Forum Krzyż
Traditio => Summorum Pontificum => Wątek zaczęty przez: Jarod w Października 27, 2013, 17:20:13 pm
-
Przypominam, że katechiści zajmą się tymi, którzy nie byli na tegorocznej konwiwencji!
A tak na poważnie to proponuję podyskutować o tegorocznej pielgrzymce. Może jakieś dobre pomysły pomogą organizatorom w przyszłym roku.
Tutaj kazanie o. Jacka:
http://pl.gloria.tv/?media=517550
Wielkie podziękowania dla organizatorów za zorganizowanie wszystkich wydarzeń. Za to, że im SIĘ CHCIAŁO w świecie, gdzie mało komu się coś chce robić dla dobra wspólnego.
-
Osobiście nie mam żadnych uwag. Bóg zapłać organizatorom za ciężka pracę i możliwość uczestnictwa w pielgrzymce. Mam tylko nadzieję, iż to szczytne dzieło nadal będzie się rozwijać.
Może pomyśleć by należało także o pielgrzymkach do innych sanktuariów w Polsce. Bądźmy tam gdzie się katolicy gromadzą. Niech ludzie wiedzą, iż istnieje coś takiego jak katolicka tradycja.
Nie należy chować światła pod korcem i zamykać się tylko w swoich środowiskach.
-
Jako, że i byłem raz pierwszy i dołączyłem na sobotę tylko, WSZYSTKO dla mnie było dobre! :)
Nie robiłem dużo zdjęć - i byłem w tłumie i nie chciałem przeszkadzać.
Ale na początek takie jedno...
(Jest tam również plik do labu 15x21cm, /prawy klawisz: zobacz obrazek - view image/
trzeba tylki "i" zamienić na "f" w linku, jakby ktoś znał księdza i chciał mu podrzucić,
Jest również mniejszy, zamienić na "ii")
(http://liturgiarzymska.pl/tymczasowe/i-tradiclaro-038.jpg)
-
(Jest tam również plik do labu 15x21cm, /prawy klawisz: zobacz obrazek - view image/
trzeba tylki "i" zamienić na "f" w linku, jakby ktoś znał księdza i chciał mu podrzucić,
Ksiądz ze zdjęcia jest tutejszym forumowiczem, także nie trzeba mu "podrzucać" ;)
-
Acha.
Reszta będzie za jakieś dwa tygodnie. Wywołałem na próbę. (Pokażę link pliku do labu:)
http://liturgiarzymska.pl/tymczasowe/f-tradiclaro-038.jpg
Acha 2.
I bardzo się cieszę, że pojechałem. Bo do końca nie wiedziałem. Tak, że będę w przyszłym roku dwa dni!
-
http://www.jasnagora.com/multimedia/news_audio_nowe/19577.mp3
-
Było pięknie. Moja mama popłakała się mszy św ze wzruszenia.
Ale było nas mało, za mało. Pytanie dlaczego? Brak zachęty ze strony duszpasterzy? Ludziom się nie chciało?
-
Nie było zorganizowanej grupy z Krakowa, ani z Wrocławia. Bytom (+Gliwice) się za bardzo nie zintegrował.
-
Ale dlaczego?
Co zostało zrobione nie tak, albo co nie zostało zrobione?
-
Powody przede wszystkim 2: początek w piątek, co jest idiotycznym pomysłem oraz cena. nie wiem dokładnie jak to wyglądało w poszczególnych miejscach, ale wiem, że gdzieniegdzie chciano za dwa dni sporo ponad 140zł ! Za te pieniądze przy odrobinie szczęścia można spędzić tydzień w tatrach.
-
Ale chyba takie są ceny. U nas w szkole pielgrzymka do Niepokalanowa (z Krakowa) kosztowała 150 zł od każdej osoby.
-
Za te pieniądze przy odrobinie szczęścia można spędzić tydzień w tatrach.
Spędzić to sobie może i można ale dojechać? Dla Warszawy "spędzenie" to było 20 zł a reszta (100) dojazd.
Jak ktoś chciał "spędzać" po swojemu, nie płacił tych 20 zł ale był przywiązany do autokaru. Ale to i tak taniej niż benzyna w obie strony.
-
Przede wszystkim termin.
Piątek jest słaby.
-
Zgoda. Piątek nie dla każdego.
-
Zgoda. Piątek nie dla każdego.
O.K. Ale jak inaczej urządzić dwudniowy zjazd? Powrót w niedzielę też nie dla każdego jak trzeba w poniedziałek rano iść do roboty.
-
Weźcie Państwo pod uwagę, że niedziela dla kapłanów to nie jest dobry dzień na wyjazdy całodniowe z parafii... Piątek oczywiście jest z kolei trudnym dniem dla świeckich - tak źle i tak nie dobrze... :)
-
Aha, organizatorzy proszą o udostępnianie i przesyłanie do nich zdjęć, w celu stworzenia solidnej galerii z pielgrzymki. Adres mailowy: info@tradicamp.pl
-
Można przecież przyjechać tylko na jeden dzień.
-
Można przecież przyjechać tylko na jeden dzień.
No właśnie.
-
Ale nie autokarem.
Wyjazd w piatek to poracha. Chyba że wybrać termin z innym wolnym dniem, jak na przykład tegoroczny 11 listopada.
Myślę że wyjazd sobota-niedziela zmobilizuje wiernych i księży to poszukiwań zastępstwa dla celebransa w nd.
-
Dlaczego nie autokarem?
Myślę, że łatwiej będzie zapełnić autokar w sobotę niż w piątek.
-
Właśnie ja o tym. Można na 1 dzień na Jasną wyskoczyć, ale nie autokarem, bo on jest dla zorganizowanej grupy jadącej na dwa dni.
-
No spoko - za rok organizatorzy chcą rozpoczać pielgrzymkę ... już w czwartek. Od 1-dniowej pielgrzymki pieszej :)
A swoja drogą szkoda żeśmy się nie umówili wcześniej w ramach FK i nie poznałem tych z Państwa, których nie znam jeszcze z reala. Choć z 2-giej strony to dobrze, że na tej pielgrzymce nie musiałem z nikim pić alkoholu - bo bym na pewni trzeźwy nie wyjechał (jeśli bym w ogóle dał radę wyjechać). ;D Spotkałem tak wielu znajomych, że w chwilach wolnych było tylko: "cześć, cześc, część, dzień dobry, L+I+Ch, fajnie Cię widzieć itp" ;D Z czego oczywiście b.się cieszę.
-
[...]A swoja drogą szkoda żeśmy się nie umówili wcześniej w ramach FK i nie poznałem tych z Państwa, których nie znam jeszcze z reala. [...]
To jest jeszcze ktoś, kogo Kulega nie zna? ;D
-
Choć z 2-giej strony to dobrze, że na tej pielgrzymce nie musiałem z nikim pić alkoholu - (...)
Pan Porys raczył przyjechać dopiero drugiego dnia - to nie musiał. A kilku sz. kolegów nie było wcale. Więc i ja nie musiałem.
-
Nieco zdjęć jest tutaj:
http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269
-
[...]A swoja drogą szkoda żeśmy się nie umówili wcześniej w ramach FK i nie poznałem tych z Państwa, których nie znam jeszcze z reala. [...]
To jest jeszcze ktoś, kogo Kulega nie zna? ;D
Odwrotnie. Jestem pewien, że to Porysa wszyscy znają. Jakby na pielgrzymce pojawił się sam Franciszek, to by ludzie pytali: "Kim jest ten facet w białym kitlu obok Porysa ?!"
-
"Kim jest ten facet w białym kitlu obok Porysa ?!"
:) :) :)
!!!!
-
Nieco zdjęć jest tutaj:
http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269
Znalazłęm się na nr.33 :)
-
A gdzie dokładnie?? :)
-
Weźcie Państwo pod uwagę, że niedziela dla kapłanów to nie jest dobry dzień na wyjazdy całodniowe z parafii... Piątek oczywiście jest z kolei trudnym dniem dla świeckich - tak źle i tak nie dobrze... :)
Część świeckich jest też zaangażowana w oprawę liturgiczno-muzyczną na Mszach w swoich miastach, więc również z tego powodu lepszy jest termin piątek-sobota.
-
Nieco zdjęć jest tutaj:
http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269
Znalazłęm się na nr.33 :)
A ja na 17, za Diakonem.
-
Mnie też widać na 17-tym.
-
Pana widzę :) Ale Pana jwk to rozumiem koło tej Pani z białą chustą? :)
-
A gdzie dokładnie?? :)
No przecie pokazuję facjatę w awatarze!! :)_
-
I tak to wątek konstruktywny zamienia się w wystawę swojej facjaty... ;-)
-
No nie wiem jak Państwu, ale mi się bardzo dobrze rozmawia jak wiem jak ten ktoś wygląda :D
-
Odwrotnie. Jestem pewien, że to Porysa wszyscy znają.
Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma :D
-
Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma :D
Pewnie betonowe skarpety, albo coś w tym rodzaju. Strach się nie bać ... ;)
-
na tem zdjęciu jetem nr 2 http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269
-
Odwrotnie. Jestem pewien, że to Porysa wszyscy znają.
Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma :D
A jednak jestem :)
-
Proszę Państwa, nie jest przecie jakąś tajemnicą, że imprezę zorganizowała ta sama ekipa, co Tradicamp. Wszystko jest pod auspicjami Bractwa Św. Piotra. Ks. Grygiel kilka lat temu z jakichś powodów zrezygnował z organizacji pielgrzymek, która ograniczała się do informacji w internecie, że on organizuje i wszystkich chętnych zaprasza. Program poza Mszą Św. obejmował zazwyczaj konferencje i wykłady i możliwość udziału w oficjalnym programie duszpasterskim Jasnej Góry. Organizatorzy za zgodą ks. Wojciecha podjąwszy i wznowiwszy po kilku latach inicjatywę pielgrzymki zdecydowali się raczej na program obejmujący typowe dla Jasnej Góry nabożeństwa, dedykowane dla naszej pielgrzymki i z czynnym udziałem naszych przedstawicieli również w tych nabożeństwach jasnogórskich, które należą do oficjalnego programu Sanktuarium (mam tu na myśli służbę liturgiczną, siebie jako organistę itp., tak uczestniczyliśmy w Apelu czy w Godzinkach). Ks. Wojciech nie mógł przyjechać, bo miał w tym terminie celebrację ślubu na Pomorzu. Wielu innych księży w tzw. weekend też ma akurat najliczniejsze obowiązki, i nawet na sobotę nie była w stanie się wyrwać. Dlaczego przedstawiciele niektórych środowisk nie chcieli przyjąć oferty udziału we wspólnej organizacji, a przyjechały jednak indywidualnie niektóre rodziny i osoby stamtąd, tego nie wiem. Organizatorzy starali się zorganizować przejazdy tak, by cena była niższa niż PKS-em czy pociągiem. Oczywiście to pociągało za sobą uciążliwość w postaci jeżdżenia nieco dłuższą trasą, by móc pozbierać uczestników z kilku ośrodków. Nie chcieliśmy, by uczestnicy musieli się gdzieś błąkać w poszukiwaniu noclegów, więc znaczna część pokojów domu pielgrzyma została przez nas zarezerwowana, a cena wliczona w koszt uczestnictwa.
Wotywa o Matce Boskiej Częstochowskiej jest w kaplicy przed Cudownym Obrazem obwarowana specjalnym przywilejem Stolicy Apostolskiej, o czym jest specjalny dekret nuncjusza w zakrystii, można ją tam zawsze odprawić. Droga krzyżowa w formie tradycyjnej nie zmieniła się na szczęście, więc poza rzymskim zwyczajem śpiewu sekwencji Stabat Mater nie odbiegała od normalnego zwyczaju odprawiania tego nabożeństwa. Nieszpory od lat w Polsce zaniedbane wybraliśmy w formie najbardziej znanej, czyli niedzielno-świątecznej dostępnej w mszaliku i starych śpiewnikach; uznaliśmy, że nie ma sensu by kantorzy czy ewentualnie asysta wykonali lepiej czy gorzej przedstawienie dla zgromadzonych na niezbyt znane melodie; gromki śpiew zgromadzonych upewnia nas, że decyzja była słuszna. W Apel jasnogórski i Godzinki zaangażowaliśmy się tak, jak było to możliwe. Wybór wotywy na sobotę był podyktowany tym, że docelowo tak jak Tradicamp upamiętnia podpisanie Summorum Pontificum, tak Pielgrzymka ma upamiętniać wejście tego dokumentu w życie i w przyszłości być w terminie piątek-sobota najbliższe dacie 14.IX. W tym roku ze względu na napięty program Sanktuarium było to niemożliwe.
Ponieważ gdzieś ktoś porównał ceny organizacyjne do kosztu pobytu w Tatrach, to uprzejmie informuję, że regularnie jeżdżę tamże od 30 prawie lat, od ponad 20-tu uprawiam taternictwo i wyjaśniam, że koszt przejazdu do Zakopanego z Łodzi jest w jedną stronę na poziomie 60-100 zł. w zależności od środka transportu. Koszt noclegu w Murowańcu to minimum ok. 40 zł., koszt takowego w Morskim Oku od 50 zł. w górę, ceny kwater w Zakopanem może da się wynegocjować niższe, ale na pewno na poziomie domu pielgrzyma co najmniej. Reasumując: w tym roku dzięki uprzejmości jednego z mych Przyjaciół, który zapewnił mi nocleg gratis, i Przyjaciołom pracującym w gastronomii, którzy znacznie obniżyli mi ceny 5-dniowy pobyt w Tatrach kosztował mnie ok. 500,- zł. Normalnie kosztował mnie zazwyczaj ok. 1000 zł. Domniemuję zatem, że jeśli ktoś uważa, że za 140 zł. jest w stanie zaliczyć tygodniowy pobyt w Tatrach, to albo zwyczajnie kłamie i ma dużo złej woli w tym co pisze, albo ma sponsora i płaci sobie tylko za przejazd z Nowego Targu + drobne wydatki, albo pisze banialuki wypatrzone na suficie sypialni i winien udać się do psychiatry...
-
Przy okazji zaznaczę jeszcze, że niezwykle nas ujęła niezwykle życzliwa postawa OO. Paulinów, w szczególności O. Kustosza Sanktuarium.
Ze swej strony dziękuję Kolegom Organistom pracującym w Sanktuarium, a w szczególności Marcinowi Lauzerowi, a także Kwartetowi Jasnogórskiemu oraz wszystkim obecnym za życzliwość, pomoc i przesympatyczną współpracę.
-
Panie Jacku, to wszystko prawda, co Pan napisał, ale sa tacy, co jeżdżą w góry nie płacąc za dojazd i noclegi (autostop + opuszczone szałasy). Ostatnio podwoziłem jednego takiego, choć on akurat jechał na Pilsko, a nie w Tatry. W tym stylu 10 zł na tydzień może wystarczyć. Z wielkim trudem.
-
Pan pozwala sobie wyzywać mnie od kłamców, nie sprawdziwszy nawet cen u znanych polskich przewoźników - dajmy na to polski bus warszawa-zakopane bez ulgi i wyszukiwania promocji, z miejsca za 40zł. Dla studenta kolej w tej samej cenie. Więc 60-100zł to Pana wymysł. Da się taniej. Po co sprawdzić, lepiej wyzywać od kłamców. I nie trzeba w szałasach, można w namiocie. Ceny w schroniskach młodzieżowych (gdzie z doświadczenia wiem, bo wielokroć byłem) w pokojach wieloosobowych (6+) wynoszą nawet 20zł/noc (ze swoim śpiworem). Można tam gotować.
Czyli jadąc tam i z powrotem autobusem i śpiąc wszystkie 6 razy pod dachem (zbytek, ale już niech będzie). To mamy 2x40+6*20=200. Plus jedzenie. Dużo konserw można z domu nabrać, więc tyle co cena ugotowania 6-7 obiadów kupując w zakopiańskiej biedronce. Załóżmy tragicznie że wyjdzie aż 100zł/tydzień. 300. Daleko tak do 500zł jak do 1000zł. I kto tu jest kłamcą? Darujmy sobie obrażanie się nawzajem, Pan strasznie agresywny się słownie zrobił.
-
Nie jestem agresywny, tylko szczery. Zniżki studenckie przestały mi przysługiwać 20 lat temu. Chcąc myśleć o wspinaczce muszę mieszkać w sercu gór, bo z Zakopanego się nie da uprawiać takiej działalności. Zazwyczaj zabieram jakiegoś młodziana, by pokazać mu piękno gór i zabrać na łatwe wspinaczki. Robię więc de facto za przewodnika, ale nie pobieram za to żadnych opłat, bo nie mam takich uprawnień, a nadto nie po to chcę kogoś zabrać w góry by na nim zarabiać. Aby to zrobić muszę zabrać ze sobą cały sprzęt wspinaczkowy na 2 osoby + śpiwór dla siebie itd. itp. Mój wór waży już wtedy dobrze ponad 20 kg, a latek przybywa... Zdrówko też już nie to... Owszem, gdy miewałem 18-20 lat, ba nawet pod 30-tkę, jeździło się z worem konserw, bo w schroniskach prawie nic nie można było zjeść, ceny były koszmarne, a nawet owe konserwy trzeba było sobie po znajomości załatwić, gdzieś tam w spiżarce gromadzić itd., bo w sklepach też nic nie było. Więc dziś, gdy człowiek ma swoje lata, a uczciwie pracuje, no to po prostu chce mieć ten "komfort", że mieszka w namiocie na obozowisku taternickim, ograniczając potrzeby do minimum, żarcia na górę nie taszczy, bo nie ma już jak tego upchnąć w plecak. Coś tam zjeść musi jednak. Spotyka się przyjaciół, często wybitnych alpinistów, których się lata nie widziało, no to wieczorem jakieś pifko czy kieliszeczek też wypada... No i finalnie wychodzi tak jak pisałem...
-
Dodam też, że znaczna część uczestników pielgrzymki dla odmiany to ludzie w wieku takim, że w końcu października pod namiot spać nie pójdą, zresztą młodzież też jakoś się nie kwapiła, a organizatorzy musieli też jakoś odwdzięczyć się klasztorowi za gościnę, w razie potrzeby ufundować stypendium dla celebransa, czy dla zespołu wokalnego, który jest na miejscu, ale nie pracuje w pełnym wymiarze godzin za określone stawki, a obsługa naszych Mszy to dla nich dodatkowa praca, której nie muszą wykonać, ale chętnie się tego podjęli. Nie znam szczegółów finansowych, tak czy owak to wszystko należało jakoś przewidzieć i zaplanować. Wiem tylko tyle, że budżet się domknął i nie trzeba było szukać sponsorów ani ekstra samemu coś dokładać. Organizatorzy całą pracę wykonali na zasadzie wolontariatu, nadto częściowo pokrywali koszty podróży i posiłków, jak każdy z pielgrzymów, choć część osób musiała na to poświęcić sporo czasu w godzinach pracy, odrabiając to potem wielu nadgodzinami, bądź na czas wyjazdu szukać zastępstwa w pracy itp. No tak to wygląda od strony kuchni i kosztuje tyle ile kosztuje, niestety...
-
Panie Drobny:
proszę sobie dać już spokój z tym pieniaczeniem o 140 złotych! (I pomysł z porównaniem do wyjazdu w góry - chybiony.)
Mam dwa razy tyle co pan lat na karku i nie w głowie mi już spanie na karimacie na rondzie w Częstochowie.
1. w przyszłym roku organizuje pan od siebie kurs za - nie wiem - 20zł i git, ok?
2. W przyszłym roku mogę z Piekar zabrać - daj Boże, pojadę - dwie osoby.
-
Gdzieś przewija się problem Śląska i okolic. W tej sprawie wygląda to tak, że aby zorganizować przejazd na określoną liczbę osób z rejonu, po analizie cen dostępnych przewoźników wyszło tak, że pociągiem wychodzi taniej, i mimo że byli chętni wolontariusze z okolicy zasugerowaliśmy, że tak będzie taniej, zwłaszcza, że środowisko dość rozproszone. Ale chętni byli, jak widać... i dojechali...
-
Tu i druga kwestia, nie można ludzi, którzy drożej, ale... z miejscowości, gdzie można łatwiej szybciej i taniej, katować podróżą 3x dłuższą, bo trzeba pozgarniać, bo taka trasa. Jak zawsze było niedoskonale, ale staraliśmy się...