Forum Krzyż
Disputatio => Ogłoszenia lokalne => Metropolia gnieźnieńska => Wątek zaczęty przez: mateusz2011 w Marca 17, 2012, 20:15:24 pm
-
Witam. Chciałbym zapytać się o kaplicę FSSPX w tej miejscowości. Na stronie Bractwa pisze, że Msze są tam sprawowane w dni powszednie o 7:15, a w niedziele o 8:00. Więc: ile osób tam chodzi i o co w ogóle chodzi z tym pałacem.
-
i o co w ogóle chodzi z tym pałacem.
Jak człowiek mieszka gdzieś tam ..., nie ważne gdzie, przyjedzie np. na rekololekcje do pałacu, to pałac przemienia człowieka.
Człeek subtelnieje, wyszlachetnia się, może trochę kultury nabywa nawet... i wraca nie ten sam...
-
OK, ale zapytam z ciekawości: mógłby ktoś to wyraźniej opisać, bo w internecie dość mało o tym jest. Bo nie chciałbym, jak pojadę tam kiedyś, być na Mszy sam
-
A, że tak zapytam. Czy to, ze będzie tam Pan sam (w co wątpie) cos zmieni na plus czy minus Mszy, słuchania jej itd?
-
trochę by mi było smutno samemu. coś tam się dzieje, jakieś życie? bo mnie się wydaje że to taka opuszczona wioska. chyba że się mylę
-
Boi sie Pan, ze lefebrysci zjadaja ludzi gdy ci przychodza samotnie na Msze? :)
-
@Jarod otóż to :)
-
up
-
Witam. Chciałbym zapytać się o kaplicę FSSPX w tej miejscowości. Na stronie Bractwa pisze, że Msze są tam sprawowane w dni powszednie o 7:15, a w niedziele o 8:00. Więc: ile osób tam chodzi i o co w ogóle chodzi z tym pałacem.
Kaplica jak kaplica , aktualnie przeorat. Na Msze św. przychodzą miejscowi i przyjezdni . Przyjezdnych w niedzielę jest sporo ( a mają ładnych kilkadziesiąt kilometrów do przejechania). Z tym pałacem o nic nie chodzi, po prostu jest w posiadaniu BPX.
-
Proszę przyjechać, przyjezdnych nie jemy, bo jest post przed Mszą, a po Mszy jedziemy do domów to i czasu za bardzo nie ma.
Historia pałacu jest ciekawa, a jak Pan dłużej pojeździ, to i od samego ks. Edwarda może ją usłyszeć.
-
Proszę przyjechać, przyjezdnych nie jemy
Potwierdzam. Pani genowefo, polecam, bo tam se Człeek subtelnieje, wyszlachetnia się, może trochę kultury nabywa nawet... i wraca nie ten sam...
-
dziękuję za odpowiedzi.
aha i tak na wszelki wypadek- i tak jestem niezbyt smaczny
-
aha i tak na wszelki wypadek- i tak jestem niezbyt smaczny
Nie szkodzi - upieczemy, przyprawimy, do tego jakiś sos i będzie O.K.
Ale to jak się skończy Wielki Post.
-
aha i tak na wszelki wypadek- i tak jestem niezbyt smaczny
Nie szkodzi - upieczemy, przyprawimy, do tego jakiś sos i będzie O.K.
Ale to jak się skończy Wielki Post.
Kanibalizm na fk... :O
-
Tak państwo skutecznie reklamujecie kaplice w Bajerzu, że chyba sam się tam kiedyś wybiorę z rodzinką :]
-
trochę by mi było smutno samemu. coś tam się dzieje, jakieś życie? bo mnie się wydaje że to taka opuszczona wioska. chyba że się mylę
to przyjedź z rodzicami albo dziadkami
(celowo y wyjątkowo pomijam formę "Psze Pana")
-
UWAGA! W XVIII niedzielę po Pięćdziesiątnicy, to jest 22 września będę w Chełmnie. Warto przed koncertem z perełką polskiej muzyki barokowej pójść na mszę po staremu. Niestety, w samem Chełmnie nic nie ma. Pomyślałem więc o Bajerzu, x Wesołka poznałem z górą pięć lat temu i jeszcze nie miałem okazji odwiedzić go w jego siedzibie. Bajerze od Chełmna znajduję się, 12,6km według https://maps.google.pl/maps/ms?ie=UTF8&t=h&oe=UTF8&msa=0&msid=111053719492143104199.000462f33f0dc018db6d9
Niestety, godzina 8 to wczesna pora, nie wiem zresztą czy ktokolwiek ze zmotoryzowanych chórzystów będzie mógł i chciał jechać do Bajerza. Dlatego pytam tradycjonalistów kujawskich tradycjonalistów, czy ktoś z was może mnie podrzucić na mszę do Bajerza, a potem odstawić do Chełmna? bardzo proszę
Kefasz
O KONCERCIE:
http://www.filharmonia.bydgoszcz.pl/wydarzenia-w-dniu.html?view=wydarzenie&id=1089&date=2013-09-22
-
I udało się! Koncert nagrany, msza zaśpiewana. Z kilkoma chórzystami pojechaliśmy wozem do Bajerza. Prawdopodobnie po raz pierwszy w historji Bractwa w kaplicy zaśpiewano metodą hard gregorian. 8) Kantorami byli trzej mężowie wypróbowani, ze sławnego miasta Wrocławia oraz moja kawalerska osoba.
Omnia instaurare in Christo!
-
Pięknie :)
-
http://www.youtube.com/watch?v=L-yQpA-zU8w
Oto zapis wykładu z Bajerza Ks. Jana Jenkinsa.
-
I udało się! Koncert nagrany, msza zaśpiewana. Z kilkoma chórzystami pojechaliśmy wozem do Bajerza. Prawdopodobnie po raz pierwszy w historji Bractwa w kaplicy zaśpiewano metodą hard gregorian. 8) Kantorami byli trzej mężowie wypróbowani, ze sławnego miasta Wrocławia oraz moja kawalerska osoba.
Omnia instaurare in Christo!
Wierni z Bajerza dziękują Niebiosom, że ta wymuszona, "spontaniczna" tzw. "oprawa muzyczna" odbyła się pierwszy i ostatni raz! Nie chcą tam wysłuchiwać tragicznych pojękiwań kozłów.
-
Nie oprawa muzyczna, tylko śpiew liturgiczny. Nie wymuszona, bo dzwoniłem poprzedniego dnia do x. Edwarda i był bardzo szczęśliwy, że będzie miał mszę śpiewaną. Po samej mszy nam podziękował i zrobił sobie z nami pamiątkowe zdjęcie. Spontaniczna nie była, bośmy chórzyści i przygotowujemy się do śpiewów. Odbyła się po raz pierwszy, o czym poinformowałem. Do Bajerza nam setki kilometrów, więc nie obawiaj się o płocha, że znów będziemy. Jeśliś taka mocna w klawiaturze, to czemu nie zwróciłaś uwagi zaraz po mszy, hę? ??? Może dlatego, że prócz pięciu chórzystów i jednej dziewczyny z nami, w kościele było osiem osób? Prawie podwoiliśmy ilość słuchających mszy i komunikujących? Może wówczas odwagi zabrakło a pojawiła się w anonimowym internecie? Może rozumnych słów zabrakło, które po pół roku przychodzą? ::) Rychło w czas. Ale może po prostu was tam nie było, tylko zdanie budujesz na cudzej opinii? ??? ::)
-
Mam nadzieję, że owa niewiasta w spódnicy była :)
PS. Gdy grupa tradimłodzierzy w liczbie 13 wypełniła bajerzańską kaplicę w dniu 1 stycznia tego roku o. Edward wielce zdziwony był podwojeniem frekwencji. Aby nie podpaść do rozmów z ks. Edwardem zostaliśmy wyznaczeni: ja oraz Basia (jako jedyni nie pijący z tego towarzystwa w sylwestra :D
-
Niewiasta nie dość, że w spódnicy to i w chuście. Ze wschodu jest, to umie się ubrać na mszę. Po mszy x. Edward zapytał, czy jesteśmy małżeństwem, gdy usłyszał, że nie, to dopytał; Kiedy ślub?! ;D
-
Kiedyś ks. Edward obaczył mnie w spodnie przyodzianą i, uchyliwszy czapki, skłonił się głęboko ze szczerym, słowiańskim uśmiechem i słowami: "Witam pana serdecznie" ;D
-
Kiedyś ks. Edward obaczył mnie w spodnie przyodzianą i, uchyliwszy czapki, skłonił się głęboko ze szczerym, słowiańskim uśmiechem i słowami: "Witam pana serdecznie" ;D
To i tak łagodnie, za czasów jego "pełnej łączności" przywoływał wspomnienie jakiejś kobitki z rodzinnej wsi, która na tym polu "wyprzedzała epokę" i coś tam się o niej wtedy niekorzystnie mawiało.