Forum Krzyż

Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 15:02:34 pm

Tytuł: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 15:02:34 pm
Cytuj

Czy w Niebie indywidualizm nie występuje, to ja nie wiem
Ale na ziemi, to zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie w indywidualizmie (a nawet w egoizmie!) jest droga do naszego zbawienia. Bo na koniec to konkretnie ja będę rozliczany u bram Nieba, ja sam, nie będzie tam "odpowiedzialności zbiorowej", "wspólnotowej", "rodzinnej"
Żeby być zbawionym trzeba wykazać się swoistym egoizmem. Tylko, że ta swoistość wyraża się w postawieniu Boga na pierwszym miejscu, a to z kolei prowadzi do tego, że potrafisz kochać Boga i bliźnich jak siebie samego. W ten sposób swym egoizmem (chęcią zbawienia) dajemy kopa w zadek swemu egoizmowi (samolubstwu). Takie rzeczy to tylko u Boga i dzięki Jego łaskom 

Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
I przakazywanie symbolu Pokoju, ma nam to uświadomić.
Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
"Żeby być zbawionym trzeba wykazać się ..." - niczym nie trzeba się wykazywać oprócz miłości. Przede wszystkim do drugiego człowieka - "cokolwiek uczyniliście..." -  Zyda też. :)
" Miłość do człowieka staje się drogą do miłości Boga "(B. XVI, Deus caritas est, nr 16).
" Miłość jest podstawą cywilizacji" (Paweł VI, 1975 r.).
 Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
(Mt 5, 43-47)

"20 Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
(1J 4, 20)
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Nathanael w Maja 14, 2009, 16:26:44 pm
Cytuj

Czy w Niebie indywidualizm nie występuje, to ja nie wiem
Ale na ziemi, to zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie w indywidualizmie (a nawet w egoizmie!) jest droga do naszego zbawienia. Bo na koniec to konkretnie ja będę rozliczany u bram Nieba, ja sam, nie będzie tam "odpowiedzialności zbiorowej", "wspólnotowej", "rodzinnej"
Żeby być zbawionym trzeba wykazać się swoistym egoizmem. Tylko, że ta swoistość wyraża się w postawieniu Boga na pierwszym miejscu, a to z kolei prowadzi do tego, że potrafisz kochać Boga i bliźnich jak siebie samego. W ten sposób swym egoizmem (chęcią zbawienia) dajemy kopa w zadek swemu egoizmowi (samolubstwu). Takie rzeczy to tylko u Boga i dzięki Jego łaskom 

Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
I przakazywanie symbolu Pokoju, ma nam to uświadomić.
Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
"Żeby być zbawionym trzeba wykazać się ..." - niczym nie trzeba się wykazywać oprócz miłości. Przede wszystkim do drugiego człowieka - "cokolwiek uczyniliście..." -  Zyda też. :)
" Miłość do człowieka staje się drogą do miłości Boga "(B. XVI, Deus caritas est, nr 16).
" Miłość jest podstawą cywilizacji" (Paweł VI, 1975 r.).
 Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
(Mt 5, 43-47)

"20 Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
(1J 4, 20)


Odnoszę dziwne wrażenie, że Pani napisała to samo, co cytowana przez Panią osoba, ale innymi słowa. I mam pytanie: jak to możliwe, że Bóg jest na pierwszym miejscu, a jednak bliźni jest z nim równorzędny? "Będziesz miłował Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego" - taka jest kolejność. Jeśli się mylę, niech mnie ktoś poprawi :)
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: jp7 w Maja 14, 2009, 16:38:22 pm
Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
Nie. (i @ Nathanael)
Łk 22, 34- 40:
<<34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem9. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego10. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». >>
Nigdy miłość do stworzenia nie powinna być większa od miłości do Stwórcy.

Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
Zakładając, że nie możemy na kogoś patrzeć, bo dana osoba budzi wstręt - to gest pokoju nie ma sensu - wymaga zbyt dużo wysiłku do ełożenia w sam, niepotrzebny gest. Z daną osobą jesteśmy przecież pojednani. Jeśli zaś "nie umiemy przebaczyć" - to tym bardziej - gest pozostanie pusty.

Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
Miłość to akceptacja???
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: porys w Maja 14, 2009, 17:54:15 pm
Zasadniczo to wszyscy wiemy, że nie ma w nas miłości i mamy dziwnego ducha. :D (to taki greps z Forum Frondy - jakby kto nie wiedział - odsyłam do alfabetu Frondy.
Ale na poważnie - gdy kiedyś Andre Frosard spytał JPII o najważniejszy dla niego cytat z P. Św. wielce sie zdzwił (bo myśła, ze będzie cuś o miłości), gdy papież powiedział: "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli". Nie można bowiem kochać nie widząc co to jest miłość (dla niektóych bowiem miłosć to se można kupić w agencji towarzyskiej).  Miłosć nie jest uczuciem, a postawą.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 20:08:45 pm
Cytuj
Nigdy miłość do stworzenia nie powinna być większa od miłości do Stwórcy.
Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

Cytuj
Jeśli zaś "nie umiemy przebaczyć" - to tym bardziej - gest pozostanie pusty.
Cytuj
Miłosć nie jest uczuciem, a postawą.

Właśnie to próbowałam wyrazić:
  Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".

Jedno z powiedzeń Jana Pawła II:

"Człowiek najpełniej afirmuje siebie, dając siebie.
To jest pełna realizacja przykazania miłości. "
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: jp7 w Maja 14, 2009, 20:21:26 pm
Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

<<«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem>>
Pana Boga ze wszystkich sił (duchowych i fizycznych)
Bliźniego - tylko tak samo jak siebie
CND.

Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 20:34:14 pm
Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

<<«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem>>
Pana Boga ze wszystkich sił (duchowych i fizycznych)
Bliźniego - tylko tak samo jak siebie
CND.

Jak zwał tak zwał.
Należy kochać drugiego nawet podczas Eucharystii dostrzegać jego obecność obok siebie.
A wyraża się to m.in. poprzez przekazanie Znaku Pokoju.
Na "sztywniackich" Mszach - Klarcia nie bywa.
Dzięki Bogu - nie musi.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: porys w Maja 14, 2009, 20:37:41 pm
Jak zwał tak zwał.
Należy kochać drugiego nawet podczas Eucharystii dostrzegać jego obecność obok siebie.
A wyraża się to m.in. poprzez przekazanie Znaku Pokoju.
Na "sztywniackich" Mszach - Klarcia nie bywa.
Dzięki Bogu - nie musi.
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 20:49:48 pm
Cytuj
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
 

Właśnie taka, na której obok mnie stoi PANI, a nie siostra w Panu.
Gdzie nie ma WSPOLNOTY, a jest indywidualne wpatrzenie w Boga.
Gdzie na Znak Pokoju, kiwa się nosem sąsiadowi obok.
Tylko raz byłam na takowej i... wyszłam.
Gdy poznaję tutejsze "towarzystwo", nie wiem czy zdobędę się na to aby pójść na Mszę w rycie przedsoborowym. Miałam taki zamiar (myślałam, że warto było by poznać całą Tradycję), ale pomału zapał tracę.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: EP w Maja 14, 2009, 21:16:43 pm
Cytuj
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
 
Gdzie nie ma WSPOLNOTY, a jest indywidualne wpatrzenie w Boga.
Gdzie na Znak Pokoju, kiwa się nosem sąsiadowi obok.
Tylko raz byłam na takowej i... wyszłam.
Gdy poznaję tutejsze "towarzystwo", nie wiem czy zdobędę się na to aby pójść na Mszę w rycie przedsoborowym.

Po tej "wspólnocie" widać, że ktoś Pani namieszał, jeśli chodzi o to, co to jest Msza.

A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 21:39:36 pm
Cytuj
Po tej "wspólnocie" widać, że ktoś Pani namieszał, jeśli chodzi o to, co to jest Msza.

Nikt mi w głowie nie namieszał, bywałam na tak pięknych Eucharystiach, że się w głowie nie mieści. Bożą obecność wręcz fizycznie można było odczuć.

Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam. Kilka dni pobytu na tym forum daje mi coraz jaśniejszy obraz sytuacji.
Zaczynają powracać koszmarne wspomnienia z dzieciństwa.
Moje "kierownictwo duchowe", zapewnia mnie, że grupa osób na tym Forum, to taki katolicki folklor - bardzo chcę mu wierzyć.
 :-X
 
 
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: EP w Maja 14, 2009, 21:43:32 pm


Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam.

Dopiero teraz wiedzę Pani zdobyła, że czegoś takiego jak "znak pokoju" w wykonaniu wiernych w ogóle we Mszy KRR nie ma? Ciekawe, czy Pani wie, że nawet w NOM jest on tylko opcjonalny?
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 14, 2009, 22:00:08 pm


Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam.

Dopiero teraz wiedzę Pani zdobyła, że czegoś takiego jak "znak pokoju" w wykonaniu wiernych w ogóle we Mszy KRR nie ma?
Ciekawe, czy Pani wie, że nawet w NOM jest on tylko opcjonalny?

1. Proszę sobie wyobrazić, że dopiero teraz.
Z przedsoborowego rytu, nic już poza branym "laniem" nie pamiętam.

2. Mnie to nie przeszkadza. W NOM, narodziłam się dla Boga i Kościoła i ufam, że do mojej śmierci przetrwa.
Jednak zastanawiam się (jeśli to brzmi jak herezja, to przepraszam) od kilku dni - czy powinnam dokładać staraż,aby wychować wnuczka w katolickiej wierze (to tylko ode mnie zależy), czy jednak odpuścić ?
Nie chcę dla niego koszmaru, jakiego danym było mi doświadczyć.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Robert w Maja 14, 2009, 22:02:09 pm
Moje "kierownictwo duchowe", zapewnia mnie, że grupa osób na tym Forum, to taki katolicki folklor  
No proszę  ;D jakiego tytułu doczekalo  się FK.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Maja 14, 2009, 22:30:25 pm
Kiedy czytam wpisy Pani (pardon - tej Klarci, gdyż Klarcia nie uznaje formy pan/pani) nie mogę zachować powagi. I tak czytając chodzi mi po głowie słynne "tango samobójców", które śpiewał Fogg - "Ta ostatnia niedziela" i nucę sobie na tę znaną melodię -

To ostatnie jej wpisy,
Wkrótce się rozstaniemy,
Wkrótce się rozejdziemy,
Na wieczny czas.
Będziesz jeszcze dość tego forum miała,
Bo folklorem Klarciu jesteś ty,
To ostatnie jej wpisy....
Tra- la-la-la lala....

Oj, Klarciu, Klarciu, Poczciwino ty moja... Nie rozumiemy się. Nadajemy na różnych falach.

Tra- la-la-la-lalalalalala.....
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: szkielet w Maja 14, 2009, 22:32:08 pm
I do tego melodia na nutę "Biały Miś" ;D ;D ;D
Bedzie bardziej awangardowo
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Thomas w Maja 14, 2009, 23:15:05 pm
Cytuj
Jednak zastanawiam się (jeśli to brzmi jak herezja, to przepraszam) od kilku dni - czy powinnam dokładać staraż,aby wychować wnuczka w katolickiej wierze (to tylko ode mnie zależy), czy jednak odpuścić ?

Odpuścić! Klarciu odpuścić koniecznie.
Jeśli Klarcia ma jakieś wątpliwości to niech Klarcia zapyta po bratersku młodszych w wierze braci baptystów. Na co go skazywać ? Na sztywniactwo? A tak, wnuczek Klarci dorośnie, wychowa się bez uprzedzeń i z czystym sercem dokona przeglądu różnych religii "dzieci jednego Boga". Będzie czerpał pełnymi garściami z różnych źródeł Prawdy. Prawdy czasu, Prawdy ekranu, prawda... Klarciu odpuść sobie.

Jeśli chodzi o Starą Mszę to sprawa przereklamowana. Taka mieszczańska rewia mody. Coafiury, garnitury i nosy do góry... a księża jak z lamusa, braki w uzębieniu i przetłuszczone włosy. Wstyd jak moherowy beret. Pójść, zobaczyć można...(tylko torebki pilnuj!)
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: szkielet w Maja 14, 2009, 23:21:55 pm
To miało być w wątku Humor??? ;D
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kamil w Maja 14, 2009, 23:23:24 pm
Pani Klarcio, z tego co Pani pisała na forum "Katolik", to stara Msza jest Pani znana z dzieciństwa. Więc pójście na nią to raczej kwestia przypomnienia niż poznania.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Sebastianus w Maja 14, 2009, 23:28:00 pm
Proszę Państwa, najpierw nie chcecie prowadzić dyskusji z Klarcią, potem odpisujecie oczekując odpowiedzi. "Wóz albo przewóż". Czasem chciałby poczytać rzeczowe dyskusje na istotne tematy... nawet wtedy, gdy się nie włączam.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Richelieu w Maja 14, 2009, 23:50:05 pm
Kiedy czytam wpisy Pani (pardon - tej Klarci, gdyż Klarcia nie uznaje formy pan/pani) nie mogę zachować powagi. I tak czytając chodzi mi po głowie słynne "tango samobójców", które śpiewał Fogg - "Ta ostatnia niedziela" i nucę sobie na tę znaną melodię -
[...]
Oj, Klarciu, Klarciu, Poczciwino ty moja... Nie rozumiemy się. Nadajemy na różnych falach.
[...]

Drogi Panie Fidelisie, przyznam, że z mieszanymi uczuciami przeczytałem tę wypowiedź. Czy aby nie za ostro troszkę, o jedną szczyptę ... ?
Doskonale rozumiem - tak mi się wydaje - sens Pana słów, co do nadawania na różnych falach ma Pan w stu procentach rację, przyznaję.
I mnie wiele rzeczy w wypowiedziach Pani Klarci nie pasuje. Od mniej istotnych, choć nie bez znaczenia jak ich forma, aż do najbardziej istotnych uchybień dotyczących spraw doktrynalnych.
Ale postawię pytanie: czy tak trudno zrozumieć jest nam, "starym tradycyjnym wyjadaczom" osoby przychodzące tutaj by poczytać i porozmawiać o Tradycji i Kościele ?
Myślę, że nie najgorzej przecież potrafimy scharakteryzować ich bardzo ogólny zarys duchowej sylwetki, tak różnej od naszej: właściwe dla posoborowych różnych wspólnot, często pod wpływami protestanckimi, położenie nacisku na Miłość Chrystusa do człowieka, przez co na dalszy plan schodzi spojrzenie na Bożą sprawiedliwość i wymagania wobec człowieka.
Do czego zmierzam: drodzy Państwo, czy nie za dużo jest w naszych wypowiedziach zbyt napastliwego tonu ? Namawiam Państwa nieśmiało do zastanowienia się, jak rozmaici przypadkowi inni "neoni", "oazowcy" i im podobne osoby, a często po prostu ludzie bardzo daleko będący od Kościoła będą spostrzegać Kościół i Tradycję przez pryzmat nas tutaj obecnych, gdy przeczytają takie nasze wypowiedzi ?
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: PTRF w Maja 14, 2009, 23:56:27 pm
Ależ reakcja "stałych bywalców" tego Forum jest jak najbardziej zrozumiała : p. K.-O. przyszła, żeby "uzdrowić to forum" (jej słowa). Jak ma zamiar tego dokonać - widać po jej wpisach. Ja naprawdę dziękuję. Nie chcę "być zdrowy".
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Maja 15, 2009, 00:10:48 am
@ Richelieu

Za ostro - mówi Pan. Może. Ujmę tę jedną szczyptę. Wszem wiadomo: ugodowy jestem i elastyczny. Co nie zmienia faktu że podobnie jak K.O. nie dam(y) sobie w kaszę dmuchać.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 00:23:20 am
Pani Klarcio, z tego co Pani pisała na forum "Katolik", to stara Msza jest Pani znana z dzieciństwa. Więc pójście na nią to raczej kwestia przypomnienia niż poznania.

Nie jest znana. Nic już nie pamiętam poza tym, że Komunia była przy balaskach (nakryte białym obrusem) na kolanach i do ust.
Po "Białym Tygodniu" już mnie Kościół nie oglądał.
Później, przyznałam się w domu, że do kościoła nie chodzę - meldując, że też już nigdy nie pójdę.
W latach 1980-84, chodziłam na Liturgię Słowa, bo podczas kazań można było poczuć się wolnym.
Gdy zostałam na pierwszę Eucharystię NOM, poza Ojcze Nasz innych modlitw nie znałam.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kamil w Maja 15, 2009, 00:30:31 am
W NOMie też bywa tak, że komunia jest przy balaskach i przyjmuje się ją na kolanach. Choć niestety coraz rzadziej.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 00:34:24 am
Ależ reakcja "stałych bywalców" tego Forum jest jak najbardziej zrozumiała : p. K.-O. przyszła, żeby "uzdrowić to forum" (jej słowa). Jak ma zamiar tego dokonać - widać po jej wpisach. Ja naprawdę dziękuję. Nie chcę "być zdrowy".

Nie tyle uzdrowić, co pewne poglądy naprostować.
Choć zarazem jestem otwarta na prostowanie moich.
Od kilku miesięcy dyskutuję z -siloam- na Katoliku. I chyba jednak coś się we mnie zmieniło. Gdy czytam pierwsze popełnione tam posty, to wyraźnie widzę zmiany.
Niestety, straciłam sympatię bywających tam ewangelicznych chrześcijan.
Nie kryję, że mi przykro. Turretin nazwywał mnie siostrą w Chrystusie, jak mi napisano - jedyną "papistkę", a teraz...
Szkoda gadać. :(
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kristoforos w Maja 15, 2009, 09:41:59 am
Zrobiliście Państwo bokotemat z bokotematu.

Najpierw ucieszyłem się, że z mojego malutkiego wpisu powstał oddzielny wątek, a potem jak go przeczytałem, to się zawiodłem. Szkoda :(
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: jp7 w Maja 15, 2009, 10:18:08 am
Nie tyle uzdrowić, co pewne poglądy naprostować.
Choć zarazem jestem otwarta na prostowanie moich.
Musi się Pani Klarcia lepiej starać (powoływać się na lepsze źródła)

Niestety, straciłam sympatię bywających tam ewangelicznych chrześcijan.
Dopóki "rokowała Pani nadzieję" na "nawrócenie" - to i była Pani "siostrą".

@Pan Kristoforos - bo tu nie bardzo jest o czym dyskutować. Pana post dość dobre oddał istotę rzeczy. Choć to bardziej  "wyłączność" Miłości niż "egoizm".
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 20:38:47 pm
Cytuj
Dopóki "rokowała Pani nadzieję" na "nawrócenie" - to i była Pani "siostrą".

Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: porys w Maja 15, 2009, 20:42:00 pm
Na domiar wszystkiego, tak mnie polemika forumowa wciągnęła, że nie mam czasu na pójście do moich baptystów.
Czyli jakiś pożytek to forum Pani Klarci dało :D
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 20:48:41 pm
Na domiar wszystkiego, tak mnie polemika forumowa wciągnęła, że nie mam czasu na pójście do moich baptystów.
Czyli jakiś pożytek to forum Pani Klarci dało :D

Nie jestem pewna. Ckni mi się do moich "braci".
Z drugiej strony, trochę się obawiam naszego spotkania - może też powiedzą, że katolicy mnie przekabacili ?   :(
Do tej pory, byłam sobie katoliczką i miałam fajne relacje z "ewangelicznymi" - chyba faktycznie, kłopoty to -Klarcina- specjalność.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 21:00:53 pm
I możecie sobie mówić, co chcecie.

Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: porys w Maja 15, 2009, 21:08:46 pm
I możecie sobie mówić, co chcecie.

Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.
Człowiek będąc w pełni włącznym w Zbawczą Ofiarę Chrystusa jest zbawiany przez Niego w każdej chwili swego życia.
Jednak dopóki nie umrzemy nie możemy być pewni czy tej Ofiary nie odrzucimy.
Acz prawdą jest, że: w nadziei już jesteśmy zbawieni.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 21:36:08 pm
I możecie sobie mówić, co chcecie.

Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.

Promuje Pani tu - wbrew regulaminowi - postawy sprzeczne z katolicką Wiarą: prezentowane zdanie jest grzechem nr. 1. przeciwko Duchowi Świętemu. Nie sądzę, żeby Pani grzech ten popełniła, gdyż nie wie Pani co Pani mówi.



Możesz Waćpan jaśniej się wyrazić.
Jaki grzech, z jakiego powodu ?
Dlaczego moja postawa miałaby być sprzeczna z wiarą Kościoła ?
Nic mi nie wiadomo, aby nauczanie Kk mówiło, że jedyne czego możemy być pewni - to piekło.
Bóg jest MILOSCIA !!!
Kocha mnie miłością bezwarunkową, taką jaka jestem. Nie dlatego, że jestem piękna, wspaniała - bo nie jestem.
Kocha mnie dla mnie samej, takiej a nie innej.
Kocha i kochać nie przestanie, bez względu na to co bym nie uczyniła.
On się mnie nie wyrzeknie, a wystarczy mu tylko moje - TAK-, żebym i ja pozostała Mu wierną.
Poza tym, choć logika nie jest moją mocną stroną - podchodzę do tego zagadnienia logicznie.
Jeżeli nasz Pan zadał sobie tyle trudu aby mnie wyprowadzić z bagna, walczył ze mną aby mnie ocalić
[nie dopuścił, abym się zabiła, a próbowałam i z trudem mnie odratowano] - to chyba nie po to, żeby teraz dozwolić, aby mnie diabli wzieli ?
Zbyt dużo przeżyłam, żebym teraz miała zwątpić w Jego Miłość i Miłosierdzie.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Tomek Torquemada w Maja 15, 2009, 21:47:50 pm
Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Herezja potępiona przez Sobór Trydencki (VI Sesja, dekret o usprawiedliwieniu, kanony 15 i 16).

Proszę odwołać heretyckie poglądy, albo zabanuję Panią zgodnie z punktem 1 regulaminu.

Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: jwk w Maja 15, 2009, 22:04:20 pm
I możecie sobie mówić, co chcecie.

Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.

Rzeczywiście, zasunęła kobita! Mnie by coś takiego przez myśl nie przeszło!
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: x. Konstantyn Najmowicz w Maja 15, 2009, 22:28:30 pm
I możecie sobie mówić, co chcecie.

Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.
Czy to czasem nie jest pycha? Mówi Pismo Św. : "Z drżeniem zabiegajcie o swoje zbawienie". "W bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie". A św. Jan od Krzyża swoje dzieło "Pieśń duchowa" zaczyna takimi oto słowami:
Cytuj
Gdy dusza zastanowi się głęboko nad sobą, poznaje jasno, jak wielka odpowiedzialność czeka ją za jej czyny. Widzi, że życie jest krótkie (Job 14,5), że "wąska jest droga, która wiedzie do żywota wiecznego" (Mt 7,14), że "zaledwie sprawiedliwy się zbawi" (1P 4, 18), że rzeczy tego świata są próżne i zwodnicze i wszystko się kończy i rozpływa jak woda (2Sm 14, 14), że czas jest krótki, odpowiedzialność wielka, potępienie łatwe, zbawienie bardzo trudne.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 15, 2009, 22:44:33 pm
Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Herezja potępiona przez Sobór Trydencki (VI Sesja, dekret o usprawiedliwieniu, kanony 15 i 16).

Proszę odwołać heretyckie poglądy, albo zabanuję Panią zgodnie z punktem 1 regulaminu.


P.Tomku, proszę odsunąć palnik.
Cierpliwość - przygotowuję tezy na swoją obronę. To trochę potrwa.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Tomek Torquemada w Maja 15, 2009, 22:50:25 pm
Ułatwię Pani zadanie, oto tresć kanonów:

Canon 15. Si quis dixerit, hominem renatum et justificatum teneri ex fide ad credendum, se certo esse in numero prædestinatorum: anathema sit.
Canon 16. Si quis magnum illud usque in finem perseverantiæ donum se certo habiturum absoluta et infallibili certitudine dixerit, nisi hoc ex speciali revelatione didicerit: anathema sit.

Daję Pani czas do jutra do południa.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kristoforos w Maja 16, 2009, 00:17:59 am
Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Na dojrzewalnię (czyściec) zapewne się załapię - nie potrafię jeszcze w pełni miłować - ale piekło mi nie grozi.
Na bank.

Ja mam wrażenie, że pani Klarcia z wszystkich formacji, które "zaliczyła", wzięła to co najsmaczniejsze i stworzyła z tego taki miły, szczęśliwy zakątek "chrześcijanina". Pani Klarciu, ze szczerą troską wołam: na Boga, niech się Pani opamięta, póki ma Pani czas!
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 00:49:38 am
Ułatwię Pani zadanie, oto tresć kanonów:

Canon 15. Si quis dixerit, hominem renatum et justificatum teneri ex fide ad credendum, se certo esse in numero prædestinatorum: anathema sit.
Canon 16. Si quis magnum illud usque in finem perseverantiæ donum se certo habiturum absoluta et infallibili certitudine dixerit, nisi hoc ex speciali revelatione didicerit: anathema sit.

Daję Pani czas do jutra do południa.

Te kanony, to jakieć "antyki" są?
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 00:55:13 am
Klarcia ma pewność swojego zbawienia
Herezja potępiona przez Sobór Trydencki (VI Sesja, dekret o usprawiedliwieniu, kanony 15 i 16).

Proszę odwołać heretyckie poglądy, albo zabanuję Panią zgodnie z punktem 1 regulaminu.

Nie mam heretyckich poglądów. Zapewnił mnie dziś spowiednik (przez Waćpana ksiądzu głowę zawracam), który od lat towarzyszy mi w drodze do Przystani.

Tu - moje opracowanie, na którym opieram pewność, że zostanę zbawiona, co najmniej na czyściec się załapię. :)

1. ENCYKLIKA DIVES IN MISERICORDIA

Miłość potężniejsza niż śmierć — potężniejsza niż grzech
(całość)

Kościół wyznaje miłosierdzie Boga i głosi je
(ten fragment)

"Właśnie dlatego, że w świecie, który Bóg tak umiłował, „że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16), istnieje grzech, Bóg, który „jest miłością” (1 J 4, 16), nie może objawiać się inaczej niż jako miłosierdzie.
(...) Nieskończona więc i niewyczerpana jest też gotowość Ojca w przyjmowaniu synów marnotrawnych wracających do Jego domu. Nieskończona jest gotowość i moc przebaczania, mając swe stałe pokrycie w niewysłowionej wartości ofiary Syna. Żaden grzech ludzki nie przewyższa tej mocy ani jej nie ogranicza. Ograniczyć ją może tylko od strony człowieka brak dobrej woli, brak gotowości nawrócenia, czyli pokuty, trwanie w oporze i sprzeciwie wobec łaski i prawdy, a zwłaszcza wobec świadectwa krzyża i zmartwychwstania Chrystusowego.
(...)Prawdziwe poznanie Boga miłosierdzia, Boga miłości łaskawej, jest stałym i niewyczerpalnym źródłem nawrócenia, nie tylko jako doraźnego aktu wewnętrznego, ale jako stałego usposobienia, jako stanu duszy. Ci, którzy w taki sposób poznają Boga, w taki sposób Go „widzą”, nie mogą żyć inaczej, jak stale się do Niego nawracając. Żyją więc in statu conversionis — a ten stan wyznacza najgłębszy nurt pielgrzymowania każdego człowieka na ziemi in statu viatoris. "
 


2. Ks. Franciszek Blachnicki.

- Jak dostąpić zbawienia.
"Bardzo rozpowszechnione jest mniemanie, że zbawienie jest tylko pewną szansą, daną nam przez Boga, którą możemy wykorzystać: zbawienie może stać się naszym udziałem, jeżeli spełnimy odpowiednie warunki i zasłużymy na nie. A więc zbawienie zależy od nas, od naszych uczynków. Stajemy tutaj w obliczu trudnego problemu, będącego przedmiotem odwiecznych sporów, rodzącego wiele nieporozumień.
(...)Pismo święte jasno zaświadcza, że zbawienie jest wyłącznie dziełem łaski Bożej. Beze mnie nic uczynić nie możecie, mówi Chrystus. Dlatego nie możemy sobie wyobrazić zbawienia jako wyniku współdziałania Boga i człowieka, z których każdy coś wnosi dla zbawienia. Oczywiście, że Bóg działa przez człowieka, ale łaska Boża przenika jak gdyby od wewnątrz człowieka, porusza jego wolę, tak, że człowiek działa, współdziała w sposób wolny, ale musi mieć tę świadomość, że to jego współdziałanie jest dziełem łaski i ta jego wolność jest również już dziełem łaski i Ducha Świętego."
 


Czyli - Pewność i wiara są z sobą związane. Przez wiarę przyjmujemy dokonania Chrystusa dla nas i Boże obietnice. Ta pewność pozwala nam lepiej żyć, trwać w nadziei i dążyć do celu, który sięga poza tę doczesną egzystencję. (kom.mój)

http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz1.html

Co to jest wiara?

"Tymczasem w praktyce bardzo często wątpimy. Powątpiewanie to nie dotyczy prawd wiary zawartych w formule wyznania wiary {CREDO} [zazwyczaj nie neguje się ich], wątpliwości pojawiają się w momencie, gdy trzeba odpowiedzieć na pytanie: czy wierzysz w to, że Bóg naprawdę cię miłuje, że tak cię umiłował, że Syna Swojego wydał za ciebie na śmierć krzyżową, że gotów jest w każdej chwili odpuścić ci grzech?
(...)Uwierzyć w miłość Boga, być pewnym tej miłości względem siebie, głosić tę wiarę - to jest zasadnicze zadanie chrześcijanina. Uwierzyć w miłość Boga do wszystkich ludzi, w miłość Boga do mnie, miłość, która sprawiła, że Syna Swego Jedynego wydał na śmierć krzyżową.
(...)Dopóki człowiek nie stanie w obliczu tak wielkiej miłości Boga, dopóki nie uwierzy, że Bóg unicestwił wszystkie jego grzechy, dopóty nie dotrze do istoty chrześcijaństwa. Trzeba bowiem poważnie potraktować istotę odpuszczenia grzechów, także moich grzechów."


- Pewność wiary a pewność wytrwania do końca
"Mianowicie, problem tzw. pewności zbawienia. Przyczyną kontrowersji jest nieprecyzyjne rozróżnianie pojęć: pewności wiary, pewności zbawienia i łaski wytrwania do końca. Otóż, jeżeli stoimy w obliczu Boga i Jego Słowa i jesteśmy wezwani do wiary w nie, to naszą odpowiedzią może być tylko wiara, której przedmiotem jest pewność. W tym właśnie znaczeniu mówimy o pewności wiary. Jeżeli w Piśmie świętym spotykamy się z obietnicą zbawienia: ,,Kto wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?'', cóż mamy wówczas odpowiedzieć? Oczywiście możliwa jest tylko jedna odpowiedź: WIERZĘ! Czy jesteś pewny swej wiary? - Nie mogę inaczej odpowiedzieć, jak: JESTEM PEWNY! Czy jesteś pewny zbawienia? - w tym kontekście - OCZYWIŚCIE!
(...)Co innego pewność wiary, a co innego pewność wytrwania do końca w łasce. Wiara, która nie jest pewna, nie jest wiarą. Pewność jest nierozdzielnie związana z wiarą. Wątpienie we wierze jest grzechem, tak naucza Kościół. Kościół katolicki odrzuca jednak postawę pewności wytrwania do końca. Pismo św. mówi przecież również o takich wypadkach, że ktoś wszedł na drogę wiary, ale na niej nie wytrwał. Powtórzmy raz jeszcze: naszą odpowiedzią na Słowo Boże skierowane do nas, musi być pewna, niewzruszona wiara. Taka wiara daje radość, poczucie wyzwolenia, daje moc, uzdalnia do świadectwa. Świadectwo człowieka niepewnego w swej wierze nie jest świadectwem.
 


http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz2.html

- Klarcia poznała i tak właśnie żyje.

3. ( z moich rekolekcyjnych zapisków)
  Ponieważ Jezus „dokonał oczyszczenia z grzechów” (Hebr. 1,3) i „wiecznego odkupienia” (Hebr. 9,12), możemy zostać przyjęci przez Boga, mimo iż jesteśmy grzesznikami. Tak więc mamy pewność zbawienia, nie na podstawie czegoś, co jest z nas, ale na podstawie tego, co Bóg uczynił dla nas przez Chrystusa, Syna Bożego, naszego Króla, Brata, Ofiarę i Najwyższego Kapłana. Nasza pewność jest w Nim, a nie w nas.
 

Hebr. 2,17   
Hebr. 3,14   
Hebr. 6,18   
Hebr. 9,15   
Hebr. 9,28   
Hebr. 10,14 

4. Korespondencyjna Szkoła Bibilijna.

CZY MOŻNA UTRACIĆ ZBAWIENIE?

http://agape.pl/index/?id=357a6fdf7642bf815a88822c447d9dc4

Odpowiedź ze strony Wiara:

" do zbawienia potrzeba w pierwszym rzędzie wiary W Jezusa Chrystusa, nie samego dobrego życia. Po drugie pewność zbawienia to pewność wiary; wiary w to, ze Jezus jest naszym zbawicielem, że otworzył nam bramy nieba. Jeśli ktoś w to wierzy w 100%, to swojego zbawienia może być pewien w tym samym stopniu... "


5. ( Papieska Rada ds.Jedności Chrześcijan)
"Mimo całej wiedzy o własnej zawodności, wierzący może być pewny tego, że Bóg chce jego zbawienia."
 



6. Tereska od Dzieciętka Jezus napisała w Dziejach Duszy, że - “Jest tylko jeden sposób zmuszenia Pana Boga, aby nas wcale nie sądził: stanąć przed Nim z pustymi rękoma”.
Mówiła też o Jezusie (cytuję z pamięci),że nie posiada jednej wiedzy - wyrachowania.
Gdyby umiał liczyć wobec naszych grzechów powinien zamienić nas w nicość. Jednaj Jego Miłość czyni Go ślepym w sensie dodatnim.

7. Własne doświadczenia, choćby poniżej zalinkowane:

http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=14293

Jak,to z Lucyferem sie ukladalam.
--------------------------------------------------------------------------------------------

http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=14433

Bog Ojciec - troskliwy, niczym tata.

8. Jak już nadmieniłam, jeżeli Pan, Bóg nie pozwolił mi własnoręcznie pozbawić się życia, to nie po to, abym na Drugim Brzegu piekło wybrała.
Nie jest wyrachowany, ale postępuje logicznie.

Na zakończenie dodam - żal mi tych osób, które tylko Sędziego w Nim postrzegają. :(


Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kristoforos w Maja 16, 2009, 01:04:29 am
A wie Pani, że w tym całym tekście nigdzie wg mnie nie udowodniła Pani tezy stawianej na początku?

np.
Cytuj
"Nieskończona więc i niewyczerpana jest też gotowość Ojca w przyjmowaniu synów marnotrawnych wracających do Jego domu. Nieskończona jest gotowość i moc przebaczania, mając swe stałe pokrycie w niewysłowionej wartości ofiary Syna. Żaden grzech ludzki nie przewyższa tej mocy ani jej nie ogranicza. Ograniczyć ją może tylko od strony człowieka brak dobrej woli, brak gotowości nawrócenia, czyli pokuty, trwanie w oporze i sprzeciwie wobec łaski i prawdy, a zwłaszcza wobec świadectwa krzyża i zmartwychwstania Chrystusowego."

Skąd bierze Pani pewność, że w momencie śmierci Pani nie wykaże braku dobrej woli, zwłaszcza wobec świadectwa krzyża?

Cytuj
"Kościół katolicki odrzuca jednak postawę pewności wytrwania do końca. Pismo św. mówi przecież również o takich wypadkach, że ktoś wszedł na drogę wiary, ale na niej nie wytrwał."

?? czyli?

Cytuj
"Mimo całej wiedzy o własnej zawodności, wierzący może być pewny tego, że Bóg chce jego zbawienia."

Bóg chce, ale czy przy naszej własnej zawodności możemy za życia być pewni, że my nie zwątpimy?
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 01:28:00 am
Cytuj
  Zatem logiczne wydaje się mi, że możemy byc pewni zbawienia o tyle, o ile wiemy, że nie zgrzeszymy śmiertelnie w przyszłości (zakładając, że już teraz nie mamy grzechu smiertelnego na sumieniu). Ale pewności o swoim przyszłym zachowaniu mieć nie możemy z powodu ograniczeń swej natury.


Jeżeli naprawdę kochamy Boga i jest w nas WIARA, to jak najbardziej możemy być pewni.
Któż jest bardziej godnym zaufania, od Pana naszego ?
Tu przykład z życia.
Jeżeli poślubiając człowieka mam ufać, że bądzie mnie kochał i dochowa wierności - to tym bardziej powinnam wierzyć Bogu, króry jest ZAWSZE WIERNY.
Nie w sobie pokładam nadzieję, ale w Nim.
W tym, że On nie postawi mnie w sytuacji, kiedy bym się mogła Go zaprzeć.
Gdyby tak miało być, już za pięć minut bym nie żyła - bo teraz w pełni do Niego należę.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 01:32:39 am
o.Nikodem napisał:
Cytuj
Czy to czasem nie jest pycha? Mówi Pismo Św. : "Z drżeniem zabiegajcie o swoje zbawienie". "W bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie".

Nie, nie pycha - zawierzenie Absolutnej Miłości.
Jeszcze raz przywołam słowa małej Tereski:

“Jest tylko jeden sposób zmuszenia Pana Boga, aby nas wcale nie sądził: stanąć przed Nim z pustymi rękoma”.

A św.Jan napisał też - "pod wieczór życia będziemy sądzeni z miłości".
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Sebastianus w Maja 16, 2009, 01:36:25 am
Posłużę się przykładem x. Piotra Skargi. Jak to mnie oświecili użytkownicy tego forum nie został on beatyfikowany, dlatego ponieważ  pochowano go żywcem i nie wiadomo, czy nie złorzeczył Bogu, gdy przebudził się w trumnie.
Przecież nie wiemy jak to z nami będzie. Tworzymy przyszłość żyjąc w teraźniejszości.

Ponadto, jeżeli jest tak jak Pan Tomek Torquemada podawał za dokumentem Soborowym (nie znam łaciny, wierzę na słowo), to dla mnie nie ma żadnych wątpliwości.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 01:42:03 am
Posłużę się przykładem x. Piotra Skargi. Jak to mnie oświecili użytkownicy tego forum nie został on beatyfikowany, dlatego ponieważ  pochowano go żywcem i nie wiadomo, czy nie złorzeczył Bogu, gdy przebudził się w trumnie.
Przecież nie wiemy jak to z nami będzie. Tworzymy przyszłość żyjąc w teraźniejszości.

Klarcia na ołtarze nie pretenduje.  :D
Przy tym zaznaczyłam - czyściec jest stanem zbawienia.
W przypadku x.Piotra Skargi, chodziło o potwierdzenie świętości, czyli pobyt w niebie.

Mnie żywcem nie pochowają, bo będę skremowana. :)
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Sebastianus w Maja 16, 2009, 01:47:03 am
Troszkę bokotematycznie. Ojciec T. Rydzyk mawiał "bym załapał się na najmniejszy, najbardziej oddalony skrawek czyśćca"*. Prezentował tę wypowiedź w formie modlitwy, prośby do Boga. Utkwiło mi to w pamięci, mimo że słyszałem ten tekst w radio kilka lat temu.

Czyli nawet Ojciec Dyrektor nie jest pewien swego zbawienia.

*Cytat nie całkiem dosłowny. Z zachowaniem sensu wypowiedzi.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Klarcia_opornik w Maja 16, 2009, 01:59:41 am
Troszkę bokotematycznie. Ojciec T. Rydzyk mawiał "bym załapał się na najmniejszy, najbardziej oddalony skrawek czyśćca"*. Prezentował tę wypowiedź w formie modlitwy, prośby do Boga. Utkwiło mi to w pamięci, mimo że słyszałem ten tekst w radio kilka lat temu.

Czyli nawet Ojciec Dyrektor nie jest pewien swego zbawienia.

*Cytat nie całkiem dosłowny. Z zachowaniem sensu wypowiedzi.

Może nie ma dostatecznej wiary ? Może jest zbyt przywiązany do wartości materialnych ?
Ja go osądzała nie będę, on sam najlepiej wie, jakie jest jego odniesienie do Wieczności.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Tomek Torquemada w Maja 16, 2009, 07:19:50 am
(...)Co innego pewność wiary, a co innego pewność wytrwania do końca w łasce. Wiara, która nie jest pewna, nie jest wiarą. Pewność jest nierozdzielnie związana z wiarą. Wątpienie we wierze jest grzechem, tak naucza Kościół. Kościół katolicki odrzuca jednak postawę pewności wytrwania do końca. Pismo św. mówi przecież również o takich wypadkach, że ktoś wszedł na drogę wiary, ale na niej nie wytrwał.

Proszę przeczytać ze zrozumieniem włąsną wklejkę - cytowany powyżej fragment jest OK.

Mimo to tkwi Pani w heretyckich poglądach. Ban.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: x. Konstantyn Najmowicz w Maja 16, 2009, 08:33:49 am
Ułatwię Pani zadanie, oto tresć kanonów:

Canon 15. Si quis dixerit, hominem renatum et justificatum teneri ex fide ad credendum, se certo esse in numero prædestinatorum: anathema sit.
Canon 16. Si quis magnum illud usque in finem perseverantiæ donum se certo habiturum absoluta et infallibili certitudine dixerit, nisi hoc ex speciali revelatione didicerit: anathema sit.

Daję Pani czas do jutra do południa.

Te kanony, to jakieć "antyki" są?
Za to powinna Pani nie czekając południa wylecieć z tego forum. Miarka się przebrała.
o.Nikodem napisał:
Cytuj
Czy to czasem nie jest pycha? Mówi Pismo Św. : "Z drżeniem zabiegajcie o swoje zbawienie". "W bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie".

Nie, nie pycha - zawierzenie Absolutnej Miłości.
Jeszcze raz przywołam słowa małej Tereski:

“Jest tylko jeden sposób zmuszenia Pana Boga, aby nas wcale nie sądził: stanąć przed Nim z pustymi rękoma”.

A św.Jan napisał też - "pod wieczór życia będziemy sądzeni z miłości".
Gdzie św. Teresa od Dz. Jezus albo św. Jan od Krzyża piszą o pewności zbawienia? Św. T. od Dz. J. piszę o wewnętrznym ogołoceniu i bezgranicznym zaufaniu Bogu. Ona nie liczy na swoje zasługi, ale na Boże Miłosierdzie, co nie oznacza, że takowych zasług nie miała. Proszę dokładnie prześledzić "Dzieje duszy" albo listy świętej, a zobaczy Pani niesamowity heroizm Małego Kwiatka.
A św. Jan od Krzyża wprost mówi, że będziemy rozliczani z miłości (do Boga i bliźniego), więc gdzie tu pewność zbawienia. Ten cytat w ogóle tu nie pasuje. Niech Pani się odniesie do zacytowanego przeze mnie wcześniej fragmentu "Pieśni duchowej", bo on akurat dotyczy tematy zbawienia, a utkany jest z cytatów z Pisma Św.
Niestety, ks. Blachnickim i papieżem Janem Pawłem II nie może Pani obronić swojej herezji. Co zostało przez Kościół wprost potępione w Kanonach Soboru Trydenckiego, tego się nie da cofnąć, one mają na końcu anathema sit, czyli są nieomylne.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Major w Maja 16, 2009, 08:43:50 am
Ostatnio w Polsce takim specjalistą od zbawienia jest o. Hryniewicz OMI który swoją herezję usiłuje ubrać w tradycyjne szaty. Pani jak widać mu uwierzyła.
I niech Pani powie otwarcie: Nie jestem katoliczką.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Tomek Torquemada w Maja 16, 2009, 09:17:21 am
Za to powinna Pani nie czekając południa wylecieć z tego forum. Miarka się przebrała.
Wywaliłem ją z forum dzisiaj z samego rana po przeczytaniu co natworzyła w nocy.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: michal_k w Maja 16, 2009, 09:19:56 am
Właśnie się zastanawiałem czy Pani Klarcia O. została zbanowana czy nie - bo przy jej postach zadnych oznak zbanowania nie widac :)
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: szczur.w.sosie w Maja 16, 2009, 10:54:45 am
Troszkę bokotematycznie. Ojciec T. Rydzyk mawiał "bym załapał się na najmniejszy, najbardziej oddalony skrawek czyśćca"*. Prezentował tę wypowiedź w formie modlitwy, prośby do Boga. Utkwiło mi to w pamięci, mimo że słyszałem ten tekst w radio kilka lat temu.

Czyli nawet Ojciec Dyrektor nie jest pewien swego zbawienia.

*Cytat nie całkiem dosłowny. Z zachowaniem sensu wypowiedzi.

Może nie ma dostatecznej wiary ? Może jest zbyt przywiązany do wartości materialnych ?
Ja go osądzała nie będę, on sam najlepiej wie, jakie jest jego odniesienie do Wieczności.
:o :o :o :o :o :o :o :o :o
 ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: tkiller w Maja 16, 2009, 11:51:45 am
Mnie żywcem nie pochowają, bo będę skremowana. :)

Chyba nieuważnie słuchasz katechez siostro ;p
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Andris krokodyl różańcowy w Maja 18, 2009, 16:27:04 pm
Wywaliłem ją z forum dzisiaj z samego rana po przeczytaniu co natworzyła w nocy.

Kamień z serca, Panie Tomku! Jeżeli Pani to czyta, proszę się nawrócić na jedyną świętą wiarę katolicką, Pani Klaro! Proszę odwrócić się od głoszenia herezji, dla Własnego dobra. Niech Pani przestanie być krypto-protestantką.

Promuje Pani tu - wbrew regulaminowi - postawy sprzeczne z katolicką Wiarą: prezentowane zdanie jest wszak grzechem nr. 1. przeciwko Duchowi Świętemu. Jestem daleki od twierdzenia, ze grzech ten faktycznie był - odnoszę się do samego zdania.

Wydaje mi się, że grzech przeciw Duchowi Świętemu to trwanie w uporze. Czyli śmierć w takim grzechu powoduje potępienie. Jeżeli ktoś się z tego grzechu nawróci przed śmiercią, potępienia nie zazna. Jeżeli ten grzech jest, niech się grzesznik nawróci, aby w nim nie trwać.

Niech mnie ktoś poprawi jeśli coś źle wyraziłem.
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: Kamil w Maja 18, 2009, 16:41:05 pm
Chyba tak do końca to nikt nie wie co to jest ten tajemniczy grzech, choć niby jest coś takiego jak sześć grzechów przeciw Duchowi Świętemu. Ale tak naprawdę chyba rzeczywiście stają się one tymi grzechami dopiero jak w nich umieramy, nie porzuciwszy trwania w nich wcześniej. Choć sam nie wiem...
Tytuł: Odp: "Piękny temat na bokotemat "
Wiadomość wysłana przez: SolusLupus w Maja 19, 2009, 11:35:49 am
Katechizm kard. Gaspariego:

Cytuj
571. Ile jest grzechów przeciwko Duchowi Świętemu?

Sześć jest grzechów przeciwko Duchowi Świętemu:

   1. o łasce Bożej rozpaczać;
   2. przeciwko miłosierdziu Bożemu zuchwale grzeszyć;
   3. uznanej prawdzie chrześcijańskiej się sprzeciwiać;
   4. bliźniemu łaski Bożej zazdrościć;
   5. na zbawienne napomnienia zatwardziałe mieć serce;
   6. rozmyślnie trwać w niepokucie.

572. Dlaczego te grzechy nazywamy grzechami przeciwko Duchowi Świętemu?

Te grzechy dlatego nazywamy grzechami przeciwko Duchowi Świętemu, ponieważ ten, kto je popełnia, w przewrotności swojej odczuwa, co go może powstrzymać od grzechu, gardząc łaską, którą się zazwyczaj przypisuje Duchowi Świętemu, jako źródłu wszystkiego dobra.

Wykład nauki chrześcijańskiej kard. Bellarmina:

Cytuj
U. Co mają właściwego te grzechy?

N. To, że nie mają przebaczenia ani w tym życiu, ani w przyszłym, jak o tym ostrzega nas Ewangelia święta. (Mt. XII, 32; Mk III, 29; Łk. XII, 10). Co się ma rozumieć w ten sposób: iż to przebaczenie jest bardzo rzadkim i trudnym, bo trudno i rzadko się zdarza, iżby ci, którzy wpadają w te grzechy, przyszli do prawdziwej pokuty. Nie masz przebaczenia na te grzechy: jest tu więc powiedziane w sposobie względnym; tak jak się mówi np. nie masz lekarstwa na tę chorobę: co nie znaczy, iż żadnym sposobem wyleczenie nastąpić nie może, lecz znaczy tylko, iż w zwyczajnym biegu rzeczy nie masz wyleczenia.