Forum Krzyż
Traditio => Summorum Pontificum => Wątek zaczęty przez: Pavlvs w Grudnia 20, 2013, 20:47:56 pm
-
Szczęść Boże!
Mam krótkie pytanie,
czy jeśli pragnę ochrzcić dziecko poza parafią zamieszkania rodziców, do tego chrzest ma być w klasycznym rycie rzymskim, to czy potrzebuję jakiegoś zaświadczenia od proboszcza mojego miejsca zamieszkania, i czy on musi mi takie zaświadczenie wydać (w sensie, jeśli uzna, że powinienem ochrzcić dziecka u niego, to czy może mnie do tego zmusić)?
-
tak, trzeba mieć standardowe pozwolenie na chrzest poza parafią. lepiej nie mówić, że chrzest ma być w KRR
-
Nie może zmusić do chrztu w ułomnym rycie. Ale może się to skończyć chrztem przez kapłana niezależnego ;)
-
Chrzciłem 2 synów poza parafią (w międzyczasie parafie mi się nawet zmieniły, więc za każdym razem załatwiałem sprawę w innej parafii) i w KRR.
Za każdym razem w parafii odbyło się bez żadnych problemów a wręcz bez żadnych pytań.
Za pierwszym razem była to zupełna formalność, dokument - ciach, żadnych pytań.
Za drugim razem "załatwiałem" formalności z znajomym kapłanem więc nie zadawał pytań bo wiedział o co chodzi :)
Po drugiej stronie natomiast wysyłaliśmy list do Bp. po prośbie ... za każdym razem dostawaliśmy szybką odpowiedź bez najmniejszych problemów czy komplikacji.
Było to jednak w czasie poprzedniego pontyfikatu, wiały wiatry przychylne, jak będzie następnym razem zobaczymy ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że problemów nie powinno być żadnych!
-
Tu akurat problemów nie powinno być, a jak nawet to zawsze pozostaje FSSPX
-
Dziękuję za odpowiedzi!
Mam jeszcze jedno pytanie.
Kolega chce ochrzcić dziecko w klasycznym rycie rzymskim.
Z tego co nam wiadomo, podczas takiego chrztu dziecko trzymają chrzestni.
Kolega pyta, czy byłaby możliwość, aby rodzice biologiczni trzymali dziecko?
-
Jest o tym napisane w Ceremoniale parafialnym Nowowiejskiego:
"Gdy kapłan zbliży się do dziecięcia z wodą chrzcielną, ojciec czy matka chrzestna uniesie główkę dziecięcia ponad chrzcielnicą tj. ponad miednicą tak wysoko, aby woda nalana na główkę spłynęła do niej. Gdy ktoś inny, nie jedno z rodziców chrzestnych trzyma dziecię na ręku, to ojciec czy matka chrzestna, stosownie do płci dziecięcia, podtrzymuje główkę jego, drugie zaś z rodziców chrzestnych położy swą rękę wtedy na dziecku".
Zresztą przy obrzędach chrztu są tam dokładnie opisane "Czynności rodziców chrzestnych".
-
Dziękuję za odpowiedzi!
Mam jeszcze jedno pytanie.
Kolega chce ochrzcić dziecko w klasycznym rycie rzymskim.
Z tego co nam wiadomo, podczas takiego chrztu dziecko trzymają chrzestni.
Kolega pyta, czy byłaby możliwość, aby rodzice biologiczni trzymali dziecko?
Nasze dzieci trzymała żona lub trzymałem Ja, nie było problemu.
Warto pomyśleć o obrządku wywodu!
-
Dziękuję za odpowiedzi!
Mam jeszcze jedno pytanie.
Kolega chce ochrzcić dziecko w klasycznym rycie rzymskim.
Z tego co nam wiadomo, podczas takiego chrztu dziecko trzymają chrzestni.
Kolega pyta, czy byłaby możliwość, aby rodzice biologiczni trzymali dziecko?
Nasze dzieci trzymała żona lub trzymałem Ja, nie było problemu.
To ewidentna NOMizacja. Nigdy tego dawniej nie praktykowano. Bywał nawet gdzieniegdzie zwyczaj, że rodzice zostawali w domu i tam czekali na dziecko przyniesione przez chrzestnych w asyście gości. Zresztą to chrzestni są pierwszymi świadkami chrztu i zwyczaj trzymania dziecka przez chrzestnych symbolizuje szczególną więź duchową, która odtąd łączy dziecko z nimi i nakłada na nich odpowiedzialność czuwania nad rozwojem wiary dziecka. Rodzice mają tę odpowiedzialność z samej natury, więc ich udział w obrzędzie jest drugorzędny (de facto nie ma go w ogóle w rytuale).
-
TRADYCYJNIE DO CHRZTU JADĄ RODZICE CHRZESTNI bo po to są! Matka zostaje w domu, bo jest w połogu. Ojciec jedzie bo z księdzem sprawy załatwia, albo siedzi w domu z żoną. Co znaczy "komuś dziecko do chrztu trzymać"? Rodzice biologiczni wcale nie są w kościele potrzebni. To oddanie na chwilę dziecka chrzestnym jest oznaką całkowitego zaufania ze strony rodziców a ze strony chrzestnych najwyższą odpowiedzialnością. Prowadzi to do zażyłości, stąd najbliższe określenia; kum, kuma.
Albo Tradycjonalizm albo estetyzm.
-
@dernapol, @Kefasz
Napisałem już nawet sążnisty post udowadniający, że tak być musiało ... ale stwierdziłem, że to nazbyt prywatne wynurzenia i napiszę tylko tyle - tradycyjnie jest tak jak panowie napisali, czasami jednak musi być inaczej.
-
Jak musi, to musi.
-
U mnie na chrzcie syna stałem z Żoną za rodzicami chrzestnymi. Jakoś szczerze mówiąc ciężko byłoby mi siedzieć w domu wiedząc, że moje dziecko przyjmuje tak ważny Sakrament.
Tak to wyglądało ( jakość obrazu słaba bardzo):
http://www.youtube.com/watch?v=KgtcuSuQju8&list=PLJnfq8B4GJHBKl-xc3212Cp6yfz2sn6NM
-
Rodzice biologiczni wcale nie są w kościele potrzebni.
ale to nie znaczy, że są zbędni
-
Matka zostaje w domu, bo jest w połogu.
To znaczy, ze jak się jest w połogu to się leży cały czas?? ::)
-
Nasze dzieci trzymała żona lub trzymałem Ja, nie było problemu.
Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. to dopuszcza i rozumiem, że mogą zajść powody, by matka trzymała dziecko. Ale warto wiedzieć, jak rolę chrzestnego postrzegano przed reformami. Stare prawo wymagało od chrzestnych kontaktu fizycznego z chrzczonym (starczyło położyć rękę na dziecku). Bez tego kontaktu nie można było ważnie zostać chrzestnym! Dlatego np. jeśli wpływowi rodzice naciskali, by chrzestnym został innowierca lub publiczny gorszyciel, kapłan musiał zadbać o to, by taki niegodny chrzestny nie dotykał dziecka podczas obrzędów. W ten sposób delikwent pełnił tylko funkcję asystującego przy chrzcie; między nim a dzieckiem nie zawiązywała się relacja duchowa.
-
To jakim cudem chrzestnym każdego siódmego syna w rodzinie był przed wojną prezydent Ignacy Mościcki? Przecież nie przyjeżdżał na chrzest osobiście.
-
Przypuszczam, że na takich chrztach był obecny jego pisemnie wyznaczony pełnomocnik.
-
To jakim cudem chrzestnym każdego siódmego syna w rodzinie był przed wojną prezydent Ignacy Mościcki? Przecież nie przyjeżdżał na chrzest osobiście.
A w Gruzji od kilku lat każde trzecie i kolejne dziecko w prawosławnej rodzinie chrzci osobiście katolikos. Nie ma wątpliwości, ze robi to osobiście. Ale myśle, ze to do niego przyjeżdżają.
-
To jakim cudem chrzestnym każdego siódmego syna w rodzinie był przed wojną prezydent Ignacy Mościcki? Przecież nie przyjeżdżał na chrzest osobiście.
To jakiś wampiryzm...
-
http://www.unacum.pl/2016/06/wtajemniczenie-chrzescijanskie-w-starym.html
Ciekawe czy jest to pierwszy w Polsce chrzest dorosłego w KRR?
A swoją drogą nowo ochrzczony ma taką jakby "bliskowschodnią" urodę. Może były muzułmanin?
-
Ciekawe czy jest to pierwszy w Polsce chrzest dorosłego w KRR?
Na pewno nie. Przed około sześciu laty chrzest przyjmował w starym rycie Antoni Giwojna.
Link: http://sanctus.pl/index.php?module=aktualnosci&id=1855
-
Zarówno Antoni Giwojnia, jak i jeszcze jeden człowiek, który przyjmował chrzest będąc dorosłym w starym rycie bodaj w 2007 są naszymi forumowiczami. (acz dawno już nie piszącymi)
-
Laudetur Iesus Christus!
W starych czasach dzieci chrzciło się dość szybko. Matka dziecka, będąc jeszcze w połogu zostawała w domu, w kościele pojawiała się około 40 dni po urodzeniu, wówczas miał miejsce wywód. Obecnie wywód, jeśli w ogóle jest, następuje bezpośrednio po Chrzcie.
Mam więc pytania organizacyjne.
Podczas Chrztu rodzice stoją za Chrzestnymi trzymającymi dziecko. Następnie matka dziecka wraca do kruchty, gdzie rozpoczyna się wywód. I tu pojawia się pytanie: czy matka powinna nieść dziecko, czy idzie sama, a dziecko może nieść np. ojciec? Jest to o tyle istotne, że matka również niesie świecę. Na koniec wywodu ma miejsce błogosławieństwo dziecka, a następnie pokropienie dziecka i matki woda święconą. Czy dopiero wówczas podchodzi się z dzieckiem do matki?