Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: kl.adam w Stycznia 17, 2010, 15:50:55 pm
-
Co do ostatniego wpisu - można używać soku za pozwoleniem biskupa dla kapłanów mających problem z alkoholem.
-
Co do ostatniego wpisu, to nie podoba mi się to:
Jakże jest ona niekompatybilna z posoborowym ruchem abstynentów-fanatyków, promujących tzw. wesela bezalkoholowe...
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn. Uważam, że promocja abstynencji z wiarą się nie kłóci. Wszakże już św. Jan Chrzciciel będąc Bożym nazirejczykiem- wina i sycery nie pił ;) Jasne, że alkohol sam w sobie zły nie jest, ale promowanie abstynencji, a jeszcze bardziej umiarkowania w spożywaniu alkoholu jest godne pochwały ;) Co innego zmiana słów kolędy :P To już jest fanatyzm. ;)
-
O ile mi wiadomo to brak winaoznacza brak materii a to wie kazdy nie bedac nawet w seminarium:) ci kapłani moga odprawiac na moszczu winnym Kongragacja się wypowiedziała o tym, że to nie może być sok.
-
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn. Uważam, że promocja abstynencji z wiarą się nie kłóci. Wszakże już św. Jan Chrzciciel będąc Bożym nazirejczykiem- wina i sycery nie pił ;) Jasne, że alkohol sam w sobie zły nie jest, ale promowanie abstynencji, a jeszcze bardziej umiarkowania w spożywaniu alkoholu jest godne pochwały ;) Co innego zmiana słów kolędy :P To już jest fanatyzm. ;)
A Pan nasz Jezus Chrystus Syn Boży pił.
Jeśli ktoś chce uczynić taką ofiarę Bogu, to jak najbardziej zachęcam. Natomiast jestem przeciwny pewnej nagonce, że trzeba się tego podejmować. W mojej parafii był pewien proboszcz oazowicz, który sam będąc abstynentem (pochwalam) mocno gromił jakiekolwiek spożycie alkoholu (nie pochwalam). W sierpniu usilnie zachęcał do abstynencji, do tego stopnia, że ludzie mieli dylematy moralne. Np. moja mama, która nigdy nie piła i nie pija alkoholu, nie wiedziała, czy może zażywać swoich leków, które zawierały jakiś tam procent alkoholu.
-
No tak, opisany przez księdza przykład, to jest właśnie przegięcie i fanatyzm. ;) Zdarza się. Natomiast co do mnie- ciężko powiedzieć, że to jest ofiara złożona Bogu- ja i tak nie lubię po prostu alkoholu ;D Jeśli coś jest ofiarą, to powiedzenie w towarzystwie, że nie piję alkoholu ;) To czasem wiele kosztuje. Swoją drogą- tzw. krucjata wyzwolenia człowieka działa- znaczy człowiek, za którego ofiarowałam swoją roczną krucjatę, nałogowy alkoholik, który kilkakrotnie zrywał i dalej wracał, obecnie, od czasu, gdy podjęłam krucjatę, znowu przestał pić ;)
-
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn.
To dlaczego się nie walczy z ALKOHOLIZMEM, czyli piciem WÓDY, a za to walczy się z piciem alkoholu wogóle? I to w Kościele, którego najważniejszy sakrament jest oparty na WINIE !!!
-
I to w Kościele, którego najważniejszy sakrament jest oparty na WINIE !!!
Co więcej - jest błogosławiona! "Błogosławiona wina, którą wymazał tak wielki Odkupiciel." ;)
-
Można być alkoholikiem nie pijąc wódy, tylko piwsko, albo denaturat albo wino właśnie... ;)
-
Zmiana tekstów kolęd - przegięcie!
Zamiana wina na sok gronowy - totalne przegięcie!
Idea walki z pijaństwem słuszna nadzwyczaj. W rodzinnej parafii mojej żony częstą przyczyną śmierci wśród mieszkańców są samobójstwa alkoholików, wypadki pijanych na motocyklach, rowerach itp... Tak więc jeśli wszelkie ruchy abstynenckie odrzeć z sekciarskiej propagandy to całym sercem jestem za. Młodzież w gimnazjach pije na potęgę, wiele naszych "elit" to patologiczne gremia.
Uważam jednak, że:
- wesela bez alkoholu jakoś mnie nie przekonują, wszak "wino rozwesela serce człowieka", a tańczącym do białego rana ból nóg odejmuje,
- sierpniowe abstynencje od dawna ignoruję - toż to sierpień, lato, czas urlopów, pięknych wesel i zabaw - jak zimnego piwka sobie odmówić?
-
- sierpniowe abstynencje od dawna ignoruję - toż to sierpień, lato, czas urlopów, pięknych wesel i zabaw
pielgrzymek ... ;D
-
Ciekawe, ze watek rozwinal sie w dniu, kiedy na mszy czytana jest ewangelia o Kanie Galilejskiej.
Z prostego rachunku matematycznego wynika, ze Pan Jezus zafundowal nowozencom w Kanie ok. 320 butelek wina. Co dodawszy do wina konsumowanego az do momentu gdy go zabraklo daje calkiem niezly wynik. Zeby utzrymac standard brawarystyczny grzechu ciezkiego (dwa kieliszki na glowe) nalezaloby zalozyc, ze to bylo wesele na kilka tysiecy luda.
-
Można być alkoholikiem nie pijąc wódy, tylko piwsko, albo denaturat albo wino właśnie... ;)
Droga Pani, piwo to nie jest alkohol!! ;D 8)
-
A denaturat ? Jakis czas temu byl GWnie artykul o ochroniarzach :
Jacek Polaczek ma za sobą szkołę specjalną, dwa lata w OHP i trochę bezrobocia. Teraz stoi na nocki w bydgoskim spożywczo-monopolowym o nazwie 24-H. Dzielnica taka, że denaturat wystawiony jest na półce z winami i nalewką wiśniową po 3,50, a nie - jak w lepszych sklepach - wśród chemii.
:)
-
z winami i nalewka wystawione- czyli alkohol. :P Piwo np. jest zazwyczaj razem z coca-cola i soczkami :)
-
Z prostego rachunku matematycznego wynika, ze Pan Jezus zafundowal nowozencom w Kanie ok. 320 butelek wina.
Więcej: sześć stągwi kamiennych, każda miała pojemność, wg różnych opinii, od 75 do 115 litrów. Ostrożne przybliżenie to 450 litrów, czyli 600 butelek.
Daltego też niektórzy protestanccy komentatorzy upierają się, że to chodziło o sok z winogron, a nie wino :)
-
Więcej: sześć stągwi kamiennych, każda miała pojemność, wg różnych opinii, od 75 do 115 litrów. Ostrożne przybliżenie to 450 litrów, czyli 600 butelek.
Daltego też niektórzy protestanccy komentatorzy upierają się, że to chodziło o sok z winogron, a nie wino :)
Pewnie stad ten kawal o apostolach na kacu ;D
-
Z chemicznego punktu widzenia piwo również jest alkoholem... ;)
-
Podobno święta Jadwiga piła wyłącznie piwo?
- Ma to swoje uzasadnienie - w dawnych czasach ciężko było o czystą wodę, a fermentacja napoju dawała zmniejszenie możliwości dostania jakiejś zarazy brzusznej.
-
To stąd, że piwo jest tradycyjnym napojem postnym.
-
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn.
Widzi Pani - nie tylko mężczyzn. Kobiet też.
Jasne, że alkohol sam w sobie zły nie jest, ale promowanie abstynencji, a jeszcze bardziej umiarkowania w spożywaniu alkoholu jest godne pochwały
Umiarkowania - zawsze. Abstynencji tylko w przypadkach ciężkich.
-
C standard brawarystyczny grzechu ciezkiego (dwa kieliszki na glowe)
O czym mowa?
-
C standard brawarystyczny grzechu ciezkiego (dwa kieliszki na glowe)
O czym mowa?
Jest to aluzja do pewnego pana, w rodzaju katopurytanina, walczącego z tańcami damsko - męskimi i widać też z alkoholem, jako pożywką do grzesznych żądz. Grzech wypala rozpalonym żelazem - na poczekaniu.
-
Twierdzi, ze grzech ciezki zaczyna sie obiektywnie od trzeciego kieliszka. Zatem rozpicie flaszki wina we dwoch sprawia, ze obaj musza isc do spowiedzi. Kryterium proste, ale niestety calkowicie falszywe. Nie mowiac juz o tym, ze wedle tego kryterium w Kanie albo bylo pare tysiecy gosci weselnych albo tez Pan Jezus dal gosciom materie do grzeszenia.
-
Niedobrze, poważna nieścisłość! Spotkałem się z kieliszkami (http://www.bankiet.com.pl/collection/298) pojemności 500 ml. To można nawet po dwie flaszki na dwóch. Albo po litrze wódy na łeb! Pan Brawario powinien się szybko poprawić i określić grzech ciężki w jednostkach [ml etanolu/kg masy ciała]
-
Coś mi ten wątek bardzo nakłada się na już tutaj przerabiany; http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1094.0.html
-
umiarkowania - zawsze. Abstynencji tylko w przypadkach ciężkich.
Nie zgadzam się. Abstynencja jest konieczna tylko w wypadku alkoholizmu oraz dla nieletnich. Jednak jest wartościowa jako dobrowolna,niekonieczna ofiara złożona Bogu w jakiejś intencji. Z punktu widzenia doktrynalnego jest tak
i) wino jest owocem winnego krzewu stworzonego przez Boga jako coś dobrego
ii) jest ono także w Piśmie i Tradycji (np. liturgicznej) symbolem prawdziwej radości (wesele w Kanie), jest nawet materią Najświętszego Sakramentu.
iii) Umiarkowane picie jest więc dozwolone dla pełnoletnich,nie-alkoholików
iv) z racji grzechu pierwordonego łatwo może się jednak stać powodem nadużyć,wynikłych z nieumiarkowania,przed czym ostrzega też Pismo święte. Powoduje alkoholizm,a jak pisał św Paweł pijacy nie wejdą do Królestwa
v) W związku z tym potrzebna jest ofiara ludzi,którzy dla kontrastu z pijaństwem całkowicie zrezygnują z alkoholu,by przebłagać Boga. Ta ofiara jest również ważna jako dobry przykład. Podobnie uczy Kościół o radach ewangelicznych - np. celibatariusze dając przykład całkowitej rezygnacji ze współżycia dają przykład młodym,że oni tym bardziej mogą zachować dziewictwo do ślubu.
vi) Kościół docenia tak motywowaną abstynencję,podobnie jak różnego rodzaju dobrowolne,roztropne posty.
Nawiasem mówiąc wartość takiego wyrzeczenia będzie większa u osoby,która lubi wino i uważa je za coś dobrego,niż u kogoś kto uważa je za truciznę i na jego widok chce mu się wymiotować.
-
Co do ostatniego wpisu - można używać soku za pozwoleniem biskupa dla kapłanów mających problem z alkoholem.
Tu używają soku, proszę poczytać:
http://breviarium.blogspot.com/2010/01/czy-ks-zazel-konsekruje-podczas-mszy-sw.html
-
Twierdzi, ze grzech ciezki zaczyna sie obiektywnie od trzeciego kieliszka. Zatem rozpicie flaszki wina we dwoch sprawia, ze obaj musza isc do spowiedzi. Kryterium proste, ale niestety calkowicie falszywe. Nie mowiac juz o tym, ze wedle tego kryterium w Kanie albo bylo pare tysiecy gosci weselnych albo tez Pan Jezus dal gosciom materie do grzeszenia.
chyba Pan przesadzil. Nie dam glowy, ale grzech ciezki zaczynal sie raczej od trzeciej butelki piwa ...
-
Butelka piwa powiedzmy 5% to mniej wiecej tyle co duzy kieliszek czerwonego wina 12%.
-
umiarkowania - zawsze. Abstynencji tylko w przypadkach ciężkich.
Nie zgadzam się. Abstynencja jest konieczna tylko w wypadku alkoholizmu oraz dla nieletnich.
Alkoholizm to przypadek ciężki. Co do nieletnich - to raczej decydują o tym rodzice...
Jednak jest wartościowa jako dobrowolna,niekonieczna ofiara złożona Bogu w jakiejś intencji.
Ma pan rację.
-
Alkoholizm to przypadek ciężki. Co do nieletnich - to raczej decydują o tym rodzice...
O tym to decyduja akurat nieletni :)
Pozdrawiam
-
C standard brawarystyczny grzechu ciezkiego (dwa kieliszki na glowe)
O czym mowa?
Jest to aluzja do pewnego pana, w rodzaju katopurytanina, walczącego z tańcami damsko - męskimi i widać też z alkoholem, jako pożywką do grzesznych żądz. Grzech wypala rozpalonym żelazem - na poczekaniu.
Nie jest prawdą, jakobym twierdził, iż wypicie więcej niż trzech piw jest grzechem ciężkim. Twierdziłem natomiast, iż po wypiciu więcej niż trzech piw zazwyczaj picie staje się już mocne niebezpieczne i prowadzi do pijaństwa.
-
A twierdził Pan tak na podstawie własnego doświadczenia, czy tylko Pan teoretyzuje ? Wypicie więcej niż trzech piw prowadzi do pijaństwa ? Owszem, może doprowadzić do upicia się, ale bez przesady.
Z drugiej strony znam i takich, którzy twierdzą, że codzienne wypijanie lampki wina to już alkoholizm.
-
A twierdził Pan tak na podstawie własnego doświadczenia, czy tylko Pan teoretyzuje ? Wypicie więcej niż trzech piw prowadzi do pijaństwa ? Owszem, może doprowadzić do upicia się, ale bez przesady.
Z drugiej strony znam i takich, którzy twierdzą, że codzienne wypijanie lampki wina to już alkoholizm.
Kilka razy wypiłem po łyku piwa lub wina, więc raczej na podstawie własnych doświadczeń tak nie twierdzę. Z rozmów ze znajomymi wyłaniał się jednak taki obraz (to znaczy, że po trzech piwach jest człowiek "chycony", a po siedmiu, ośmiu pijany).
-
A ja po sesji zamierzam ostro się napić. :)
-
W Bytomiu x. Jarosław po kazanjiu wyciangnał złożóną kartę xero i ogłosił-był,
że MUSI przeczytawać list.
Na chwilę znieruchomiałem, ale po chwili już było dobrze:
to tylko powiadomienie JE nuncjusza, że biskup ordynariusz jeszcze dwa lata nim będzie.... ;)
Kazanie było tak wciągające i pouczające (wesele w Kanie),
że wieczorem otworzyliśmy z żoną butelkę wina (święconego w Bytomiu na św. Jana)
i wypiliśmy po lampce (WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
-
WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
DZIECKO pan ROZPIJASZ? a słyszał pan o ustawie o wychowaniu w trzeźwości? ;D
-
Co do ostatniego wpisu, to nie podoba mi się to: Jakże jest ona niekompatybilna z posoborowym ruchem abstynentów-fanatyków, promujących tzw. wesela bezalkoholowe...
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn. Uważam, że promocja abstynencji z wiarą się nie kłóci.
Wy jesteście prawdziwą Kaną, bo mieliście wesela bezalkoholowe
ks. bp. Andrzej Siemieniewski, Wrocław, 29.7.2006 r
Czy Jego Ekscelencja potrafi czytać Pismo Święte ze zrozumieniem?
Dla mnie wino na weselu, na którym spotykają się członkowie dwóch OBCYCH rodzin jest naturalnym i oczywistym środkiem sprzyjającym usunięciu barier psychicznych i zacieśnieniu bliższych kontaktów werbalnych :-)
-
Z chemicznego punktu widzenia piwo również jest alkoholem... ;)
Z fizycznego punktu widzenia: piwo ZAWIERA alkohol.
-
Dla mnie wino na weselu, na którym spotykają się członkowie dwóch OBCYCH rodzin jest naturalnym i oczywistym środkiem sprzyjającym usunięciu barier psychicznych i zacieśnieniu bliższych kontaktów werbalnych :-)
Na weselu mojej siostry przede wszystkim: NIE-werbalnych.
(Mam szwagra Szkota! Ale się bawili! I pili wyłącznie... uyskii!)
-
Coś mi ten wątek bardzo nakłada się na już tutaj przerabiany; http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1094.0.html
A ja przekleję samego siebie z tego o liście miłosnym KEP-u http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,3258.msg69625/topicseen.html#new
W Bytomiu x. Jarosław po kazanjiu wyciangnał złożóną kartę xero i ogłosił-był,
że MUSI przeczytawać list.
Na chwilę znieruchomiałem, ale po chwili już było dobrze:
to tylko powiadomienie JE nuncjusza, że biskup ordynariusz jeszcze dwa lata nim będzie....
że wieczorem otworzyliśmy z żoną butelkę wina (święconego w Bytomiu na św. Jana)
i wypiliśmy po lampce (WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
-
Z chemicznego punktu widzenia piwo również jest alkoholem... ;)
Moja - bardzo elementarna wprawdzie, przyznaję - znajomość chemii mówi mi coś zupełnie innego:
Z chemicznego punktu widzenia piwo również jest alkoholem... ;)
Z fizycznego punktu widzenia: piwo ZAWIERA alkohol.
Z chemicznego również. Przy czym oprócz alkoholu, zawiera jeszcze również inne składniki, zatem wniosek: alkoholem nie jest.
To tak na marginesie tej dyskusji (ale lubię być precyzyjnym, dlatego nie mogłem sobie odmówić) ;)
-
WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
DZIECKO pan ROZPIJASZ? a słyszał pan o ustawie o wychowaniu w trzeźwości? ;D
Po za tym czy przypadkiem dzieci przy pierwszej komunii świętej nie przysięgają abstynencji do 18 roku życia?
-
WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
DZIECKO pan ROZPIJASZ? a słyszał pan o ustawie o wychowaniu w trzeźwości? ;D
Po za tym czy przypadkiem dzieci przy pierwszej komunii świętej nie przysięgają abstynencji do 18 roku życia?
to jest bardzo zły zwyczaj. Moja roztropna mama powiedziała mi bym nie przysięgał bo jestem na takie decyzje za mały i jak była przysięga ja milczałem :)
-
WSZYSCY, tj. nasz syn również,
znaczy się dziewięciolatek mój pierworodny został przymuszony szantażem:
"święconego nie spróbujesz?").
DZIECKO pan ROZPIJASZ? a słyszał pan o ustawie o wychowaniu w trzeźwości? ;D
Po za tym czy przypadkiem dzieci przy pierwszej komunii świętej nie przysięgają abstynencji do 18 roku życia?
Nie!
Takiego tekstu nie było na I Komunii mojego syna
(co ksiądz wcześniej zapowiedział, bo zna - złe - konswkwencje tego),
a gdyby miał być - ZAKAZAŁBYM jego powtarzania synowi!
DO MODERATORA:
czy powyższe bokotematyczne posty o piciu można przenieśc do innego wątku?
Np. o trunkach?
-
Co do ostatniego wpisu, to nie podoba mi się to: Jakże jest ona niekompatybilna z posoborowym ruchem abstynentów-fanatyków, promujących tzw. wesela bezalkoholowe...
Sama jestem abstynentką i nie czuję w tym niczego złego. Dość zła i krzywdy uczynił w Polsce alkoholizm mężczyzn. Uważam, że promocja abstynencji z wiarą się nie kłóci.
Wy jesteście prawdziwą Kaną, bo mieliście wesela bezalkoholowe
ks. bp. Andrzej Siemieniewski, Wrocław, 29.7.2006 r
Czy Jego Ekscelencja potrafi czytać Pismo Święte ze zrozumieniem?
Dla mnie wino na weselu, na którym spotykają się członkowie dwóch OBCYCH rodzin jest naturalnym i oczywistym środkiem sprzyjającym usunięciu barier psychicznych i zacieśnieniu bliższych kontaktów werbalnych :-)
Wesele bezalkoholowe jest pewnym wyrzeczeniem i dobrze,że duchowni wspomagają ludzi w dobrym. To,że ktoś ogranicza a nawet rezygnuje z alkoholu nie znaczy,że uważa go za zło. Księża rezygnują z małżeństwa,a katolicy jakoś im nie zarzucają "fanatyzmu",manicheizmu czy wrogości wobec rozwoju demograficznego. Natomiast Pan obraża ludzi mających dobre intencje mówiąc o "posoborowym ruchu abstynentów-fanatyków, promujących tzw. wesela bezalkoholowe".
-
Wesele bezalkoholowe jest pewnym wyrzeczeniem
Pan się jeszcze raz zastanowi, co pan napisał.
Wesele, gody, święto, uroczystość to czas radości, a nie postów, wyrzeczeń i ascezy !!!!
-
Ja się zgadzam, że alkoholizm jest wielkim złem i nieszczęściem naszego narodu. Ale boję się, że zamiast dawać dobre wzorce spożywania alkoholu (bez nadużywania) promuje się pewnego rodzaju islamizację naszej religii. Lansuje się wzorzec, że dobry katolik nie powinien nawet wina w wielkie święta spożywać, a ksiądz to nawet na butelkę z alkoholem nie powinien patrzeć. Ja w Polsce nie mogę kupić żadnego alkoholu, no "bo jakie by zgorszenie było". Właśnie przeciwko tego typu jansenizmom muzułmańskim protestuję! Uważam, że katolik jak najbardziej może spożywać alkohol (byle by z umiarem). A jeśli ktoś Bogu z tego chce złożyć ofiarę, to Pan mu wynagrodzi za to w wieczności.
-
Natomiast Pan obraża ludzi mających dobre intencje mówiąc o "posoborowym ruchu abstynentów-fanatyków, promujących tzw. wesela bezalkoholowe".
Promowanie wesel bezalkoholowych jeszcze - z trudem, bo z trudem - mogę zrozumieć. Ale ingerowanie w teksty pieśni mszalnej i zastępowanie w niej WINA - SOKIEM GRONOWYM tudzież twierdzenie iż Chrystus był abstynentem i za to został skazany na śmierć, to już jest fanatyzm, jeśli nie debilizm.
-
Ja się zgadzam, że alkoholizm jest wielkim złem i nieszczęściem naszego narodu.
Właśnie. Tylko, że ci fanatycy utożsamiają alkoholizm z PICIEM ALKOHOLU! A grzechem głównym jest NIEUMIARKOWANIE w piciu, a nie picie!
Nieszczęściem naszego narodu powoli staje się też nieumiarkowanie w jedzeniu, które prowadzi do miażdżycy i zawałów. Może wprowadzić "wesela postne", na których dla każdego biesiadnika przygotuje się produkty lajtowe, o wartości energetycznej nie przekraczającej np. 250 kcal?
-
Ja się zgadzam, że alkoholizm jest wielkim złem i nieszczęściem naszego narodu. Ale boję się, że zamiast dawać dobre wzorce spożywania alkoholu (bez nadużywania) promuje się pewnego rodzaju islamizację naszej religii. Lansuje się wzorzec, że dobry katolik nie powinien nawet wina w wielkie święta spożywać, a ksiądz to nawet na butelkę z alkoholem nie powinien patrzeć. Ja w Polsce nie mogę kupić żadnego alkoholu, no "bo jakie by zgorszenie było". Właśnie przeciwko tego typu jansenizmom muzułmańskim protestuję! Uważam, że katolik jak najbardziej może spożywać alkohol (byle by z umiarem). A jeśli ktoś Bogu z tego chce złożyć ofiarę, to Pan mu wynagrodzi za to w wieczności.
Nie zauważyłem tego wzorca,ale jeśli jest,to mi się nie podoba. Natomiast często oskarża się katolików,którzy z różnych powodów podjęli się abstynencji lub znacznego ograniczenia w alkoholu o "purytanizm". Mnie np. jeden super-katolik raczył powiedzieć,że katolik odmawiający alkoholu, to coś podejrzanego, a inny wmawiał,że na pewno byłem alkoholikiem czy coś w tym stylu.
Równie ''sensownie" możnaby oskarżyć osobę, która postanowiła żyć w celibacie do końca życia o manicheizm,albo o problemy z seksualnością.
Takie postawy bardzo mnie denerwują,bo nie znoszę purytanizmu,jansenizmu etc.,lubię rozrywkę,radość, a także alkohol, a takie teksty nie pomagają mi w wytrwaniu w postanowieniu (postanowiłem pić wino raz na rok :-). Zwłaszcza,że pochodzą od osób ideowo mi bliskich.
-
Wesele bezalkoholowe jest pewnym wyrzeczeniem
Pan się jeszcze raz zastanowi, co pan napisał.
Wesele, gody, święto, uroczystość to czas radości, a nie postów, wyrzeczeń i ascezy !!!!
Panie Pjo, uważam iż "problem" jaki Pan porusza leży gdzie indziej: czy wesele może obejść się bez alkoholu (a ściślej - mając na uwadze mój poprzedni post w tym wątku - bez napojów alkoholowych) ?
Dlaczego tak uważam: proszę spojrzeć, co się stanie, jak inaczej rozłożę akcenty, których Pan użył w swojej wypowiedzi:
Wesele bezalkoholowe jest pewnym wyrzeczeniem
-
Rozumiem potrzebe wyrzeczen i jesli na weselu zbiera sie klub abstynentow to jest calkiem logiczne, ze nie bedzie tam alkoholu. Ale poza tym? Slusznie pan pjo zwrocil uwage, ze wesele to nie czas na wyrzeczenia
A jeszcze dodam, niedawno znajomy opowiadal jak jego kolega byl na takim abstyneckim weselu, u jakichs reformowanych chrzescijan. Zero alkoholu. Pomimo niezlej orkiestry i zachet wodzireja z owego bandu, zabawa byla raczej slaba i wielu gosci zmylo sie dosc szybko.
Ale byc moze sa jakies inne przyklady, lepsze niz ten, udanych wesel bezalkoholowych.
Pozdrawiam
-
Panie Pjo, uważam iż "problem" jaki Pan porusza leży gdzie indziej: czy wesele może obejść się bez alkoholu
Może, jeśli niespożywanie alkoholu nie wynika z intencji wyrzeczenia się przyjemności z jego spożywania, np. para młoda + wszyscy goście to zdeklarowani abstynenci.
Wesele, na którym małżonkowie zamierzają POŚCIĆ, mało tego - narzucają przymusowy POST innym biesiadnikom, którym konsumpcja wina sprawia radość (ja np, bardzo lubię wino - ze względów zdrowotno-trawiennych i z ludzkiej, przyrodzonej przyjemności spożywania smacznego roztworu alkoholu z dodatkiem wyciągów owocowych) - jest dla mnie jakąś koszmarną parodią wesela. Jest jakimś fałszywym, purytańskim "dopełnieniem obrzędu ślubnego".
-
Nie zauważyłem tego wzorca,ale jeśli jest,to mi się nie podoba. Natomiast często oskarża się katolików,którzy z różnych powodów podjęli się abstynencji lub znacznego ograniczenia w alkoholu o "purytanizm".
Ja szanuję zdeklarowanych abstynentów, ale - na Boga - NIE POŚĆMY NA WESELU !!! Jeśli już państwo młodzi nie chcą pić alkoholu na swoim weselu, to niech nie narzucają swojego wyboru innym biesiadnikom! Jak by się pan poczuł będąc zaproszony na wesele np. wegetariańskie, na którym byłyby tylko sałatki, a do popicia tylko sok marchewkowy?
-
Wesele to nie czas na wyrzeczenia,ale nie znaczy to,że na weselu wolno wszystko. Jeśli np młodzi przyrzekli uroczyście abstynencję do końca życia (nie mówię o sobie),to owa przysięga obowiązuje go także na weselu. Nie z racji wesela,ale pomimo wesela.
Można argumentować wprawdzie,że miłosierdzie wymaga,by swoich pokut nie nakładał na innych i wpuścił alkohol na wesele. Jednak wesele ma być przede wszystkim świętem dla młodych i mają oni prawo organizować je po swojemu. Gdyby byli oni jedynymi niepijącymi nie czuliby się dobrze na własnym weselu. Brak alkoholu nie oznacza wcale braku dobrej zabawy,zwłaszcza jeśli imprezę prowadzi dobry wodzirej. Także ciału można dogodzić w inny sposób - mięsiwa,kawa,napoje energetyczne,torty,słodycze. Wszystkim i tak się nie dogodzi. Np. jak ktoś woli red bulla od wódki,może czuć się zmuszony do postu przez młodych którzy robią "tradycyjne wesele". Albo dla innego gościa strasznym postem będzie puszczana na weselu muzyka. Alko
-
Wodzirej, wodzirejem, skrepowane towarzystwo slabo sie bawi, jest zaklopotane. Poza tym alkohol pomaga przelamac wiele barier, naturalny wstyd i niesmalosc. Wesele to tez okazja , zeby sie rodziny mlodych poznaly. Alkohol to w naszej , ale nie tylko w naszej kulturze, srodek sprzyjajacy socjalizacji. Co innego wypic z kims szklanke soku, a co innego szklanke piwa, wina czy kieliszek wodki.
Jesli mlodzi to abstynenci to ich sprawa, ale powiedzmy sobie szczerze, wiekszosc ludzi nie jest abstynentami, wesele ma byc dla mlodych, ale mlodzi powinni pomyslec tez o gosciach. Zreszta co to za przyjemnosc dla mlodych, gdy goscie sie zle bawia?
-
Wodzirej, wodzirejem, skrepowane towarzystwo slabo sie bawi, jest zaklopotane. Poza tym alkohol pomaga przelamac wiele barier, naturalny wstyd i niesmalosc. Wesele to tez okazja , zeby sie rodziny mlodych poznaly. Alkohol to w naszej , ale nie tylko w naszej kulturze, srodek sprzyjajacy socjalizacji. Co innego wypic z kims szklanke soku, a co innego szklanke piwa, wina czy kieliszek wodki.
Jesli mlodzi to abstynenci to ich sprawa, ale powiedzmy sobie szczerze, wiekszosc ludzi nie jest abstynentami, wesele ma byc dla mlodych, ale mlodzi powinni pomyslec tez o gosciach. Zreszta co to za przyjemnosc dla mlodych, gdy goscie sie zle bawia?
Święte słowa :D
-
Rozmawiałem z osobą zajmującą się weselami - generalnie nie była fanką wesel bezalkoholowych,ale stwierdziła,że o ile pamiętam 2 na 3 lub 3 na 4 wesela bezalkoholowe były udane.
Także twierdzenie,że wesele bezalkoholowe=złe,a alkoholowe=radosne jest błędne.
-
Ja szanuję zdeklarowanych abstynentów, ale - na Boga - NIE POŚĆMY NA WESELU !!! Jeśli już państwo młodzi nie chcą pić alkoholu na swoim weselu, to niech nie narzucają swojego wyboru innym biesiadnikom! Jak by się pan poczuł będąc zaproszony na wesele np. wegetariańskie, na którym byłyby tylko sałatki, a do popicia tylko sok marchewkowy?
Ja bym raczej promowal walkę z niektóremi 'zabawami" weselnemi, których na trzeźwo nie da sie tolerować (typu: zachęcanie świadkow do calowania sie, poznawanie zony po kolanie itp itd)
x. Anzelm opowiadal kiedys, jak to jakis jego znajomy przed pojsciem na impreze obzeral sie, by modz na niej siedziec spokojnie i jesc umiarkowanie, rznąc ascetę
-
Ja szanuję zdeklarowanych abstynentów, ale - na Boga - NIE POŚĆMY NA WESELU !!! Jeśli już państwo młodzi nie chcą pić alkoholu na swoim weselu, to niech nie narzucają swojego wyboru innym biesiadnikom! Jak by się pan poczuł będąc zaproszony na wesele np. wegetariańskie, na którym byłyby tylko sałatki, a do popicia tylko sok marchewkowy?
Ja bym raczej promowal walkę z niektóremi 'zabawami" weselnemi, których na trzeźwo nie da sie tolerować (typu: zachęcanie świadkow do calowania sie, poznawanie zony po kolanie itp itd)
Słusznie,o. Plus,przedsoborowy jezuita w xiążce "Narzeczonym ku rozwadze" pisał,że o ile każdy by się gorszył, gdyby pewne obyczaje weselne stosować po święceniach kapłańskich,tak nikomu nie przeszkadzają te same obyczaje po sakramencie małżeństwa. A mimo wszelkich różnic jedno i drugie to sakrament. Zatem powinno się świętować jego zawarcie z radością,ale i z godnością,której często brakuje na alkoholowych weselach. I tu pojawia się kolejny argument za tym,że warto by niektórzy organizowali wesela bezalkoholowe - danie przykładu. Ludzie pomyślą-skoro ci mogli bez alkoholu i żyją,to my damy radę ograniczyć się do wina,albo zrezygnować z rubasznych zabaw.
Ja nie mówię,że wesele bezalkoholowe jest koniecznie lepsze,usprawiedliwioną samą Ewangelią normą jest to alkoholowe. Ale nie jest ono wcale czymś jedynie słusznym.
-
Słusznie,o. Plus,przedsoborowy jezuita w xiążce "Narzeczonym ku rozwadze" pisał,że o ile każdy by się gorszył, gdyby pewne obyczaje weselne stosować po święceniach kapłańskich,tak nikomu nie przeszkadzają te same obyczaje po sakramencie małżeństwa. A mimo wszelkich różnic jedno i drugie to sakrament. Zatem powinno się świętować jego zawarcie z radością,ale i z godnością,której często brakuje na alkoholowych weselach. I tu pojawia się kolejny argument za tym,że warto by niektórzy organizowali wesela bezalkoholowe - danie przykładu. Ludzie pomyślą-skoro ci mogli bez alkoholu i żyją,to my damy radę ograniczyć się do wina,albo zrezygnować z rubasznych zabaw.
Ja nie mówię,że wesele bezalkoholowe jest koniecznie lepsze,usprawiedliwioną samą Ewangelią normą jest to alkoholowe. Ale nie jest ono wcale czymś jedynie słusznym.
A czy masz świadomosc, ze jesli zapowiesz "wesele bezalkoholowe" to panowie zapobiegliwie wezmą flaszki ze sobą i będa je rozpijali poza salą i bez zagrychy i popity ? Szansa ze skują sie szybciej jest niemala ;)
Bylem na jednem bezalkoholowem weselu - byla tam sztywnosc pomieszana z takiemi ekscesami. Warto bylo ? chyba nie
Mysle, ze gospodarze powinni z szaconku dla gosci nie wprowadzac durnego ograniczenia na wódę - bo jest w koncu "czem chata bogata, czy nie" ?
Wspomne jeszcze o jednem. Część ludzi podchodzi do wesel w stylu "zesraj sie a nie daj sie". Ludzie potrafia zyc 2 lata na kocią łapę, bo zbierają przez ten czas na huczne wesele. Ale tego sie nie piętnuje tak mocno jak owej nieszczesnej gorzały
-
Krótko; jestem przeciwnikiem wszelkich wesel bezalkoholowych. Bigoteria i hipokryzja. Może być alkohol - pity z umiarem i mądrze.
Mam przyjaciół; Hanka i Mirek. Bywają u mnie/u nas z racji rozmaitych okazji czasami. Hanka - kieliszek, dwa wypije. Mirek - sztywniak - ani kropelki. Śluby jakieś złożył czy coś? W opinii towarzystwa - sztywniak, dziwak i ekscentryk. Ale liberał i nomista wielki. Od tych "co na łapę" i msza z gitarą.
-
Krótko; jestem przeciwnikiem wszelkich wesel bezalkoholowych. Bigoteria i hipokryzja. Może być alkohol - pity z umiarem i mądrze.
Najlepiej odsądzić hurtem od czci i wiary. Bigoteria to pobożność w oczekiwaniu na ludzką pochwałę. Wesele bezalkoholowe nie spowoduje wielu pochwał,a raczej takie opinie jak ta.
Nie wiem też gdzie Pan widzi hipokryzję. Hipokryzja byłaby,gdyby ktoś robił wesele bezalkoholowe na pokaz, a po cichu wychylał flaszkę za flaszką.
"Papież Pius XII pisał w liście do prezesa niemieckiego stowarzyszenia abstynenckiego "Kreuzbund": Kościół katolicki nie może popierać przymusowej, powszechnej abstynencji. Obowiązek bowiem abstynencji zupełnej od alkoholu istnieje tylko tam, gdzie w inny sposób nie da się namiętności opanować. Lecz dobrowolna abstynencja praktykowana jako przebłaganie za grzechy nieumiarkowania i jako przykład dla bliźnich, by ich przynajmniej od nadużycia napojów alkoholowych powstrzymać jest apostolstwem, które Kościół przyjmuje i uznaje, chwali i błogosławi."
-
Panie Joker, pan Krusejder zwrocil uwage na dosc powszechna praktyke na takich weselach bezalkoholowych czyli zalosny widok doroslych ludzi, pijacych po kryjomu, przyniesiona przez siebie wode jak jacys gimnazjalisci na zabawie szkolnej. Z ciekawosci poczytalem sobie opinie ludzi, ktorzy brali udzial w takich weselach i wiekszosc o tym napomknela. Mysle ze warto oszczedzic takich scen i zapewnic gosciom mozliwosc zabawy zgodnie z powszechnym upodobaniem
Święte słowa :D
No wlasnie :)
-
Oryginalne, że na tym forum niemal powszechnie pochwala się biczowanie, a krytykuje bezalkoholowe wesela.
-
Oryginalne, że na tym forum niemal powszechnie pochwala się biczowanie, a krytykuje bezalkoholowe wesela.
Chyba wrocil pan z tradycyjnego wesela albo z poprawin, bo cos sie panu pomylilo. Pamietam watek o biczowaniu, a nie pamietam by wielu tam popieralo te praktyke.
-
U nas jest przeginka z walka z alkoholoem, ale postarajcie sie Panstwo zrozumiec, ze to dosc naturalna reakcja na przeginke w druga strone, tj. na powszechnosc pijanstwa i alkoholizmu. Kiedy rozmiary rozpicia narodu (ze tak pojade po partyjniacku) przekraczaja pewna granice, pojawiaja sie ofiary, i tych ofiar jest mnostwo. Wlasciwie trudno stwierdzic ile w Polsce jest ofiar alkoholizmu, ile osob ponosi konsekwencje tego, ze ktos sie urznie i narobi glupstw. I wtedy ludzie przestaja niuansowac, ze ten pije, a tamten sie upija, ze ten jest birbant, a tamten alkoholik, a zaczynaja widziec jedna przyczyne nieszczescia: alkohol.
-
Krótko; jestem przeciwnikiem wszelkich wesel bezalkoholowych. Bigoteria i hipokryzja. Może być alkohol - pity z umiarem i mądrze.
Hipokryzja byłaby,gdyby ktoś robił wesele bezalkoholowe na pokaz, a po cichu wychylał flaszkę za flaszką.
Wątek o bigoterii już tu (bodajże na starym forum) uruchomiłem. A skąd pewność że taka własnie hipokryzja się nie zdarza?
A tak właściwie to nie rozumiem o co się spieramy.
To trochę tak jak z seksem. O, jakie to świńskie i brudne! Ale Mirek Hance sześć dzieciaków zrobił. Lubił tę robotę. Zapewniam, że naprawdę lubił.
Wybaczy pan ale z racji wieku mam pewien inny osąd rzeczywistości. Hipokryzja jest szerokim pojęciem.
-
Ja u brata nic nie piłem choć nie jestem abstynentem. Ktoś musiał być trzeźwy.
W Kaliszu były robione takie wesela bez trunku w Domu Katolickim na 3-Maja. Przymusowe. Super zarabiał monopol na przeciwko. :)
Biczowania nie popieram.
-
Jednak, popierałbym "przyjęcia pierwszo-komunijne" jako bezalkoholowe. Dlaczego? By nie gorszyć maluczkich? Dobry przykład dać? Trwają z natury krócej. Da się wytrzymać. (uchlany ojciec chrzestny to tragedia). Tfu! Aż pomyśleć strasznie.
-
"Papież Pius XII pisał w liście do prezesa niemieckiego stowarzyszenia abstynenckiego "Kreuzbund": Kościół katolicki nie może popierać przymusowej, powszechnej abstynencji. Obowiązek bowiem abstynencji zupełnej od alkoholu istnieje tylko tam, gdzie w inny sposób nie da się namiętności opanować. Lecz dobrowolna abstynencja praktykowana jako przebłaganie za grzechy nieumiarkowania i jako przykład dla bliźnich, by ich przynajmniej od nadużycia napojów alkoholowych powstrzymać jest apostolstwem, które Kościół przyjmuje i uznaje, chwali i błogosławi."
Panie Joker,
jaka jest dobrowolność w abstynecji gości na weselu bezalkoholowym? Nie ma alkoholu, więc go nie piją (o ile nie zachodzą takie sytuacje jak tutaj wspomniane z piciem "po kryjomu"). Ale chętnie by sobie być może troszeczkę wypili. Takie przymuszanie gości do abstynencji mimo chęci wypicia do niczego dobrego chyba nie prowadzi.
-
Krótko; jestem przeciwnikiem wszelkich wesel bezalkoholowych. Bigoteria i hipokryzja.
Nieprawda. Byłem na 5 weselach jak na razie w swoim życiu. Cztery z nich były alkoholowe, jedno beztrunkowe. Spośród tych czterech, na 3 doświadczyłem widoku pijaństwa weselnego, z czego na jednym było to udziałem zdecydowanej większości gości. Najlepiej bawiłem się na tym bezalkoholowym. Zabawa wytrwała wówczas do 6:30.
Mam przyjaciół; Hanka i Mirek. Bywają u mnie/u nas z racji rozmaitych okazji czasami. Hanka - kieliszek, dwa wypije. Mirek - sztywniak - ani kropelki. Śluby jakieś złożył czy coś? W opinii towarzystwa - sztywniak, dziwak i ekscentryk. Ale liberał i nomista wielki. Od tych "co na łapę" i msza z gitarą.
A ja mam innych przyjaciół: Zdziśka, Mietka i Wacka. Zdzisiek nie pije, choć kiedyś zaglądał do kieliszka bardzo często, nawrócił się dzięki Oazie, podpisał krucjatę. Aktualnie ma żonę i syna, tradycjonalista pełną gęba i co istotne akurat w tym wątku: dusza towarzystwa. Mietek pije skromnie, tradycjonalista z przekonania, ale nie z praktyki, leń tak naprawdę. Sztywniak. Wacek nie zna smaku alkoholu, NOMista prawie konserwatywny. Na rękę Ciała Pańskiego nie weźmie, choć gitarę na Mszy wytrzyma. Dorywczo pracuje jako wodzirej na weselach zarówno alkoholowych jak i bezalkoholowych. „Anty-sztywniak”.
Edycja:
Dodam jeszcze, że ja akurat „głupich zabaw” uświadczyłem tylko na weselach alkoholowych. Na jednym z nich byłem też traktowany jako „dziwak” wyłącznie z tego powodu, iż konsekwentnie, z uśmiechem na ustach, odmawiałem alkoholu.
Sam jeszcze nie wiem jakie będzie moje wesele (jeśli w ogóle będzie :D). Nie mam nic do alkoholu na weselach jak też do jego braku. Sprzeciwiam się natomiast odsądzaniu od czci i wiary wesel „zeroprocentowych”, bo to zwyczajnie niesprawiedliwe.
-
Chyba wrocil pan z tradycyjnego wesela albo z poprawin, bo cos sie panu pomylilo. Pamietam watek o biczowaniu, a nie pamietam by wielu tam popieralo te praktyke.
Nie przepadam za weselami. Za to wątek o biczowaniu pamiętam dość dobrze i na wszelki wypadek odświeżyłem sobie pamięć: marekkoc, sigfried, ptrf, patryksługa, kubatrus, jrwf, Murka, Fons Blaudi. Z osób wypowiadających się tam na temat była to większość.
(koniec mojej krótkiej dygresji)
-
Może więc Pan łatwo porównać zbiory nicków pod tamtą i pod tą dyskusją i zobaczyć że są niemal rozłączne. Kłania się teoria gier zaaplikowana do demokratycznego oznaczania (krótkotrwałej) większości
-
Trudno stwierdzić, czy rozłączne, bo większość wymienionych przeze mnie osób nie wypowiedziała się w tym temacie.
-
Oryginalne, że na tym forum niemal powszechnie pochwala się biczowanie, a krytykuje bezalkoholowe wesela.
Trudno stwierdzić, czy rozłączne, bo większość wymienionych przeze mnie osób nie wypowiedziała się w tym temacie.
Pańskie drugie zdanie oznacza, że zdanie pierwsze było nieuprawnione
-
Krótko; jestem przeciwnikiem wszelkich wesel bezalkoholowych. Bigoteria i hipokryzja. Może być alkohol - pity z umiarem i mądrze.
Hipokryzja byłaby,gdyby ktoś robił wesele bezalkoholowe na pokaz, a po cichu wychylał flaszkę za flaszką.
Wątek o bigoterii już tu (bodajże na starym forum) uruchomiłem. A skąd pewność że taka własnie hipokryzja się nie zdarza?
A tak właściwie to nie rozumiem o co się spieramy.
To trochę tak jak z seksem. O, jakie to świńskie i brudne! Ale Mirek Hance sześć dzieciaków zrobił. Lubił tę robotę. Zapewniam, że naprawdę lubił.
Wybaczy pan ale z racji wieku mam pewien inny osąd rzeczywistości. Hipokryzja jest szerokim pojęciem.
Niezbyt Pan Profesor trafił,bo nigdzie nie pisałem,że alkohol jest świński i brudny,przeciwnie pisałem,że LUBIĘ alkohol,zwłaszcza wino. Jeśli idzie o seks,to w wątku o o. Knotzu akurat byłem jednym z gorliwszych zwolenników jego "pozytywnego" podejścia do tegoż. Choćby więc był Pan i sto razy starszy ode mnie,Pańską wypowiedź o hipokryzji uważam za niesprawiedliwe uogólnienie. Może i zdarza się hipokryzja wśród organizatorów wesel bezalkoholowych,co nie znaczy,że trzeba hurtem potępiać tych co je organizują.
-
http://www.youtube.com/watch?v=tHi40qnRrWk
He,he, he!!!
-
A ja zagorzały trads, miałem wesele bezalkoholowe. Goście się świetnie bawili, wszyscy byli zadowoleni i do dziś nie żałuję. Ani ja ni żona nie jesteśmy abstynentami, ale wesele chcieliśmy przeżyć na trzeźwo, a i oporów wielkich w rodzinach nie było, sztywno też nie (wiele zależy od wodzireja). Byłem kiedyś w górach na bezalkoholowym i sobie wymarzyłem, ze moje też takie będzie. Ani to żadne wyrzeczenie, ani pokuta, po prostu chciałem aby było po mojemu i bez alkoholu. Uwierzcie mi państwo - naprawdę można!
-
@ Joker
No, dobrze już, dobrze. Pan pisał, ja pisałem. Ja pisałem że może być alkohol byle pity z umiarem i mądrze. A hipokryzja wystąpi wtedy kiedy wujek idzie na takie bezalkoholowe wesele z postanowieniem, że jakoś wytrzyma ale po powrocie do domu to sobie dopiero od-pije, co też może uczynić.
Moja "krytyka" wesel bezalkoholowych wynika jedynie z faktu ich pewnego dziwactwa - przecież można zorganizować wesele z zastrzeżeniem że alkoholu będzie mniej, symbolicznie, tyciu, tyciu, w sam raz na dwa, trzy toasty. Wilk syty i owieczka cała.
No, to napijmy się na zgodę (w naszych poglądach) :)
-
Ja zawsze lubiłem Pana "posty'' czytać, więc z chęcią przyjmuję propozycję zgody.
Jak widać z dyskusji i przykładów zarówno alkoholowe jak i bezalkoholowe wesela mają wady i zalety. Trochę się obruszałem, bo nie lubię jak mi się przypisuje purytanizm z racji ograniczeń akurat w piciu. Dobrze,że jest różnorodność,bądźmy tolerancyjni :-)
-
Ja niedawno byłam na weselu mojej siostry i był alkohol. Ale raczej z umiarem. Ja nie piłam, bo jestem abstynentką i nie znoszę w ogóle samego smaku alkoholu- tak już mam... ;) Niemniej ważna rzecz- nie było tych idiotycznych zabaw typu- przeciąganie jajka przez nogawkę etc. Bo moja siostra i szwagier sobie tego NIE ŻYCZYLI. I ja sobie też nie będę życzyła w przyszłości, jeśli stanę na ślubnym kobiercu. Te zabawy są niegodne katolika. I obrzydliwe. Już nie będę opisywać innych, które się zdarzają, bo Państwo pewnie widzieli... ;)
-
Już nie będę opisywać innych, które się zdarzają, bo Państwo pewnie widzieli... ;)
Nie widzieli. U mnie w rodzinie na weselach takich rzeczy nie było. Jakich zabaw się mam wystrzegać?
-
U mnie w rodzinie na weselach takich rzeczy nie było. Jakich zabaw się mam wystrzegać?
No to zazdroszczę. Ot choćby takich:
http://www.youtube.com/watch?v=ytBRSxG2SD4
http://www.youtube.com/watch?v=C0VHU7LyNAs
Ja raz trafiłem na wesele bez świntuszeń - bezalkoholowe. Państwo młodzi ruszyli głową zamiast zostawić sprawę konferansjerce.
-
http://www.youtube.com/watch?v=ytBRSxG2SD4
http://www.youtube.com/watch?v=C0VHU7LyNAs
Błeee... Co w tym śmiesznego, fajnego, zabawnego? Choć w sumie... przypomina to niektóre zabawy z pewnych środowisk harcerskich (środowisk teoretycznie bezalkoholowych, zabawy faktycznie bez alkoholu miały miejsce - ale za to z młodzieżą). Niestety, widziane na własne oczy.
-
Sztuka to nad sztukami - umieć spożywać alkohol. Przecież można wypić, dla wesołości, dla zdrowotności i dla ogólnej radości..... przy zachowaniu godności.
Kiedy jednak dochodzi do momentu "szklanych oczek", bełkotu, dysfunkcji artykulacyjnej i małpiego zachowania... = abominatio - obrzydliwość i grzech.
Obejrzałem te filmiki http://www.youtube.com/watch?v=ytBRSxG2SD4
http://www.youtube.com/watch?v=C0VHU7LyNAs
Łeeee, śmisznawe, powiat i wiocha, prostackie ludowe i plebejskie, lower middle classes. Niestety w zeszłym roku z racji pewnych dalszych powiązań rodzinnych musiałem być na czymś takim. Ślub traktorzysty z kasjerką (z całym szacunkiem dla tych zawodów).
-
Na weselu brata nie było żadnych prymitywnych głuptackich zabaw oraz przyśpiewek i disco polo. Zespół grał normalną muzykę polską z lat 60-70.
-
Sztuka to nad sztukami - umieć spożywać alkohol.
Ano wlasnie. Ile to juz wiekow cwiczymy sie w tej sztuce? I jakie efekty?
Przez niemal cale zycie nie wiedzialam (poza teoria) ze problem alkoholizmu, chlania na umor, niszczenia siebie i ludzi wokol, w ogole istnieje. I niemal nagle w moim zyciu pojawilo sie multum osob z gigantycznymi problemami alkoholowymi.
Raz podjelam roczne zobowiazanie abstynencji w intencji znajomej osoby, ktorej zycie lezalo w gruzach z powodu picia. Przez ten rok doswiadczylam tyle upokorzen ze strony bliskich znajomych, wlasnie dlatego ze odmawialam alkoholu, ze zaczelam sie powaznie zastanawiac nad jakas wszechobecna pijacka mentalnoscia. Wczesniej w zyciu nie przyszlo mi do glowy, ze osoba niepijaca moze byc poddawana ostracyzmowi tylko dlatego, ze nie pije.
-
Dokładnie, pani Murka. ;) Choć akurat w moim przypadku- nie spotkałam się z jakimś szczególnym ostracyzmem- na weselu nie piłam, ale nikt mnie nie zmuszał. Odpowiedź- a takie postanowienie, zamykała sprawę ;) Niemniej wśród młodzieży, to pewnie bym miała ostracyzm, ale że ja nie chodzę na biby, dyskoteki i imprezy w klubach studenckich( bo niby co to jest ciekawego oglądać kobiety roznegliżowane, nie powiem, co robiące itd. To przeczy mojej wierze, mojemu światopoglądowi, więc nie chodzę na takie coś), to mam spokój :P