Forum Krzyż
Disputatio => Poczekalnia => Wątek zaczęty przez: Nullatenus w Września 05, 2010, 19:45:29 pm
-
Czy picie piwa i jedzenie słodyczy jest grzechem?
-
Grzechem jest nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Nie tylko słodyczy i alkoholu to dotyczy.
-
To jakas prowokacja, czy na serio pytanie?
-
Zapewne na serio.
Uzupełnie - zależy to też od okoliczności - bo np. podczas postu ścisłego - jest grzechem.
-
Uzupełnie - zależy to też od okoliczności - bo np. podczas postu ścisłego - jest grzechem.
Post ścisły nakłada tylko jedno ograniczenie jakościowe i jest nim mięso.
Jeżeli więc piwo czy słodycze są elementem jednego z trzech posiłków, to grzechu nie ma.
-
post ścisły nakłada dwa ograniczenia - ilościowe i jakościowe. Picie piwa w środę popielcową czy Wielki Piątek winno być uważane za grzech nie koniecznie ciężki ale jednak grzech.
-
Jedzenie słodyczy jest grzechem per se non per accidens to znaczy że nie jest grzechem w.t.w jeżeli służyłoby do podtrzymania sił i zycia lub zdrowia. Tak wynika z tradycji Kościoła. Bo grzechem jest jak wynika z potepionego przez papieża Innocentego XI zdania "jeść w innym celu, niż z potrzeby podtrzymania sił i życia".
Natomiast picie piwa non per se sed per accidens jest grzechem to znaczy ze wzgledu na ilość, miejsce i czas. (nie mam pod reką cytatu, ale z pewnoscia pan LUK lepiej uzasadni moją myśl).
-
post ścisły nakłada dwa ograniczenia - ilościowe i jakościowe. Picie piwa w środę popielcową czy Wielki Piątek winno być uważane za grzech nie koniecznie ciężki ale jednak grzech.
Ależ ograniczenie jakościowe dotyczy tylko mięsa!
-
co do picia piwa w środę popielcową i Wielki Piątek to oczywiście pić się nie powinno, natomiast w pozostałe dni to już z umiarem chyba można. Wszak kiedyś piwo ważono w klasztorach. Ciekawe dlaczego tam? I kto je pił?
-
Pani Teresa ma oczywiście rację. Post ścisły to nie post "o chlebie i wodzie" (chociaż taki byłby pewnie wskazany). Piwo to przecież napój postny, jeśli komuś nie wolno go pić - to dzieciom (ze względu na zawartość alkoholu - i to nie tylko w poście). Grzechem jest niezachowanie umiaru.
-
Obawiam się, ze zaraz na Forum pojawią się osoby postulujące wprowadzenie zakazu picia piwa.
-
Brawario ?
Chyba nie, ale kiedys juz byl wielki watek na ten temat na FF, w ktorym jedzenie deseru zostalo potepione na podstawie Magisterium Kosciola. Co najmniej rownie ciaglego i nieprzerwalnego, w co nauczanie kwestii tancow :)
A pan Nullatenus zachowuje sie bardzo niekulturalnie : pierwszy wpis bez przedstawienia sie, stawianie "podchwytliwego" pytania prowokacyjnie, a nie w celu uzyskania odpowiedzi, ktora jak sie okazuje zna (ze jest falszywa, to inna sprawa).
-
Pan Nutella, pardą, Nallutenus
nie zdaje sobie sprawy, że taka czekolada mleczna z orzechami służy podtrzymywaniu i życia, i nastroju, i postawy, i humoru....
Kiedyś próbowałem wytrzymać BEZ przez dwa tygodnie - byłem strasznie nerwowy, wybuchowy i drażliwy i trzęsły mi się ręce!
A teraz pisząc piję kawę (mieloną) z cukrem trzcinowym (trzy kostki) i ... bitą śmietaną.
Inaczej nie byłbym w stanie nic napisać, a i z trudem przeczytać ten wątek!!!
;)
-
Piwo, jak już ktoś powyżej wspomniał, jest napojem postnym i w średniowieczu było traktowane jako napój codzienny, nawet bardziej zalecany niż woda, chociażby z powodów epidemiologicznych - woda mogła być skażona, a piwo ze względu na zawartość alkoholu - już nie. Mnisi w klasztorach w okresach postnych mieli pewne ograniczenia, ale i tak były to normy, które dzisiejszych brawarystów przyprawiłyby o zawał. ;) Inna sprawa, że ówczesne piwa były nieco słabsze od obecnych.
-
Jedzenie słodyczy jest grzechem per se non per accidens to znaczy że nie jest grzechem w.t.w jeżeli służyłoby do podtrzymania sił i zycia lub zdrowia. Tak wynika z tradycji Kościoła. Bo grzechem jest jak wynika z potepionego przez papieża Innocentego XI zdania "jeść w innym celu, niż z potrzeby podtrzymania sił i życia".
Natomiast picie piwa non per se sed per accidens jest grzechem to znaczy ze wzgledu na ilość, miejsce i czas. (nie mam pod reką cytatu, ale z pewnoscia pan LUK lepiej uzasadni moją myśl).
wedłg Pana logiki szansa, że ta Pana wypowiedź jest grzeszna (a także moja w odpowiedzi) jest taka sama jak to, że grzeszne będzie zjedzenie czekolady.
proszę się częstować. walory opisał powyżej pan Romeck:
(http://www.petalsofwalton.com/dynamicdata/ProductImages/lindt_big.jpg)
-
Jedzenie słodyczy jest grzechem per se non per accidens to znaczy że nie jest grzechem w.t.w jeżeli służyłoby do podtrzymania sił i zycia lub zdrowia. Tak wynika z tradycji Kościoła. Bo grzechem jest jak wynika z potepionego przez papieża Innocentego XI zdania "jeść w innym celu, niż z potrzeby podtrzymania sił i życia".
Natomiast picie piwa non per se sed per accidens jest grzechem to znaczy ze wzgledu na ilość, miejsce i czas. (nie mam pod reką cytatu, ale z pewnoscia pan LUK lepiej uzasadni moją myśl).
A np. jeżeli rozpuszczę owe słodycze i nie będę już ich zjadał tylko wypijał, wtedy obowiązuje zasada jak z piwem?
Jeszcze bym prosił o definicję "słodyczy" która obowiązuje w Kościele.
-
Ja, niestety, też czasem muszę sobie zgrzeszyć przy pomocy czekolady (zawiera magnez, wskazane jest jego uzupełnianie przy ciężkiej pracy). A jeśli chodzi o piwo, to zamieszczam ciekawy cytat.
"Patron zakonu benedyktynów pozwalał braciom na wypicie dwu emin piwa dziennie; historycy do dziś nie są zgodni, jaka to była dokładnie miara. Pewne jest, że różniła się ona w zależności od miejsca i czasu. Było to zapewne 10 - 18 uncji, a uncja to 24 - 30 gramów. W (...) opactwie Cluny podawano zakonnikom piwo bez ograniczeń. Z kolei benedyktyni z opactwa w Trewirze podczas postu jedli dziennie jedynie kromkę chleba z solą, ale popijali ją piwem lub wodą, w zależności od upodobania. Benedyktyni z opactwa w St.Gallen mogli wypijać dziennie nawet 5 miar piwa (miara to ok. 2 l). Tyle, że było to bardzo słabe piwo o mocy nieprzekraczającej 2% alkoholu".
Cytat z : "Benedyktyńskie smaki i smaczki. Sekrety kuchni opactwa w Tyńcu". Wyd. Świat Książki, W-wa 2008.
@ m.a.p.w.
Na szczęście w Kościele nie ma czegoś takiego jak "definicja słodyczy", podobnie jak niezdefiniowany jest kretyn.
-
Ja, niestety, też czasem muszę sobie zgrzeszyć przy pomocy czekolady (zawiera magnez, wskazane jest jego uzupełnianie przy ciężkiej pracy).
a dodam jeszcze, że niedobór magnezu często powoduje stany depresyjne, ponieważ ten mikroelement reguluje pracę układu nerwowego. takoż i pewnie z nerwicami jest.
-
co do picia piwa w środę popielcową i Wielki Piątek to oczywiście pić się nie powinno, natomiast w pozostałe dni to już z umiarem chyba można. Wszak kiedyś piwo ważono w klasztorach. Ciekawe dlaczego tam? I kto je pił?
Panie Ryszardzie: nie "chyba można", ale jest to całkowicie dozwolona czynność. Doprawdy: ta furia antyalkoholowa jest nie znośna. Ja rozumiem, jak ktoś specjalnie chodzi w każdy dzień do McDonalda, to można by to podciągnąć pod zaniedbanie swojego zdrowia, ale w czym może zaszkodzić puszka piwa?!
Brawario ?
Chyba nie, ale kiedys juz byl wielki watek na ten temat na FF, w ktorym jedzenie deseru zostalo potepione na podstawie Magisterium Kosciola. Co najmniej rownie ciaglego i nieprzerwalnego, w co nauczanie kwestii tancow :)
A pan Nullatenus zachowuje sie bardzo niekulturalnie : pierwszy wpis bez przedstawienia sie, stawianie "podchwytliwego" pytania prowokacyjnie, a nie w celu uzyskania odpowiedzi, ktora jak sie okazuje zna (ze jest falszywa, to inna sprawa).
Dokładnie: był już (dawno temu) taki wątek na FF - pamiętam, że ktoś podrzucił wtedy zabawną kwestie wydłużającej się beatyfikacji JP II z powodu jego zamiłowania do kremówek (ohydny grzech obżarstwa). Bodajże autor wątku wziął ten miły żarcik (przynajmniej przez chwilę) na serio ;D)
-
zastanawia mnie to jurysdykcyjne podejście do grzechu - ograniczenia jakościowe nie mówią o czekoladzie i alkoholu więc można! A przecież grzech rodzi się w sercu człowieka. Jeśli w post jem czekoladę to jest coś nie tak, albo to łakomstwo, albo niepochamowanie w jedzeniu. Podobne piwo. Post jest rezygnacją z tego co sprawia przyjemność. Takie dyskusje nad słodyczami i piwem przypomina pytanie czy wolno jeść kaczkę - bo przecież zwierze wodne :) Albo bobrzy ogon hehe faryzeizm się szerzy :)
-
Faryzeizm to jest nakladanie ciezarow na innych ponad koniecznosc. To co pan demonsruje to jest hiperfaryzeizm : nie tylko zabronic tego, co jasno zabronione, ale wpedzic katolikow w poczucie winy za to, ze nie przestrzegaja wydumanych zakazow niepisanych, ktore sami musza sobie najpierw wykoncypowac.
-
Jedzenie słodyczy jest grzechem per se non per accidens to znaczy że nie jest grzechem w.t.w jeżeli służyłoby do podtrzymania sił i zycia lub zdrowia. Tak wynika z tradycji Kościoła. Bo grzechem jest jak wynika z potepionego przez papieża Innocentego XI zdania "jeść w innym celu, niż z potrzeby podtrzymania sił i życia".
Natomiast picie piwa non per se sed per accidens jest grzechem to znaczy ze wzgledu na ilość, miejsce i czas. (nie mam pod reką cytatu, ale z pewnoscia pan LUK lepiej uzasadni moją myśl).
zgłoś Pan się do administratora serwisu racjonalista czy czegoś równie plugawego, by dopisać toto do takiej listy jak ta:
http://www.eioba.pl/a69902/o_czym_90_katolik_w_nie_wie
np.
360 r. - Wprowadzenie zwyczaju czczenia aniołów.
539 r. - Ustanowiono władzę papieży oraz ofiarę mszy świętej.
X w. - Odo z Cluny głosi: "Obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju..."
1648 r. - Na fali antysemityzmu, wymordowano w Polsce ok. 200 000 Żydów.
1650 r. - W Nowej Anglii prawnie zakazano noszenia ubrań z "krótkimi rękawami, gdyż mogłyby zostać odsłonięte nagie ramiona". Chrześcijanie zaczęli uważać, że wszystko, co zwraca uwagę na świat fizyczny jest bezbożne.
-
Faryzeizm to jest nakladanie ciezarow na innych ponad koniecznosc. To co pan demonsruje to jest hiperfaryzeizm : nie tylko zabronic tego, co jasno zabronione, ale wpedzic katolikow w poczucie winy za to, ze nie przestrzegaja wydumanych zakazow niepisanych, ktore sami musza sobie najpierw wykoncypowac.
wydumanych? Co to za post kiedy zamiast mięsa jest kotlet z ryby na deser ciasto lub lody a do filmu piwo i czipsy. Robi się z ludzi duchowych analfabetów którzy idą po lini najmniejszego oporu. Zakaz jedzenia mięsa ma być ukazaniem drogi wyrzeczeń - a nie literalnym tworzeniem zakazów. Grzech jest zawsze indywidualny to znaczy człowiek popełnia go zawsze w relacji do Boga bez względu na innych. Jeśli zatem może pościć a nie pości? Nie da się wychować ludzi bez nieustannych wyzwań i wyrzeczeń. Skoro nie jedzenie mięsa dziś to nic wielkiego, żadne wyrzeczenie to trzeba iść dalej... nie jeść serca, jajek, słodyczy, itd... i to nie jest faryzeizm ale doskonalenie.
-
ale dokąd nie ma wytycznych w tej sprawie pochodzących z Kościoła, można polegać tylko albo na sobie albo na swoim kierowniku duchowym. A nie na domorosłych kaznodziejach z internetu.
-
a całe życie pije pan mleko od matki? Leci w tv fajna reklama o kredycie jak synek po 40 pyta matke czy mu nie załatwi. Jak ktoś wie dlaczego i przede wszystkim dla Kogo pości nie potrzebuje listy zakazów :)
-
kaznodziejach z internetu, ktorym wszystko sie miesza i ktorzy wszytko mieszaja : wypelnianie prawa i dobrowolna ofiare, przykazania i blogoslawienstwa, esse i melius esse etc.
-
wydumanych? Co to za post kiedy zamiast mięsa jest kotlet z ryby na deser ciasto lub lody a do filmu piwo i czipsy. Robi się z ludzi duchowych analfabetów którzy idą po lini najmniejszego oporu. Zakaz jedzenia mięsa ma być ukazaniem drogi wyrzeczeń - a nie literalnym tworzeniem zakazów. Grzech jest zawsze indywidualny to znaczy człowiek popełnia go zawsze w relacji do Boga bez względu na innych. Jeśli zatem może pościć a nie pości? Nie da się wychować ludzi bez nieustannych wyzwań i wyrzeczeń. Skoro nie jedzenie mięsa dziś to nic wielkiego, żadne wyrzeczenie to trzeba iść dalej... nie jeść serca, jajek, słodyczy, itd... i to nie jest faryzeizm ale doskonalenie.
a tu proszę:
Rozróżniamy post naturalny (ieiunium naturale), polegający na zupełnym wstrzymaniu się od jedzenia i picia, oraz kościelny (ieiunium ecclesiasticum), polegający na wstrzymaniu się od pokarmów w granicach przepisanych przez Kościół.
Kodeks [Prawa Kanonicznego] rozróżnia: a) post jakościowy czyli wstrzymanie się od potraw mięsnych (abstinentia); b) post ilościowy czyli pożywanie do sytości raz dziennie (ieiunium); c) post ścisły czyli post ilościowy połączony z jakościowym (ieiunium et abstinentia).
1. Post jakościowy polega na wstrzymaniu się od mięsa i rosołu (ius ex carne); nie zabrania pożywania jaj, nabiału i rozmaitych przypraw (condimenta) nawet z tłuszczu zwierzęcego (kan. 1250).
Nie wolno pożywać mięsa, tj. tego wszystkiego, co z natury swej, ze zwyczaju lub z powszechnego mniemania ludzi zalicza się do mięsa; wolno natomiast jeść ryby oraz żyjątka o zimnej krwi, które zwykły przebywać w wodzie, np. żaby, ślimaki, żółwie itp. Co się tyczy pożywania mięsa ptaków wodnych, opinie autorów są podzielone; wobec tego należy stosować się do zwyczaju danej okolicy.
Pod pojęcie mięsa podpada także krew, mózg, szpik kości, słonina nietopiona oraz bulion i ekstrakty z mięsa.
Niedozwolone jest pożywanie rosołu. Przez rosół należy rozumieć wodę, w której gotowane było mięso lub kości.
Wolno używać jakichkolwiek przypraw do potraw, nawet z tłuszczów zwierzęcych, czyli tego wszystkiego, co się w małej ilości dodaje do głównej potrawy, by ją uczynić smaczniejszą. Dozwolone jest zatem używanie masła, łoju, sadła, smalcu, słoniny stopionej itp.; drobne kawałeczki mięsa (skwarki), pozostałe po przetopieniu, wolno spożyć razem z tłuszczem. Przepis o poście jakościowym obowiązuje sub gravi [tj. pod grzechem ciężkim]. Moraliści są zdania, że spożycie potraw mięsnych do 20 gramów jest tylko grzechem lekkim, ponad 60 gramów na pewno grzechem ciężkim (1).
http://www.ultramontes.pl/o_postach.htm
czyli sushi w piątek nawet pustostołkowiec by zjadł.
-
zgłoś Pan się do administratora serwisu racjonalista czy czegoś równie plugawego, by dopisać toto do takiej listy jak ta:
http://www.eioba.pl/a69902/o_czym_90_katolik_w_nie_wie
np.
360 r. - Wprowadzenie zwyczaju czczenia aniołów.
539 r. - Ustanowiono władzę papieży oraz ofiarę mszy świętej.
X w. - Odo z Cluny głosi: "Obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju..."
1648 r. - Na fali antysemityzmu, wymordowano w Polsce ok. 200 000 Żydów.
1650 r. - W Nowej Anglii prawnie zakazano noszenia ubrań z "krótkimi rękawami, gdyż mogłyby zostać odsłonięte nagie ramiona". Chrześcijanie zaczęli uważać, że wszystko, co zwraca uwagę na świat fizyczny jest bezbożne.
Podzieliłem się tylko treściami zaczerpnietymi z katolickiej książki ascetycznej, a tu zaraz, pan Krusejder, no...uderz w stół a nożyce się odezwą.
-
Jedzenie słodyczy jest grzechem per se non per accidens to znaczy że nie jest grzechem w.t.w jeżeli służyłoby do podtrzymania sił i zycia lub zdrowia. Tak wynika z tradycji Kościoła. Bo grzechem jest jak wynika z potepionego przez papieża Innocentego XI zdania "jeść w innym celu, niż z potrzeby podtrzymania sił i życia".
Natomiast picie piwa non per se sed per accidens jest grzechem to znaczy ze wzgledu na ilość, miejsce i czas. (nie mam pod reką cytatu, ale z pewnoscia pan LUK lepiej uzasadni moją myśl).
Chwileczkę. Ja jem tylko dla doznań smakowych i to nie tylko słodycze, ale wszystko. Chcą Państwo powiedzieć, że zachwyt nad dziełęm Bożym jakim jest np. gruszka czy pieczony rozbeef w sosie szalotkowym jest grzechem?
-
Pan Nutella, pardą, Nallutenus
nie zdaje sobie sprawy, że taka czekolada mleczna z orzechami służy podtrzymywaniu i życia, i nastroju, i postawy, i humoru....
Kiedyś próbowałem wytrzymać BEZ przez dwa tygodnie - byłem strasznie nerwowy, wybuchowy i drażliwy i trzęsły mi się ręce!
A teraz pisząc piję kawę (mieloną) z cukrem trzcinowym (trzy kostki) i ... bitą śmietaną.
Inaczej nie byłbym w stanie nic napisać, a i z trudem przeczytać ten wątek!!!
;)
Pan jest uzależniony. Z tym trzeba walczyć.
-
Obawiam się, ze zaraz na Forum pojawią się osoby postulujące wprowadzenie zakazu picia piwa.
Panie Ryszardzie, my cały czas piszemy, żeby równocześnie nie pić piwa i nie pisać na forum
;)
-
Aż hadko czytać tę pludracką propagandę na temat szlachetnego trunku. Wszak każdy wie, że gdy zacna osoba prosi, to żaden dobry Polak katolik nie odmówi kufla piwa, kielicha wina, a i zacnej gorzałki się nie na pić w godnym towarzystwie to grzech.
A kto inaczej myśli ten luter lub inny ewangelik!
-
Chwileczkę. Ja jem tylko dla doznań smakowych i to nie tylko słodycze, ale wszystko. Chcą Państwo powiedzieć, że zachwyt nad dziełęm Bożym jakim jest np. gruszka czy pieczony rozbeef w sosie szalotkowym jest grzechem?
Oczywiscie. Wedle tej "wykladni" nawet jedzenie czerstwego chleba albo sucharow czy skislej kapusty (bon apetit przy sniadaniu, he, he) jest grzechem ciezkim i obraza Boga jesli nie sluzy tylko i wylacznie zaspokojeniu glodu. Poniewaz zas zazwyczaj slodycze nie sluza do zaspokojenia glodu, to deser = pieklo.
-
Jak ktoś wie dlaczego i przede wszystkim dla Kogo pości nie potrzebuje listy zakazów :)
Jasne, Panie Marcinie. Mi osobiście w Wielkim Poście ani do głowy nie przyjdzie ruszyć alkohol czy słodycze - wtedy też ani mnie ziębią, ani grzeją na przykład papieskie wytyczne ilościowe i jakościowe dot. gotowania czekolady w poście (a są takie :)). Co nie zmieni faktu, że Kościół łaciński precyzyjnie rozróżnia post kanoniczny od postu ascetycznego. Forum zaś niniejsze gromadzi osoby różne przejawy nieznajomości nauki Kościoła zwalczające :)
-
ech... Pan Bóg wielośc smaków i aromatów, różnorodne ich łączenia i harmonie niby złośliwie stworzył by człowieka kusić...
Polecam " Ucztę Babette"
-
Z ciekawości - posiada ktoś zarchiwizowany ten artykuł Brawaria o deserach i słodyczach oraz o tym, że "dla zaspokojenia potrzeb" etc.? Bo wiem, że to kiedyś było wałkowane na FF, ale nie pamiętam, czy po prostu Braw założyl taki temat, czy też był to jego "pełny & profesjonalny" artykuł (jak te na stronie salwowski.msza.net). W sumie z chęcią bym to przeczytał, szczególnie, że słodyczy chciałbym jeść dużo mniej, hm, chociaż niektóre lubię - ale od większości bolą mnie zęby!
-
Słodycze i słodycze.. a jak komuś jedzenie ryb rozkosz sprawia? albo picie herbaty?
-
Polecam " Ucztę Babette"
O tak, w tym filmie jest doskonale pokazana różnica między katolickim a protestanckim podejściem do biesiadowania!
-
Przypominam sobie filmik o jakimś miasteczku z północnej Szkocji. Niewielka mieścina przedzielona rzeczką; po jednej stronie protestanci (anglikanie?), katolicy po drugiej. Niedzielne popołudnie. U protestantów cisza, wszystko pozamykane i nikogo na ulicy. U „naszych”: pootwierane puby, śpiewy, zabawa i piwo leje się strumieniami.
-
Z ciekawości - posiada ktoś zarchiwizowany ten artykuł Brawaria o deserach i słodyczach
Brawario
-
Post jakościowy polega na wstrzymaniu się od mięsa
(...)
Pod pojęcie mięsa podpada także krew, mózg, szpik kości, słonina nietopiona oraz bulion i ekstrakty z mięsa.
(...)
Dozwolone jest zatem używanie masła, łoju, sadła, smalcu, słoniny stopionej itp.; drobne kawałeczki mięsa (skwarki), pozostałe po przetopieniu, wolno spożyć razem z tłuszczem.
(...)
Na marginesie mam pytanie z dziedziny "błahych i trywialnych":
Czy powinienem przez to rozumieć, że w piątek nie wolno jeść kaszanki, a chlebek ze smalcem (ze skwarkami oczywiście!) wolno? ;)
-
Jeśli jest to aktualne, to można się zastanawiać czy wolno w post jeść jogurty zawierające żelatynę (jeśli jeszcze się takie produkuje).
***
Z Pelczara
http://www.tedeum.pl/tytul/623,Zycie-duchowe-%28tom-I%29
s. 240:
"...jest grzechem, chociaż tylko powszednim, jeść i pić tylko dla przyjemności, bo to jest przewróceniem porządku ustanowionego przez Boga [przypis: Zdanie to, że nie jest grzechem jeść i pić do sytości dla samej przyjemności, byleby to nie szkodziło zdrowiu, potępił papież Innocenty XI jako błędne], który kazał dlatego jeść, abyśmy żyli, a nie dlatego kazał żyć, abyśmy jedli. Nie jest jednak grzechem czuć przyjemność i smak w pokarmach, jest on bowiem nieodłączny od potrawy; inaczej jeść by nie można. Doskonałość jednak wymaga, aby tę przyjemność przyjmować jako pochodzącą od Boga".
Warto poczytać dalej...
-
Kol. Zygmuncie a co na to ks Kitowicz?
-
talmudyczne rozważania nam się wkradły :) w nie jedzeniu mięsa nie chodzi przecież o sprawdzanie czy produkt ma żelatynę (jest ona niemal wszędzie). Przecież jajko jest mięsem - brzmi to dziwnie ale tłuszcz w żółtku jest zwierzęcy podobnie jak cholesterol i inne złe rzeczy. W krowim mleku są krowie leukocyty czyli krwinki białe, podobnie jak i inne elementy krwi ( zatem prawie jak kaszanka).
-
Po co od razu tak brzydko oceniać? A wie Pan, że Mikołaj Krzysztof Radziwiłł Sierotka udając się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej otrzymał od papieża Grzegorza XIII dyspensę na spożywanie nabiału i jaj w czasie postu? (T. Kempa, s. 118)
Panie Moderatorze, trochę godności. Coś mi się zdaje, że Pan "m.a.p.w" nie chce się z Panem kolegować, to teraz u mnie koleżeństwa Pan szuka? Już nie napiszę co by na to powiedział ksiądz Kitowicz.
-
Jak to napisał już kiedyś szanowny kolega Barcikowski - do kiedy jesteśmy tu razem zawsze będziemy kolegami:) - dodając wówczas przemiłe "misie pysie".
Poza tym Mateusz jest i bedzie moim przyjacielem.
-
Aż hadko czytać tę pludracką propagandę na temat szlachetnego trunku. Wszak każdy wie, że gdy zacna osoba prosi, to żaden dobry Polak katolik nie odmówi kufla piwa, kielicha wina, a i zacnej gorzałki się nie na pić w godnym towarzystwie to grzech.
A kto inaczej myśli ten luter lub inny ewangelik!
Jestem abstynentem. Jestem złym katolikiem?
-
Nawet Matka Boża zabiega o to by alkoholu było pod dostatkiem. Bycie abstynetem nie jest złe, ale upatrywnie wszelkiego zła w alkoholu tak. Trzeba uczyć kultury picia a nie zakazywać.
-
luter napisał że kto nie lubi wina, kobiet i muzyki jest głupcem :) luteranie od zabaw nie stronią, to kalwini zachowują umartwienie i tak dalej :) Właśnie... post to super sprawa bo bez postu nie było by karnawału hehe
-
Abstynencja - tak, abstynentyzm - nie !
-
"[przypis: Zdanie to, że nie jest grzechem jeść i pić do sytości dla samej przyjemności, byleby to nie szkodziło zdrowiu, potępił papież Innocenty XI jako błędne]
Hmmm. Czegoś tu nie rozumiem. W zdaniu "do sytości dla samej przyjemności" widzę sprzeczność. "Sytość" - to "uczucie zaspokojenia głodu" więc brakiem sytości - jest głód. Będąc głodnym nie da się jeść "dla samej przyjemności", chyba, że za "przyjemność" uznamy brak głodu. Jednak głód wskazuje na to, ze organizm domaga się pożywienia.
Czy aby na pewno to tłumaczenie jest dobre?
-
"[przypis: Zdanie to, że nie jest grzechem jeść i pić do sytości dla samej przyjemności, byleby to nie szkodziło zdrowiu, potępił papież Innocenty XI jako błędne]
Hmmm. Czegoś tu nie rozumiem. W zdaniu "do sytości dla samej przyjemności" widzę sprzeczność. "Sytość" - to "uczucie zaspokojenia głodu" więc brakiem sytości - jest głód. Będąc głodnym nie da się jeść "dla samej przyjemności", chyba, że za "przyjemność" uznamy brak głodu. Jednak głód wskazuje na to, ze organizm domaga się pożywienia.
Czy aby na pewno to tłumaczenie jest dobre?
Można jeść dla przyjemności smaku zaspakajając głód ( nie jedząc będąc głodnym tego na co się nie ma ochoty, albo nie lubi).
-
Panie Moderatorze, trochę godności. Coś mi się zdaje, że Pan "m.a.p.w" nie chce się z Panem kolegować, to teraz u mnie koleżeństwa Pan szuka? Już nie napiszę co by na to powiedział ksiądz Kitowicz.
jw. napisał AO
-
Czy aby na pewno to tłumaczenie jest dobre?
Można zasiąść do stołu wcale nie będąc głodnym. W każdym razie zachęcam wszystkich do lektury. Tak książka może rozwiązać wiele problemów. Również pomoże zrozumieć, że ci co chcą powrotu do Tradycji nie są rewolucjonistami i wcale per kolego nie muszą do siebie się zwracać.
-
(https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/t31/q83/s720x720/10001203_499179040192360_1816420484_o.jpg)
W odpowiedzi wystawiono asygnatę na 1/4 hektolitra dla tegoż klasztoru Panien Dominikanek na Gródku.
(źródło: Archiwum Narodowe w Krakowie. Archiwum Götza-Okocimskiego, sygn. AGO 78)
-
Mała dygresja - ciekawostka co do tego, co powyżej.
Zapewne powyższe pismo (a na pewno ową szczególną darowiznę!) może pamiętać s.Cecylia Roszak, która dokładnie miesiąc temu świętowała 84-lecie Profesji Zakonnej w Klasztorze na Gródku. Siostra Cecylia jest najstarszą mniszką w Polsce, ma (jeśli się nie mylę) 106 lat, pierwsze śluby złożyła w 1931 roku.
http://www.grodek.mniszki.dominikanie.pl/img/0224/7.jpg (http://www.grodek.mniszki.dominikanie.pl/img/0224/7.jpg)
To jest w ogóle ciekawe, bo np. jeden z jej spowiedników jest już beatyfikowany (kilku ma status Sługi Bożego), a ona sama w klauzurze przeżyła niesamowite zawieruchy dziejów Kościoła i świata. W Klasztorze na Gródku tradycja zakonna trzymała się najdłużej (były tu najstarsze siostry) - jeszcze na początku lat 2000. wszystkie dawne zwyczaje (chóry, siostry zewnętrzne) trzymały się dobrze, a podczas wizytacji generalskiej/prowincjalskiej siostry potrafiły podawać przełożonemu posiłek... na kolanach.
Jednak brak nowych powołań i "starzenie się" klasztoru spowodował pewne zmiany (konieczność przebudowy, remonty). Był nawet projekt przeprowadzki klasztoru poza Kraków (właściwie nie ma tam obecnie ogrodu/miejsca do wyjścia, spaceru - jak wiadomo wszak, siostry na zewnątrz [poza klauzurę] nie wychodzą).
-
urocza ciekawostka :) A Siostra Cecylja pięknie wygląda :D
-
Do tego dominikańskiego offtopa muszę dorzucić s. Rozarianę ze Świętej Anny (zm. 1990).
http://gosc.pl/doc/802207.Corka-krolewska
-
Niesamowita siostra i osobowość:
"Gdy przychodziły listy z prośbą o modlitwę, mniszka kładła je na tabernakulum i głośno mówiła: Żebyś potem nie mówił, że nie wiedziałeś… Święta bezczelność. Cecha świętych. Kto potrafi tak rozmawiać z Bogiem?"
:)