Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: adaltare w Grudnia 05, 2011, 13:55:53 pm
-
Mały sklepik z książkami, w małym miasteczku.
Podchodzę i pytam czy można zamówić u nich książkę. Pani odpowiada, że oczywiście i właściwie to ten sklepik tak działa, że książki sprowadzają. Pani tłumaczy, że „trochę bezsensowne jest trzymać na pułkach pisma, których nikt nie kupuje”. Zapewniła, że jest w stanie sprowadzić to czego potrzebuję. Podobno ma dostęp do dziesiątek tysięcy pozycji.
Zamówiłem „Jak chodzić na Mszę i nie stracić wiary” Bux'a, płace 25 zł i nie martwię się o sprowadzenie, książka pojawia się po dwóch dniach.
Pytałem o książki P. Milcarka. Te z wydawnictwa Dębogóra, np. „Według Boga czy według świata?”, niestety Pani w sklepiku ich nie mogła sprowadzić. W tej potężnej bazie, te książki nie istnieją.
Ciekawi mnie jak to jest, że pewne książki można kupić (zamówić) tylko w kilku księgarniach i to internetowych.
Czy tak ma być, czy coś się zmieni?
-
Jeszcze gorzej z bibliotekami...
-
Po pierwsze, jest to wynikiem lenistwa sprzedawcy/właściciela księgarni. Skoro książkę może zamówić indywidualny człowiek przez internet, to przecież może i księgarnia. Zresztą i internetu nie trzeba - wystarczy telefon do wydawcy i już.
Jednak głebszą przyczyną jest to, że w Polsce nie ma centralnego rejestru książek w druku. Tzn. rejestr jest, ale nie obejmuje wszystkich pozycji - mniejsze wydawnictwa nie są nim objęte. Nawet kiedy książka ma ISBN i wydawnictwo zdaje się być znane, to i tak bywają problemy. A już zamówienie rzadkiej polskiej książki z zagranicy bywa czasem niewykonalne.
Tak dla kontrastu nadmienię, że kiedy mieszkałem w USA to ksiegarnia nigdy nie odmówiła mi zamówienia książki, nawet kiedy miała ona wyczerpany nakład. W takim przypadku oferowano zrobienie ksero książki - księgarnia załatwiała zgodę właściciela praw autorskich (za stosowną opłatą).
To pomysł na biznes dla kogoś - zorganizowanie bazy danych i serwisu, w którym księgarnie i indywidualne osoby mogłyby zamawiać każdą książkę polską.
-
Po pierwsze, jest to wynikiem lenistwa sprzedawcy/właściciela księgarni. Skoro książkę może zamówić indywidualny człowiek przez internet, to przecież może i księgarnia. Zresztą i internetu nie trzeba - wystarczy telefon do wydawcy i już.
To niekoniecznie jest takie proste. Zresztą jeśli się Pan uprze, to może przecież powiedzieć że chce tą książkę, i że zapłaci Pan kilkanaście (czy nawet kilkadziesiąt) procent więcej niż cena z internetu (bo przesyłka, marża i inne opłaty), to myślę, że księgarnia zamówi - ALE PO CO? Przecież to Pan na tym traci. Jeśli księgarz jest uczciwy to powie Panu, że taniej jest samemu zamówić.
Mały sklepik z książkami, w małym miasteczku.
A czy z czystej ciekawości można prosić na PRIV w jakim miasteczku? ;)
-
chce pan "myslec Mielcarkiem"?
Uwazam, ze lepiej bladzic po swojemu.