Forum Krzyż
Traditio => Katolicki punkt widzenia => Wątek zaczęty przez: marekkoc w Września 04, 2009, 16:53:46 pm
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII? Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII? (oprócz "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus")
-
Wszelki duch Pana Boga chwali :D
-
Memento mori ;D
-
"Wszelki duch Pana Boga chwali" "Memento mori"
Dobre!
Jeszcze może jakieś...
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII?
Z masonerią? Bardzo wątpię. No i z całą pewnością było używane przed VII, wystarczy poczytać "Chłopów" Reymonta.
W tekstach średniowiecznych można spotkać zwrot "Benedicat tibi Deus" - niech ci Bóg błogosławi, bardzo przecież podobny w znaczeniu do naszego "szczęść Boże". Nie wszystko wymyślili masoni...
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII? Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII? (oprócz "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus")
Ale amba...znów życie przerosło kabaret tu...
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII? (...)
Czy to są jakieś kpiny? Prowokacje? A może to miało być zabawne?
-
Kiedyś podobno tak się mówiło do żniwiarzy. Zaznaczam: podobno.
-
Mnie kiedys tlumaczyl jeden goral z Lipnicy, widocznie obdarzony mniejszym poczuciem humoru niz forumowi eksperci od zycia i kabaretow, ze "Szczesc Boze" mowi sie tylko przy pracy, a normalnie pozdrawia "Niech bedzie pochwalony...".
-
Mnie kiedys tlumaczyl jeden goral z Lipnicy, widocznie obdarzony mniejszym poczuciem humoru niz forumowi eksperci od zycia i kabaretow, ze "Szczesc Boze" mowi sie tylko przy pracy, a normalnie pozdrawia "Niech bedzie pochwalony...".
Raczej tak, w Małopolsce zachowała się nawet dowcipna odpowiedź, której udzielało się pozdrawiającym w ten sposób.
-
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1496 - troszkę o "szczęść Boże" także w Bawarii :)
-
Mnie kiedys tlumaczyl jeden goral z Lipnicy, widocznie obdarzony mniejszym poczuciem humoru niz forumowi eksperci od zycia i kabaretow, ze "Szczesc Boze" mowi sie tylko przy pracy, a normalnie pozdrawia "Niech bedzie pochwalony...".
Widać dla innych ekspertów Kościół Powszechny ogranicza się do Lipnicy...
-
Poprostu w gorach "Szczesc Boze" czesciej uzywano w pracy. Taki zwrot do pozdrawiania pracujacych. A odpowiadac sie powinno "Daj Boze".
-
Pytanie zdaje się dotyczyło masonów nie górali...
-
Gorale najczesciej masonami nie byli i nie sa ;D
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII? Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII? (oprócz "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus")
aktualnie "Szczęść Boże!" pasuje w "krakowskim Asyżu" , każdy w ten sposób może pochwalić i Boga, i boga, bardzo politycznie poprawne pozdrowienie, nie trzeba wymieniać Imienia Tego, który jest znakiem sprzeciwu... i na Imię Którego zegnie sie wszelkie kolano...
-
U górników też jest przyjęte. Jest nad wejściem do kopalni umieszczone.
-
czy pozdrowienie "szczęść Boże" ma coś wspólnego z masonerią? Czy jest czymś nowym, wyrosłym na gruncie SWII? Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII? (oprócz "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus")
aktualnie "Szczęść Boże!" pasuje w "krakowskim Asyżu" , każdy w ten sposób może pochwalić i Boga, i boga, bardzo politycznie poprawne pozdrowienie, nie trzeba wymieniać Imienia Tego, który jest znakiem sprzeciwu... i na Imię Którego zegnie sie wszelkie kolano...
No właśnie, ja myślę podobnie. Szczęść Boże może sobie powiedzieć jakiś buddysta czy inny hinduista do czciciela węży, na przykład...
-
aktualnie "Szczęść Boże!" pasuje w "krakowskim Asyżu" , każdy w ten sposób może pochwalić i Boga, i boga, bardzo politycznie poprawne pozdrowienie, nie trzeba wymieniać Imienia Tego, który jest znakiem sprzeciwu... i na Imię Którego zegnie sie wszelkie kolano...
No właśnie, ja myślę podobnie. Szczęść Boże może sobie powiedzieć jakiś buddysta czy inny hinduista do czciciela węży, na przykład...
Jestem pod wrażeniem. Rozumiem, że Państwo uważają, że np. na południu polski górale byli i są polit-poprawni, choć sami o tym nie wiedzą. Podobnie jak katolicy w Bawarii.
Zgodzę się, że nie jest w porządku, jeżeli ktoś używa "szczęść Boże" tylko dlatego, że nie chce powiedzieć "niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus". Ale coż jest złego w samym "szczęść Boże", jako tradycyjnym pozdrowieniu przy pracy?
Jeżeli pójdziemy tą drogą rozumowania, to możemy uznać, że "pokój z Tobą/Wami" jest jeszcze gorsze, bo wcale nie odwołuje sie do Boga.
-
aktualnie "Szczęść Boże!" pasuje w "krakowskim Asyżu" , każdy w ten sposób może pochwalić i Boga, i boga, bardzo politycznie poprawne pozdrowienie, nie trzeba wymieniać Imienia Tego, który jest znakiem sprzeciwu... i na Imię Którego zegnie sie wszelkie kolano...
No właśnie, ja myślę podobnie. Szczęść Boże może sobie powiedzieć jakiś buddysta czy inny hinduista do czciciela węży, na przykład...
Jestem pod wrażeniem. Rozumiem, że Państwo uważają, że np. na południu polski górale byli i są polit-poprawni, choć sami o tym nie wiedzą. Podobnie jak katolicy w Bawarii.
Zgodzę się, że nie jest w porządku, jeżeli ktoś używa "szczęść Boże" tylko dlatego, że nie chce powiedzieć "niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus". Ale coż jest złego w samym "szczęść Boże", jako tradycyjnym pozdrowieniu przy pracy?
Jeżeli pójdziemy tą drogą rozumowania, to możemy uznać, że "pokój z Tobą/Wami" jest jeszcze gorsze, bo wcale nie odwołuje sie do Boga.
"Szczęść Boże" lub "Boże dopomóż" (bo z tą wersją spotkałem się we wschodniej Polsce) przy pracy jest ok.
Ale na widok przechodzącego, znajomego księdza? Myślę, że to owoc nowych czasów...
Ja nie robię z tego afery. ot taki posoborowy detal.
-
pozdrawiam i inni mnie pozdrawiają słowami ,,Szczęść Boże" w przeoracie Bractwa św. Pisusa w Radości. Także księża. Nie róbmy problemów tam gdzie ich nie ma.
-
aktualnie "Szczęść Boże!" pasuje w "krakowskim Asyżu" , każdy w ten sposób może pochwalić i Boga, i boga, bardzo politycznie poprawne pozdrowienie, nie trzeba wymieniać Imienia Tego, który jest znakiem sprzeciwu... i na Imię Którego zegnie sie wszelkie kolano...
No właśnie, ja myślę podobnie. Szczęść Boże może sobie powiedzieć jakiś buddysta czy inny hinduista do czciciela węży, na przykład...
Jestem pod wrażeniem. Rozumiem, że Państwo uważają, że np. na południu polski górale byli i są polit-poprawni, choć sami o tym nie wiedzą. Podobnie jak katolicy w Bawarii.
Zgodzę się, że nie jest w porządku, jeżeli ktoś używa "szczęść Boże" tylko dlatego, że nie chce powiedzieć "niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus". Ale coż jest złego w samym "szczęść Boże", jako tradycyjnym pozdrowieniu przy pracy?
Jeżeli pójdziemy tą drogą rozumowania, to możemy uznać, że "pokój z Tobą/Wami" jest jeszcze gorsze, bo wcale nie odwołuje sie do Boga.
tylko przy pracy odpowiada się Bóg zapłać! natomiast Szczęść Boże stało sie standardem, wyparło prawie całkowicie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"
-
pozdrawiam i inni mnie pozdrawiają słowami ,,Szczęść Boże" w przeoracie Bractwa św. Pisusa w Radości. Także księża. Nie róbmy problemów tam gdzie ich nie ma.
Gdym x. Stehlinowi powiedział "Dzień Dobry", to wydaje mi się, że by odpowiedział to samo...
Podkreślam - nie chodzi o problem tylko o ciekawostkę, niby drobny, ale znamienny objaw dechrystianizacji.
-
Jestem pod wrażeniem. Rozumiem, że Państwo uważają, że np. na południu polski górale byli i są polit-poprawni, choć sami o tym nie wiedzą.
Widze, ze nic pan nie zrozumial z poprzednich wpisow. "Konktorwersyjka" dotyczy zastepienia tradycyjnego pozdrowienia, takiego katolickiego "dzien dobry" niemniej tradycyjnym pozdrowieniem przy pracy. Ziomkowie mojego znajomego gorala z Lipnicy Wielkiej (skadinad kleryka) popatrzyliby na kogos mowiacego "Szczesc Boze" zamiast "Niech bedzie pochwalony..." tak jak pan by popatrzyl na kogos mowiacego "Wesolych swiat" zamiast "Dzien dobry".
Jeżeli pójdziemy tą drogą rozumowania, to możemy uznać, że "pokój z Tobą/Wami" jest jeszcze gorsze, bo wcale nie odwołuje sie do Boga.
To prawda. Jesli kto by do mnie tak sie odezwal zamaist "dzien dobry" czy "niech bedzie pochwalony...", to bym sie tez na niego dziwnie spojrzal, a za spojrzeniem poszdlby do platu mozgowego komunikat o koniecznosci ograniczenia kontaktow.
-
X.Stehlin też mi mówił ,,Szczęść Boże", tak samo wszyscy kapłani w Przeoracie
-
pozdrawiam i inni mnie pozdrawiają słowami ,,Szczęść Boże" w przeoracie Bractwa św. Pisusa w Radości. Także księża. Nie róbmy problemów tam gdzie ich nie ma.
nasz Zbawiciel ma imię, dlaczego nie pozdrawiac Jego imieniem?
-
sam się teraz zastanawiam dlaczego weszło do powszechnego obiegu to ,,Szczęść Boże" i to nawet w Bractwie. Nie wiem
-
Widze, ze nic pan nie zrozumial z poprzednich wpisow.
No to źle Pan widzi, albo Pan nie przeczytał tego, co napisałem. Proszę jeszcze raz przeczytać moje słowa:
Zgodzę się, że nie jest w porządku, jeżeli ktoś używa "szczęść Boże" tylko dlatego, że nie chce powiedzieć "niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus". Ale coż jest złego w samym "szczęść Boże", jako tradycyjnym pozdrowieniu przy pracy?
-
Podtrzymuje to co napisalem. Spobuje wyjasnic raz jeszcze, ale prosciej, zeby pan zrozumial :
"Niech bedzie pochwalony..." to tradycyjne pozdrowienie katolickie, ktore odpowiada swieckiemu "Dzien dobry". "Szczesc Boze" ma swoj kontekst : dokladnie tak jak pan, a ja wczesniej, napisalismy : to tradycyjne pozdrowienie przy pracy, a nie - w odroznieniu od poprzedniego - w dowolnej sytuacji. Nie ma nic zlego w "Szczesc Boze". Co niestosownego jest natomiast (odpowiadam tu na panskie pytanie) w zastepowaniu pierwszego drugim ? Niestosownosc jest podwojna : jezykowa i ideowa. Jezykowa, nie musze tlumaczyc dlaczego, a ideowa - znika Imie Pana Jezusa na rzecz Boga, ktorego interpretowac mozna rozmaicie. Glowe daje, ze postkatolicy w Bawarii zwracaja sie w ten sposob do muzulmanskich sasiadow nie widzac w tym nic niekompatybilnego z religia swych ojcow.
-
zupełnie bez emocji... ;)
istotnie, jak sięgnę pamięcią nigdy w dzieciństwie (W-wa) nie słyszałem by ktoś do X. mówił "Szczęść Boże". Zawsze było "niech będzie...".
Na początku lat 90-tych jakiś czas przebywałem (praca) w budynku seminarium. Uderzyło mnie, że nikt nigdy nie powiedział "niech będzie...". "Szczęść Boże" klerycy mówili do siebie, profesorów, kucharek, hydraulików...non stop - zamiast "hej" ! :) Pozdrowiony odpowiadał też "Szczęść Boże".
...coś jest inaczej.
"Szczęść Boże" - pamiętam, tak pozdrawiało się rzemieślników przy pracy (parkieciarzy :)) ...odpowiadali: "Bóg zapłać".
Co tam owijać w bawełnę. Wstydzą się ludziska (x -ża też). "Niech będzie pochwalony... to taka "wiocha" i zacofanie. Skoro na czas "Asyżyku" wynosi się krzyże z klasztorów to analogicznie z przestrzeni publicznej wyniesiono "ostentacyjne epatowanie imieniem Chrystusa". Podobnie jest w telewizji. Oglądałem rocznicową akademię ku czci Jana-Pawła II -go. TVP I, czas trwania ponad 1 godz. Nawet zgrabnie zmontowany program. Z zainteresowaniem oglądałem. Było dużo filmów archiwalnych, wywiadów z przyjaciółmi papieża i biskupami polskimi. Przez godzinę nie padło słowo "Jezus ani Chrystus ani Pan". Raz usłyszałem "ewangelizować".
Taka "lajtowa" wersja chrześcijaństwa jest w przestrzeni medialnej, szkolnej, publicznej - tolerowana.
Podobnie będzie z portretami J-P II po beatyfikacji. Moim zdaniem portrety zastąpią krucyfiksy w szkołach i innych miejscach publicznych. J_P II nie dzieli a łączy ;).
A Rodak na ścianie będzie do strawienia dla wszystkich opcji, nawet dla aktywistów z UE. J-P II będzie pełnił w Polsce funkcję taką samą jak Ataturk na ścianach w tureckich szkołach i urzędach.
-
"Szczęść Boże" - pamiętam, tak pozdrawiało się rzemieślników przy pracy (parkieciarzy :)) ...odpowiadali: "Bóg zapłać".
Co tam owijać w bawełnę. Wstydzą się ludziska (x -ża też). "Niech będzie pochwalony... to taka "wiocha" i zacofanie.
Zgadzam się w zupełności. Owo uniwersalne "Szczęść Boże" to taka nowa moda. Dawniej jego użycie zawężało się jedynie do osób w danej chwili zajętych pracą, np. do rolnika pracującego w polu, czy stolarza robiącego zydel - śzczęśc Boże pracy - odp, Bóg zapłać. Forma ta jest, że tak powiem religijnie neutralna i jak zauważył pan FB można ją spokojnie użyć pozdrawiając Muzułmanina.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, natomiast, sytuację bardzo konkretyzuje i definitywnie określa. Jego łaciński odpowiednik - LJCH, a to już wyższa półka, która nawet u niektórych księży budzi niepokój. Raz użyta przeze mnie przy przywitaniu się z katolickim(?) kapłanem spotkała się z retortą; "ze co proszę?"
-
Jego łaciński odpowiednik - LJCH, a to już wyższa półka, która nawet u niektórych księży budzi niepokój.
:)
-
Praised be Jesus Christ!
Gelobst sei Jesus Christus!
Laudetur Jesus Christus!
A ja mysle ze powod tego wypierania jednego przez drugie jest calkiem prozaiczny (choc zapewne jak zwykle nie jedyny); "Szczesc Boze" jest po prostu krotsze.
-
"Szczesc Boze" jest po prostu krotsze.
a od kogo pochodzi zachęcanie do łatwizny i wygody? Teraz rozumiem dlaczego Pan Jezus zachęca do prostoty, tak, nie, co ponadto od złego pochodzi...
-
I co?ktogoś kto mówi Szcześć Boże! miałbym ganić że idzie na łatwizne....?- chciałbym, żeby wokoło mnie mówiono Szczęśc Boże niż Dzień Dobry...
-
I co?ktogoś kto mówi Szcześć Boże! miałbym ganić że idzie na łatwizne....?- chciałbym, żeby wokoło mnie mówiono Szczęśc Boże niż Dzień Dobry...
Przed wakacjami (nie pamiętam z jakiej okazji) do studia niedzielnego I pr. PR zaproszony został abp. Kazimierz Nycz. Poglośniłem :).
Ciekawiło mnie jak zostanie przywitany w studiu arcybiskup i jak arcybiskup przywita się ze słuchaczami katolickiej audycji.
Zgodnie z "liturgią odnowioną" zagaił redaktor: "Drodzy słuchacze ... gościem naszej coniedzielnej audycji .... jest dzisiaj arcybiskup (wszystkie tytuły - jak trzeba) Kazimierz Nycz ... witamy w naszym studiu" Arcybiskup: "Szczęść Boże... wszystkim" Redaktor coś pod nosem: " szczęść...".
Czujność rewolucyjna kazała redaktorowi unikać stawiania Gościa w trudnej sytuacji. No bo jakie wyjście by miał arcybiskup, gdyby redaktorowi wyrwało się "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"?
O podobnym zjawisku opowiadał abp M.Lefebvre. W Watykanie (za Pawła VI) był prowadzony na spotkanie w jednej z sal audiencyjnych. Ze ścian kuluarów poznikały historyczne krucyfiksy - dary władców europejskich. Arcybiskup pyta prowadzącego prałata o krucyfiksy. Ten odpowiada: "zdjęte zostały wszystkie, także te z sal audiencyjnych. Teraz przyjmujemy dostojników różnych wyznań. Nie możemy obrażać ich uczuć religijnych".
A teraz wyobraźmy sobie, że rano przy śniadaniu obywatel ateista słucha publicznego radia finansowanego z jego podatków. Pije kawę, a tu nagle "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!".
Nasi hierarchowie są wrażliwi, potrafią postawić się w sytuacji innego człowieka. Ot co!
-
X.Stehlin też mi mówił ,,Szczęść Boże", tak samo wszyscy kapłani w Przeoracie
Pomimo zdolności do języków zagraniczni księża Przeoratu nie muszą znać niuansów naszego pięknego języka, czy na przykład Norwida:
"Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie..."
Wydaje mi się, że po prostu zauważyli, że tak się pozdrawiają w Polsce katolicy, a do tego jest to dokłądne tłumaczenie "gruss Gott"...
-
U na na Śląsku od kilkuset lat mówi się "Szczęść Boze" (odpowiada się tak samo) , a pracujących na polonu pozdrawia się "Boze Pomogej", na co sie odpowiada "Dej Panie Boże". "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" mówią tylko gorole. Moim zdaniem to slaskie "Szczęść Boże" to relikt stu z okładem lat protestantyzmu.
-
Moim zdaniem to slaskie "Szczęść Boże" to relikt stu z okładem lat protestantyzmu.
No właśnie - a czym jest protestantyzm? Nie wiem czy to lepsze od ateizmu, bo tworzy ułudę chrześijaństwa
-
U na na Śląsku od kilkuset lat mówi się "Szczęść Boze" (odpowiada się tak samo)
Prawda.
Jak nastał Gierek to zeświecczył śląskie "Szczęść Boże" i wprowadził w całym kraju.
Wyszło mu z tego: "Cześć Pracy". (Czasami dodawano - "Rodacy").
Czyli było tak: Tow.: "Cześć pracy Rodacy!" Lud Pracy: "Niech żyje bezrobocie!"
-
A co sądzą Państwo o tym poszerzonym katolickim pozdrowieniu, które słyszymy W RM?
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica".
Bardzo ładne, mi nie przeszkadza, tylko... lokalne jakieś, radiomaryjne, gdzie indziej rzadko słyszane.
P.S.
Rzeczywiście, jak zauważono wyżej ekonomia językowa, tendencja od skrótów i oszczędności w słowach, mogła w pewnym stopniu przyczynić się do rozpowszechnienia krótkiego "Szczęść Boże".
-
Ojej zaraz protestantyzm.Przecież tak się mówi tylko w katolickich landach.Z upodobaniem zwracałem się w ten sposób do urzędników Republiki Austrii.
Swoista ekonomia języka jest faktem i nie ma szans na powitanie dłuższe niż dwa słowa.Przecież Niemcy w potocznej rozmowie obcinają nawet Guten.
Pięknie byłoby,gdyby w Polsce tak powszechnie jak w Bawarii używani tego rzemieślniczego "Szczęść Boże!".
-
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica".
Bardzo ładne, mi nie przeszkadza, tylko... lokalne jakieś, radiomaryjne, gdzie indziej rzadko słyszane.
To chyba jakby bylo - nadal jest- "własne" pozdrowienie redemptorystów- u nas tylko kojarzy się z RM.
-
"Szczęść Boże!" jest ekonomiczną i ekumeniczną wersją przejściową pomiędzy "Niech będzie pochwalony...!" a docelowym i neutralnym światopoglądowo: "sie-ma!".
-
"Szczęść Boże!" jest ekonomiczną i ekumeniczną wersją przejściową pomiędzy "Niech będzie pochwalony...!" a docelowym i neutralnym światopoglądowo: "sie-ma!".
jest takie ynteligentne, nie to co wieśniackie niech będzie pochwalony Jezus Chrystus...
-
Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII?
Myślę, że tak jak teraz mówili sobie "dzień dobry".
-
Jak się pozdrawiali katolicy przed SWII?
Myślę, że tak jak teraz mówili sobie "dzień dobry".
Wśród młodzieży popularne było; serwus! Teraz już trąci myszką choć wśród Węgrów nadal aktualne.
Zauważmy, że pożegnalne "Z (Panem) Bogiem" nie budzi zastrzeżeń choć niby wsiowe trochę i sytuacyjnie uwarunkowane. Hiszpańskie Adios czy portugalskie Adeus - wciąż językowy standard.
-
Szczerze mowiac osobiscie wole w praktyce "Kroluj nam Chryste" od "Niech bedzie Jezus Chrystus".
PS. Tylko niech nikt mi nie mowi ze "kroluj nam Chryste tez pochodzi od masonow ::)
-
To pozdrowienie zawsze popularne wśród ministrantów.
-
No wlasnie : to sa pozdrowienia, ktore maja swoj kontekst spoleczny, zawodowy, zakonny, regionalny etc. Polskim katolickim "dzien dobry" pozostaje "niech bedzie pochwalony..."
-
"Szczęść Boże"[...] przy pracy jest ok.
Ale na widok przechodzącego, znajomego księdza? Myślę, że to owoc nowych czasów...Ja nie robię z tego afery. ot taki posoborowy detal.
I tu się z Panem zgadzam. Dokładnie pamiętam takie czasy. W sumie przecież nie tak dawno temu! Ja też nie lubię tego "Szczęść Boże" poza pracą - bo jest wyjałowione - a już na pewno nie do księdza. I jeżeli ktoś tak pozdrawia - to najnormalniej w świecie odpowiadam na nie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" i tyle.
Przy okazji, jak to jest z "Pokój temu domowi - i wszystkim mieszkańcom jego" - tak zawsze pozdrawiali nas nasi znajomi protestanci (niestety :() gdy nas odwiedzali - czy jest ekwiwalentem katolickiego "Pax huic domui. - Et omnibus habitantibus in ea" ??? - czy protestanckim zwyczajem, bo na tych się nie znam.
-
A dla "do widzenia" - "Z Panem Bogiem"?
-
Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus" mowie wtedy, kiedy wchodze na zakrystie, przychodze na umowione spotkanie, albo przypadkiem spotykam znajoma osobe duchowna, o ktorej wiem, ze zatrzyma sie, by choc chwile pogadac.
Kiedy mijam na ulicy ksiedza czy zakonnika/ce, nie wyobrazam sobie, by byl czas na wyrecytowanie calej formuly i jeszcze na odpowiedz. W kazdym razie przy moim tempie chodzenia mijana osoba nie uslyszalaby calego pozdrowienia, a juz ja na uslyszenie odpowiedzi nie mialabym absolutnie zadnych szans. Dlatego osoby duchowne mijane na ulicy pozdrawiam krotkim "szczesc Boze".
-
Kiedyś na wsiach popularne było: "Szczęść Boże"!
A w postępowej Austrii w sklepie sprzedawca w środku dnia nie przywita nas północnoniemieckim "Guten Tag", tylko: "Groß Gott".
-
Kiedyś na wsiach popularne było: "Szczęść Boże"!
A w postępowej Austrii w sklepie sprzedawca w środku dnia nie przywita nas północnoniemieckim "Guten Tag", tylko: "Groß Gott".
chyba "Gruess Gott" ;D
@Murka: ja nie używam "Szczęść Boże" w ogóle, a długość formuły mi w niczym nie przeszkadza.
-
@Murka: ja nie używam "Szczęść Boże" w ogóle, a długość formuły mi w niczym nie przeszkadza.
Widac wolno Pan chodzi :) Ja tak szybko smigam, ze czasem nawet nie zdaze uslyszec odpowiedzi, bo juz jestem 5 metrow dalej.
-
A w postępowej Austrii w sklepie sprzedawca w środku dnia nie przywita nas północnoniemieckim "Guten Tag", tylko: "Groß Gott".
Gross Gott? Wielki Boże! To chyba jak drągiem w łeb dostanie. Widzę, że p. Izy socjolingwistyką też się zajmuje. :)
-
On w ogole jakos pogniewany z niemieckim. Tu Gross Gott (moze Karel Gott przytyl ?), a wczesniej ks. Orzeszko nazwal "oboz koncentracyjny" :)
-
On w ogole jakos pogniewany z niemieckim. Tu Gross Gott (moze Karel Gott przytyl ?), a wczesniej ks. Orzeszko nazwal "oboz koncentracyjny" :)
;D ;D ;D Panie FB, spowodował pan, że zachłysnąłem się piwem. ;D ;D (Okocim mocne).
-
"Na pocieszenie" powiem ze w USA "Praised be Jesus Christ" w mowie prawie zaniklo.
-
Aj literówkę zrobiłem. Powinno być Grüß Gott.
Autentycznie tak pozdrawiają się Austriacy i Bawarczycy. A znaczy po naszemu Szczęść Boże.
Co nie oznacza, że Linz to uświęca, a wręcz przeciwnie...
-
Mam 20 lat i w dzieciństwie ksiądz nas nauczył pozdrowienia "Niech będziie pochwalony..." i to było normą u mnie przy spotykaniu księży i zakonnic, potem jednak jak poszedłem do liceum itp. to weszło mi w użycie "Szczęść Boże". Natomiast we wsi mówi się normalnie na powitanie "Niek bedziy pokwolony" lub "Pokwolony Jezus Krystus", Przy pracy "Scyńś Boze" odp. "Dej Boze", i ciekawostka przy dojeniu owiec na hali "Paniy Boze pomahaj" odp. "Paniy Boze usłys" a po zakończeniu dojenia '"Doś u Boha wiac". (te formuły jeszcze są używane w oryginalnym wołosko-ruskim brzmieniu, w literaturze jest jeszcze jedna "Pon Bóg z wami" odp. "I Duch Swaty", której nie słyszałem osobiście).
-
A ja mam z kolei pytanie, czy poprawnie jest:
"Laudetur Jesus Christus"
czy raczej:
"Laudetur Iesus Christus"
-
A ja mam z kolei pytanie, czy poprawnie jest:
"Laudetur Jesus Christus"
czy raczej:
"Laudetur Iesus Christus"
To zależy, czy uznaje Pan ważność promulgacji dekretu o zniesieniu liter ramusowych, czy wg Pana to archeologizm ;-)
-
(http://img30.imageshack.us/img30/8922/scan0003kq.jpg) (http://img30.imageshack.us/i/scan0003kq.jpg/)
"Czekamy na Ciebie, Panie Jezu" Centrum Duszpasterstwa Archidiecezji Warszawskiej
autorzy: Marzanna Dubińska, Agnieszka Grzybowska, ks. Andrzej Tulej
imprimatur Kuria Metr. Warsz. Wikariusz Generalny bp Tadeusz Pikus notariusz: ks. Henryk Małecki
Gdyby ktoś spotkał kogoś z wyżej wymienionych, to proszę pozdrowić ode mnie tradycyjnym woodstokowym : "SIE-MA !"
-
A ja mam z kolei pytanie, czy poprawnie jest:
"Laudetur Jesus Christus"
czy raczej:
"Laudetur Iesus Christus"
To zależy, czy uznaje Pan ważność promulgacji dekretu o zniesieniu liter ramusowych, czy wg Pana to archeologizm ;-)
prosze jasniej
-
"j" jest literą ramusową (nie znaną w klasycznej łacinie, wprowadzoną bodajże dopiero w renesansie).
-
"j" jest literą ramusową (nie znaną w klasycznej łacinie, wprowadzoną bodajże dopiero w renesansie).
To jakim cudem mogła zaistnieć promulugacja o zniesieniu czegoś, co zaistniało dopiero w renesansie?
-
Ale o jaki dekret chodzi?
-
Z tym dekretem to taki żarcik był...
Stosowanie liter ramusowych (z wyjątkiem "v") zniesiono w księgach liturgicznych gdzieś za pierwszych lat bytności abpa Bugniniego w papieskiej komisji liturgicznej. Odtąd pisze się raczej "Laudetur Iesus Christus" niż "Laudetur Jesus Christus", przynajmniej oficjalnie.
-
Rzeczywiscie
U mnie w Collectio Rituum z 1954 (Milwauchiae) jeszcze wystepuja. Zas w tym z 1963 (Katowice) juz nie.
-
.
-
Czy Ahoj jest katolickie? Wiem tylko tyle, że rozwija się je w Ad Honorem Jesus.
Ahoj jest żeglarskie. Ale ciekawe co to znaczy.
-
.
-
Stosowanie liter ramusowych (z wyjątkiem "v") zniesiono w księgach liturgicznych gdzieś za pierwszych lat bytności abpa Bugniniego w papieskiej komisji liturgicznej. Odtąd pisze się raczej "Laudetur Iesus Christus" niż "Laudetur Jesus Christus", przynajmniej oficjalnie.
... co jest zupełnie bez sensu, bo jak nie rozróżniamy "i" i "j", to nie powinniśmy rozróżniać także "u" i "v". Decyzja, aby porzucić j wyniknęła z wpływów języka włoskiego, w którym reguły pisania i vs. j stały się tak skomplikowane, że postanowiono rzecz uprościć i porzucić j. Niestety, przeniesiono to także na łacinę, co nie miało absolutnie żadnego uzasadnienia.
Rozsądni ludzie używają systemu i/j/u/v bo jest najlepiej dostosowany do współczesnej wymowy i ma wiekową tradycję. Ci, którzy chcą koniecznie pisać jak starożytni Rzymianie, używają systemu i/u (choć jest obiektywnie gorszy niź i/j/u/v).
Pozostali upierają się przy systemie i/u/v, który jest zupełnym absurdem.
-
Czy Ahoj jest katolickie? Wiem tylko tyle, że rozwija się je w Ad Honorem Jesus.
Ahoj jest żeglarskie. Ale ciekawe co to znaczy.
Ahoj jest czeskie...
Nie wiązał bym z osobą Chrystusa...
-
.
-
Bo jest kilka brzydkich kawałów związanych z ahoj
-
.
-
a czemu nie używać pozdrowienia Laudetur Iesus Christus?
-
Bo pozdrawiany ksiądz może nie zrozumieć ?
-
... albo się przestraszyć ?
-
Rzucić kamieniem we wstrętnego lefebrystę ;)
Ostatnio spotkany ksiądz zaniemówił na samo Niech będzie pochwalony :D
-
Ostatnio spotkany ksiądz zaniemówił na samo Niech będzie pochwalony Chichot
biedak, ale mowę odzyskał? A jeżeli tak, to co odpowiedział? Szczęść Boże?
-
Ostatnio spotkany ksiądz zaniemówił na samo Niech będzie pochwalony Chichot
biedak, ale mowę odzyskał? A jeżeli tak, to co odpowiedział? Szczęść Boże?
Nie wiem. Patrzył tylko na mnie błędnym nieprzytomnym wzrokiem jakby ducha zobaczył... Lekko się uśmiechnął, poszedł dalej.
-
... Lekko się uśmiechnął, poszedł
odmówić ekumeniczny kadysz za zniewolone kobiety w sekcie Lefebrystów.
-
... Lekko się uśmiechnął, poszedł
odmówić ekumeniczny kadysz za zniewolone kobiety w sekcie Lefebrystów.
Etam, mantylki nie miałam ;) I kusiłam nietradycyjnymi łydkami.
-
Pani wiridiano pozdrawiam Pania serdecznie
-
ytuj
... Lekko się uśmiechnął, poszedł
odmówić ekumeniczny kadysz za zniewolone kobiety w sekcie Lefebrystów.
Etam, mantylki nie miałam Mrugnięcie I kusiłam nietradycyjnymi łydkami.
zmówił zatem (2 x ekukadysz) x 2 -za każdą łydkę.
-
no niestety to jest tragiczne ze jesli ktoś używa łaciny odrazu uważany jest za dziwaka
-
uważany jest za dziwaka
niestety nie za dziwaka, ale prowokatora i fundamentalistę, kolegę bp.Williamsona.
-
Ostatnio spotkany ksiądz zaniemówił na samo Niech będzie pochwalony :D
A mi na "Nech będzie pochawolony Jezus Chrystus!"
odpowiedział "Szczęść Boże!"
-
Memento mori ;D
To ojcowie trapiści ;)
-
Poprostu w gorach "Szczesc Boze" czesciej uzywano w pracy. Taki zwrot do pozdrawiania pracujacych. A odpowiadac sie powinno "Daj Boze".
Ja na "Szczęść Boże" zawsze odpowiadam "na wieki wieków, Amen". W Niemczech i Austrii też (po niemiecku :-)
Miny lemmingów - bezcenne :)))
-
A mi na "Nech będzie pochawolony Jezus Chrystus!"
odpowiedział "Szczęść Boże!"
Niestety standard u garniturkowców. A już najbardziej żenujące jest, jak się pozdrowi takiego wersją łacińską, a z drugiej strony pada jakieś yyy... err... grymas na twarzy i wybałuszone oczy :-(
Zawsze jak jestem w Rzymie to z dziką rozkoszą staram się pozdrawiać każdego kapłana, zakonnika czy zakonnicę na swojej drodze. A jak widzę jakiegoś biskupa w sutannie (zdarza się nawet dość często), idącego "luzem" i nie wyglądającego na osobę, której się spieszy, to klękam i proszę o błogosławieństwo. Za to m.in. kocham Rzym. Tam katolicyzm wali po oczach na każdym kroku.
-
no niestety to jest tragiczne ze jesli ktoś używa łaciny odrazu uważany jest za dziwaka
Bo łacina i włoski to bardzo brzydkie języki. Tam np. niebezpieczny zakręt, to kurwa perikoloza :-)
-
(http://img30.imageshack.us/img30/8922/scan0003kq.jpg) (http://img30.imageshack.us/i/scan0003kq.jpg/)
"Czekamy na Ciebie, Panie Jezu" Centrum Duszpasterstwa Archidiecezji Warszawskiej
autorzy: Marzanna Dubińska, Agnieszka Grzybowska, ks. Andrzej Tulej
imprimatur Kuria Metr. Warsz. Wikariusz Generalny bp Tadeusz Pikus notariusz: ks. Henryk Małecki
Gdyby ktoś spotkał kogoś z wyżej wymienionych, to proszę pozdrowić ode mnie tradycyjnym woodstokowym : "SIE-MA !"
O to tu, zakręt, chodzi?????
-
"Dobry dzień! dobry dzień! Jezu, Maria Józef.
Gdy ze snu powstaję.
Wam serdecznie życia sprawy wiecznością oddaję.
Dobry dzień! dobry dzień! Jezu, Maria, Józef,
Nim bieg życia spłynie,
Niech od wschodu do zachodu Wasze Imię słynie.
Dobry dzień! dobry dzień! Jezu, Maria, Józef..."
Początek "Uwagi porannej" ks. Józefa Baki.
-
Rzucić kamieniem we wstrętnego lefebrystę ;)
Ostatnio spotkany ksiądz zaniemówił na samo Niech będzie pochwalony :D
Poprawną odpowiedzią na:
- Niech będzie pochwalony...
Jest krótkie pytanie:
- Kto?
W jednej ze starszych (powiedzmy początki XX wieku) pozycji znalazłem ludowy sposób, jak wykryć czarownicę: Zawsze mówi witając innych "Niech będzie pochwalony", nigdy nie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Obecnie zbyt często słyszę, np. w zakrystii, tylko 3 pierwsze słowa.
Ale nowy opiekun ministrantów z sukcesem wraca do "Króluj nam Chryste", które jakoś zanikło wśród ministranckiej braci.
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Niektórzy księża przyjęli to pozdrowienie na długo przed wyborem Franciszka.
-
Poprawną odpowiedzią na:
- Niech będzie pochwalony...
Jest krótkie pytanie:
- Kto?
Myślę, że takie skracanie to niekoniecznie jakiś objaw sekularyzacji czy wyraz złej woli, ale raczej chęć skrócenia tej formuły, która w j. polskim jest przydługa (po łacinie 3 słowa, po polsku 5). Pamiętam z dzieciństwa, że nawet stare i bardzo pobożne "przedsoborowe" babcie czasami też mówiły tylko "Niech będzie pochwalony", albo wręcz "pochwalony". Pozdrawiając księdza czy zakonnicę wymiawało się pełną formułę (bo mogli zapytać "kto?"), ale w codziennym miedzy-sąsiedzkim użyciu większość ludzi skracała.
-
Pamiętam z dzieciństwa, że nawet stare i bardzo pobożne "przedsoborowe" babcie czasami też mówiły tylko "Niech będzie pochwalony", albo wręcz tylko "pochwalony". Pozdrawiając księdza czy zakonnicę wymiawało się pełną formułe (bo mogli zapytać "kto?"), ale w codziennym miedzy-sąsiedzkim użyciu większość ludzi skracała.
Śp. Proboszcz w mojej parafii w l. 70 w następujący sposób uczył na kazaniu, jakie jest chrześcijańskie pozdrowienie:
"Spotyka mnie na ulicy jakaś babcia i mówi do mnie "Pochwalony!" Ja jej na to odpowiadam: "Na wieki wieków. Amen". Ale w duchu sobie dodaję: "Kto pochwalony? Ty i twoja głupota!" Trzeba mówić: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"".
-
Prawda, ja też pamiętam proboszcza grzmiącego, że powinno się wypowiadać pełną formułę. W praktyce jednak mało kto to robił.
Tak jak napisałem, 5 słów na pozdrowienie to za dużo, i dlatego ludzie skracali, nie szukałbym w tym ani głupoty, ani jakichś złych intencji. Ot, z tej samej przyczyny mówiło się np. PZMot zamiast Polski Związek Motorowy.
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Trochę bokotematycznie - ale ja już na zakończenie Mszy słyszałem: dobrego dnia.
-
Tak jak napisałem, 5 słów na pozdrowienie to za dużo, i dlatego ludzie skracali, nie szukałbym w tym ani głupoty, ani jakichś złych intencji. Ot, z tej samej przyczyny mówiło się np. PZMot zamiast Polski Związek Motorowy.
Proboszcz był oczywiście bardzo zasadniczy. Natomiast ludzie skracali pozdrowienie, dobrze wiedząc, że "pochwalona" nie jest pozdrawiana osoba, ale Jezus Chrystus. Ponieważ jednak rzecz miała miejsce za komuny, proboszczowi mogło również chodzić o to, że wypowiedzenie całego pozdrowienia było już jakąś manifestacją, a niektórzy woleli powiedzieć tylko "Pochwalony"...
-
Od kilku lat w konfesjonale słyszę: "musi pan...", "za pokutę niech pan odmówi...", "pan... pana... panu... panem..."
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Niektórzy księża przyjęli to pozdrowienie na długo przed wyborem Franciszka.
Już chyba ze 3 lata przed papieżem Franciszkiem - przyszedł nowy, młody ksiądz po kolędzie, ja do niego:
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Ksiądz spojrzał na mnie wystraszony i zadziwiony zarazem i odparł:
- A, dzień dobry, dzień dobry...
Następnie opowiadał jakie miał trudne warunki w seminarium i jeszcze gorsze na swej pierwszej parafii gdzie nawet wychodek był w drugim budynku, więc zwłaszcza zimą było ciężko. Wyraziliśmy szczere wyrazy współczucia i nadzieję, że w naszej parafii będzie lepiej. Albowiem jak naucza nśw. Karol Marx - byt określa świadomość. ;)
-
Ogólnie mówiąc to świeckie pozdrowienia już bardzo dawno wyparły religijne. Czy wyobrażają Państwo sobie np. w Polsce, że ludzie świeccy wchodząc do różnych instytycji, banków, sklepów mówili ,,Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
-
Ogólnie mówiąc to świeckie pozdrowienia już bardzo dawno wyparły religijne. Czy wyobrażają Państwo sobie np. w Polsce, że ludzie świeccy wchodząc do różnych instytycji, banków, sklepów mówili ,,Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
To może nie, ale na przykład na śląskich wsiach, jak sie widzi kogoś pracującego na polu, czy w ogrodzie, pozdrawia się go "Boże pomogej", na co pozdrowiony odpowiada "Dej Panie Boże"
-
Może jeszcze na wsiach albo górnicy na Śląsku pozdrawiają się słowami ,,Szczęść Boże", ale to już pomału odchodzi w niebyt. W życie wchodzą zlaicyzowane pokolenia Polaków.
-
A ja za przykładem znajomego, pozdrawiam księży "buonasera!"
Są zakłopotani :)
-
Są zakłopotani bo nie znają j. włoskiego :)
-
Ogólnie mówiąc to świeckie pozdrowienia już bardzo dawno wyparły religijne. Czy wyobrażają Państwo sobie np. w Polsce, że ludzie świeccy wchodząc do różnych instytycji, banków, sklepów mówili ,,Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Niby nie ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby rozpocząć taką praktykę stosować ;)
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Trochę bokotematycznie - ale ja już na zakończenie Mszy słyszałem: dobrego dnia.
Tuż przed udzieleniem błogosławieństwa:
"Trzymajcie się ciepło!".
:)
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Trochę bokotematycznie - ale ja już na zakończenie Mszy słyszałem: dobrego dnia.
Tuż przed udzieleniem błogosławieństwa:
"Trzymajcie się ciepło!".
:)
No co, zimno jest :P
-
Polecam artykulik ks. Edwarda Wesołka FSSPX:
"Laudetur Iesus Christus!"
Porównywanie chrześcijańskiej średniowiecznej Europy do dzisiejszej unijnej to co najmniej rzecz niepoważna. Ta zjednoczona w Królestwie Chrystusowym miała jedną wiarę – i można rzec – jeden język: łacinę. Ta wiara przeżywana w sercu popychała do walki w jej obronie, do wyznawania jej. Wtedy to chrześcijanie witali się słowami: Laudetur Iesus Christus. Na użytek ludzi niewykształconych to pozdrowienie przekładano na języki narodowe.
Dziś, o czym wiem z własnego doświadczenia, Pana Jezusa wyznają, chwaląc go, Słowacy, Węgrzy, chrześcijański (także schizmatycki) słowiański Wschód. Obrządek wschodni wprowadził jeszcze różne pozdrowienia na różne okresy roku liturgicznego. Czesi starają się przywrócić ten zwyczaj. Dla ubarwienia tej stronicy przytoczę wspominek ze Słowacji, gdzie przechodziłem przez wieś greckokatolicką. Był to okres Wielkanocy. Przechodzący ludzie witali mnie: Pochvaleny buď Ježiš Kristus, bądź: Słava Isusu Christu, albo jeszcze: Christos voskries. Trzeba było szybko myśleć, żeby dać właściwą odpowiedź. Ale to było piękne!
A jak jest w Polsce? Wiemy. Niestety, zeświecczenie życia pociąga za sobą poniechanie tego czcigodnego zwyczaju. Ale żeby wprost nie znosić go, wprowadza się w to miejsce inny. W tym celują przede wszystkim zakony. W znanym mi miasteczku, gdzie są dwie parafie: zakonna i diecezjalna, młodzież z parafii zakonnej już nie chwali Pana Jezusa, ale ulega wprowadzanej nowości – pozdrawia księdza: „Szczęść Boże”. Jaka tu różnica? Ogromna! Co innego jest życzyć bliźniemu, by mu Bóg szczęścił, co nie jest złe, a co innego chwalić Pana Jezusa! Czyż tego nie widać?
I kiedy czasem tę zamianę nazywam objawem modernizmu, wywołuje to zdziwienie – nie jestem zrozumiany. Pomijam teraz sprawę Śląska, to bardziej złożone. Mam na myśli resztę Polski poza Śląskiem, gdzie „Szczęść Boże” może usłyszeć człowiek pracujący, pozdrowiony w ten sposób przez człowieka nawet nieznajomego.
Jestem przekonany, że gdybym poszedł do pewnej „postępowokatolickiej” redakcji i powiedział: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, nie usłyszałbym: „Na wieki wieków. Amen”. Ale „Szczęść Boże” z pewnością by nie przeszkadzało, bo zresztą mogłoby to w rozumieniu tamtych ludzi odnosić się do któregokolwiek z bogów. Pełny szacunek i w dodatku tolerancja!
Tak więc chcę chwalić Pana Jezusa starym zwyczajem. Młodzi, którzy już tak są nauczeni od początku, myślą, że to już trwa wieki. Otóż nie, ta nowość trwa tyle ile modernizm, i o tyle, o ile on jest wprowadzany w życie.
"Zawsze Wierni" nr 59 (4/2004)
-
I jeszcze słowo ks. Edwarda Wesołka z Zawsze Wierni nr. 2/2013 - z artykułu:
List z Bajerza - Wspomnienia duszpasterza Cyganów
" (...) Chciałbym jeszcze wspomnieć o naszym pozdrowieniu. Przez wieki to właśnie księża dbali o to, by ludzie pozdrawiali się, mówiąc:
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Dziś dowiaduję się, że to sami księża odzwyczajają swoich parafian od tego wyznawania wiary w Jezusa Chrystusa. To oni w miejsce szacownego, starego pozdrowienia rozpowszechniają krótkie "Szczęść Boże". A niektórzy, bardziej postępowi, mówią do wiernych: "Cześć", "Dzień dobry". Chciałbym przy tej sposobności zawołać: nie porzucajcie Tradycji! Wyznawajcie wiarę w Pana Jezusa, pragnijcie Jego większej chwały. Róbcie to, co katolicy czynili przez całe wieki. Nie dawajcie posłuchu tym, z którymi się przecież nie zgadzacie.
(...) pozdrowienie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" już w XVIII wieku zostało obdarzone 100-dniowym odpustem. 50 dni odpustu zyskuje ten, kto pozdrawia, a drugie 50 otrzymuje ten, kto odpowiada: "Na wieki wieków. Amen."
-
ciekawe czy "Dzień Dobry" Papieża przyjmie się polskim Kościele?
Trochę bokotematycznie - ale ja już na zakończenie Mszy słyszałem: dobrego dnia.
Tuż przed udzieleniem błogosławieństwa:
"Trzymajcie się ciepło!".
:)
Byłam na NOM, który zakończył się słowami "Dobrego rosołu" a u nas akurat brokułowa była.
-
Byłam na NOM, który zakończył się słowami "Dobrego rosołu" a u nas akurat brokułowa była.
No właśnie! Zdrowa i pożywna, nie żaden wywar!
-
(...) pozdrowienie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" już w XVIII wieku zostało obdarzone 100-dniowym odpustem. 50 dni odpustu zyskuje ten, kto pozdrawia, a drugie 50 otrzymuje ten, kto odpowiada: "Na wieki wieków. Amen."
I dzisiaj jest to aktualne, wymienione jest wśród wielu aktów strzelistych, za który można uzyskać odpust cząstkowy, uczyniony w mowie lub w myśli, ale od serca:
1. Niech będzie Bóg uwielbiony
2. Bogu niech będą dzięki
3. Bądź uwielbiona Trójco Przenajświętsza
4. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
5. Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu
6. Boże, wspomóż mnie... wzmocnij mnie... zbaw mnie
7. Boże, ofiaruję Ci moją wolę, ciało i duszę moją
8. Jezu cichy i serca pokornego uczyń serca nasze według Serca Twego
9. Serce Jezusa, w Tobie pokładam nadzieję
10. Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami
11. Pan mój i Bóg mój... Bóg mój i wszystko moje
12. Panie, pomnóż naszą wiarę, nadzieję i miłość
13. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
14. Jezu, Maryjo, Józefie św. bądźcie przy mnie w godzinie śmierci (przy konaniu)
15. Jezu, ufam Tobie
16. Boże, w ręce Twoje oddaję ducha mojego
17. Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie
18. Matko najświętsza. Tyś moją nadzieją
19. Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy
20. O Jezu, z miłości ku Tobie żałuję za wszystkie moje grzechy całego życia (akt żalu doskonałego)
Pisze o tym ks. Józef Pierzchalski SAC
http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=364
Niestety, "Szczęść Boże" nie ma!
-
Dziękuję.
-
4 mar 2014 "Flesz z życia WSKSiM" - czyli na antenie Radia Maryja, na pożegnanie słuchaczy prowadzący program - Rafał - powiedział:
Do zobaczenia! Cześć!
Katolickie radio więc i katolickie pozdrowienie ???
Idą za przykładem papieża Franciszka ;D
-
Dzisiaj rano wchodzimy do biura a dwie osoby mówią, że nie zdążą popołudniu do kościoła więc idą teraz.
Po godzinie stają w drzwiach firmy inżynierskiej, informatycznej i głośno i wyraźnie "Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus" i z sali pada odpowiedź "Na wieki wieków Amen!"
;D
Bezcenne!
-
Faktycznie, bezcenne i Bóg uwielbiony w krótkim akcie i bezcenny odpust cząstkowy złapany. To my świadomi katolicy musimy zacząć i przez okres Wielkiego Postu zacząć chwalić Boga, Który ma Imię! (to takie małe postanowienie) Wejdzie nam to w krew w tym czasie i zostanie. A jaką kiedyś ulgą będą dla nas te odpusty.
-
Pamiętając o wiedzy wyniesionej z lektury tego wątku, pozdrowiłem dzisiaj zakonnicę pełnym: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!" i usłyszałem pełne "Na wieki wieków. Amen!". I pomyślałem sobie, że jedno zdanie a tu już odpust po pięćdziesiąt dni na łebka. A jak ktoś mi tłumaczył, odpust oznacza odpuszczenie X dni z pokuty do wypełnienia tu na ziemi. I naszła mnie wątpliwość; skoro wpadło do niebiańskiego portfela inwestycyjnego 50 dni odpustu od pokuty, to mogę sobie odhaczyć 40 dni postu i mieć jeszcze 10 dni w zanadrzu?
-
Gdy ostatnio pozdrawiałem zakonnicę po katolicku to w odpowiedzi usłyszałem "Dzień dobry".
-
Za "Szczęść Boże" nic by pan nie załapał. Proszę nie wychodzić przed "orkiestrę" i do niebiańskiego portfela inwestycyjnego wrzucać, a odhaczanie zostawić Panu Bogu.
-
I naszła mnie wątpliwość; skoro wpadło do niebiańskiego portfela inwestycyjnego 50 dni odpustu od pokuty
Ile wpadło, to jeden Pan Bóg wie.
-
To co instytucja Kościoła się myli czy urzędnik kłamie?
-
To co instytucja Kościoła się myli czy urzędnik kłamie?
Brak przywiązania do grzechów - był?
-
@Kefasz
Konstytucją apostolską "Indulgentiarum Doctrina" Kościół zrezygnował ze starej rachuby odpustów cząstkowych (w dniach, kwadragenach i latach), przypominając jednocześnie, że stopień odpuszczenia kary doczesnej zależy nie tylko od wartości dzieła (operis praestantia), ale również od miłości działającego (operantis caritas).
-
A ja miałem wczoraj krótkie spotkanie z księdzem i też Niech będzie ... i pełna odpowiedź.