Forum Krzyż
Traditio => Katolicki punkt widzenia => Wątek zaczęty przez: siloam w Lutego 01, 2010, 09:54:21 am
-
Z tego co mi wiadomo to dawniej odbywało się ono w specjalny sposób. Obecnie wygląda to tak, że najczęściej zwyczajnie się wszystko czyści i pierze. Mam pytanie: czy istnieją jakieś dokumenty regulujące sprawę czyszczenia szeroko pojętych paramentów liturgicznych?
-
To ja się dołożę i spytam: jak to wyglądało dawniej?
-
Istnieją (istniały): począwszy do tego, że winny być dwa prania, a pierwszego winien dokonywać bodajże przynajmniej subdiakon, do tego, że woda z tych prań winna być wylewana do sacrarium (studzienka przy kościele - czasami nawet w prezbiterium instalowana, albo w nawach bocznych za, czy obok filarów). Proszę do "Wykładu Liturgji" abp. Nowowiejskiego zaglądnąć.
-
"Puryfikaterz, korporał i palka, ze względu na ich bezpośredni kontakt z Najświętszym Sakramentem, muszą być prane przez kapłana lub duchownego, mającego wyższe święcenie duchowne. Przed wypraniem nie wolno dotykać ich osobom świeckim".
Tyle na ten temat w "Liturgice" ks. J.Wierusza-Kowalskiego (wydanie z roku 1955)
-
Czy nowe budownictwo kościelne przewiduje architektonicznie coś takiego jak sacrarium?
Czy istnieją jakieś posoborowe wytyczne w sprawie czyszczenia paramentów?
-
Czy nowe budownictwo kościelne przewiduje architektonicznie coś takiego jak sacrarium?
Czy istnieją jakieś posoborowe wytyczne w sprawie czyszczenia paramentów?
Pa raczy żartować, prawda?
-
Czy istnieją jakieś posoborowe wytyczne w sprawie czyszczenia paramentów?
Plastikowe worki na hostie po mszy papieskiej winny byc raczej w kolorze czarnym i nalezy je utylizowac w duchu ekologii.
-
Czy nowe budownictwo kościelne przewiduje architektonicznie coś takiego jak sacrarium?
Czy istnieją jakieś posoborowe wytyczne w sprawie czyszczenia paramentów?
OWMR z 2006 r
334. Należy zachować zwyczaj budowania w zakrystii studzienki, do której zlewa się wodę po umyciu naczyń liturgicznych i wypraniu bielizny kielichowej (por. nr 280)
a jak jest w praktyce, to każdy wie...
-
a jak jest w praktyce, to każdy wie...
Kościelny po dwóch niedzielnych Mszach bierze puryfikaterz i fru go pod żelazko, co by był ładnie wyszlifowany i cieplutki, a welonu na kielich nie daje, bo nie ma takiej potrzeby, bo szkoda tracić czas na wyciąganie i chowanie go z szafy tylko na jeden pogrzeb, ministrant w łapska bierze kielich i patenę, na której partykuły są, bo ksiądz niedbale pomaział ją palcami w czasie poryfikacji, a korporał to rozkładają ministranci na ołtarzu, jakby kocyk z jedzeniem na polance do pikniku rozkładal; fu go, raz go, bach, a Pan Jezus lata po całym ołtarzu, bo korporał od dwóch miesięcy ten sam i kto by się przejmował, że jakieś cząstki Ciała Pańskiego na nim zostają po każdej Mszy, a kielich cały wylepiony jeszcze łapskami ministrantów. Ufff... jednym tchem.
-
Okropni ci ministranci u pana panie Nathanael, u mnie na parafii sa jacy sa, ale rece maja czyste i korporal rozkladaja normalnie, tak jak sie to powinno robic. No i kielich koscielny czysci po mszy, a patene jak slabo wyczyszczona to sie kladzie na oltarzu, zeby ksiadz poprawil. Wiec roznie to bywa
-
a jak jest w praktyce, to każdy wie...
a korporał to rozkładają ministranci na ołtarzu, jakby kocyk z jedzeniem na polance do pikniku rozkładal; fu go, raz go, bach, a Pan Jezus lata po całym ołtarzu, bo korporał od dwóch miesięcy ten sam i kto by się przejmował, że jakieś cząstki Ciała Pańskiego na nim zostają po każdej Mszy, a kielich cały wylepiony jeszcze łapskami ministrantów. Ufff... jednym tchem.
U nas na próbie kiedyś tak zrobił jeden lektor- odpowiedź księdza: Rałał, co Ty odpier***** . Potem przepraszał, że go poniosło ;)
-
Przepraszam, bo dobrze nie zrozumialem : w NOM rybryki przewiduja, ze ktos poza celebransem dotyka korporalu ?!
-
Korporału, kielicha, pateny, cyborium...
-
Przepraszam, bo dobrze nie zrozumialem : w NOM rybryki przewiduja, ze ktos poza celebransem dotyka korporalu ?!
Nie wiedział Pan? Sam będąc młodszy i nieświadomy rozkładając korporał odwróciłem go na drugą stronę wysypując wszelkie partykuły bo coś mi się nie zgadzało. Na całe szczęscie ksiądz mnie potem upomniał, że tak nie wolno, bo się partykuły wysypują.
-
Ale kiedy i po co ? To nie celebrans rozklada korporal i stawia na nim kielich ? Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat wiec pamiec szwankuje.
Rozumiem, ze sa wzgledy praktyczne i po mszy trzeba odniesc np. cyborium do zakrystii, ale wtedy naczynia liturgiczne sa po puryfikacji. Ale korporal ?
-
Ale kiedy i po co ? To nie celebrans rozklada korporal i stawia na nim kielich ? Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat wiec pamiec szwankuje.
Rozumiem, ze sa wzgledy praktyczne i po mszy trzeba odniesc np. cyborium do zakrystii, ale wtedy naczynia liturgiczne sa po puryfikacji. Ale korporal ?
W moich okolicach czysty (przyjmijmy), złożony kielich zanoszą i rozkładają ministranci. Po puryfikacji kielich najczęsciej składa ksiądz, choć zdarza się że ministranci. Bardzo często aby skrócić czas kielich jest rozkładany w czasie modlitwy wiernych (to już wbrew przepisom). Ale reszta jest chyba wg NOMowych rubryk.
-
Eee... czasami puryfikacja jest w zakrystii i się każe jakiemuś chłopaczkowi, żeby przyniósł te puszki, co tam stoją.
Panie Perboyre: nie pisałem wyłącznie o praktyce w mojej rodzinnej parafii, ale opisywałem różne sytuacje, jakie widziałem i zdarza mi się widzieć.
Pamiętam jak tłukłem nowym ministrantom, że gdy kapłan rozdaje Komunię to patenę trzymamy prosto, nie przechylamy, a potem ładnie nad cyborium przechylamy, by kapłan mógł partykuły zsunąć do puszki (rzadziej zdarza się, że kapłan odbiera patenę od ministranta), a jeśli jakiś partykuł ksiądz nie zauważył, to żeby palcem pokazał (ale nie dotykał). Na nic to... przechylali, wywracali, i nadal tak jest w niektórych przypadkach, szczególnie po wprowadzeniu kolejki jak po hot-doga: bo taki schodzi ze stopnia prezbiterium, przyklęka i przy tym patena się przechyla.
Albo ile razy już było, że kapłan zsuwał partykuły i dwa razy palcem machnął, i se poszedł, a sam musiałem je zebrać (na palec i spożywałem). Niestety... reszta ministrantów, lektorów, animatorów się tym nie przejmuje. A i serce się kraje, że tak napiszę, jak kapłan zostawi partykuły na patenie, a w stanie łaski uświęcającej nie jestem. Ksiądz se poszedł, a ja muszę patenę odłożyć do bursy (gdzie jest chyba drugie tabernakulum...).
Raz miałem taką sytuację nawet, że ksiądz raz machnął palcem i nie zebrał wszystkich partykuł z pateny, tom mu pokazał, że jeszcze są, na to ten do mnie: "Nie bądź taki dokładny" i sobie poszedł. Tak, tak... a był to ówczesny moderator Ruchu Światło - Życie w diecezji, oj tak, tak... przewielebny kapłan, oj tak tak.
-
Ale kiedy i po co ? To nie celebrans rozklada korporal i stawia na nim kielich ? Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat wiec pamiec szwankuje.
Rozumiem, ze sa wzgledy praktyczne i po mszy trzeba odniesc np. cyborium do zakrystii, ale wtedy naczynia liturgiczne sa po puryfikacji. Ale korporal ?
Zgodnie z rubrykami wyznaczony ministrant moze rozlozyc kielich na oltarzu w czasie przygotowania darow (zdaje sie wtedy gdy nie ma diakona ani akolity). Tzn. rozlozyc korporal i zdjac palke, choc niektorzy ida na calosc co wydaje mi sie niezgodne z OWMR o ile pamietam, choc OWMR nie czytalem juz dawno.
Panie Nathanael spoko, rozumiem, bardziej mnie zainteresowal ten brud na korporale i kielichu. Niechlujstwo jest niestety dosc powszechne i ma pan racje, ze trzeba upominac mlodszych. Co do puryfikowania, pateny jak ksiadz nie wyczysci to mu kladlem na oltarzu, robil czasem mine meczennika ale czyscil do konca.
-
Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat
No niech Pan się już tak nie chwali.......
:P
Bardzo często aby skrócić czas kielich jest rozkładany w czasie modlitwy wiernych (to już wbrew przepisom).
Ależ po co ten nawias? Przeca nie można być takim nieżyciowym i się trzymać przepisów... One wiążą ducha proszę Pana ;)
gdy kapłan rozdaje Komunię to patenę trzymamy prosto
A to chyba coś w rodzaju plagi inicjacyjnej :D
-
Eee, wcale sie nie chwale. Dla mnie porzucenie NOMu to nie byl kaprys estetyczny, ale nawrocenie :)
-
Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat wiec pamiec szwankuje.
Szczęściarz, tylko pozazdrościć.
Widział Pan, z okazji jakiejś rodzinnej ...: "żydzi poszli, ateiści poszli, tylko wy, zakały, nie poszliście do komunii" : http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,2768.msg61107.html#msg61107 - no, chyba, że pogrzeb był bez mszy?
-
Przepraszam, ale NOMu z bliska nie widzialem juz od ponad 20 lat wiec pamiec szwankuje.
Szczęściarz, tylko pozazdrościć.
Widział Pan z okazji jakiejś rodzinnej imprezy: "żydzi poszli, ateiści poszli, tylko wy, zakały, nie poszliście do komunii"
No, pare razy w ciagu tych lat mi sie zdarzalo byc na nowej mszy z okazji pogrzebow czy slubow, ale zazwyczaj staje w ostatnim rzedzie, pod chorem, na miejscu celnika i sie staram nie przygladac co sie dzieje przy oltarzu, bo po co ma mi cisnienie skakac ? Za kazdym razem po wyjsciu z NOMu (albo po obejrzeniu w TV) moje wnioski sa te same : to nie moja religia.
-
... zazwyczaj staje w ostatnim rzedzie, pod chorem, na miejscu celnika i sie staram nie przygladac co sie dzieje przy oltarzu, bo po co ma mi cisnienie skakac ? ...
Podobnie i ja, u mnie w kościele, na szczęście, są grube filary.
-
Albo ile razy już było, że kapłan zsuwał partykuły i dwa razy palcem machnął, i se poszedł, a sam musiałem je zebrać (na palec i spożywałem). Niestety... reszta ministrantów, lektorów, animatorów się tym nie przejmuje. A i serce się kraje, że tak napiszę, jak kapłan zostawi partykuły na patenie, a w stanie łaski uświęcającej nie jestem. Ksiądz se poszedł, a ja muszę patenę odłożyć do bursy (gdzie jest chyba drugie tabernakulum...).
O znam to uczucie, też niejednokrotnie miałem dylemat czy dotknąć partykuł i spożyć, że zostawić na pastwę losu ,który je zrzuci na podłogę. I dochodzi do tego jeszcze brak łaski uświęcającej który już zupełnie uniemożliwi cokolwiek. Więc kładę na ołtarzu taką patenę. W zasadzie tylko jeden ksiądz u mnie czyści bardzo dokładnie patenę.
-
Raz miałem taką sytuację nawet, że ksiądz raz machnął palcem i nie zebrał wszystkich partykuł z pateny, tom mu pokazał, że jeszcze są, na to ten do mnie: "Nie bądź taki dokładny" i sobie poszedł. Tak, tak... a był to ówczesny moderator Ruchu Światło - Życie w diecezji, oj tak, tak... przewielebny kapłan, oj tak tak.
Stały motyw u mnie w parafii: jeżeli komunikuje mój ulubiony ks. kanonik, to wtedy trzymam mu patenę i następnie pochylam ją do zebrania partykuł, a ilekroć obok jest ks. proboszcz, który również w tym czasie kończy komunikować, to stara się zabrać puszkę od ks. kanonika ze słowami: "Nic tam tam nie ma". Z ks. kanonikiem nie dajemy się i patenę oczyszczamy dokładnie :)
-
I tutaj, drodzy ministranci, pozostaje Wam pytanie: Czy w dalszym ciągu to tolerować, czy postawić księżom ultimatum: Jeżeli nie będzie Najświętszy Sakrament szanowany, rezygnuję z bycia ministrantem, bo nie chcę się dokładać do profanacji. A jeśli ksiądz pozostanie przy profanacji, zrezygnować lub przenieść się z ministrantowaniem do innej parafii, ewentualnie szeroko informując ludzi o powodach. Może by któregoś sumienie ruszyło.
Kiedyś byłem, to gdy ksiądz nie zauważył partykuł, zawsze kładłem patenę na "ołtarzu".
Gdybym był teraz ministrantem, to tak bym zrobił. Zrezygnowałbym też, gdyby w parafii wszedł zwyczaj hand-komunikowania.
-
Właśnie to jest pytanie. Czy tradycjonaliści powinni być ministrantami na NOM? Oczywiście w warunkach polskich jesteśmy zmuszeni do uczestnictwa w NOM. I powstaje pytanie czy trzeba być ministrantem na NOM? Czy nie wystarczy samo uczestnictwo w NOM z pozycji zwykłego wiernego. Zresztą myślę, że w NOM rola ministranta jest żadna w porównaniu w rolą w KRR. I swobodnie w NOM ksiądz może sobie poradzić bez ministranta. Zresztą obserwująć liturgię w cerkwii grekokatolickiej w dni powszednie widzę, że jest bez ministrantów i kapłani swobodnie sobie radzą. Rola natomiast ministrantów w KRR jest bardzo poważna.
-
I tutaj, drodzy ministranci, pozostaje Wam pytanie: Czy w dalszym ciągu to tolerować, czy postawić księżom ultimatum: Jeżeli nie będzie Najświętszy Sakrament szanowany, rezygnuję z bycia ministrantem, bo nie chcę się dokładać do profanacji.
Mozna zrezygnowac albo starac sie wplywac na ksiezy i mlodszych. Ale rzeczywiscie czasami juz nie mozna inaczej i lepiej odejsc uzasadniajac dlaczego.
Właśnie to jest pytanie. Czy tradycjonaliści powinni być ministrantami na NOM? Oczywiście w warunkach polskich jesteśmy zmuszeni do uczestnictwa w NOM. I powstaje pytanie czy trzeba być ministrantem na NOM? Zresztą myślę, że w NOM rola ministranta jest żadna w porównaniu w rolą w KRR. I swobodnie w NOM ksiądz może sobie poradzić bez ministranta. Zresztą obserwująć liturgię w cerkwii grekokatolickiej w dni powszednie widzę, że jest bez ministrantów i kapłani swobodnie sobie radzą. Rola natomiast ministrantów w KRR jest bardzo poważna.
ZAmiast zadawac pytanie w ten sposob powie pan czemu nie byc. Pewnie ze robi mniej w porownaniu z dawnym rytem, ale to akurat zaden argument. Co do reszty, to powiem tylko, ze przy mszy recytowanej tez ksiadz by mogl sobie spokojnie bez ministranta poradzic, wiec to tez zaden argument.
-
ale czy księża z Pana parafii, gdzie jest Pan ministrantem wyrażają jakąkolwiek chęć sprawowania kiedyś KRR, zamiast NOM? Bo jak nie to nigdy w Polsce KRR nie będzie szerzej sprawowany, a jeszcze w dodatku tradycjonaliści pełniący rolę ministrantów będą zawsze służyć do NOM i go firmować. A co będzie jak w Polsce upowszechni się komunia na rękę i ministrantki, czy nadal będą służyc do NOM?
-
O ile jest możliwe GODNE pełnienie służby ministranckiej - to się godzi być ministrantem, a nawet, powiem więcej , jest to chwalebne. Bowiem jeśli zabraknie tych ministrantów, którzy wiedzą, o co chodzi i jak służyć, to kto zostanie? Banda "gupków", którzy nawet dzwonek postawią pod ścianą kościoła i uklękną przodem do dzwonka, a tyłem do ołtarza...
I wpływać, wpływać, wpływać na jakość liturgii, tak bardzo, jak jest to wykonywalne.
Oczywiście, jest czasem taka sytuacja, że trzeba odejść. Siadać wówczas w pierwszej ławce w kościele, na świadectwo.
No i zgodnie z nakazem Stolicy Apostolskiej o wszelkich poważnych nieprawidłowościach informować biskupa i Watykan. Z doświadczenia wiem, ze wystarczyło przekazać kapłanowi instrukcję "do poczytania, bo coś fajnego znalazłem" z podkreślonymi odpowiednimi fragmentami, aby od kolejnej mszy wypaczenia zostały zniesione.
A co będzie jak w Polsce upowszechni się komunia na rękę
Powiadomić kapłana - do pateny nie idę, bo i tak ludzie profanują Pana Jezusa. Poczekać na reakcję...
ministrantki, czy nadal będą służyc do NOM?
Jasne. Iść do zakrystii, ubrać się... i "z ministrantkami nie służę". Niech ksiądz mnie wywali z ministrantury...
-
ale czy księża z Pana parafii, gdzie jest Pan ministrantem wyrażają jakąkolwiek chęć sprawowania kiedyś KRR, zamiast NOM? Bo jak nie to nigdy w Polsce KRR nie będzie szerzej sprawowany, a jeszcze w dodatku tradycjonaliści pełniący rolę ministrantów będą zawsze służyć do NOM i go firmować. A co będzie jak w Polsce upowszechni się komunia na rękę i ministrantki, czy nadal będą służyc do NOM?
Jak bedzie handkomunia i ministrantki to nie. W mojej malomiasteczkowej parafii o KRR nikt nie wie, oprocz tych co pamietaja. Widzi pan ja dowiedzialem sie o KRR dzieki koledze z NOMowej ministrantury, ktorego rodzina byla symaptykami FSSPX, a bylo to z 10 lat temu. Gdybym nie sluzyl do NOM to pewnie bym się o tym dlugo nie dowiedzial. Natomiast w mojej parafii jest zle i chce zeby bylo lepiej. Zaluje tylko ze tak rzadko tu jestem i ze tak malo moge zrobic. A co do KRR to w mojej parafii z tym proboszczem, go nie bedzie, bo zgodzil sie pod zbyt rygorystycznymi warunkami i nie warto poki co tego ciagnac.
-
Na razie to Stolica Apostolska oficjalnie nie zakazała komunii na rękę. Więc jest to praktyka oficjalna niestety. W Bazylce nadal księżą rozdają na rękę wiernym. O ile się orientuję na ministrantki wyraził zgodę Jan Paweł II. Więc księża polscy swobodnie mogą ,,olać' protesty ministrantów tradycyjnych. I będą na prawie. A czy im tak zależy na ministrantach? Wątpię. Zawsze mogą sobie wziążć ,,świeckich szafarzy'". To dopiero jest patalogia i to zgodna z ustawodastwem ,,posoborowego" Kościoła.
-
starac sie wplywac na ksiezy i mlodszych. Ale rzeczywiscie czasami juz nie mozna inaczej i lepiej odejsc
To pierwsze często kończy się tym drugim, i to niekoniecznie z własnej woli...
-
O ile się orientuję na ministrantki wyraził zgodę Jan Paweł II. Więc księża polscy swobodnie mogą ,,olać' protesty ministrantów tradycyjnych. I będą na prawie.
Musi być zgoda biskupa, z tego co pamiętam, na wprowadzenie ministrantek.
Zaś co do służenia na NOM lub nie - jeżeli być, to lepiej służyć, bo nie trzeba stać przodem do księdza :)
-
ale czy księża z Pana parafii, gdzie jest Pan ministrantem wyrażają jakąkolwiek chęć sprawowania kiedyś KRR, zamiast NOM? Bo jak nie to nigdy w Polsce KRR nie będzie szerzej sprawowany, a jeszcze w dodatku tradycjonaliści pełniący rolę ministrantów będą zawsze służyć do NOM i go firmować. A co będzie jak w Polsce upowszechni się komunia na rękę i ministrantki, czy nadal będą służyc do NOM?
Nie widze powodu by taką gdybologię uskuteczniać- trzeba to zostawić sumieniom i rozsądkowi tych co służą. Prosze nie kontynuowac tematu w tym kierunku bo już dyskusja o tym była. Temat wątku jest jasny.
-
To pierwsze często kończy się tym drugim, i to niekoniecznie z własnej woli...
Zwazajac na fakt ze jedyny ksiadz, ktory akceptowal moje fanaberie dostal wlasnie przeniesienie do innej parafii zapewne niebawem mnie to czeka hehe
-
O ile się orientuję na ministrantki wyraził zgodę Jan Paweł II.
Nie wyraził.
-
dokument dopuszczajacy ministrantki to rok 1994, wiec JPII
-
Zwazajac na fakt ze jedyny ksiadz, ktory akceptowal moje fanaberie dostal wlasnie przeniesienie do innej parafii zapewne niebawem mnie to czeka hehe
Jakież to "fanaberie", których inni nie akceptują?
Mi jak dotąd żaden nic nie mówił nt. moich fanaberii... Acz może ja nie mam fanaberii (mimo, iż zachowuję się inaczej od większości)?
-
dokument dopuszczajacy ministrantki to rok 1994, wiec JPII
Jaki dokument?
-
Zwazajac na fakt ze jedyny ksiadz, ktory akceptowal moje fanaberie dostal wlasnie przeniesienie do innej parafii zapewne niebawem mnie to czeka hehe
Jakież to "fanaberie", których inni nie akceptują?
Proba zmieniania czegos wewnatrz parafii w ramach liturgii. Nie wiem co tak trudnego jest w zdaniu, ktore napisalem
dokument dopuszczajacy ministrantki to rok 1994, wiec JPII
W 1994 KKBDiS dopuscila do sluzby ministrantki, co w tym niezrozumialego?? Sobie prosze poszukac
Jaki dokument?
-
Zwazajac na fakt ze jedyny ksiadz, ktory akceptowal moje fanaberie dostal wlasnie przeniesienie do innej parafii zapewne niebawem mnie to czeka hehe
Jakież to "fanaberie", których inni nie akceptują?
Proba zmieniania czegos wewnatrz parafii w ramach liturgii. Nie wiem co tak trudnego jest w zdaniu, ktore napisalem
Konkretów brak - co próbujesz zmieniać i jak, że są to "nieakceptowane fanaberie".
-
Prosze,
fanaberia bylo to, ze przyczepilem sie o to, ze w czasie pasterki byla II ME. Jest tego wiecej, ale ty juz wiesz swoje.
-
Prosze,
fanaberia bylo to, ze przyczepilem sie o to, ze w czasie pasterki byla II ME.
Acha. O to nie przyszło mi do głowy się czepiać, pewnie dlatego, ze spędzam święta poza parafią swoją.
Ciekawe, co moi księża by powiedzieli na to... Sam nie wiem...
Jest tego wiecej, ale ty juz wiesz swoje.
Nie wiem, co "ty już wiesz swoje". O coś Ci chodzi, ale nie wiem o co.
-
Sorki, po prostu mialem wrazenie ze sie czepiasz :)
Pozdrawiam
-
Sorki, po prostu mialem wrazenie ze sie czepiasz :)
Pozdrawiam
Nie, byłem ciekaw, czego księża w Twojej parafii nie akceptują. Wygląda, że jest strasznie.
U mnie, mimo, że 2ME dominuje, to jednak pojawiają się i inne ME, nawet od czasu do czasu Kanon Rzymski (choć nie we wszelkie uroczystości, nawet nie zawsze w te największe - choć może się zdarzyć i zwykła niedziela z Kanonem).
Natomiast u mnie, jak wynika z podsłuchanych rozmów po ogłoszeniu SP, szans na KRR nie ma zbyt wiele (choć księża i nie tylko księża są świadomi, że pojawiam się na KRR). Mamy za to szafarzy nadzwyczajnych i diakona stałego, ministrantek nikt nie chce.
-
parafie w Polsce gdzie księża by chcieli KRR można policzyć na palcach jednej ręki. Chlubnym wyjątkiem jest np. Józefów pod Warszawą na przykład, może też Zielonka(piękna postawa wikarego).
-
Wiesz Dominik, nie jest tak najgorzej, ale ogolnie jest niechlujstwo. A teraz odchodzi jeden jedyny ksiadz, ktory chcial cos z tym robic i ogolnie zgadzal sie ze mna. Dlatego daruje sobie swoja parafie, przynajmniej do wakacji, wtedy przyjdzie nowy ksiadz. Wszystko zalezy od tego jaki to bedzie ksiadz.
Pozdrawiam
-
(...) korporał to rozkładają ministranci na ołtarzu, jakby kocyk z jedzeniem na polance do pikniku rozkładal; fu go, raz go, bach, a Pan Jezus lata po całym ołtarzu, bo korporał od dwóch miesięcy ten sam i kto by się przejmował, że jakieś cząstki Ciała Pańskiego na nim zostają po każdej Mszy, (...)
Tak, tak - samo życie ...
A jak korporał (nie tylko, że nie wyprasowany ale wręcz wymięty), jest źle złożony to i przekręcają to z jednej strony, to z drugiej. A gdy coś na nim jest to i potrząsną, i strzepną "śmieci" z niego (nagminnie to robi kościelny-ministrant z 30-letnią praktyką ministrancką). Donosy do kurii na takie i inne niedbalstwa nic nie dają. Ministranci startują do przygotowania ołtarza również jak im się podoba, nawet w połowie modlitwy wiernych.
Koszmar.
-
(...) korporał to rozkładają ministranci na ołtarzu, jakby kocyk z jedzeniem na polance do pikniku rozkładal; fu go, raz go, bach, a Pan Jezus lata po całym ołtarzu, bo korporał od dwóch miesięcy ten sam i kto by się przejmował, że jakieś cząstki Ciała Pańskiego na nim zostają po każdej Mszy, (...)
Tak, tak - samo życie ...
A jak korporał (nie tylko, że nie wyprasowany ale wręcz wymięty), jest źle złożony to i przekręcają to z jednej strony, to z drugiej. A gdy coś na nim jest to i potrząsną, i strzepną "śmieci" z niego (nagminnie to robi kościelny-ministrant z 30-letnią praktyką ministrancką). Donosy do kurii na takie i inne niedbalstwa nic nie dają. Ministranci startują do przygotowania ołtarza również jak im się podoba, nawet w połowie modlitwy wiernych.
Koszmar.
mój znajomy ksiądz z Ukariny poinformował mnie ze pojawić sie maja nowe przepisy, które pozwolą na rozkładanie kielicha na ołtarzu tylko akolicie, diakonowi lub kapłanowi
-
Ufff... Oby to była prawda. W mojej parafii kielich na ołtarzu rozkladają ministrantki.
-
jestem akolitą, więc kiedy nie służę do Mszy i widzę, jak sobie swobodnie ministranci poczynają przy ołtarzu, to aż mnie ściska: hop siup, korporał, raz dwa, patena i kielich na korporał, palka na bok, puryfikaterz też. a mi jako akolicie wolno tylko rozłożyć korporał, położyć z boku palkę, i obok korporału postawić patenę i kielich (ale nigdy nie na korporale - to należy do kapłana - chyba, że są dodatkowe cyboria/pateny z komunikantami do konsekracji - wtedy je można położyć - tak mnie uczono.
puryfikacja - może to wynika z gorliwości neofity (choć jestem akolitą już ponad rok) - ponieważ zdarza mi się udzielać Komunii Świętej tudzież zanosić ją chorym, to zawsze korzystam z vasculum, a przynajmniej z puryfikaterza. w naszych klasztorach dość rygorystycznie pilnuje się zmiany bielizny liturgicznej, choć nie piorą jej duchowni - pytałem się - starsi ojcowie nie pamiętają, żeby to kiedykolwiek robili - ale było i jest specjalne pierwsze ręczne pranie z wylaniem wody do studzienki...
dostrzegam jednak, że im dłużej się jest księdzem tym bardziej idzie to w rutynę: i w korzystaniu z vasculum, które jest coraz rzadsze ("w puryfikaterz otarłem, cos cie ugryzlo?"), jak i oczyszczanie pateny...
inna rzecz: kiedy o.Kwiecień na zajęciach z teologii liturgii puścił nam film instruktażowy KRR (nie wiem, kto to wydał, ale klerycki głos komentatora, z dziwacznym szykiem wyrazów w zdaniu ("po czym bierze on...", "patrzy on na czubki butów swoich", "kladzie on w odległości połowy palca swojego", "rozkłada on na wysokości ramion swoich", etc...) (może to nie-Polak) sprawiał, że niestety niektórzy się zataczali ze śmiechu, było spadanie z krzeseł...), ale ad rem: jak zobaczyłem co celebrans wyrabia z pateną - szarpiąc nią zbiera partykuły z korporału, trze po nim ta patena, zamaszyste ruchy, to doznałem jakiegos dysonansu z jednej strony delikatnosc i piekno, a z drugiej mechanicyzm i brutalnosc ) ale to tylko moje odczucia)
jeszcze 2 rzeczy: odwykłem od dzwonków na Mszy - w naszej tradycji się nie dzwoni - mi się to podoba, co prawda kiedyś dorabiałem do tego ideologię: to już nie te czasy, że ciemnemu ludowi trzeba było dzwonić, to się bił w piersi lub klękał (szczególnie jeśli było kilka Mszy na raz w bocznych ołtarzach i te dzwonki szły co jakiś czas z różnych stron - i tu nie wiem, czy lepsza pod tym względem nie jest koncelebra niż "wyścigi przy bocznych ołtarzach" (za jednym ze starszych ojców).
i druga: fajny zwyczaj wzięty z rytu op: jeśli jest welon na kielichu, to na ołtarzu najpierw go się rozkłada (lewą stroną do góry), a potem korporał... na szczęście świeccy ministranci jeszcze tego nie załapali, więc albo robią to bracia akolici albo sami ojcowie (nie wszyscy), jeśli nie ma ministrantów...
-
co do gorliwości to rzeczywiście pogratulować trzeba:)
a co do odczuć odnośnie filmu być moze był to jakis kiepskiej jakości
-
jestem akolitą, więc kiedy nie służę do Mszy i widzę, jak sobie swobodnie ministranci poczynają przy ołtarzu, to aż mnie ściska: hop siup, korporał, raz dwa, patena i kielich na korporał, palka na bok, puryfikaterz też. a mi jako akolicie wolno tylko rozłożyć korporał, położyć z boku palkę, i obok korporału postawić patenę i kielich (ale nigdy nie na korporale - to należy do kapłana - chyba, że są dodatkowe cyboria/pateny z komunikantami do konsekracji - wtedy je można położyć - tak mnie uczono.
A ma być tak:
139. Po zakończeniu modlitwy powszechnej wszyscy siadają i rozpoczyna się śpiew na przygotowanie darów (por. nr 74).
Akolita albo inny świecki ministrant umieszcza na ołtarzu korporał, puryfikaterz, kielich, palkę i mszał.
140. Jest wskazane, aby udział wiernych uwidocznił się przez złożenie czy to chleba i wina do sprawowania Eucharystii, czy też innych darów na potrzeby Kościoła i ubogich.
Dary wiernych może kapłan przyjmować przez akolitę lub innego ministranta. Chleb i wino do Eucharystii wręcza się celebransowi, który zanosi je na ołtarz; pozostałe zaś daryskłada się w innym odpowiednim miejscu (por. nr 73).
141. Przy ołtarzu kapłan bierze od akolity lub innego usługującego patenę z chlebem i trzymając ją obiema rękami, wzniesioną nieco nad ołtarzem, wypowiada cicho słowa:Błogosławiony jesteś, Panie. Następnie patenę z chlebem kładzie na korporale.
142. Potem stojąc z boku ołtarza, wlewa do kielicha wino i trochę wody; wypowiada przy tym cicho słowa: Przez to misterium wody i wina. Ampułki podaje mu ministrant. Po powrocie przed środek ołtarza bierze kielich obiema rękami, wznosi go nieco nad ołtarzem imówi cicho: Błogosławiony jesteś, Panie. Następnie stawia kielich na korporale i jeżeli trzeba, nakrywa go palką.
Jeśli na przygotowanie darów nie wykonuje się śpiewu ani nie gra się na organach, kapłan podczas składania chleba i wina może głośno wypowiedzieć formuły błogosławieństwa, na które lud odpowiada aklamacją: Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki.
-
Przepraszam, jeżeli pytanie będzie głupie...
Ale niech mnie ktoś oświeci skąd w ZFRR partykuły na korporale(jeżeli kapłan nie szasta konsekrowaną hostią na prawo i lewo)?
I skoro już się tam znajdą to czy ustawienie na nim kielicha i pateny, nie grozi przylepieniem się partykuł np. do nóżki kielicha?
-
O co chodzi z tym "szastaniem na prawo i lewo konsekrowana hostia"?
-
Sam do końca nie wiem :D
Po prostu nie bardzo rozumiem skąd partykuły na korporale, jeżeli normalnie Pan Jezus po konsekracji ląduje na patenie.
-
IMHO przy spozywaniu, puryfikacji itp moga upasc
-
Moim zdaniem jeżeli kapłan nie jest rozkojarzony, to nie powinien zgubić żadnej partykuły ;)
A teraz pytanie numer dwa, jeżeli mamy już partykuły na korporale to czy położenie na nim monstrancji, kielicha, czy pateny nie jest niebezpieczne?
W KRR jeżeli korporał nie był by prany z dnia na dzień to już całkowicie d..pa zbita.
-
Moim zdaniem jeżeli kapłan nie jest rozkojarzony, to nie powinien zgubić żadnej partykuły ;)
To dobry dowód, że nie jest Pan księdzem. ;) Wszystko zależy od jakości hostii. Niektóre są bardzo kruche i przy łamaniu wiele małych partykuł spada również poza kielich czy patenę.
A teraz pytanie numer dwa, jeżeli mamy już partykuły na korporale to czy położenie na nim monstrancji, kielicha, czy pateny nie jest niebezpieczne?
Do wystawienia powinno się używać innego korporału. Tam gdzie stoi kielich zasadniczo nie spadają partykuły Hostii.
W KRR jeżeli korporał nie był by prany z dnia na dzień to już całkowicie d..pa zbita.
Nie jest prany z dnia na dzień. Po spożyciu Hostii kapłan zbiera za pomocą pateny pozostałe na korporale partykuły.
-
Po spożyciu Hostii kapłan zbiera za pomocą pateny pozostałe na korporale partykuły.
Oczywiście w KRR. :) A w NOM w ogóle jest taki zwyczaj/nakaz/zalecenie?
-
Tam gdzie stoi kielich zasadniczo nie spadają partykuły Hostii.
Gorzej z pateną w ZFRR, bo jest kładziona raczej w miejscu newralgicznym ;)
A w NOM w ogóle jest taki zwyczaj/nakaz/zalecenie?
OWMR 163: "Po powrocie do ołtarza kapłan, gdyby znalazł okruszyny, zbiera je, a następnie stojąc z boku ołtarza albo przy kredensie, oczyszcza patenę lub puszkę nad kielichem"
-
OWMR 163: "Po powrocie do ołtarza kapłan, gdyby znalazł okruszyny, zbiera je, a następnie stojąc z boku ołtarza albo przy kredensie, oczyszcza patenę lub puszkę nad kielichem"
Ale zbiera nie za pomocą pateny?
-
Chyba w tej kwestii panuje dowolność.