Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: Regiomontanus w Grudnia 13, 2011, 22:43:51 pm
-
Ciekawy wykres dziś znalazłem, przedstawiający liczebność zakonu Jezuitów w funkcji czasu:
(http://cara.georgetown.edu/staff/webpages/jesuit1.jpg)
Jeżeli trend się utrzyma, wykres przetnie oś odciętych ok. roku 2050. W sumie to nie wiadomo, czy płakać, czy się cieszyć...
-
Moim zdaniem nie byłoby to zbyt korzystne, ponieważ polegałoby na powolnym rozkładzie, a nie terapii szokowej której doznali w XVIII wieku. Zaryzykowałbym tezę, że byłby to koniec Towarzystwa Jezusowego. Św. Ignacy - módl się za nami.
-
To ja tak retorycznie - dlaczegóż od '65 roku utrzymuje się tendencja spadkowa? Cóż to za kryzys?
-
Koniec jezuitów jest już faktem dokonanym...nie ma kogoś takiego już na świecie, bo "neojezuitów" nijak synami św.Inigo Loyoli nazwać się po prostu nie da...
-
To ja tak retorycznie - dlaczegóż od '65 roku utrzymuje się tendencja spadkowa? Cóż to za kryzys?
No nie wiem, bo w '65 roku dużo sie zdarzyło: kometa Ikeya-Seki zbliżyła się do Ziemi, Che Guevara opuścił Kubę, a aborygeni w australijskim stanie Queensland otrzymali prawo głosu. Może to wszystko naraz pognębiło biednych Jezuitów?
-
Jezuitów pognębili sami jezuici. Trzeba przyznać że do końca lat 80-tych XX wieku polskie prowincje były normalne. Natomiast chorobę do polski przenieśli z Zachodu jezuici studiujący na Zachodzie.
-
Posoborowa propaganda powie, że i tak jest wspaniale, bo jest więcej Jezuitów niż za okropnych czasów pontyfikatu św. Piusa X. Także Nowa Wiosna drodzy państwo nadal trwa ;)
-
@Major
Natomiast chorobę do polski przenieśli z Zachodu jezuici studiujący na Zachodzie.
A jaką drogą przenoszona jest ta choroba?
-
A jaką drogą przenoszona jest ta choroba?
Przez kontakt mózgu z mózgiem.
Choroba rozwijała się powoli, ale od dawna. Ostatnim ortodoksyjnym generałem był ks. Włodzimierz Ledóchowski, ale już za jego rządów problemy się pojawiały, np. sprawa Teilharda de Chardin, którego nie wyrzucono, choć należało. Po Ledóchowskim przyszedł Janssens i zaczął się rozkład, a koleny generał, Arrupe, ten rozkład jeszcze przyspieszył.
-
A obecny?
-
A obecny?
Obecny (ks. Adolfo Nicolás) jaki jest, każdy widzi: wspiera teologię wyzwolenia (jak i poprzednicy zresztą), i nie zobił nic, aby np. zahamować kompletny rozkład sławnych amerykańskich uczelni jezuickich. Niedawno "Remnant" napisał: "From the Jesuits, Libera Nos Domine..."
-
To ja tak retorycznie - dlaczegóż od '65 roku utrzymuje się tendencja spadkowa? Cóż to za kryzys?
No nie wiem, bo w '65 roku dużo sie zdarzyło: kometa Ikeya-Seki zbliżyła się do Ziemi, Che Guevara opuścił Kubę, a aborygeni w australijskim stanie Queensland otrzymali prawo głosu. Może to wszystko naraz pognębiło biednych Jezuitów?
Mam inną hipotezę. Apogeum rozwoju zakonu przypada dokładnie na rok 1965, rok zakończenia Soboru. Gdyby Sobór się nie zakończył i trwał dalej, do dnia dzisiejszego, nie byłoby bessy, a jezuitów więcej dziś byłoby niż Chińczyków. ;)
-
Jakby nie było bessy - to dziś jezuitów było by 2x więcej niż dziś. Może to lepiej że był sobór?;))))
P.S. Kasata rozwiązała by wszystkie problemy Ojców Jezuitów...