Forum Krzyż
Traditio => Summorum Pontificum => Wątek zaczęty przez: andy w Stycznia 09, 2010, 20:41:49 pm
-
No to zaczęła się kolęda, czyli wizyty duszpasterskie w domach. U nas zaplanowana jest na koniec stycznia. No i już się zastanawiam jak odpowiadać na pytania księdza dotyczące naszego uczestnictwa we Mszy Św. itp. by nie wdać się w jakąś wielką dyskusję a kapłana nie zrazić. Jakieś sugestie od bardziej doświadczonych jak "obsługiwać" kolędę z NOM-owej parafii?
-
U mnie problemów takich nie ma. Kolęda trwa 3 min: poświęcenie mieszkania, 3 standardowe pytania i narka.
-
Nova et Vetera etc. wręczyć :)
-
Nova et Vetera etc. wręczyć :)
ja mam już przygotowane ;D
-
ode mnie dostanie DVD z poznańską Mszą pontyfikalną. a właściwie od moich rodziców, bo ode mnie w tym czasie, co przybędzie to może co najwyżej pozdrowienia z Rzymu dostać ;)
-
Ja mam jutro samego proboszcza:) wiec zoabczymy:)
-
Właśnie wyszedł był. Co tu dużo mówić? Miły, bardzo młody (święcenia 6 lat temu), trochę przerażony wikary. Przerażony tym bardziej, że od progu "Niech będzie pochwalony..." przetłumaczyłem głośno i spokojnie na "Laudetur J.Ch", na co ks. wikary; "...aaa, sekula, sekuli" Nie - proszę księdza - poprawiłem dydaktycznie i z uśmiechem - in saecula saeculorum. Amen.
Potem dowiedziałem się, że łaciny to on nie za bardzo..... a MT w życiu nie widział. Jakiś tam "kawałek na video".
Jednak "kopertam scromnae pecuniae plenam" accepit magna cum reverentia et Bóg zapłać dixit. :)
Taaak. Co tu dużo mówić. Szkoda, że te kolędy trwają tak krótko.
-
Może warto mówić, by ksiądz wpisał w kartotekę, że na wypadek zagrożenia życia domagamy się Ostatniego Olejem świętym Namaszczenia, a nie... no jak to teraz się nazywa - Sakrament chorych?
W razie problemów odesłać do Kurii. Niech ona pomoże.
-
A ja gościłem w domu proboszcza bardzo przychylnego Tradycji. Tylko, że w parafii zostali już praktycznie starzy ludzie, którzy nie chcą KRR. Ponadto ciężko byłoby o ministrantów, a w dodatku parafia znajduje się niedaleko św. Benona. I jedna ciekawostka księża z tej parafii nie biorą ,,kopert" podczas kolędy, co jest ewenementem w Polsce. Szkoda, tylko że przyjmujących kapłana po kolędzie jest z roku na rok w moim domu coraz mniej. Ludzie udają, że ich nie ma w domu.
-
I jedna ciekawostka księża z tej parafii nie biorą ,,kopert" podczas kolędy, co jest ewenementem w Polsce.
W diecezji rzeszowskiej od przynajmniej paru lat kapłani nie biorą kopert (w kościołach odpowiednio wcześniej - przed kolędą - ogłasza się, że wierni, jeśli chcą złożyć datki, winni je złożyć na tacę, z zaznaczeniem, że właśnie na ten cel złożyli swą ofiarę), ba, zakazane jest to dekretem biskupa i każdego roku przypomina o tym kuria w przesyłanych ogłoszeniach. Rzecz przestrzegana (wiem, bo spore doświadczenie z kolędą mam jako ministrant).
-
A ja gościłem w domu proboszcza bardzo przychylnego Tradycji.(...) a w dodatku parafia znajduje się niedaleko św. Benona.
To może go z o. Krzysztofem poznać - może Mszę w dni powszednie
-
W diecezji rzeszowskiej od przynajmniej paru lat kapłani nie biorą kopert
To chyba tylko w samym Rzeszowie.
-
Duchowny ten jest z tego samego dekanatu co o.Krzysztof. Co do drugiej mszy to myślę, że inicjatywna powinna wyjść do redemptorystów, do których kościół św. Benona należy.
-
W diecezji rzeszowskiej od przynajmniej paru lat kapłani nie biorą kopert
To chyba tylko w samym Rzeszowie.
Heh... kapłani mają obowiązek wiernym przedstawić sprawę jak jest. Słyszałem, że w pewnym miejscach bez koperty się nie da - koledzy z podrzeszowskich wsi opowiadali mi, że u nich to taka tradycja jest, że nikt sobie nie wyobraża, że księdzu i ministrantom nic nie dać jak przyjdą, a w kościele na tace to nie to samo. Co zrobić.
-
U mnie był ksiądz w sumie nie wiem o jakich poglądach, no ale o Mszę i przekonania nie pytał. Pytał za to o zainteresowania, gdzie na studia i w ogóle... Ale było ciekawie :) Szkoda, że takie spotkanie jest tylko raz w roku...
-
U mnie był ksiądz w sumie nie wiem o jakich poglądach, no ale o Mszę i przekonania nie pytał. Pytał za to o zainteresowania, gdzie na studia i w ogóle... Ale było ciekawie :) Szkoda, że takie spotkanie jest tylko raz w roku...
Trzeba było powiedzieć że interesuje się Pan tradycyjną liturgią ;)
-
U mnie był ksiądz w sumie nie wiem o jakich poglądach, no ale o Mszę i przekonania nie pytał. Pytał za to o zainteresowania, gdzie na studia i w ogóle... Ale było ciekawie :) Szkoda, że takie spotkanie jest tylko raz w roku...
zawsze można zaprosić księdza na kawę/obiad
-
zawsze można zaprosić księdza na kawę/obiad
Ale nie zawsze zechce przyjść, a jeszcze jak się dowie że to wstrętni tradycjonaliści.
-
U mnie w tym roku były dwie "kolędy".W ostatnia niedzielę był ksiądz z FSSPX (rok temu ,zresztą też) - wyświęcił całe mieszkanie ,każde pomieszczenie i nawet kawałek klatki schodowej.Oczywiście były odpowiednie egzorcyzmy ,modlitwy i błogosławieństwa.Potem posiedzieliśmy i porozmawialiśmy.
A dziś był ksiądz z parafii.Młody ksiądz ,pół roku temu miał święcenia.Odmówiliśmy Modlitwę Pańską ,pobłogosławił ,pokropił to co było w zasięgu i też porozmawialiśmy.Ale po pół godzinie wyszedł lekko zdenerwowany ,bo zburzyłem jego spokój ducha.Mszę Trydencką nazywał "mszą tyłem".Ale myślę ,że udało mi się zasiać w nim ziarenko niepewności co do tego ,czy formacja jaką odebrał w seminarium jest na pewno katolicka.Temat go zainteresował ,bo spędził u mnie aż pół godziny ,a to długo zważywszy ,że "kolęda " parafialna zwykle trwa 5 min.Niechybnie jest to człowiek bardzo inteligentny i mam nadzieję ,że zacznie porównywać dawne nauczanie Kościoła z obecnym ,przynajmniej po to ,żeby mnie powalić argumentami za rok.A wtedy ziarenko zacznie kiełkować ...oby.
-
U mnie w tym roku były dwie "kolędy".W ostatnia niedzielę był ksiądz z FSSPX (rok temu ,zresztą też) - wyświęcił całe mieszkanie ,każde pomieszczenie
Przepraszam muszę... łazienkę też?
-
A wtedy ziarenko zacznie kiełkować ...oby.
Oby. No i gratuluję hm... samozaparcia i umiejętności dyskusyjnych. Ja np. chyba wolałbym się w dłuższe dyskusje z księdzem z parafii nie wdawać. Tylko by z tego zdenerwowanie było - wątpię bym jakieś ziarenko zasiał.
-
U mnie ksiądz był zakłopotany gdy poprosiliśmy o poświęcenie mieszkania, nie miał nawet kropidła ze sobą, skorzystał z naszego. Ponieważ na kolędę sie spóźniłem, bo byłem w pracy, nie miałem okazji z nim porozmawiać niestety.
-
U mnie ksiądz był zakłopotany gdy poprosiliśmy o poświęcenie mieszkania, nie miał nawet kropidła ze sobą, skorzystał z naszego.
O proszę, a tu u nas to przygotowanie swojego kropidła należy do tradycji wręcz. Nawet nie wiedziałem, że to ksiądz powinien mieć swoje.
-
O, to widzę, że ja miałem szczęście. U mnie w tym roku był ksiądz tradycyjny. Wyglądało to tak:
- na początku modlitwa i błogosławieństwo 100% po łacinie
- ksiądz przyniósł kadzidło, z ktorym obszedł wszystkie pokoje w domu, łącznie z piętrem. Nawet sypialnię małżeńską okadził :-) Ministranta nie miał, ale kadzidło przywiózł już zapalone.
- K+M+B napisał na wszystkich drzwiach wejściowych, nawet tych do garażu
- na koniec został na kolację, i nawet wina trochę wypił :-)
-
To chyba juz nie mial nikogo do obskoczenia i pewnie mieszka Pan na wsi :) szkoda,ze w miescie koledy trwaja po 3 minuty doslownie(u mnie wujatek i siedza zawsze z 40 minut,ale to po znajomoscii :)a z tym kadzidlem to niezly byl jak przyjechal z zapalonym ;D
-
U mnie ksiądz był zakłopotany gdy poprosiliśmy o poświęcenie mieszkania, nie miał nawet kropidła ze sobą, skorzystał z naszego.
O proszę, a tu u nas to przygotowanie swojego kropidła należy do tradycji wręcz. Nawet nie wiedziałem, że to ksiądz powinien mieć swoje.
U mnie księża do tej pory miel zawszei własne i bez proszenia święcili mieszkania
-
zawsze można zaprosić księdza na kawę/obiad
Ale ten problem, że ja żadnego dobrze nie znam. Tego, z którym mam najlepszy kontakt (opiekun OTK) mi trochę zawodu sprawił, bo liczyłem na więcej wsparcia od niego w naszym różańcowym dziele w szkole i w ogóle... Ale w sumie... Sam niewiem... (to tak bokotemacząc troszku)
-
O, to widzę, że ja miałem szczęście. U mnie w tym roku był ksiądz tradycyjny.
Co to za ksiądz i gdzie Pan mieszka?!
-
No i po kolędzie... Przyszedł ksiądz, odmówił różaniec z nami i z udziałem ministrantów, w trakcie pokropił pokój i obecnych, pożartował z ministrantami, a potem usiadł i rozmowa polegała głównie na chwaleniu dzidziusiua, żenujących pytaniach w rodzaju kiedy był ślub i maksymach "kto żartuje ten nie choruje". Trwała 5 minut, ksiądz wyszedł, niesmak pozostał.
Hm... Skąd wziąść prawdziwą wizytę duszpasterską?!?!
-
Hm... Skąd wziąść prawdziwą wizytę duszpasterską?!?!
pogadać z x. Wojciechem
-
Może poprosić jakiegoś księdza odprawiającego tridentinę, aby zawitał? :>
-
Hm... Skąd wziąść prawdziwą wizytę duszpasterską?!?!
Z FSSPX, ICSP itd ibp. ;D
-
A wtedy ziarenko zacznie kiełkować ...oby.
Oby. No i gratuluję hm... samozaparcia i umiejętności dyskusyjnych. Ja np. chyba wolałbym się w dłuższe dyskusje z księdzem z parafii nie wdawać. Tylko by z tego zdenerwowanie było - wątpię bym jakieś ziarenko zasiał.
Otóż to, wdać się w dyskusję z księdzem parafialnym w czasie kolędy jest trudne. U sasiadów spytał o hektary (bo to na wsi), ile osób w domu i gdzie nieobecni, młodzież: podać zeszyt od religii - a że nie ma dużo notatek, "to sprawa katechetki, ja mam tylko podpisać". Kopertę a nawet dwie (na remont kościoła) wziął.
A gdzie tu rozmowy o wierze, o życiu sakramentalnym, o wychowaniu katolickim?
Tam, gdzie zadano mu pytania, np. o bałaganie w kościele i w liturgii, coś tam skrótowo odpowiedział i ... wziąwszy kopertę szybko się wycofał do pojazdu.
A ksiądz po kolędzie jest i po to, by ziarenko (wiary) zakiełkowało w odwiedzanej rodzinie, bo "lekarza potrzebują chorzy". Na wsi dość wyraźnie widać religijne zaangażowanie wiernych.Czesto sprowadza się do rekolekcyjnej spowiedzi. A na nieobecność na Mszy św. są różne wytłumaczenia.
A przecież sensowniej jest katechizować w sciśle rodzinnym gronie, gdy ksiądz rozmawia bezpośrednio z rodziną. Ale niestety kolęda sprowadza się przeważnie do "corocznej obowiązkowej inspekcji mieszkania".
-
Ja miałem kolędę wczoraj. Modlitwa spontan, machnięcie kropidłem i te śmieszne pytanie jak się żyje. Udało mi się go wciągnąć w dyskusję(kapkę młodszy ode mnie ksiądz więc przeszliśmy na "ty"). Tematu Tradycji unikał bardziej interesowały go wykopaliska i jaką epoką się zajmuję to i tak postęp, bo 4 lata temu inny pytał się jaki to pistolet itp(akurat byłem w mundurze). W każdym razie dowiedziałem się że jeden ksiądzz mojej parafii interesuje się liturgią trydencką, więc pora wybrać się na rozmowę. Zresztą widziałem tego księdza podczas Mszy i akurat używał Kanonu. Tak czy inaczej trwało to około 15 min. czylu 12 min więcej niż u sąsiadów.
Ofiary nie wziął bo to nie jest najważniejsze(jego słowa) a ministranci 5 zł.
-
To ja się trochę pochwalę :)
Kolędę miałem parę dni temu. Ksiądz przyszedł wieczorem, pobłogosławił, okadził wszystkie pomieszczenia łącznie z piwnicą, napisał KMB na wszystkich drzwiach wyjściowych (nawet do garażu prowadzących), a potem został na kolację. Zjedliśmy, wypiliśmy butelkę wina i podyskutowali o soborze, sytuacji Kościoła, łacinie, rozmowach Bractwa z Watykanem, i wielu innych rzeczach. Żona pomęczyła trochę księdza pytaniami o grzech pierworodny, sąd ostateczny, i predestynację. Drugiej butelki już mi nie pozwolił otworzyć, bo przyjechał samochodem.
-
To ja się trochę pochwalę :)
Kolędę miałem parę dni temu. Ksiądz przyszedł wieczorem, pobłogosławił, okadził wszystkie pomieszczenia łącznie z piwnicą, napisał KMB na wszystkich drzwiach wyjściowych (nawet do garażu prowadzących), a potem został na kolację. Zjedliśmy, wypiliśmy butelkę wina i podyskutowali o soborze, sytuacji Kościoła, łacinie, rozmowach Bractwa z Watykanem, i wielu innych rzeczach. Żona pomęczyła trochę księdza pytaniami o grzech pierworodny, sąd ostateczny, i predestynację. Drugiej butelki już mi nie pozwolił otworzyć, bo przyjechał samochodem.
Kapłan nie związany z tradycją i wie o rozmowach FSSPX z Watykanem?
To się Panu udało dobrze trafić, pozazdroszczę :-\
-
wypiliśmy butelkę wina
A po tej wspólnej butelce pojechał? ???
-
To chyba nie było w Polsce, a jeśli w Polsce to lepiej się nie przyznawać, do jazdy ,,na gazie"
-
wypiliśmy butelkę wina
A po tej wspólnej butelce pojechał? ???
No właśnie tez mnie to bardzo zdziwiło ale ... nie chciałem wyjść na "takiego porządnego" ;D
-
wypiliśmy butelkę wina
A po tej wspólnej butelce pojechał? ???
A co w tym złego.?? :D
-
(http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRkXoNwDkuqLYPiyYASYQ9PtwiOFzlpeTxM2jubL2d11fpENA6J)
-
To, że orzekną "twoja alkoholowa wina". Przepadnie OC, AC, będzie trzeba z własnej kieszeni zapłacić odszkodowanie, zapewnić rentę trwale poszkodowanym. I pójść do pudła na kilka lat...
-
A jeszcze pijany ksiądz za kółkiem to dopiero pożywka dla mediów
-
Panowie, bez przesady. To była butelka wina wypita do kolacji przez co najmniej 3 osoby. ::)
Brawaryzm się szerzy.
-
Panowie, bez przesady. To była butelka wina wypita do kolacji przez co najmniej 3 osoby. ::)
Brawaryzm się szerzy.
Popieram gorąco.
-
No nie wiem czy polska policja będzie tak wyrozumiała :)
-
Nikt nie mówi, że po tej butelce ksiądz będzie tak pijany, że do domu nie trafi. Po prostu to przejaw głupoty - jeśli dojdzie do wypadku (nawet nie z jego winy) to będzie miał poważne nieprzyjemności. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę późniejsze zgorszenie.
-
250ml alkoholu 10-12% po godzinie spada poniżej 0,02%
-
250ml alkoholu 10-12% po godzinie spada poniżej 0,02%
No właśnie! Nie demonizujmy. Wszystko jest dla ludzi (na poziomie oczywiście).
-
W tym roku kolędę miałem wyjątkowo "udaną".
Bardzo młody xiądz, wchodzi raczej bez emocji, modlitwa, pokropienie, siada i rozmawia.
Trochę o tym, trochę o tamtym, ... no i coś tam zupełnie pobocznie, że dzięki SVII "cośtam".
No więc nie wytrzymałem, przedstawiłem się grzecznie jako trads i pozwoliłem się sobie nie zgodzić z moim przedmówcą.
Dalej wyłożyłem pięknie moje zdanie na to co wcześniej xiądz powiedział o SVII i ... generalnie super - bardzo dobry odbiór!
Dalej niesiony na fali własnego entuzjazmu - acz wywołanego entuzjazmem xiędza żeby nie było - poopowiadałem jeszcze chwil kilka o NOM (ale bez straszenia) o KRR o starej i nowej teologii - wszystko grzecznie i z umiarem.
Wyszło to całkiem fajnie, kilkukrotnie powtórzone "zaciekawienie" i zaproszenie żeby koniecznie odwiedzić i jeszcze porozmawiać na te tematy :)
Szykuje się zatem do "rewizyty" (nie chciałem brzydko powiedzieć "re-kolędy" :P ) i się zastanawiam co by tu z zasobów TEDEUM (chyba akurat będę miał okazję na dniach podjechać) zakupić w ramach prezentu.
Macie Państwo może coś sprawdzonego na takie okazję? Coś co nie wystraszy ale wciągnie, co będzie delikatne ale "namiesza w głowie"?
-
W tym roku kolędę miałem wyjątkowo "udaną".
Bardzo młody xiądz, wchodzi raczej bez emocji, modlitwa, pokropienie, siada i rozmawia.
Trochę o tym, trochę o tamtym, ... no i coś tam zupełnie pobocznie, że dzięki SVII "cośtam".
No więc nie wytrzymałem, przedstawiłem się grzecznie jako trads i pozwoliłem się sobie nie zgodzić z moim przedmówcą.
Dalej wyłożyłem pięknie moje zdanie na to co wcześniej xiądz powiedział o SVII i ... generalnie super - bardzo dobry odbiór!
Dalej niesiony na fali własnego entuzjazmu - acz wywołanego entuzjazmem xiędza żeby nie było - poopowiadałem jeszcze chwil kilka o NOM (ale bez straszenia) o KRR o starej i nowej teologii - wszystko grzecznie i z umiarem.
Wyszło to całkiem fajnie, kilkukrotnie powtórzone "zaciekawienie" i zaproszenie żeby koniecznie odwiedzić i jeszcze porozmawiać na te tematy :)
Szykuje się zatem do "rewizyty" (nie chciałem brzydko powiedzieć "re-kolędy" :P ) i się zastanawiam co by tu z zasobów TEDEUM (chyba akurat będę miał okazję na dniach podjechać) zakupić w ramach prezentu.
Macie Państwo może coś sprawdzonego na takie okazję? Coś co nie wystraszy ale wciągnie, co będzie delikatne ale "namiesza w głowie"?
a ile bylo w kopercie? za stowke w panskim domu on moze byc przez chwile "tradsem", w innym progresista, itd.
A jakby pan chcial przekonac go do "zmiany frontu" na dluzej, to sadze, ze kosztowaloby to przynajmniej dwie srednie krajowe.
-
Może to: http://www.tedeum.pl/tytul/15,Jestem-katolikiem-Rozwazania-antyliberalne
-
Panie Kałebasiak - skrajny brak wiary w ludzi i ich dobre intencję! Poza tym, nie siej Pan defetyzmu :P
Może to: http://www.tedeum.pl/tytul/15,Jestem-katolikiem-Rozwazania-antyliberalne
Wydaje się, że dokładnie tego potrzebuje - dziękuje.
-
Moja kolęda była w zasadzie areligijna. Wprawdzie ksiądz zainteresował się odrobinę sporym portretem Piusa XII zdobiącym salon, ale ... pomylił go z Pawłem VI. Położone na stole, obok wody święconej, collectio rituum nie wzbudziło już żadnej reakcji. Pogadaliśmy o dzielnicy i jej problemach. W sumie jest tydzień akukumeniczny i tak mogłaby wyglądać wizyta duchownego innej religji w domu katolika: wspólne pater noster, szklanka soku i sympatyczna rozmowa.
-
Do mnie przyszedł młody wikary. Na wstępie powiedział "O, widzę że do kościoła chodzicie". Nieco mnie to zdziwiło, bo matka chodzi, ale ja na NOMie bywam raz na parę miesięcy, co najwyżej mógłby mnie z jakichś nabożeństw okresowych kojarzyć... W trzecim zdaniu zacząłem mówić o mszy trydenckiej. Okazało się że on potrafi odprawiać i czasem odprawia prywatnie (przez co miał jakieś kłopoty). Potem zaczął opowiadać o błędach posoborowych i kryzysie Kościoła.
Byłem bardzo mile zaskoczony.
-
Do mnie przyszedł młody wikary. Na wstępie powiedział "O, widzę że do kościoła chodzicie". Nieco mnie to zdziwiło, bo matka chodzi, ale ja na NOMie bywam raz na parę miesięcy, co najwyżej mógłby mnie z jakichś nabożeństw okresowych kojarzyć... W trzecim zdaniu zacząłem mówić o mszy trydenckiej. Okazało się że on potrafi odprawiać i czasem odprawia prywatnie (przez co miał jakieś kłopoty). Potem zaczął opowiadać o błędach posoborowych i kryzysie Kościoła.
Byłem bardzo mile zaskoczony.
No proszę, w młodym pokoleniu nam coraz więcej duchownych kryptolefebrystów rośnie (tylko nie wiedza sami, że są lefebryści) :)
-
Moja kolęda była w zasadzie areligijna. Wprawdzie ksiądz zainteresował się odrobinę sporym portretem Piusa XII zdobiącym salon, ale ... pomylił go z Pawłem VI. Położone na stole, obok wody święconej, collectio rituum nie wzbudziło już żadnej reakcji.
Hahaha, jak znam troszke zycie, to wiekszosci ksiezy takie rzeczy w ogole nie interesuja - nawet nie wynika to z niewiedzy, ale po prostu z absolutnego braku zainteresowania czymkolwiek, co ma zwiazek z wiara. Zrobic swoje i tyle - po co sie zajmowac czyms innym.
Gdyby tam byly foldery nowych aut albo wyjazdow zagranicznych, to na pewno by poswiecil temu wiecej czasu :D
.............
Nie mam wiekszego kontaktu z mlodymi ksiezmi a tym bardziej polskimi, ale sam zauwazylem po rozmowach o tym, co sie tu i owdzie dzieje, ze w mlodym pokoleniu ksiezy jest sporo zainteresowanych liturgia, widzacych, ze w Kosciele zle sie dzieje i trzeba robic cos innego i nei chodzi tylko o mlodzienczy idealizm. Moje pokolenie (czyli swiecone 5 czy troche wiecej lat temu) nie bylo tym zainteresowane - tez zdarzaly sie krytyczne glosy, ale na pewno nie byly zwiazane z liturgia. Teraz w seminarium moim (boskim i cudownym :D) jest nawet jakies kolko tradycyjne i sa od czasu do czasu odprawiane trydenckie msze, co nam by nigdy do glowy nie przyszlo. Dla nas to, ze jeden ksiadz odprawial trydencka msza w K., bylo juz bardzo dziwne i niezrozumiale.
No proszę, w młodym pokoleniu nam coraz więcej duchownych kryptolefebrystów rośnie (tylko nie wiedza sami, że są lefebryści) :)
Ja tez jestem kryptolefebrysta (zupelnie niezasluzenie). Rozmawialem ostatnio z jednym z polskich kolegow o swojej parafii itd., nawet mu pokazalem video z tegorocznej pasterki, gdzie jego najwiekszy i nieskrywany szok wzbudzily swiece i krzyz na oltarzu. Pewnie juz polowa rocznika wie, jakiego dziwnego mieli kolege ;D