Forum Krzyż
Disputatio => Ogłoszenia lokalne => Metropolia warszawska => Wątek zaczęty przez: ryszard1966 w Grudnia 20, 2011, 10:54:35 am
-
Mija już pół roku od przeniesienia celebracji KRR do kościoła św. Klemensa. Jak z perspektywy pół roku oceniają Państwo tą zmianę? Opadły już emocje związane z przenosinami, więc możemy spokojnie o tym podyskutować. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i życzę wszystkiego dobrego.
-
Emocje z związane z przenosinami nie opadły . Miejsce i godziny przy świętej to jest celowa robota rozbijania relacji rodzinnych . Ja w niedzielę wychodzę o 12:30 a wracam ok. 17 . To jest skandal . Nawet rodziny która przyjeżdża raz na kwartał w niedziele nie widuje bo muszę wypełnić obowiązek niedzielny . Godziny w tygodniu 9:30 , 19:30 to tez skandal . Godziny w pracy i choćbym zrobił wszystko to na 9:30nie wybiorę się. Jest to awykonalne dla pracujących i uczących się uczestniczyć we Mszy . Podobnie 19:30 w domu jestem po 22 to jest coś nie tak . Mimo że uznaję ważność nowej Mszy to nie uczestniczę wogle bo we własnym sumieniu źle się czuję jakbym grzeszył i nigdy się nie wybiorę . Co mają zrobić osoby które nie korzystają z mszy we własnej parafii ( posług księży miejscowych)? Wypisać się ? Bo ja formalnie nie uczestniczę i nie czuję się wogle związany z moją parafią . Do radości nie pojadę bo : 1 . za daleko , 2. nie bardzo czuję się komfortowo z przyczyn nie do końca prawnego uregulowania kapłanów Bractwa Piusa X. Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej jest niezgodne z Motu Proprio Summorum Pontyficum bo każdy ma swoją parafie . Może Una Voce Polonia by pomogła . Bo ja mam wielki problem ze świętami czy święta rodzinne czy wyplenienie obowiązku kościelnego i zerwanie kontaktów rodzinnych ( rodzinę którą widzę raz na rok ) . To wszystko jest jakieś chore . Umnie brak Kapłana . Szukam Kapłana . Na dzień dzisiejszy nie ma kapłana zainteresowanego celebrowaniem KRR . Kaplice , Kościoły są ale brak kapłana. Zapytanie : Czy ktoś wie jakie zakony zgromadzenia kapłańskie są w diecezji Warszawsko-Praskiej . Bo ks. Mateusz Matuszewski powiedział że po zakonach mam szukać . To tyle z mojej strony .
-
co do godziny 9.30 w dni powszednie to jest to godziny zupełnie niedostępna dla osób pracujących. A tych jest większość. Rozumiem, że może być to dobra godzina dla emerytów i rencistów. Ale w żadnym wypadku ta godzina nie służy promocji mszy trydenckiej, tym bardziej ze w dni powszechne przychodzą rano czy wieczorem prawie wyłącznie ,,starzy bywalcy" od św. Benona. Ale cóż u św. Klemensa to nie o. Krzystof jest proboszczem i w związku z tym nie ma większego wpływu na grafik nabożeństw parafialnych. U św. Benona był rektorem kościoła i mógł swobodnie układać plan nabożęństw.
-
To ja się postaram pozytywy.
Z pewnością jest dużo więcej ludzi, sporo "nowych" (przynajmniej na mszach niedzielnych). Chwalą się msze z asystą. Poza tym mam czasem wrażenie jakby wraz z przenosinami w o. Krzysztofa jakaś nowa energia wstąpiła ;)
-
Co do mszy niedzielnych to nie wypowiadam się, bo w nich nie uczestniczę( jeżdżę na 8.30 do FSSPX). Ale cieszy mnie, że jest dużo nowych osób. To dobrze.
-
Ja uważam, że przenosiny do nowego kościoła okazały się spektakularnym sukcesem.
Takiego wzrostu frekwencji na Mszach nikt się nie spodziewał. O. Krzysztof na pewno nie ma łatwiej nie będąc już gospodarzem kościoła, ale pomimo tego nie ma jakiejś zauważalnej różnicy jeśli chodzi o oprawę Mszy świętych. Zgadzam się z p. szija - "jakby wraz z przenosinami w o. Krzysztofa jakaś nowa energia wstąpiła".
Zmiana godziny to na prawdę kwestia gustu. Owszem - po katolicku Mszę się odprawia przed południem, ale przecież to wyjątkowe okoliczności, gdzie jest jedna taka Msza na całe miasto więc mozna usprawiedliwić wyjątkową godzinę, która nota bene lepiej umożliwia dojazd z dalszych zakątków metropolii.
@binraf
Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej jest niezgodne z Motu Proprio Summorum Pontyficum
Sugeruję przeczytanie chociaż raz tego dokumentu. Ze zrozumieniem!
-
To jest podstawowy problem: te Msze są dla zupełnie innej grupy wiernych. W Warszawie już dziś jest miejsce dla 10 Mszy w NFRR i dobrze byłoby mieć choć 5 po obu stronach Wisły (nie wliczając Przeoratu).
Zaś o. Krzysztof - same pozytywy. Nawet ogłoszenia znacząco na plus :))))
-
O właśnie. Miałem państwa spytać. U nas w parafii: "ogłoszenia duszpasterskie" brzmią bardziej stale niż "Wierzę w jednego Boga..." ( co się pojawia okazjonalnie - czyli prawie nigdy). Jest to po postkomunii, a przed błogosławieństwem. Między co je można wprowadzić żeby było bardzej "tradi"? Analogicznie intencje i krótki życiorys świętego na dany dzień po "W imię Ojca...".
-
ogłoszenia powinny być po czytaniach a przed kazaniem
-
A intencje, żywot? Dajmy na to że być muszą: NOM.
-
@binraf
Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej jest niezgodne z Motu Proprio Summorum Pontyficum
Sugeruję przeczytanie chociaż raz tego dokumentu. Ze zrozumieniem!
Czytałem i co ? To mam się wypisać ze swojej parafii ? Jeśli tak to niezwłocznie to zrobię . Co daje takie duszpasterstwo ? Czy to parafia personalna ? Nie . Wiec co to jest ?Bo ja ze swoją parafia mam 0 kontakty mnie tam niema . Ani z kapłanami , ani z wiernymi nie jestem związany . Nic zupełnie nic
-
,,Duszpasterstwo gromadzi katolików którzy z własnej woli uczestniczą w liturgii sprawowanej według nadzwyczajnej formy Rytu Rzymskiego oraz pragną złożyć pisemną deklarację uczestnictwa w życiu Duszpasterstwa."
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/duszpasterstwo
cytat ze strony internetowej Duszpasterstwa.Nie rozumiem zdania o pisemnej deklaracji uczestnictwa. Po co co takiego podpisywać?
,,Sprawowanie Mszy świętej w formie nadzwyczajnej w tym również świętego Triduum paschalnego, tzw., „Pasterki” oraz innych nabożeństw winno się zawsze odbywać z uwzględnieniem i uszanowaniem wiernych uczestniczących w zwyczajnej formie Rytu Rzymskiego"
I jeszcze ten punkt. O której np. u św. Klemensa rozpocznie się Liturgia Wigilii Paschalnej? To przecież bardzo długie nabożeństwo. U sw. Benona nie było z tym większych problemów, bo na NOM przychodziło tam niewiele osób, a tutaj u św. Klemensa jest duża parafia. Czy ze względów logistycznych Triduum paschalne nie powinno być sprawowane u św. Benona? Chodzi mi o bardzo późny powrót z nabożeństw
-
Czytałem i co ? To mam się wypisać ze swojej parafii ? Jeśli tak to niezwłocznie to zrobię . Co daje takie duszpasterstwo ? Czy to parafia personalna ? Nie . Wiec co to jest ?Bo ja ze swoją parafia mam 0 kontakty mnie tam niema . Ani z kapłanami , ani z wiernymi nie jestem związany . Nic zupełnie nic
Słusznie Pan pisze. Gwarantuje jednak panu, ze gdyby w Pana parafii byla jedna Msza trydencka to tez nie czulby sie Pan tam u siebie. Parafie personalne sa bardzo dobrym rozwiazaniem, ale nie powstaja z niczego. Aby taka powstala musi najpierw istniec prezne duszpasterstwo.
-
,,Duszpasterstwo gromadzi katolików którzy z własnej woli uczestniczą w liturgii sprawowanej według nadzwyczajnej formy Rytu Rzymskiego oraz pragną złożyć pisemną deklarację uczestnictwa w życiu Duszpasterstwa."
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/duszpasterstwo
cytat ze strony internetowej Duszpasterstwa.Nie rozumiem zdania o pisemnej deklaracji uczestnictwa. Po co co takiego podpisywać?
,,Sprawowanie Mszy świętej w formie nadzwyczajnej w tym również świętego Triduum paschalnego, tzw., „Pasterki” oraz innych nabożeństw winno się zawsze odbywać z uwzględnieniem i uszanowaniem wiernych uczestniczących w zwyczajnej formie Rytu Rzymskiego"
I jeszcze ten punkt. O której np. u św. Klemensa rozpocznie się Liturgia Wigilii Paschalnej? To przecież bardzo długie nabożeństwo. U sw. Benona nie było z tym większych problemów, bo na NOM przychodziło tam niewiele osób, a tutaj u św. Klemensa jest duża parafia. Czy ze względów logistycznych Triduum paschalne nie powinno być sprawowane u św. Benona? Chodzi mi o bardzo późny powrót z nabożeństw
Panie ryszardzie1966. Proponuje Panu cwiczenia duchowe. Niech Pan sprobuje napisac 5 postow pod rzad bez narzekania i do tego z jakimis pozytywami.
Pierwszy raz widzę te informacje o duszpasterstwie, ale już widze, że to jest całkiem mądrze napisane. Jestem ciekawy czy O.K. wdroży te deklaracje. Myślę, że mogą one być przydatne w przypadku sakramentów i w probach powolania parafii personalnej.
-
co do godziny 9.30 w dni powszednie to jest to godziny zupełnie niedostępna dla osób pracujących.
No nie koniecznie, moja Żona sobie bardzo chwali, ja jak mam możliwość, też podążam w Jej ślady.
P.S. Są przecież tzw wolne zawody.
-
... albo praca w systemie zmianowym
-
Oczywiście rano mogą być, ale chyba większość osób rano pracuje i dlatego Pius XII pozwolił na wieczorne celebracje by szerzej umożliwić dostęp do mszy.
-
Czytałem i co ? To mam się wypisać ze swojej parafii ? Jeśli tak to niezwłocznie to zrobię . Co daje takie duszpasterstwo ? Czy to parafia personalna ? Nie . Wiec co to jest ?Bo ja ze swoją parafia mam 0 kontakty mnie tam niema . Ani z kapłanami , ani z wiernymi nie jestem związany . Nic zupełnie nic
Są osoby, które stale nie chodzą do parafii ale do różnych kościołów rektorskich (np. bywalcy u św. Marcina w Warszawie albo kościołów zakonnych-nieparafialnych). Są też osoby, które chodzą do sąsiednich parafii np. z tego względu, że mają bliżej do kościoła sąsiedniego niż do swojego bo tak są ukształtowane granice parafii. Są jeszcze takie, które chodzą gdzie indziej z innych powodów (np. nie lubią swojego proboszcza albo "sąsiedni proboszcz ma krótkie kazania a nasz mówi po trzy"). Nikt nie wymaga od nich wszystkich wypisywania się z parafii.
-
Czytałem i co ? To mam się wypisać ze swojej parafii ? Jeśli tak to niezwłocznie to zrobię . Co daje takie duszpasterstwo ? Czy to parafia personalna ? Nie . Wiec co to jest ?Bo ja ze swoją parafia mam 0 kontakty mnie tam niema . Ani z kapłanami , ani z wiernymi nie jestem związany . Nic zupełnie nic
Są osoby, które stale nie chodzą do parafii ale do różnych kościołów rektorskich (np. bywalcy u św. Marcina w Warszawie albo kościołów zakonnych-nieparafialnych). Są też osoby, które chodzą do sąsiednich parafii np. z tego względu, że mają bliżej do kościoła sąsiedniego niż do swojego bo tak są ukształtowane granice parafii. Są jeszcze takie, które chodzą gdzie indziej z innych powodów (np. nie lubią swojego proboszcza albo "sąsiedni proboszcz ma krótkie kazania a nasz mówi po trzy"). Nikt nie wymaga od nich wszystkich wypisywania się z parafii.
No oki zgadzam się ale gdy będzie trzeba skorzystać z posługi sakramentalnej np. śluby , pogrzeby i inne sakramenty to będę udzielane w parafii . Ja takiej możliwości nie mam i nic mnie nie wiąże z parafią , zupełnie nic . Nawet liturgia jest inna .
-
Czy na terenie parafii św. Klemensa są Kościoły filialne lub rektorskie ?
-
Chyba nie ma. Na Woli jest dużo parafii
-
Czy na terenie parafii św. Klemensa są Kościoły filialne lub rektorskie ?
Najbliższy kościół rektorski jest dwie parafie dalej na cmentarzu wolskim:
http://www.miplo.eu/point.php?p=uZm8hyOq
Swoją drogą ciekawe czy robią tam triduum.
-
Zbieranie pisemnych deklaracji to taka zabawa w próbę stworzenia Parafii Tradycyjnej. (oczywiście 2 form tego samego tradycyjnego rytu).
Te deklaracje mają przekonać Kardynała o takiej potrzebie. Jak nazbieramy ze 3 pudełka po butach takich deklaracji to nastąpi przesilenie i powstanie Parafia Tradycyjna. Nie wiem tylko co to zmieni jakosciowo. Będzie nadal 1 kapłan, i ten sam kościół o 14:00.
A propos godziny 14:00.
Latem była mowa, ze w tym roku (tj. 2011) nie jest możliwa zmiana godziny bo przyjęte były juz intencje mszalne na cały rok. Ale rok 2012 stał niby otworem.
Ciekaw jestem czy przyjmowane są teraz intencje na 2012 r. podobnie jak na rok. 2011-ty ? Nic nie słychać w tej sprawie, czyli wszystko zmierza w słusznym kierunku.
-
czyli wszystko zmierza w słusznym kierunku.
dla Kardynała Nycza ;D
-
powstanie Parafia Tradycyjna. Nie wiem tylko co to zmieni jakosciowo. Będzie nadal 1 kapłan, i ten sam kościół o 14:00.
Kolejny optymista! :)
Np. nie trzeba byloby prosic swojego proboszcza o zgode na sakramenty w tradycyjnym rycie. Czy mysleli panstwo kiedys o swoim pogrzebie? Na prawde tylko od dobrej woli waszego proboszcza "NOMowego" zalezy czy zgodzilby sie na jakiekolwiek elementy starego rytu w panstwa uroczystosci pogrzebowej :) Zupelnie inaczej mialyby osoby zapisane do personalnej parafii tradycyjnej. Ale ok... jak bedziemy martwi to juz nikt sie nie bedzie przejmowal, ze na naszej Mszy pogrzebowej ksiadz pospiesznie dwojeczka poleci a nadzw. szafarz rozda Komunie gdy mu ministrantka bedzie trzymac patene. :)
-
@ Binraf
czyli wszystko zmierza w słusznym kierunku.
dla Kardynała Nycza ;D
Jakoś przeczekać ten pontyfikat, kruca bomba! Miał być przejściowy!
@ Jarod
Czy mysleli panstwo kiedys o swoim pogrzebie?
No nareszcie jakieś argumenty, to gdzie można złożyć podpis pod tym cyrografem?
Tylko chętnie wcześniej zapoznam się ze statutem Duszpasterstwa. Może Pan podesłać link do tekstu ?
Poznałem osobę, która była dopuszczona do tej lektury. Ja chyba też mogę?
Bo jak np. pogrzeb wypadnie w czwartek a o.Krzysztof wyjedzie w ważnej sprawie w środę na 2 tygodnie, to strasznie zmarznę w lodówce; a o swoim wyglądzie już nie wspomnę.
-
czyli wszystko zmierza w słusznym kierunku.
dla Kardynała Nycza
Jakoś przeczekać ten pontyfikat, kruca bomba! Miał być przejściowy!
To znaczy komu Pan przypisuje takie myśli? Biskupowi Koszalińsko-Kołobrzeskiemu?
-
Może jakieś konkrety , ustalenia , jakiś plan działania ?
-
Macie pomysł jak wyjść z tego impasu ? Bo to co się dzieje w Archidiecezji Warszawskiej i Diecezja Warszawsko-Praskiej to jest skandal . Proszę administratora o kasowanie wątków nie związanych z tematem lub poboczne przenosić proszę . Pytałem o zakony / kapłanów bo u nas w Diecezji Warszawsko-Praskiej jest nadal wolna amerykanka ale brak kapłana . Wiec proszę o jakoś pomoc . Podobno jest jakiś jezuita który odprawiał na skaryszewskiej. Proszę o konstruktywną pomoc .
-
a co się stało z Mszą w, bodajże, Legionowie ?
-
a co się stało z Mszą w, bodajże, Legionowie ?
Kapłan z inne diecezji był utrzymanie jednej Mszy to był ogromny wydatek(intencja , bilet na pociąg w obie strony , taca , organista itd.). Podobny problem brak Kapłana . Gdyby Msza była w Legionowie wcale bym się nie zastanawiał i stworzył prężne środowisko . Jak ci się udało zorganizować Mszę na skaryszewskiej . Wiem że już niema tam Mszy ale jak ci się udało . Błagam o pomoc w znalezieniu kapłana . Jeśli kapłan będzie to z automatu środowisko będzie . Bo kościoły kaplice puste są( zgodna jest )ale brak kapłana.
-
A może by tak postępować zgodnie z literą Summorum Pontificum ?!
-
A może by tak postępować zgodnie z literą Summorum Pontificum ?!
Proszę doprecyzować ?
Nie da się zmusić kapłana do odprawienia Mszy trydenckiej . Brak Kaplana . Masz jakiś pomysł ?
-
To jest proste: list do proboszcza -> odmowa -> list do arcybiskupa -> skarga do Rzymu
-
a jeśli podpisy nie są tylko z mojej parafii ?
-
przecież nie ma problemu, chyba wyjaśnienia tegoroczne ED stanowią na ten temat
-
a co się stało z Mszą w, bodajże, Legionowie ?
Kapłan z inne diecezji był utrzymanie jednej Mszy to był ogromny wydatek(intencja , bilet na pociąg w obie strony , taca , organista itd.). Podobny problem brak Kapłana . Gdyby Msza była w Legionowie wcale bym się nie zastanawiał i stworzył prężne środowisko . Jak ci się udało zorganizować Mszę na skaryszewskiej . Wiem że już niema tam Mszy ale jak ci się udało . Błagam o pomoc w znalezieniu kapłana . Jeśli kapłan będzie to z automatu środowisko będzie . Bo kościoły kaplice puste są( zgodna jest )ale brak kapłana.
Pisać do Rzymu i już. Kapłani są choćby z IDP, można to od razu zasugerować.
-
Bo kościoły kaplice puste są( zgodna jest )ale brak kapłana.
Niech Pan wymieni te puste koscioly i kaplice. Pisal Pan tylko niegdys o tym małym kosciolku w Płudach.
-
Ostatnio zdarza mi się dość często uczestniczyć we Mszy św. w FSSPX w Radości i to co bardzo rzuca mi się w oczy to niekonsekwencja w postawach niektórych klemensowiczow. O. Krzysztof nie raz chciał ujednolicić postawy wiernych na Mszach śpiewanych, żeby nie było tak, że pół kościoła stoi a druga grupa rzuca się pokutnie na kolana, a osoby, które są pierwszy raz są kompletnie zdezorientowane i nie wiedzą co zrobić.
Argumenty o. Krzysztofa, że "tak zawsze było", "gdy lud rzymski śpiewał to stał", "jest to najpopularniejsza postawa" itd nie przemawiała w żaden sposób, sam byłem świadkiem dyskusji pod kościołem (jeszcze św. Benona), że to napaść i odejście od Tradycji. Tak w sumie jest do tej pory.
Tymczasem będąc w Radości zobaczyłem, że najbardziej zatwardziali zwolennicy klęczenia na Sanctus, pieśni na wejście śpiewanej po polsku itd. stoją tak jak wszyscy to robią w Bractwie i wcale (jak widać) nie traktują tego jako napaść na Tradycję. Dlaczego tak jest?
-
Myślę, że jest tak dlatego w Radości, że od samego początku powstania Przeoratu w 1994 roku x. Karol wpoił postawy liturgiczne wiernym i tak już zostało. Natomiast poprzednik ojca Krzysztofa ksiądz prałat Jan Szymborski nie zwracał na to większej uwagi celebrując KRR najpierw w kościele Dzieciątka Jezus, potem w kaplicy Res Sacra Miser oraz w kościele Nawiedzenia NMP. Dopiero ojciec Krzysztof w kościele św. Benona chciał ujednolić postawy w czasie KRR i nie bardzo to się udało.
-
Dopiero ojciec Krzysztof w kościele św. Benona chciał ujednolić postawy w czasie KRR i nie bardzo to się udało.
Wydaje mi się, że kilka lat temu postawy były jednolite, a później o.K. probował conieco usprawnić (stanie w Mszy spiewanej na wejście, Sanctus, Agnus Dei). Niestety warszawscy tradsi są mniej wiecej w 50% uparci i nie uznali, że o.K. może im coś narzucić - nawet jesli sa to postawy, ktore takze FSSPX praktykuje. :)
-
Z tego co pamiętam za księdza prałata Szymborskiego w czasie modlitwy u stopni ołtarza, Santus, Agnus Dei było na klęcząco. Może u osób pamiętających KRR z czasów młodości swojej wydaje się że powinno być na klęcząco. Zresztą już mało kto pamięta czasy przedsoborowe.
-
Był ktoś może dziś u św. Klemensa o 9.30 na KRR i poświęceniu wina w Święto św. Jana Apostoła i Ewangelisty?
-
Tak był :)
-
Tak był :)
I jak było ? Poprosimy relacje .
-
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
Proszę zwrócić uwagę, że w lutym KRR u św. Klemensa jest każdego dnia :)
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/125-czwartkowe-konferencje-u-w-klemensa
Także planowane są wykłady o mszy trydenckiej
-
Piękna sprawa z tymi Mszami codziennymi.
O. Krzysztof zbiera także deklaracje uczestnictwa w Duszpasterstwie i mówi wprost, ze może to być zalążek dla parafii personalnej. Mam nadzieję, że jak najszybciej znajdzie sobie kapłanów do pomocy.
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/126-wicenia-kapaskie-sergiusza-orzeszko-idp
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/duszpasterstwo/nabozenstwa
-
cytat abenadar:
Pisać do Rzymu i już. Kapłani są choćby z IDP, można to od razu zasugerować.
No własnie, dlaczego przez tak długi czas o. Krzysztof z p. Jarodem nie wpadli na taki prosty pomysł ?
Jedynym wytłumaczeniem jest "brak zapotrzebowania na Mszę św w starym rycie".
tak dla ciekawości załączam link do mapy Archidiecezji Warszawskiej. Jak patrzę na tę mapę, to dziękuję Bogu, że nie mieszkam w dekanacie mogielnickim. Ale co tam Mogielnica - kit im w oko; Warszawa Pany!
http://koscioly.warszawa.pl/000_3_opis/opis.html
-
cytat abenadar:
Pisać do Rzymu i już. Kapłani są choćby z IDP, można to od razu zasugerować.
No własnie, dlaczego przez tak długi czas o. Krzysztof z p. Jarodem nie wpadli na taki prosty pomysł ?
????
-
@ Jarod
Mam nadzieję, że jak najszybciej znajdzie sobie kapłanów do pomocy.
Po prostu należy pójść za radą ks. abenadar'a. Rada prosta logiczna i łatwa do wykonania. Niezbędne są przybory do pisania: papier i ołówek. ;)
Aż dziw, że nikt w Duszpasterstwie nie wpadł wcześniej na taki pomysł.
-
@ Jarod
Mam nadzieję, że jak najszybciej znajdzie sobie kapłanów do pomocy.
Po prostu należy pójść za radą ks. abenadar'a. Rada prosta logiczna i łatwa do wykonania. Niezbędne są przybory do pisania: papier i ołówek. ;)
Aż dziw, że nikt w Duszpasterstwie nie wpadł wcześniej na taki pomysł.
A skąd nasz Rysiu wie, ze nie wpadli? Może po prostu są rozsądni i wiedzą, że żeby cokolwiek sensownego w sprawie Mszy załatwić w archidiecezji warszawskiej, trzeba od tego Rysia trzymać jak najdalej?
-
A swoją drogą jak się czyta tę dyskusję, to się ma wrażenie, że tradsi koncertowo marnują wielką szansę. Całkiem sensowny statut. Gdyby neoni coś takiego dostali, to by się go uczepili rękami i nogami.
A mu wietrzymy spiski, gadamy, wyśmiewamy o. Krzysztofa i generalnie jesteśmy na nie.
-
Cytat: binraf w Grudzień 22, 2011, 10:58:36
Cytat: Krusejder w Grudzień 22, 2011, 10:46:34
a co się stało z Mszą w, bodajże, Legionowie ?
Kapłan z inne diecezji był utrzymanie jednej Mszy to był ogromny wydatek(intencja , bilet na pociąg w obie strony , taca , organista itd.). Podobny problem brak Kapłana . Gdyby Msza była w Legionowie wcale bym się nie zastanawiał i stworzył prężne środowisko . Jak ci się udało zorganizować Mszę na skaryszewskiej . Wiem że już niema tam Mszy ale jak ci się udało . Błagam o pomoc w znalezieniu kapłana . Jeśli kapłan będzie to z automatu środowisko będzie . Bo kościoły kaplice puste są( zgodna jest )ale brak kapłana.
Cytat: abenadar
Pisać do Rzymu i już. Kapłani są choćby z IDP, można to od razu zasugerować.
Czy z punktu widzenia formalnego, stoi coś na przeszkodzie by wysłać do Polski kapłana IBP narodowości innej niż polska, nieznającego j. polskiego ? Można przecież chodzić na kursy j.polskiego.
Skoro polscy kapłani IBP mogą coś studiować, dlaczego cudzoziemiec z IBP nie może studiować j.polskiego ?
szkoda, że IBP nie może przysłać do W-wy jakiegoś biskupa; ale może warto zapytać w ED ;)
-
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
Jest już terminarz celebracji KRR w marcu
-
http://pismo.christianitas.pl/2012/03/pawel-milcarek-msza-sw-przez-wieki-konferencje-u-sw-klemensa-cz-1/
-
Mi się gorzej widzi Wielki Piątek o 14. Na Wigilię Paschalną dobra pora.
-
Zobaczymy o której będą celebracje w Radości.
-
Oj nie narzekajcie. Są miasta gdzie Triduum to tylko NOM.
-
Na pewno w innych miastach jest tylko NOM. Może jesteśmy przyzwyczajeni do wcześniejszych godzin celebracji u św. Benona, ale to już historia.
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/144-rekolekcje-wielkopostne-i-triduum-sacrum-w-klemens-warszawa-2012
-
To nie po katolicku tak późno odprawiać święte tajemnice.
Tylko wielki piątek trzyma faszon. Reszta o całe godziny za późno.
-
To nie po katolicku tak późno odprawiać święte tajemnice.
Tylko wielki piątek trzyma faszon. Reszta o całe godziny za późno.
powinni wrocic do porannych :P
-
Oczywiście.
-
To nie po katolicku tak późno odprawiać święte tajemnice.
Tylko wielki piątek trzyma faszon. Reszta o całe godziny za późno.
Wszystko zgodnie zasadami ustalonymi przez Piusa XII
-
Czy można prosić o jakąś relację oraz zdjęcia z prymicji x. Sergiusza?
-
zdjęcia są dostępne na Facebook po wpisaniu hasła ,,Skauci św. Bernarda". A może ktoś wie co dalej będzie z x. Sergiuszem? Mówiło się kiedyś, że będzie w Warszawie, na prymicjach nie wspomniano o tym ani słowa.
-
Jutro poranna msza KRR jest o 9, a nie o 9.15. Wieczorem o 19.30
-
Informacja nie dotyczy mszy trydenckiej, ale dzisiejszego wydarzenia w kościele św. Klemensa
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/powtorny-pogrzeb-przemyslawa-gosiewskiego
-
są już zdjęcia z prymicji x. Sergiusza
http://www.mszatrydencka.waw.pl/album-klemens/wydarzenia/2012/2012-03-11-Prymicje-ks-Sergiusza-Orzeszko-IBP/index.html
-
Czy mogę prosić, aby osoby zaangażowane w organizację liturgii prymicyjnej wyjaśniły mi pewne szczegóły ceremonii?
1. Na samym początku po wejściu celebrans klęczy przed ołtarzem. To jest jeszcze przed przywitaniem przez wiernych. Co się wtedy dzieje?
2. Błogosławieństwa prymicyjne odbywają się po ostatniej Ewangelii, ale przed sformowaniem się procesji wyjścia, prawda?
3. Czy są jeszcze jakieś inne elementy liturgii, które nie występują w zwykłej Mszy?
-
Nie organizowałem wprawdzie, ale byłem to powiem.
To jest zupełnie zwykła msza tak naprawdę. Podczas gdy celebrans klęczał śpiewany był hymn Veni Creator Spiritus. Błogosławieństwo po rozesłaniu i Ewangelii, procesji nie doczekałem (w ogóle to podziwiam neoprezbitera... pewnie półtorej godziny jak nie więcej udzielał błogosławieństwa). Innych elementów nie stwierdzono.
-
2. Błogosławieństwa prymicyjne odbywają się po ostatniej Ewangelii, ale przed sformowaniem się procesji wyjścia, prawda?
ja bym tak tego nei rozwiazal. lepiej chyba juz definitywnie po mszy - w samej stule itd.
-
2. Błogosławieństwa prymicyjne odbywają się po ostatniej Ewangelii, ale przed sformowaniem się procesji wyjścia, prawda?
ja bym tak tego nei rozwiazal. lepiej chyba juz definitywnie po mszy - w samej stule itd.
Nie wiem czy lepiej - gubiłby się trochę sens gestu nakładania dłoni i całowania rąk neoprezbitera. Tak to jest jakby świeżo od mszy: dłonie, które przed chwilą dosłownie dotykały ciała Jezusa.
-
Nie organizowałem wprawdzie, ale byłem to powiem.
To jest zupełnie zwykła msza tak naprawdę. Podczas gdy celebrans klęczał śpiewany był hymn Veni Creator Spiritus. Błogosławieństwo po rozesłaniu i Ewangelii, procesji nie doczekałem (w ogóle to podziwiam neoprezbitera... pewnie półtorej godziny jak nie więcej udzielał błogosławieństwa). Innych elementów nie stwierdzono.
Poważnie półtorej godziny? Ile było ludzi w kościele? Czy podczas błogosławieństw była cisza czy śpiew?
-
Nie organizowałem wprawdzie, ale byłem to powiem.
To jest zupełnie zwykła msza tak naprawdę. Podczas gdy celebrans klęczał śpiewany był hymn Veni Creator Spiritus. Błogosławieństwo po rozesłaniu i Ewangelii, procesji nie doczekałem (w ogóle to podziwiam neoprezbitera... pewnie półtorej godziny jak nie więcej udzielał błogosławieństwa). Innych elementów nie stwierdzono.
Poważnie półtorej godziny? Ile było ludzi w kościele? Czy podczas błogosławieństw była cisza czy śpiew?
Poważnie - i tak jak napisałem "jak nie więcej". Ja gdzieś blisko godziny czekałem, a było jeszcze sporo ludzi. Ciężko mi oszacować ile było ludzi, na pewno dużo więcej niż na niedzielnych mszach, pewnie nawet do dwóch razy więcej. Najpierw śpiewała schola, potem były momenty ciszy, a potem o. Krzysztof intonował pieśni i modlitwy.
-
Ciężko mi oszacować ile było ludzi, na pewno dużo więcej niż na niedzielnych mszach, pewnie nawet do dwóch razy więcej.
Przepraszam, że dopytuję, ale ile to mniej więcej? Niestety nie wiem, ile w Klemensie jest ludzi w niedzielę.
-
Ciężko mi oszacować ile było ludzi, na pewno dużo więcej niż na niedzielnych mszach, pewnie nawet do dwóch razy więcej.
Przepraszam, że dopytuję, ale ile to mniej więcej? Niestety nie wiem, ile w Klemensie jest ludzi w niedzielę.
Na oko niecałe dwieście. Ale jak mówiłem - kiepsko szacuję.
-
Co do obrządków - dowiedziałem się w sobotę od kolegi, że nasz "obrządek katolicki" jest pokićkany. Abstrahując od uzasadnienia takiej tezy, czy może ktoś wie co to takiego ten obrządek katolicki?
-
Może ktoś wie kto był diakonem i subdiakonem podczas dzisiejszej liturgii KRR w kościele św. Klemensa? Obaj mieli na rękach manipularze, więc musieli mieć wyższe święcenia. Czyżby to nowe ,,nabytki" Tradycji w Warszawie? :)
I jest już podany terminarz celebracji na kwiecień
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
-
Obstawiam w ciemno, że to mogły być nabytki z lepszej strony stolicy ;) prawej, znaczy się
-
Normalnie w Klemensie niedzielą jest między 300 a 400 osób. Na prymicji było zauważalnie więcej i ciaśniej. W ciemno ponad 600 osób. Ile? Pan Bóg raczy wiedzieć.
-
Normalnie w Klemensie niedzielą jest między 300 a 400 osób. Na prymicji było zauważalnie więcej i ciaśniej. W ciemno ponad 600 osób. Ile? Pan Bóg raczy wiedzieć.
Trzeba zapytać prymicjanta ile obrazków rozdał.
-
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
W maju msze trydenckie są każdego dnia ( oprócz 2 maja) :)
-
jutro 11 maja KRR jest o godzinie 9.15 zamiast o 19.30
-
Ciekawostka : wierny z Francji (na delegacji ?) szukal na forum mszy w Warszawie i zostal odeslany do swietego Klemensa. Opisal swoje wrazenia na zywo :
"Wybralem sie wiec wczoraj wieczorem na msze do kosciola sw. Klemensa w Warszawie. Jak to czesto bywa znajduje sie on na przedmiesciach, gdzie slabuje komunikacja.
Msza byla bardzo piekna, a kazanie po polsku z pewnoscia pasjonujace.
Wchodzac do kosciola z zaskoczeniem stwierdzilem, ze nawa jest do polowy wypelniona, ale nikogo nie ma przy oltarzu. Myslalem, ze to byli wierni z poprzedniej mszy (organy jeszcze graly). Nastepnie zauwazylem, ze boczny oltarz jest przygotowany do KRR. Oltarz znajdujacy sie tej samym szeregu, co oltarz glowny, a wiec niewidoczny dla wiernych siedzacych w nawie, ze wzgledu na sporych rozmiarow filary. Ponadto w lawach bocznych nie ma krzesel.
Wysluchalem wiec mszy na stojaco, w bocznej nawie, podczas gdy wierni znajdowali sie w nawie glownej nie widzac oltarza, z widokiem na oltarz glowny i prezbiterium przerazliwie puste.
Co za zajadlosc ze strony proboszcza !"
Tlumaczenie na kolanie. No i zastanawialem sie czy wkleic tutaj czy do dzialu "Humor"
http://www.leforumcatholique.org/message.php?num=633425
-
Uważam, ze wczoraj msza powinna być przy głównym ołtarzu. Wszak to była uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Podobnie powinno być i w Objawienie Pańskie, w Ofiarowanie Pańskie czy Zwiastowanie Pańskie. Niestety z niewiadomych powodów w święta wypadające w tygodniu celebracje są przy bocznym ołtarzu, a tylko w niedziele przy głównym.
Pokazują to zdjęcia ze strony internetowej.
http://mszatrydencka.waw.pl/album-klemens/wydarzenia/2012/index.html
-
Uważam, ze wczoraj msza powinna być przy głównym ołtarzu. Wszak to była uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Podobnie powinno być i w Objawienie Pańskie, w Ofiarowanie Pańskie czy Zwiastowanie Pańskie. Niestety z niewiadomych powodów w święta wypadające w tygodniu celebracje są przy bocznym ołtarzu, a tylko w niedziele przy głównym.
Pokazują to zdjęcia ze strony internetowej.
http://mszatrydencka.waw.pl/album-klemens/wydarzenia/2012/index.html
To jest skandal >:(. Ale co poradzić nasze środowisko jest traktowane po macoszemu. o. Krzysztof jest traktowany po macoszemu. Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni to nadal będziemy traktowani jak piąte koło u wozu, które trzeba tolerować. Nasze środowisko u św. Klemensa to czysta hybryda,, przedsoborowe posoborowie ''. o. Krzysztof robi, co może, ale nie zawsze się da. Powiem tylko tyle walka , walka i modlitwa .
-
jesli byla msza cicha - to bdb, ze przy bocznym (tylko mozna wybrac jakis inny, lepiej widoczny, wszak kilka ich tam jest)
-
To były msze śpiewane, w dodatku we Zwiastowanie Pańskie z udziałem diakona i subdiakona. No cóż co do traktowania uczestników KRR po macoszemu to zgoda, ostatnio nawet pozostali redemptoryści nie wychodzą nawet do spowiedzi w dni powszednie, żaden z nich nie jest zainteresowany liturgią w starym rycie, tak samo siostry zakonne pracujące przy parafii. Nikt z nich nawet nie wyjdzie by zobaczyć ,,starą mszę"
-
jesli byla msza cicha - to bdb, ze przy bocznym (tylko mozna wybrac jakis inny, lepiej widoczny, wszak kilka ich tam jest)
To mit w kościele św. Klemensa niema cichych mszy . Jeśli są to tylko pseudo ciche .
-
To były msze śpiewane, w dodatku we Zwiastowanie Pańskie z udziałem diakona i subdiakona.
tak, rzeczywiscie tu boczny nei powinein byc uzyty.
-
To są ,,ciche msze z głośnym czytaniem lekcji i ewangelii". :) Tak na poważnie to nie wierzę, by takie msze były sprawowane w Polsce do 1965 roku. Albo ciche, albo recytowane.
-
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale zalinkowany Francuz dziwił się temu, że wierni siedzą sobie przed pustym głównym ołtarzem, tymczasem Msza sw. odbywa się równolegle obok za linią filarów. Pytanie brzmi: dlaczego paru krzesełek nikt nie wystawił.
@Binarf
To jest skandal >:(. Ale co poradzić nasze środowisko jest traktowane po macoszemu. o. Krzysztof jest traktowany po macoszemu. Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni to nadal będziemy traktowani jak piąte koło u wozu, które trzeba tolerować.
Proszę az tak głośno się nie oburzać :) bo jeszcze kto doniesie.
Ale na swoje usprawiedliwienie ma Pan zawsze naiwność.
O. Krzysztofowi Kuria powierza z pełnym zaufaniem nowe zadania na froncie liturgicznym. Z tych zadań Duszpasterz Diecezjalny wywiązuje się b. dobrze. Wszyscy księża, w tym proboszczowie, zwracający się o zgodę do Kard. Nycza na celebrację KRR, słyszą: "zgoda, ale wszystko tzn. miejsce, częstotliwość, uzgodnić z o. K.".
Co do niechęci do KRR Redemptorystów, to zgadzam się z Panem. Zapewne ta niechęć do Ofiary Chrystusa spada także na celebransa - czyli o. Krzysztofa. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Albo zaufanie Kardynała i KRR, albo sympatia kolegów.
ps
dodane:
Myślę, że za wystawienie krzesełek w bocznej nawie gromy na Duszpasterstwo nie spadną.
Po co ten żabojad tak się burzy, ludziom jest dobrze za filarami. To nasza nowa karolkowa tradycja: Msza cicha "równoległa" albo recytowana "równoległa" (Missa lecta paralella (?))
Chociaż osobiście nie lubię tych składanych francuskich krzesełek - made in Vietnam. Msza na stojąco jest moim zdaniem dobrym rozwiązaniem (serio). Przywraca bowiem sens dawnych postaw, gdy ławek w swiatyniach nie było (tak jak jest to w Cerkwii)
-
To są ,,ciche msze z głośnym czytaniem lekcji i ewangelii". :) Tak na poważnie to nie wierzę, by takie msze były sprawowane w Polsce do 1965 roku. Albo ciche, albo recytowane.
wydaje mi sie, ze jest dosc duza tendencja do tworzenia wlasnych mini-rytow. w pewnym miejscu w polsce odprawia sie msze ciche z okadzaniem, w ktorych na dodatek ministranci odpowiadaja tak glosno, ze zagluszaja organy... :p
-
Oczywiście msza trydencką u św. Klemensa nie interesują się też parafianie, mimo wywieszonych w gablocie ogłoszeń o celebracjach. Wystarczy w dni powszednie zobaczyć jak uczestnicy NOM o 18.30 po skończonej mszy od razu opuszczają kościół. Nikt nie ma ochoty uczestniczyć w ,,starej mszy", zupełnie nie wiem dlaczego. Ale cóż na NOM ,,widzą" i rozumieją", nie muszą klękać do komunii, bo jest ,,kolejkowa".
-
Chyba nie do końca, widać pojedyncze duszyczki komunikujące stojąc, choć potem gdzie indziej klękają (nie mówię o tych co nie mogą rzeczywiście).
-
w dni powszednie grupa wiernych przychodzących na KRR do św. Klemensa to ,,starzy bywalcy Benona", a babcie z NOM o 18.30 bardzo szybko opuszczają kościół mimo, iż każda z nich pamięta mszę trydencką ze swej młodości. I mimo ogłoszeń na tablicy nie mają żadnej ochoty przypomnieć sobie jak to kiedyś było.
-
polecam : Msza recytowana Autor : Ks. Rafał Trytek
http://www.sedevacante.eu/teksty.php?li=42
-
Pytanie - jeżeli do Klemensa z powodu podróży się nie zdąży, to gdzie jeszcze w Warszawie, po 18 można wysłuchac pobożnie Mszy Świętej?
-
Po 18 to w Warszawie jest tylko NOM, msza trydencka wieczorna w FSSPX o 17.30.
-
Specjalnie nie wskazuje rytu. Gdzie po osiemnastej można w niedziele w Warszawie wysłuchać pobożnie Mszy świętej?
-
Wigilia Zesłania Ducha Świętego 26 maja. Msza trydencka o godzinie 20. Po niej nieszpory łacińskie
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/176-wigilia-zesania-ducha-witego-ad-2012
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/177-jubileusz-wice-kapaskich-o-krzysztofa
Szczęść Boże Ojcze Krzysztofie
-
Za miesiąc minie rok od przenosin KRR do św. Klemensa. Myślę, że czas na podsumowanie plusów i minusów tego kroku. Plusem na pewno jest większy kościół, minusem na przykład godzina celebracji dla dużej liczby ,,benonowców", którzy z tego powodu jeżdzą teraz do FSSPX. Co do parafian św. Klemensa to wydaje mi się, że ich msza trydencka w zdecydowanej większości nie interesuje, mimo że są ogłoszenia w gablotce przed kościołem. Redemporyści z Karolkowej i pracujące tam siostry zakonne też żadnego zainteresowania msża trydencką nie wykazują. Nadal też nie wiadomo co dalej z x. Sergiuszem, czy osiądzie w Warszawie? A co z celebracjami w innych kościołach Warszawy? Czy postindult w Warszawie na wieki wieków będzie ,,schowany" na jednej mszy niedzielnej u św. Klemensa? Takie refleksje mi się nasuwają. Podejmijmy dyskusję na ten temat
-
Pisanie o postindulcie i przenosinach to tradycyjne bicie mdłej piany. Za ta piana kryje się prosta prawda, że ordynariusz zlewa wiernych i biskupa Rzymu. Można przekleić kilka wpisów sprzed roku i będzie git.
Warto jedynie odnieść się do nowych rzeczy:
Co do parafian św. Klemensa to wydaje mi się, że ich msza trydencka w zdecydowanej większości nie interesuje,
To prawda.
Potwierdza to duszpasterz. I chyba ten mechanizm działa też w drugą stronę. Tradycyjnych nie interesuje NOM.
Zatem mamy to czego boi się Kardynał: Tradycyjni odejdą od NOM-u gdy dostana KRR. Co w gwarze kurialnej nazywa się: "prowadzi do sekciarstwa". Właśnie dlatego jest szlaban na regularną Tridentinę w parafiach. Współżycie 2 rytów w parafii nie jest możliwe. Można mówić co najwyżej o sąsiadowaniu 2 rytów lub życiu obok siebie ale nie razem. Wierni "nie mieszają się", tak jak woda z tłuszczem.
-
Można mówić co najwyżej o sąsiadowaniu 2 rytów lub życiu obok siebie ale nie razem. Wierni "nie mieszają się", tak jak woda z tłuszczem.
"oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa"....
-
Co w gwarze kurialnej nazywa się: "prowadzi do sekciarstwa".
może doń rzeczywiście prowadzić.
Współżycie 2 rytów w parafii nie jest możliwe. Można mówić co najwyżej o sąsiadowaniu 2 rytów lub życiu obok siebie ale nie razem.
jest, ale jeszcze nie teraz...
-
Współżycie 2 rytów w parafii nie jest możliwe. Można mówić co najwyżej o sąsiadowaniu 2 rytów lub życiu obok siebie ale nie razem. Wierni "nie mieszają się", tak jak woda z tłuszczem.
Kto się z tym stwierdzeniem nie zgadza? Co z przykładami Poznania i Bydgoszczy, gdzie proboszczowie wprowadzili KRR w parafii?
-
Prawdopodobnie większość osób uczęszczających na parafialny NOM to ludzie mało świadomi czym jest msza święta. Traktują oni przychodzenie do kościoła jako tradycję. Chodzą na taką mszę do jakiej zostali przyzwyczajeni. Trudno więc od takich ludzi wymagać by wybrali KRR.
Inną grupę stanowią członkowie rozmaitych posoborowych ruchów typu odnowa, DN, czy oazy. Ludzie ci stanowią w większości parafii najbardziej świadomą grupę wiernych, ale z ogólnie znanych powodów także nie są zainteresowani KRR.
W ramach przedstawionego modelu współżycie 2 rytów w jednej parafii rzeczywiście nie jest możliwe. Być może pewnym rozwiązaniem jest nawiązanie kontaktów towarzyskich z członkami grup i ruchów, które nadają ton w danej parafii, pomoc przy organizacji świąt i uroczystości. Mam świadomość, że dla wielu osób uczęszczających na mszę KRR zwłaszcza to ostatnie jest nie do zaakceptowania. Dowodzi to jeszcze bardziej karkołomności pomysłu funkcjonowania 2 rytów w ramach jednej parafii.
-
Co w gwarze kurialnej nazywa się: "prowadzi do sekciarstwa".
może doń rzeczywiście prowadzić.
Niewątpliwie ale po obu stronach, ze wskazaniem przewagi (chociażby ilościowej) na stronę Nowej Ordy.
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/177-jubileusz-wice-kapaskich-o-krzysztofa
Szczęść Boże Ojcze Krzysztofie
piękna rocznica ! Trzeba się będzie pojawić :)
-
Co z przykładami Poznania i Bydgoszczy, gdzie proboszczowie wprowadzili KRR w parafii?
- nic, to takie Karolkowe, "Kuria nakazali, to jest" (wentyl bezpieczeństwa)
Trudno więc od takich ludzi wymagać by wybrali KRR.
- nigdy nie wymagałem, nie nagabuję.
Co w gwarze kurialnej nazywa się: "prowadzi do sekciarstwa".
może doń rzeczywiście prowadzić.
- chodzenie do kina i "tańce d-m" jak wiemy też mogą prowadzić do sekciarstwa. Może zwłaszcza brak tych tańców ;)
Co z przykładami Poznania i Bydgoszczy, gdzie proboszczowie wprowadzili KRR w parafii?
- gorzej z proboszczami, którzy na ten pomysł wpadli samodzielnie bez pomocy koncepcyjnej ordynariusza ;)... dostaną kopa. Można to nazwać "Klątwą Pawła VI" . Zresztą Warszawa będzie mogła już niedługo oglądać kopanie po tyłku proboszcza. Kto wyciągnie rękę po Mszał bł. Jana XXIII [...] temu Kuria tę rękę odrąbie"
Oczywiście nie zmienia to faktu, że tradycyjne "dwójmyślonko" nakazuje, że "Trzeba się będzie pojawić :) ".
Biedny o. Krzysztof... to b. inteligentny człowiek. Będzie stał i słuchał niekończących się przesłodzonych peanów w wykonaniu delegacji tradycji "pci" obojga. Biedne dzieci pierwszokomunijne, powinny z poduszkami przyjść. Tradycyjnie się o nich zapomni ;)
(chyba, że kto trzeba przeczyta ten post, a wiem, że czyta, i zmieni akcenty uroczystości)
-
Oczywiście nie zmienia to faktu, że tradycyjne "dwójmyślonko" nakazuje, że "Trzeba się będzie pojawić :) ".
Biedny o. Krzysztof... to b. inteligentny człowiek. Będzie stał i słuchał niekończących się przesłodzonych peanów w wykonaniu delegacji tradycji "pci" obojga. Biedne dzieci pierwszokomunijne, powinny z poduszkami przyjść. Tradycyjnie się o nich zapomni ;)
(chyba, że kto trzeba przeczyta ten post, a wiem, że czyta, i zmieni akcenty uroczystości)
A może Pan dokładnie określić, co Panu najbardziej przeszkadza w takim charakterze uroczystości?
Czy te ,,przesłodzone peany" (dlatego, że są w Pana mniemaniu przesłodzone, czy dlatego, że po prostu są)?
Czy delegacja płci obojga?
Czemu pisze Pan o ojcu Krzysztofie w nawiązaniu do uroczystości, że będzie biedny?
Jak ktoś zamierza cokolwiek krytykować, powinien podać coś w zamian, a nie mówić, że jest be, bo tak.
Z Panem Bogiem
-
właśnie. Proszę wyjaśnić o co chodzi. A tak na marginesie ile w tym roku dzieci przystąpi do komunii w KRR u św. Klemensa?
-
Dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii to: 3 chłopców i 1 dziewczynka.
Dzieci rocznicowe to chyba 4 chłopców.
-
szkoda, że tak mało w porównaniu z I komunią w NOM, która była w zeszłym tygodniu u św. Klemensa. W ogóle w porównianiu z Radością bardzo mało dzieci i młodzieży gimnazjalnej przychodzi na KRR do św. Klemensa. Ale cóż w Radości jest szkoła podstawowa, a w Józefowie gimnazjum i liceum prowadzone przez FSSPX, to i dzieci jest więcej.
-
Dlatego uważam, że tworzenie na siłę procesji z okazji Pierwszej Komunii z takiej garstki dzieci, mogłoby dać gorsze efekty.
Ale czekam na konstruktywną odpowiedź Pana Rysia.
Z Panem Bogiem
-
1. Na Karolkowej przeszkadza mi antyrodzinna godzina.
W dniu I Komunii jest to już jest szczyt antyrodzinności.
Rodzice zastanawiają się jak dzieci wytrzymają post eucharystyczny. Podać wczesny obiado - kotlet? (jak radził Kolega Barcikowski) potem post? a po Komunii... uroczysty deser dla rodziny..? różne są koncepcje :). Ja podobny debilizm godzinowy juz przezywałem i cieszę się, ze mam ten element Indultu za sobą.
2. Peany w wykonaniu naszym polskim są przesłodzone, napuszone i za długie.
3. połączenie I Komunii i obchodów 25 lecia kapłaństwa uważam (w polskich realiach) za pomysł chybiony, ze szkodą dla wszystkich, zwłaszcza dzieci I - komunijnych. Wierni umiaru nie znają. Gdy do Peanów I-komunijnych (tzw. podziękowań) dołożymy Peany rocznicowe to otrzymamy gierkowskie dożynki.
Święto dzieci zejdzie na 3 plan.
4. dojrzałość i subtelność duszpasterza polega na uszanowaniu takich "potrzeb dożynkowych" wiernych. Dlatego o. Krzysztof, jako doświadczony człowiek uszanuje to.
To jest problem wiernych w 99% a w 1% o .K. (oczywiście te procenty to taka figura stylistyczna)
5. Proszę, zwracam się do osób mających dzieci w wieku szkolnym, lub wnuki (nie zwracam się do rodziców dzieci wózkowych) o policzenie, o której godzinie wyjdą z kościoła po dożynkach. O której usiądą przy stole.
To jest ze strony osoby decydującej o prześladowaniu Tradycji w Kurii ekstremalne świństwo. I przestańmy chrzanić, że "to taka nasza ofiara" - to jest przyzwolenie na grzech. Dzieci nie mogą płacić za chamstwo Kurii.
Wierni maja los na jaki sobie zasłużą, czyli jak sobie pościelą tak się wyśpią. Głowę sobie daję uciąć, że już obmyślają jakie kwiaty i jakie ikony wręczą kapłanowi, ...za 600 czy 350 zł... ale w obronie dzieci słowa nie powiedzą. W obronie kapłanów IBP- takoż ;D pa pa,
-
szkoda, że tak mało w porównaniu z I komunią w NOM, która była w zeszłym tygodniu u św. Klemensa. W ogóle w porównianiu z Radością bardzo mało dzieci i młodzieży gimnazjalnej przychodzi na KRR do św. Klemensa. Ale cóż w Radości jest szkoła podstawowa, a w Józefowie gimnazjum i liceum prowadzone przez FSSPX, to i dzieci jest więcej.
jest więcej, bo są z całej Polski
Rodzice zastanawiają się jak dzieci wytrzymają post eucharystyczny. Podać wczesny obiado - kotlet? (jak radził Kolega Barcikowski) potem post? a po Komunii... uroczysty deser dla rodziny..? różne są koncepcje :). Ja podobny debilizm godzinowy juz przezywałem i cieszę się, ze mam ten element Indultu za sobą.
Nawet jeśli będziemy stosować się do reguł Piusa XII co do postu eucharystycznego, to oznacza on TRZY GODZINY do Komunji Św. Msza o 14tej, Komunja po 15 tej. Każde dziecko może zjeść syte śniadanie nawet w samo południe.
3. połączenie I Komunii i obchodów 25 lecia kapłaństwa uważam (w polskich realiach) za pomysł chybiony, ze szkodą dla wszystkich, zwłaszcza dzieci I - komunijnych. Wierni umiaru nie znają. Gdy do Peanów I-komunijnych (tzw. podziękowań) dołożymy Peany rocznicowe to otrzymamy gierkowskie dożynki. Święto dzieci zejdzie na 3 plan.
Jakoś nie zauważyłem dotąd rozpieszczania o. Krzysztofa przez wiernych, choć znam go ca. 10 lat. Wręcz przeciwnie, często jest kłopot, by oddać mu elementarną sprawiedliwość.
Na klasycznem pierwszokomunijnem Nowusie podziękowania końcowe zajmują od 5 do 10 minut. Nie widzę analogicznego ryzyka w tej sytuacji.
5. Proszę, zwracam się do osób mających dzieci w wieku szkolnym, lub wnuki (nie zwracam się do rodziców dzieci wózkowych) o policzenie, o której godzinie wyjdą z kościoła po dożynkach. O której usiądą przy stole.
Wyjdą najdalej o 15:40. Więc przy stole można usiąść o 16:00
-
@ Krusejder
Pozyjemy zobaczymy.
Na prymicjach x Sergiusza wierszyki klepane były, ciasta były, tłumy były....
co nie przeszkadza wypierać z pamięci: x.Sergiusz ? IBP ? nie pamietamy... - tchórzliwa amnezja ;)
Jakoś nie zauważyłem dotąd rozpieszczania o. Krzysztofa przez wiernych, choć znam go ca. 10 lat. Wręcz przeciwnie, często jest kłopot, by oddać mu elementarną sprawiedliwość.
Na klasycznem pierwszokomunijnem Nowusie podziękowania końcowe zajmują od 5 do 10 minut. Nie widzę analogicznego ryzyka w tej sytuacji.
Rozpieszczanie, wyręczanie w pracy, po prostu pomoc - to codzienność. My Polacy codzienność mamy w d.
Ale imprezy, akcje... to to co tygrysy lubią najbardziej. Zamanifestujemy, że jest git.
Narzekać będziemy od poniedziałku na fk, za plecami o.K. - i taka postawa jest świńska ale niestety nasza Polska (w różnych branżach)
-
1. Na Karolkowej przeszkadza mi antyrodzinna godzina.
W dniu I Komunii jest to już jest szczyt antyrodzinności.
Rodzice zastanawiają się jak dzieci wytrzymają post eucharystyczny. Podać wczesny obiado - kotlet? (jak radził Kolega Barcikowski) potem post? a po Komunii... uroczysty deser dla rodziny..? różne są koncepcje :). Ja podobny debilizm godzinowy juz przezywałem i cieszę się, ze mam ten element Indultu za sobą.
Nikt nie zmusza do chodzenia na Karolkową i nikt nie zmusza do I Komunii tamże.
A co do postu eucharystycznego i głodnych dzieci, to z tego co zauważyłam, na normalnej niedzielnej mszy o 14.00 są dzieci przystępujące do komunii i jakoś rodzice nie robią problemów i sensacji, że dzieci konają z głodu.
Z tego co p. Krusejder pisał i ja też to potwierdzam, jeśli chodzi o msze popołudniowe post eucharystyczny wynosi 3 godziny od pokarmów i 1 godzinę od napojów.
Wydaje mi się, że pan po prostu przesadza z tym wszystkim.
-
@ Krusejder
Jakoś nie zauważyłem dotąd rozpieszczania o. Krzysztofa przez wiernych, choć znam go ca. 10 lat. Wręcz przeciwnie, często jest kłopot, by oddać mu elementarną sprawiedliwość.
Rozpieszczanie, wyręczanie w pracy, po prostu pomoc - to codzienność. My Polacy codzienność mamy w d.
Ale imprezy, akcje... to to co tygrysy lubią najbardziej. Zamanifestujemy, że jest git.
Narzekać będziemy od poniedziałku na fk, za plecami o.K. - i taka postawa jest świńska ale niestety nasza Polska (w różnych branżach)
Może niech pan napisze co pan konkretnie zrobił dla ojca Krzysztofa, jaka pomoc z pana strony spotkała ojca, a nie wypisywał że inni pomaganie mają w głębokim poważaniu.
A jeśli nic pan nie zrobił to lepiej zamilknij pan a nie tylko wybrzydzasz i narzekasz.
Z Panem Bogiem
-
(chyba, że kto trzeba przeczyta ten post, a wiem, że czyta, (...)
W takim razie, korzystając z okazji:
Szczęść Boże, Ojcze Krzysztofie!
Najlepsze życzenia z okazji jubileuszu!
_________________
A co do godziny 14: dla mnie rzeczywiście jest to pora antyrodzinna.
Jak do tej pory ani razu od przenosin ze św. Benona nie udało mi się być jeszcze na Karolkowej... :(
Z tego co można obserwować w Radości - nie jestem chyba odosobniony.
-
1. Na Karolkowej przeszkadza mi antyrodzinna godzina.
W dniu I Komunii jest to już jest szczyt antyrodzinności.
W sumie jesteśmy tu anonimowi, więc może się Pan podzieli z nami inforacją, ile dzieci liczy Pańska rodzina?
-
@ Krusejder
Pozyjemy zobaczymy.
Na prymicjach x Sergiusza wierszyki klepane były, ciasta były, tłumy były....
co nie przeszkadza wypierać z pamięci: x.Sergiusz ? IBP ? nie pamietamy... - tchórzliwa amnezja ;)
Jakoś nie zauważyłem dotąd rozpieszczania o. Krzysztofa przez wiernych, choć znam go ca. 10 lat. Wręcz przeciwnie, często jest kłopot, by oddać mu elementarną sprawiedliwość.
Na klasycznem pierwszokomunijnem Nowusie podziękowania końcowe zajmują od 5 do 10 minut. Nie widzę analogicznego ryzyka w tej sytuacji.
Rozpieszczanie, wyręczanie w pracy, po prostu pomoc - to codzienność. My Polacy codzienność mamy w d.
Ale imprezy, akcje... to to co tygrysy lubią najbardziej. Zamanifestujemy, że jest git.
Narzekać będziemy od poniedziałku na fk, za plecami o.K. - i taka postawa jest świńska ale niestety nasza Polska (w różnych branżach)
Dotknął Pan tu bardzo ważnej rzeczy. Jedną z rzeczy, którą najwyżej cenię u o. Krzysztofa jest to, że potrafi dziękować za współpracę tym, którzy chcieliby mu wejść na głowę. Wolę "one man show" niż sytucję, w której pewna grupa wiernych steruje xiędzem i co 2 dzień podejmuje go ciastkami. W ten ciastkowy sposób straciliśmy 1 z najlepszych naszych księży; dla ułatwienia dodam, że chodzi mi o 1go wyświęconego w rycie tradycyjnym dla instytutów tradycyjnych.
Zaś co do IBP, proszę się nie martwić, z różnych powodów mnie akurat nie grozi, bym o Instytucie zapomniał.
-
Czytając niektóre odpowiedzi-zaczepki "od czapki" i nie na temat, ignorujące np. od 2 tygodni temat IBP, powiem tak:
1. istotnie, mea culpa, czasami nieprecyzyjnie się wyrażam.
2. stwierdzam, że tzw. tradycjonaliści indultowi są jednak zdrowo "walnieci" (chcąc nie chcąc zaliczam się do nich. :) )
Przyznaję rację o. K , który mówił, ze są swieccy, którzy chyba tylko po to przychodzą na Mszę by wyłapać nie taki kąt nachylenia palców u kapłana jaki powinien być, lub niestosowną melodię itp.
Indultowcy, to tacy ludzie, którymi biskup może pomiatać jak chce, kpiny sobie z nich w zywe oczy robić, pluć w twarz a oni i tak będą udawać, że to deszcz.... ale prywatnie biskupa z błotem zmieszają.
Godzina 14 ? Są na tym forum i tacy, którzy rodzinę gotowi są rozbić a na 23:30 przyjadą i chwalić będą taką właśnie godzinę.
3. Najzdrowsi psychicznie są nieświadomi sporu w Kosciele katolicy. Bardzo wielu takich zaprosiłem na 1 mszę w Piasecznie. Szalenie im się podobało. Niektórzy zaczęli przychodzić na Karolkową. Rozmawiałem z 7 takimi osobami na spotkaniu w sobotę. Ale oni zachowuja sie normalnie, pytają: ale dlaczego jest taka głupia godzina?
Oni nie są "wytresowani" gadkami-szmatkami o "nowej nieustającej wiośnie Kościoła indultowego". Podchodzą zdroworozsądkowo.
Nawet moje poglądy wydaja się im dziwaczne i pytaja : dlaczego godzimy się na takie traktowanie?
4. Indultu jest odbiciem stanu umysłów wiernych:
Jezeli akceptują wariackie godziny - to maja wariackie. Jeżeli akceptują by duszpasterz traktował wiernych jak przedszkolanka dzieci - to tak ich traktuje.
Potem o. Krzysztof narzeka, że nikt nie rwie się do pomocy. Ale to jest owoc niepartnerskiego traktowania wiernych. Dzieci rzadko kiedy wiedzą w czym pomóc swojej pani.
Gdyby o. Krzysztof ( i większość duszpasterzy) traktował wiernych tak jak Korczak dzieci, to by było dobrze. Vis-a vis Karolkowej jest muzeum Korczaka. Może w ramach rekolekcji zafundować wiernym - nam - i o. Krzysztofowi wycieczkę z przewodnikiem?
5. Gdy echo listów do ED w Kurii jeszcze mocno brzmiało, to ... byliśmy partnerami. Teraz echo wybrzmiało, i ktoś każe przykręcić przysłowiową śrubę i traktować nas tak jak typowych wiernych indultowych. Przeliczy się. Nie ma powrotu do przedszkola.
-
Dotknął Pan tu bardzo ważnej rzeczy. Jedną z rzeczy, którą najwyżej cenię u o. Krzysztofa jest to, że potrafi dziękować za współpracę tym, którzy chcieliby mu wejść na głowę. Wolę "one man show" niż sytucję, w której pewna grupa wiernych steruje xiędzem i co 2 dzień podejmuje go ciastkami. W ten ciastkowy sposób straciliśmy 1 z najlepszych naszych księży; dla ułatwienia dodam, że chodzi mi o 1go wyświęconego w rycie tradycyjnym dla instytutów tradycyjnych.
Ok. rozumiem Pana, ale nie wpadajmy w skrajności. Pomiędzy wchodzeniem na głowę a wazeliniarstwem, jest partnerstwo.
Jezeli duszpasterz dokonał wspólnych ustaleń z wiernymi a potem: bedzie tak jak zapodam w stosownym czasie, ktory uznam jezeli uznam za stosowne uznać, odmaszerować....
to znaczy, ze myli duszpasterstwo ze wspomnieniami z Z-ki z prl-u ("Z-ka" Zasadnicza Słuzba Wojskowa)
Co do ciastek i kapłana... przepraszam, ale nie znam sprawy.
Nie należałem nigdy do działaczy przesiadujacych w duszpasterstwach przy kawie i ciastkach i suszacych zeby do duszpasterzy. Cały ten styl mnie mierzi.
(Żona mi dzis powiedziała: Co to za styl, by ksiadz na zakończenie kazania, niby to zartem, niby serio, dziękował, ze wytrzymaliście i wysłuchaliscie mnie.)
Od dawna wyczuwałem, język odbija wnetrze. W Polsce autentycznie jest potrzebny pastoralny SV II.
-
Ok. rozumiem Pana, ale nie wpadajmy w skrajności. Pomiędzy wchodzeniem na głowę a wazeliniarstwem, jest partnerstwo.
Jezeli duszpasterz dokonał wspólnych ustaleń z wiernymi a potem: bedzie tak jak zapodam w stosownym czasie, ktory uznam jezeli uznam za stosowne uznać, odmaszerować....
to znaczy, ze myli duszpasterstwo ze wspomnieniami z Z-ki z prl-u ("Z-ka" Zasadnicza Słuzba Wojskowa)
Nie mieszajmy dwu systemów walutowych. Nie bądźmy PEWEXami. Tu jest wątek o działalności o. Krzysztofa u św. Klemensa a nie o Piasecznie.
Mam szczerą wątpliwość, czy sprawie Piaseczna pomoże prezentowany tu typ dyplomacji.
-
typ dyplomacji.
Wszystko jedno: Kalisz, Warszawa, Siedlce...
dyplomacja nie istnieje w tym i innym przypadku.
Jako przykład niech zaświadczą wszystkie "podchody dyplomatyczne" czynione w sprawie Zbawiciela, i innych miejsc.
Takie dziwolągi jak Piaseczno czy dawniej Płońsk, zaistniało, bo wierni chwycili .... no właśnie dyplomacja ;) każe mi zakończyć to zdanie. I koniec.
Porannej coniedzielnej Mszy św. żaden dyplomata z Christianitas nie wystruga przez 100 lat. A nieszczere robienie maślanych oczu szacunku w hierarchii nie zbuduje.
Msza bedzie w Piasecznie, Zbawicielu itp, jeżeli ordynariusz każe pojechać tam o. K i odprawiać. Jak każe zamykać to zamknie.
Czy na naszego Ordynariusza i np. bp. Liberę działa "dyplomacja" ?
Na podstawie relacji (takze lektury listów) dot. diecezji płockiej, z cała odpowiedzialnością moge stwierdzić, że nie.
Owszem, były nagłe nerwowe ruchy (przyjazd delegacji z kantorem i liturgista diecezjalnym itp) i zgoda na Mszę, ale tylko po solidnym pisemnym ultimatum - ciosanym toporkiem - zwanym przez miejscowych działaczy "lewatywą". "Lewatywa" tez miała ograniczone w czasie działanie. Zabieg należałoby powtarzać cyklicznie - a to przecież absurd.
Nas w P. nic innego nie interesuje, jak coniedzielna, poranna, Msza św. w KRR. I Guzik nas obchodzi skąd Ordynariusz weźmie kapłana. To jego obowiązek zawodowy. My jesteśmy w prawie i worka pokutnego sobie nie damy założyć. Nie mamy poczucia winy. Inni powinni je mieć. I chyba niektórzy maja bo zabiegali by z naszej strony internetowej zdjąć wszystkie listy jakie Kuria do Piaseczna wysłała (SIC!) - czyli nie jest z nimi tak źle, skoro się wstydzą swoich działań. A to dobrze rokuje.
Poza tym księży pragnący odprawiać w formie nadzwyczajnej jest trochę, tylko boją się Kardynała.
Tu jest wątek o działalności o. Krzysztofa u św. Klemensa a nie o Piasecznie.
Tak na marginesie... ogłoszenia duszpasterskie w Piasecznie to nic innego jak powtórzenie tych z Karolkowej. Bo podobno jesteśmy filią Karolkowej i Duszpasterstwem Arch. Warszawskiej. Szkoda tylko, że nic o tym nie ma na stronie Duszpasterstwa :).
Widocznie nie było rozkazu
-
Panie Rysiu czekam na odpowiedź w sprawie rzeczy, jakie pan uczynił aby pomóc ojcu Krzysztofowi.
Zaczął pan temat jubileuszu i współczucia dla ojca Krzysztofa, a teraz zupełnie pan zboczył na temat nie związany z początkowym.
Czy to jest pana stała taktyka, najpierw zamieszać, a potem udawać, że nic nie wiem?
Pozdrawiam, z Panem Bogiem
-
Wszystko robimy w kilka osób:
Zatem dziękujac za wspólna pracę i poświęcenie wszystkim zaangażowanym w Piasecznie odpowiadam co uczyniliśmy dla o K. i Mszy sw. (którą ma szerzyć o K.).
1. zorganizowaliśmy grupę 2 lata temu, utrzymaliśmy ją, zebraliśmy podpisy. (tuż przed likwidacją Jazgarzewa)
2. przez 2 lata pisaliśmy do kurii, Rzymu i księzy proboszczów w W-wie.
3. uzyskaliśmy zgodę dekanatu i kurii na Mszę w Piasecznie.
4. przez 2 m-ce dobijalismy sie o spotkanie.
5. odbylismy 2 rundy negocjacji z przerwą 1 miesieczną na konsultacje z "góra" i dekanatem.
treści tych rozmów nie podam.
6. zorganizowaliśmy Mszę tj.: ministranturę, śpiew + kantora, oraz karkołomną akcję informowania wiernych o liturgii przy założonej całkowitej blokadzie informacyjnej w dekanacie. Wbrew danej nam obietnicy ks. proboszcza św. Anny, ze informacja będzie.
Obecnie, księża dekanalni twierdzą zdziwieni, że to o. Krzysztof prosił podczas spotkania z proboszczem o nieinformowanie o Mszy św. "do czasu rozeznania przez niego sprawy" - (czyli zamknięcia Mszy sw ;) ). o. Krzysztof odpowiada nam, że to nieprawda, ze nie prosił o nieinformowanie.
Ktoś mija się z prawdą w żywe oczy, pytanie: kto? Ale obie strony nie widzą potrzeby wyjaśnienia takich zarzutów i maja d. humory :) a informacji jak nie ma tak nie ma.
7. Powiedzieliśmy o. K w styczniu, że zbudujemy od zera super śpiew. Scholę może 4 - 7 osobową. O. K. (znając wiernych i słomiany polski ogień) usmiechnał sie i powiedział: dobrze zobaczymy, ...hmm 7 osób, hmm... chciałbym mieć tyle na Karolkowej.
- zbudowaliśmy zręby scholi. Lekcje odbywają się regularnie, mamy bardzo zdolnego utalentowanego kantora. I zapewne z myslą o likwidacji Mszy w Piasecznie, są juz zabiegi, by śpiewał na Karolkowej. I bardzo dobrze, ale to świadczy o cienkich organizacyjnych owocach tak wielkiego środowiska.
O. Krzysztof dziwił sie, że przyjęliśmy propozycję kaplicy.
Nie wiedział, że jesteśmy sprawni i prawda jest taka, że teraz przeniesienie Mszy do kościoła, "grozi" tym, że powiedzie się sprawa i będzie klops dla kurii. Wykrzesaliśmy z zimnej kaplicy i starego przedwojennego pudła salę koncertową i organy! Docelowo, po wakacjach mamy być w stanie bez organów i kantora solo spiewać Mszę. Przecież do małej kaplicy 5m x 7m przyszło 75 osób. I właśnie dlatego wyrok na Grupę zapadł.
Grają, śpiewają, spotykają się i wychodzi im, łobuzom jednym: rozbić, wygasić, skłócić, wyłuskać kogo się da, skoro w Duszpasterstwie tak dobrze nie jest - i to w tak wielkiej aglomeracji !!!
Miało być jak zwykle: cichutko, zimniutko, każdy po mszy w swoja stronę i powolutku, kochani kończymy epizod Mszy w Piasecznie.
8. Transport o. Krzysztofa do i z W-wy... do końca zapewniamy transport.
(gdybyśmy byli w radzie finansowej Duszpasterstwa- nie ma takiej rady? -prawda to wymysł posoborowy, fe!) to miast remontować w parafii 40 m2 za takie kwoty, sprawilibyśmy o. K. auto.
Przecież by obsługiwać całą Archidiecezję trzeba mieć środek transportu. No tak ale ważne są priorytety: nie Msza w Pcimiu, ale szafy i krzesła w W-wie. Uważamy, że to są błędy i mamy prawo wyrażać naszą opinię.
9. Spotkania wiernych, budowanie relacji międzyludzkich i wspólnoty - co wywołało ostatnio tak wielki strach, (ach czemuż to czemuż? wszakże wspólnota jest tak ważna? :))
10. Przedstawiliśmy w sumie 3 kapłanów gotowych odprawiać - pomagać. Wszyscy jak do tej pory odrzuceni !
Gdyby nie nasza opisana pomoc, o. Krzysztof - Duszpasterstwo, nigdy by nie odprawiło Mszy w Piasecznie. A przecież po to Kardynał je powołał z o. K. na czele by szerzyć Starą Mszę - Chyba się nie mylę?
Na Karolkową przyjdziemy, życzenia złożymy, ale czekamy tylko na czyny.
ps
Ostatnio zapytano nas, patrząc z zewnątrz, czy takie szarpanie się o Mszę św. jak z handlarzem starzyzną jest godne Mszy św.? O co tu chodzi? Niech wam powiedzą na ucho, że Mszy nie będzie i zaoszczędzicie sobie wzajemnych przykrości. Niestety, matrix trwa.
-
Póki co, to co pan opisał, to są czyny dla Mszy świętej i wiernych z Piaseczna.
Ja się pytałam o pomoc ojcu Krzysztofowi taką po prostu a nie w sprawach które pana konkretnie dotyczą (bo pan z piaseczyńskiego odłamu duszpasterstwa).
Transport dla duszpasterza jak się chce mieć msze odprawioną to żadna łaska, a w tych wymienionych punktach nic konkretnego o pomocy dla ojca Krzysztofa nie ma.
Bo gdyby pan napisał, że załatwił transport ojcu w jego prywatnych sprawach to rozumiem, ale to co pan pisze to dla Waszej potrzeby było więc żadna łaska.
Tak więc skoro pan nic konkretnego dla ojca Krzysztofa nie uczynił, powtarzam dla ojca Krzysztofa, to niech lepiej pan już nie zabiera głosu w sprawie jubileuszu.
A życzenia jeśli mają być na siłę i z łaski to chyba też niepotrzebne.
Niech pan z radością i pełen łask Bożych będzie sobie w swoim piaseczyńskim środowisku szczęśliwy z poranną godziną celebracji Mszy świętej.
Pozdrawiam, z Panem Bogiem
-
Póki co, to co pan opisał, to są czyny dla Mszy świętej i wiernych z Piaseczna.
Msza sw. to obowiazek o. K i w tym obowiazku wierni mu pomagają. Pani po prostu coś się pozajaczkowało. Pomoc dotyczy spraw kościelnych.
Przepraszam bardzo, ale to chyba pan coś pokręcił. Najpierw zaczął pan pisać o jubileuszu ojca Krzysztofa odbywającego się na Karolkowej, krytykując formę jaką miałby przybrać, potem użala się pan nad dziećmi pierwszokomunijnymi, a potem jak gdyby nigdy nic wypisuje pan co zrobił dla swojego piaseczyńskiego środowiska. To jest zupełnie bez sensu.
Ja pytałam co pan zrobił dla ojca Krzysztofa w sprawach nie związanych z piasecznem, a pan milczy.
Dla mnie jest to jednoznaczne z tym, że tylko pan narzeka, mąci, kręci a nic konstruktywnego nie potrafi podać.
Narzeka pan również na ojca Krzysztofa, że chce koniecznie panu zlikwidować Mszę w Piasecznie, że chce panu podebrać scholę, albo że specjalnie nie informował o Mszy u pana.
Jakoś dziwnym trafem ja się o takowej Mszy właśnie dowiedziałam od ojca Krzysztofa, ale jakie to ma znaczenie. Czy liczył pan na wielką obecność wiernych przybywających na Karolkową? Jeśli tak to w jakim celu?
Skoro tyle w panu żalu do ojca to właściwie jaki cel delegacji z życzeniami? :)) :))
Pozdrawiam, z Panem Bogiem
-
ks. dr Slipek przestrzegał panie przed dwoma niewłaściwymi postawami w relacji do kapłanów: matkowaniem i wścibskością. - Matkowanie to próba zastępowania księdzu matki. Przejawia się w przesadnej trosce o księdza, o jego zdrowie, kontakty z innymi. Natomiast wścibskość polega na niepotrzebnym wtrącaniu się do cudzych spraw, interesowaniu się życiem innych – mówił rekolekcjonista.
całość jest tu:
http://ekai.pl/diecezje/siedlecka/x29008/rekolekcje-dla-pan-poslugujacych-na-plebaniach/
-
ks. dr Slipek przestrzegał panie przed dwoma niewłaściwymi postawami w relacji do kapłanów: matkowaniem i wścibskością. - Matkowanie to próba zastępowania księdzu matki. Przejawia się w przesadnej trosce o księdza, o jego zdrowie, kontakty z innymi. Natomiast wścibskość polega na niepotrzebnym wtrącaniu się do cudzych spraw, interesowaniu się życiem innych – mówił rekolekcjonista.
całość jest tu:
http://ekai.pl/diecezje/siedlecka/x29008/rekolekcje-dla-pan-poslugujacych-na-plebaniach/
A pan raczył wkleić linka o rekolekcjach dla pań posługujących na plebaniach, a z tego co wiem żadnych takich na Karolkowej nie ma :)) czyli znowu obok tematu.
Widocznie taki już pański urok.
-
jest już kalendarz celebracji na czerwiec. Kazdego dnia jest msza trydencka. Deo gratias
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
-
http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook
Niech Bóg obdarza Ojca Krzysztofa pełnią swoich łask
-
http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook (http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook)
Niech Bóg obdarza Ojca Krzysztofa pełnią swoich łask
Tu jest chyba zła data ?
-
pisane pod datą ?
-
pisane pod datą ?
Dzisiaj, tj. w piątek 31 maja 2012, jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich przeżywa Ojciec Krzysztof Stępowski CSsR, duszpasterz tradycji łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej.
http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook
Coś tu jest nie tak ?
-
Jadł Pan dziś schabowego na obiad ?
;)
-
pisane pod datą ?
Dzisiaj, tj. w piątek 31 maja 2012, jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich przeżywa Ojciec Krzysztof Stępowski CSsR, duszpasterz tradycji łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej.
http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook (http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook)
Coś tu jest nie tak ?
Dzisiaj, tj. w piątek 31 maja 2012 ? ;)
-
Pewnie piszący tamte słowa ma zaproszenie na grilla na 1 czerwca. Normalnie by nie poszedł, ale przecież skoro piątek był 31 maja, to można iść
:)
-
pisane pod datą ?
Dzisiaj, tj. w piątek 31 maja 2012, jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich przeżywa Ojciec Krzysztof Stępowski CSsR, duszpasterz tradycji łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej.
http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook (http://www.wieden1683.pl/news/czcigodnemu-kaplanowi-w-dniu-jubileuszu/#.T8eU3KwNU08.facebook)
Coś tu jest nie tak ?
Dzisiaj, tj. w piątek 31 maja 2012 ? ;)
Nie, no wszystko jest w porzadku. W tym roku luty miał 3o dni. Rok przestepczy ;D
także to jutro, czyli dziś!!!
-
Pewnie piszący tamte słowa ma zaproszenie na grilla na 1 czerwca. Normalnie by nie poszedł, ale przecież skoro piątek był 31 maja, to można iść
:)
Ja na grilla z reguły chadzam w piatki. Rybka lubi pływać ;D
-
Gdzie znajdę zdjęcia z Wigilii Pentekostes?
-
był ktoś z Państwa dziś na jubileuszu święceń o. Krzysztofa? Prosimy o opis i fotki
-
uwaga: zmiana godziny mszy w Boże Ciało
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/179-boe-ciao-i-prymicje-u-w-klemensa-warszawa
-
Współżycie 2 rytów w parafii nie jest możliwe. Można mówić co najwyżej o sąsiadowaniu 2 rytów lub życiu obok siebie ale nie razem. Wierni "nie mieszają się", tak jak woda z tłuszczem.
Kto się z tym stwierdzeniem nie zgadza? Co z przykładami Poznania i Bydgoszczy, gdzie proboszczowie wprowadzili KRR w parafii?
Widocznie wszyscy się zgadzają z tym stwierdzeniem: "Współżycie 2 rytów w parafii nie jest możliwe." I ja tez sie zgadzam. Dlatego uwazam tworzenie duszpasterstw jako pierwszy krok, aby formalnie odseparować wiernych dwóch obrzadków. Minie jeszcze trochę czasu, a a nie będzie problemu, aby w dużym mieście przeznaczyc osobny kościół dla takiego duszpasterstwa.
Czy Poznan i Bydgoszcz sa kontrprzykladami? Nie, bo tam nie chodzi o zapewnienie Mszy dla "stabilnej grupy", ale o to, że probioszczowie traktuja stara Msze jako narzedzie ich duszpasterstwa parafialnego i wręcz pragną wprowadzac do swojej parafii wiele elementów pobożności przedsoborowej. W takim wypadku jest szansa, że współzycie będzie przebiegać w sposób normalny i naturalny.
-
Ja tam czekam, by o. Krzysztof dostał do pomocy jakiegoś księdza. A tak na marginesie co z x. Sergiuszem? Minęły już ponad 4 miesiące od święceń, a on dalej nie ma przydziału?
Tu jest relacja z jubileuszu święceń
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/czytelnia/180-relacja-z-jublleuszu-o-krzysztofa
-
jutro i w czwartek msze trydenckie o 17
-
Jutro i pojutrze nie ma mszy trydenckiej, środa, czwartek, piątek, sobota o 19.30
W lipcu tylko KRR tylko w niedziele o 14 oraz w dni powszednie 5,6,7 i 25 lipca o 19.30.
-
Od dawna nie było mnie w kościele św. Klemensa i w związku z tym mam pytanie czy nadal jest możliwość wyspowiadania się przed lub w czasie Mszy św.?
-
W dni powszednie to rzadko, a w niedziele to nie wiem po chodzę do FSSPX w Radości.
-
Jest możliwość spowiedzi - zawsze dyżuruje kapłan, ale na "pobłogosław mnie ojcze bo zgrzeszyłem" odpowiedzi się nie usłyszy.
-
Jest możliwość spowiedzi - zawsze dyżuruje kapłan, ale na "pobłogosław mnie ojcze bo zgrzeszyłem" odpowiedzi się nie usłyszy.
Ważna spowiedź ale niegodnie sprawowana. ;)
-
Już też nie przesadzajmy z problemem spowiedzi w Polsce. W Radości niektórzy uważają, że spowiedż jest nieważna, a u Klemensa ważna, ale niegodnie sprawowana. Jeszcze ponad 16 lat temu nikt nie miał takich dylematów w Polsce, bo ani nie było indultu ani FSSPX w Radości. Wszyscy chodzili do spowiedzi w swoich kościołach w miejscu zamieszkania. :)
-
Już też nie przesadzajmy z problemem spowiedzi w Polsce. W Radości niektórzy uważają, że spowiedż jest nieważna, a u Klemensa ważna, ale niegodnie sprawowana. Jeszcze ponad 16 lat temu nikt nie miał takich dylematów w Polsce, bo ani nie było indultu ani FSSPX w Radości. Wszyscy chodzili do spowiedzi w swoich kościołach w miejscu zamieszkania. :)
No popatrzcie, jakie rezultaty mamy? 90 % Katolików i ile z nich wierzy w prawdy Katolickie np. Niema zbawienia poza Kościołem,,,kalendarzyk’’ Katolicki jest złem, skromny ubiór kobiety itd. Niedawno byłem w Radości i byłem zaszokowany Kapłan wyskoczył i zaczął rugać wiernych, że,, 90% katolików a kobiety ubierają się jak ladacznice ‘’. Czy takie kazania kiedyś będą u św. Klemensa? Chyba nigdy.
-
Ale co na to ma poradzić o. Krzysztof? W kościele św. Klemensa nie pełni żadnej funcji, u Benona był przynajmniej rektorem. Tak naprawdę to nie wiem co byłoby jakby gdzieś go przenieśli? Aż strach pomyśleć, jest jedynym kapłanem celebrującym KRR w Warszawie( nie licząc kapłanów FSSPX)
-
Niedawno byłem w Radości i byłem zaszokowany Kapłan wyskoczył i zaczął rugać wiernych, że,, 90% katolików a kobiety ubierają się jak ladacznice ‘’. Czy takie kazania kiedyś będą u św. Klemensa? Chyba nigdy.
Oby nigdy!! Spragnieni mocnych wrażeń mogą poczytać naszego domorosłego "Sawonarolę" zwącego się Brawariem.
-
A który kapłan wygłosił to kazanie?
-
90% katolików a kobiety ubierają się jak ladacznice
@ Krusejder
Dlaczego "oby nigdy"?
W parafii w Łazach - Magdalence, dawny proboszcz, ks. Grefkowicz - odnowa w D.Ś. powiedział podczas kazania (a panowały wtedy upały i kobiety ubrane były w przeźroczyste bluzeczki z dekoltami żołądkowymi + przykrótkie leginsy + szpilki ) że wierne przypominają wyglądem "te panie, które pracują przy szosie".
-
Jak najbardziej popieram Pana Krusejdera.
-
A ja jestem ciekaw, który kapłan w Radości tak powiedział. Chodzę tam co tydzień i czegoś takiego nie słyszałem. A co do określeń że kobiety w_Polsce ubierają się jak ladacznice to jest to bardzo wielkie uogólnienie a porównywanie jeszcze do prostytutek to już jest krzywdzące.
-
90% katolików a kobiety ubierają się jak ladacznice
@ Krusejder
Dlaczego "oby nigdy"?
Bo to delikatność i subtelność taka sama jak tu:
Dowódca kompanii mówi do kaprala:
- Słuchajcie, Kowalskiemu zmarła matka. Trzeba mu to jakoś delikatnie powiedzieć.
- Tak jest. Rozkaz!
Kapral zarządza zbiórkę.
- Kto ma matkę, wystąp! - krzyczy.
Cała kompania zrobiła krok do przodu, na co kapral:
- A ty Kowalski gdzie się pchasz, baranie?!
-
A ja jestem ciekaw, który kapłan w Radości tak powiedział. Chodzę tam co tydzień i czegoś takiego nie słyszałem. A co do określeń że kobiety w_Polsce ubierają się jak ladacznice to jest to bardzo wielkie uogólnienie a porównywanie jeszcze do prostytutek to już jest krzywdzące.
Nie znam kapłana. Jest to młody kapłan w okularach. Co niedziela głosi kazania na Mszy o 8:30. Ja w Radioci jestem tylko sporadycznie . Wypełniam tylko niedzielny obowiązek . Jestem tylko na Mszy i znikam na biegu bo mam pociąg SKM . A poza tym jestem na indeksie u x. Konstantyna . Pisałem już na forum o tym .
-
Widzę, że x. Konstantyn jest krytykowany ze wszystkich stron. Jedni uważają, ze żle zrobił przechodząc do FSSPX, a drudzy kwestionują jego święcenia kapłańskie i bojkotują msze sprawowane przez niego oraz x. Wesołka i x. Zygmunta a jeden gość nawet kwestionował święcenia x. Karola.
-
A jak zostanie podpisane porozumienie z Rzymem, to nie tylko swiecenia, ale i chrzest mu sie zmyje.
-
Niektórzy świeccy mają nawet pomysły, by powtarzać swój chrzest i pierwszą komunię ???
-
Widzę, że x. Konstantyn jest krytykowany ze wszystkich stron. Jedni uważają, ze żle zrobił przechodząc do FSSPX, a drudzy kwestionują jego święcenia kapłańskie i bojkotują msze sprawowane przez niego oraz x. Wesołka i x. Zygmunta a jeden gość nawet kwestionował święcenia x. Karola.
X.Zygmunt został wyświęcony przed reformą. Nie mniej jednak niektórzy wolą o to nie pytać i profilaktycznie wrzucać do jednego worka ze wszystkimi NOMowcami.
Po co im to ? Dla miłości własnej. Hołubią w sobie słodkie przeświadczenie, że należą do najbardziej elitarnej kasty "wybranych" i "wtajemniczonych".
-
Kiedyś słyszałem, że Arcybiskup też nie miał ważnych święceń, bo ostatnim papieżem był Leon XIII i od tej chwili nie ma już kapłaństwa :)
-
Nie znam kapłana. Jest to młody kapłan w okularach.
Pewnie chodzi Panu o x.Dawida?
-
Prosiłbym Admina o przeniesienie bokotematu zupełnie niezwiązanego ze sw. Klemensem
-
Kiedyś słyszałem, że Arcybiskup też nie miał ważnych święceń, bo ostatnim papieżem był Leon XIII i od tej chwili nie ma już kapłaństwa :)
A dlaczego Leon XIII?
-
Tylko jeszcze słowo o Leonie XIII. Bo św. Pius X zaczął modyfikować mszał i brewiarz, dlatego i jego niektórzy zaliczają do modernistów, co jest absurdem. Proszę jednocześnie o usunięcie bokotematu z wątków o kościele św. Klemensa.
-
Niektorzy odrzucaja tez Leona XIII ze wzgledu na porzucenie katolickiej doktryny spolecznej w Ralliement. Inni jeszcze odrzucaja wybor na papieza znanego liberala kard. Mastai-Ferretti czyli Piusa IX.
-
Tylko jeszcze słowo o Leonie XIII. Bo św. Pius X zaczął modyfikować mszał i brewiarz, dlatego i jego niektórzy zaliczają do modernistów, co jest absurdem.
A ja juz myslałem, ze o tabake chodzi.
-
Jest uż kalendarz celebracji na wrzesień.
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
O 10 minut przesunięto celebrację w dni powszednie ( na 19.20). Znów powracają w niektóre dni celebracje w nieosiągalnej dla pracujących osób godzinie 9.30. Oczywiście godzina 14 w niedziele pozostaje, mimo złożonej na koniec u św. Benona, że będzie się czynić starania by godzinę zmienić. Ale u nas prowizorki pozostają na stałe. Ale rozumiem u św. Klemensa jesteśmy tylko goścmi, NOM jest ponad wszystkim i żadnej mszy w nim ruszyć nie można i przełożyć na 14, a w to miejsce przesunąć KRR.
-
INFORMACJA O KOMUNIKACJI BARDZO WAŻNA
W niedziele 30 września 2012r. w Warszawie odbędzie się maraton który swoją trasą paraliżuje pół miasta. Na pewno będzie utrudniony dojazd do kościoła pw. św. Klemensa komunikacją miejską oraz samochodem spowodowany zamkniętymi ulicami oraz pozmienianymi trasami środków komunikacji miejskiej.
Szczegóły (załącznik na stronie www):
http://www.ztm.waw.pl/aktualnosci.php?i=823&c=100&l=1 (http://www.ztm.waw.pl/aktualnosci.php?i=823&c=100&l=1)
30 września, w Warszawie odbędzie się XXXIV Maraton Warszawski. W związku z przygotowaniami do maratonu oraz przebiegiem imprezy, Zarząd Transportu Miejskiego wprowadzi zmiany w organizacji komunikacji miejskiej.
W nocy 29/30 września, linie nocne kursujące mostem Poniatowskiego zostaną skierowane na trasy objazdowe.
W niedzielę, od początku kursowania do około godziny 17.15 dla linii autobusowych, które kursują ulicami pokrywającymi się z trasą maratonu, zostaną wprowadzone trasy objazdowe. Linie tramwajowe kursujące mostem Poniatowskiego będą kierowane na trasy objazdowe w niedzielę, w godzinach przedpołudniowych.
W niedzielę, w godzinach 4.30-16.00, będzie nieczynny parking P+R al. Wilanowska.
-
Tu pokazała się wyższość nowej lokalizacji nad starą. Na ulicę Pieszą niekiedy udawało się dojechać ale powrót był na wiele godzin zablokowany. Sekciarska bufetowa miała dodatkową radochę ;).
-
Tak czy inaczej kościół na Pieszej wydaje się teraz nie wykorzystany, a księża z IDP sprawują KRR w ukryciu w stolicy.
-
No niestety.
-
Zastanawiam się, ile jeszcze będzie trwała ,,partyzantka" księży IDP. To musi być dla nich dramat, że nie mogą oficjalnie sprawować mszy świętych w kościołach. W ogóle jeśli celebransi mszy trydenckich w Polsce będą zmuszeni ukrywać się to jakim cudem wierni będą mogli poznać tradycyjną liturgię.
-
Zastanawiam się, ile jeszcze będzie trwała ,,partyzantka" księży IDP. To musi być dla nich dramat, że nie mogą oficjalnie sprawować mszy świętych w kościołach. W ogóle jeśli celebransi mszy trydenckich w Polsce będą zmuszeni ukrywać się to jakim cudem wierni będą mogli poznać tradycyjną liturgię.
Nie kojarzyłbym tego z partyzatnką, bo księża IDP z nikim nie walczą tylko najzwyczajniej (nadzwyczajniej?) odprawiają codzienną Mszę jak przystało na pobożnego kapłana.
Dziwię się o. K., że nie chce korzystać z ich pomocy w duszpasterstwie. Możliwe jednak, że musi się liczyć z proboszczem na Karolkowej, który chyba raczej fanem tridentiny nie jest skoro nic o tej Mszy i duszpasterstwie nie pisze na stronie www parafii.
W ogóle na miejscu o.K. to pojawiałbym się w każdym miejscu archidiecezji gdzie tylko tworzy się grupa (ursynów, młociny, brwinów etc.) i robiłbym wszystko, aby rozwinąc tam regularne celebracje pod egidą jego duszpasterstwa, wciągając przy tym nowych księży do współpracy. Jeśli będzie się ograniczał do Karolkowej to za kilka lat będzie miał małe duszpasterstwo na Woli podczas gdy w całej diecezji będzie wiele Mszy bez jego udziału, często wymuszonych przez PCED, tak jak w przypadku Piaseczna. Jeśli pojawią się kolejne uparte stabilne grupy takie jak w Piasecznie to duszpasterstwo z jednym księdzem nie da rady im zapewnić coniedzielnych Mszy, a PCED zrobi swoje w kurii i kardynał nie będzie mógł odmawiać wiernym tego co im gwarantuje Summorum Pontificum.
-
Skoro nie można oficjalnie ogłosić gdzie i kiedy sprawują Mszę Świętą, pozostaje "poczta pantoflowa" (w roztropnym uzgodnieniu z Zainteresowanymi Ojcami).
-
Skoro nie można oficjalnie ogłosić gdzie i kiedy sprawują Mszę Świętą, pozostaje "poczta pantoflowa"
Ja bym nie igrał z ogniem. Proponuję przejść na głębszy stopień zakonspirowania i na Msze św. nie chodzić.
Na ucho też bym nie mówił, tylko mrugał Mors'em (kreska - lewe oko, kropka - prawe oko) - tak będzie roztropniej.
-
.
-
Skoro Ojciec Krzysztof może b. niewiele, Msza w 1 sze piątki, soboty etc jest o coraz gorszych godzinach, to nie widzę innego wyjścia, by równolegle kilka stabilnych grup z tamtego brzegu Wisły skrzyknęło się i wystąpiło o nowe lokalizacje.
Może np. u św. Tomasza na Imielinie i u św. Zbawiciela ??
Wystarczy 10 osób z jednej parafji - list do proboszcza. Odmowa. Odwołanie do Eklezja Dei.
Nie wiem, czy coś zdziałacie, ale będzie coś konstruktywnego zamiast tradycyjnego bicia piany.
-
Wypada się zgodzić. Nawet z głównej gablotki przed kościołem zniknęły ogłoszenia o mszy trydenckiej. Informacje zostały ,,eksmitowane" do nowej gablotki przy wiszącej przy bramie do szkoły. Próżno szukać informacji o mszy na stronie internetowej parafii, a z afisza wiszącego w gablocie głownej z rozkładem nabożeństw wynika że w niedziele o 14 żadnej mszy nie ma. Szkoda że tak postępują współbracia o. Krzysztofa.
-
Wystarczy 10 osób z jednej parafji - list do proboszcza. Odmowa. Odwołanie do Eklezja Dei. Ale co na to powie o.Krzysztof ?! Takie rzeczy trzeba roztropnie konsultować ;-)
Nie wiem, czy coś zdziałacie, ale będzie coś konstruktywnego zamiast tradycyjnego bicia piany.
(Lepiej późno niż wcale.)
@ Krusejder
Tylko dobrze Pan wie, że tak Duszpasterstwo wytresowało wychowało sobie "aktywistów", że ci, zanim zbiorą 10 podpisów, "roztropnie skonsultują" całą akcje z duszpasterzem. Ten z kolei, tradycyjnie zaleci cierpliwość miast "szkodliwego burzycielstwa".
Proszę sobie przypomnieć historię ponad 70 -ciu podpisów z Wilanowa. Tam nawet pewien redaktor Christianitas "doradzał roztropnie".
No i się stało: pamięta Pan:" "ZANIECHUJEMY" zabiegania o Mszę św." :)
W W-wie 10 podpisów... no no, niepoprawny z Pana optymista.
ps
byłbym zapomniał...
Ile to listów z W-wy wysłano do Watykanu przez te kilka lat...? ...3?, 5?
-
Panie rysiu, indultowe historie to nie moja dzialka, ale moge panu zasugerowac poczatek hipotezy : tak sie sklada, ze owi aktywisci, redaktorzy i nieredaktorzy, maja juz maksimum tego, do czego aspiruja. Dla siebie. Po co mieliby wychodzic przed szereg i ryzykowac, ze straca to, co maja? Za komuny klienci sklepow za zoltymi firmankami mieli najwiekszy interes w tym, zeby dostep do tych sklepow za bardzo sie nie upowszechnil, bo wtedy nie starczyloby plasterkow szynki dla kazdego. Dlatego wlasnie zalezy im, zeby inni stali w kolejkach po wyrob kaszankopodobny na kartki.
-
@FB
Zgadzam się z Panem. Ma Pan dystans i widzi rzeczy nieprzesłonięte emocjami.
Poza tym, gdyby sklepy za żółtymi firankami były w każdym dekanacie... to co to by był za przywilej ?
Jeżeli każdy może kupić samochód, to co to za przywilej? A kiedyś "asygnata" na malucha... gdy inni jeździli autobusami... to był dopiero przywilej.
Dodatkowo, Redaktorzy i Nadredaktorzy, będą zawzięcie zwalczać każdą próbę organizowania się i pisania listów. Bowiem każdy list wysłany do Kurii lub ED świadczy o tym, że Koledzy tracą kontrolę nad środowiskiem i są nieprzydatni Kurii do niczego.
Trzeba też roztropnie myśleć o przyszłości. Jak tu zostać v-ce ministrem kultury w PiS-owym rządzie lub wskoczyć na euro-posło-listę (80 tyś.zł/m-c) gdy ma się na sumieniu skargi na Janopawłowegokardynała?! Koledzy podkablują Jarkowi lub o.Dyrektorowi i kicha z kariery...
Dlatego z perspektywy zmarnowanych 2 lat, doradzam zebranie podpisów i wysłanie listów do Rzymu - tak jak prosi Papież w MP.
Nikt nie będzie mógł powiedzieć Wam, że "Kardynał chce, tylko wiernych nie ma".
Znajomy powiedział mi tak: Piszemy do Rzymu. Mszy i tak nie załatwimy bo biskup ma złą wolę. Ale spróbujemy popsuć kariery niektórym kurialnym celebrytom. Jedziemy nazwiskami... :)
Warto, sztywny papier ze znakami wodnymi, czerwony herb Stolicy Apostolskiej, znaczki... super sprawa. A potem z czystym sumieniem... spotykamy się na Garncarskiej ;D
-
Czy w arch. warszawskiej jest 10 osob mieszkajacych na tym samym terenie (ten sam dekanat?), ktorym rzeczywiscie zalezaloby na tym, aby miec Msze blizej domu (podpisow mozna zebrac i 200, ale niewiele z tego nie wynika)?
I do tego takich osob, ktorzy chcieliby przy tym chodzic za ta sprawa uparcie przez wiele miesiecy, pisac do PCED, aby w koncu uzyskac Msze, ktora moze byc odprawiana przez niechetnego kaplana o dziwnej godzinie, w dziwnym miejscu? Rezultatem moze byc to, ze ludzie i tak beda woleli jezdzic dalej na Karolkowa.
Gdybym znalazl 9 takich osob z mojego dekanatu to sam bym pisal.
Problem jest jednak taki, ze rownie skuteczną i szybką metodą może być dogadanie sie z o.K. (wierzę, że o.K. nie jest wrogiem tradsów) A w koncu nie chodzi o pisanie, a rezultat - Msze.
Ja mam nadzieje, ze o.K. wczesniej czy pozniej wyjdzie z duszpasterstwem poza Karolkowa, bo w dluzszej perspektywie nie da sie zgasic wszystkich inicjatyw typu ursynow, uksw bez zainteresowania sprawa PCED. A wlasnie w takich miejscach jak uksw czy ursynow juz jest potencjal wiernych, ktory mozna wykorzystac do pomocy.
-
Czy w arch. warszawskiej jest 10 osob mieszkajacych na tym samym terenie (ten sam dekanat?), ktorym rzeczywiscie zalezaloby na tym, aby miec Msze blizej domu (podpisow mozna zebrac i 200, ale niewiele z tego nie wynika)?
:o My na Pradze nie mieliśmy kłopotu z zebraniem takiej liczby osób. No ale najlepsi kapłani są w Zielonce, cieszą się jakąś życzliwością Arcybiskupa i KURJI ;) i tam jest Msza :) A liczę, że w końcu będzie też duszpasterstwo.
I do tego takich osob, ktorzy chcieliby przy tym chodzic za ta sprawa uparcie przez wiele miesiecy, pisac do PCED, aby w koncu uzyskac Msze, ktora moze byc odprawiana przez niechetnego kaplana o dziwnej godzinie, w dziwnym miejscu? Rezultatem moze byc to, ze ludzie i tak beda woleli jezdzic dalej na Karolkowa.
Gdybym znalazl 9 takich osob z mojego dekanatu to sam bym pisal.
Nie bardzo wiem, czemu bywasz na Karolkowej, skoro masz bliżej Mszę w Brwinowie....
Problem jest jednak taki, ze rownie skuteczną i szybką metodą może być dogadanie sie z o.K. (wierzę, że o.K. nie jest wrogiem tradsów) A w koncu nie chodzi o pisanie, a rezultat - Msze.
Ja mam nadzieje, ze o.K. wczesniej czy pozniej wyjdzie z duszpasterstwem poza Karolkowa, bo w dluzszej perspektywie nie da sie zgasic wszystkich inicjatyw typu ursynow, uksw bez zainteresowania sprawa PCED. A wlasnie w takich miejscach jak uksw czy ursynow juz jest potencjal wiernych, ktory mozna wykorzystac do pomocy.
Nie wiem, skąd wniosek o wrogości Ojca Krzysztofa do tradsów. Ale albo może się zaktywizować w innych lokalizacjach, albo nie, z najróżniejszych przyczyn. Jeśli nie ma formalnych próśb z innych częsci Warszawy, to przed kurją sprawy nie ma.
-
@Krusejder
Zasadniczo sie z Toba zgadzam. Jak jest grupa to niech pisze prosby. Natomiast moze jestem naiwny, ale po to byla instytucja duszpasterstwa powolana, aby nie trzeba bylo pisac pism, ale aby w pierwszej kolejnosci pojsc ze sprawami Mszy trydenckiej do swojego Duszpasterza.
Ja bywam na tridentinie tam gdzie mam najblizej i wiele bym dal, aby miec jeszcze blizej.
-
Z mojej perspektywy wygląda to tak.
Zamiast otwierać "punkt mszalny" w każdej dzielnicy stolicy. Lepiej zainwestować w to co jest na Karolkowej. W końcu tradsi to jedno ze środowisk które najlepiej realizuję ducha soborowego "Lumen Gentium".
Kręcić różne rzeczy bo miejsce i pozwolenie na działanie przez o. Krzysztofa jest dane. Celem środowiska powinno być liczne grono ministrantów, ze 2 lub 3 scholę, skauting, spotkania i warsztaty jak te przygotowywane przez CW 1683, kręgi rodzin itd itd. I jak najwięcej dusz na Mszy św.
Powtórzę zakładaniem "punktów mszalnych" reformy Kościoła się nie zrobi ;)
I wtedy jest się liczącym środowiskiem z którym kościół warszawski się liczy.
-
Zasadniczo się zgadzam. Ale nie kazdy musi być aktywistą. Są ludzie, którzy potrzebują tylko Mszy i byłoby dobrze, aby mieli ją o 10 minut od domu a nie o 30. Msza powinna być w każdym dekanacie. W jednym o 7 rano, w drugim o 10, w trzecim o 13 a w czwartym o 19. Wtedy każdy mógłby iść na Mszę w dogodnej dlań porze. To naprawdę minimum minimów.
-
Z mojej perspektywy wygląda to tak.
Zamiast otwierać "punkt mszalny" w każdej dzielnicy stolicy. Lepiej zainwestować w to co jest na Karolkowej. W końcu tradsi to jedno ze środowisk które najlepiej realizuję ducha soborowego "Lumen Gentium".
Kręcić różne rzeczy bo miejsce i pozwolenie na działanie przez o. Krzysztofa jest dane. Celem środowiska powinno być liczne grono ministrantów, ze 2 lub 3 scholę, skauting, spotkania i warsztaty jak te przygotowywane przez CW 1683, kręgi rodzin itd itd. I jak najwięcej dusz na Mszy św.
Powtórzę zakładaniem "punktów mszalnych" reformy Kościoła się nie zrobi ;)
I wtedy jest się liczącym środowiskiem z którym kościół warszawski się liczy.
Ciekawy problem Pan porusza.
Moje dywagacje....
Standardowo w parafii jest 5-10% osob, ktore w cos sie zaangazaja. U tradsow pewnie jest to blizej 5%. Aby zwiekszyc liczbe osob w cos sie angazujacych trzeba zwiekszyc mase ludzi, ktorzy chodza na Msze. Tu sie zgadzamy.
Jak to zrobic? Nauka o marketingu podpwiada - dywersyfikacja. Albo przyblizyc ludziom Msze blizej domu, albo odprawiac o innej godzinie (albo jednoczesnie). Sa osoby, ktore wlasnie przez odleglosc lub godzine nie chodza na tridentine na Karolkowa.
Ja mysle, ze silne duszpasterstwo (czy srodowisko) to nie tylko duszpasterstwo, ktore ma duzo grup quasi-parafialnych, ale takie, które odprawia Msze w wielu miejscach diecezji i anagazuje do tego wielu zdolnych tradycyjnych kaplanow. Wowczas bedzie wiecej dusz. A do tego inicjatywy pozamszalne na Karolkowej tez przyciagna wiecej ludzi.
Na to sie zapowiada, ze "punkty mszalne" i tak powstana. Mamy juz Brwinow, a zapowiadaja sie Mlociny i Ursynów. Jesli duszpasterstwo nie obejmie jakims patronatem tych "punktow mszalnych" to bedzie coraz mniej dusz w tym duszpasterstwie, bo ludzie pojda na Msze gdzie indziej. Jesli duszpasterstwo bedzie blokowac rozwoj tych "punktow" to straci wiarygodnosc.
-
Warszawa jest zbyt wielkim miastem liczącym prawie 2 miliony ludzi, by msza trydencka była tylko na Karolkowej(nie liczę Radości). Inaczej 99,999 % katolików w Warszawie nie będzie miało okazji jej poznać. Inna sprawa jakimi sposobami osiągnąć więcej miejsc celebracji
-
No to żeście zagadali sprawę tak, że przygodny czytelnik stwierdzi, że sprawa jest bez wyjścia. Nawet pisać do Rzymu nie warto. I chyba o to Wam Panowie chodziło ;)
Co zrobić by było więcej celebracji w W-wie ?
- Odprawiać Msze święte. Proste.
1. Kościoły i kaplice są.
2. Kapłanów chcących odprawiać ci też dostatek (ks. S. Orzeszko, ks. G. Śniadoch, ks. od św. Tomasza, jeden z Piaseczna - którego nazwiska nie wymienię bo mu głowę urwą, ks. B. Kielen, itp itd).
3. Wierni też chcą.
Więc problem leży w Kardynale i jemu podobnych w każdej diecezji.
Co do Duszpasterstwa. Nie po to zgodził się na nie Kardynał, aby Msze pączkowały po całej Archidiecezji.
Uprawiacie chocholi taniec udając, że problem tkwi gdzieś... w powietrzu pomiędzy wiernymi.
Gdyby o. K. wykazał inicjatywę zgodną ze statutem, to nazajutrz zostanie odwołany.
(Dlaczego w tym tkwi i buduje złudzenia, to już prywatna sprawa o. K.)
-
Panowie, na tym polega Kościół, że nie mamy być jakimś tam aktywistami, tylko ewangelizować. Kościół to nie jest punkt wydawania sakramentów, a większość tak zwanych tradsów myśli.
Kościół to nie tylko Msza św, ale też grupy: modlitewna,charytatywna, wychowanie młodzieży, formacja, wspólne działanie, podbijanie dla Chrystusa świata. Z rzeczywistej kontemplacji wynika działanie.
Znamienne jest, że w wątku o Klemensie nie prawie w ogóle informacji i dyskusji o tym co się w tam dzieje wokół Mszy. Jakby to Państwo w ogóle nie interesowało.
To ma być Duszpasterstwo, a nie Mszopasterstwo ( życie katolicka to nie tylko Msza św, jak wcześniej zaznaczyłem).
Na marginesie polecam tekst Ludwik Maria Grignion de Montfort o apostołach czasów ostatecznych. Gdyby tradycjonaliści brali z tego przykład, świat należał by do nas.
-
.
-
.
-
(podpisow mozna zebrac i 200, ale niewiele z tego nie wynika)?
@ Jarod.
To nie jest tak jak Pan pisze.
Przy 200, 600 (600 to też nie jest problem) sprawa zaczyna być poważna i nikt w Rzymie nie zignoruje jej. Gdyby zamiast gadać zebrał Pan 600 podpisów w sprawie erygowania domu IBP w W-wie, sprawa kapłanów IBP wygladała by inaczej. Ale dyskusja jest jałowa, bo nie ma podpisów ;)
Znamienne jest, że w wątku o Klemensie nie prawie w ogóle informacji i dyskusji o tym co się w tam dzieje wokół Mszy.
1. Duszpasterstwo na całą Archidiecezję z jednym kapłanem... to nie jest duszpasterstwo
2. Życie katolika rozwija się w parafii/ dekanacie a nie 50 km od miejsca zamieszkania ;)
ale też grupy: modlitewna,charytatywna, wychowanie młodzieży, formacja, wspólne działanie,
Dobry pomysł. Proszę ogłosić, że zbieracie fundusze na życie wykluczonych kapłanów IBP.
Pytał się Pan z czego oni żyją? A może o. K ogłosi od ambony?
-
Cytat: rysio w Dzisiaj o 19:36:23
2. Kapłanów chcących odprawiać ci też dostatek (ks. S. Orzeszko, ks. G. Śniadoch, ks. od św. Tomasza, jeden z Piaseczna - którego nazwiska nie wymienię bo mu głowę urwą, ks. B. Kielen, itp itd).
Z tym to się nie zapędzajmy... IBP nie ma w Warszawie i jest co najwyżej gościem. Ks. Kielen to ten z domu starców?
Z św. Tomaszem bądźmy ostrożni, raz na miesiąc w poniedziałki to nie rewolucja. A... i ujmę to tak: przydałby się tam jakiś ceremoniarz...
I zostaje jeden duszpasterz w pojedynkę i mity o zakamuflowanych entuzjaztach.
Dobrze Pan wie, że proboszcz z Imielina chciał Mszę św. odprawiać wieczorem co niedzielę i w budynku kościelnym. Tylko mu Czcigodny zakazał. Więc proszę nie pieprzyć.
Sprawa KRR w W-wie jest w martwym punkcie z powodu Kardynała. Jeżeli Rzym nie wpłynie na niego, to możemy sobie nagwizdać. I kropka.
IBP nie ma w Warszawie i jest co najwyżej gościem.
Słyszeliście? Goście jedne ? Zmiatać do Rzymu! Ano szybko! ;D ;D ;D ;D ;D ;D bo kurialnymi psami poszczujemy !
-
@Rysio
Według moich dobry informacji polscy księża z IBP nie mają najmniejszych problemów z utrzymaniem, choćby z tego powodu że ich działalność nie ogranicza się do Mszy Św. Robią bardzo dużo innych rzeczy, ale tego nie uświadczymy na FK, gdyż nikogo z Państwa nie interesują co robią w swoim kapłańskim życiu poza odprawianiem Mszy św.
-
.
-
Jestem przekonany, że gdyby MT z Zielonki zniknęła.. to by nagle te 90% osób na zawsze "zaginęło".
Tak chyba było z Łomiankami.
Mieszają się tutaj znowu dwie sprawy (jak najbardziej powiązane ale nie tożsame): podpisy o mszę św. i o sprowadzenie IBP czy innego instytutu. O ile ignorancja co do podpisów o mszę św. może być zgłoszona do Stolicy Apostolskiej to w sprawie przyjęcia do diecezji instytutu czy zakonu raczej nie będzie interwencji tego rodzaju. Chociaż różne rzeczy mogą się zdarzyć ale nawet jeśli to interwencja o mszę św. jest jakby bardziej zwyczajna.
Poza tym niech Państwo rozmawiają spokojniej.
Nie wiem czy dobrze kojarzę Panów miejsce zamieszkania ale czy w dyskusji nie ścierają się realia dwóch innych diecezji (choć sąsiednich)?
-
.
-
Nie ścierają. A w Warszawie mamy metropolitę?
Metropolita, jego kuria i o. Krzysztof jednak się raczej do drugiej diecezji nie wtrącają. Duszpasterstwo tam nie sięga i wszelkie tamtejsze obawy co do rozrostu czy nie rozrostu raczej diecezji warszawsko-praskiej nie dotyczą. Owszem mogą coś uzgadniać, zmawiać się, ale metropolita nie może raczej sufraganowi czegoś nakazać, szczególnie w takiej materii.
Dzisiaj prerogatywy metropolity są bardzo małe.
-
Jestem przekonany, że gdyby MT z Zielonki zniknęła.. to by nagle te 90% osób na zawsze "zaginęło".
Tak chyba było z Łomiankami.
Niezupełnie, bo tam nikt z Łomianek na Mszę nie chodził. 90 % uczestników to były osoby ze wspolnoty x. Łukasza, które sa tam gdzie on.
-
http://konserwatyzm.pl/artykul/5304/wilczki-u-sw-klemensa
Skauci św. Bernarda z Clairvaux wraz z o. Krzysztofem Stępowskim, duszpasterzem Duszpasterstwa Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej zapraszają do nowo powołaniu przy niej gromady Wilczków.
Zapraszamy zainteresowanych rodziców chłopców w wieku 8-12 lat z Warszawy
Duszpasterzem jednostki będzie o. Krzysztof Stępowski CSsR
Gałąź wilczków jest nazywana gałęzią żółtą, gdyż kolor żółty jest kolorem słońca i radości. Pedagogika tej gałęzi powstała w kilka lat po sformowaniu pierwszych jednostek skautów w 1921 roku. Opracowała ją we współpracy z Baden-Powellem Wera Barclay. Pedagogika wilczkowa opiera się na historii Mowgliego opisanej przez Rudyarda Kiplinga w „Księdze dżungli”.
Grupa chłopców tworzy gromadę wilczków, podzieloną na małe grupy zwane szóstkami, na których czele stoi chłopiec zwany szóstkowym. Wszystko szóstki stanowią gromadę, której przewodzi szef nazywany Akelą (Akela to imię przewodnika gromady wilków z „Księgi dżungli”). Opiekę sprawują także inni dorośli szefowie nazywani starymi wilkami, którzy noszą imiona z „Księgi dżungli” (Baloo, Baghera etc.).
Wilczki biorą udział w zajęciach, które mają za zadanie wspomagać ich rozwój psychiczny, intelektualny, społeczny i duchowy. Szczególny nacisk w tej gałęzi skautingu kładzie się na grę. Ten aspekt jest w sercu pedagogiki wilczkowej i ma znaczenie fundamentalne, ponieważ gra i zabawa są w centrum życia dzieci w wieku wilczkowym. Wilczki w gromadzie uczą się zaradności, bycia czystymi, jednocześnie rozwijania swojej osobowości i znajdowania swego miejsce w grupie (szóstka, gromada), oraz odpowiedzialności, szacunku i troski o innych.
Każdy wilczek przechodzi drogę rozwoju, podzieloną na etapy. Wilczek przychodzący do gromady staje się delikatną łapką – poznaje on historie z „Księgi dżungli” (dlaczego nazywa się wilczkiem, co to jest obietnica wilczka i jak wygląda życie w gromadzie oraz, co trzeba będzie umieć, by stać się pełnoprawnym jej członkiem). Następnie składa Obietnicę decydując się na pełne uczestnictwo w życiu gromady i respektowanie jej praw, potem zdobywa pierwszą i drugą gwiazdkę, które są oznakami jego rozwoju oraz sprawności.
Ważny aspektem jest rozwój duchowy wilczka w którego centrum jest Msza Święta w nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego
Więcej informacji na fanpage wilczków na facebooku
http://www.facebook.com/1szaWarszawskaSwietegoDominika
oraz na stronie
http://ssbc.pl/wilczki-info
Szef Gromady: Tomasz Warowny
Kontakt:
tomek.warowny@op.pl
-
Panowie, na tym polega Kościół, że nie mamy być jakimś tam aktywistami, tylko ewangelizować. Kościół to nie jest punkt wydawania sakramentów, a większość tak zwanych tradsów myśli.
Kościół to nie tylko Msza św, ale też grupy: modlitewna,charytatywna, wychowanie młodzieży, formacja, wspólne działanie, podbijanie dla Chrystusa świata. Z rzeczywistej kontemplacji wynika działanie.
Znamienne jest, że w wątku o Klemensie nie prawie w ogóle informacji i dyskusji o tym co się w tam dzieje wokół Mszy. Jakby to Państwo w ogóle nie interesowało.
To ma być Duszpasterstwo, a nie Mszopasterstwo ( życie katolicka to nie tylko Msza św, jak wcześniej zaznaczyłem).
Zgadzam sie, ale omija Pan problem. Osoby z Archidiecezji Warszawskiej, ktore maja daleko na Karolkowa nie moga zaangazowac sie w duszpasterstwo, ani byc tam co niedziele. Co ci ludzie maja zrobic? Ma Pan pomysl? Ludzie beda czytac Summorum Pontificum i prosic o Msze blizej swojego miejsca zamieszkania. Tak bedzie - i jest to takze rezultat dzialania duszpasterstwa. Jak wedlug Pana duszpasterstwo powinno sie zmierzyc z tym "problemem"?
-
wiele nie trzeba - może poza księdzem który byłby chętny do celebry
Czy Pan jest zaprogramowanym cyborgiem czy zywym człowiekiem?
Przecież księża chętni do celebracji są.
Wiele nie trzeba, trzeba dobrej woli Kardynała.
Staję w obronie naszego czcigodnego ordynariusza
Pan w ogóle nie staje w obronie kardynała Nycza. Gdyby Pan stanął w jego obronie to musiałby Pan wytłumaczyć dlaczego przegania odprawiajacych KRR księży.
aby kontakty były w porządku to wystarczy rozmawiać
Z Benedyktem XVI nie rozmawiamy a kontakt mamy dobry.
Pan z kardynałem rozmawiał i Mszy nie załatwił. Przyjął Pan tylko za własne zdanie "kit" jaki sprzedał Panu czcigodny (nie ma księży, nie ma zapotrzebowania).
I na tym mozna sprawę zakończyć.
-
Czytając ten wątek można by odnieść wrażenie, że sytuacja ma się u św. Klemensa coraz gorzej... Słusznie zwrócili Panowie uwagę na wiele spraw, szczególnie tych wynikających z faktu, że jest to kościół parafialny a nie rektorski (chociaż ukrywanie przed parafianami faktu celebracji mszy łacińskich to już szczyt szczytów) Ale jednak mimo wszystko nie ma co patrzeć na wszystko w czarnych barwach.
Chciałbym zwrócić uwagę, na to, czego chyba nikt w wątku nie zaznaczył - w październiku msza trydencka sprawowana u Klemensa będzie praktycznie codziennie. Ktoś powie, że nic wielkiego, że tak powinno być, ale jednak dwa lata temu perspektywa codziennej mszy u św. Benona nie była chyba zbyt realna? Sądzę, że o. Krzysztof naprawdę zasługuje na uznanie za zwiększenie liczby celebracji.
Co do godzin. Dla mnie najbardziej niekorzystne jest przeniesienie mszy niedzielnej z 10 na 14. Natomiast nie sądzę, żeby przeniesienie celebracji w dzień powszedni z 19.20 na 19.30, o całe 10 minut było jakimś niewyobrażalnym skandalem. Szczerze mówiąc ta 19.30 wydaje się być lepszą porą niż benonowa bodaj 18, bo więcej osób zdąży wrócić z pracy, zjeść obiad itp. i pójść do kościoła. Natomiast 17 w istocie jest godziną dziwaczną, chyba niedogodną dla nikogo poza emerytami/rencistami, bezrobotnymi i (niektórymi) studentami.
Co do lokalizacji, to ja nie jestem obiektywy, bo mogę do Klemensa chodzić spacerkiem. Jednak mimo wszystko nie wydają mi się słuszne narzekania, jakim to "zadupiem" jest Karolkowa. Przyjmuję do wiadomości, ze nie dla każdego jest to dogodna lokalizacja, jednak nie sądzę, żeby z Placu Bankowego znacznie dłużej jechało się tramwajem do Klemensa niż szło spacerkiem do Benona. Oczywiście, Benon miał tę przewagę, że był bliżej centrum i teoretycznie wszyscy mieli do niego tak samo daleko. Skoro Karolkowa to północna Warszawa, to nie byłoby pozbawione sensu stworzenie drugiego miejsca stałej celebracji na południu, dlatego trzymajmy kciuki za inicjatywę na Imielinie.
Nie jest więc tak, że sprawy mają się coraz gorzej. Niektóre właśnie tak się mają, a niektóre mają się dobrze, przynajmniej moim zdaniem.
-
Natomiast 17 w istocie jest godziną dziwaczną, chyba niedogodną dla nikogo poza emerytami/rencistami, bezrobotnymi i (niektórymi) studentami.
Pracuję do 16 z groszami. Dla mnie 17 jest znacznie lepsza od 19, bo zamiast wracać do domu chyba tylko na "Klan" w tv lub kręcić się po mieście nie wiadomo po co, od razu jadę na Mszę.
-
O, jak widać są tacy, którym taka pora jeszcze bardziej pasuje. Dlatego nie ma co pisać o "coraz gorszych godzinach". Czy to 17, czy 19.30 czy 9 rano zawsze będzie dla kogoś niedogodna, a dla kogoś szczególnie dogodna.
-
@Jarod
Wydaje mi się, że to Pan omija problem.
Spójrzmy na św. Klemensa. Grono ministranckie nie jest wciąż zbyt liczne, od dłuższego czasu śpiewają na Mszy te same osoby, które na dzień dzisiejszy są nie do zastąpienie ( i chwała im za to, że chcą).
Największy problem Warszawy jak i całej Polski jest to, że tradsi chcą mieć swój punkt mszalny do którego będą mogli dotrzeć w przeciągu 30 minut i mieć wszystko gotowe. Mszę śpiewaną z okadzeniami z organistą i chorałem. A najlepiej żeby tylko przyjść te 5 minut przed Mszą i mój tradycjonalizm wtedy się zaczyna a kończy się wraz z Ostatnią Ewangelią. A przepraszam, jeszcze czasem daje znak o nim na Forum Krzyż, albo jak trzeba pokłócić się z proboszczem bądź ponarzekać na lokalnego hierarchę jeśli ma chłodny stosunek do Trydentu.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że organizacja takiej celebry to spory wysiłek, który podejmuje bardzo wąskie grono osób.
A jak ktoś ma daleko?
Cóż, kolejna efemeryda głównego problemu nie rozwiąże.
Pan Krusejder przelinkował ogłoszenie Skautów św. Bernarda z Clairvaux.
To bardzo dobry przykład. Jest to propozycja i konkretne działanie dla środowiska tradycjonalistycznego Warszawy i okolic. Rzecz szlachetna i niezwykle ważna bo chodzi o kształtowanie młodego pokolenia.
I jak na to odpowiedzieli świeccy tradycjonaliści, obojętnie. SSBC nie zapewnia dodatkowej Mszy Św.
Większość dzieci którymi zajmują się poszczególne jednostki SSBC pochodzą z rodzin "nomowych" katolików. A największy odzew był ze strony duchownych, niekoniecznie tradycjonalistów.
Mam nadzieję, że widzi Pan w czym jest podstawowy problem.
-
@Jarod
Wydaje mi się, że to Pan omija problem.
Spójrzmy na św. Klemensa. Grono ministranckie nie jest wciąż zbyt liczne, od dłuższego czasu śpiewają na Mszy te same osoby, które na dzień dzisiejszy są nie do zastąpienie ( i chwała im za to, że chcą).
Największy problem Warszawy jak i całej Polski jest to, że tradsi chcą mieć swój punkt mszalny do którego będą mogli dotrzeć w przeciągu 30 minut i mieć wszystko gotowe. Mszę śpiewaną z okadzeniami z organistą i chorałem. A najlepiej żeby tylko przyjść te 5 minut przed Mszą i mój tradycjonalizm wtedy się zaczyna a kończy się wraz z Ostatnią Ewangelią. A przepraszam, jeszcze czasem daje znak o nim na Forum Krzyż, albo jak trzeba pokłócić się z proboszczem bądź ponarzekać na lokalnego hierarchę jeśli ma chłodny stosunek do Trydentu.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że organizacja takiej celebry to spory wysiłek, który podejmuje bardzo wąskie grono osób.
A jak ktoś ma daleko?
Cóż, kolejna efemeryda głównego problemu nie rozwiąże.
Pan Krusejder przelinkował ogłoszenie Skautów św. Bernarda z Clairvaux.
To bardzo dobry przykład. Jest to propozycja i konkretne działanie dla środowiska tradycjonalistycznego Warszawy i okolic. Rzecz szlachetna i niezwykle ważna bo chodzi o kształtowanie młodego pokolenia.
I jak na to odpowiedzieli świeccy tradycjonaliści, obojętnie. SSBC nie zapewnia dodatkowej Mszy Św.
Większość dzieci którymi zajmują się poszczególne jednostki SSBC pochodzą z rodzin "nomowych" katolików. A największy odzew był ze strony duchownych, niekoniecznie tradycjonalistów.
Mam nadzieję, że widzi Pan w czym jest podstawowy problem.
OK, załóżmy, że ma Pan racje. Tym nie mniej powtarzam: Ludzie beda czytac Summorum Pontificum i prosic o Msze blizej swojego miejsca zamieszkania. Tak bedzie - i jest to takze rezultat dzialania duszpasterstwa. Jak wedlug Pana duszpasterstwo powinno sie zmierzyc z tym "problemem"?
Czy uważa Pan zatem, że monopol na Karolkowej sprawi, że ludzie będą bardziej zaangażowani? Nie będą. Poza tym, jak można pomóc na Karolkowej jeśli można tam bywać ze względów rodzinnych raz na miesiąc? Wie Pan jak często można się w niedzielę wybrać 20 km od domu na Mszę mając kilkoro dzieci? A ile czasu zostaje na angażowanie się?
Niech Pan odpowie co duszpasterstwo powinno robić z realnym "problemem" tradsów próbujących zorganizować Mszę poza Karolkową? Ignorować? Odsyłać do biskupa/proboszcza, do PCED?
Ja właśnie rozumiałem, że po to powstała instytucja duszpasterstwa, aby duszpasterz pochylał się nad takimi grupami. Według mnie, jakby o.K. wieczorną lub ranną Mszę odprawiał na początek rotacyjnie co niedzielę w innym kościele AW tam gdzie te grupy proszą o Msze, to te grupy byłyby całkiem happy, liczba ludzi chodzących na Msze do duszpasterstwa zwiększyłaby się, a do tego dołączyliby także tacy co w inne niedziele na Karolkową by zaszli i zaangażowaliby się. Z biegiem czasu najbardziej liczne miejsca mogłyby mieć Mszę cotygodniową, a sam o.K. mógłby wciągnąć do regularnego odprawiania także innych kapłanów przejawiających inklinacje do tridentiny. Generalnie takie grupy proszące o Msze poza Karolkową to są właśnie potencjalnie najbardziej aktywni ludzie. To według mnie właśnie szansa dla duszpasterstwa na zwiększenie zasięgu działania i przyciągnięcie nowych - także do harcerstwa.
-
@ Jarod
Widzi Pan w tym się rozmijamy. Ja piszę o potrzebie duszpasterstwa, by ludzie coś robili, formowali się, a Pan dalej o punktach mszalnych ( "mszopasterstwie").
Okej, załóżmy ,że o. Krzysztof jeździ po Warszawie, ma też ze sobą wozić ministrantów, ceremoniarzy, scholę i organistę?? A jeśli nawet by woził, to dalej jest to Msza dla Mszy.
Nic, by robić coś reformistycznego i prawdziwie apostolskiego, by np. dla biskupa być wartością dodatnią diecezji.
-
@ Jarod
Widzi Pan w tym się rozmijamy. Ja piszę o potrzebie duszpasterstwa, by ludzie coś robili, formowali się, a Pan dalej o punktach mszalnych ( "mszopasterstwie").
Okej, załóżmy ,że o. Krzysztof jeździ po Warszawie, ma też ze sobą wozić ministrantów, ceremoniarzy, scholę i organistę?? A jeśli nawet by woził, to dalej jest to Msza dla Mszy.
Nic, by robić coś reformistycznego i prawdziwie apostolskiego, by np. dla biskupa być wartością dodatnią diecezji.
Dlaczego ma wozić? Myśli Pan, że nie znajdą się na miejscu?
Dlaczego ma to być Msza dla Mszy? Przecież nie napisałem, że chodzi tylko o Mszę. Cały czas piszę, że to duszpasterstwo ma się rozszerzać. Gdyby chodziło tylko o Mszę to sugerowałbym, aby księża parafialni ją odprawiali. To samo duszpasterstwo "pozamszalne", które organizuje się z ludźmi przychodzącymi na Karolkową można przecież organizować z ludźmi, którzy przyjdą na Mszę w Piasecznie, na Ursynowie czy na Młocinach. W czym problem?
BTW, To co Pan pisze przypomina mi to co na NRL pisali 4 lata temu: http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2009/02/duszpasterstwo-tradycyjnych-katolikow.html
-
@Jarod
Czy widział Pan gdzieś taki model w działaniu, o którym Pan mówi.
Rozmawiałem o podobnym modelu kiedyś z osobą która angażuje się w Warszawie od 1997 roku. I mówiła że to fantastyka.
Tylko solidna praca w jednym miejscu przynosi efekty.
To że liturgia w Klemensie stoi najprawdopodobniej na najwyższym poziomie w Polsce, to efekt prawie 4 letniej pracy kilku ceremoniarzy.
-
@Jarod
Czy widział Pan gdzieś taki model w działaniu, o którym Pan mówi.
Rozmawiałem o podobnym modelu kiedyś z osobą która angażuje się w Warszawie od 1997 roku. I mówiła że to fantastyka.
Tylko solidna praca w jednym miejscu przynosi efekty.
To że liturgia w Klemensie stoi najprawdopodobniej na najwyższym poziomie w Polsce, to efekt prawie 4 letniej pracy kilku ceremoniarzy.
No to teraz sam Pan "mszopasterstwem" pojechał, że celem duszpasterstwa jest zdobycia mistrzostwa Polski w ceremonialstwie trydenckim :)
Czy widziałem taki model? Tak, u FSSPX.
Zasadniczo zgadzam się z Panem, że ważne jest silne duszpasterstwo (tak jak pisał to autor artykułu, który przytoczyłem). Natomiast "jedno miejsce" na diecezję nie może być dogmatem. "Apostolstwo", o którym Pan wspominał musi mieć na celu także ekspansję. Gdyby apostołowie skupili się tylko na solidnej pracy w Jerozolimie to dzisiaj nie byłoby chrześcijaństwa. Czy uważa Pan na przykład, że o.K. powinien wycofać się z Piaseczna, aby skupić się na "solidnej pracy w jednym miejscu" ?
-
Czyli sugeruje Pan rodzaj duszpasterski w stylu FSSPX, czyli całkowita partyzantka. Lekceważenia władzy biskupów oraz całej hierarchii kościoła, to powinien robić o. Krzysztof??
Doprowadził Pan swoich tezę do absurdu i tu powinniśmy zakończyć dyskusje.
A co do liturgii, to chyba jest to nasz największy skarb po tej stronie nieba, prawda?. To musi być robiony dobrze i jak najlepiej, a nie byle jak, byle by było.
-
...... a Pan dalej o punktach mszalnych ( "mszopasterstwie"). ...
Podczytuję wątek i mam prośbę do Pana Vatu0. Proszę nie używać zwrotu "punkty mszalne". Wystarczy chwila zastanowienia i nie trzeba uzasadniać dlaczego.
...to dalej jest to Msza dla Mszy. Nic, by robić coś reformistycznego i prawdziwie apostolskiego...
Daj Boże abyśmy mieli pobożnie, godnie i zgodnie z tym co naucza Kościół odprawiane Msze św. Oby było ich jak najwięcej, bo dziś takich Mszy św. jest mało. Właśnie Msza św. dla Mszy św. Bo to jest źródło, z którego czerpiemy łaski i siły. Nie ma też lepszego apostolstwa niż dobrze odprawiona Msza św. Wydumany aktywizm, "robienie coś reformistycznego" bez solidnej formacji opartej o zdrową liturgię i duchowość, bez pokornego rozeznania czy jest to zgodne z wolą Bożą a nie realizowanie własnego JA, to jest prosta droga na manowce modernizmu. Toczy on w najlepsze także tzw. tradycjonalistów.
...by np. dla biskupa być wartością dodatnią diecezji....
Jeśli motywacją ma być zdobycie punktów u biskupa, to marnie to widzę. Rozumiem, że to pewna taktyka, rodzaj "marketingu", ale właśnie za dużo w tym stricte świeckiego kombinowania.
Reasumując. Powinno być jak najwięcej Mszy św. odprawianych przez gorliwych kapłanów, dla jak największej ilości wiernych. O to każdy może się modlić, a niektórzy powinni pokornie działać w tym kierunku. Zamykanie Mszy św. w gettcie to zły pomysł. Nie stawiajmy ograniczeń łasce Bożej. Łaska działa na niezliczoną ilość sposobów, a my zdaje się myślimy dość schematycznie. Najpierw walczmy o źródła łask, a nie o poletko dla aktywizmu. Formalne duszpasterstwo jest bez wątpienia dobrem dla wiernych, ale bez niego można żyć. Bez katolickiej Mszy św. życie degraduje się, czego coraz mocniejsze dowody obserwujemy wokół nas.
-
.
-
@ Parafianin MM
Właśnie problem polega, że tak zwany ruch Tradycji Katolickiej to nie tylko lepiej lub gorzej odprawiona Msza św. I musi być coś więcej, by nie popaść np. w sugerowany przez Pana "modernizm".
I nie mam namyśli kazań czy homilii.
I na tym polega Duszpasterstwo, na formowaniu dusz ;)
-
Czyli sugeruje Pan rodzaj duszpasterski w stylu FSSPX, czyli całkowita partyzantka. Lekceważenia władzy biskupów oraz całej hierarchii kościoła, to powinien robić o. Krzysztof??
Doprowadził Pan swoich tezę do absurdu i tu powinniśmy zakończyć dyskusje.
A co do liturgii, to chyba jest to nasz największy skarb po tej stronie nieba, prawda?. To musi być robiony dobrze i jak najlepiej, a nie byle jak, byle by było.
:)
Nie, to co mi się podoba w pracy FSSPX to to, że jeśli jest grupa wiernych to badają sprawę. Odprawią raz Mszę w danym miejscu, dadzą jakiś wykład, później wprowadzają Mszę raz na miesiąc, jeśli się utrzyma to raz na tydzień. Ostatecznie jeśli jest duże zainteresowanie to zbudują przeorat, przydzielą księży na stałe etc. W wielu miejscach zainteresowanie maleje i się wycofują. Nie zmienia to faktu, że w swoich przeoratach mają duszpasterstwo rozwinięte na większą skalę niż Karolkowa, włącznie ze szkołami, a i winnych miejscach rozwijają co się da.
Takiego samego podejścia spodziewałbym się po Duszpasterstwie. Z tą różnicą, że Duszpasterstwo nic nie musi robić wbrew władzy biskupów, nie musi budować kościołów i kaplic i ogranicza się do małego terenu archidiecezji. Podejrzewam, że jeśli poza Karolkową byłyby 3-4 miejsca działania Duszpasterstwa w archidiecezji to już nikt nie miałby powodów, aby załatwiać dodatkowe Msze i każdy miałby maksymalnie 30 minut na piękną śpiewaną Mszę z ministrantami, organistą etc. Nie chodzi też, aby na siłe te miejsca znajdować, ale żeby nie ignorować grup, które później piszą na forum "teraz z czystym sumieniem możemy się spotkać na Garncarskiej".
Nawet jeśli się ja z Panem zgodzę, że fajnie, aby było jedno dobre miejsce zamiast "punktów mszalnych" to inni się nie zgodzą i jak widać po sprawie Piaseczna, prawo stoi po ich stronie. Oczywiście to o.K. zdecyduje jak ten "problem" innych grup rozwiązać, my sobie tylko tu gawędzimy internetowo. Tym nie mniej jest to realny "problem" i jego złe rozwiązanie wprowadza dużo zamętu (vide Piaseczno).
-
Myślę, że w tak wielkich miastach jak Warszawa jedno miejsce celebracji KRR i jeden kapłan to zbyt mało. Trudno wymagać od wiernych mieszkających np. na dalekiej Białołęce by dojeżdzali regularnie na Karolkową. Muszą mieć mszę gdzieś bliżej. Choćby ze względu na rosnące koszty dojazdu(paliwo, od 1.01.2013 kolejna podwyżka cen biletów ZTM). A trochę kilometrów z Białołeki na Karolkową jest. Dzielnice Warszawy są wielkości dużych polskich miast, więc musi być wiecej miejsc celebracji.
-
Największy problem Warszawy jak i całej Polski jest to, że tradsi chcą mieć swój punkt mszalny do którego będą mogli dotrzeć w przeciągu 30 minut i mieć wszystko gotowe.
Dlaczego uważa Pan to za problem ? Pan wybaczy, ale to byłaby NORMALNOŚĆ. Nie rozumiem, czemu względem nas miałyby obowiązywać jakieś inne standardy niż względem innych katolików.
Wypełnienie niedzielnego obowiązku wysłuchania Mszy nie jest jedynem zadaniem jakie mamy w niedzielę. Nie znam Pańskiej sytuacji rodzinnej i zawodowej. Być może Pan może tak zorganizować niedzielę, zazdroszczę. Wielu ludzi nie ma tak lekko.
-
Trudno wymagać od wiernych mieszkających np. na dalekiej Białołęce by dojeżdzali regularnie na Karolkową.
Z tego co wiem, Białołęka ma tę samą prezydentkę ale przynależy do innej diecezji.
-
Podałem przykład Białołęki, by uzmysłowić wielkość miasta i odległości między Karolkową a poszególnymi dzielnicami. Formalnie to inna diecezja, ale metroplia ta sama. :)
-
NIE CZUJE się odpowiedzialny za tworzenie duszpasterstw - to nie jego obowiązki i ich WZIĄĆ nie zamierza(ł), oddał prerogatywy o. Krzysztofowi na terenie całej archidiecezji (zakres widnieje w odpowiednich dokumentach) i tyle w temacie.
ta... jeżeli to prawda, pojawia sie pytanie: to co ten człowiek robi w kurii? Sprząta?
Z drugiej strony może to i lepiej... niech przynajmniej nie przeszkadza.
Zacytowane zdanie (jeżeli jest prawdziwe), potwierdza tylko, że ks. Kardynała Kazimierza Nycza pełniona funkcja przerosła.
Zacytowane zdanie (jeżeli jest prawdziwe, w zakresie prerogatyw) potwierdza informacje kto stoi za upupieniem coniedzielnej wieczornej Mszy św. na Imielinie. To właśnie z tą osobą musiał być konsultowany projekt coniedzielnej wieczornej Mszy sw. na Imielinie; i został "zaopiniowany negatywnie".
Dodajmy, że proboszcz nie musi niczego uzgadniać w sprawie KRR. Ale nie w W-wie... gdzie rządzi jakiś kapłan, p.o. Biskupa Miejsca.
Przypomnijmy także, że Msza św. miała być odprawiana w budynku kościelnym. Za zablokowaniem informacji o Mszy na Imielinie stoi ta sama osoba... co za prośbą o nieinformowaniu mieszkańców Piaseczna o KRR.
Ciekawe jest to, że nikt z Państwa nie jest w stanie wyobrazić sobie kolejnego etapu w rozwoju Tradycji w Warszawie.
Tkwią Państwo w tym martwym punkcie i szukają wyjścia z sytuacji ...bez wyjścia.
(jak można liczyć na o. K, jeżeli jego postawa to też problem)
A może by tak wydusić zgodę na erygowanie Domu IBP w W-wie? Skoro Kardynał "umywa ręce" od "organizowania tradsom czegokolwiek", trzeba brać to za dobrą monetę, zebrać 600, 800 podpisów i wysłać prośbę o wyrażenie zgody na Dom IBP w Warszawie do Kard. Nycza. A następnie rozpocząć "intensywne zabiegi" w Watykanie.
Sukces gwarantowany. Warunek konieczny i niezbędny: nie konsultować NICZEGO z Kardynałem Kazimierzem Nyczem ani o. Krzysztofem.
Wszystkie kłody jakie są rzucane pod nogi Tradycji (nieodpowiadanie na listy, brak informacji itp) świadczą o tym, że nasi milusińscy dobrze zdaja sobie sprawę z tego, że Tradycja "może zaskoczyć" u wiernych. A wtedy, jak biskupi z tego obecnego duszpasterskiego bajzlu się wytłumaczą.
Ten dziwaczny kuriozalny, antymisyjny (o czym pisał p. Jarod) twór jakim jest Duszpasterstwo, stanowi swoisty próg.
Próg w rozwoju dostępu do Mszy św.
Próg za którym schowali się kurialiści i się śmieją Watykanowi w nos.
Duszpasterstwo to 2 linia obrony, po tym jak zaczęły napływać skargi Grup do Watykanu.
Niestety tę linię trzeba przekroczyć i posunąć sprawy dalej. Jeżeli tego nie zrobimy, będziemy czytać na fk te chochole tańce jeszcze 100 lat.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WNIOSKI Z DYSKUSJI: ;)
1. Msza św. to "problem" do rozwiązania.
2. Duszpasterstwo to przede wszystkim centrum kulturalno-oświatowe na Archidiecezję, Msza św. jest dodatkiem.
3. Biskup miejsca nie czuje się odpowiedzialny, nie liczcie na księzy i budynki kościelne.
4. Jurysdykcja Watykanu nie sięga linii Wisły, MP SP nie aplikuje się w Archidiecezji.
5. Środowisko z Karolkowej zbiera pieniądze na bilety powrotne do domu dla "kapłanów biskupa rzymskiego" zwanych "Księża Goście", którzy i tak nadużyli już naszej gościnności. Dziękujemy i wy* ...ć!
-
Trzeba przyznać, że gdzieś od 2 lat nie odbyła się w Warszawie żadna publiczna celebracja KRR poza św. Benonem i św. Klemensem. A kiedyś się to zdarzało. Np. słynna celebracja w Bazylice św. Krzyża po tragedii smoleńskiej czy celebracja w kościele św. Anna z okazji rocznicy Chopina. Teraz w innych warszawskich kościołach nic się nie dzieje w sprawach Tradycji. Zrobiono pewien rodzaj ,,rezerwatu" dla tradsów w kościele św. Klemensa. Kontynouwanie tego stanu w następnych latach sprawi, że msza trydencka w Warszawie nigdy nie trafi ,,pos strzechę"
-
@ Ryszard 1966
Cała nadzieja tradsów warszawskich w tym, ...że znowu spadnie jakiś samolot....
-
Na pewno na takie uroczystye celebry, jak u św. Krzyża nie ma co liczyć. Wtedy nawet z prezbitarium na czas celebracji zniknął ,,soborowy stół".
-
Na pewno na takie uroczystye celebry, jak u św. Krzyża nie ma co liczyć. Wtedy nawet z prezbitarium na czas celebracji zniknął ,,soborowy stół".
Przy okazji jego transportu mogłem się upewnić, że rzeczywiście zawiera relikwie.
-
wiele nie trzeba - może poza księdzem który byłby chętny do celebry
Czy Pan jest zaprogramowanym cyborgiem czy zywym człowiekiem?
Przecież księża chętni do celebracji są.
Wiele nie trzeba, trzeba dobrej woli Kardynała.
Staję w obronie naszego czcigodnego ordynariusza
Pan w ogóle nie staje w obronie kardynała Nycza. Gdyby Pan stanął w jego obronie to musiałby Pan wytłumaczyć dlaczego przegania odprawiajacych KRR księży.
aby kontakty były w porządku to wystarczy rozmawiać
Z Benedyktem XVI nie rozmawiamy a kontakt mamy dobry.
Pan z kardynałem rozmawiał i Mszy nie załatwił. Przyjął Pan tylko za własne zdanie "kit" jaki sprzedał Panu czcigodny (nie ma księży, nie ma zapotrzebowania).
I na tym mozna sprawę zakończyć.
Nasz kard. Nycz urósł w Pana mniemaniu do ogromnych rozmiarów wroga.... a prawda jest taka, że nasz ordynariusz (zgodnie z jego słowami) NIE CZUJE się odpowiedzialny za tworzenie duszpasterstw - to nie jego obowiązki i ich WZIĄĆ nie zamierza(ł), oddał prerogatywy o. Krzysztofowi na terenie całej archidiecezji (zakres widnieje w odpowiednich dokumentach) i tyle w temacie.
Jego rola się wyczerpała... a jak to na 'zaciekłego wroga' to ciekawe, że bodaj ze dwa razy pojawił się na Karolkowej głosić kazania.
Jedyny problem tkwi w braku kapłanów chętnych i zdolnych. Bez tego możemy tylko poświęcać (średnio) 1/3 Niedzieli na dojazd na Karolkową, kosztem obowiązków rodzinnych, pracy, studiów, itd. A kwestią nie jest złe miejsce - zawsze komuś będzie pasować, a komuś niewygodne... tylko brak dywersyfikacji miejsc i celebransów.
Prosiłbym, aby ustalić fakty i nie mylić ich z pogłoskami. Bo budowanie teorji na rzeczach niesprawdzonych nie zaprowadzi nas do czegoś dobrego.
-
A może by tak wydusić zgodę na erygowanie Domu IBP w W-wie? Skoro Kardynał "umywa ręce" od "organizowania tradsom czegokolwiek", trzeba brać to za dobrą monetę, zebrać 600, 800 podpisów i wysłać prośbę o wyrażenie zgody na Dom IBP w Warszawie do Kard. Nycza. A następnie rozpocząć "intensywne zabiegi" w Watykanie.
Sukces gwarantowany.
Skad ta pewnosc?
W Paryzu kiedys zebrali 1500 podpisow za IBP i nic im to nie dalo:
http://www.catholicculture.org/news/features/index.cfm?recnum=56734
-
W Paryzu kiedys zebrali 1500 podpisow za IBP i nic im to nie dalo:
Nie porównujmy 2 światów, ich wagi i wpływu na rzeczywistość eklezjalną.
Legalny Dom IBP w Paryżu, Mediolanie, byłby sygnałem do pogrzebu Ducha Soboru.
To byłby efekt kuli śnieżnej. Paryż padnie ostatni ;) To baszta ostatniej obrony modernizmu. Z całym szacunkiem dla potencjału naszych rodzimych modernistów... nasi to mogliby teczki nosić za tymi z Europy zachodniej. Nie ta klasa. Otoczenie, wierni też zupełnie inni.
First we take Warsaw, then we take Berlin (and Paris)
Skad ta pewnosc?
Tak uczy historia i szkoła.
Może się Pan sam przekonać.
Co ma Pan do stracenia?
Wystąpić do Ojca Świętego z prośbą o pomoc w erygowanie Domu własnych Jego księzy, to chyba nie grzech? To wspaniały cel.
Poświęci Pan tej świętej przygodzie 4, 5 tygodni z życia.
(Wyłączymy się z fk na 5 tygodni ;))
-
http://www.youtube.com/watch?v=3_xHcSWcSAU
:))
-
Zakrystia na Karolkowej:
http://www.youtube.com/watch?v=DhecpGGOP40
:D
tylko kto to mówi...
http://www.youtube.com/watch?v=yd0MnfqkoCs
-
Zakrystia na Karolkowej:
http://www.youtube.com/watch?v=DhecpGGOP40 (http://www.youtube.com/watch?v=DhecpGGOP40)
:D
tylko kto to mówi...
http://www.youtube.com/watch?v=yd0MnfqkoCs (http://www.youtube.com/watch?v=yd0MnfqkoCs)
:D :D :D :D :D
-
@rysio
A są jacyś wolni księża IBP bez pracy?
-
A są jacyś wolni księża IBP bez pracy?
KEP wyrywa sobie ich z rąk jak ciepłe bułeczki. Więc pewnie już zabrakło. Najlepiej zapytać w centrali IBP. Prosiliśmy (o kapłana IBP) Ojca Krzysztofa - p.o. biskupa miejsca d/s Tradycji, ale chyba zapomniał w nawale pracy. To było jeszcze w maju.
Gdyby "zbrakło" to można złozyć zamówienie w Bordeaux (telefoniczne lub pisemne) albo w Komisji Pontyfikalnej.
Może Pan napisać, dostanie Pan aktualne wiadomości.
Co ja Panu powiem? - wiadomości z 2 ręki...
-
Czyli sugeruje Pan rodzaj duszpasterski w stylu FSSPX, czyli całkowita partyzantka. Lekceważenia władzy biskupów oraz całej hierarchii kościoła, to powinien robić o. Krzysztof??
Doprowadził Pan swoich tezę do absurdu i tu powinniśmy zakończyć dyskusje.
A co do liturgii, to chyba jest to nasz największy skarb po tej stronie nieba, prawda?. To musi być robiony dobrze i jak najlepiej, a nie byle jak, byle by było.
:)
Nie, to co mi się podoba w pracy FSSPX to to, że jeśli jest grupa wiernych to badają sprawę. Odprawią raz Mszę w danym miejscu, dadzą jakiś wykład, później wprowadzają Mszę raz na miesiąc, jeśli się utrzyma to raz na tydzień. Ostatecznie jeśli jest duże zainteresowanie to zbudują przeorat, przydzielą księży na stałe etc. W wielu miejscach zainteresowanie maleje i się wycofują. Nie zmienia to faktu, że w swoich przeoratach mają duszpasterstwo rozwinięte na większą skalę niż Karolkowa, włącznie ze szkołami, a i winnych miejscach rozwijają co się da.
Takiego samego podejścia spodziewałbym się po Duszpasterstwie. Z tą różnicą, że Duszpasterstwo nic nie musi robić wbrew władzy biskupów, nie musi budować kościołów i kaplic i ogranicza się do małego terenu archidiecezji. Podejrzewam, że jeśli poza Karolkową byłyby 3-4 miejsca działania Duszpasterstwa w archidiecezji to już nikt nie miałby powodów, aby załatwiać dodatkowe Msze i każdy miałby maksymalnie 30 minut na piękną śpiewaną Mszę z ministrantami, organistą etc. Nie chodzi też, aby na siłe te miejsca znajdować, ale żeby nie ignorować grup, które później piszą na forum "teraz z czystym sumieniem możemy się spotkać na Garncarskiej".
Nawet jeśli się ja z Panem zgodzę, że fajnie, aby było jedno dobre miejsce zamiast "punktów mszalnych" to inni się nie zgodzą i jak widać po sprawie Piaseczna, prawo stoi po ich stronie. Oczywiście to o.K. zdecyduje jak ten "problem" innych grup rozwiązać, my sobie tylko tu gawędzimy internetowo. Tym nie mniej jest to realny "problem" i jego złe rozwiązanie wprowadza dużo zamętu (vide Piaseczno).
No.... jeśli krakowskie FSSP może obsługiwać Finlandię (sic! : http://www.fssp.pl/articles/98 ) to niech mi nikt nie mówi, że warszawskie duszpasterstwo nie może wyjść poza Karolkową do innych miejsc w archidiecezji :)
-
Terminarz celebracji KRR na grudzień
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
nocne czuwanie z 7 na 8 grudnia
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/218-noc-czuwania-z-niepokalan-7-8-xii-2012
-
nocne czuwanie z 7 na 8 grudnia
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/218-noc-czuwania-z-niepokalan-7-8-xii-2012
Będziemy, będziemy ;)
-
dokładny plan nocnego czuwania przed uroczystościa Niepokalanego Poczęcia NMP. Początek dziś o 21.30
DOKŁADNY PLAN NOCY CZUWANIA 7 - 8 XII 2012
21.30 Msza święta, litania, akt poświęcenia NSPJ (możliwość św. spowiedzi)
22.30 Nieszpory maryjne (łacińskie)
23.15 Różaniec cz. I - Radosna
00.00 Msza święta z Niepokalanego Poczęcia NMP
01.00 Wystawienie Najświętszego Sakramentu
01.15 Modlitwa adoracyjna, tradycyjne pieśni
02.00 Różaniec cz. II - Bolesna
02.45 Akt poświęcenia się Niepokalanej
03.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego
03.15 Pismo św., katechizm, tradycyjne pieśni
04.00 Różaniec cz. III - Chwalebna
04.45 Litania loretańska
05.00 Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP
05.30 Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem
05.45 Zakończenie modlitewnej nocy czuwania
-
Deo gratias! Do rana czuwało 80 osób.
-
Nie spodziewałem się takiej frekwencji. Pięknie było ;)
-
Wszystko się udało. 2 msze, nieszpory, ojcu humor dopisał, ministranci dobrze służyli, ludzie całą noc śpiewali. Było pięknie. Za ceromoniarzem powtarzam: Chcemy jeszcze! Na początek co kwartał, a w przyszłości co miesiąc. :) :) :)
-
ludzie całą noc śpiewali.
O tak, ja nad ranem już się bałem o moje gardło :P
-
Trzeba pić herbatę :) Ojciec Krzysztof miał humor jakby milion w totka wygrał.
Baarrdzo dobrze, że był z nami całą noc! Kolega który przyszedł był tym pozytywnie zaskoczony. Docenił obecność duchownego przez całe osiem godzin. :)
-
Poświęcenie opłatków wigilijnych
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/231-16-xii-2012-powicenie-wigilijnych-opatkow
-
http://mszatrydencka.waw.pl/images/stories/pdf/Biuletyn/201301b.pdf
Program mszy trydenckich na styczeń 2013 rok. Szkoda, że msze w dni powszednie w okresie od 7 do 19 stycznia sprawowane o 9.15 lub o 9.30 są niedostępne dla wiernych pracujących zawodowo.
-
http://mszatrydencka.waw.pl/images/stories/pdf/Biuletyn/201301b.pdf
Program mszy trydenckich na styczeń 2013 rok. Szkoda, że msze w dni powszednie w okresie od 7 do 19 stycznia sprawowane o 9.15 lub o 9.30 są niedostępne dla wiernych pracujących zawodowo.
Zapewniam pana, że ludzie pracują na różne zmiany. Poza tym, studenci też nie mają zajęc zawsze od 8. Ja na 19.30 rzadko bywam, bo kończąc zajęcia o 16 nie mam co robić tyle czasu, a dojazd na stancję jest bez sensu, bo prawie godzina w jedną stronę.. Znacznie wygodniej wstać wcześniej kiedy się ma na 12 zajęcia. Dobrze, że msze są w różnych godzinach, bo i ludzie różnie pracują.
-
Dobrze, ze zawsze można liczyć na wieczorne celebracje w dni powszednie w Radości.
-
Czy to oznacza - że Msza w W-wie została ucodzieniona?
-
Teoretycznie nie. Choć obecnie jest prawie codziennie.
-
Czy to oznacza - że Msza w W-wie została ucodzieniona?
W zasadzie trzeba ją oznaczyć jako codzienną. W innych miastach też nie jest zupełnie codziennie, bo wypadają Msze gdy ksiądz wyjeżdza. W Warszawie jest tak samo tyle tylko, że nie ma stałej godziny.
-
Ale w lipcu i sierpniu(poza I czwartkiem, piątkiem i sobotą miesiąca) w dni powszednie nie ma mszy trydenckiej u sw. Klemensa. Więc można powiedzieć, że jest msza codzienna w Warszawie na 80 %. Natomiast na 100 % jest każdego dnia w Warszawie w Przeoracie FSSPX, nawet dwukrotnie w ciągu dnia o 7.15 i 18.
http://www.piusx.org.pl/kaplice/Warszawa
Wprowadzenie codziennej mszy trydenckiej u św. Klemensa utrudnia fakt, że o. Krzysztof jest jedynym celebransem, więc i on musi wyjechać na urlop i wtedy mszy nie ma. Potrzeba drugiego celebransa mszy trydenckiej by codzienne była sprawowana msza.
-
Serdecznie dziękuję za dzisiejszy chorał u św. Klemensa. Wprawdzie były wpadki, ale przynajmniej śpiewali ludzie, którzy mają głosy i umieją z nich korzystać.
Był to, jesli dobrze zapamiętałem, Warszawski Zespół Chorałowy. Bóg zapłać i obyście śpiewali przy Karolkowej jak najczęściej !
-
Ja zaś dziś miałem pierwszy raz okazję służyć do mszy św. u św. Klemensa ;)
-
++
-
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/241-ogoszenie
-
TRADYCYJNA MSZA ŚWIĘTA „REQUIEM”
O POKÓJ DUSZY Ś.P. JÓZEFA KARDYNAŁA GLEMPA
ARCYBISKUPA METROPOLITY WARSZAWSKIEGO
SPRAWOWANA BĘDZIE W KOŚCIELE ŚWIĘTEGO KLEMENSA HOFBAUERA NA WOLI
9 LUTEGO 2013 O GODZ. 15
-
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
kalendarz celebracji na luty.
-
@ Ryszard 1966
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
kalendarz celebracji na luty.
@ryszard 1966
Cytuj z 6 grudnia 2012
Ryszard 1966:
" Ja tam już nigdy nie zamieram w jakikolwiek sposób wspierać Archidiecezję Warszawską. "
Rysio:
Strasznie "bojowo brzmiąca deklaracja". Myślę, że tyle warta co obietnica bp. Jareckiego odnośnie nauki Starego Rytu.
A co z Duszpasterstwem wiernych tradycji w Archidiecezji Warszawskiej ?
;D
::)
:-*
-
A czy mój imiennik nie korzysta także z posługi Duszpasterza Tradycji Łacińskiej AW na terenie Piaseczna? :)
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/242-requiem-za-p-jozefa-kard-glempa
-
Módlmy się o zdrowie o. Krzysztofa i o to, by miał pomocniczego kapłana w duszpasterstwie. Wczoraj na mszy o. Krzysztof przerwał czytanie Ewangelii i udał się do zakrystii na kilka minut. Na dłuższą metę prowadzenie duszpastertwa przez jednego kapłana w tak wielkim mieście może pewnego dnia skończyć się katastrofą. Przecież każdemu człowiekowi z biegiem lat ubywa sił, co jest zrozumiałe, dlatego drugi kapłan jest niezbędny.
-
A czy mój imiennik nie korzysta także z posługi Duszpasterza Tradycji Łacińskiej AW na terenie Piaseczna?
Nie ma takowego na terenie Piaseczna. Nawet na papierze.
dlatego drugi kapłan jest niezbędny.
Ojtam, ojtam, przez 10 lat na całą archidiecezję wystarczył jeden i było bardzo dobrze. Celebracje na czas choroby kapłana mozna zawiesić. W Klemensie są celebrowane ważne Msze św. o różnych godzinach. W czym problem?
Duszpasterstwo to sposób na utrzymanie jedności z bp-em miejsca. Nie moze Pan z zasady odmówić chodzenia na NOM. Dlatego dla "higieny" należy łączyć się z diecezja na novusie. Taka jest filozofia i praktyka.
Przed rokiem, na kazaniu w Piasecznie padły mniej więcej takie słowa: "Triduum będzie w kościele na Karolkowej o takich a takich godzinach. Kto może serdecznie zapraszam. Kto nie ma mozliwości dojechania, daleko trudne godziny, proszę o uczestniczenie w swojej parafii. Różnicy wielkiej nie ma w liturgii Triduum." - nie chodzi mi o to czy róznica jest duża czy mała, ale o "Ducha" wypowiedzi. Czy to można nazwać misyjnością liturgii łacińskiej? Zdecydowanie nie.
Apel o dodatkowego kapłana, to niech Pan wysyła do Nycza a nie do nas.
-
Zastanawiam się dlaczego Pan tak nie lubi o.Krzysztofa Stępowskiego, a jednocześnie korzysta z posługi tego samego o. Krzystofa w Piasecznie. Czy ktoś inny odprawia tam msze?
-
m, na kazaniu w Piasecznie padły mniej więcej takie słowa: "Triduum będzie w kościele na Karolkowej o takich a takich godzinach. Kto może serdecznie zapraszam. Kto nie ma mozliwości dojechania, daleko trudne godziny, proszę o uczestniczenie w swojej parafii. Różnicy wielkiej nie ma w liturgii Triduum." - nie chodzi mi o to czy róznica jest duża czy mała, ale o "Ducha" wypowiedzi. Czy to można nazwać misyjnością liturgii łacińskiej? Zdecydowanie nie.
Apel o dodatkowego kapłana, to niech Pan wysyła do Nycza a nie do nas.
Wydaje mi sie, ze wlasnie tu jest pies pogrzebany. Jesli kaplani widza, ze wiernym tradycji chodzi tylko o cechy zewnetrzne Mszy, to nic dziwnego, ze nie za bardzo chca uczestnicyc w takich dzialaniach.
Widza oni wlasnie "Wiernych Tradycji", teskniacych do zapachu kadzidla, starych ornatow, itp.
Jesli tacy "W.T." trafia na pasjonata, to ok, beda mieli fulwypas, ale jesli ksiadz widzi, ze chodzi im tylko o drobiazgi, to moze nawet zaczac ich nie lubic, lacznie z nielubieniem klopotliwej Mszy.
-
@ Krzysztof Kałębasiak
teskniacych do zapachu kadzidla, starych ornatow, itp.
Dobrze, ale co w tym złego? Czy tęsknota do piękna liturgii to coś złego?
Gesty ale i ornaty to znaki, z których składa się dawny język. Język to zespół znaków - także materialnych... oraz zmysłu powonienia.
Być może przyszły Papież.... Kardynał Ravasi o tym mówił. 8) Nie wiem czy Ravasi to dobry kandydat dla Tradycji....
Kilku wiernych jeszcze do Jazgarzewa przyjeżdżało do ks. Kielana, by "zobaczyć jeszcze raz stare ornaty, bo na te nowe gałgany juz patrzeć nie mogą" - osoby starsze :)
Ja z dzieciństwa pamiętam "słony zapach" chłodnego kościoła i "szept modlitewny" pozaliturgiczny. Były to czasy gdy w W-wie, ludzie chodzili do kościoła nie tylko na Msze św. ale tak by pomodlić się przed ukrytym Bogiem w tabernakulum.
Extrema się stykają: łatwo od ostrej ortodoksji przejść do ruchu liturgicznego - wymagając wkucia na blachę tekstów - bo stare kadzidła nie są tak ważne.
-
Z wielkiem smutkiem dowiaduję się o kłopotach zdrowotnych Ojca Krzysztofa. Wspierajmy Go modlitwą
+++
-
Wywiad o. Krzysztofa dla pisma w ,,Drodze"
http://rebelya.pl/forum/watek/61616/
-
kalendarz celebracji na marzec
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
-
Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego wlk czwartek z wlk sobotą mamy PO novus ordo, zamiast PRZED?
-
Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego wlk czwartek z wlk sobotą mamy PO novus ordo, zamiast PRZED?
A dlaczego nie? Nie trzeba się przynajmniej spieszyć, żeby zdążyć przed NOMem. Poza tym Wigilia Paschalna w KRR chyba też musi być po zachodzie więc jak niby zrobić ją przed NOMem?
-
Triduum Paschalne można odprawić według ksiąg z przed 1955 roku to wtedy będzie rano i przed NOM :) :)
-
Triduum Paschalne można odprawić według ksiąg z przed 1955 roku to wtedy będzie rano i przed NOM :) :)
Nie można.
-
brakowało tu Pana :)
-
Zartowałem z tymi księgami z przed 1955 roku. W Polsce Triduum z przed reform Piusa XII chyba jedynie x. Rafał Trytek sprawuje. No może jeszcze i mariawici na Wolskiej(ale to już inna historia). Osobiście uważam te reformy piusowe za błąd, ale było, minęło.
-
ale było, minęło.
poczekajmy na wynik konklawe ;)
-
Myśli Pan, że wybiorą Piusa XIII? :)
-
Myśli Pan, że wybiorą Piusa XIII? :)
:D
-
msze w tym tygodniu:
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/255-ogoszenie
-
A propos:
W NIEDZIELĘ 17 MARCA 2013 PO MSZY ŚWIĘTEJ O GODZ. 14 DROGA KRZYŻOWA WYRUSZY O GODZ. 15 Z WARSZAWSKIEGO KOŚCIOŁA ŚW. KLEMENSA HOFBAUERA NA WOLI, UL. KAROLKOWA 49, DO GROBU BŁ. KS. JERZEGO POPIEŁUSZKI PRZY KOŚCIELE ŚW. STANISŁAWA KOSTKI NA ŻOLIBORZU.
:
http://www.ztm.waw.pl/zmiany.php?c=102&i=3201&l=1 (http://www.ztm.waw.pl/zmiany.php?c=102&i=3201&l=1)
[przesunięcie przystanku] [trasa - zmiana czasowa]
Procesja Drogi Krzyżowej w dn. 17.03.2013 r. w rejonie ulic: Karolkowa, Okopowa, rondo "Radosława", al. Wojska Polskiego, Felińskiego, Hozjusza
od 17.03.2013 (niedziela) od godz. 15:00
W dniu 17.03.2013 r. od godz. ok. 15:00 do godz. ok. 17:00 odbędzie się procesja Drogi Krzyżowej na trasie: ul. Karolkowa – al. Solidarności – ul. Okopowa – rondo „Radosława” – Jana Pawła II – al. Wojska Polskiego – Felińskiego – Hozjusza.
W związku z tym na trasie od al. Solidarności do al. Wojska Polskiego mogą nastąpić krótkotrwałe utrudnienia w ruchu. W przypadku długotrwałego braku możliwości przejazdu ww. ciągami komunikacyjnymi autobusy będą kierowane na trasy objazdowe przebiegające najbliższymi równoległymi ciągami komunikacyjnymi.
W przypadku wprowadzenia objazdów na trasach objazdowych:
1) Będą obowiązywały następujące przystanki:
- dla linii zwykłych – wszystkie przystanki znajdujące się na drodze przejazdu jako przystanki warunkowe (oprócz przystanków zlokalizowanych bezpośrednio przed skrętem w lewo, z których skręt jest niemożliwy do wykonania).
- dla linii przyspieszonych: jako stałe - pierwsze napotkane przystanki po zjeździe ze stałej trasy oraz przystanki na których zatrzymują się inne linie przyspieszone (oprócz przystanków zlokalizowanych bezpośrednio przed skrętem w lewo, z których skręt jest niemożliwy do wykonania).
opublikowano 15 marca 2013r.
-
Cytat: ryszard1966 w Marzec 04, 2013, 21:46:36 pm
Triduum Paschalne można odprawić według ksiąg z przed 1955 roku to wtedy będzie rano i przed NOM
Nie można.\
Oj tam oj tam.
-
Jak oceniają Państwo wczoraj zakończone rekolekcje u św. Klemensa? Rekolekcjonista podjął trudny temat. Dzieła św. Jana od Krzyża.
-
Same rekolekcje bardzo w porządku, choć osobiście wolałbym, żeby były rozłożone na więcej dni - kazania nawet jak na rekolekcyjne długie, poza tym natłok informacji. Tylko niepotrzebne te drugie kazania by o.Krzysztof i kwiatki - takie sprawy jak dla mnie powinny mieć miejsce po Mszy, a nie w trakcie (wprawdzie kazanie nie jest elementem liturgii, ale po co przeciągać jej przerwy).
-
Dlla mnie też rozważania były za długie, natłok informacji. W dodatku temat bardzo ciężki. Dzieła św. Jana od Krzyża. Wątpię, by uczestnicy zapiętali z 5% przekazanej treści.
-
Tu nie chodzi by pamiętać, tylko by przeżyć i nawrócić.
-
Tradycyjne pieśni pasyjne we Wielkim Tygodniu
W świętym Klemensie w Wielką Środę wypada: pieśni nabożne od 19 do 21, w trakcie Msza święta (trydencka, czytana) i możliwość spowiedzi.
W Wielki Czwartek: nabożeństwo o 22.15, koniec około północy; po nabożeństwie przy Ciemnicy cała pieśń "Ogrodzie Oliwny".
W Wielki Piątek: nabożeństwo o 14 (sic!). Po nabożeństwie czuwanie przy Grobie Pana Jezusa, aż do 18:45.
W trakcie czuwania śpiew polskich pieśni nabożnych.
Pieśni powszechnie znane będą śpiewane w melodiach parafii warszawskich. Pieśni starsze natomiast, na melodie szlachty łomżyńskiej, podane przez pana Adama Struga.
Te pieśni to wciąż żyjąca, piękna polska tradycja. Zapraszamy do śpiewu wszystkich, tak związanych z tradycyjnym śpiewem, jak i tych którzy są go ciekawi, albo nie są siebie w nim pewni. Dajcie sobie go doświadczyć.
http://www.facebook.com/events/125247880995566/
-
plan celebracji KRR na kwiecień
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
-
Czy będzie w najbliższym czasie I komunia i bierzmowanie w tradycyjnym rycie u św. Klemensa? Była zdaje się na końcu tamtego roku czy na początku obecnego zapowiedz tych wydarzeń.
http://www.mszatrydencka.waw.pl/images/stories/pdf/Biuletyn/201211b.pdf
,,SAKRAMENTY W TRADCYJNYM RYCIE W KOŚCIELE ŚW. KLAMENSA
W warszawskim kościele św. Klemensa można przyjąć również inne sakramenty
w tradycyjnym rycie. Informacje o tych sakramentach znajdziemy na stronie internetowej
Duszpasterstwa w zakładce SAKRAMENTY. Przygotowanie do tych sakramentów odbywa
się w swoich ośrodkach parafialno-szkolnych lub miejscach do tego wyznaczonych zgodnie
z praktyką naszej archidiecezji. W Duszpasterstwie Tradycji przed przyjęciem tych
sakramentów przeżywamy tylko przygotowanie bezpośrednie tzn. liturgiczno-ceremonialne.
Terminy przyjęcia tych sakramentów oraz związane z tym szczegóły ustalamy odpowiednio
wcześniej. W 2013 Bierzmowanie planujemy w wigilię Zesłania Ducha Świętego (18 V),
a Pierwszą Komunię, w uzgodnieniu z rodzicami, w niedzielę maja lub czerwca a nawet
w innym dniu np. w sobotę. ZGŁOSZENIA DO BIERZMOWANIA ORAZ PROPOZYCJĘ
DNIA PIERWSZEJ KOMUNII, O. KRZYSZTOF PRZYJMUJE DO POŁOWY XII 2012."
-
Rozmawiałem jakiś czas temu z o. Krzysztofem o bierzmowaniu, i powiedział że jak będą co najmniej 3 osoby chętne to się zrobi. (jak rozmawiałem chętnych nie było)
-
Dzięki za informację. Tak myślałem, a co z I Komunią Świętą?
-
Zbliża się 2 rocznica przeniesienia celebracji mszy trydenckich z kościoła św.Benona do św. Klemensa i powołania Duszpasterstwa Wiernych Tradycji Łacińskiej w AW. Może ktoś z Państwa ma jakąś refleksję na ten temat?
-
Tak, znowu malowanie kościoła w którym są trydenci :P
-
Wcale nie. Najgorsze jest to że po pomalowaniu mogą nam ograniczyć kadzidło, bo kościół świeżo malowany.
-
To raczej skutek powsoborowej konferansjerki, nadmierne gadanie powoduje specyficzne wibracje cząsteczek kurzu, które skteczniej wbijają się w farbę ;).
-
http://niezalezna.pl/43846-sacrum-jest-glebia-z-ks-krzysztofem-stepowskim-rozmawia-robert-tekieli
-
Prośby o mszę św. sprawowaną po dawnemu są jak najbardziej zrozumiałe. A nasi pasterze tworzą ośrodki czy duszpasterstwa, dzięki którym chrześcijanie, przywiązani do starego rytu, mogą swobodnie praktykować według ksiąg przedsoborowych.
"Gdybym nie wiedział, że to głupota, pomyślałbym, że prowokacja." - Jan Pietrzak o piosence pt.: "Witaj Zosieńko, otwórz okienko, na wschodnią stronę; wolność za nami idzie polami, tam tam tam" - to zdaje się najlepszy komentarz do wywiadu ;D
Z drugiej strony zgrabna wypowiedź. Ani razu nie pada słowo "Summorum Pontificum" ani "Benedykt XVI". Tylko "posłuszeństwo" i "duszpasterstwo". I to się nazywa instynkt przetrwania ;).
-
Tylko "posłuszeństwo" i "duszpasterstwo". I to się nazywa instynkt przetrwania ;).
Jak na razie to najmocniejszą pozycję wyrobił sobie Ksiądz Doktor Wojciech Grygiel, który jest urodzonym dyplomatą i ma przy tym umiarkowany temperament polemiczny. Odsądzaniem od Świętej Wiary aktualnych Pasterzy daleko nie zajedziemy.
-
Ksiądz Doktor Wojciech Grygiel, który jest urodzonym dyplomatą i ma przy tym umiarkowany temperament polemiczny.
Umiarkowany ? Znam bardziej umiarkowanych od niego. No chyba, że notoryczne grożenie procesami (także za Pańskie wypowiedzi, jeśli dobrze pamiętam) świadczy o umiarkowaniu.
-
Panu jwk chodzilo chyba o polemike w sensie "merytoryczne odpowiedzi na argumenty"... Bo pokrzykiwanie w internecie, glupie uwagi i grozenie procesami na prawo i lewo to akurat nie jest swiadectwo talentu polemicznego. Inaczej Kramer i Kosacz bija na glowe sw. Tomasza z Akwinu albo Mistrza Alberta.
-
Kalendarz celebracji na sierpień:
http://www.mszatrydencka.waw.pl/index.php/terminarz-mszy-trydenckiej
Trochę skromniutko co do ilości celebracji mszy trydenckich
-
Trochę szkoda, że w sierpniu nie ma celebry mszy trydenckiej w dni powszednie u św. Klemensa. No ale dobrze,że w Warszawie jest ,,niezawodna" Radość. :)
-
Jest teraz transmisja NOM u św. Klemensa w TV Trwam, Jedno jest porażające, Średnia wieku uczestników mszy. 75 plus. Ale cóż to staje się już normalne w Warszawie,
-
Oczywiście wszyscy przyjmują komunię na stojąco, po kazaniu oklaski. Ale babcie ,,widzą i rozumieją".
-
A te krzesła ogrodowe w nawie to norma? :o
-
tak na marginesie, to wydaje mi się, że nic nie odciągnie już ,,babć" od NOM. Mimo że mają wybór.
-
Niezastąpione "abyśmy byli jedno...podajmy sobie ręce". Rzeczywiście chyba nadzieja w młodszym pokoleniu na odbudowanie Tradycji, nie w starszym.
-
ach, jaki był elegancki chór na 14tą :) Serdecznie dziękuję Ojcu Krzysztofowi za zaproszenie Artystów i im samym za udział w liturgji. Nie mówię, że tak powinno być w każdą niedzielę, bo nie powinno ;) Ale raz na jakiś czas może być pięknie i niezgodnie z wytycznymi św. Piusa X ;)
p.s. Szkoda, że w pozostałe niedziele nie może być pięknie i zgodnie ;)
-
a jaki ładny ten chór... ;)
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/296-wynagradzajca-msza-wita-i-adoracja-relikwii-krzya-witego
-
Bóg zapłać za intencję!
-
W ostatnią niedzielę roku 24 listopada msza na Karolkowej o 15 !!!
Kazimierz Kardynał Nycz będzie na sumie parafjalnej udzielał bierzmowania, stąd obsuwa.
-
23 XII (poniedziałek) godz. 19.30
24 XII (wtorek) TRADYCYJNA PASTERKA godz. 22
25 XII (środa) BOŻE NARODZENIE godz. 14 oraz 20 (cicha)
26 XII (czwartek) godz. 14
27 XII (piątek) godz. 19.30
28 XII (sobota) godz. 11.30
29 XII (niedziela) godz. 14
OPŁATKI WIGILIJNE można jeszcze nabywać w zakrystii, przed lub po Mszy świętej.
SPOWIEDŹ ŚWIĘTA PRZED WIGILIĄ. W poniedziałek 23 XII, podczas Mszy świętej o 19.30 będzie możliwość wyspowiadania się.
W ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA I EWANGELISTY 27 XII, po Mszy świętej o godz. 19.30 odbędzie się poświęcenie wina, przyniesionego przez wiernych.
W ŚWIĘTYCH MŁODZIANKÓW, MĘCZENNIKÓW 28 XII, po Mszy świętej o godz. 11.30 udzielone będzie dla młodszych dzieci kapłańskie błogosławieństwo.
-
Coś ostatnio rzadko są msze w dni powszednie. W okresie do 2 lutego ma nie być żadnej w dni powszednie. Szkoda.
-
A zgłasza Pan intencje na Msze w dnie powszednie ?
-
Smutna wiadomość. Zmarł Pan Kazimierz, którego stara załoga z pewnością kojarzy z pierwszej ławki, którą zajmował u św. Benona. Widywałem go też u św. Klemensa.
Proszę o Ave Maria za Jego duszę.
-
+
-
pan Kazimierz to jeden z weteranów uczestników mszy trydenckiej w Warszawie. Jeszcze z czasów celebracji przez x.prał. Szymborskiego.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
-
... a światłość wiekuista niechaj mu świeci.
-
+
Czy to ten Pan Kazimierz z pielgrzymek BCC do Częstochowy?
-
Tak właśnie ten.
-
Tegoroczny czart z Ewangelii na III Niedzielę Wielkiego Postu nie był niemy ....
Odnosząc się do poruszanego ostatnio na forum tematu: dzisiejsze wycie scholi było jednym z najgorszych doświadczeń muzycznych w moim życiu. Chodzi oczywiście o Traktus.
Ufam, że poprzez nie będę z tydzień krócej w czyśćcu ;)
-
.
-
Michale zgadzam się z tobą. Michale nie daj się. Mnie też ta cała oprawa mocno intryguje to całe beczenie. Mam już dość tego. To jest dyktat jednego środowiska, które nie uznaje pokory i narzuca innym swoje wycia ,,pijanych wilków''. Jeśli tak ma wyglądać oprawa mszy tradycyjnej to ja powoli psychicznie wysiadam. Albo zaczniemy poważnie rozmawiać albo tradycja będzie stała w miejscu. Jest jedna osoba bardzo zacietrzewiona tu na forum i w środowisku tradycji, która miesza i narzuca ,,jedyny, słuszny model śpiewania''. Takie wycia na festiwal a nie na msze parafialne. Czy w każdej parafii był chorał? Nie. Opanujcie się robicie tylko komunę i odstraszacie ludzi od tradycji. Chcecie wycia zapraszam do Ormian.
-
Jeszcze ja zaśpiewam, i co wtedy?
Sądzę, że powinno być lepiej :)
A czy celebrans nie ma wykształcenia muzycznego?
Chwała Mu wielka za decyzję o poszerzeniu składu scholi i otwarciu jej na niewieście głosy.
-
Tegoroczny czart z Ewangelii na III Niedzielę Wielkiego Postu nie był niemy ....
Odnosząc się do poruszanego ostatnio na forum tematu: dzisiejsze wycie scholi było jednym z najgorszych doświadczeń muzycznych w moim życiu. Chodzi oczywiście o Traktus.
Ufam, że poprzez nie będę z tydzień krócej w czyśćcu ;)
Heh, jak to dobrze że przyszedłem dopiero na komunję ;)
Kto śpiewa, dwa razy się modli, kto śpiewa a nie umie ten trzy razy się modli, kto śpiewa mimo fałszujących dokoła ten cztery razy się modli, a kto śpiewa do mikrofonu - wcale się nie modli!
No i jak panie Michale - przecież Majestro dr Halamski toż samo samusienkie Solesme, nawet we Francyjej się uczył, śpiewa szybciutko, wysoczko i ma taki miły uśmiech...
Michale zgadzam się z tobą. Michale nie daj się. Mnie też ta cała oprawa mocno intryguje to całe beczenie. Mam już dość tego. To jest dyktat jednego środowiska, które nie uznaje pokory i narzuca innym swoje wycia ,,pijanych wilków''. Jeśli tak ma wyglądać oprawa mszy tradycyjnej to ja powoli psychicznie wysiadam. Albo zaczniemy poważnie rozmawiać albo tradycja będzie stała w miejscu. Jest jedna osoba bardzo zacietrzewiona tu na forum i w środowisku tradycji, która miesza i narzuca ,,jedyny, słuszny model śpiewania''. Takie wycia na festiwal a nie na msze parafialne. Czy w każdej parafii był chorał? Nie. Opanujcie się robicie tylko komunę i odstraszacie ludzi od tradycji.
Rafale a byłeś Ty dzisiaj w Klemensie? Kogo w końcu objeżdżasz - dziadków ze św Anny, Halamskiego et consortes z Klemensa, Pożarskiego z Bielan, Struga z podziemia, Kefasza skądinąd i jeszcze Niezidentyfikowana Grupę Solecką - a może wszystkich dla zasady, bo nie organ śpiewa :D Bo dzisiaj był Majestro dr Halamski i słyszałem ich tylko na Komunję. Zasłużyli na pochwałę - po raz pierwszy jak sięgam pamięcią raczyli nie przerwać na 10 sekund szybciutkiej antyfony śpiewu polskiego i gry organowej.
I jeszcze pytanie - do kogo kierujesz swój apel?
Chcecie wycia zapraszam do Ormian.
Heh, dobre :D
Jeszcze ja zaśpiewam, i co wtedy?
Przyjdą Szwedy
A czy celebrans nie ma wykształcenia muzycznego?
A skąd pytanie?
Chwała Mu wielka za decyzję o poszerzeniu składu scholi i otwarciu jej na niewieście głosy.
To raczej nie jego decyzja. Zresztą TO jest łamanie wszystkich kanonów kościelnych. Rubrycystyczni formaliści, gdzie jesteście gdy żeście w końcu potrzebni?!
Od siebie dodam, że nastolatka która od dwóch lat okazyjnie w indulcie warszawskim śpiewa, jest lepiej wykształcona i lepiej śpiewa niż cała schola bez niej razem wzięta. Przyjęcie jej do scholi było katastrofalnym błędem... prowadzącego.
-
przecież Majestro dr Halamski toż samo samusienkie Solesme, nawet we Francyjej się uczył, śpiewa szybciutko, wysoczko i ma taki miły uśmiech...
Od siebie dodam, że nastolatka która od dwóch lat okazyjnie w indulcie warszawskim śpiewa, jest lepiej wykształcona i lepiej śpiewa niż cała schola bez niej razem wzięta. Przyjęcie jej do scholi było katastrofalnym błędem...
Ciekawa zbitka tych dwu zdań Pjotrze :)
Przypomnę, że nie jestem zwolennikiem jakiejś konkretnej szkoły chorałowej, lecz miłośnikiem pięknego śpiewu.
-
Bo parafrazując Terry`ego Pratcheta: "W chórach kościelnych [i w gildiach magów] nie przyjmuje się kobiet, nie dlatego że mogą robić to gorzej, lecz dlatego że może mogą robić to lepiej". ;D
I chociaż Natalia umie jako jedyna w całym naszem warszawskiem towarzystwie amatorskiem śpiewać nuty a prima vista to w ciąż robi to zaimplementowaną metodą Andrzeja Mokrego która zabija wszelką frazę, morduje affekt i likwiduje retorykę.
Sprawność muzyczna tak, Andrzej Mokry NIE!
:)
-
przecież Majestro dr Halamski toż samo samusienkie Solesme, nawet we Francyjej się uczył, śpiewa szybciutko, wysoczko i ma taki miły uśmiech...
Dla upewnienia się, to ten pan co przypomina nieco cara Mikołaja II?
Od siebie dodam, że nastolatka która od dwóch lat okazyjnie w indulcie warszawskim śpiewa, jest lepiej wykształcona i lepiej śpiewa niż cała schola bez niej razem wzięta. Przyjęcie jej do scholi było katastrofalnym błędem...
A wczoraj to nie była Pani Lechowa Szyndlerowa? Ona rzeczywiście ma wykształcenie i dobry głos.
-
Raczej jak Fryderyk I Hohenstauf.
-
.
-
Nie. Początkowo 14 miała być przez pierwszy rok, ale ojciec nie zamierza już jej zmieniać, zostaje jak jest. A w tygodniu kiedyś przynajmniej było wiadomo miesiąc na przód, teraz jest z tygodnia na tydzień i rzadko kiedy są to celebracje codzienne.
-
Osoby pracujące na 2gą zmianę powinny być zadowolone
-
Nie niepokoi Panstwa coraz mniejsza ilosc celebracji mszy trydenckich w dni powszednie? U sw. Benona bylo znacznie.wiecej. Po prawie 20 latach postindultu Warszawa nie ma codziennych celebracji.
Kierunek Garncarska aż woła :)
-
Może po prostu chęci opadły i tyle. Szacunku nie odejmując x.Krzysztofowi za wkład w rozwój "legalnej" Mszy Św. to wg mnie(!) nie nadaje się on na duszpasterza środowisk tradycjonalistów. Świeża, młoda krew w postaci x.Bartosza Porzezińskiego i x.Mateusza Szewczyka na pewno byłaby na to antidotum.
-
hehe
1. Ks. Porzeziński i Szewczyk są w innej diecezji.
2. Ks. Porzeziński naprawdę rozwinął Zielonkę. Propria, wielu ministrantów, staranie się o Msze lewitowane.
3. Ks. Szewczyk jest w Latowiczu i podobno odprawia. Ma za miedzą zresztą Wielgolas.
4. Na Ursynowie jest Msza. Prałat niestety jest chory i na razie nie da rady odprawiać co tydzień. Jest jednym z świętszych prałatów jakich znam i ważna to postać w historii Ursynowa. Mam nadzieję że będą dalej celebry. Będą rekolekcje. Ks. Tomasz ma wielki talent w homiletyce.
5. Wielu jest księży w archidiecezji potrafiących odprawiać, ale wątpię żeby któryś chciał. Dajmy czas i oferujmy ave Maria za ojca Krzysztofa... Mimo pewnych uchybień jak np. brak Mszy w tygodniu czyż ktoś pamięta Mszę niedzielną bez niego w Benonie/Klemensie?
Jedną z rzeczy jakie zauważam to brak współpracy o. K. z różnymi grupami w Warszawie działającymi. Podejrzewam że każda ma inny powód, ale dzięki temu tradycja się rozwija.
-
Nie niepokoi. Żeby msze były trzeba je zamawiać.
-
Nie niepokoi. Żeby msze były trzeba je zamawiać.
Ciekaw jestem kto zamowil Ostatnia Wieczerze. I za ile?
-
Nie niepokoi. Żeby msze były trzeba je zamawiać.
Ciekaw jestem kto zamowil Ostatnia Wieczerze. I za ile?
Wikipedja podaje, że zamawiał Ludwik Sforza.
-
Pan Binraf dowiedział się że nie ma już terminów. Jeden z wiernych się wkurzył bo Msza będzie prywatna.
-
Na pewno :) Tym nie mniej dziwi sytuacja u Klemensa, tym bardziej ze w dni powszednie bylo na mszy sporo ludzi.
Nie wiem czy dla Pana garstka 10 - 15 osób to oznacza dużo ludzi?
A zdaje Pan sobie sprawę, że taka Msza pociąga za sobą różne koszty (oświetlenie, w zimie ogrzewanie). I nie pomyśli Pan, że tutaj ksiądz proboszcz rozlicza ojca za każdą Mszę. Często na cichej Mszy nawet nie jest zbierana taca. Dlatego jak jest Msza zamówiona i opłacona to jeszcze można się z proboszczem rozliczyć, a tak to z czego? Niech Pan weźmie pod uwagę, że tradycja u Klemensa NIE JEST U SIEBIE. Tu proboszcz rządzi. Pamięta Pan jak na początku pobytu w kościele św. Klemensa podczas niedzielnych Mszy było rozgraniczenie tacy. Raz była na parafię i wtedy zbierali księża parafialni, a raz była na Tradycję. Przecież gołym okiem było widać różnicę w wartościach tych koszyczków. I co i nagle nastąpiła zmiana. Ojciec przestał ogłaszać na co będzie taca. Nie ciekawiło Pana dlaczego?
-
@ryszard 1966
Panie Ryszardzie, a jak Pan wytłumaczy likwidację wieczornej niedzielnej Mszy świętej na Garncarskiej? Jakoś to Pana nie denerwuje jak brak Mszy w tygodniu u Klemensa.
A zmiana godziny celebracji niedzielnej Mszy świętej w Wołominie na wieczorną? Też jakoś Pan nie narzeka?
Czy tam też ojciec Krzysztof zwany przez niektórych Komisarzem namieszał?
Pewnie tak, bo macki ojca sięgają daleko nawet poza Wisłę.
Przecież wszyscy wiedza, że co złego w tradycji to wina o. Krzysztofa :D:D:D:D
-
mi się bardziej podoba teoria że to wina parafii, kurii i kardynała.
-
Jak oceniają Państwo rekolekcje u św. Klemensa?
-
Dobrze, szkoda tylko że po rekolekcjach nie ma mszy w sobotę <dzisiaj>.
-
Za http://www.mszatrydencka.waw.pl/
"WIELKI TYDZIEŃ: Dokładne godziny nabożeństw podamy już wkrótce. Wielki Czwartek i Wieka Sobota o późniejszej porze - po parafialnej modlitwie... Wielki Piątek - godz. 14."
----
Biorąc pod uwagę fakt, że od trzech lat co roku wielkie czwartek i sobota są o godzinę później, a wielki piątek o godzinę wcześniej, prawdopodobnie tym razem warszawski indult zacznie nabożeństwa o północy. Dlatego podaję godziny nabożeństw innego tradycyjnego rytu, liturgii Świętego Grzegorza Oświeciciela <ryt ormiański>.
---
Za http://www.ordynariat.ormianie.pl/index.php/msze-sw
SOBOTA WIELKANOCNA, 4 KWIETNIA 2015 r.
Warszawa, g. 16.00, kaplica św. Barbary, ul. Wspólna 67. Msza św. Wielkanocna (przed mszą św. poświęcenie pokarmów). Celebrans: ks. Rafał Krawczyk
WIELKI CZWARTEK, 2 KWIETNIA 2015 r.
Warszawa, g. 20.00, kaplica św. Barbary, ul. Wspólna 67. Nocna Liturgia Godzin (Liturgia Męki Pańskiej). Celebrans: ks. Rafał Krawczyk
-----------
Prócz tego informuję o możliwości wysłuchania w tym czasie nabożeństw w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP na ulicy Garncarskiej. Kościołem opiekują się xięża z Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X.
Za http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2015/72
----
2 kwietnia czw Wielki Czwartek
od 18.00 możliwość spowiedzi
19.00 uroczysta wieczorna Msza Wieczerzy Pańskiej z przeniesieniem Najświętszego Sakramentu i adoracją w ciemnicy do 24.00
---
3 kwietnia 1. pt Wielki Piątek
16.30 możliwość spowiedzi
17.30 Droga Krzyżowa
18.30 uroczysta liturgia ku czci Męki i Śmierci Pańskiej z czuwaniem przy Grobie Pańskim do 22.00
---
4 kwietnia 1. sob Wielka Sobota
12.00 poświęcenie pokarmów
od 19.30 możliwość spowiedzi
20.00 poświęcenie pokarmów
20.30 Wigilia Wielkanocna
---
5 kwietnia nd Wielkanoc
06.30 rezurekcja i uroczysta Msza święta
10.00 Msza św. (czytana)
18.00 nieszpory i różaniec
-
cóż, trzeba się dostosować do novusowej parafii:/
-
buahaha <3
Jak to powiedziała jedna Pani
"choćby nam w nocy kazali chodzić to będziemy chodzić bo tu jest nasza parafia"
-
cóż, ja nie jestem aż tak przywiązana, a u lasandrystów godziny normalne :)
-
cóż, trzeba się dostosować do novusowej parafii:/
Z wyjątkiem Wielkiego Czwartku normalne, liturgiczne, poprawne godziny.
Wielki Czwartek rzeczywiście kosmiczny. Nie rozumiem, dlaczego nie może być np. 17ta, skoro NOM jest o 19tej.
-
Mszał o godzinach obrzędów Triduum:
"Missa solemnis in Cena Domini celebranda est vespere, hora magis opportuna, non autem ante horam quartam post meridiem, nec post horam nonam."
"Solemnis Actio liturgica celebranda est horis postmeridianis, et quidem circa horam tertiam; si vero ratio pastoralis id suadeat, inchoari potest inde a meridie, vel tardiori hora, non autem ultra horam nonam serotinam."
"Solemnis Vigilia paschalis celebranda est hora competenti, ea scilicet, quae permittat Missam solemnem eiusdem Vigiliae incipere circa mediam noctem inter Sabbatum sanctum et dominicam Resurrectionis. Ubi tamen, ponderatis fidelium et locorum condicionibus, de iudicio Ordinarii loci, horam celebrandae Vigiliae anticipari conveniat, haec non inchoetur ante diei crepusculum, aut certe non ante solis occasum."
-
A Pan Barcikowski to na poważnie czy żartuje?
Przecież duszpasterstwo to zbiór osób mających nawet po kilkadziesiąt kilosów od domu... Nie każdy ma 5 przystanków tramwajowych...
Zresztą względy duszpasterskie mówią o normalniejszej godzinie. Biedne małe dzieci, biedni ludzie starsi...
Co do 14. LUDZIE PRACUJĄ...
Piusaki co roku wygrywają z Duszpasterstwem. Gratuluje im normalnego oglądu.
-
Pan Michał zapomniał dodać, że autorem tego nowego wpisu do mszału jest patriarcha moderny Hanibal Bugnini.
-
A Pan Barcikowski to na poważnie czy żartuje?
Przecież duszpasterstwo to zbiór osób mających nawet po kilkadziesiąt kilosów od domu... Nie każdy ma 5 przystanków tramwajowych...
Zresztą względy duszpasterskie mówią o normalniejszej godzinie. Biedne małe dzieci, biedni ludzie starsi...
Co do 14. LUDZIE PRACUJĄ...
Piusaki co roku wygrywają z Duszpasterstwem. Gratuluje im normalnego oglądu.
Kierując się tą logiką pasterka powinna być o 18tej.
-
Pan Michał zapomniał dodać, że autorem tego nowego wpisu do mszału jest patriarcha moderny Hanibal Bugnini.
Autorem tego przepisu jest Pius XII.
-
@MB Czy pan stara się większość osób usprawiedliwić? Rozumiem Franka że Pan próbował, ale to...
Nie ma jakichś rektoratów w Wawie? Nie ma jakichś kaplic?
-
A Novus Ordo Paweł 6. Sam widziałem.
-
A Pan Barcikowski to na poważnie czy żartuje?
Przecież duszpasterstwo to zbiór osób mających nawet po kilkadziesiąt kilosów od domu... Nie każdy ma 5 przystanków tramwajowych...
Zresztą względy duszpasterskie mówią o normalniejszej godzinie. Biedne małe dzieci, biedni ludzie starsi...
Co do 14. LUDZIE PRACUJĄ...
Piusaki co roku wygrywają z Duszpasterstwem. Gratuluje im normalnego oglądu.
Kierując się tą logiką pasterka powinna być o 18tej.
Nakładałaby się na prezenty i wieczerzę wigilijną. Pudło !!
-
Warszawa: indultowe obchody Triduum PRZENIESIONE do FSSPX
Przełożony Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X w Polsce x. Łukasz Weber został bardzo poruszony informacjami o godzinach celebracji Triduum Paschalnego narzuconych Duszpasterstwu Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej. CAŁOŚĆ:
http://przedsoborowy.blogspot.com/2015/04/warszawa-indultowe-obchody-triduum.html
-
Zakładając maksymalną przychylność proboszczów/rektorów oraz niemożność wyparcia novusowego triduum z kościoła, czy w Warszawie dałoby się odprawić gdzieś vetusowe triduum o sensownych godzinach? Oczywiśćie biorąć pod uwagę, że tych tradsów jest już dość wielu i kościoły wielkości św. Benona są już za małe
Do głowy przychodzą mi tylko dolne kościoły dużych kościołów w dzielnicach poza centrum. Są dość duże i raczej nieużywane na triduum.
Innym rozwiązaniem byłoby narzucenie jakiejś małej parafii w centrum vetusowego triduum. W centrum wierni i tak mają blisko do innych kościołów z novusem. Co więcej - taka uroczysta celebracja mogłaby trochę urozmaicić życie parafialne, w sytuacji gdy w małych parafiach triduum nie jest aż tak uroczyście celebrowane. No tak... to rozwiązanie jest jednak jeszcze science - fiction.
-
W Krakowie, jeszcze u Bonifratrów, raz były wspólne obchody Wielkiego Piątku w KRR :)
-
Zakładając maksymalną przychylność proboszczów/rektorów oraz niemożność wyparcia novusowego triduum z kościoła, czy w Warszawie dałoby się odprawić gdzieś vetusowe triduum o sensownych godzinach? Oczywiśćie biorąć pod uwagę, że tych tradsów jest już dość wielu i kościoły wielkości św. Benona są już za małe
Do głowy przychodzą mi tylko dolne kościoły dużych kościołów w dzielnicach poza centrum. Są dość duże i raczej nieużywane na triduum.
Innym rozwiązaniem byłoby narzucenie jakiejś małej parafii w centrum vetusowego triduum. W centrum wierni i tak mają blisko do innych kościołów z novusem. Co więcej - taka uroczysta celebracja mogłaby trochę urozmaicić życie parafialne, w sytuacji gdy w małych parafiach triduum nie jest aż tak uroczyście celebrowane. No tak... to rozwiązanie jest jednak jeszcze science - fiction.
Można krócej:
za duża jest nienawiść w biskupach do Tradycji katolickiej i wiernych by było to możliwe.
-
Warszawa: indultowe obchody Triduum PRZENIESIONE do FSSPX
Przełożony Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X w Polsce x. Łukasz Weber został bardzo poruszony informacjami o godzinach celebracji Triduum Paschalnego narzuconych Duszpasterstwu Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej. CAŁOŚĆ:
http://przedsoborowy.blogspot.com/2015/04/warszawa-indultowe-obchody-triduum.html
Czy to jest żart prima aprilis?
-
Logiczne było to, że skoro w Wielki Piątek nie ma Mszy to i nie obchodzi się Pierwszego Piątku.
Myślę, że niekoniecznie - mszy nie ma, ale pierwszy piątek (o ile taki przypada) jak najbardziej może być: http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,63.msg197814.html#msg197814
-
http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/ogloszenia/563-ogoszenia-20-27-iii-2016-
-
25 III 2 NIEDZIELA MĘKI PAŃSKIEJ, czyli PALMOWA godz. 14
26 III WIELKI PONIEDZIAŁEK godz. 16.30
27 III WIELKI WTOREK godz. 16.30
28 III WIELKA ŚRODA godz. 16.30
29 III WIELKI CZWARTEK godz. 22.15 MSZA WIECZERZY PAŃSKIEJ
30 III WIELKI PIĄTEK godz. 15.45 LITURGIA MĘKI I ŚMIERCI PAŃSKIEJ – post ścisły
31 III WIELKA SOBOTA godz. 23 MSZA WIGILII WIELKANOCNEJ – na liturgię przynosimy świece – po liturgii poświęcenie przyniesionych przez wiernych pokarmów na stół wielkanocny
1 IV NIEDZIELA WIELKANOCNA godz. 14 oraz 19.45
-
Wczorajsza celebracja niedzieli kwietnej u św. Klemensa to był wielki tryumf Bugniniego. Celebracja rozpoczęła się w kościele, procesja została zredukowana do pół okrążenia, zaś najdłuższą częścią Mszy był ... traktus, beczany chyba przez kwadrans. Mieliśmy też ogłoszenia, nawiązujące nieco do poznańskiej tradycji o. Michała Woźnickiego SDB. Przez to wszystko po 65 minutach nabożeństwa byliśmy przed Credo. Choć Msza śpiewana i kadzona, Credo było recytowane.
I teraz timing, z sikorem na ręku:
- od Credo do zakończenia Kanonu 12 minut,
- Komunia Święta (od Pater noster po Ecce Agnus Dei) - nie więcej niż 4-5 minut.
Pocieszam się tylko tym, że beczenie naszych kantorów musi być zaliczane jako męki czyśćcowe. Nic tak nie odpycha od grzechu, jak przeświadczenie, co cię czeka po drugiej stronie życia, poza niebiosami.
-
Wczorajsza celebracja niedzieli kwietnej u św. Klemensa to był wielki tryumf Bugniniego. Celebracja rozpoczęła się w kościele, procesja została zredukowana do pół okrążenia, zaś najdłuższą częścią Mszy był ... traktus, beczany chyba przez kwadrans.
1. Nie jest niczym złym rozpoczęcie celebracji w kościele. Rubryka mszału z '62 (cytaty za http://divinumofficium.com ) jest taka:
Sicubi vero habeatur altera ecclesia, in qua ramorum benedictio commode peragi possit, nihil impedit, quominus benedictio eorum ibi fiat, et deinde processio pergat ad ecclesiam principalem.
W czasach absolutnie przedreformowych téj rubryki nie było. Był za to wspomniany powrót do kościoła:
In reversione Processionis...
2. Nakaz wyjścia, w miarę możności, z kościoła istnieje w rubrykach z '62:
Processio dirigatur, si fieri potest, extra ecclesiam, per aliquam viam longiorem.
...ale ma on o tyle mniéj sensu, niż przed reformą Wielkiégo Tygodnia i Niedzieli Palmowéj, że usunięto obrzęd uderzenia krzyżem we drzwi kościoła; wcześniéj więc nie dało się bez wyjścia z kościoła albo spoza kościoła.
Dla ciekawych a leniwych streszczam różnice między stanem z początku XX wieku a z początku lat '60-tych:
1. przemielenie wszystkiégo przed Mszą — różnic jest dużo;
2. usunięcie początku Mszy i przejście od razu do okadzeń;
3. de facto usunięcie ewangelii: przed reformami po przeczytaniu Męki Pańskiéj śpiéwano jeszcze jeden akapit, ale wyraźnie go oddzielając (modlitwa "munda cor" przed nim, okadzenie! — właśnie tu było! — i śpiéw w tonie ewangelii). W usuniętym akapicie, można powiedzieć, jest zawarta pewna zapowiedź zmartwychwstania.
3. Uwagi do chóru pomijam, bo ani nie znam sprawy, ani nic nie wniosę.
-
Nie odnosząc się do uwag o procesji i recytowanym Credo: jak mozna ten traktus zaśpiewać zgodnie z graduale romanum inaczej niż w 15 minut?
-
Przedewszystkiem można go zaśpiewać ładnie. Jakby zaśpiewał to miejscowy chór, może i trwałoby 20 minut, ale byłoby przyjemnym doznaniem. Jakby ks. Faber słyszał te warszawskie i podwarszawskie pseudochorały, to ani nigdy by się nie nawrócił na katolicyzm, ani nie powiedział, że "Msza jest najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba".
-
Przedewszystkiem można go zaśpiewać ładnie. Jakby zaśpiewał to miejscowy chór, może i trwałoby 20 minut, ale byłoby przyjemnym doznaniem. Jakby ks. Faber słyszał te warszawskie i podwarszawskie pseudochorały, to ani nigdy by się nie nawrócił na katolicyzm, ani nie powiedział, że "Msza jest najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba".
Może warto odświeżyć ten wpis:
http://przedsoborowy.blogspot.com/2014/03/oprawa-muzyczna-mszy-problem.html
-
Ostatnimi czasy bywam w Klemensie raz na pół roku. To co mnie za każdym razem szokuje to rosnąca ilość osób. (Efekt Franciszka?) To jedna z nielicznych Mszy trydenckich w Polsce, gdzie już nie można miejsca siedzącego mieć pewnego. A kościół mały nie jest.
Jeśli kogoś boli recytowane Credo, specyficzny styl śpiewania czy gawędy ogłoszeniowe O.K. to polecam Brwinów. Są jeszcze miejsca siedzące w kościele :) Co prawda teraz nie jest łatwo dojechać komunikacją miejską, ale od września wrócą kolejki. Pół godziny z Centrum Kolejami Mazowieckimi to nie tak daleko.
-
Ojciec Krzysztof ma wiele zalet. W szczególności, zna wady tradycjonalistów jak mało kto i jego wiele uwag (czy to w kazaniach, czy to w ogłoszeniach) jest bardzo cennych. Nie jestem aż w takiej desperacji, jak bohater tej sceny: https://www.youtube.com/watch?v=93b1xV105HU
;)
-
Ostatnimi czasy bywam w Klemensie raz na pół roku. To co mnie za każdym razem szokuje to rosnąca ilość osób. (Efekt Franciszka?) To jedna z nielicznych Mszy trydenckich w Polsce, gdzie już nie można miejsca siedzącego mieć pewnego. A kościół mały nie jest.
Chyba wiele "starych" tradi wspólnot w Polsce ma podobnie. W Bytomiu kościół pęka już w szwach (100++ osób w każdą niedzielę). W Gliwicach 2 lata temu zmieniono kościół na większy. W Krakowie w św. Krzyżu na Mszy o godz. 10.30 też ciężko miejsce znaleźć.
-
Ostatnimi czasy bywam w Klemensie raz na pół roku. To co mnie za każdym razem szokuje to rosnąca ilość osób. (Efekt Franciszka?) To jedna z nielicznych Mszy trydenckich w Polsce, gdzie już nie można miejsca siedzącego mieć pewnego. A kościół mały nie jest.
Chyba wiele "starych" tradi wspólnot w Polsce ma podobnie. W Bytomiu kościół pęka już w szwach (100++ osób w każdą niedzielę). W Gliwicach 2 lata temu zmieniono kościół na większy. W Krakowie w św. Krzyżu na Mszy o godz. 10.30 też ciężko miejsce znaleźć.
Ale w Krakowie to mały kościół. W Warszawie na Mszy może być już już 600-800 osób w niedzielę. Czy ktoś kiedyś policzył ile osób chodzi na Karolkową?
-
Spokojnie moglibyśmy przejąć parafię św. Barbary na Nowogrodzkiej. Ojcze Krzysztofie prowadź !!
-
Ale jako nast. miejsce celebracji, czy do przeniesienia celebracji?
-
jako tradiparafia personalna
-
jako tradiparafia personalna
Dodatkowo z x. Wojciechem. Ale czy to coś więcej niż mrzonki przy obecnym umiłowanym arcypasterzu naszym? Myślę, że wątpię nawet bez wpisów p. Rysia...
Rozporządzenia, żeby w każdej parafii powrócono do tamtej liturgii, nie będzie nigdy. Znajomość łaciny jest dziś mizerna. Poza tym tamte msze trwały dwa razy dłużej niż obecne. A kiedy teraz ksiądz odprawia ponad 50 minut, to ludzie już wychodzą z kościoła - tłumaczył hierarcha. - http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,9632530,Msze_trydenckie_dla_wytrwalych__Nie_ma_wielu_chetnych.html
Przepraszam za takie źródło. Wprawdzie text sprzed 7 lat, ale czy w stosunku Jego Eminencji do Tradycji coś zmieniło się na lepsze?
-
Myślę, że wątpię nawet bez wpisów p. Rysia...
"Jest prawda czasu i jest prawda ekranu, prawda..." ;)
Prawda etapu może być już inna. Jeżeli Redemptoryści stwierdzą, że "chcą zakończyć eksperyment Tradycji w parafii na Karolkowej" to Kardynał będzie musiał wskazać nową lokalizację. Na obecnym etapie rozwoju Indultu (ilościowym i jakościowym) trudno wyobrazić sobie by Msze miały odbywać się w kaplicy cmentarnej na Wólce Węglowej.
Wyludniające się śródmieście (i starzejące się) jest odpowiednim miejscem.
Czy tradi-parafia będzie prowadzona prze IBP?
Nie widzę tabunów księży chcących odprawiać starą Mszę. Zatem logicznym jest wskazanie na IBP i przekazanie im parafii.
"Eksperyment na Karolkowej" dobitnie wykazał, że współżycie dwóch rytów jest bezowocne i na dłuższą metę niemożliwe. Benedykt XVI o tym wiedział i pisał o tym.
Dlatego Indult warszawski powoli będzie zmierzał w kierunku wydzielenia.
Dodajmy do tego ekscesy teologiczne Bergoglia, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Atmosfera pomiędzy Zborem postępaków a wiernymi KK będzie coraz bardziej napięta. Aby uniknąć kompletnej schizy pod jednym dachem - Karolkowa może zostać zamknięta.
-
Aby uniknąć kompletnej schizy pod jednym dachem - Karolkowa może zostać zamknięta.
Oby tak się stało a co za tym idzie odsunięcie o. Krzysztofa. Wiele osób na to liczy.
Ludzie, szaleju się najedliście? Diabeł w was wstąpił?
P.S.Wyrwanie z tekstu Pana Rysia przytoczonego fragmentu, to chwyt na poziomie Czerskiej i Wiertniczej.
-
/.../
"Eksperyment na Karolkowej" dobitnie wykazał, że współżycie dwóch rytów jest bezowocne i na dłuższą metę niemożliwe. Benedykt XVI o tym wiedział i pisał o tym.
Dlatego Indult warszawski powoli będzie zmierzał w kierunku wydzielenia.
/.../
Pełna zgoda, Panie Rysiu. Tradi-parafia personalna z własną świątynią, gdzie NOM nie będzie miał prawa wstępu nawet w charakterze okazyjnego gościa. Prowadzona przez IBP? W każdym razie birytualiści niestety wykluczeni. Lokalizacja w śródmieściu? Blisko dworzec kolejowy i stacja metra. Wszystko wskazuje na Św. Barbarę ;)
Tylko ta "jedność". Z Rzymem, czyli i np. z Katholische Kirche in Deutschland . No i z umiłowanymi arcypasterzami >:(
Dopiero w tym kontekście rozumiem (i popieram!) opinię p. Binrafa.
Na Karolkowej bywam b. rzadko, choć mam tam niewiele ponad pół godziny drogi. Na Garncarską muszę jechać prawie 3 razy dłużej i to tam czuję się jak u siebie.
Druga strona medalu to skłonności do zachowań sekciarskich w środowiskach takich jak Garncarska. Widzę to, na forum szeroko o tym pisano. Hmm...
-
Jak to jest, że sporo osób widzi "dziwne" zachowania wiernych z Garncarskiej, a nie ma mocnych, by coś z tem zrobić?!
-
Jak to jest, że sporo osób widzi "dziwne" zachowania wiernych z Garncarskiej, a nie ma mocnych, by coś z tem zrobić?!
Nie znam poczatkow fsspx w Polsce. Ale wydaje mi się, ze zly target obrano na poczatek. Ten target zaciazyl na przyszlosci.
Dzis w radio mowili, ze sytuacja z opieka psychiatryczna w Polsce lezy na lopatkach. Nie ksztalci sie odpowiedniej liczby specjalistow.
-
Nie przesadzałbym z tymi "dziwnościami". Muszą się pojawiać i tyle, cementując tych wiernych, którym jest to potrzebne. Przeorat jest bardziej hermetyczny i to wszystko.
A p. Rysio bez szpileczki włożonej tu i ówdzie zapewne nie mógłby zasnąć ;D
-
Przepraszam. Obiecuje poprawe.
-
Dopiero w tym kontekście rozumiem (i popieram!) opinię p. Binrafa.
Tu nie ma nic do popierania, facet napisał to co napisał a w kontekście jego wcześniejszego "dorobku" jego wpis jest absolutnie i jednoznacznie niegodny.
Przepraszam. Obiecuje poprawę.
Vere dignum et iustum est ...
-
Jak to jest, że sporo osób widzi "dziwne" zachowania wiernych z Garncarskiej, a nie ma mocnych, by coś z tem zrobić?!
Nie znam poczatkow fsspx w Polsce. Ale wydaje mi się, ze zly target obrano na poczatek. Ten target zaciazyl na przyszlosci.
Dzis w radio mowili, ze sytuacja z opieka psychiatryczna w Polsce lezy na lopatkach. Nie ksztalci sie odpowiedniej liczby specjalistow.
Target jak target, początkowy aktyw składał się pa pałam z aktywistów i funkcjonariuszy. I chyba raczej to aktywiści stawali się tewu funkcjonariuszy niźli funkcjonariusze się nawracali.
-
Oby tak się stało a co za tym idzie odsunięcie o. Krzysztofa. Wiele osób na to liczy.
Wiele osób liczy na to, że tradsi prędzej pukną się główkę zanim takie teksty umieszczą w Wielki Czwartek w Internecie.
Szacunek O.K. należy się już chociażby za to, że wytrzymał kilkanaście lat w tym duszpasterstwie. Owoce ma. Można gdybać co by było gdyby, ale na prawdę lepiej skupić się na dyskusjach ad meritum zamiast wrzucać takie żałosne teksty ad personam.
-
Pisząc o Duszpasterstwie nie wypowiadałem się o kapłanach. Wszystko jedno kto odprawia w parafii na Karolkowej (czy innej parafii) o. K czy ks. Weber z fsspx. Owoców tzw ubogacenia NOMU, o których marzył Benedykt 16, nie ma i nie będzie. To są... powoli dwa wyznania wiary.
Target jak target, początkowy aktyw składał się pa pałam z aktywistów i funkcjonariuszy. I chyba raczej to aktywiści stawali się tewu funkcjonariuszy niźli funkcjonariusze się nawracali.
Napisał Pan w końcu to co ja sugerowałem na tzw. "czuja".
Cały ruch Tradycji był i jest "monitorowany" przez UOP później ABW.
Wszystkie dewiacje "końcoswiatowe", wszelkie "czerwone berety" i inne ośmieszajace i szkodzące Kosciołowi tzw "ruchy" są inicjowane przez oficerów z ostatniego piętra Pałacu Mostowskich - jak na Misiu Barei.
Te brednie- tzw "objawienia pani Zosi z Grochowa" pisane są przez zblazowanego funkcjonariusza ABW w ramach "akcji dezintegracji srodowisk Tradycji". Szczerze mówiąc współczuję temu funkcjonariuszowi. Po napisaniu kilku tomów takich "objawień" musi brać urlop zdrowotny*.
* ze wskazania psychiatrycznego
-
Cały ruch Tradycji był i jest "monitorowany" przez UOP później ABW.
Wszystkie dewiacje "końcoswiatowe", wszelkie "czerwone berety" i inne ośmieszajace i szkodzące Kosciołowi tzw "ruchy" są inicjowane przez oficerów z ostatniego piętra Pałacu Mostowskich - jak na Misiu Barei.
W jakim celu Urząd Ochrony Państwa miałby się interesować francuskim księdzem przyjeżdżającym okazjonalnie dla grupki wiernych?
Po co ABW miałoby delegować funkcjonariuszy do skłócania malutkiego duszpasterstwa kilku księży niemców?
Dlaczego Komenda Główna Policji ma utrzymywać pracownika do twórczości schizoidalnej dla kilkuset babć i szurów?
-
Kontrola najwyższym wyrazem zaufania do obywateli.
Wszystko co moze potencjalnie mieć wplyw na zycie spoleczne jest monitorowane od czasow carskich do dziś.
Żyjemy w czasach kiedy ujawniono wiele materialow z historii PRL oraz wczesnych lat 90-tych. Moze pan sobie poczytać, wszystko jest dostępne.
Dowie się pan dlaczego delegowano funkcjonariuszy i uruchamiano tw do podsluchiwania w autokarach gimnazjalistow z onr-u?
Albo po co rozpoczeto akcję "dezintegracji prawicy" (skladajacej sie z malych samokompromitujacych się grupek), dlaczego kazano ks Czajkowskiemu przetrzasać biurko biskupa?
Przyzna pan, ze inwigilacja fsspx byla dla rzadow Unii Wolnosci ważniejsza niż głupia budka pod ambasadą Rosji. A jednak budkę minister kazał funkcjonariuszom spalić.
-
Przyzna pan, ze inwigilacja fsspx byla dla rzadow Unii Wolnosci ważniejsza niż głupia budka pod ambasadą Rosji.
Nie przyznam. Odmówię. Budka rzuciła niesławę na wydarzenie zbierające setki tysięcy ludzi. Którzy w kupie zdobywają się na odwagę i odkrywają poczucie wspólnoty. Tego nigdy niemieckie bractwo Polakom nie da. Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i ekipy centrowej grupka łacińskich szamanów nie ma żadnego znaczenia.
Poza tym oni mają swoich wajchowych.
-
Przyzna pan, ze inwigilacja fsspx byla dla rzadow Unii Wolnosci ważniejsza niż głupia budka pod ambasadą Rosji.
Nie przyznam. Odmówię. Budka rzuciła niesławę na wydarzenie zbierające setki tysięcy ludzi. Którzy w kupie zdobywają się na odwagę i odkrywają poczucie wspólnoty. Tego nigdy niemieckie bractwo Polakom nie da. Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i ekipy centrowej grupka łacińskich szamanów nie ma żadnego znaczenia.
Poza tym oni mają swoich wajchowych.
Porozmawiamy za kilka lat gdy inwigilacja wyjdzie na jaw przy kolejnych nagraniach, kolejnych kelnerów ;D
-
Cały ruch Tradycji był i jest "monitorowany" przez UOP później ABW.
Wszystkie dewiacje "końcoswiatowe", wszelkie "czerwone berety" i inne ośmieszajace i szkodzące Kosciołowi tzw "ruchy" są inicjowane przez oficerów z ostatniego piętra Pałacu Mostowskich - jak na Misiu Barei.
W jakim celu Urząd Ochrony Państwa miałby się interesować francuskim księdzem przyjeżdżającym okazjonalnie dla grupki wiernych?
Po co ABW miałoby delegować funkcjonariuszy do skłócania malutkiego duszpasterstwa kilku księży niemców?
Słowo - klucz: ks. Schmidberger
-
. Słowo - klucz: ks. Schmidberger
Czyżby podobnie jak bp. W. był "negacjonistą" i "Hitlera w piekle cieszył"? ;D
Rzadzacy mają wiele pilnych problemow: do 11 listopada musza rozegrac problem Marszu Niepodleglosci 2018 i wygasić pytania o żydowskie roszczenia do majątku bezspadkowego.
Coś będą musieli odpalić w przestrzeni medialnej by uwagę odwrócić. Ja bym obstawial albo "hitlerowców w sutannach" albo aresztowanie i skazanie polskich kibicow w Moskwie. Wtedy mamy hasło "uwolnic naszych z gułagów"; tym bardziej, ze miesiecznice juz się skończą a elektorat trzeba trzymac w napięciu.
-
Jak państwu podobał się dzisiejszy śpiew prowadzony przez kobiety?
Niestety moja znajomość rubryk nie jest najlepsza, więc miałbym pytanie o to czy dozwolonym jest, aby schola żeńska prowadziła propria, czy ordynaria pomimo obecności męskich kantorów?
-
Od strony estetycznej nie podobało mi się bardzo teatralne podchodzenie przez kantorów płci obojga do schodów ołtarzowych. To jakieś nieporozumienie.
Natomiast obecność pań obudziła chyba naszych kantorów. Niektóre partie wykonywali z ogniem, jakiego nie słyszałem u nich od 20 lat ;)
Wiosna służy też dobrze naszemu Duszpasterzowi. Śpiewane credo, ciekawe kazania.
Zaś odpowiadając na Pańskie pytanie, Szanowny Panie Konradzie, jedno napiszę: śpiewać powinni ci, co umieją.
-
czy dozwolonym jest, aby schola żeńska prowadziła propria?
Schola - o ile jest mi wiadomo (Nowowiejski) - należy do służby liturgicznej tak jak i ministranci. Tak więc jest to swego rodzaju novum na którego wysłuchanie w czasie Mszy św. narażeni są wierni w różnych duszpasterstwach Tradycji - Miłośników Starej Liturgii/Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego/KRR itp. Odbieram to jako hołd złożony Janowi Pawłowi za ministrantki ;).
-
Pius X w INTER PASTORALIS OFFICII SOLLICITUDINES uważał, że nie:
V. ŚPIEWACY
12. Jeżeli odejmiemy melodie należące do celebransa przy ołtarzu i do ministrujących, które zawsze wyłącznie tylko w śpiewie gregoriańskim trzeba wykonywać bez jakiegokolwiek towarzyszenia organów, to cała reszta śpiewu liturgicznego należy do chóru lewitów i dlatego śpiewacy w kościele, nawet jeżeli są świeckimi, zastępują w rzeczywistości miejsce chóru kościelnego. Toteż śpiewy, które wykonują, powinny, przynajmniej w przeważającej ich części, zachować charakter śpiewu zbiorowego. To nie znaczy, że odtąd śpiew solowy ma być zupełnie wykluczony. Tylko ten znowu nie powinien nigdy przeważać w czasie nabożeństwa, tak, aby większa część tekstu liturgicznego była w taki sposób wykonana: i owszem, powinien mieć cechę jakiegoś prostego przejścia melodyjnego i być ściśle związany z resztą kompozycji w formie chóru.
13. Z tej samej zasady wynika, że śpiewacy w kościele mają prawdziwe oficjum liturgiczne i dlatego niewiasty, jako niezdolne do takiego oficjum, nie mogą być dopuszczone do uczestnictwa w chórze lub kapeli kościelnej. Jeżeli więc zachodzi potrzeba użycia wysokich głosów sopranowych i kontraltowych, to muszą one, według starożytnego zwyczaju Kościoła, być wykonane przez chłopców.
Natomiast jest tutaj taki przypis odnoszący się jeszcze do jego czasów:
Orzeczenie Kongregacji Świętych Obrzędów 17.I.1908 r. złagodziło zakaz udziału niewiast w mieszanych chórach, tłumacząc że poza zespołem, który jest przedstawicielem ściśle liturgicznego chóru lewitów, można uważać taki zespół za przedstawicieli śpiewających wiernych w kościele, a do nich należą i niewiasty, dlatego mogą wchodzić w skład takiego chóru.
Źródło z internetu ale to wyciągnięte z książki ks. Filabera (Prawodawstwo muzyki liturgicznej).
I oczywiście wtedy możemy zapytać: jak było przed św. Piusem X z polifonią. Czy śpiewali tylko chłopcy?
-
I oczywiście wtedy możemy zapytać: jak było przed św. Piusem X z polifonią. Czy śpiewali tylko chłopcy?
Polecam film włoski Głos na sprzedaż (1964).
-
Podsumowanie: Z 3 dekretów, na które powołuje się Pius XII jeden całkowicie zakazuje śpiewania tekstów liturgicznych na Mszach św. uroczystych prze kobiety. Drugi pozwala włączać się w "gregoriańskie" części stałe i śpiewy nieliturgiczne, pozwala śpiewać kobietom samym w poważnych przypadkach za zgodą ordynariusza i raczej nie chodzi tu o propria, bo nie dotyczyło tego nawet pytanie. Trzeci dokument pozwala na śpiew "tekstu liturgicznego" przez "chór mieszany", ale właściwie też nie wiemy czy sprawa dotyczy propriów czy raczej polifonii. Trzeba zauważyć, że pierwszy z dekretów dotyczył właśnie kwestii śpiewania przez kobiety partii sopranowych. Kolejne odwołują się zawsze do poprzednich, więc kontekst wskazywałby raczej, że w dalszym ciągu rozważana jest kwestia opracowań polifonicznych tekstów liturgicznych. Powszechną praktyką w tamtych czasach było to, że wszystkie śpiewy gregoriańskie wykonywał organista ew. brał do pomocy chłopców albo mężczyzn (zresztą od lat tak śpiewa Tomasz Ploch w Bytomiu i nikt nie czuje z tego powodu niedosytu), więc nie istniała nawet potrzeba angażowania kobiet w śpiew stricte liturgiczny.
Na fali zachęty św. Piusa X, by lud śpiewał chorał (z tym czy było to rozsądne, moim zdaniem też można dyskutować), zaczęto starać się naginać przepisy, a trzeba pamiętać, że faktycznie nadchodziły ciężkie czasy rewolucji w wielu krajach i mogło faktycznie brakować mężczyzn (np. moja Prababcia Teresa we wsi Studzionka na Śląsku śpiewała z kapłanem Oficjum za zmarłych jako śpiewaczka pogrzebowa, gdy mężczyźni wraz z organistą poszli na wojnę, a należy dodać, że była w pewnym sensie osobą duchowną, jako tercjarka franciszkańska). Odpowiedzi Świętej Kongregacji są mimo to bardzo ostrożne i stawiają wiele warunków, których pilnować powinien Ordynariusz. Nic ponad to - po 50 latach - nie dodaje Pius XII.
Jeżeli teraz rozpatrzymy sytuację z jaką mamy do czynienia na Karolkowej:
- jest wielu mężczyzn zdatnych do śpiewania chorału, praktycznie zawsze jest organista
- Panie śpiewają propria, które są w Mszy św. cichej czytane wyłącznie przez kapłana (bez włączania się ministranta)
- Panie śpiewają stojąc w miejscu, które znajduje się poza linią gdzie udzielana jest Komunia św (niestety brak balasek), czyli w miejscu dla siebie niedopuszczalnym
- najmocniej przepraszam - ale Panie ubierają się czasami na granicy skromności tak, że ze względu na akcję liturgiczną zdarzały się sytuacje, gdy schola klęcząc za nimi musiała patrzyć się wprost w ich odsłonięte łydki
- Panie zachowują się (przejścia, pokłony) w sposób zwracający na nie uwagę całego zebranego ludu - nie przystoi to damie, tym bardziej w kościele
- Panie przystępują do Komunii św. wraz ze służbą liturgiczną - co już samo w sobie jest niestosowne - dołączając dodatkowo zwykle do "procesji" przez sam środek kościoła, co wygląda co najmniej dziwnie - zauważmy, że nie dołączyłby się przecież do scholi nawet świecki mężczyzna w świeckim stroju, prawda? (dla porównania - na Śląsku są miejsca, gdzie do dziś kobiety adorują Krzyż Pański w Wielki Piątek po zakończeniu całej liturgii !! )
Możemy powiedzieć, że niech się Ordynariusz tym martwi, bo to leży na jego sumieniu, ale moim zdaniem byłaby to zawiniona ignorancja..
mój kolega na moim fb napisał w tym roku takową analizę.
-
Podoba mi się opinia p. Krusejdera, że "śpiewać powinni ci, co umieją".
W mojej parafii mieliśmy wybór: albo dziewczyny śpiewają chorał, albo nie ma mszy śpiewanej. Poza kantorem, który mieszka daleko i nie zawsze może przyjechać, nie znalazł się ani jeden mężczyzna chętny do śpiewania. Zorganizowany został nawet darmowy kurs śpiewu gregoriańskiego, ale żaden z (niewielu) chętnych osobników płci męskiej nie dotrwał do końca kursu, żaden też nie opanował czytania neumów. Jedym słowem, totalna posucha.
Tak więc czasami, kiedy kantor nie dojedzie, mamy same damskie głosy. Jednak chór stoi z tyłu i nie uczestniczy w żadnej procesji, przejściach czy pokłonach.
Dla mnie osobiście jest to sytuacja daleka od ideału, ale nie narzekam. Jestem bowiem (niestety) jednym z tych, co to nie dotrwali do końca kursu :( Jestem szczęśliwy, że znalazły się dziewczyny, które mają głos, zdolności, i chcą poświęcić swój czas (np. aby przyjeżdżać na regularne próby).
-
Przyznam szczerze, że przyglądam się tej dyskusji i trochę przecieram oczy ze zdumienia, bo roztrząsacie Państwo rzeczy, które - wydawało mi się - są dosyć oczywiste.
Chorał gregoriański to liturgiczny, obrzędowy, kultyczny śpiew kapłański (Szczególnie gdy mowa o śpiewie części zmiennych, z natury przynależnych do odmówienia kapłanowi.) Tak samo jak wykonywanie różnych funkcji liturgicznych przy ołtarzu jest zadaniem duchowieństwa (kleryków). We wzorcowym wydaniu liturgia cechuje się tym, że zarówno chór liturgiczny jest klerycki (a więc składa się co najmniej z tonsuratów, a najlepiej z osób mających niższe święcenia) jak i asysta liturgiczna jest klerycka.
Ponieważ poza seminariami duchownymi, katedrami i wielkimi kościołami od zawsze był to warunek nie do spełnienia, pojawiały się opcje "zastępcze". I tak mężczyźni czy chłopcy zastępowali nieobecnych kleryków przybierając się w ich szaty (sutanna i komża) i służyli jako ministranci; podobnie mężczyźni i chłopcy tworzyli chór zastępując nieobecny chór klerycki.
W przypadku absolutnej konieczności, w braku ministranta kobieta może odpowiadać kapłanowi, jednak nie wchodzi do prezbiterium i oczywiście nie podejmuje żadnych czynności ministranckich. Wydaje się pozornie dosyć logiczne, że w przypadku konieczności kobiety mogą śpiewać podczas liturgii. Ale jednak nie do końca:
1. Tak jak odpowiadająca samotnie celebrującemu kapłanowi kobieta nie jest ministrantem, tak i chór niewiast nie jest chórem w sensie liturgicznym
2. Z powyższego wynika, że tak jak owa odpowiadająca kapłanowi nabożna niewiasta nie ubiera się ani nie podejmuje czynności ministranta, nie zasiada w prezbiterium, tak i członkinie owego chóru liturgicznego nie mają prawa do analogicznych typowo chóralnych zachowań. Wszelkie wstawanie, branie udziału w procesjach i przejściach byłoby czymś takim jak gdyby owa niewiasta odpowiadająca kapłanowi postanowiła sobie wejść do prezbiterium i robić za ceremoniarza.
3. Problem pojawia się jednak gdy zdamy sobie sprawę z tego, że nabożna niewiasta odpowiadająca kapłanowi za ministranta jest dla celebry mszy niezbędna, zaś chór niewiast z pewnością nie jest konieczny. Oczywiście zawsze należy celebrować najsolenniej jak się ta - jest to moralny obowiązek liturgiczny. Ale należy to zrobić zgodnie z prawem, a nie je naciągając.
Chór niewiast nie jest chórem liturgicznym, a jedynie częścią ogółu wiernych, "ciągnącą" śpiew wszystkich zebranych.
Zresztą - co to za msza "śpiewana" jak lekcja i ewangelia i tak zostaną jedynie przeczytane i to po polsku. Na co taką fikcję w ogóle utrzymywać?
Ja na mazowszu jestem dosyć nowy, ale tu serio nie ma normalnych mężczyzn, którzy mogliby śpiewać? Jest to naprawdę bardzo specyficzne. Osobiście wolałby już mszę czytaną ze śpiewem ludowym.
Jeśli zaś te panie mają śpiewać, to z absolutnym obowiązkiem robienia tego z normalnego miejsca w ławce, bez żadnego łażenia w procesjach, przejściach oraz bez jakichkolwiek preferencji podczas Komunii świętej.
-
Zastanawiam się jak w ogóle w mojej wiejskiej parafii Proboszcz Sume odprawiał przed 1970 rokiem skoro scholi nie miał i wykształconych kantorów. Pewnie mi dziadkowie wmówili, ze takie Sumy miały miejsce, bo ja za mały byłem aby pamiętac. Wychodzi na to, że Msza Trydencka nie moze powrocic, bo spiewac nie ma komu. Ja durny myslałem, ze organista takimi sprawami sie zajmował ale co ja stary tam wiem.
-
À propos dwie historie:
1. Jest okres Bożego Narodzenia. Podczas Mszy chór zajmujący miejsce na chórze, wykonuje kolędy. Czysto, wyraźnie; nie mam wykształcenia muzycznego i nie potrafię tego nazwać fachowo, ale jest to naprawdę "uczta" muzyczna. Po Mszy ten sam chór kontynuuje występ włażąc do prezbiterium. Zupełnie inna jakość - kolędy brzmią głucho, niewyraźnie, jakby zza ściany lub z kiepskiego odtwarzacza. Nie wiem, czy to właściwość jednego kościoła (piękny, barokowy), czy właściwość akustyczna ludzkiego ucha, które może inaczej odbiera dźwięki z tyłu i z góry, a inaczej z przodu, ale jestem pewien, że nasi przodkowie doskonale wiedzieli co robią (poza argumentami liturgicznymi) budując od pewnego czasu chóry z tyłu kościoła,
2. Jakiś czas temu byłem na Mszy KRR, uroczystej, ślubnej, z udziałem dużego chóru, który zajmował miejsce - jak sama nazwa wskazuje - na chórze). Ponieważ chciałem "pokazać" Mszę znajomemu (dotychczas wyłącznie uczestnik Novusa), zaprosiłem go na to wydarzenie. Ponieważ znajomy jest pasjonatem fotografii, chciał uwiecznić Mszę zdjęciami wykonanymi z chóru. Jako że byłem bardziej zaznajomiony ze tamtejszą świątynią, znajomy pyta mnie czy może wejść na chór? Informuję go, że tak, ale żeby się zdziwił, że na chórze jest kilkudziesięcioosobowy chór. Znajomy, wyraźnie zaskoczony nietypową sytuacją pyta: Chór na chórze???!!!
-
Ten fetysz śpiewania przez kantorów to jest coś tak obrzydliwego, że szkoda słów. Zwłaszcza, że naprawdę niewielu potrafi śpiewać w sposób trafiający do gustów muzycznych (co też jest ważne, bo często determinuje uczestnictwo) zgromadzonych wiernych.
W Budapeszcie jest świetna schola i to mieszana. Jest umiejscowiona wręcz na środku kościoła. Po stronie lekcji panowie, po stronie Ewangelii panie. Jedni i drudzy w strojach stylizowanych na mnisie, panie w welonach. Skromnie i niekontrowersyjnie.
-
A mnie we wsi po froncie, z koscioła został tylko ołtarz głowny i sciany czesciowo. Ludzie mieli tyle tylko co na sobie, o welonach i mnisich habitach nie wspomne. Nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak ks. Proboszcz Sume odprawiał. Toz to jakieś niewyobrazalne, a o estetyce wydarzenia szkoda gadac.
-
Od strony estetycznej nie podobało mi się bardzo teatralne podchodzenie przez kantorów płci obojga do schodów ołtarzowych. To jakieś nieporozumienie.
Nasz Batiuszka, który uważając się za część Służby Ołtarzowej ustawia się do Komunii zaraz po Ministrantach rzeczywiście lubi swoje dokonania w zakresie choreografii i konsekwentnie je propaguje.
20+ lat współżycia w Naszej Parafii powoduje pewne złagodzenie odbioru.
Od czasu do czasu Wierni brykną sobie, nie stosując się do sugestii, jak we Wniebowstąpienie, kiedy sami pociągnęli Gloria i Credo nie zważając na aranżację.
-
Abstrahując od okoliczności, które rozpoczęły tę dyskusję: załóżmy hipotetyczną sytuację, że mają Panowie do dyspozycji scholę męską i żeńską, przy czym żeńska jest liczniejsza, bardziej wyedukowana chorałowo i ma większe doświadczenie. Której scholi powierzyliby Panowie śpiew na Mszy?
-
Odpowiem pytaniem na pytanie: Mamy 4 dziewczyny które jakimś cudem mają przy sobie sutanny i komże i potrafią służyć do mszy śpiewanej oraz 2 ministrantów - chłopców, małych, średnio ogarniających, ale takich co potrafią do mszy czytanej jako-tako służyć.
Co robimy? Mszę śpiewaną z ministrantkami czy czytaną z ministrantami?
Jeśli nie mamy odpowiedniej grupy mężczyzn do wykonania propriów nie robimy mszy śpiewanej, a mszę czytaną ze śpiewem. Tym bardziej, że na Karolkowej pierwszą osobą, która nie spełnia kryteriów rubryk co do mszy śpiewanej jest celebrans czytający po polsku czytania i takoż samo ewangelie. A skoro tak, to zamiast utrzymywać fikcję będącą niezgodną z prawem niech odprawia czytaną, a wierni niech sobie pośpiewają pieśni ludowe. I tym sposobem będzie odprawianie pobożnie, "choć po wiejsku" acz we stolycy :)
Wpisy zaś, które czyni Sławek125 to idealny model argumentacji wszystkich miłośników wypaczonego Novus Ordo (i to nie takiego zwykłego, a netokatechumenalno-jezuicko-łódzkiego). Bo co nie zrobimy źle, to i tak Pan Jezus nas kocha. A poza tym gdzieś kiedyś coś nie grało i robiło się źle i piorun z nieba nie rypnął, więc w sumie chyba można przejść na tym do porządku dziennego. Bo "nic się nie stało".
I żeby było jasne - w wielu miejsach celebracji trzeba chodzić na kompromisy bo różne okoliczności tego wymagają. Ale miejmy tyle honoru by powiedzieć "u nas jest źle, i wiemy że jest źle, ale nie mamy jak tego zmienić". Tymczasem masa energii idzie w zdane z góry na przegraną dowodzenie, że jest idealnie, wzorcowo i legalnie...
Ale nie jest !
-
Mamy 4 dziewczyny które jakimś cudem mają przy sobie sutanny i komże i potrafią służyć do mszy śpiewanej
A kto je nauczył służyć, tradycjonaliści, same?
-
Odpowiem pytaniem na pytanie: Mamy 4 dziewczyny które jakimś cudem mają przy sobie sutanny i komże i potrafią służyć do mszy śpiewanej oraz 2 ministrantów - chłopców, małych, średnio ogarniających, ale takich co potrafią do mszy czytanej jako-tako służyć.
Zakładam, że schola śpiewa z chóru. To chyba jednak nie to samo, co panie posługujące w prezbiterium.
-
Nie. Ale to nie jest już ani chór liturgiczny, ani to co wykonują nie jest chorałem.
-
Odpowiem pytaniem na pytanie: Mamy 4 dziewczyny które jakimś cudem mają przy sobie sutanny i komże i potrafią służyć do mszy śpiewanej oraz 2 ministrantów - chłopców, małych, średnio ogarniających, ale takich co potrafią do mszy czytanej jako-tako służyć.
Zakładam, że schola śpiewa z chóru. To chyba jednak nie to samo, co panie posługujące w prezbiterium.
No właśnie nasza schola zaczęła śpiewać pod balaskami i o to (prawie) cały ambaras ;)
-
Nasz Proboszcz w 1945 roku popadł w odchylenie nomowo-neokatechmaniackie, bo Msze odprawiał w w zrujnowanym kosciele bez scholi i organów. Powinien antycypowac zranioną estetyke Pana Wolanda i wstrzymac się jakieś 15 lat z odprawianiem Mszy az przykryje kosciól dachem i zakupi organy oraz chór przeszkoli. Nie przewidział x Proboszcz takich milosników Tradycji jak Pan Woland tylko odprawiał Msze gdzie mógł, katechizował dzieci i dorosłych, łatał ornaty i komże, chrzcił, grzebał...Nomowy neon jednym słowem. Po wielu latach, gdy Msza Świeta wyrasta z z malutkiego, prawie uschłego korzonka, Pan Woland i inni "miłosnicy" Tradycji wysuwają całkiem zgrabne argumenty, ze to nieprawidłowe to albo tamto. Pobrzmiewa tutaj echo ŚP abpa Życińskiego, który widzial niepokonywalny problem w braku święceń subdiakonatu i w związku z tym cała ta Tradycja, to sentymentalizm bez przyszłosci. Mało tego, jacyś Niemcy próbują nam zasiewać Tradycje na zyznym polskim tradycyjnym poletku, gdzie wszystko sie pieknie rozwija i prawie kwitnie. A wezmy takiego ks. Jochemczyka, który same gafy popełnia, on nawet ministrantów nie ma, o scholi i chórze nie wspomne. Prawie świetokradztwo popełnia, a mógłby poprosic lokalny cyrk o wsparcie osobowe i "ubogacic" swoja nudną i błędną liturgie.
Szanowny Panie Woland, musze Pana rozczarować. Tradycja katolicka w Polsce będzie sie rozwijać nawet bez woskowych świec, dzwonków i wonnego kadzidła. Liscie poschłe będziemy palic ale za to katolicka katecheza bedzie rozkwitac i pachnieć jak najcenniejsze żywice. Życze Panu Wolandowi aby piekną i bezbłędną celebracje Mszy Świętej uzupełnił jeszcze katolickim kazaniem, bo tutaj chyba nacisk jakby mniej był kładziony. Spotykam raz po raz róznych miłosników rekonstrukcji historycznych Mszy Świetej i jakos ten brakujący element nie budzi u nich, podobnie jak u Pana Wolanda, zaniepokojenia.
Szanowny Panie Wolandzie, przez ostatnie 20 lat z okładem przerabialismy te obłudne zarzuty wielokrotnie i Tradycja mimo tego trwa. Dlatego tak się dzieje, ze niesie ta Tradycja Prawde Objawioną, a to jest fundament a nie pańskie estetyczne wątpliwosci i zarzuty.
-
Jeśli nie mamy odpowiedniej grupy mężczyzn do wykonania propriów nie robimy mszy śpiewanej, a mszę czytaną ze śpiewem. Tym bardziej, że na Karolkowej pierwszą osobą, która nie spełnia kryteriów rubryk co do mszy śpiewanej jest celebrans czytający po polsku czytania i takoż samo ewangelie. A skoro tak, to zamiast utrzymywać fikcję będącą niezgodną z prawem niech odprawia czytaną, a wierni niech sobie pośpiewają pieśni ludowe. I tym sposobem będzie odprawianie pobożnie, "choć po wiejsku" acz we stolycy :)
"Po wiejsku" - niepotrzebne wartościowanie. Przecież 80 lat większość sum w Warszawie było tak celebrowanych, a pozostałe Msze - tem bardziej.
Zresztą, "Msza po miejsku" bardziej mi się kojarzy z wykorzystaniem utworów liturgicznych Haydna, Palestriny czy Kilara niż ze śpiewaniem chorału, który kojarzy się najbardziej z duchowym życiem klasztorów.
-
Całkiem słuszne zarzuty czynia rózni krytycy Tradycji o tzw. ekskluzywizm czy wręcz pychę. Dokładnie takie są zachowania środowisk indultowych. Tez zarzut o "wiejskość" jest kolejnym potwierdzeniem. Hierarchowie jedyny kontakt z Tradycja maja poprzez środowiska indultowe i wcale sie nie dziwie ich nieprzychylnym reakcjom. Widzą formalizm tych ludzi jak na dłoni i słusznie się od tego dystansują.
-
Traktuję wypowiedzi Pana Sławka125 jako całkiem trafną prowokację intelektualną.
-
Jeśli nie mamy odpowiedniej grupy mężczyzn do wykonania propriów nie robimy mszy śpiewanej, a mszę czytaną ze śpiewem. Tym bardziej, że na Karolkowej pierwszą osobą, która nie spełnia kryteriów rubryk co do mszy śpiewanej jest celebrans czytający po polsku czytania i takoż samo ewangelie. A skoro tak, to zamiast utrzymywać fikcję będącą niezgodną z prawem niech odprawia czytaną, a wierni niech sobie pośpiewają pieśni ludowe. I tym sposobem będzie odprawianie pobożnie, "choć po wiejsku" acz we stolycy :)
Generalnie to pojawia się Pan niedawno na Karolkowej i już zaczyna pouczać Ojca Krzysztofa, nie znając realiów i niełatwej historii tutejszego duszpasterstwa. Prosiłbym na początek więcej pokory i spokoju.
-
piekną i bezbłędną celebracje Mszy Świętej uzupełnił jeszcze katolickim kazaniem, bo tutaj chyba nacisk jakby mniej był kładziony
Myśmy się przestawiliśmy na myślenie semicerkiewne. Większy nacisk na kazanie to protestantyzm, ewentualnie w bardziej katolickim wydaniu dominikanizm :) .
Spotykam raz po raz róznych miłosników rekonstrukcji historycznych Mszy Świetej i jakos ten brakujący element nie budzi u nich, podobnie jak u Pana Wolanda, zaniepokojenia.
A tak na poważnie - wydaje mi się, że to raczej efekt internetu. Otóż w internecie ludzie często się na wszystkim znają, a i są tu ludzie, którzy naprawdę się znają, chociażby przez organizację Mszy Świętych i pełnienie funkcji ministranta/ceremoniarza itd. ... No i jak widzą błąd to mówią, czasem nawet alarmują, co w internecie zyskuje brzmienie, które wzmaga się jeszcze kiedy pojawia się polemika...
Rzecz w tym, że jak spotykam takie osoby w świecie realnym to wcale nie są takie czepialskie, tym bardziej jak ktoś robi więcej błędów niż wspomniany ks. Jochemczyk :) .
-
...Myśmy się przestawiliśmy na myślenie semicerkiewne. Większy nacisk na kazanie to protestantyzm, ewentualnie w bardziej katolickim wydaniu dominikanizm ....Czyli katolicka katecheza i formacja, to protestantyzowanie katolicyzmu? Ciągle mi ta scena ze znanego filmu powraca. Nie jestem w stanie lepiej okreslic rekonstruktorów historycznych https://www.youtube.com/watch?v=ZJjJNYW7yPk
-
Czyli katolicka katecheza i formacja, to protestantyzowanie katolicyzmu?
Przepraszam, to był żart. Postarałem to się zaznaczyć uśmiechniętą buźką i początkiem następnego zdania od "A tak na poważnie".
Protestantyzmem raczej byłoby zrobienia z kazania centrum wszystkiego i tak naprawdę wielu ludzi wierzących tak myśli (idą do kościoła posłuchać co tam ksiądz powie). Problem ten jest widoczny w "posoborowiu" - w tendencji do przegadania wszystkiego. Chyba odwrotne podejście często można spotkać na Wschodzie. Tam raczej fundamentalne znaczenie ma liturgia, dlatego napisałem o "semicerkiewności".
-
Zart został nabyty i odpowiedziałem zartem filmowym. Słusznie Pan zwrócił uwagę na cerkiewnośc srodowisk indultowych, ja to nazywam talmudyzmem liturgicznym. Nie dlatego, ze mam coś do zarzucenia swiętej liturgii i nie doceniam jej roli. Niczego nie pragne bardziej jak powrótu do świetej liturgii. Niestety nie widze mozliwosci odbudowania czy zrekonstruowania liturgii w skali 1:1 poniewaz wyrwa 60-letnia jest zbyt głeboka, a roznice jakie istnialy pomiędzy parafiami są juz zatarte. Pozostaje nam trzymac się istniejących wzorów a lokalne idiosynkrazy pojawią się z czasem. Nie mozna jednak skierowac całej uwagii na liturgii, bagatelizując czy pomijajac katechizacje. Pozostaje wtedy wyłącznie pusty formalizm i to zarzucam środowiskom indultowym. Jednym słowem jest to kolejna manipulacja słuząca pacyfikowaniu odbudowującej się Tradycji.
-
Słusznie Pan zwrócił uwagę na cerkiewnośc srodowisk indultowych, ja to nazywam talmudyzmem liturgicznym.
Wydaje mi się, że "cerkiewność" to raczej jeden z postulatów - tych tradycjonalistów, którzy odżegnują się od zdobyczy ruchu liturgicznego (nie raz tutaj padało zdanie, że modlitwa ludzi w cerkwiach jest taka naturalna i u nas tez dawniej była...), jednak chyba nie jest to dominujące, przynajmniej w praktyce.
Natomiast do tego wzoru ewnetualnie zbliża odkrycie liturgii jako nie tylko zbioru zasad ale czegoś co kształtuje wiarę. Ale do tego dochodzą niektórzy również w Novus Ordo. Może to efekt tego, że przez długi czas liturgię w "posoborowiu" się właśnie bagatelizowało.
Nie mozna jednak skierowac całej uwagii na liturgii, bagatelizując czy pomijajac katechizacje. Pozostaje wtedy wyłącznie pusty formalizm i to zarzucam środowiskom indultowym.
Co do tego raczej można się zgodzić. Jednak nie wydaje mi się, żeby to się odnosiło do całych środowisk. Tyle, że pewnie każdy ma inne doświadczenia. Na gruncie polemiki internetowej chyba rzeczywiście tak będzie.
-
. musze Pana rozczarować. Tradycja katolicka w Polsce będzie sie rozwijać nawet bez woskowych świec, dzwonków i wonnego kadzidła.
Tylko, ze to już będzie "nowa tradycja" :)
. "Po wiejsku" - niepotrzebne wartościowanie.
"Po wiejsku" to ani zarzut (@Slawek) ani wartościowanie (@ Krusejder). To sposób uczestnictwa wiernych przez śpiew piesni tzw mszalnych.
. Życze Panu Wolandowi aby piekną i bezbłędną celebracje Mszy Świętej uzupełnił jeszcze katolickim kazaniem, bo tutaj chyba nacisk jakby mniej był kładziony. Spotykam raz po raz róznych miłosników rekonstrukcji historycznych Mszy Świetej i jakos ten brakujący element nie budzi u nich, podobnie jak u Pana Wolanda, zaniepokojenia.
Może dlatego, ze łatwiej jest załatwić świece woskowe niż kazanie. Zalatwienie świec to czynność techniczna. A co ma zrobić p. Woland z duszpasterzem by ten napisał dobre kazanie? Wyslać go na korepetycje?
Boże uchowaj nas od hybryd liturgicznych - powiedział był śp. ks prof Bartolicci.
-
Kiedyś napisałem taki króciuteńki tekst o muzyce. Jutro postaram się parę rzeczy opisać, które w dyskusji państwo poruszyli.
Kobiety i śpiew cz.1
W tym tekście autor nie opiera się na podaniach mówionych a bardziej na literaturze naukowej i dokumentach kościelnych, jednak autor uważa to za temat ważny, który w polskim środowisku jest tematem tabu, aby (broń Boże!) żadnej niewiasty nie obrazić.
W następnej części postaram się spisać wiadomości, które usłyszałem w przekazach ustnych.
Udział w śpiewie chorału przez kobiety jeszcze po wojnie był tematem dosyć kontrowersyjnym. Dzisiaj na różnych spędach tradycjonalistycznych widzimy (o zgrozo!) śpiew chorału przez jakieś kobiece grupy. Czcigodni rubrycyści nie rozdzierają szat. Cisza...
Temat zacznę prostą definicją, którą podsunął mi przesławny w niektórych kręgach Marcin Bornus-Szczyciński. Otóż, chorał najprościej można nazwać rytualnym śpiewem kapłańskim. Oczywiście jedni ideolodzy powiedzą, że chorał to śpiew niemenzuralny, albo że chorał jest monodyjny, ale te fakty w kontekście piszczeń chorału jakoś czytelnika nie powinny zajmować.
Spotkałem się z sytuacją, kiedy grupa scholistek pędziła za procesją mężczyzn przybranych w sutannach ,aby przyjąć komunię świętą. Kolorowe stroje i sukienki rozpraszały zgromadzenie a co bardziej uszczypliwi nazwali je "kurami prezentującymi swe kolorowe piórka". Funkcję dyrygenta pełniła protestantka. Sama protestantka do komunii nie szla, ale jako nie katoliczka nie miała chyba wrażliwości liturgiki katolickiej, gdzie takie procesje do komunii rażą zgromadzenie a ona jako dyrygentka winna dbać o dobre zachowania liturgiczne swoich podkomendnych.
Okrutny XIX wiek zniszczył uposażenia katedr i kolegiat, przez co wymieniono starożytny śpiew gregoriański na muzykę kapel grających utwory nowoczesne, świeckie i wojskowe. Upadek wrażliwości liturgicznych w kraju był tak opłakany, że ludzie chodzili z powodu wspaniałego koncertu w czasie nabożeństwa i nie zważali na świętość miejsca. Było to szeroko komentowane przez liturgistów i obserwatorów upadku muzyki sakralnej. Artyści zachowywali się jak w filharmonii i po wykonaniu arii wyglądali jakby czekali na oklaski.
Pod koniec XIX wieku kontrrewolucjoniści postanowili zwalczać nadużycia i z pomocą biskupów rugować muzykę niesakralną w kościołach.
Najwybitniejszą postacią reformy muzyki w tamtych czasach był ks. dr Józef Surzyński, który pracą, wydawaniem dzieł i szkoleniem organistów zmienił charakter muzyki w kościołach. Zamiast tworów Moniuszki i Mozarta powróciły dzieła dawnych mistrzów takich jak Palestrina, czy Gorczycki a także nowe dzieła komponowane jednak w celach szerzenia dewocji a nie eksponowania talentu autora.
Dzieła polifoniczne oprócz głosów niskich, które naturalnie posiadają mężczyźni potrzebowały także głosów wysokich. W tym miejscu rubrycyści i muzycy postulowali używanie głosów dziateczek. Jednakże chłopcy szybko kończyli pracę w chórach, albowiem nadchodził okres mutacji głosu. Spowodowało to krótki okres planu chórów męsko-chłopięcych i zamieniono je na męsko-żeńskie chóry. I według muzykologów praktycznie nigdzie po paru latach nie było chórów, gdzie kobiety by nie śpiewały.
Oczywiście autor mówi o muzyce polifonicznej, bo nikt nie miał w głowie dopuszczanie niewiast do śpiewania "rytualnego, śpiewu kapłańskiego".
Bł. arcybiskup Nowowiejski pisze, że udział kobiet w nieszporze czyni go prywatnym. Wielki w tym czasie nastawał rygor muzyczny.
Debata w kraju jak i w Rzymie była dosyć zajadła. Postępowcy dopuszczali śpiewanie kobiet a "brawaryści" powoływali się na tradycję sykstyńską, podawali argumenty z zakresu moralności, czy argument teologiczny (tutaj nie będę go przytaczał, bo moim zdaniem ten argument uwłacza płci pięknej). Jeden z biskupów sandomierskich w jednym z listów poczynił bardzo cwany zabieg, albowiem pozwolił brać kobiety do chóru, ale nie mogły one być na emporze (chórze kościelnym) co powodowało, że w praktyce nie mogły śpiewać w zespołach.
Wydawałoby się, że sprawę zakończyło Motu Proprio Piusa X o muzyce kościelnej, które zakazało śpiewu kobiet w czasie liturgii uroczystych, jednak rok później Święta Kongregacja Rytów pozwoliła kobietom śpiewać w chórach . Oczywiście polifonię...
Część poświęconą muzyce w czasie nabożeństw uroczystych zakończę anegdotą.
Historia klasztoru w Nowym Sączu podaje, że św. Kinga bezskutecznie upraszała się o zgodę od władz kościelnych na śpiew przez siostry i pewnego razu pomimo zakazu siostry zaczęły śpiewać przez co "Franciszkanie od ołtarza odeszli Mszę przerywając, ledwie ich gwardyan nawrócił".
-
Odnosząc się do wcześniejszego:
Ja na mazowszu jestem dosyć nowy, ale tu serio nie ma normalnych mężczyzn, którzy mogliby śpiewać? Jest to naprawdę bardzo specyficzne.
Niejeden organista prowadzący zwykły parafialny chór mówi właśnie o tym, że dzisiaj często jest problem, żeby znaleźć osoby, które jednocześnie chcą, mogą i umieją śpiewać. Nie tylko mężczyzn i nie tylko na Mazowszu.
A tak ogólnie:
Może sam jestem tutaj "pobłażliwy", bo pierwsza Tridentina, na której byłem to było na Wzgórzu Przemysła w Poznaniu i śpiewały wspomniane gdzie indziej "baby w chórze". Śpiewały ładnie, stały z tyłu (to była kaplica, gdzie obecnie jest adoracja Najśw. Sakramentu), mnie nie rozpraszały, a ja byłem nieświadomy, że są jakieś instrukcje św. Piusa X i reforma Triduum w 1955 roku :) . No ale to już mój subiektywizm.
Natomiast - rzeczywiście z tej dyskusji wynika słusznie to, aby wszyscy byli w odpowiednim miejscu i odpowiednio się zachowywali.
-
Napiszę coś niepopularnego: już grubo przed reformami Piusa X chorał był co do zasady martwy w Europie. Próby wskrzeszenia go w XIX wieku w opactwie Solesmes były niezłe, ale przecież nie miały miejsca w próżni. Bo z jednej strony mieliśmy przepiękne dzieła operowe, niestety marginalizujące nieco liturgię, a z drugiej strony - śpiew ludowy ludzi prostych, najczęściej niekształconych muzycznie.
Nie ma co robić rewolucji, te 3 nurty powinny współistnieć i się uzupełniać. Pechem Polski jest to, że w średnio atrakcyjną dziś formę chorału ubieramy śpiew stylizowany na wiejskie beczenie, nie polskie nawet tylko "koszerno - stepowe". Naszą odpowiedzią na to jest Jerycho, ale nadal brakuje tego, co najpiękniejsze (obok heavy metalu), czyli operowego bel canto.
-
"Po wiejsku" - niepotrzebne wartościowanie. Przecież 80 lat większość sum w Warszawie było tak celebrowanych, a pozostałe Msze - tem bardziej.
Nikt nie mówi, że to źle ani nie próbuje wartościować. Bardziej chodzi o to, że lepiej odprawić dobrze mszę recytowaną ze śpiewem, niż źle mszę śpiewaną. I w tym ujęciu zupełnie niezrozumiałe jest parcie na siłę na te msze śpiewane.
Generalnie to pojawia się Pan niedawno na Karolkowej i już zaczyna pouczać Ojca Krzysztofa, nie znając realiów i niełatwej historii tutejszego duszpasterstwa. Prosiłbym na początek więcej pokory i spokoju.
Już się nie pojawiam. Wolę Brwinów. Ale Pan dla odmiany nie rozumie chyba tego, co pisałem dotąd. Ja jestem w pełni świadom całej masy ograniczeń i trudności z jakimi borykają się tego typu duszpasterstwa. Co więcej - sam mam kilkunastoletnie doświadczenie ze środowiska wrocławskiego. Ale jedno wiem na pewno - o ile problemem jest to by mieć "jakiś chór prowadzący śpiew", o tyle nie da się podanymi przez Pana okolicznościami wytłumaczyć nieśpiewania lekcji i ewangelii po łacinie, a recytowanie obu po polsku; tego, że niewieści chór zajmuje niewłaściwe miejsce, chodzi w procesjach itp. To są już albo dowody braków w podstawowej wiedzy liturgicznej, albo zwykłego liturgicznego partactwa. Napiszę coś niepopularnego: już grubo przed reformami Piusa X chorał był co do zasady martwy w Europie. Próby wskrzeszenia go w XIX wieku w opactwie Solesmes były niezłe, ale przecież nie miały miejsca w próżni. Bo z jednej strony mieliśmy przepiękne dzieła operowe, niestety marginalizujące nieco liturgię, a z drugiej strony - śpiew ludowy ludzi prostych, najczęściej niekształconych muzycznie.
Nie ma co robić rewolucji, te 3 nurty powinny współistnieć i się uzupełniać. Pechem Polski jest to, że w średnio atrakcyjną dziś formę chorału ubieramy śpiew stylizowany na wiejskie beczenie, nie polskie nawet tylko "koszerno - stepowe". Naszą odpowiedzią na to jest Jerycho, ale nadal brakuje tego, co najpiękniejsze (obok heavy metalu), czyli operowego bel canto.
Pełna zgoda. Jest w Kościele miejsce zarówno na porządny chorał gregoriański jak i na śpiew ludowy. Istotne jest jednak to, aby jedno nie mieszało się drugiem lub drugiego nie zastępowało. Nie wiem jak innym, ale mi chodzi tylko i wyłącznie o to.
-
I w tym ujęciu zupełnie niezrozumiałe jest parcie na siłę na te msze śpiewane.
Też tego nie rozumiem. Proszę się kiedyś wybrać do Zielonki. Tam są Msze śpiewane, zapewne bardziej "kanoniczne" z punktu widzenia litery prawa niż te na Karolkowej. Ale niejeden raz widziałem ludzi, którzy jeszcze przed Ewangelią wychodzili z kościoła, bo nie rozumieli ani nie mogli znieść tego monotonnego beczenia, które zdawało się nie mieć końca.
-
A teraz odniosę się do kilku prowokacyjnych wpisów Pana Sławek125. Ja rozumiem, że to mogą być tylko tanie prowokacje, ale jak czytam takie rzeczy to dostaję piany, gdyż to jest typowy styl myślenia kreatorów reformy liturgicznej, a nawet niszczycieli liturgii których nawet owa reforma nie dopuściła do głosu.
Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze kilka spraw:
1. Nie jesteśmy stowarzyszeniem zaboboniarzy, aby na każdym kroku uprawiać rozumowanie takie: dawniej też był syf/bałagan/braku, piorun nikogo nie zabił, więc pewnie Panu Bogu ten bałagan odpowiadał.
2. To nie chodzi o estetykę wolanda ani kogokolwiek innego, ale o trzymanie się zasad, które Kościół w swojej mądrości przez wieki prezentował. Jeśli uważamy, że możemy sobie to tu to tam wybrane zasady zignorować, to stajemy w jednym rzędzie z tymi, którzy na NOM przy każdej możliwej okazji niszczą liturgię według własnego uznania określając co można zmienić, a co można zachować.
3. Kiedy ktoś staje na straży rubryk i się o nie upomina, to nie jest to zwykle jakiś talmudysta. Bo talmudyzm polegał na żądaniu, aby przepisy były spełnione, choć napominający nie mieli zielonego pojęcia o tym czemu te przepisy służą. Większość znanych mi ceremoniarzy i zaangażowanych liturgicznie ministrantów wie, że rubryki to nie urojenia jakiegoś estety, ale zasady, którym przyśpiewa to, by znaki i symbole liturgiczne zachowały prawidłową wymowę teologiczną. Podmianka mężczyzn na kobiety w służbie liturgicznej to nie jest złamanie jakiejśtam głupiej zasady. To stwierdzenie, że w katolickim porządku rolę chóru kapłańskiego mogą pełnić kobiety. Cuchnie siarką? Bo moim zdaniem całkiem całkiem.
Teraz do rzeczy:
Zart został nabyty i odpowiedziałem zartem filmowym. Słusznie Pan zwrócił uwagę na cerkiewnośc srodowisk indultowych, ja to nazywam talmudyzmem liturgicznym. Nie dlatego, ze mam coś do zarzucenia swiętej liturgii i nie doceniam jej roli. Niczego nie pragne bardziej jak powrótu do świetej liturgii. Niestety nie widze mozliwosci odbudowania czy zrekonstruowania liturgii w skali 1:1 poniewaz wyrwa 60-letnia jest zbyt głeboka, a roznice jakie istnialy pomiędzy parafiami są juz zatarte. Pozostaje nam trzymac się istniejących wzorów a lokalne idiosynkrazy pojawią się z czasem. Nie mozna jednak skierowac całej uwagii na liturgii, bagatelizując czy pomijajac katechizacje. Pozostaje wtedy wyłącznie pusty formalizm i to zarzucam środowiskom indultowym. Jednym słowem jest to kolejna manipulacja słuząca pacyfikowaniu odbudowującej się Tradycji.
Po pierwsze byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby w każdym ośrodku tradycji katolickiej była katecheza i szeroko rozumiane duszpasterstwo. Nie zgodzę się jednak na redukowanie roli liturgii. Ktoś, kto tak uważa zapomina chyba, że liturgia ma moc uświęcania. Katecheza jest ważna, ale to nie katecheza jest źródłem łaski, narzędziem nawrócenie czy zbawienia, a właśnie święta liturgia. Upadek posoborowego Kościoła bierze się nie z braku katechezy, ale z tego, że liturgii odebrano jej centralne i dominujące miejsce. Kult Boży dla każdego człowieka naprawdę wierzącego jest i będzie czynnością świętą tak, że należy dążyć do tego, by był on sprawowany możliwie doskonale.
Msza święta nigdy nie będzie pustym formalizmem. Natomiast ideologizmem jest traktowanie liturgii po macoszemu na rzecz całych godzin katechezm i nauk duchowych.
Więc raz jeszcze - katecheza jest wskazana i bardzo potrzebna, ale liturgia zawsze jest i będzie najważniejsza. Dla mnie choćby jakiś kapłan nie wiem jak turbokatolickie kazania głosił, a mszę odprawiał niedbale, na skróty, po prostu bez szacunku, będzie on niewiarygodny. Bo ważniejsze są czyny a nie deklaracje. Najlepiej gdy jest między nimi zgoda. Ale jak jej nie ma, to czyny idą przed słowami.
Całkiem słuszne zarzuty czynia rózni krytycy Tradycji o tzw. ekskluzywizm czy wręcz pychę. Dokładnie takie są zachowania środowisk indultowych. Tez zarzut o "wiejskość" jest kolejnym potwierdzeniem. Hierarchowie jedyny kontakt z Tradycja maja poprzez środowiska indultowe i wcale sie nie dziwie ich nieprzychylnym reakcjom. Widzą formalizm tych ludzi jak na dłoni i słusznie się od tego dystansują.
A na czym niby polega ten ekskluzywizm? Na tym, że widzimy jak inni wiele rzeczy niszczą, a my staramy się je chronić? Bo na pewno nie jest eksluzywizmem zapraszanie na stare msze coraz to nowych wiernych, krzewienie tradycji katolickiej, czy mimo pewnych różnic bardzo ale to bardzo duża aktywność w nowoczesnych mediach katolików tradycyjnych. Jest to raczej otwarcie i dążenie do tego, by to co dzisiaj jest na siłę zamykane jak w gettach stało się z czasem powszechnym obrazem naprawdę odrodzonego Kościoła.
Nasz Proboszcz w 1945 roku popadł w odchylenie nomowo-neokatechmaniackie, bo Msze odprawiał w w zrujnowanym kosciele bez scholi i organów. Powinien antycypowac zranioną estetyke Pana Wolanda i wstrzymac się jakieś 15 lat z odprawianiem Mszy az przykryje kosciól dachem i zakupi organy oraz chór przeszkoli.
Smutne i bolesne jest, gdy ktoś nie odróżnia sytuacji konieczności wynikającej z zewnętrznych, niezależnych od nas okoliczności od skutków braków, niedopracowań czy lenistwa. Jeśli Pan uważa, że jesteśmy kilka miesięcy bo wojnie światowej - to niech Pan dalej życie w świecie fikcji i nieadekwatnych porównań.
Szanowny Panie Woland, musze Pana rozczarować. Tradycja katolicka w Polsce będzie sie rozwijać nawet bez woskowych świec, dzwonków i wonnego kadzidła. Liscie poschłe będziemy palic ale za to katolicka katecheza bedzie rozkwitac i pachnieć jak najcenniejsze żywice. Życze Panu Wolandowi aby piekną i bezbłędną celebracje Mszy Świętej uzupełnił jeszcze katolickim kazaniem, bo tutaj chyba nacisk jakby mniej był kładziony. Spotykam raz po raz róznych miłosników rekonstrukcji historycznych Mszy Świetej i jakos ten brakujący element nie budzi u nich, podobnie jak u Pana Wolanda, zaniepokojenia.
Pytanie, czy to będzie tradycja katolicka, czy jedynie kółko miłośników własnego egoizmu i ideologii. Proszę również o to, aby "zszedł" Pan z mojej osoby i przestał wkładać w moje usta tezy, jakich nie wygłaszałem. Dyskusja w tym wątku dotyczyła śpiewu chóru kobiecego i do tej dyskusji się włączyłem. A mam w nawyku trzymać się tematu. Gdyby był obok temat o kazaniach, poparłbym Pańską opinię. Jakkolwiek ja akurat wiem gdzie po katolickie porządne kazania się udać.
W końcu jeśli już Pan tak rzuca na lewo i prawo oskarżeniami o to, że ktoś jest miłośnikiem historycznej rekonstrukcj to powiem Panu, że takimi ludźmi są przede wszystkim wszyscy, którzy próbują we Mszy trydenckiej odtwarzać patologie i braki jakie występowały w niej dawniej - 100, 150 czy 200 lat temu z powodu ówczesnych, obiektywnych okoliczności, które dzisiaj już nie występują. To jest zaiste archeologizm i rekonstrukcjonizm - "złammy sobie rubruki, bo mój proboszcz w 45 też je łamał i Pan Jezus się nie obraził".
Szanowny Panie Wolandzie, przez ostatnie 20 lat z okładem przerabialismy te obłudne zarzuty wielokrotnie i Tradycja mimo tego trwa. Dlatego tak się dzieje, ze niesie ta Tradycja Prawde Objawioną, a to jest fundament a nie pańskie estetyczne wątpliwosci i zarzuty.
Jak widzę awansował Pan i stał się wcieleniem samego Ducha Świętego, bo zna Pan intencje mojego serca i wie, że zarzuty są obłudne. Jakież to żałosne!
Natomiast jeśli dla Pana prawidłowy, zgodny z zamierzeniem Świętego Kościoła przebieg liturgii to tylko estetyczne wątpliwości to serio dziwię się, że jeszcze nie przeniósł się Pan do jakichś protestantów, bo to zdanie godne by było zostać jedną z tez samego Marcina Lutra.
W sumie świeckie asystentki pastoralne, tańce przy ołtarzu czy uwielbieniowa łódź ratunkowa u Jezutiów w Łodzi to też tylko i wyłącznie "estetyczne wątpliwosci i zarzuty". I tylko ktoś, kto nie widział proboszcza łamiącego rubryki w '45 może śmieć ich krytykować. W ogóle tacy krytykanci to obłudnicy. Ważne, że patrząc po ilości wiernych w Łodzi wspólnota Mocni w duchu ' bedzie rozkwitac i pachnieć jak najcenniejsze żywice". A tych co krytykują nikt nie lubi - bo wszyscy "Widzą formalizm tych ludzi jak na dłoni i słusznie się od tego dystansują.".
Taką retoryką kręcimy bicz na samych siebie.
-
I w tym ujęciu zupełnie niezrozumiałe jest parcie na siłę na te msze śpiewane.
Też tego nie rozumiem. Proszę się kiedyś wybrać do Zielonki. Tam są Msze śpiewane, zapewne bardziej "kanoniczne" z punktu widzenia litery prawa niż te na Karolkowej. Ale niejeden raz widziałem ludzi, którzy jeszcze przed Ewangelią wychodzili z kościoła, bo nie rozumieli ani nie mogli znieść tego monotonnego beczenia, które zdawało się nie mieć końca.
Postaram się, mając ku temu okazję, skorzystać. Ale powiem tak - już we Wrocławiu przez ładnych kilka lat byli ludzie, którzy zwyczajnie chorału nie trawią (osobiście nie lubię tego typu śpiewu, szczególnie gdy nie jest dobrze przygotowany), przez wiele lat było i chyba nadal jest tak, że na porannej mszy Schola św. Józefa śpiewa wszystko jak należy, a na wieczornej mszy jest tylko organista.
Ta niechęć ludzi jest zrozumiała o tyle, że większość wiernych to osoby przenoszące się z NOMu, które również same śpiewać, nie są przyzwyczajone do tak daleko posuniętej bierności jak o uczestnictwo idzie. Dla nich dużo atrakcyjniejsza a może należałoby powiedzieć - mniej szokująca - jest msza "ze śpiewem", a nie "śpiewana". Pomijam już to, że mamy sporo staropolskich, bardzo dobrych muzycznie i teologicznie pieśni kościelnych, które jeśli trzymamy się w 100% chorału zupełnie nie są wykonywane. A całość jest obca polskiej tradycji.
Niemniej w tej sytuacji zamienienie chóru męskiego na żeński niczego nie zmienia, bo mamy nadal "beczenie", a dodatkowo jeszcze jest ono bezsensowne, bo i tak bezprawne.
-
> Niemniej w tej sytuacji zamienienie chóru męskiego na żeński niczego nie zmienia, bo mamy nadal "beczenie", a dodatkowo jeszcze jest ono bezsensowne, bo i tak bezprawne.
Od strony ESTETYCZNEJ zmienia. Nie spotkałem się z chórem żeńskim beczącym, choć gdyby kol. Strug przywiózł jakieś seniorki z Koła Gospodyń Wiejskich pod Łomżą, to dałoby radę obrzydzić ludziom muzykalnym życie. Zwykle są to jednak słodkie jak nutella głosiki "solesmeńskie", których raz na miesiąc posłuchać można.
-
... choć gdyby kol. Strug przywiózł jakieś seniorki z Koła Gospodyń Wiejskich pod Łomżą, to dałoby radę obrzydzić ludziom muzykalnym życie ...
No ale te same seniorki już bez "kol. Struga"?
-
W sumie świeckie asystentki pastoralne, tańce przy ołtarzu czy uwielbieniowa łódź ratunkowa u Jezutiów w Łodzi to też tylko i wyłącznie "estetyczne wątpliwosci i zarzuty".
Co do Łodzi Jezuickiej uzasadnienia nie mam, ale asystentkę pastoralną da się w ramach hermeneutyki ciągłości uzasadnić. I to przy pomocy strony "I komu to przeszkadzało". Także było przed Soborem? Było:
http://ikomutoprzeszkadzalo.pl/zakony-i-zgromadzenia/opatka/?lang=pl (http://ikomutoprzeszkadzalo.pl/zakony-i-zgromadzenia/opatka/?lang=pl)
http://ikomutoprzeszkadzalo.pl/zakony-i-zgromadzenia/kartuzka/?lang=pl (http://ikomutoprzeszkadzalo.pl/zakony-i-zgromadzenia/kartuzka/?lang=pl)
To oczywiście ironia, ale na celu mam pokazanie, że życie nie jest proste. Z takim argumentem będzie trzeba się zmierzyć.
-
Dlatego to, że jakieś dziwactwo miało kiedyś miejsce nie jest powodem aby uważać je za normę. Na szczęście 99% dziwactw to były wewnątrzzakonne dziwactwa, nie pojawiające w duszpasterstwie wiernych świeckich.
-
P. Woland doskonale wyraził i moje ogólne (tzn. nie odnoszące się do konkretnego miejsca celebracji) przemyślenia nt. Liturgii.
Gdy słyszę zarzuty z epitetami: estetyzm, talmudyzm, ekskluzywizm, czy pokpiwanie z dbałości o Liturgię w zgodzie z rubrykami (nie mylić z widzimisię świeckich aktywistów), to nie widzę szans na merytoryczną rozmowę.
Dodam, że upatruję (oczywiście subiektywnie) dwie zasadnicze przyczyny szerzącego się, jak pożar stepu, pogaństwa, barbarzyństwa i dziczy nie tylko w świecie ale i w Kościele.
Przyczyna pierwsza i fundamentalna:
To upadek Liturgii, upadek Kultu Bożego.
Msza Św. to źródło i szczyt (SW II). Jeżeli zatrujemy źródło, a jest zatruwane w sposób dramatyczny, to otrzymujemy zatruty owoc jakim są wszystkie, podkreślam wszystkie, biedy tego świata duchowe i materialne. Kult Boży wertykalny ku niebu, zmienił kierunek na horyzontalny na człowieka. Ale to tylko okres przejściowy, by przejść na "anty-wertykalny" skierowany ku otchłani, czyli kult szatana. Ten kult już jest wszechobecny, ale o tym za chwilę.
Stąd dla mnie oczywistym jest, że kapłani i wierni winni kochać i bronić Świętej Liturgii jako najważniejszego "narzędzia" Bożego kultu i naszego zbawienia.
Dygresja: dlaczego świeccy gorliwie o to zabiegają (czego przykładem jest nawet ta dyskusja), a kapłani w pierwszym rzędzie do tego powołani, są jakby obojętni, a nawet czasami "zmęczeni" gorliwością świeckich?
-
Przyczyna druga, fundamentalna po destrukcji Liturgii, to destrukcja, demontaż rodziny.
Opuszczenie przez matki domów rodzinnych dla pogoni za mamoną to symbol pogaństwa i upadku rodziny. Rodzina z instytucji Bożej, najstarszej powołanej przez Stwórcę, stała się instytucją "republikańską", zarządzaną przez system, lokującą nadzieje i wiarę w systemie, w tym świecie a nie w Opatrzności Bożej. Żony, matki stały się igraszką świata podobnie jak Ewa, mężowie podobnie jak Adam wypierają się odpowiedzialności a dzieci oddane są do republikańskich przytułków ( w tym "katolickich") zwanych dla zmylenia, systemem edukacji.
Ta druga przyczyna jest całkowicie zamilczana i "nikt nie widzi tu problemu", łącznie z najgorliwszymi bojownikami tradycji.
Dygresja: czy miliard , a może kilka miliardów dzieci nienarodzonych zamordowanych przez ostatnie dekady, świadomie podjętymi decyzjami rodziców, czy to nie jest kult szatana? Czy to nie jest składana ofiara z bezbronnych milczących baranków, przelewana krew niewinna przez tych, którzy są powołani w pierwszym rzędzie od ich miłości i obrony. Czy ta ofiara nie jest składana, by oddać hołd księciu tego świata, by osiągnąć standardy tego świata? Czy tych ofiar nie jest już więcej niż Ofiar Czystych składanych Bogu Ojcu?
Wydaje się, że na naszych oczach oddziela się światłość od ciemności.
-
... chodzi o to, że lepiej odprawić dobrze mszę recytowaną ze śpiewem, niż źle mszę śpiewaną.
Fajnie jest Polsce - możecie mieć "mszę recytowaną ze śpiewem". Zawsze niezmiernie żałuję, że anglosaskie plemiona nie znają czegoś takiego - uznają tylko albo mszę śpiewaną ze śpiewem gregoriańskim, albo mszę "cichą totalnie", kiedy lud i organy milczą w 100%.
-
P. Woland doskonale wyraził i moje ogólne (tzn. nie odnoszące się do konkretnego miejsca celebracji) przemyślenia nt. Liturgii.
Gdy słyszę zarzuty z epitetami: estetyzm, talmudyzm, ekskluzywizm, czy pokpiwanie z dbałości o Liturgię w zgodzie z rubrykami (nie mylić z widzimisię świeckich aktywistów), to nie widzę szans na merytoryczną rozmowę.
Dodam, że upatruję (oczywiście subiektywnie) dwie zasadnicze przyczyny szerzącego się, jak pożar stepu, pogaństwa, barbarzyństwa i dziczy nie tylko w świecie ale i w Kościele.
Przyczyna pierwsza i fundamentalna:
To upadek Liturgii, upadek Kultu Bożego.
Msza Św. to źródło i szczyt (SW II). Jeżeli zatrujemy źródło, a jest zatruwane w sposób dramatyczny, to otrzymujemy zatruty owoc jakim są wszystkie, podkreślam wszystkie, biedy tego świata duchowe i materialne. Kult Boży wertykalny ku niebu, zmienił kierunek na horyzontalny na człowieka. Ale to tylko okres przejściowy, by przejść na "anty-wertykalny" skierowany ku otchłani, czyli kult szatana. Ten kult już jest wszechobecny, ale o tym za chwilę.
Stąd dla mnie oczywistym jest, że kapłani i wierni winni kochać i bronić Świętej Liturgii jako najważniejszego "narzędzia" Bożego kultu i naszego zbawienia.
Dygresja: dlaczego świeccy gorliwie o to zabiegają (czego przykładem jest nawet ta dyskusja), a kapłani w pierwszym rzędzie do tego powołani, są jakby obojętni, a nawet czasami "zmęczeni" gorliwością świeckich?
Wyjątkowo zgadzam się z tekstem p. MM. W ramki i na ścianę.
Dlaczego zabiegi świeckich o liturgię tak gorszą i męczą kapłanów?
Bo nie ma w nich wiary. To bolesna konstatacja i w sposob naturalny wierni uciekają przed tą prawdą, tak jak czlowiek ucieka przed wynikami badań gdzie stoi jak byk diagnoza: "rak".
-
Dlaczego zabiegi świeckich o liturgię tak gorszą i męczą kapłanów?
Bo nie ma w nich wiary. To bolesna konstatacja i w sposób naturalny wierni uciekają przed tą prawdą [...]
Czy ja wiem, czy uciekają? Ci, którzy się nad tym dobrze zastanowią, nie muszą uciekać - przyjmują to jak oczywisty fakt. Należałem w swoim życiu do kilku parafii, w których miałem do czynienia w sumie może z 10 księżmi. Ilu z nich było szczerze wierzących? Nie jestem oczywiście sędzią ludzkich sumień, ale tak oceniając po czynach, to zgaduję, że nie więcej niż dwóch.
Ale proszę mi powiedzieć, dlaczego księża mają być bardziej wierzący, niż my sami, tzn. społeczeństwo w ogóle? Wiara zanika w świecie, i to w alarmującym tempie. Wczoraj przeczytałem, że w ciągu czterech lat liczba Amerykanów deklarujących się jako wierzący spadła o prawie 20%. Tak, jeden na pięciu stracił wiarę (jakakolwiek ona była) w ciągu ostatnich czterech lat. Jest to tempo bez precedensu W Polsce może aż tak źle jeszcze nie jest, ale nie czarujmy się, "krzywa wszędzie spada".
Tak więc skąd mają się dzisiaj brać ci żarliwi, szczerze wierzący kapłani? Nasze społeczeństwo zboczonych, zamroczonych konsumpcją apostatów ma ich niby produkować?
-
Z wypowiedzi pana Wolanda wnioskuję, że śpiew chorału przez kobiety to nieporozumienie. Czemu nie śpiewają więc sami mężczyźni?
Nieszpory na św. Krzyża były nabożeństwem prywatnym jak wyczytałem u Nowowiejskiego.
Co do muzyki to 2 listopada w oktawie święta reformacji wykonano chorał protestancki. Przypadek?
-
Czy ja wiem, czy uciekają? Ci, którzy się nad tym dobrze zastanowią, nie muszą uciekać - przyjmują to jak oczywisty fakt.
Różna jest forma ucieczki od poznanej rzeczywistości.
Bywa, ze bolesna prawda jest akceptowana długo i ma kilka stadiów:
1. odrzucenie rzeczywistości i tupanie nogami: "to nieprawda, biskup kocha naszą grupę tradycji!"
2. tłumaczenie biskupów i duszpasterzy: "oni są w bardzo trudnej sytuacji, bardzo by chcieli ...ale wiecie jak jest..."
3. zaakceptowanie rzeczywistości: "człowiek milczy"
4. pogodzenie się z rzeczywistością: "wierny swobodnie wypowiada się o poznanej rzeczywistości - bez bólu; poznał, zrozumiał, pogodził się z rzeczywistością "
średnio taka droga zajmuje człowiekowi kilka dobrych lat.
-
Wydzieliłem offtopa.
-- Moderacja
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9669.0.html
-
Dzięki wizycie Xiędza Kazimierza Kardynała Nycza ostatniej niedzieli były odprawione aż dwie msze. Ta śpiewana przedstawiała się następująco:
Indult warszawski, kościół Klemensa, 17 VI 2018 godzina 19:45.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/s2048x2048/35493872_1989067914459883_949926803143655424_n.jpg?_nc_cat=0&oh=db1c4612c0487256746c193f5ddee9df&oe=5BAEF92E)
Propria śpiewane z Graduale Juxta Missale Romanum drukowany w Dijon u Alexandra Duilliera, format in folio, spoczywał na pulpicie.
I: Dominus illuminatio. Antyfona powolny Cantus Planus, wers kantorski, Gloria fauxbourdonowe, Antyfona powtórzona dużo szybciej.
K: Orbis factor z LU
Gl: z mszy 11
G: Propitius esto. Wers dwóch kantorów z bardonem F (modulacja w A)
A: Deus qui sedes. Wers jeden kantor z bardonem G (modulacja w A)
Cr: zwykłe w tonie V
O: Illumina. Bądź pozdrowione serce mego pana.
S: z mszy 11 - dwóch kantorów na chór
E: O Salutaris trójgłosowe. Kompozycja Kamila Watkowskiego miała wówczas premierę.
Ag: z mszy 11. Kantor, kantorzy, chór.
C: Dominus firmamentum. Z psalmem w fauxbourdon.
Ite/Deo: de angelis z bardonem F
Pod Twoją obronę. (bez powtórzeń)
Tutaj nagranie z introitu: https://www.youtube.com/watch?v=brba9ozARYQ&feature=youtu.be
-
Dzięki wizycie Xiędza Kazimierza Kardynała Nycza ostatniej niedzieli były odprawione aż dwie msze. Ta śpiewana przedstawiała się następująco:
Indult warszawski, kościół Klemensa, 17 VI 2018 godzina 19:45.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/s2048x2048/35493872_1989067914459883_949926803143655424_n.jpg?_nc_cat=0&oh=db1c4612c0487256746c193f5ddee9df&oe=5BAEF92E)
Propria śpiewane z Graduale Juxta Missale Romanum drukowany w Dijon u Alexandra Duilliera, format in folio, spoczywał na pulpicie.
I: Dominus illuminatio. Antyfona powolny Cantus Planus, wers kantorski, Gloria fauxbourdonowe, Antyfona powtórzona dużo szybciej.
K: Orbis factor z LU
Gl: z mszy 11
G: Propitius esto. Wers dwóch kantorów z bardonem F (modulacja w A)
A: Deus qui sedes. Wers jeden kantor z bardonem G (modulacja w A)
Cr: zwykłe w tonie V
O: Illumina. Bądź pozdrowione serce mego pana.
S: z mszy 11 - dwóch kantorów na chór
E: O Salutaris trójgłosowe. Kompozycja Kamila Watkowskiego miała wówczas premierę.
Ag: z mszy 11. Kantor, kantorzy, chór.
C: Dominus firmamentum. Z psalmem w fauxbourdon.
Ite/Deo: de angelis z bardonem F
Pod Twoją obronę. (bez powtórzeń)
Tutaj nagranie z introitu: https://www.youtube.com/watch?v=brba9ozARYQ&feature=youtu.be
Jak panowie dali radę zaśpiewać i propria i ordynaria bez pomocy kobiet?
-
Kobiety robiły zdjęcia.
-
Nie pytam się co robiły, ale jak to możliwe, że bez ich udziału udało się zrobić tak dużo? :o
-
Nieważne, kto śpiewa, ważne - jak śpiewa. No i tu jest wszystko jak trzeba, bez prymitywnego beczenia analfabetów.
-
Nieważne, kto śpiewa, ważne - jak śpiewa. No i tu jest wszystko jak trzeba, bez prymitywnego beczenia analfabetów.
https://www.youtube.com/watch?v=ctQISe3nPT8
-
Jutro, z okazji Jana Chrzciciela, patrona śpiewaków kościelnych, stołeczni kantorzy śpiewają mszę na warszawskim indulcie.
Do uczczenia świętego Jana serdecznie zapraszamy.
-
Z ostatniej niedzieli.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/35164767_1756960721063635_2768924244174700544_n.jpg?_nc_cat=0&oh=50451b1755aac9614b3e400fe8cec8ef&oe=5BA9D9AB)
(czy można jakoś zmniejszyć fotkę?)
Nagranie komuni z kantykiem i początek pieśni. Niestety w tym momencie kamera się rozładowała. https://youtu.be/HzMH2BxAXqE
-
Nagranie Graduału z Allelujah ze mszy o Chrystusie Królu z 28X2018.
https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/
Śpiewa Warszawska Szkoła Śpiewania Chorału prowadzona przez Roberta Izydora Pożarskiego.
-
Nagranie Graduału z Allelujah ze mszy o Chrystusie Królu z 28X2018.
https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/ (https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/)
Śpiewa Warszawska Szkoła Śpiewania Chorału prowadzona przez Roberta Izydora Pożarskiego.
???
-
Nagranie Graduału z Allelujah ze mszy o Chrystusie Królu z 28X2018.
https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/
Śpiewa Warszawska Szkoła Śpiewania Chorału prowadzona przez Roberta Izydora Pożarskiego.
Od strony artystycznej bardzo ciekawe wykonanie, ale zupełnie nieliturgiczne. Nie powinno mieć miejsca na Mszy.
-
Słucham?
-
Nagranie Graduału z Allelujah ze mszy o Chrystusie Królu z 28X2018.
https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/ (https://www.facebook.com/1312327632232858/videos/298923267386985/)
Śpiewa Warszawska Szkoła Śpiewania Chorału prowadzona przez Roberta Izydora Pożarskiego.
Od strony artystycznej bardzo ciekawe wykonanie, ale zupełnie nieliturgiczne. Nie powinno mieć miejsca na Mszy.
Brawo ! Zgadzam się w 100%
-
Co się stało z organami na Karolkowej? Przecież od jakiegoś czasu gry organowej w duszpasterstwie nie da się słuchać!!! W czasie wakacji, w czerwcu, lipcu i sierpniu na Karolkowej poziom gry organowej był niesamowicie wysoki, organista grał genialnie - przede wszystkim pod względem technicznym, jakości gry, ale też pod względem doboru pieśni. W żadnym innym warszawskim kościele nie było z muzyką tak dobrze, jak w duszpasterstwie tradycji. Po wakacjach przez jakiś czas organów nie było w ogóle, a potem pojawił się najwyraźniej jakiś nowy organista, który ewidentnie nie radzi sobie ze starą Mszą (i trwa to już kilka tygodni). Czy ojciec nie może zatrudnić na stałe tego organisty, który pracował w wakacje? Grał po mistrzowsku, Karolkowa zasługuje na takiego organistę!
-
Co się stało z organami na Karolkowej? Przecież od jakiegoś czasu gry organowej w duszpasterstwie nie da się słuchać!!! W czasie wakacji, w czerwcu, lipcu i sierpniu na Karolkowej poziom gry organowej był niesamowicie wysoki, organista grał genialnie - przede wszystkim pod względem technicznym, jakości gry, ale też pod względem doboru pieśni. W żadnym innym warszawskim kościele nie było z muzyką tak dobrze, jak w duszpasterstwie tradycji. Po wakacjach przez jakiś czas organów nie było w ogóle, a potem pojawił się najwyraźniej jakiś nowy organista, który ewidentnie nie radzi sobie ze starą Mszą (i trwa to już kilka tygodni). Czy ojciec nie może zatrudnić na stałe tego organisty, który pracował w wakacje? Grał po mistrzowsku, Karolkowa zasługuje na takiego organistę!
Szanowny Panie,
Zgadzam się z pańskim poglądem, ale wsie Zielonka, Niepokalanów, czy Wołomin lepiej płacą od stołecznego duszpasterstwa. Wierni jednak w tym ostatnim nie potrafią oddziaływać i potem słuchają dziadostwa.
W mojej parafii są grekokatolicy i pomimo problemów z intonacją brzmi to ładnie i lepiej od wielu celebracji Trydenckich w wielkich ośrodkach. Ilu jest unitów? 25 osób...
-
Cóż to za dyplomatyczny wybieg.
Czy to jest filia duszpasterstwa? ??? ;D
http://warszawa.instytutdobregopasterza.pl/kosciol-na-placu-teatralnym/ (http://warszawa.instytutdobregopasterza.pl/kosciol-na-placu-teatralnym/)
-
Cóż to za dyplomatyczny wybieg.
Czy to jest filia duszpasterstwa? ??? ;D
http://warszawa.instytutdobregopasterza.pl/kosciol-na-placu-teatralnym/ (http://warszawa.instytutdobregopasterza.pl/kosciol-na-placu-teatralnym/)
A co tu jest nieprawdą?
-
Czy w 2. i 4. niedzielę miesiąca jest widoczny odpływ wiernych z Karolkowej na pl. Teatralny?
-
Czy w 2. i 4. niedzielę miesiąca jest widoczny odpływ wiernych z Karolkowej na pl. Teatralny?
z relacji obsługi Mszy na Karolkowej owszem.
-
Czy w 2. i 4. niedzielę miesiąca jest widoczny odpływ wiernych z Karolkowej na pl. Teatralny?
z relacji obsługi Mszy na Karolkowej owszem.
Nie wierzę. To jednak dwie różne godziny. Większy wpływ na frekwencję może mieć pogoda niż dostępność Mszy o godz. 20.
-
Człowieku małej wiary!
-
4ta niedziela to był 23 XII, wtedy to większość "warszawiaków" była już w domach przed Świętami.
Byłem u św. Klemensa w 5tą niedzielę, 30 XII i to był jeden z większych tłumów, jakie tam widziałem.
-
Jeśli ludzie nie mają już miejsca w ławkach to znaczy, że kolejna Msza jest koniecznie potrzebna.
Mam nadzieję, że kuria w końcu przydzieli jakiś kościół na Mszę przedpołudniową jeśli na Karolkowej nie jest to możliwe.
-
Czemu msze o 14 są czytane??
-
Czemu msze o 14 są czytane??
Ja pamiętam, że ojciec Krzysztof tłumaczył to względami sanitarnymi w dobie koronawirusa.
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
Podczas śpiewania wydobywa się mniej zarazków, niż podczas zwykłego mówienia. A czy praktycznie to robi większą różnicę, to nie wiem. Tak zapamiętałem, najlepiej osobiście zapytać ojca Krzysztofa.
-
Sprawa zakazu śpiewania i rozważania, ile się wirusów wydobywa przy śpiewaniu vs. przy mówieniu, to jeden z największych idiotyzmów obecnej covid-histerii.
Słysząc takie rzeczy zaczynam wątpić w inteligencję ludzkiego gatunku.
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
Podczas śpiewania wydobywa się mniej zarazków, niż podczas zwykłego mówienia. A czy praktycznie to robi większą różnicę, to nie wiem. Tak zapamiętałem, najlepiej osobiście zapytać ojca Krzysztofa.
Bo to zależy co się śpiewa albo co się mówi ;) - tak zaczyna się pełzający totalitaryzm.
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
Podczas śpiewania wydobywa się mniej zarazków, niż podczas zwykłego mówienia. A czy praktycznie to robi większą różnicę, to nie wiem. Tak zapamiętałem, najlepiej osobiście zapytać ojca Krzysztofa.
Bo to zależy co się śpiewa albo co się mówi ;) - tak zaczyna się pełzający totalitaryzm.
Podobno dużo wirusa wydostaje się podczas mówienia "p" i "d". Dlatego lepiej nie śpiewać "Panie, zmiłuj się nad nami", a "Kyrie eleison" (tu nie ma ani "p", ani "d"). ;)
Inna sprawa, że śpiewając komuś "Happy birthday" można sprawić, że to będą czyjeś "Last birthday".
Last birthday I gave you my song...
-
To nie tylko w Warszawie.
Kraków też recytuje, przynajmniej dusztradłać... no dobra, śpiewa, tylko bez organów. ::)
Ale to nie ze względu na czcicieli bożka Zdrufka, tylko żeby xięża z Dusztradłacia odprawili 4 msze i opędzili jeszcze Myślenice i Nowy Targ (po 2).
200% normy, a ludzi pomimo braku studentów nie ubyło. Chodzenie na novusa jest stanowczo mauvais genre w Krakowie.
Jakby ktoś chciał, to tutejsi lewacy postulują, żeby Kraków był miastem otwartym na imigrantów...
...mogą być nawet z Warszawy. ;D
-
To nie tylko w Warszawie.
Kraków też recytuje, przynajmniej dusztradłać... no dobra, śpiewa, tylko bez organów. ::)
Ale to nie ze względu na czcicieli bożka Zdrufka, tylko żeby xięża z Dusztradłacia odprawili 4 msze i opędzili jeszcze Myślenice i Nowy Targ (po 2).
200% normy, a ludzi pomimo braku studentów nie ubyło. Chodzenie na novusa jest stanowczo mauvais genre w Krakowie.
Jakby ktoś chciał, to tutejsi lewacy postulują, żeby Kraków był miastem otwartym na imigrantów...
...mogą być nawet z Warszawy. ;D
Można przypłynąć pontonami Wisłą?
-
A czemu w Krakusowie bez organów? Jak to wyjaśniono?
-
A czemu w Krakusowie bez organów? Jak to wyjaśniono?
No bo organy jako instrument dęty generują ruch powietrza, a do tego niższe częstotliwości powodują dalsze rozchodzenie się fal dźwiękowych, a co za tym idzie transmisja wirusa jest wydłużona ;D
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
Podczas śpiewania wydobywa się mniej zarazków, niż podczas zwykłego mówienia. A czy praktycznie to robi większą różnicę, to nie wiem. Tak zapamiętałem, najlepiej osobiście zapytać ojca Krzysztofa.
dodam, że identycznie jest u ks. Wojciecha na pl. Teatralnym. Ludzie nie śpiewają, ale śpiewa znakomity Pan Piotr.
-
Słucham??? Na której to konferencji ministerialnej powiedziano, że msze czytane są zdrowsze od śpiewanych?
Podczas śpiewania wydobywa się mniej zarazków, niż podczas zwykłego mówienia. A czy praktycznie to robi większą różnicę, to nie wiem. Tak zapamiętałem, najlepiej osobiście zapytać ojca Krzysztofa.
dodam, że identycznie jest u ks. Wojciecha na pl. Teatralnym. Ludzie nie śpiewają, ale śpiewa znakomity Pan Piotr.
Za to Zielonka zdaje się być bardziej rozśpiewana.
-
ech, żeby w Zielonce pozwolono śpiewać na Mszy polskie pieśni ....
-
ech, żeby w Zielonce pozwolono śpiewać na Mszy polskie pieśni ....
Albo gdyby czasami zmienili ton antyfon z uroczystego na prosty, to łatwiej byłoby je śpiewać. Polska pieśń jest tylko na sam koniec. Zielonkę pochwalę za obecność wody święconej (z jakich drobiazgów można się cieszyć), zaś w czysto novusowej parafii nie odnalazłem niczego ani do pokropienia, ani do odkażenia, sucho.
-
A czemu w Krakusowie bez organów? Jak to wyjaśniono?
Nie wiem, ale się domyślam, że wierni (centusie!) mniej na tacę wrzucają, więc trzeba oszczędzać.
Przy tym jest szybciej. Dwie Msze w czasie dawnej jednej (ten drugi ksiądz spowiada w tym czasie), a potem... deep deep south i też po dwie; wszystko opędzają chyba czterej księża.
Chórzyści chyba byli studentami, bo ich nie widzę ostatnio, ani nie słyszę. Populus cracoviensis drze gęby jak potrafi i nawet do składu i do rymu.
ech, żeby w Zielonce pozwolono śpiewać na Mszy polskie pieśni ....
?! ??? :o szok
Co kraj, to obyczaj. U nas z importowanych to tylko Christus Vincit.
WŚ też jest.
Można przypłynąć pontonami Wisłą?
W zasadzie można.
Z drugiej strony, NMP do Krakowa na ten przykład wcale nie przypłynęła, a jest.
Na większości obrazów pewne szczegóły wskazują jasno i wyraźnie, że nie była z Krakowa.
Np. wąż pod nogami, a nie w kieszeni... ;D
-
wszystko opędzają chyba czterej księża.
Tylko skąd w krakowskim FSSP czterech księży? Chyba, że są jacyś diecezjalni współpracownicy.
-
Chórzyści chyba byli studentami, bo ich nie widzę ostatnio, ani nie słyszę. Populus cracoviensis drze gęby jak potrafi i nawet do składu i do rymu.
Organisty nie ma, prawdziwa missa lecta, więc i żadnych śpiewów nie ma.
Tylko skąd w krakowskim FSSP czterech księży? Chyba, że są jacyś diecezjalni współpracownicy.
Jest trzech księży: Ks. Marcin, ks. Wojciech i ks. Kazimierz (ostatni zdaje się postulujący do FSSP).
-
Dlatego napisałem, że chyba czterej. :)
Kojarzę trzech wymienionych, a czwarty bywa czasem w Myślenicach (taki łysy, lat koło 40), a raz, kiedy było niedawno bierzmowanie, widziałem go w Krakowie. Może diecezjalny, nazwiska nie znam.
Ja już stopuję z tym Krakowem w wątku Stolycznym, bo przyjdzie walec i wyrówna. :P
-
Organisty nie ma, prawdziwa missa lecta, więc i żadnych śpiewów nie ma.
Jest trzech księży: Ks. Marcin, ks. Wojciech i ks. Kazimierz (ostatni zdaje się postulujący do FSSP).
Prawdziwa?!
Co z x Michałem?
-
Co z x Michałem?
Proponuję zapytać ksdrhab'a tudzież x. Kostkę. Jak będą skorzy do rozmowy to powiedzą, ale ja bym im do końca nie ufał.
-
Ks Kazimierz wcześniej nosił taki strój - formalnie nadal jest OCD dopóki nie dokończy probacji do FSSP
(https://wf2.xcdn.pl/files/16/12/20/250662_nFUe_2016121921_83.jpg.webp)
-
@Rafal
Drogi Panie, no przepraszam bardzo, jakich "żadnych śpiewów"? Na mszy dnia szóstego miesiąca bieżącego o 19:45 był x. Marcin i był ewidentny "Archanioł Boży Gabryel" na wejście. Fałszowałem zza winkla. ;D
Właśnie, o co chodzi z x. Michałem, co go już nie widuję? Przenieśli go gdzieś?
(w te wakacje posłużyłem mu za bardzo dobry zły przykład do kazania :P)
-
Chyba sam się przeniósł. Do innego stanu.
-
Dlatego napisałem, że chyba czterej. :)
Kojarzę trzech wymienionych, a czwarty bywa czasem w Myślenicach (taki łysy, lat koło 40), a raz, kiedy było niedawno bierzmowanie, widziałem go w Krakowie. Może diecezjalny, nazwiska nie znam.
Ja już stopuję z tym Krakowem w wątku Stolycznym, bo przyjdzie walec i wyrówna. :P
O jest ks Włodzimierz Małota z Kongregacji Księży Misjonarzy św Wincentego a Paulo na co dzień posługujący w tarnowskim kościele Świętej Rodziny
-
Właśnie o niego mi chodziło. :)
-
Ks. Włodzimierz nawet pomimo perswazji bardzo niepolitycznie wypowiadał sie na pejs-zbuku. Gdzieś w maju zniknął stamtąd. Nie wiem co zamierza, bo prawie rok z nim nie rozmawiałem. Święto lasu w kościele Misjonarzy w Tarnowie zdaje się skonczyło. Były czasy, że nawet przy Głównym Ołtarzu ks. Włodzimierz odprawiał. Proboszcz się miał zmienić w połowie roku i zapewne karnawał się skończył. Ostatnia Pasterka była przy bocznym, nawet pisałem o tym na forum.
-
Na jutubie też. Jest taki jego odczyt o majorze baumanie (hańbiącym zacne imię Zygmunta), z którym w niewybaczalnej zgodzie pozostaje F1.
Kazanie na żywo pamiętam tylko jedno (Trójca Św. vs niewierni, w tym moderniści: katolicka definicja, heretycka definicja, a potem: cytaty, nazwiska, rangi kościelno-posoborowe i tytuły naukowe).
W krótkich, żołnierskich słowach - wyrywało z butów jak scyzoryk Gerwazego. Jakby F1 słyszał, toby chyba eksplodował z wściekłości radości.
-
Jakoś Roraty są przy wielkim ołtarzu, więc Pańskie informacje są nieaktualne. Proboszcz zgodził się na rekolekcje głoszone przez księdza z FSSP, więc mowa o skończonym karnawale też mocno na wyrost.
-
Jakoś Roraty są przy wielkim ołtarzu, więc Pańskie informacje są nieaktualne. Proboszcz zgodził się na rekolekcje głoszone przez księdza z FSSP, więc mowa o skończonym karnawale też mocno na wyrost.
No to faktycznie, nowy proboszcz wykazał się heroizmem, że na FSSP się zgodził. Jak napisałem, ostatni raz rozmawiałem z ks. Włodzimierzem jakoś na początku roku i sam nie wiedział, co będzie jak nowy proboszcz się pojawi. Poprzedniego okreslił jako easy going. A o tym pejs-zbuku też mocno na wyrost napisałem? Ja nie byłem u Misjonarzy od poprzedniej Pasterki, bo w Bractwie w Tuchowie nie było poprzedniego roku. Ks. Włodzimierz jechał po Franciszku na pejs-zbuku tak, że sedecy natychmiast podłapali temat i się tam aktywizowali. Na to zwróciliśmy uwagę ks. Włodzimierzowi i miał coś z tym zrobić, no ale chyba zrobili to za niego czy coś. Jeszcze dodam, że chodziły złosliwe pogłoski, jakoby ks. Włodzimierz pogonił jakiegoś wojującego ministranta- indultowca, który chciał pouczać i prostować mu ścieżki wiary.
-
ale wsie Zielonka, Niepokalanów, czy Wołomin lepiej płacą od stołecznego duszpasterstwa.
Wypraszam sobie z tą wsią. Wołomin świętował 100 lecie praw miasta już jakiś czas temu, Zielonka też miastem jest od jakiś 60 lat, także nie ma powodu podbudowywać sobie ego brakiem znajomości miejscowej historii geografii.
-
ale wsie Zielonka, Niepokalanów, czy Wołomin lepiej płacą od stołecznego duszpasterstwa.
Wypraszam sobie z tą wsią. Wołomin świętował 100 lecie praw miasta już jakiś czas temu, Zielonka też miastem jest od jakiś 60 lat, także nie ma powodu podbudowywać sobie ego brakiem znajomości miejscowej historii geografii.
No i co tego że wieś czy nie wieś? Jakieś małomiasteczkowe kompleksy się odzywają? bez sęsu
-
ale wsie Zielonka, Niepokalanów, czy Wołomin lepiej płacą od stołecznego duszpasterstwa.
Wypraszam sobie z tą wsią. Wołomin świętował 100 lecie praw miasta już jakiś czas temu, Zielonka też miastem jest od jakiś 60 lat, także nie ma powodu podbudowywać sobie ego brakiem znajomości miejscowej historii geografii.
Kolega który to pisał jest ze wsi Legionów. 8)
-
No i co tego że wieś czy nie wieś? Jakieś małomiasteczkowe kompleksy się odzywają? bez sęsu
Jak kulą w płot.
-
No i co tego że wieś czy nie wieś? Jakieś małomiasteczkowe kompleksy się odzywają? bez sęsu
Jak kulą w płot.
aka kula, jaki płot? Ossochodzi???
-
O to, że czasami warto zamilknąć.
-
O to, że czasami warto zamilknąć.
A co? Czy ja Wittgenstein jestem?