Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: Fidelis w Maja 06, 2009, 08:42:49 am
-
o uzależnieniu nikotynowym.
Znalazłem w sieci takie coś: http://www.kalumet.pl/2aktualnosci.htm
Co prawda temat o uzależnieniu nikotynowym już na starym forum był, ale w świetle powyższego linku i znanej (kontrowersyjnej) postaci można by go odświeżyć.
No więc jak? Równy chłop czy nie?
Wypada księdzu czy nie?
I czy w ogóle wypada palić?
Ja ze swoim fajkowym nałogiem już się dawno zdradziłem. No, ale ja to tylko ja, słaby i ułomny, ale....
(przydałoby się tutaj wkleić zdjęcie ks. Bonieckiego z fajką, ale nie potrafię tego zrobić.)
-
(http://image.us.edu.pl/albums/uniwersytet/gazeta/2002.07/ab002.jpg)
-
dawno tego nie wklejaliśmy
(http://i190.photobucket.com/albums/z277/statueofmike/MarianiWine-PopeLeoXIII.jpg)
niestety, nie ma chyba reklamy Vin Mariani ze św. Piusem X, który też je bardzo lubił
-
niestety, nie ma chyba reklamy Vin Mariani ze św. Piusem X, który też je bardzo lubił
Co jest najlepszym dowodem na ograniczony zakres nieomylnosci papieskiej :)
-
Ja na szczescie z nalogiem tytoniowym sobie poradzilem :)
Osobiscie uwazam palenie za przejaw jakiejs tam glupoty,no bo i po co sie truc z pelna swiadomoscia?
Tylko tyle w tym temacie,na pewno nie potepiam,tym bardziej nie chwale,lepiej kase wylozyc na cos konkretnego i tyle :)
-
lepiej kase wylozyc na cos konkretnego i tyle :)
No, ja wydaję na coś konkretnego - tytoń fajkowy w puszce - konkret jak najbardziej. :)
Przy okazji. Fajczarze mają takie budujące powiedzenia:
Fajka jest dobra, fajkę palić trzeba. Kto pali fajkę pójdzie do Nieba.
albo:
Gdyby Adam zamiast zjeść jabłko zapalił fajkę - żylibyśmy teraz w raju.
-
lepiej kase wylozyc na cos konkretnego i tyle :)
No, ja wydaję na coś konkretnego - tytoń fajkowy w puszce - konkret jak najbardziej. :)
Przy okazji. Fajczarze mają takie budujące powiedzenia:
Fajka jest dobra, fajkę palić trzeba. Kto pali fajkę pójdzie do Nieba.
albo:
Gdyby Adam zamiast zjeść jabłko zapalił fajkę - żylibyśmy teraz w raju.
No zawsze znajdzie sie cos zeby potwierdzic swoje wybory itd nawet te zle :)
-
lepiej kase wylozyc na cos konkretnego i tyle :)
No, ja wydaję na coś konkretnego - tytoń fajkowy w puszce - konkret jak najbardziej. :)
Przy okazji. Fajczarze mają takie budujące powiedzenia:
Fajka jest dobra, fajkę palić trzeba. Kto pali fajkę pójdzie do Nieba.
albo:
Gdyby Adam zamiast zjeść jabłko zapalił fajkę - żylibyśmy teraz w raju.
Chyba udam się to Pana na lekcje. Miałem kilkadziesiąt podejść do palenia fajki na tytoń i za każdym razem porażka. Tego ustrojstwa nie potrafiłem nawet zapalić. Po minucie gasło, albo po pięciu wszystko się wypalało. :-)
-
Praktyka czyni mistrza - podobno. Fajka wymaga czasu, nie tylko, żeby się ją nauczyć palić, nawet wtedy, kiedy się umie. Nie to, co papierochy. A z moim "pykaniem" jest podobnie. Góra pięć minut - i po paleniu. Nie umiem. :(
-
Ja ze swoim fajkowym nałogiem już się dawno zdradziłem. No, ale ja to tylko ja, słaby i ułomny, ale....
Ja rzuciłem palenie w wieku siedmiu lat!
-
Z fajkowym nałogiem sobie poradziłem...palę teraz "Chesterfieldy"...niestety w dużych ilościach .... Jak znów postanowię próbować rzucić, to przejdę najpierw na fajkę;)
-
Nie ma lekko panowie. Papieros jest jak fujarka - fajka jak organy. Teraz tego smrodka zawiniętego w papierek (papierosa) do ust bym nie wziął, chociaż fajczarzem jestem młodym, od 6-7 lat. Fajka to inna sfera, osobna wiedza, jest literatura na ten temat (wystarczy wgooglić się w fajka, fajczarze pl, pipe, fumar en pipa) i nie miejsce tu na szczegółowy opis.
Krótko dla początkujących; fajka zaczyna się od 100zł w górę, tytoń też musi być drogi i dobry, zwłaszcza dla początkujących, a reszta to już technika nabywana w miarę pykania bo fajki się nie pali, fajkę się pyka. Co z tego że (z)gaśnie? To trzeba ją ponownie zapalić. W tym cały urok. Fotel, papcie, relaks, spokój, bez nerwówy, pykamy słodko, chłodno i aromatycznie medytując nad kwestią dlaczego ta "durnaja priwiczka" kosztuje mnie 350 zł miesięcznie. :)
Kto nie doświadczył ten nie zrozumie.
(Ale chyba lepiej nie zaczynać.)
-
Kiedyś paliłem, od siódmej klasy podstawówki. Co prawda nie fajkę a papierosy. Na szczęście poradziłem sobie z tym (grunt to dobra motywacja :) ) i już ponad pięć lat nie miałem papierosa w ustach. Choć ostatnio zacząłem zażywać tytoń w innej formie- tabakę...
-
Kiedyś paliłem, od siódmej klasy podstawówki. Co prawda nie fajkę a papierosy. Na szczęście poradziłem sobie z tym (grunt to dobra motywacja :) ) i już ponad pięć lat nie miałem papierosa w ustach. Choć ostatnio zacząłem zażywać tytoń w innej formie- tabakę...
Panie! Śluzówki sobie uszkodzicie i pomrzecie. ;)
-
Fajki, nie fajki. Ale cybara tez cos w sobie maja. I tak raz za czas cygarko -jak J. Em. Adam Sfefam Ksiaze Kardynal Sapieha.
-
(grunt to dobra motywacja :) )
A co jest dobrą motywacją? Bo patrząc po moich dziadkach nic takiego nie widzę.
Co do cygar i księży, w okolicach Książek jest zwyczaj że w czasie odpustu księża wypalają właśnie cygara.
-
Ja miałem motywację taką:
-brak kondycji przez te papierosy (na treningach "wysiadałem", traciłem oddech nawet wchodząc po schodach na pierwsze piętro)
-marnowanie pieniędzy, które można przeznaczyć na znacznie pożyteczniejsze rzeczy (a pod koniec paliłem co najmniej paczkę dziennie)
-nieprzyjemny zapach unoszący się z ubrań etc. (włosów wtedy nie miałem:) )
Więc chciałem tych rzeczy się pozbyć
I przede wszystkim- powiedziałem wszystkim znajomym że rzucam palenie, więc powrót do tego byłby przyznaniem się do słabości. I paradoksalnie to właśnie pozwoliło mi nie wrócić, choć łatwo na początku nie było.