Forum Krzyż

Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: marekkoc w Kwietnia 28, 2009, 17:17:31 pm

Tytuł: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: marekkoc w Kwietnia 28, 2009, 17:17:31 pm
mam pytanie - czy katolik może jadać w w wietnamskim barze gdzie na poczesnym miejscu usadowiony jest posążek tłustego faceta w otoczeniu (z tego co pamiętam) elektrycznych świeczek. Co prawda znam inny powód dla którego z czytym sumieniem mogę (nie tylko katolikowi) odradzić tamtejsze jadło, ale interesuje mnie tu właśnie ten aspekt...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Giovanni_23 w Kwietnia 28, 2009, 18:10:42 pm
Katolik a już zdecydowanie ten tradycyjny pownien takie miejsca omijać szerokim łukiem, słyszałem iż buddyzm jest bardzo zbliżony w wielu aspektach do satanizmu.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Kalistrat w Kwietnia 28, 2009, 19:48:13 pm
Panie Marku, radziłbym Panu omijać np. muzea szerokim łukiem, a taki Pergamon w szczególności. Przeglądając też podręcznik do historii literatury polskiej wypadałoby pominąć całkowicie okres Młodej Polski. Jeśli Pan tak podchodzi do sprawy, to równie dobrze proszę nie czytać nigdy Iliady i Odysei.

Jeśli Panu coś takiego przeszkadza, to proszę nie jeść. Dla kogoś o odpowiednim kręgosłupie wiary taka figurka jest niczym, w niczym nie może przeszkodzić - jeśli oczywiście prowadzi Pan życie sakramentalne. Problem w tym, że jesteśmy otoczeni ze wszystkich stron elementami związanymi z obcymi wierzeniami. Trzeba uważać, ale nie można przesadzać. Ja, który jestem katolikiem nie widzę problemu np. w czytaniu Iliady :)

@ Giovanni 23
Faktycznie szczególnie w wadżrajanie  np. przy medytacji tzw. groźnej (demonicznej) formy personifikującej np złość itp, mającą jakoby pomóc w walce z tym co się personifikuje. Przy okazji na przyszłość proszę o to, aby uściślić, bo Pan rzuci zdanie nie uściślając :P Broń Boże nie sugeruję, że mówi Pan źle, po prostu zbyt często kiedy ktoś mówi, że gdzieś kiedyś coś podobno jest to przypomina to sytuację ze znanego dowcipu:
"Pytanie do Radia Erewań:
- Czy to prawda, że w Związku Radzieckim jest tak dobrze, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody??
- Tak, w Związku Radzieckim jest bardzo dobrze, choć powyższa informacja jest nieprecyzyjna i wymaga lekkiego sprostowania. Bo nie w Moskwie na Placu Czerwonym tylko w Kijowie na Placu Kirjenki, nie samochody a rowery i nie rozdają tylko kradną."

PS. A figurka to z pewnością nie bożka a np. jakiegoś buddy. bogowie w kosmologii buddyjskiej zajmują dość specyficzne miejsce, nie są tak ważni jak w systemach wierzeń europejskich czy bliskowschodnich.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: marekkoc w Kwietnia 28, 2009, 20:47:16 pm
Katolik a już zdecydowanie ten tradycyjny pownien takie miejsca omijać szerokim łukiem, słyszałem iż buddyzm jest bardzo zbliżony w wielu aspektach do satanizmu.
buddyzm zbliżony do satanizmu - to bardzo ciekawe i zgodne z moją intuicją. Pozornie pokój, miłość czy inne nirwany i bzdury, a po uchyleniu maski...
Ma Pan coś więcej na ten temat?!
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: la_boudin w Kwietnia 28, 2009, 21:39:52 pm
mam pytanie - czy katolik może jadać w w wietnamskim barze gdzie na poczesnym miejscu usadowiony jest posążek tłustego faceta w otoczeniu (z tego co pamiętam) elektrycznych świeczek.

eee... mamy na to znaleźć argumenty w Biblii? Tradycji? Katechizmie Kosciola Katolickiego?


Mam pytanie - czy mogę kupić auto od faceta z Holandii? Bo tam aborcja, eutanazja a i nie wiadomo co on robił na tylnym siedzeniu.


Ludzie, opanujcie się. To się robi żenujące...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Kamil w Kwietnia 28, 2009, 21:54:12 pm
Idąc tym tropem to zanim zrobi się zakupy w jakimś sklepie należałoby go najpierw dokładnie przebadać czy czasem nie ma tam jakichiś pogańskich symboli.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Alagor w Kwietnia 28, 2009, 22:03:44 pm
mam pytanie - czy katolik może jadać w w wietnamskim barze gdzie na poczesnym miejscu usadowiony jest posążek tłustego faceta

Nie ma powodu, żeby w ten sposób pisać o sprawach świętych dla wyznawców innych religii. Moralnością Kalego jest w takim wypadku oburzanie się na podobne określenia ze strony ateistów względem Chrystusa. Wierzyć nie trzeba, pogardy okazywać też nie.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: jacjag w Kwietnia 29, 2009, 10:15:08 am
mam pytanie - czy katolik może jadać w w wietnamskim barze gdzie na poczesnym miejscu usadowiony jest posążek tłustego faceta

Nie ma powodu, żeby w ten sposób pisać o sprawach świętych dla wyznawców innych religii. Moralnością Kalego jest w takim wypadku oburzanie się na podobne określenia ze strony ateistów względem Chrystusa. Wierzyć nie trzeba, pogardy okazywać też nie.

A pan nie widzi różnicy między obrażaniem Pana i Zbawiciela a obrażaniem jakiegoś wymyślonego grubego pana? Bo dla mnie różnica jest fundamentalna...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Jean Gabriel Perboyre w Kwietnia 29, 2009, 17:14:32 pm


PS. A figurka to z pewnością nie bożka a np. jakiegoś buddy. bogowie w kosmologii buddyjskiej zajmują dość specyficzne miejsce, nie są tak ważni jak w systemach wierzeń europejskich czy bliskowschodnich.

Nie bylbym taki pewiem, to moze byc po prostu bog bogactwa, ktory ma im zapewnic powodzenie w handlu. Po chinsku nazywa sie fushen, a jak w ich narzeczu nie wiem, prawdopodobnie podobnie.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: andy w Kwietnia 30, 2009, 16:06:11 pm
Napewniej to jest po prostu element "orientalnej" dekoracji.  Np. w Krakowie w rynku jest drink-bar, który nazywa się Budda. Oczywiście ma stosowną figurkę - ale reszta zdobień ma elementy  np. hinduistyczne np. posąg bożka Ganeshi (a więc po prostu "orientalna"). Z buddyzmem nie ma to wszystko nic wspólnego, to typowe New Age-owe mieszanie dla efekty i kasy.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Alagor w Kwietnia 30, 2009, 19:06:59 pm
A pan nie widzi różnicy między obrażaniem Pana i Zbawiciela a obrażaniem jakiegoś wymyślonego grubego pana? Bo dla mnie różnica jest fundamentalna...

Ja widzę, ale dla ateisty nie ma już takiej różnicy. Dlatego hipokryzją jest oczekiwać od kogoś szacunku do Boga swojej religii, kiedy samemu używa się takich pogardliwych określeń wobec cudzej.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Kwietnia 30, 2009, 21:11:57 pm
hipokryzją jest oczekiwać od kogoś szacunku do Boga swojej religii, kiedy samemu używa się takich pogardliwych określeń wobec cudzej.

Chyba troszeczkę pan przesadził. Od razu hipokryzja? Jeśli dowiaduję się, ze w mitologii plemienia Bongo-bongo bogiem jest jakieś Ungu-ungu, które wzięło się z pierdnięcia małpy i zaklęty jest w kamieniu... to trudno żebym wyrażał szacunek dla tego wierzenia. To kwestia dobrych manier raczej. Nawracać ich trzeba. W każdym razie nie należy się naśmiewać z żadnej religii. Przy czym nalegam żebyśmy odróżniali między religią a wierzeniem. Religia jest jedna - ta nasza. A reszta to wierzenia. Na taką "pychę" sobie pozwalam.
A co do tematu; nie przeszkadza mi otyły bożek w jadłodajni. Byle mnie nie otruli. 
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: hihistor w Kwietnia 30, 2009, 23:07:06 pm
to ja mam dobrze, moim ulubionym lokalem jest restauracja o nazwie "Sielsko Anielsko" z wnętrzem aranżowanym na wiejską chatę, z świętymi obrazami na ścianach i na dodatek mam 10 % rabatu :)
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Alagor w Maja 01, 2009, 01:19:16 am
Jeśli dowiaduję się, ze w mitologii plemienia Bongo-bongo bogiem jest jakieś Ungu-ungu, które wzięło się z pierdnięcia małpy i zaklęty jest w kamieniu... to trudno żebym wyrażał szacunek dla tego wierzenia.

Znowu to samo: jeśli ateista dowiaduje się, że w religii chrześcijańskiej jest jeden Bóg w Trzech Osobach i przychodzi do człowieka w hostii, to trudno, żeby wyrażał szacunek dla tego wierzenia (i nie nazywał Chrystusa, jak to jest modne obecnie "kosmicznym zombie"). Przyjemne to nie jest, a niczym się nie różni od nazywania sacrum czyichś wierzeń otyłym bożkiem - niechrześcijanie też mają swoje uczucia i też mogą czuć się urażeni.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Maja 01, 2009, 09:32:49 am
@ Alagor.
no, w pewnym sensie ma pan rację. Ale tak można w kółko ad infinitum, bo jeśli dowiaduje się, że w wierzeniu ateistycznym (a to też wierzenie) materia jest wieczna a świadomość jedynie jej wyższym stopniem rozwoju, a po mojej śmierci będzie to co przed moim narodzeniem czyli nic i zakończę swój ziemski żywot tak jak każdy inny ssak nie zaznając ni nagrody ni kary niezależnie od mego tu na ziemi postępowania - to też pusty śmiech mnie ogarnia i nie wyrażam szacunku dla takiego wierzenia, co też może sprawić że ateista mający również swoje uczucia poczuje się urażony.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Major w Maja 01, 2009, 09:56:13 am
Dlatego nie róbmy wielkiego halo z niczego.
Ja tam i nich lubię wołowinę na ostro.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Alagor w Maja 01, 2009, 12:21:33 pm
to też pusty śmiech mnie ogarnia i nie wyrażam szacunku dla takiego wierzenia, co też może sprawić że ateista mający również swoje uczucia poczuje się urażony.

Dla ateisty jego przekonania nie wiążą się z sacrum, myślę więc, że czułby co innego niż chrześcijanin czy hinduista (mniej więcej to samo gdy ktoś wyśmiewa czyjeś poglądy na gospodarkę - uczucia religijne to jednak inna sfera).
Rzecz jasna można mówić "ja się z tym nie zgadzam, jest to dla mnie dziwne i to odrzucam" czy to o poglądach ateistów, czy chrześcijan czy buddysty i żaden z nich nie powinien się obrażać. Co innego, gdy zaczynamy mówić o kosmicznych zobie czy otyłych bożkach.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Maja 01, 2009, 22:58:54 pm
to też pusty śmiech mnie ogarnia i nie wyrażam szacunku dla takiego wierzenia, co też może sprawić że ateista mający również swoje uczucia poczuje się urażony.

Dla ateisty jego przekonania nie wiążą się z sacrum, myślę więc, że czułby co innego niż chrześcijanin czy hinduista (mniej więcej to samo gdy ktoś wyśmiewa czyjeś poglądy na gospodarkę - uczucia religijne to jednak inna sfera).
Rzecz jasna można mówić "ja się z tym nie zgadzam, jest to dla mnie dziwne i to odrzucam" czy to o poglądach ateistów, czy chrześcijan czy buddysty i żaden z nich nie powinien się obrażać. Co innego, gdy zaczynamy mówić o kosmicznych zobie czy otyłych bożkach.

I tu przyznaję panu rację i gratuluje logiczności wywodu. Rzeczywiście przekonania religijne a poglądy polityczne to dwie różne sfery. Zgodzimy sie zapewne oboje że w przypadku akceptacji lub krytyki (wyrażania pogardy) dla innej religii (wierzenia) wkraczamy w sferę szermierki słownej, rzucania inwektyw, określeń pogardliwych, co jest bez wątpienia zjawiskiem negatywnym. Jeśli innowierca o moim Bogu-człowieka wyraża się jako "kosmiczny zombi" (cokolwiek miałoby to znaczyć - bo nie rozumiem) to ja nie pozostając mu dłużny Buddę mogę nazwać otyłym bożkiem, głupim grubasem,  a Mahometa - rozbójnikiem pustynnym, szaleńcem itp.
Nie widzę powodów dla których nie miałbym bronić swoich racji. Nie widzę powodów dla których miałbym się cackać z przeciwnikiem. Ekumenizm? Nigdy! Ekumenizm to błąd. Taka jest moja wiara (ta tradycyjna!)
Zbliżamy się w naszych stanowiskach?   
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: andy w Maja 01, 2009, 23:20:33 pm
Ja bym proponował nie porównywać buddyzmu i ogólnie innych religii z ateizmem. Ateizm jest jawną głupotą, krótkowzrocznym zaprzeczaniem istnienia świata duchowego. Inne religie ten świat uznają, w szczególności buddyzm jest efektem ludzkich poszukiwań w tym zakresie, głównie poprzez kontemplację itp. Jak na poszukiwania, którym zabrakło światła Bożego Objawienia to całkiem nieźle to wyszło - ale w każdym razie jest czymś lepszym niż ateizm.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: PTRF w Maja 01, 2009, 23:37:07 pm
Jasne, że lepszym. Sataniści też wierzą, że Bóg istnieje.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Fidelis w Maja 01, 2009, 23:48:49 pm
Prawda. Wyczytałem gdzieś, kiedyś, że najtrudniej jest nawrócić na chrześcijaństwo muzułmanina. Skłonny jestem w to uwierzyć.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Gaudens Gaudebo w Lipca 29, 2010, 02:19:55 am
Ja bym proponował nie porównywać buddyzmu i ogólnie innych religii z ateizmem. Ateizm jest jawną głupotą, krótkowzrocznym zaprzeczaniem istnienia świata duchowego. Inne religie ten świat uznają, w szczególności buddyzm jest efektem ludzkich poszukiwań w tym zakresie, głównie poprzez kontemplację itp. Jak na poszukiwania, którym zabrakło światła Bożego Objawienia to całkiem nieźle to wyszło - ale w każdym razie jest czymś lepszym niż ateizm.

Jakby się tak dokładniej przyjrzeć i porównać to Buddyzm niewiele odbiega od założeń Ateizmu, twierdzenie ,że buddyzm to religia jest złą inerpretacją przecież ze sformuowań samego Buddy można jasno wyczytać że był ateistą.Budda kiedyś rzekł
Cytuj
Nie wierz w coś tylko dlatego, że mówią to kapłani, bądź święci mężowie
 
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: slavko w Lipca 29, 2010, 07:02:19 am
Kilka kwestiii
1. Czy lepiej popierac interes poganina czyli katolika?
2. O sporzywaniu miesa z ofiar skladanych bozkom pisal sw. Pawel.
3. Prosze laskawie nie bredzic o wyzszosci buddyzmu nad ateizmem. Ateizm przynajmniej nie zajmuje sie kultem/wykorzystywaniem demonow ani nie praktykuje ofiar z ludzi dla tychze (w buddyzmie jeszcze w XX wieku byly takie przypadki)
Confer:
http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=5024
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: ryszard1966 w Lipca 29, 2010, 07:44:53 am
co raz mniej u nas tego katolickiego interesu, a już tym bardziej w gastronomii. Interes przejęli Wietnamczymcycy, Chińczycy itp. I robią bisnes, po posiłki mają tanie i różnorodne. Droge restauracje prowadzone przez Polaków świecą pustkami. No ale Polakom nie ma co się dziwić, każdy idzie gdzie taniej. Co do buddyzmu to znam go tylko z turystycznych odwiedziń w Chinach i Indiach
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: gnome w Lipca 29, 2010, 08:35:43 am
Cytuj
Dla kogoś o odpowiednim kręgosłupie wiary taka figurka jest niczym
Gdzieś w dżungli, w czasie zwiedzania ruin starej świątyni w Kambodży trafiliśmy na ołtarzyk i modlącego się mnicha. Mnich ten zresztą zaskoczył mnie (i przestraszył) wyskakując nie wiadomo skąd i wsadzając mi w ręce jakieś palące się kadzidło. Kiedy już się otrząsnąłem spróbowałem mu oddać to kadzidło mówiąc standardowe "nie dziękuje". Na co on macha rękami i pokazuje, że mam złożyć ręce trzymając kadzidło między nimi i pochylać się (niczym modlący się żyd), wypowiada przy tym łamaną angielszczyzną "za mamę", "za tatę", "za ...". Na co ja mu twardo już lekko podirytowany "nie dziękuje". On rozzłoszczony powtarza swoje. Więc mówię do niego, że jestem Katolikiem i to co mi pokazuje "nic dla mnie nie znaczy", odłożyłem kadzidła na ziemię i poszliśmy dalej. Mnich miał "muchę w nosie" jak cholera - ale co mnie to obchodzi :]
Tak własnie moim zdaniem postępować należy, nie będę unikał zwiedzania z tego powodu, że jakiś staruszek "uprawia tam gimnastykę", tym bardziej nie będę go przepędzał, jednak z całą pewnością jako (jako-tako) dojrzały Katolik nie będę się obawiał, uśmiechnięty grubas nie jest zagrożeniem dla mojej wiary (w znaczeniu mojej wiary w Jezusa Chrystusa) !

Gdyby ktoś miał ochotę pojeździć po Azji poł-wsch i nie jadać w knajpach z statuetkami "grubasa" to by mógł z głodu umrzeć, one są po prostu nagminne. Kambodża, Wietnam, Laos, prowincja w Chinach,....w Tajlandii do "grubasa" dochodzi jeszcze obrazek z Królem lub z całą rodziną królewską, jeśli więc ktoś jest Katolikiem i wrogiem monarchii a na dodatek chciałby nie jadać tam gdzie są podobizny tego z czym się nie zgadza, to w Tajlandii z całą pewnością umrze z głodu :]

Z innej beczki, w Bangkoku, w pałacu królewskim, przed wejściem jest wypożyczalnia długich spodni dla mężczyzn i koszul dla kobiet (co by okazać szacunek), ostatnio przebiegły internet informacje, że podobne obostrzenia wprowadzono w Watykanie - to cieszy (jak mają nas szanować, skoro nie umiemy dopilnować tak podstawowych, widocznych elementów szacunku jak np. zakaz roznegliżowanych kobiet w naszych "świętych miejscach"?).
W Hangzhou, podczas zwiedzania jednego z największych buddyjskich klasztorów widziałem bandę europejczyków którzy mimo wywieszonych informacji o zakazach, włazili do świątyni, włazili na statuetki buddy i robili sobie "śmieszne zdjęcia". Kiedy patrzyłem na twarze chińczyków obserwujących to wszystko to mi się wstyd zrobiło trochę. Nie dlatego, że grubas cokolwiek dla mnie znaczy, grubas to grubas ani nic w nim świętego ani boskiego. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że ta sama banda małp, w ten sam sposób zachowywała by się w bazylice św. Piotra a nie powstrzymana wdrapywałaby się na krzyż i robiła "funny picture".
Mogę mieć gdzieś grubasa i całą tą hucpę zwaną dla niepoznaki "religią" ale jako człowiek (w miarę) inteligentny i (śladowo) kulturalny mogę darować sobie takie chamstwo.     
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: cabbage w Lipca 29, 2010, 13:17:14 pm
Jeśli nie jest niczym figurka tłustego bożka, to czemu nie wolno nam spożywać pokarmów ofiarowanych bożkom? Jedząc w restauracji z posągami Buddy nigdy nie wiemy, co robi ten kucharz go przyrządzając. Ja tam wybieram restauracje z krajów chrześcijańskich, a w każdym bądź razie nie te typu "Budda cafe", czy inne takie- jawnie odwołujące się do obcej nam religii.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: ryszard1966 w Lipca 29, 2010, 13:28:23 pm
niestety w niektórych krajach nie uświadczy wcale ,,chrześcijańskich restauracji", a i w Polsce jest ich mało. Bo jak to stwierdzić, ze właściciel jest katolikiem? Zresztą po ostatnich wyborach mam coraz większe wątpliwości, że Polska to katolicki kraj. Jak sami księża 3 sierpnia mają usuwać krzyż, bo przeszkadza to republikańskiemu państwu polskiemu(x.Sowa)!!!!
Pani Cabbage a czy figurka Buddy nie stała czasem w bazylice w Asyżu w 1986 roku i nie przeskadzała tam nawet JPII?
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: MilesChristi w Lipca 29, 2010, 13:44:57 pm
Pani Cabbage a czy figurka Buddy nie stała czasem w bazylice w Asyżu w 1986 roku i nie przeskadzała tam nawet JPII?
A czy to jest jakiś argument?
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Guldenmond w Lipca 29, 2010, 13:50:08 pm
co więcej, stała na tabernakulum. i to jest argument, ale w zupełnie innej sprawie, można rzec nawet, ze procesie...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: ryszard1966 w Lipca 29, 2010, 13:56:24 pm
może i nie jest. A tak na poważnie to korzystam nieraz z barów chińskich i  wietnamskich. Bo jest taniej i smaczniej. A nie zamierzam dorabiać naszych pseudorestauratorów, żadających za byle jaką potrawę kupę forsy. Zresztą nad Bałtykiem sprzedają w smażalniach polskich restauratorów ryby z Wietnamu.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: eire00 w Lipca 29, 2010, 19:02:32 pm
Tak w ramach ciekawostki, w wietnamskim barze, w którym jadam 2 razy w tygodniu (w tym w piątki - wyśmienite, tanie ryby) jest przy napojach mały obrazek Jezusa Miłosiernego...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: cabbage w Lipca 29, 2010, 20:06:32 pm
Nie chodziło mi, aby sprawdzać, czy restaurację prowadzi katolik, ale aby nie iść do takiej, która przynajmniej swoją nazwą i wystrojem wskazuje na to, że odwołuje się do innej religii.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: ryszard1966 w Lipca 29, 2010, 20:14:15 pm
Z tym to siię zgadzam. I taka ciekawostka. Wietnam ma dla nas tradsów duże znaczenie. Z tego kraju pochodził arcybiskup Thuc
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pierre_Martin_Ng%C3%B4-dinh-Thuc
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: slavko w Lipca 29, 2010, 23:23:40 pm
Gwoli scislosci w przypaku buddyzmu "otyly bozek" to figurka Buddy, otylosc a wlasciwie wielki brzuch ma symbolizowac madrosc, zas jesli to nie Budda to jest to przedstawienie ktoregos z ichniejszych DEMONOW.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: romeck w Lipca 30, 2010, 02:26:00 am
Zresztą nad Bałtykiem sprzedają w smażalniach polskich restauratorów ryby z Wietnamu.

off-topic'owo
Nad Bałtykiem w polskich smażalniach smażone są i podawane również polskie ryby z polskiego Bałtyku złowione przez polskich rybaków.
Dokładnie pięć gatunków.
Zapytałem się o to rok temu w Międzyzdrojach i tylko te jadałem!
Jest póżno - trzecia w nocy - i nie mogę sobie przypomnieć które to...
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: Guldenmond w Lipca 30, 2010, 07:06:24 am
Gwoli scislosci w przypaku buddyzmu "otyly bozek" to figurka Buddy, otylosc a wlasciwie wielki brzuch ma symbolizowac madrosc, zas jesli to nie Budda to jest to przedstawienie ktoregos z ichniejszych DEMONOW.
voller bauch studiert nicht gern czy jak kto woli plenus venter non studet libenter  ;)
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: tkiller w Lipca 30, 2010, 10:45:02 am


off-topic'owo
Nad Bałtykiem w polskich smażalniach smażone są i podawane również polskie ryby z polskiego Bałtyku złowione przez polskich rybaków.
Dokładnie pięć gatunków.
Zapytałem się o to rok temu w Międzyzdrojach i tylko te jadałem!
Jest póżno - trzecia w nocy - i nie mogę sobie przypomnieć które to...

Łosoś, węgorz, flądra, dorsz, śledź  prawdopodobnie :)
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: JRWF w Lipca 30, 2010, 11:08:11 am


off-topic'owo
Nad Bałtykiem w polskich smażalniach smażone są i podawane również polskie ryby z polskiego Bałtyku złowione przez polskich rybaków.
Dokładnie pięć gatunków.
Zapytałem się o to rok temu w Międzyzdrojach i tylko te jadałem!
Jest póżno - trzecia w nocy - i nie mogę sobie przypomnieć które to...

Łosoś, węgorz, flądra, dorsz, śledź  prawdopodobnie :)

Oj, panowie, ale narobiliście mi "smaka"... Mniam, mniam... ;)
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: andy w Lipca 30, 2010, 12:21:30 pm
3. Prosze laskawie nie bredzic o wyzszosci buddyzmu nad ateizmem. Ateizm przynajmniej nie zajmuje sie kultem/wykorzystywaniem demonow ani nie praktykuje ofiar z ludzi dla tychze (w buddyzmie jeszcze w XX wieku byly takie przypadki)
Confer:
http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=5024

Wykorzystywanie demonów (zwanych dla niepoznaki "strażnikami") praktykuje tzw. buddyzm tybetański, który jest mieszanką nauk Buddy z miejscowym politeizmem. Ma się to mniej-więcej do buddyzmu (w sensie tego, czego nauczał Budda) jak współczesny kościół luterański z pastorami-pedałami ma się do chrześcijaństwa. Tak jak te wybryki nie obciążają Chrystusa, tak tamte nie obciążają Buddy.

Tak na marginesie - wskazówka Buddy, którą Pan zacytował brzmi w całości tak: "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu."

Nie sposób odmówić temu rozsądku. To podstawa wszelkiego poszukiwania prawdy. A to jest poszukiwanie, które wielu obecnie podejmuje bo nasza cywilizacja odrzuciła ziarno prawdy i wielu ludzi wzrasta nie mając o tym pojęcia. Jednak nie wszystkich zadowala MTV, kariera, seks i pełny brzuch - wielu poszukuje prawdy o tym "jakimi rzeczy są". Jak mają ją odnaleźć ufając autorytetom (czyli np. Kubie Wojewódzkiemu), mędrcom (np. Adam Michnik) czy kapłanom (np. bp. Życiński)?

I jeszcze jedno - rozważając fenomen buddyzmu i Buddy Siakjamuniego trzeba pamiętać o jednym: żył on około 500 lat przed Chrystusem, bez dostępu do wcześniejszych etapów Objawienia. Jedyne co mógł zrobić to szukać samemu i próbować się w ten sposób wznieść do Boga. Biorąc to pod uwagę nieźle mu wyszło. Ba, biorąc pod uwagę to, że nie miał żadnych szans znać Objawienia ma duże szanse być zbawionym.

My mamy o tyle łatwiej, że żyjemy już po Chrystusie i mamy dostęp do tego, co Bóg nam o sobie przekazał, o relacji boskich osób, o relacji ze światem i tak dalej. Ale też mamy trudniej niż nasi przodkowie, bo jak napisałem - nasza cywilizacja odwróciła się od tego depozytu Prawdy i ciężko go odnaleźć.
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: cabbage w Lipca 30, 2010, 19:09:07 pm
Cytuj
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu."
  Hmmm... ale z drugiej strony proszę zauważyć, że posługując się logiką zawartą w tym cytacie, można również odrzucić Objawienie.  ;) Bo zawarte w Piśmie, bo przekazali go apostołowie, bo zesłae przez Boga... a ludzki rozum jest omylny i potrafi utrzymywać, że coś jest prawdą, mimo, że jest fałszem, stąd też nie jest wcale najlepszą metodą opieranie się tylko na własnym rozumie i odrzucanie np. autorytetów( mam na myśli prawdziwe autorytety, a nie te, które są obecnie w mediach). ;)
Tytuł: Odp: otyły bożek(?) w jadłodajni
Wiadomość wysłana przez: andy w Lipca 30, 2010, 21:24:43 pm
Hmmm... ale z drugiej strony proszę zauważyć, że posługując się logiką zawartą w tym cytacie, można również odrzucić Objawienie.  ;) Bo zawarte w Piśmie, bo przekazali go apostołowie, bo zesłae przez Boga... a ludzki rozum jest omylny i potrafi utrzymywać, że coś jest prawdą, mimo, że jest fałszem, stąd też nie jest wcale najlepszą metodą opieranie się tylko na własnym rozumie i odrzucanie np. autorytetów( mam na myśli prawdziwe autorytety, a nie te, które są obecnie w mediach). ;)

Ale ja nie wierzę w Ewangelię dlatego, że przekazali je jacyś ludzie kiedyś dawno temu, że głoszą ją w ładnych budynkach ludzie w ładnych szatach (no, powiedzmy, ostatnio różnie z tym jest) i tak dalej - ale dlatego, że po długich poszukiwaniach dotarło do mnie, że to jest Prawda. Nota bene elementem tego docierania było poznanie Tradycji i dostrzeżenie wpływu Chrześcijaństwa przez wieki - 'po owocach poznacie ich' powiedział Pan Jezus - dużo lakoniczniej niż Budda. :)
Tytuł: Bożek
Wiadomość wysłana przez: cabbage w Lipca 30, 2010, 23:30:12 pm
No tak,ale to Pana przypadek,a już np.taki Korneliusz,czy strażnik więzienny Piotra opierali się chyba bardziej na znaku od Boga,czy świadectwie człowieka,choć nie bez udziału rozumu ;)
Tytuł: Odp: Bożek
Wiadomość wysłana przez: andy w Sierpnia 03, 2010, 05:14:37 am
No tak,ale to Pana przypadek,a już np.taki Korneliusz,czy strażnik więzienny Piotra opierali się chyba bardziej na znaku od Boga,czy świadectwie człowieka,choć nie bez udziału rozumu ;)

Znak od Boga to wielka łaska, nie każdemu dana. A poza tym - to naprawdę były inne czasy...