Forum Krzyż

Disputatio => Poczekalnia => Wątek zaczęty przez: x. Dominik w Września 29, 2012, 11:20:01 am

Tytuł: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: x. Dominik w Września 29, 2012, 11:20:01 am
Cytat z jednego z artykułów na temat salezjańskiego gimnazjum, podobno wypowiedź ucznia:

- Kolana księdza dyrektora są czymś jak sygnet biskupa. Klękasz i całujesz.

No właśnie. Czy - mimo, że ów uczeń niby nie widzi nic złego, może nam się podobać takie zrównanie kolana z pierścieniem?

A szerzej: czy potrzebne nam są rytuały przejścia w grupach katolickich: szkołach, grupach pozaszkolnych? Jak w takim wypadku winny wyglądać po katolicku?
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: Krusejder w Października 04, 2012, 20:51:18 pm
Te rytuały powinny tworzyć strukturę nieformalną organizacji i spajać jej członków. Wtedy można je tolerować, o ile nie naruszają dobrych obyczajów.

Pomysł, by bohaterem tych rytuałów był formalny zwierzchnik szkoły, jest po prostu poroniony.
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: Simeonus vel Claviger w Października 05, 2012, 11:49:48 am
Cytat z jednego z artykułów na temat salezjańskiego gimnazjum, podobno wypowiedź ucznia:

- Kolana księdza dyrektora są czymś jak sygnet biskupa. Klękasz i całujesz.

No właśnie. Czy - mimo, że ów uczeń niby nie widzi nic złego, może nam się podobać takie zrównanie kolana z pierścieniem?

A szerzej: czy potrzebne nam są rytuały przejścia w grupach katolickich: szkołach, grupach pozaszkolnych? Jak w takim wypadku winny wyglądać po katolicku?

Wyobraża Pan sobie dajmy na to św. Jana Bosco lub św. Jana de la Salle, który w ten właśnie sposób organizuje czas młodzieży, abstrahując już od tego czy to była pianka do golenia, bita śmietana, czy cokolwiek innego.
Myślę, że żaden z nich, ani by nie popierał, ani tym bardziej czynnie uczestniczył w podobnych idiotyzmach.
Takie rytuały są z gruntu obce duchowi katolickiemu.
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: x. Dominik w Października 05, 2012, 14:17:53 pm
Przedstawiony tu rytuał dla mnie jest niedopuszczalny. Natomiast zadaję sobie pytanie, czy ogólnie traktując "rytuały przejścia" są zgodne z duchem katolickim i jakie muszą spełnić wymagania (bowiem ogólne pojęcie "zgodne z duchem katolickim" dziś przydałoby się wyjaśnić konkretnie i szczegółowo wielu osobom). Tak np. dla szkoleń kadr wychowawców młodzieży w różnych grupach.
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: G.M. w Października 17, 2012, 14:32:36 pm
Pan dyrektor, przepraszam ksiądz dyrektor, jest ogólnie wesołym chłopakiem, pewnie widzieliście zdjęcie z "odbębniania Mszy Św." w KNO? Typowe posoborowe pomieszanie z poplątaniem - zamiast formacji duchowej - wątpliwa rozrywka, i tak w koło Wojtek aż do całkowitej apostazji. Jak by nie można było wyciągnąć wniosków z tego co się stało z katolickimi szkołami na zachodzie?
Św. Janie Bosco - módl się za nami!
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: szkielet w Października 17, 2012, 14:51:59 pm
A miał Pan okazję posłuchać kazań x. dyrektora?? Nie sądzę. Proszę zatem sobie poszukać i posłuchać, a potem ferować wyroki o formacji.
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: jwk w Października 17, 2012, 14:55:54 pm
~10 lat temu czekaliśmy na Mszę Świętą po wejściu grupy Biało-Czarno-Czerwonej na Jasną Górę. Bazylikę wypełniła "młodzież salezjańska". Towarzystwo po prostu wyło (rzekomo na "Chwałę Bożą") tak, że własnych myśli nie można było usłyszeć. Że Ojciec B.H. odprawił później Mszę, graniczyło z cudem. Przeprosił nas tylko, że już kazania nie był w stanie wygłosić. Odtąd straciłem wszelkie złudzenia co do "metod wychowawczych" współczesnych Salezjanów.
Tytuł: Odp: Kolano czy pierścień?
Wiadomość wysłana przez: G.M. w Października 17, 2012, 16:17:10 pm
A miał Pan okazję posłuchać kazań x. dyrektora?? Nie sądzę. Proszę zatem sobie poszukać i posłuchać, a potem ferować wyroki o formacji.
Toż to właśnie owo posoborowe pomieszanie z poplątaniem - "wygląda jak Baranek, a mówi jak Bestia" - w tym przypadku mówi jak Baranek, a zachowuje się jak, no właśnie jak? Najdelikatniej mówiąc nierozsądnie. Czy ta pobożna treść kazań przebije się przez szum powstały wokół całowania kolan prezbitera? Czy warto dawać argumenty Palikotom i innym Środom? I wreszcie na ile takie zabawy są atrakcyjne dla młodzieży poszukującej w życiu sacrum (zakładam, że przypadkowo nie trafiła ona do katolickiej szkoły)? Z doświadczenia wiem, że gitarowo-oazowe formy ewangelizacji ( msze na kajakach i bębenkach szczególnie)  na dłuższą metę żenują i nudzą, jeśli ktoś poważnie traktuje KK, prędzej czy później zostanie tradsem  ;)