Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: Regiomontanus w Października 10, 2012, 02:57:45 am
-
Przeczytałem dzisiaj, że jeden z ortodoksyjnych izraelskich rabinów wydał edykt zabraniający używania smartfonów.
(http://www.rp.pl/artykul/67352,940811-Chasydzi--smartfon-jest-niekoszerny.html)
Jeszcze tak z 10 lat temu puknąłbym się w czoło słysząc tego newsa. Uważam się za "pioniera" komputeryzacji: jako nastolatek pisałem programy w assemblerze na ZX81 (kto pamięta, wie co to było), byłem entuzjastycznym apologetą sieci komputerowych w zamierzłych czasach Usenetu i Bitnetu, składałem z części klony IBM XT, napisałem w swoim życiu mnóstwo linijek kodu w najróżniejszych językach programowania, w codziennej pracy używam klasterów z tysiącami procesorów, itp. itd.
Ale jakoś, mimo tego wszystkiego, tak sobie myślę, że może ci Chasydzi mają rację?
Czy to oznaka zbliżającej się starości i zmęczenia postępem technicznym? Bo tak po prawdzie, to wcale bym się nie obraził, gdyby postęp się zatrzymał - a nawet nieco cofnął.
Ma ktoś może podobne odczucia?
-
Dwie sprawy.
Po pierwsze jestem z tej samej "branży" i jednocześnie jestem anty-gadżeciarzem :]
To chyba jakieś przesycenie technologią.
Po drugie - mam pytanie. Jak to jest z tą nadreprezentacją branży IT w tradi światku?
Gdzie nie spojrzeć sami admini, programiści, ERPowcy, sprzętowcy,.....
-
Witam w klubie. Zaczynałem (w kolejności) na HP9820A (z plotterem!) i Odrze 1305. Gadżeciarstwa też nie lubię, podejrzewam, że to skutek spłaszczonej z wiekiem krzywej uczenia się ;).
-
A ja mimo wieku kiepsko a nawet bardzo kiepsko znam się na komputerach a komórki pozbyłem się jak odchodziłem ze służby.
-
Jeszcze tak z 10 lat temu puknąłbym się w czoło słysząc tego newsa. Uważam się za "pioniera" komputeryzacji: jako nastolatek pisałem programy w assemblerze na ZX81 (kto pamięta, wie co to było),
Ja pamiętam, choć do tej pory nie wiem co to było. Z80 3MHz, 1kB RAMu. Nawet jak na kalkulator mało. ;)
-
Bo tak po prawdzie, to wcale bym się nie obraził, gdyby postęp się zatrzymał - a nawet nieco cofnął.
...byle nie u dentysty...
-
Ach, kto nie miał Sinclair'a, ten nie wie , co to uroki życia.
-
Po drugie - mam pytanie. Jak to jest z tą nadreprezentacją branży IT w tradi światku?
Ja akurat nie jestem z branży IT, jestem matematykiem. Zajmuję się rodzajem matematyki stosowanej w której wykorzystuje się na dość dużą skalę obliczenia rozproszone - stąd komputery.
Ale faktycznie, też zauważyłem pewną nadreprezentację branży IT w tradiświatku, coś w tym musi być.
...byle nie u dentysty...
Zgadzam się całkowicie ;D
Ale jeszcze Państwu podam taki przykład, które mnie ostatnio strasznie zirytował. Otóż mój syn ma w szkole nauczyciela, który jest typowym "gadżeciarzem". Ostatnio tenże nauczyciel przynosi do szkoły swojego ipada, podłącza do projektora, i puszcza z niego dzieciom prezentacje. To by było OK, ale on ma napisany do tych prezentacji podkład słowny, który "wrzuca" do syntezatora mowy na tymże ipadzie.
W ten sposób nauczyciel może sobie sobie spokojnie siedzieć i bawić się swoim telefonem, a komputer mu wyświetla slajdy i "odczytuje" komentarz do nich.
Zamurowało mnie, jak mi to syn opowiedział.
-
To przykre, że świeccy ludzie i to o wykształceniu daleko od teologi czy humanistyki znają sie na takich tematych jakie są pouszane na tym forum lepiej niż losowo wybrany kapłan. I, że bardziej niż ten losowo wybrany kapłan, dbają o piękno liturigii.
-
He he, juz jakis czas temu zauwazylem te "nadreprezentatywnosc" branzy technologicznej w srodowisku tradi. Ja np. jestem automatykiem. Ze sprzetem komputerowym tez mam do czynienia.
Ciekawa ta prawidlowosc ze tradycjonalizm przyciaga scisle umysly czesciej niz humanistyczne.
-
Automatyków w tradi świadków też znam :)
Niesamowite, zaraz się okaże, że 3/4 FK to branże technologiczno-informatyczne.
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
-
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
Jestem tego samego zdania. No może dodałbym, że modernizm jest nielogiczny, związany dodatkowo z niewiedzą. Z kolei to, co nazywam laickim zabobonem (wiara w kabałę, czerwone nitki i hinduizmy) to już jest totalny nonsens.
-
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
Dokladnie, tez tak zawsze myslalem. Logiczna spojnosc to bylo cos co mnie przyciagnelo i zatrzymalo przy tradycjonalizmie. Tu nie ma miejsca na rozmemlanie i brak rzeczowosci.
-
Z humanistów to najczęściej tradycjonalistami są historycy.
-
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
Egzaktli. ... tylko czy nie tkwi w tym pułapka? :)
-
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
Raczej: posoborowie jest nielogiczne.
-
Może to dowód, że tradycjonalizm jest generalnie logiczny(!) i umysł ścisły który pozna "tę argumentację" nie jest w stanie się jej oprzeć?
Egzaktli. ... tylko czy nie tkwi w tym pułapka? :)
Moglby Pan rozwinac mysl?
-
Jestem matematykiem.
Dla mnie tradycyjna liturgia to porządek, precyzyjne rubryki, wyraźna struktura przestrzenna (symetryczna, hierarchiczna), precyzja w wykonywaniu gestów, w ruchu, w śpiewie. "Matematyczność liturgii" jakby powiedział x. Grygiel. Podobnie tradycyjna teologia to jednoznaczne aksjomaty-dogmaty, precyzyjny język, dokładnie zdefiniowane pojęcia. Ścisłość, a nie lanie wody.
Tak, tradycjonalizm jest matematyczny.
-
Jest takie Powiedzenie: "jakkolwiek Bóg myślał przy stwarzaniu świata, to na pewno myślał zasadami matematyki", bowiem świat to po prostu matematyka. I liturgia jest właśnie dlatego doskonała, że kryjąc w sobie ogromny cud i tajemnicę jest tak wspaniale logiczna i dokładna. Oczywiście liturgia przedsoborowa... :)
-
Jeśli robicie jakieś statystyki to możecie mnie dopisać po stronie "branży".
Gadżeciarstwo natomiast jest nudne a wartość dodana gadżetu zwykle nieadekwatna do ceny. Widać "straszni bracia" jakoś lepiej/szybciej/intensywniej to czują. ;-)
-
E, to nie regula. Chwalicie sie panowie "branza", bo was w domu nie chwala. :)
Kazdy rozsadny, wierzacy w Boga czlowiek, jest tradycjonalista. Uwazam, ze trudno teraz znalezc rozsadnego kaplana, chyba latwiej znalazloby sie wsrod nich ateiste.
-
"Panie Andrzeju, pan - informatyk - i nie ma pan kinekta?". No cóż, nie mam.
Jedynym gadżetem, który posiadam jest telefon komórkowy, który robi za wszystko - odtwarzacz, nawigację, przeglądarkę i oczywiście za telefon. Do japka posiadam stosunek mniej-więcej jak autor applefobia.blox.pl .
Laptop mam do pracy...
Zaczynałem od ZX Spectrum+.
-
E, to nie regula. Chwalicie sie panowie "branza", bo was w domu nie chwala. :)
Ze mnie matematyk żaden. Jam tylko świadom tej zależności. :)
-
Uwazam, ze trudno teraz znalezc rozsadnego kaplana, chyba latwiej znalazloby sie wsrod nich ateiste.
Jakby mi Pan to z ust wyjął...
Tak ogólnie, to argumentacja oparta na logice Arystetelesowskiej stała się niemodna, nie tylko w Kościele, ale wszędzie. Trudno kogokolwiek przekonać do czegokolwiek racjonalną argumentacją. Żyjemy w czasach, gdy prywatne odczucia są ostateczną wyrocznią słuszności poglądów: "tak jest, bo ja czuję, że tak ma być".
-
Uwazam, ze trudno teraz znalezc rozsadnego kaplana, chyba latwiej znalazloby sie wsrod nich ateiste.
Jakby mi Pan to z ust wyjął...
Tak ogólnie, to argumentacja oparta na logice Arystetelesowskiej stała się niemodna, nie tylko w Kościele, ale wszędzie. Trudno kogokolwiek przekonać do czegokolwiek racjonalną argumentacją. Żyjemy w czasach, gdy prywatne odczucia są ostateczną wyrocznią słuszności poglądów: "tak jest, bo ja czuję, że tak ma być".
Otóż to! Wszystko jest relatywne, nie ma niczego stałego, ... to jest prawdziwy rak dzisiejszego myślenia.
Ostatnio rozmawiałem ze znajomym na temat z dziedziny historii. Nie zgadzaliśmy się ale jednak siła argumentów była po mojej stronie więc usłyszałem .... "tak podają twoje źródła, jak się popatrzy na inne źródła to wychodzi, że było inaczej" SIC!
Przecież fakt jest faktem, zdarzenie - zdarzeniem a jednak nie, okazuje się, że nawet fakt historyczny (fakt nie jego interpretacja), już w kilka lat po samym wydarzeniu może być przez jedne źródła podany jako zaistniały a przez inne "źródła" jako niebyły.
Kompletne szaleństwo.
A może nie szaleństwo tylko dobrze przemyślany i stopniowo realizowany plan.
Wszystko jest relatywne, nie ma "prawdziwej" prawdy są tylko "prawdy etapów" i "prawdy danego obozu",....
-
A może nie szaleństwo tylko dobrze przemyślany i stopniowo realizowany plan.
Wszystko jest relatywne, nie ma "prawdziwej" prawdy są tylko "prawdy etapów" i "prawdy danego obozu",....
Przypomina to stopnie wtajemniczenia masonerii, gdzie z każdym stopniem poznajesz inną prawdę, bo gdyby ci od razu powiedzieli to, czego sie dowiesz na 33 stopniu, to byś ich wyśmiał, a tak 32 stopnie prowadzą cię do 33go, gdzie wierzysz w Wielkiego Architekta Świata albo co innego...
-
Ja np. jestem automatykiem.
O, kłaniam się koledze po fachu :)
-
Ja np. jestem automatykiem.
O, kłaniam się koledze po fachu :)
o Kalisz na forum się wzmacnia :)
-
Wzmocni się jak będzie jeszcze Msza św. co tydzień i to nie tylko w Kaliszu ale jeszcze w innym miejscu diecezji.