KEP wyznaczyła, że wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje we wszystkie piątki, a post w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Nie ma już nawet w Wigilię wstrzemięźliwości od mięsa ;) Mi chodziło głównie o to, czy pod grzechem jest to nieposzczenie w suche dni, czy nie? Chyba nie... jak się uda, to zachowam tę tradycję, ale wolę wiedzieć ;)
w nowym kalendarzu "suche dni" nadal są, tylko zmieniły nazwę na "dni kwartalne".
Dlaczego posoborowie skasowało post w Wigilię Bożego Narodzenia!?
A to we Wlk. Sob. jest post?
Co do antycypacji postu, slyszalem, ze biskup w ktoryms roku przeniosl post i zarzadzil wieczerze wigilijne na 23 grudnia z racji, ze Wigilia byla w niedziele. Ale to sie okazalo porazka i ostatnio jak Wigilia byla w niedziele (2006 rok) byl komunikat biskupa, zeby jednak wieczerzac tradycyjnie w Wigilie. Swoja droga dla mnie osobiscie Wigilia w niedziele jakas taka dziwna jest.
A to we Wlk. Sob. jest post?W 1937 r. jeszcze był, jak w każdą sobotę Wielkiego Postu (sic! - dopiero po Soborze odłączono Triduum od Wielkiego Postu).
Co do antycypacji postu, slyszalem, ze biskup w ktoryms roku przeniosl post i zarzadzil wieczerze wigilijne na 23 grudnia z racji, ze Wigilia byla w niedziele. Ale to sie okazalo porazka i ostatnio jak Wigilia byla w niedziele (2006 rok) byl komunikat biskupa, zeby jednak wieczerzac tradycyjnie w Wigilie. Swoja droga dla mnie osobiscie Wigilia w niedziele jakas taka dziwna jest.Uprzedzenie postu z racji zbieżności wigilii z niedzielą brzmi sensownie, ale ten wspomniany dekret nie podaje żadnych warunków antycypacji. Rozumiem zatem, że zbieżność nie musiała wystąpić, a chodziło po prostu o umożliwienie nieskrępowanego ucztowania przez cały 24 grudnia.
Tak przy okazji warto by się zastanowić czy jedzenie kilku wieczerzy (np. o 15 u teściów o 19 u rodziców) nie jest złamaniem postu pod względem ilościowym. Wszak to aż dwa syte posiłki.
Nie ma zatem żadnego powodu ( mimo, że posoborowie zaczęło się dostosowywać do kalendarza żydowskiego - vide Msze niedzielne w sobotę wieczór ) do tego by inaczej postrzegać początek i koniec dnia.Proszę wybaczyć ignorancję: czy w brewiarzu rzymskim nie było I nieszporów niedziel lub uroczystości?
Nie ma zatem żadnego powodu ( mimo, że posoborowie zaczęło się dostosowywać do kalendarza żydowskiego - vide Msze niedzielne w sobotę wieczór ) do tego by inaczej postrzegać początek i koniec dnia.Proszę wybaczyć ignorancję: czy w brewiarzu rzymskim nie było I nieszporów niedziel lub uroczystości?
Zgodnie z KPK 1917, kan. 1252 § 4: "W niedziele i święta nakazane, z wyjątkiem świąt przypadających w Wielkim Poście, nie obowiązuje prawo o wstrzemięźliwości albo o wstrzemięźliwości i poście, albo o samym poście, nie antycypuje się ich też w przeddzień". Wydaje mi się zatem, że prośby biskupów (1959) mogły dotyczyć zachowania postu wigilijnego, jeśli wigilia przypadła na 4. niedzielę Adwentu, bo zgodnie z KPK z 1917 r. postu nie było wtedy ani w sam dzień Wigilii, ani też nie przenosiło się go na "wigilię Wigilii".
Gdyby post miał być wyznaczony na stałe na 23 XII dekret mówiłby raczej o przełożeniu postu (na stałe) ("gratiam deinceps reponendi"), a nie o jego antycypowaniu. Antycypowanie zwykle dotyczy przypadkowej, a nie stałej zbieżności.
Są I nieszpory ważniejszych świąt. Ale to, że liturgicznie zaczęło się dane święto nie oznacza, że "dyscyplinarnie" również. A zatem post czy wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje od północy do północy.Nie ma zatem żadnego powodu ( mimo, że posoborowie zaczęło się dostosowywać do kalendarza żydowskiego - vide Msze niedzielne w sobotę wieczór ) do tego by inaczej postrzegać początek i koniec dnia.Proszę wybaczyć ignorancję: czy w brewiarzu rzymskim nie było I nieszporów niedziel lub uroczystości?
Słyszałem dwie interpretacje: jedna, że post obowiązuje przez całą dobę, a więc np. rano śniadanko, w południe jakiś drobiazg
Tak przy okazji warto by się zastanowić czy jedzenie kilku wieczerzy (np. o 15 u teściów o 19 u rodziców) nie jest złamaniem postu pod względem ilościowym. Wszak to aż dwa syte posiłki.Podczas wizyt u rodziny zdarza się nam spożyć trzy obiady. Przy takich ilościach to już umartwianie się ;D
[...]
Mnie tam uczono, że post kończy się Wielką Sobotą w południe.Ale w praktyce i tak poszczono do Mszy Rezurekcyjnej, przynajmniej w Polsce.
Zależy w jakim regionie. Mi babcia mówiła, że po 12 juz można jeść. Na pewno ze święconką czekano do rezurekcji.Mnie tam uczono, że post kończy się Wielką Sobotą w południe.Ale w praktyce i tak poszczono do Mszy Rezurekcyjnej, przynajmniej w Polsce.