Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: pjo w Września 02, 2009, 19:00:00 pm
-
I scrutinium - to dwie sprawy: pierwsza to krzyż w życiu chrześcijanina, a druga to pieniądze.
Pierwsze: Odnaleźć co jest krzyżem w twoim życiu.
Drugie: Przypomnienie wezwania Chrystusa skierowanego do bogatego młodzieńca, idź sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim.
Do tego prośba do Kościoła o pomoc w dojrzewaniu wiary...
i wpisanie imienia do Księgi Życia, czyli Biblii.
Po latach niewiele się pamięta...
II scrutinium - to /przynajmniej tak to zapamiętałem/ spojrzenie na to jak wyglądało moje życie przed wejściem na Drogę i jak wygląda teraz. Czy coś się zmieniło. I tu ma miejsce rozmowa każdego członka wspólnoty z katechistami, jednakże to jak się toczy rozmowa w dużej mierze zależy od katechistów i od samego "scrutiniowanego". W żadnym wypadku nie jest to spowiedź. Choć wielokrotnie dotyczy bardzo prywatnych spraw z życia.
i jeśli mam mówić o moim własnym doświadczeni (ale z rozmów wiem że nie jestem w tym odosobniony) - i odnoszącym się do dwóch ekip katechistów, to co do rozmowy na II scrutinium mają oni z góry przygotowane pewne tezy... i moim zdaniem są nie tylko nieprzygotowani do tego by takie rozmowy prowadzić, ale i nieuprawnieni...
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=454185#454185
Może nasze dyżurne neony skomentują?
-
Rozmowy dotyczące czyjegoś życia może prowadzić tylko psycholog, bo w przeciwnym razie można wyrządzić krzywdę. Powtarzam jeszcze raz: tylko fachowiec może grzebać w moim życiu.
-
Rozmowy dotyczące czyjegoś życia może prowadzić tylko psycholog, bo w przeciwnym razie można wyrządzić krzywdę. Powtarzam jeszcze raz: tylko fachowiec może grzebać w moim życiu.
Rozumiem, że ksiądz również nie może, jeśli nie ma drugiego fakultetu?
-
Proszę nie porównywać wykształcenia księdza czy psychologa do "wykształcenia" katechistów z DN.
-
Rozmowy dotyczące czyjegoś życia może prowadzić tylko psycholog, bo w przeciwnym razie można wyrządzić krzywdę. Powtarzam jeszcze raz: tylko fachowiec może grzebać w moim życiu.
Zabawna jest pani, znam kilkunastu/dziesięciu i raczej nie mam ochoty na to by grzebali w moim życiu. Dla uczciwości muszę przyznać że kilku to dobrzy psychologowie (katolicy) i pomogli oni paru osobom.
Proszę nie porównywać wykształcenia księdza czy psychologa do "wykształcenia" katechistów z DN.
Znam paru katechistów psycho i socjo-logów i co takich pani uważa za "uprawnionych"?
PS. Sporo ludzi idzie na psychologię by poradzić sobie ze swoimi problemami.
-
Zabawna jestem, bo nie chcę, żeby katechiści grzebali w moim życiu? Ok, mogę sobie być zabawna, ale przynajmniej zdrowa na umyśle, a Pana prywatne zdanie wisi mi kalafiorem.
-
Bawi mnie pani wiara w psychologię.
-
Znam paru katechistów psycho i socjo-logów i co takich pani uważa za "uprawnionych"?
A psychologów społecznych Pan zna? Ci są najlepsi!!!
-
Znam paru katechistów psycho i socjo-logów i co takich pani uważa za "uprawnionych"?
A psychologów społecznych Pan zna? Ci są najlepsi!!!
Np. Radovan Kardżić :-)
-
Bawi mnie pani wiara w psychologię.
Ma Pan rację. Ci ludzie powinni być po zarządzaniu!
***
Zdaje się jest taki kierunek: "Zarządzanie zasobami ludzkimi".
-
Ale wg. mnie to problemem nie jest jednak fakt, czy rozpytuje Cię psycholog socjolog, ksiądz, katecheta, czy sprzątaczka, ale fakt, że pewnych rzeczy nie opowiada się po pierwsze poblicznie, będąc pod pewnym przymusem psychicznym.
-
Rozdali nam karteczki z kilkoma tezami, dali jakiś czas na zastanowienie się a potem prezbiter odliczał paluchem w myśl zasady: "na kogo wypadnie, na tego bęc". Jedna pani popłakała się, kiedy prezbiter i katechiści zadawali jej osobiste pytania. To niedopuszczalne praktyki.
-
Panie to płaczą z bardziej błahych powodów. Te nie dopuszczalne praktyki to rozdowanie karteczek z tezami, wyliczanie palcem czy zadawanie osobistych pytań?
Ja osobiści obstawiam odliczanie paluchem w myśl zasady: "na kogo wypadnie, na tego bęc"
-
Muszę pogratulować sobie intuicji i odejścia w porę z DN, na szczęście nie zdążyli mi wyprać mózgu, jak co poniektórym "braciom". ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
-
Jeżeli się na niej pani znalazł,a to chyba lekko szwankuje intuicja w takim razie, więc czego tu gratulować?
-
Lepiej pozno niz wcale, nie ? Bogu dzieki, ze w ogole takiej laski udzielil.
-
Lepiej pozno niz wcale, nie ? Bogu dzieki, ze w ogole takiej laski udzielil.
W przypadku pani powyżej może i tak? Czy to łaska, któż to wie?
-
Proszę nie porównywać wykształcenia księdza czy psychologa do "wykształcenia" katechistów z DN.
Zapewniam, że wykształcenie wielu spośród katechistów jest bardzo dobre, chyba, że dla pani profesorowie prezydenccy państwowych uczelni to osoby sałbo wykształcone...
-
Proszę nie porównywać wykształcenia księdza czy psychologa do "wykształcenia" katechistów z DN.
Zapewniam, że wykształcenie wielu spośród katechistów jest bardzo dobre, chyba, że dla pani profesorowie prezydenccy państwowych uczelni to osoby sałbo wykształcone...
Czym sie chwalic, jesli szkodza ludziom?
Pan, jako ofiara systemu, nie zdaje sobie sprawy z ich szkodliwego wplywu.
Szczerze wspolczuje.
-
Może i wykształceni ("ech, te wasze fakultety"), ale po tych kilku skretyniach to i skretynieć nie sposób...
-
Czym sie chwalic, jesli szkodza ludziom?
Pan, jako ofiara systemu, nie zdaje sobie sprawy z ich szkodliwego wplywu.
Szczerze wspolczuje.
A kim pan jest by to oceniać??
27 A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. 28 Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: "Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! 29 Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły". 30 Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! 31 Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?"
Łk 23, 27-31
-
Czym sie chwalic, jesli szkodza ludziom?
Pan, jako ofiara systemu, nie zdaje sobie sprawy z ich szkodliwego wplywu.
Szczerze wspolczuje.
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
-
Sekciarz straszy armagiedonem, jak jego "starsi bracia w herezji", ci ze strażnicy.
-
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
[/quote]
Czytać pan nie umie czy okulary pan zgubił??
I pan Policji czy z urzędu skarbowego??
-
Rozmowy dotyczące czyjegoś życia może prowadzić tylko psycholog, bo w przeciwnym razie można wyrządzić krzywdę. Powtarzam jeszcze raz: tylko fachowiec może grzebać w moim życiu.
Rozumiem, że ksiądz również nie może, jeśli nie ma drugiego fakultetu?
Dokladnie, imho ksiadz rowniez nie moze grzebac w czym mu sie spodoba. Ma mandat na zadawanie DODATKOWYCH pytan przy spowiedzi, w okreslonym celu - by ocenic ciezar grzechu, odpowiedzialnosci i winy, pytan dotyczacych wyznanych dobrowolnie przez penitenta grzechow, wyznanych rowniez w okreslonym celu: by zalowac przed Bogiem i uzyskac rozgrzeszenie, ktorego ksiadz jest szafarzem.
Ksiadz nie ma natomiast zadnego mandatu, by - dajmy na to - programowo urzadzac swoim parafianom raz do roku publiczny egzamin z ich osobistych spraw na zebraniu w salce parafialnej. A jezeli np. w rozmowie podczas koledy zada parafianinowi zbyt osobiste pytanie, i parafianin odpowie mu, zeby pilnowal swojego nosa, wowczas taki ksiadz nie moze powiedziec mu "nie zdales chopie i nie przechodzisz do nastepnego etapu".
To samo skadinad dotyczy i psychologa. Generalnie nikt nie ma prawa wywierac na czlowieka jakiejkolwiek presji, by opowiadal o swoim osobistych sprawach w celu innym niz uzyskanie rozgrzeszenia. Nawet kierownik duchowy tak nie robi, nigdy czlowieka nie egzaminuje i nie zmusza do wywlekania osobistych historii. Tylko sekty tak robia.
-
Ksiadz nie ma natomiast zadnego mandatu, by - dajmy na to - programowo urzadzac swoim parafianom raz do roku publiczny egzamin z ich osobistych spraw na zebraniu w salce parafialnej. A jezeli np. w rozmowie podczas koledy zada parafianinowi zbyt osobiste pytanie, i parafianin odpowie mu, zeby pilnowal swojego nosa, wowczas taki ksiadz nie moze powiedziec mu "nie zdales chopie i nie przechodzisz do nastepnego etapu".
To samo skadinad dotyczy i psychologa. Generalnie nikt nie ma prawa wywierac na czlowieka jakiejkolwiek presji, by opowiadal o swoim osobistych sprawach w celu innym niz uzyskanie rozgrzeszenia. Nawet kierownik duchowy tak nie robi, nigdy czlowieka nie egzaminuje i nie zmusza do wywlekania osobistych historii. Tylko sekty tak robia.
Na DN nikt, nikogo i do niczego nie zmusza. Wręcz przeciwnie każdy jest w wolności i robi tyle ile chce i może w danej chwili.Każdy w każdej chwili może przestać udzielać się we wspólnocie a później do niej powrócić jeśli uzna to za stosowne. Po to na przejściach jest obecny prezbiter by zadbać o to by skrutynia nie zamieniały się w publiczne spowiedzi przed całą wspólnotą. Są bracia którzy milcząco przeszli przez wiele etapów bo świadectwo ich życia mówiło same za siebie. Natomiast do badania dochodzi tam gdzie efekty wzrastania w wierze nie są wyraźnie widoczne. DN to nie jest zabawa, kółko wzajemnej adoracji czy klub szachowy. Wstępując na nią ludzie oczekują konkretnej formacji dla osób dorosłych i ją otrzymują.
-
A kto ocenia czy ktoś w wierze wzrasta czy też nie? Czym to się objawia takie wzrastanie w wierze?
-
A kto ocenia czy ktoś w wierze wzrasta czy też nie? Czym to się objawia takie wzrastanie w wierze?
Ekipa katechistów z udziałem prezbitera wspólnoty i często też prezbitera będącego w ekipie katechistów. A żeby poznać czym się objawia wzrastanie w wierze to proponuję żywoty świętych poczytać:))
-
@ hellsing
"(...) formacji osób dorosłych (...)" - tak pan napisał. A to na zdjęciu to co jest ? "Formowanie osoby dorosłej" czy deprawowanie niedorosłej ?
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1322.msg45398.html#msg45398
-
Było kiedyś w klasztorach praktykowane samooskarżanie przed wspólnotą. Ale to chyba zostało zniesione?
To ocenianie przez katechistów z udziałem księdza uważam za nie najlepszy i mało katolicki pomysł. Chyba że jestem w błędzie.
A jaki jest system kar? Pokuty? Te pokuty daje kapłan?
-
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
Jest Pan, panie Krzysztofie, kałębasiakiem? A co to za zawód?
Proszę sobie "wyrobić" nick i w końcu będzie pan rozmawiał jak równy z równymi!
(Odezwałem się, bo pański post degraduje tych co nie wpisali swoich nazwisk,
i tak jakby te, a nie imiona były ważne.)
-
A żeby poznać czym się objawia wzrastanie w wierze to proponuję żywoty świętych poczytać:))
Moga byc swieci z czarnej dziury postkonstantynskiej miedzy IV wiekiem a Vaticanum II ? Czy wzrastanie w wierze takich swietych jest cos warte ?
-
Jak najbardziej mogą ;D
-
Było kiedyś w klasztorach praktykowane samooskarżanie przed wspólnotą. Ale to chyba zostało zniesione?
nie zostalo - przynajmniej nie miedzy klerykami. to sie nazywa kapitula win albo kapitula regularna. powinna byc przynajmniej dwa razy w roku: w adwencie i w poscie.
-
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
Jest Pan, panie Krzysztofie, kałębasiakiem? A co to za zawód?
A kto dał panu prawo stwierdzania kto jest katolikiem a kto nie??Jakieś certyfikaty pan wydaje??
Nie ja, ciemna maso, ale Święty Kościół określił zasady swojej wiary.
Wkleił pan wątek "hellsing'a"
a odpowiada panu "ciemnej masie".
Rozdwojenie jaźni czy.... brak osobistej kultry?
Przypowieść o belce w oku Pan znasz, Panie Piekarski na Mękach?
-
Panie JWK - to nie ten wątek.
-
Panie JWK - to nie ten wątek.
Zgadza się, ale facet na tamtym wątku się czepia o "kulturę" a tu robi sobie jaja z autentycznego nazwiska, więc gdzieś trzeba było to zestawić. Pozatem skrytykowałem kiedyś pomysł Schlonsakenvolk, chyba od tego czasu facet szuka pretekstów. Niech się odwali bo ja go nie mam "sklasyfikowanego".
-
Panie Romeck -"Kałębasiak" to nazwisko
-
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
Czytać pan nie umie czy okulary pan zgubił??
I pan Policji czy z urzędu skarbowego??
[/quote]
To Pan chyba nie rozuie. Wyraznie napisalem, ze moje nazwisko widac.
Natomiast ja nie wiem kto pyta. Zrozumial Pan?
-
A kim pan jest by to oceniać??
Moje nazwisko jest widoczne, a Panskie?
Jest Pan, panie Krzysztofie, kałębasiakiem? A co to za zawód?
Proszę sobie "wyrobić" nick i w końcu będzie pan rozmawiał jak równy z równymi!
(Odezwałem się, bo pański post degraduje tych co nie wpisali swoich nazwisk,
i tak jakby te, a nie imiona były ważne.)
Przykro mi. Nie zastosuje sie. Ja nie mam problemow.
-
Panie Romeck -"Kałębasiak" to nazwisko
Harbuz także (moje).
Ale to nie znaczy, że jestem harbuzem.
A nazwisko to taki zamierzchły nick, również wykonywana profesja, zawód (Kak t'eb'a zawod?)
Nie chciałem urazić pana Kałębasiaka pisząc jego nazwisko z małej,
tylko zwrócić uwagę - bo ja ma problem na Forum Krzyż, z brakiem kultury -
że jego odpowiedź panu hellsnig'owi nie była odpowiedzią merytoryczną
ale dużą uszczypliwością. Bo widział kto pyta - hellsing.
Zresztą pan hellsing też mnie kiedyś obrzucił chłamem,
co nie znaczy, że ja mam tak robić.
Wydaje mi się, że niektórzy mają dużą frajdę móc sobie
"pojeździć" po innych.
(no i wątki się nieprzyjemnie zazębiły
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1267.msg47060/topicseen.html#quickreply
wracam czytać Iota unum...
Już nie mam siły - czuję się coraz bardziej jak na forum 'kiboli'
:/)
-
Panie Romeck -"Kałębasiak" to nazwisko
A nazwisko to taki zamierzchły nick, również wykonywana profesja, zawód (Kak t'eb'a zawod?)
To akurat oznacza mniej więcej "Jak Ciebie zwą/nazywają" i nie ma nic wspólnego z profesją. Zawut to czasownik w 3. osobie liczby mnogiej bodajże.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że nazwiska często brały się od przydomków, w tym również związanych z wykonywaną pracą.
-
Harbuz także (moje).
Brzmi bardzo czcigodnie. Przykładowo, dla nieobeznanych nazwisko Kiełbasa może być nieco dziwne a to jest staropolskie i szlacheckie. Bardzo proszę nie ruszajmy nazwisk, to dziedzictwo naszej cywilizacji.
P.S. Co do nicków, nie mam takich sentymentów, szczególnie kiedy bywają pretensjonalne.
-
Panie to płaczą z bardziej błahych powodów. Te nie dopuszczalne praktyki to rozdowanie karteczek z tezami, wyliczanie palcem czy zadawanie osobistych pytań?
Stawienie intymnych pytań do, odpowiedzi na które rozpytujący nie maja prawa.
-
Między osobistymi a intymnymi pytaniami widzę różnicę a mowa była o osobistych. A kwestia zadawania takich pytań to spraw relacji miedzy pytającym a pytanym i osobom się temu przysłuchującym. W kręgu znajomy odpowiem na pewne pytanie a w kręgu nieznajomych nie. Więc nie wiem co pana uprawnia do wydawania osądów do tego kto ma prawo zadawania pytań a kto nie.
-
Między osobistymi a intymnymi pytaniami widzę różnicę a mowa była o osobistych. A kwestia zadawania takich pytań to spraw relacji miedzy pytającym a pytanym i osobom się temu przysłuchującym. W kręgu znajomy odpowiem na pewne pytanie a w kręgu nieznajomych nie. Więc nie wiem co pana uprawnia do wydawania osądów do tego kto ma prawo zadawania pytań a kto nie.
Byc moze jest Pan osoba, ktora zadaje takie pytania, wiec nie zrozumie Pan oporu normalnych ludzi.
Od psychoterapii sa lekarze i specjalne spotkania z chorymi. CHORYMI!!![ nie wiernymi!!!
Jesli wierny ma problem, to moze zglosic sie do ksiedza i porozmawiac z nim na osobnosci.
Publiczne wypytywanie jest zwykla tortura. Lamaniem psychiki.
Jesli Pan tego nie widzi, to bardzo mi Pana zal.
-
Publiczne wypytywanie jest zwykła tortura. Łamaniem psychiki.
Jeśli Pan tego nie widzi, to bardzo mi Pana zal.
Psychika u nich nazywa się "pycha" i wtedy to tak ładnie brzmi ...
-
Publiczne wypytywanie jest zwykla tortura. Lamaniem psychiki.
Uprawiana Polsce w każdej szkole.
Gratuluję podejścia do tematu. Na DN nikt psychoterapii nie uprawia bo nie tak jest jej rola.
-
Publiczne wypytywanie jest zwykla tortura. Lamaniem psychiki.
Uprawiana Polsce w każdej szkole.
Gratuluję podejścia do tematu. Na DN nikt psychoterapii nie uprawia bo nie tak jest jej rola.
CIekawa szkole Pan konczyl.
Pytali o onanizowanie sie przy calej szkole na apelu?
-
W mojej nie, może w pańskiej?
-
W mojej nie, może w pańskiej?
To jaki byl powod wstapienia do DN?
Pamieta Pan?
-
Publiczne wypytywanie jest zwykłą torturą. Łamaniem psychiki.
Uprawiana Polsce w każdej szkole.
Talmudyczne myślenie przeżarło panu mózg do szczętu. W szkołach odpytują sprawdzając i utrwalając zdobytą wiedzę a nie włażąc z butami w czyjeś życie osobiste. Zaiste widać na tym przykładzie, że kikokarmenat (tzw. "DN") to szkoła totalnego zakłamania i zduraczenia.
-
To jaki byl powod wstapienia do DN?
Pamieta Pan?
Pozytywne świadectwo życia ludzi którzy byli na DN.
Ps. Panie jwk widać że nienawiść przeżarła panu mózg do szczętu, tylko nie wiem czemu własne buractwo przekłada pan na innych. Wyczuwam w tym jednak starą szkołę totalnego zakłamania. Sam lubi pan taplać się w błocie, nie oznacza, że musi nim pan chlapać na wszystkich do około..
-
Cóż, dobra znajomość Pisma Świętego, oraz charyzmat i umiejętność jego poprawnej interpretacji, jaką ma Kościół (reprezentowany tutaj przez katechistów, którzy są wybierani w określonym czasie, po przejściu dłuższej formacji,a których działalność jest podbita statutowo przez Benedykta XVI mającego do czynienia jako prefekt Świętego Oficjum- nie boję się używać starej nazy KdsNW, bo myślę, że jeszcze wroci ona o łask:)- z praktyką Drogi wiele lat) jest kluczem do bardzo dobrej znajomości psychiki i psychologii człowieka. Często pomaga dostrzec przyczyny pewnych problemów, a nie tylko objawy.
-
Cóż, dobra znajomość Pisma Świętego, oraz charyzmat i umiejętność jego poprawnej interpretacji, jaką ma Kościół (reprezentowany tutaj przez katechistów, którzy są wybierani w określonym czasie, po przejściu dłuższej formacji,a których działalność jest podbita statutowo przez Benedykta XVI mającego do czynienia jako prefekt Świętego Oficjum- nie boję się używać starej nazy KdsNW, bo myślę, że jeszcze wroci ona o łask:)- z praktyką Drogi wiele lat) jest kluczem do bardzo dobrej znajomości psychiki i psychologii człowieka. Często pomaga dostrzec przyczyny pewnych problemów, a nie tylko objawy.
1) Dzisiejsza nazwa (smętnych resztek) św. Officjum to "Kongregacja Doktryny Wiary
(Congregatio pro Doctrina Fidei- Congrégation pour la Doctrine de la Foi - Congregazione per la Dottrina della Fede - Congregation for the Doctrine of the Faith - Congregación para la Doctrina de la Fe - Congregação para a Doutrina da Fé - ze wszstkich dla mnie zrozumiałych stron na Watykanie - tylko niemiecka nazywa się inaczej Kongregation für die Glaubenslehre - czyli właśnie nauki wiary... W Motu Proprio Pawła VI - INTEGRAE SERVANDAE - nazywa jak po łacinie...)
2) Katechiści nie mają mandatu Kościoła (bo ten to formalna misja kanoniczna od biskupa - neokatechumenat do przepisów z tym związanych się nie stosuje)
3) Co do poprawnej interpretacji i charyzmatów - po zatwierdzeniu dyrektorium katechetycznego będzie to teza wiarygodna. Dziś, kiedy mija co najmniej 5 lat od kiedy wiadomo, ze KNW zapoznaje się z tym dokumentem - i jeszcze nie uzyskał on aprobaty - podważa jej wiarygodność. (Tłumoczenie, ze "uzupełnia się odnośniki" jest bez sensu - jeśli wszystko jest w zgodzie z Magisterium - aprobata była by bez umieszczenia nawet jednego odnośnika...)
4) Mam do Pana propozycję - Proszę przysłać na forum opis jak wygląda Eucharystia u Pana we wspólnocie, bo chciałbym u źródła (to jest u Ordynariusza mojego lub Pana) sprawdzić, czy zna i akceptuje wszystkie praktyki, jakie są w Neokatechumenacie...
-
Cóż, dobra znajomość Pisma Świętego, oraz charyzmat i umiejętność jego poprawnej interpretacji, jaką ma Kościół (reprezentowany tutaj przez katechistów, którzy są wybierani w określonym czasie, po przejściu dłuższej formacji,a których działalność jest podbita statutowo przez Benedykta XVI mającego do czynienia jako prefekt Świętego Oficjum- nie boję się używać starej nazy KdsNW, bo myślę, że jeszcze wroci ona o łask:)- z praktyką Drogi wiele lat) jest kluczem do bardzo dobrej znajomości psychiki i psychologii człowieka. Często pomaga dostrzec przyczyny pewnych problemów, a nie tylko objawy.
Szanowny Pan naprawde tak mysli?
traktujecie ludzi, jak chorych?
Uwazacie sie za lepszych, zdrowszych, lepiej przygotowanych?
Uwazacie, ze mozecie ponosic odpowiedzialnosc za innych ubezwlasnowolniajac ich?
Czy Panu nie wstyd przyznawac sie do tego?
WYdaje mi sie, ze to wy, katecheci z DN jestescie chorzy i grzeszycie pycha.
-
Cóż, dobra znajomość Pisma Świętego, oraz charyzmat i umiejętność jego poprawnej interpretacji, jaką ma Kościół (reprezentowany tutaj przez katechistów, którzy są wybierani w określonym czasie, po przejściu dłuższej formacji,a których działalność jest podbita statutowo przez Benedykta XVI mającego do czynienia jako prefekt Świętego Oficjum- nie boję się używać starej nazy KdsNW, bo myślę, że jeszcze wroci ona o łask:)- z praktyką Drogi wiele lat) jest kluczem do bardzo dobrej znajomości psychiki i psychologii człowieka. Często pomaga dostrzec przyczyny pewnych problemów, a nie tylko objawy.
Szanowny Pan naprawde tak mysli?
traktujecie ludzi, jak chorych?
Uwazacie sie za lepszych, zdrowszych, lepiej przygotowanych?
Uwazacie, ze mozecie ponosic odpowiedzialnosc za innych ubezwlasnowolniajac ich?
Czy Panu nie wstyd przyznawac sie do tego?
WYdaje mi sie, ze to wy, katecheci z DN jestescie chorzy i grzeszycie pycha.
Każdy na swój sposób jest chory. Oczywiście są przypadki patologiczne, do których potrzebna jest opieka kliniczna, ale pewne problemy egzystencjalne dotykają w takim samym stopniu wszystkich ludzi. Dotyczy to każdego, chociażby dlatego, że nikt nie przeszedł przez życie bez grzechu i bez zranień psychicznych, które są zwykle przyczyną grzechów innych osób bądź swoich, a to zawsze pozostawia ślady w psychice i wpływa na życiowe postawy i wybory, które bardzo jasno wiążą się z konfrontacją swojego życia z Wiarą i Ewangelią. Każda droga i kierownictwo duchowe zakłada konfrontację z takimi rzeczami, czy to jest DN, czy rekolekcje ignacjańskie, czy cokolwiek innego. nie ma od tego ucieczki. Przy czym nikt do niczego nikogo nie zmusza. Nikt nie zmusza do bycia na Drodze, ani do pozostawania na niej, (otwartość na pytanie jest sprawą pytanego) ani do do rekolekcji ignacjańskich, gdzie trzeba przesiedzieć z kierownikiem duchowym, który też ma prawo wniknąć w pewne rzeczy. Jeśli ktoś widzi dobre owoce jakiejś ścieżki duchowej, to po prostu chcę nią iść i tyle. Albo nie. Kierownik duchowy też nie jest osobą, która nie ma swoich problemów- inaczej nie byłby wiarygodny w swoich kompetencjach. Musiał przejść swoją formację, swoje duchowe zmagania i został do pewnych rzeczy uprawniony przez władze swojego zakonu.Ktoś, kto sam przejdzie przez pewne doświadczenia jest w stanie dać światło na podobne doświadczenia innym. Zwłaszcza, że zawsze się to robi stopniowo, a na Drodze we wspólnocie ludzi, którzy idą Drogą razem- po to istnieje pewna intymność wspólnoty, a prawdą jest też, że pewnych kwesti duchowych nie da się naświetlić bez odniesienia do relacji międzyludzkich. Nie uważam się za zdrowszego- wręcz przeciwnie, im dalej idę, tym więcej widzę zła swoim życiu, które mnie otacza i które sam czynię. I dzięki temu mogę z nim walczyć. wcześniej nie walczyłem, bo go nie widziałem, ale jego skutki i cierpienie z niego wyplywające były dużo większe, bo czego nie widać, z tym nia da się walczyć. Demon zawsze ukrywa swoje dzialanie pod pozorem dobra, bo wtedy ma największą swobodę działania. Przy czym należy zaznaczyć, że kierownictwo duchowe nie jest tym samym, co wyznawanie grzechów, bo od tego jest spowiedź. I zupełnie inny jest kaliber formacji we wspólnocie i inny jest kaliber osobistego kierownictwa duchowego i znowu inny jest kaliber spowiedzi. i nie wiem, na czym w tym przypadku ma polegać nieuzasadnione poczucie "leszpszośći lub wyższości". To tak jak z uczeniem się zawodu. Są realne podstawy weryfikacji i ludzie oddelegowani do tego, żeby te rzeczy weryfikować.
-
1) Dzisiejsza nazwa (smętnych resztek) św. Officjum to "Kongregacja Doktryny Wiary
Dobrze wiedzieć, ja pamiętałem jeszczę nazwę Kongregacja ds. Nauki Wiary, ale szczerze mówiąc nowa mi się podoba, bo kojarzy się z czystością doktryny.
2) Katechiści nie mają mandatu Kościoła (bo ten to formalna misja kanoniczna od biskupa - neokatechumenat do przepisów z tym związanych się nie stosuje)
Ale o co dokladnie chodzi? Bo nie rozumiem. Działalność katechistów różnego rodzaju jest opisana w statutach i ktoś te statuty zatwierdził, przez wiele lat obserwował te formy dzialalnosci i jakoś na nie pozwala. Nie wiem do jakiego przypadku się Pan odnosi. Jak biskup nie zezwoli, to nie ma Drogi w diecezji, jak zaprosi to jest.
4) Mam do Pana propozycję - Proszę przysłać na forum opis jak wygląda Eucharystia u Pana we wspólnocie, bo chciałbym u źródła (to jest u Ordynariusza mojego lub Pana) sprawdzić, czy zna i akceptuje wszystkie praktyki, jakie są w Neokatechumenacie...
Wygląda tak samo jak w innych wspólnotach. Nie będę rozpisywał się na forum, bo sam Pan to może sprawdzić. Podejrzewam, że przedyskutował Pan wszystkie już szczegóły, więc je Pan zna. Może się pan wybrać do arcybiskupa Nowaka lub Dziwisza lub Nossola( w zależnosci od tego, gdzie w danej chwili przebywam- przepaszam, że tak nazwiskami, ale nie pamiętam wszystkich imion:) i się dowiedzieć.
-
Jego ekscelencja abp. Nycz też z pewnością udzieli panu odpowiedzi na zadane pytania o liturgie wspólnot DN:))
-
Cóż, sprawa jest prosta: nie odpowiada mi grzebanie w moim życiu ani nie miałam chęci, żeby wywlekać swoje sprawy osobiste przed wspólnotą, dlatego odeszłam. Nie chcę, żeby wspólnota brała udział w moim prywatnym życiu. To wszystko.
-
To już chyba pani mówiła?
-
To już chyba pani mówiła?
1). O takich przekrętach nigdy za wiele, zawsze przychodzi ktoś nowy i po nitce do kłębka zaczyna pogłębiać swą wiedzę a w rezultacie będzie się wystrzegał i omijał toto duuużym łukiem.
2). A wy w koło Macieju nie mantrujecie, że "biskupi wiedzą o wszystkim" itp banialuki?
-
1. Rzeczywiście opisano tu Wielki Szu. ;)
2.Wiedzą -10 stycznia br. Benedykt XVI przewodniczył w Bazylice św. Piotra radosnej celebracji z okazji 40 lat Drogi Neokatechumenalnej w Rzymie. Obecni byli liczni kardynałowie i biskupi
-
Panie NP (dawny Heavy Drumer?)
Dobrze wiedzieć, ja pamiętałem jeszczę nazwę Kongregacja ds. Nauki Wiary, ale szczerze mówiąc nowa mi się podoba, bo kojarzy się z czystością doktryny.
"Kongregacja Nauki (i) Wiary" - to tylko efekt radosnych tłumaczeń. Podawałem dokument, w którym Paweł VI zmieniał nazwą "Świętej Kongregacji Świętego Oficjum" na "Kongregację (d/s) Doktryny Wiary". Innych nazw nie było
Ale o co dokladnie chodzi? Bo nie rozumiem. Działalność katechistów różnego rodzaju jest opisana w statutach i ktoś te statuty zatwierdził, przez wiele lat obserwował te formy dzialalnosci i jakoś na nie pozwala. Nie wiem do jakiego przypadku się Pan odnosi. Jak biskup nie zezwoli, to nie ma Drogi w diecezji, jak zaprosi to jest.
Statuty (może pan te inne niż opublikowany podesłać na priv?;)) nie nadają katechistom misji kanonicznej. Ani tym bardziej biskup sprowadzając "drogowców" - misja kanoniczną musi mieć każdy, kto chce w imieniu Kościoła nauczać czegokolwiek o religii. Nie dostaje jej instytucja (zresztą DN nie jest instytucją...) - a każdy konkretny katecheta czy katechista.
Nie będę rozpisywał się na forum, bo sam Pan to może sprawdzić. Podejrzewam, że przedyskutował Pan wszystkie już szczegóły, więc je Pan zna. Może się pan wybrać do arcybiskupa Nowaka lub Dziwisza lub Nossola( w zależnosci od tego, gdzie w danej chwili przebywam- przepaszam, że tak nazwiskami, ale nie pamiętam wszystkich imion:) i się dowiedzieć.
Widzi Pan - ja znam z filmików, zdjęć i opisów - Pan jest świadkiem naocznym. (abp Edward Nowak; Stanisławkard. Dziwisz; abp. Alfons Nossol - ale tu raczej bp. Andrzej Czaja, bo abp. Nossol przeszedł na emeryturę)
-
1. Rzeczywiście opisano tu Wielki Szu. ;)
Od razu wielki! A to tylko mały Kikoś. Pajacyk pociągany zza sceny za sznurki.
Obecni byli liczni kardynałowie i biskupi
Licznik cytowań na ten bałamutny tekścik by nastawić.
-
na ten bałamutny tekścik by nastawić.
Znalazłem kolejny fajny "bałamutny" jak to pan określił:
Obecny Papież zetknął się z tą rzeczywistością już w 1974 r. jako profesor teologii w Ratyzbonie i pomógł w jej wprowadzeniu w Niemczech. Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger zajmował się zbadaniem i zatwierdzeniem zawartości teologicznej katechez poszczególnych etapów neokatechumenatu.
http://www.radiovaticana.org/pol_RG/2008/giugno/08_06_13.html
oraz taki
bp Stanisław Budzik, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski komentuje tygodniowy pobyt biskupów Europy w Ziemi Świętej. 170 biskupów ze wszystkich krajów europejskich, w tym 9 kardynałów, przebywało w Izraelu od 23 do 30 marca na zaproszenie Drogi Neokatechumenalnej.
http://www.episkopat.pl/?a=gazeta_show&id=405
-
... jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger zajmował się zbadaniem i zatwierdzeniem zawartości teologicznej katechez poszczególnych etapów neokatechumenatu ...
Hłe, hłe, hłe ... - nie miał nic lepszego do roboty? Jeśli zbadał i zatwierdził, to czemu ciągle są tajne/poufne? Tak na poważnie, to zażądał regulacji prawnej tego [...], na co Kikoś poleciał z bekiem do Papieża a Ten skierował sprawę do Papieskiej Rady ds. Świeckich a ci to jakoś zaklajstrowali.
... mały Kikoś. Pajacyk pociągany zza sceny za sznurki.
- na szczęście tego nie kwestionują.
-
Jeśli zbadał i zatwierdził, to czemu ciągle są tajne/poufne? Tak na poważnie, to zażądał regulacji prawnej tego [...], na co Kikoś poleciał z bekiem do Papieża a Ten skierował sprawę do Papieskiej Rady ds. Świeckich a ci to jakoś zaklajstrowali.
... mały Kikoś. Pajacyk pociągany zza sceny za sznurki.
- na szczęście tego nie kwestionują.
Mam każde pańskie urojenie komentować? Może poda pan jakieś źródło swoich informacji,czy to kolejne pana wymysły?
-
To raczej Wy podajcie źródła swoich, bo jak na razie to niczego konkretnego nie widzę.
-
Linków pan nie widzi?
-
Nie zauważyłem tym razem, za to Wy stale nie widzicie dokumentów Kościoła.
-
Linków pan nie widzi?
Akurat ja nigdy NIE WIDZIAŁEM (na Forum Krzyż).
Nie wiem co to jest Droga Neokatechumenalna (znaczy sie wiem
z pyskówek na forum, ale to chyba wiedza dość specyficzna).
Czy mogę prosić o powtórne wklejenie?
-
http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/speeches/2009/january/documents/hf_ben-xvi_spe_20090110_neocatecumenali_en.html
-
Pytanie było o DOKUMENTY a nie grzecznościowe wystąpienia.
-
W pan przypadku wystarczy mi podobne "wystąpienie grzecznościowe" potwierdzające pana urojenia.
-
W pan przypadku wystarczy mi podobne "wystąpienie grzecznościowe" potwierdzające pana urojenia.
Skoro pan tyle o urojeniach, to przypomnę, (uprzedzając cenną "ripostę", że jest to wiedza z literatury, nie autopsji), że pensjonariusze zakładów psychiatrycznych są przekonani, że u nich wszystko w porządku a urojenia mają ci zza muru. Szczególnie, że serwuje pan te "wystąpienia grzecznościowe" wszystkim mającym wątpliwości. c.b.d.d.
-
pensjonariusze zakładów psychiatrycznych są przekonani, że u nich wszystko w porządku a urojenia mają ci zza muru.
Znowu pan uogólnia i myli się.
-
Znowu pan uogólnia i myli się.
Jakiś dowodzik?
-
Znowu pan uogólnia i myli się.
Jakiś dowodzik?
90% z 646 pana postów wystarczy???
-
Znowu pan uogólnia i myli się.
Jakiś dowodzik?
90% z 646 pana postów wystarczy???
A konkretnie które, w jakim punkcie? A 90% z jaką dokładnością? A czemu za tekilera odpowiada? Jedna sekta niczego nie tłumaczy. Nie jego pytałem!
-
Nie. Tych "pokut" kapłan nie daje. Kiedyś byłem jako opiekun osoby głuchoniemej na rekolekcjach. Tak się złożyło, że trafiły tam też osoby z DN. W czasie tych rekolekcji chciały one narzucić katechizację w stylu DN innym. Szczerze mówiąc poczułem się wtedy jak na terapii psychologicznej. Należało wyznać przed całą wspólnotą swoją najgorszą wadę, grzech. Później grupa ustala rodzaj pokuty. DNi funkcjonuje podobnie do mafii. Więzy między członkami wspólnoty są bliskie, ale tam nie chodzi tylko o miłość. Jedni ludzie znają intymne sekrety innych i ważne jest aby nie podpaść katechistom.
-
170 biskupów ze wszystkich krajów europejskich, w tym 9 kardynałów, przebywało w Izraelu od 23 do 30 marca na zaproszenie Drogi Neokatechumenalnej.
Kto placil za przejazd i pobyt?
-
Nie. Tych "pokut" kapłan nie daje. Kiedyś byłem jako opiekun osoby głuchoniemej na rekolekcjach. Tak się złożyło, że trafiły tam też osoby z DN. W czasie tych rekolekcji chciały one narzucić katechizację w stylu DN innym. Szczerze mówiąc poczułem się wtedy jak na terapii psychologicznej. Należało wyznać przed całą wspólnotą swoją najgorszą wadę, grzech. Później grupa ustala rodzaj pokuty. DNi funkcjonuje podobnie do mafii. Więzy między członkami wspólnoty są bliskie, ale tam nie chodzi tylko o miłość. Jedni ludzie znają intymne sekrety innych i ważne jest aby nie podpaść katechistom.
To co było na owych rekolekcjach było chore i nie miało nic wspólnego ze wspólnotami DN.
-
To co było na owych rekolekcjach było chore i nie miało nic wspólnego ze wspólnotami DN.
Nie miało? Kłamie pan ludziom w oczy. Nie odpowiada pan na pytania:
Znowu pan uogólnia i myli się.
Jakiś dowodzik?
90% z 646 pana postów wystarczy???
A konkretnie które, w jakim punkcie? A 90% z jaką dokładnością? A czemu za tekilera odpowiada? Jedna sekta niczego nie tłumaczy. Nie jego pytałem!
-
Owe "rekolekcje" - nie była to żadna z aktywności właściwych wspólnotom DN. Wspólnoty DN nie organizują, nie prowadzą żadnych rekolekcji, więc cokolwiek dzieje się na jakichkolwiek rekolekcjach, w żaden sposób nie może być łączone ze wspólnotami DN w żadnym wymiarze.
-
Owe "rekolekcje" - nie była to żadna z aktywności właściwych wspólnotom DN. Wspólnoty DN nie organizują, nie prowadzą żadnych rekolekcji, więc cokolwiek dzieje się na jakichkolwiek rekolekcjach, w żaden sposób nie może być łączone ze wspólnotami DN w żadnym wymiarze.
I znowu pan manipuluje. Same nie organizują ale "z gębą po kweście" pchają się na rekolekcje cudze, przy okazji p[...]c te same komunały, które nam i tutaj serwujecie. Dziadostwo. Był pan na rekolekcjach RRN? Tam waszych głodomorów od [...] się podczepiało.
-
Owe "rekolekcje" - nie była to żadna z aktywności właściwych wspólnotom DN. Wspólnoty DN nie organizują, nie prowadzą żadnych rekolekcji, więc cokolwiek dzieje się na jakichkolwiek rekolekcjach, w żaden sposób nie może być łączone ze wspólnotami DN w żadnym wymiarze.
Myślę, ze problemem jest fakt iż pewne "zmanierowanie" liturgicznego i pastoralne próbują osoby z DN narzucić innym katolikom (uwaga nie uwazam, że wszyscy czlonkowie DN tacy są, ale zdarza się to dość często).
-
Owe "rekolekcje" - nie była to żadna z aktywności właściwych wspólnotom DN. Wspólnoty DN nie organizują, nie prowadzą żadnych rekolekcji, więc cokolwiek dzieje się na jakichkolwiek rekolekcjach, w żaden sposób nie może być łączone ze wspólnotami DN w żadnym wymiarze.
Myślę, ze problemem jest fakt iż pewne "zmanierowanie" liturgicznego i pastoralne próbują osoby z DN narzucić innym katolikom (uwaga nie uważam, że wszyscy członkowie DN tacy są, ale zdarza się to dość często).
Oczywiście, podzielam Pańskie zdanie. Praktyki łamania przyrodzonej wstydliwości i nieśmiałości niewątpliwie temu bardzo skutecznie służą.
-
Niech mi któś z panów neonów prosto wytłumaczy co to jest skrutynia i jakie ma umocowanie w Tradycji.
-
Po pierwsze temat był już wałkowany
Po drugie proponuje korzystać z google ;)
Po trzecie tekst i linki specjalnie dla pana.
W czasach starożytności chrześcijańskiej, okres Wielkiego Postu (oprócz charakteru pokutnego) stanowił etap bezpośredniego przygotowania katechumenów do przyjęcia sakramentu chrztu świętego, którego udzielano podczas celebracji Wigilii Paschalnej. Każdego kandydata Pan Bóg wspomagał na jego drodze prowadzącej do inicjacji chrześcijańskiej, czego dowodem były ówczesne obrzędy egzorcyzmów oraz tzw. skrutinium. Świadectwa IV stulecia potwierdzają obecność w Kościele rzymskim trzech wielkich, publicznych i uroczystych skrutiniów. Zazwyczaj miały one miejsce w III, IV i V niedzielę Wielkiego Postu. Były to zebrania, na których cała gmina chrześcijańska modliła się za katechumenów, wspomagając ich w duchowej walce na drodze do pełnego nawrócenia. Odpowiednie teksty biblijne, modlitwy oraz obrzędy stanowiły znaki Bożego działania przez pośrednictwo Kościoła w odniesieniu do kandydatów. Wyrażano w ten sposób pragnienie ukazania głębokiej prawdy teologicznej, że na tej drodze sam Bóg wspiera kandydatów, bada ich wnętrze, poddaje próbie, doświadcza i oczyszcza swoją mocą, by mogli dojść ku pełni nawrócenia serca w sakramentalnym akcie chrztu świętego. Charakter tych spotkań wskazuje na ich terminologię (łac. scrutor oznacza: badam, doświadczam, próbuję).
Na przestrzeni wieków konkretny kształt skrutiniów ulegał zmianom w zakresie układu poszczególnych elementów. W starożytnej formie każde skrutinium obejmowało cichą modlitwę w postawie klęczącej, kreślenie znakiem krzyża czoła „wybranych”, nałożenie rąk na każdego kandydata, modlitwa z egzorcyzmem oraz modlitwa końcowa przewodniczącego zgromadzenia. Struktura liturgiczna skrutiniów wydaje się zatem dosyć prosta i przejrzysta. Jednak o wartości skrutiniów decyduje przede wszystkim ich bogactwo teologiczne, które zawarte jest zarówno w katechezie związanej z nimi, jak i w samych obrzędach. W pierwszej kolejności skrutinium uświadamia wszystkim Boże działanie zbawcze na drodze prowadzącej katechumenów do sakramentalnego chrztu. To On sam przenika serce człowieka, spogląda w głąb człowieka i wszystko widzi; wydobywa na światło, osądza, poddaje próbie, doświadcza, nagradza i karze. Do głosu dochodzi tu jakżeż bogaty biblijny wątek Bożego sojrzenia, pełnego przenikliwości, światła, sądu oczyszczającego (por. Rdz 1, 3-14; 1 Sm 16, 7; 1 Krl 8, 39; Ps 5, 6; Łk 19, 5; J 1, 48).
Skrutinium jest ze swej natury obrzędem pokutnym, poprzez który Bóg dosięga człowieka w jego drodze nawrócenia. Sam fakt powtarzania skrutiniów wskazuje na dynamiczny i progresywny charakter postawy pokutnej człowieka, obejmującej całe jego życie. Skrutinia były więc dla katechumenów swoistego rodzaju wprowadzeniem w obszar chrześcijańskiej pokuty. Jednocześnie skrutinium stanowi obrzęd ujawniający Boże wybranie i wezwanie do życia mocą wiary. Jest to więc wydarzenie zbawcze, dzięki któremu ludzie włączają się w historię zbawienia mocą misterium odkupienia Chrystusa. Zwycięstwo zła i zrodzenie do łaski wskazuje też na eschatologiczny walor skrutiniów. Ich struktura ujawnia sąd dokonujący się nad człowiekiem, ale jednocześnie zapowiada pełnię zbawienia dokonanego w Chrystusie. Ten eschatologiczny sąd już się uobecnia, a polega na nieustannym wychodzeniu z ciemności i zbliżaniu się do światła.
W świetle tych rozważań można odnieść wrażenie, iż skrutinia to już historia, której brak jest realnego odniesienia do współczesności. Takie stwierdzenie jest dowodem braku rozumienia sensu skrutiniów. Co prawda, do rzadkości należy dziś udzielanie sakramentu chrztu świętego ludziom dorosłym (katechumenom), a także w nielicznych tylko wypadkach spotkać można praktykę udzielania sakramentu chrztu dzieciom podczas liturgii Wigilii Paschalnej (a jest to pod względem teologicznym najlepszy do tego moment). Tymczasem cały Kościół w okresie Wielkiego Postu, krocząc drogami pokuty i nawrócenia, przygotowuje się do obchodów tajemnicy paschalnej Chrystusa. Jej szczytem jest celebracja Wigilii Paschalnej, podczas której będziemy uroczyście odnawiać przyrzeczenia złożone podczas chrztu świętego. Z takiej perspektywy przeżywanie kolejnych trzech skrutiniów – od następnej niedzieli począwszy – ma nam na nowo uświadomić wielkość misterium sakramentu chrztu. Bogactwo łaski i owoców tego sakramentu ma z kolei przypomnieć nam o naszej chrześcijańskiej tożsamości, o otrzymanej w darze godności dzieci Bożych.
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/14/10.htm
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/08/7.htm
-
Niech mi któś z panów neonów prosto wytłumaczy co to jest skrutynia i jakie ma umocowanie w Tradycji.
Pan tu z nami od niedawna, więc troll z sekty kikokarmenackiej kombinuje, że się Pan na te jego plewy złapie. Odnośniki do KKBiDS dotyczą osób nieochrzczonych, gdy tymczasem, jak widać to z praktyki Kościoła w Polsce działalność tej toksycznej grupy nastawiona jest na wyciąganie wiernych ochrzczonych i praktykujących w Kościele Katolickim, często poszukujących pogłębienia swojej wiary a nawet wyświęconych księży. W zamian otrzymują pogłębienie pychy i wykłady z "talmudu dla głupich gojów" autorstwa gurów sekty: mr Arguello i miss Hernandez. "Dziwnym trafem" dzielą przy tym "target" ze "świadkami" Jehowy.
-
Poczytajmy co mówi o tym oficjalny dokument KK jakim jest statut DN..
§ 2. Skrutynia, inspirowane itinerarium katechumenalnym OCWD, pomagaj neokatechumenom w drodze nawrócenia, z poszanowaniem sumienia i forum internum, zgodnie z normami kanonicznymi.
Czyli jak zwykle w kwestii DN pan jwk mija się z prawdą.
-
Czyli jak zwykle w kwestii DN pan jwk mija się z prawdą.
To pan notorycznie tu łżesz na zamówienie swoich zwierzchników. Tzw "neokatechumenat" w wydaniu Kiko/Karmen, który to ruch nazywam bardziej adekwatną nazwą kikokarmenat, wbrew cytowanemu zapisowi z prawdziwymi neokatechumenami ma do czynienia sporadycznie. Inna sprawa, że zamiast zdrowej nauki katolickiej robi im wodę z mózgu. Faktycznym celem działania sekty jest wyciąganie z Kościoła wiernych ochrzczonych i praktykujących w Kościele Katolickim.
-
Po co tak wielka mistyfikacje tworzą neony. Z wielkim hukiem to upadnie jak diabeł pokaże ogon i zostanie zdemaskowany.
-
Mistyfikacje to tworzą pan i kolega powyżej. Na szczęście 3 ostatni Papieże posiadają ducha rozeznania i błogosławią DN.
-
Mistyfikacje to tworzą pan i kolega powyżej. Na szczęście 3 ostatni Papieże posiadają ducha rozeznania i błogosławią DN.
Bracie tkiller nie karmmy trolla, który wypowiada się powyżej - szkoda klawiatury na niego;)
-
Problemy p. piekłośpiewa się pogłębiają, dawniej kompensował je widząc wszędzie psychicznych, teraz trolle go prześladują w majakach.
-
Mistyfikacje to tworzą pan i kolega powyżej. Na szczęście 3 ostatni Papieże posiadają ducha rozeznania i błogosławią DN.
Naprawdę? To jakaś nowość w Pańskich wpisach!
Może Pan podać jakieś cytaty z Jana Pawła I dotyczące DN? Zwłaszcza prosiłbym o te błogosławieństwa dla DN.
-
Może Pan podać jakieś cytaty z Jana Pawła I dotyczące DN? Zwłaszcza prosiłbym o te błogosławieństwa dla DN.
Tak zapominałem że po drodze był jeszcze jeden Papież :) 2 na 4 to i tak dobry wynik. Dobranoc
-
Taaaa.... pamięć ma pan wybitnie selektywną ;)...
-
Papieże posiadają ducha rozeznania
Prosze Pana, nawet pisac normalnie juz ni potraficie.
Normalny Polak napisalby, ze np. podoba im sie to albo doceniaja DN.
Ile jeszcze czasu musi uplynac, zeby sie Pan zorientowal, ze cos z Panem nie tak po tych wszystkich skrutyniach?
Jeszcze jedno. Nie wiem, czy zastanawial sie Pan kiedys, chyba nie?, kto to jest katechumen.
Pierwsze z brzegu podane przez google:
http://dziedzictwo.ekai.pl/@@katechumen (http://dziedzictwo.ekai.pl/@@katechumen)
katechumen
(gr katechoumenos pouczany) kandydat do chrztu pobierający nauki z przygotowawcze z katechizmu. Od IV wieku, gdy w wyniku masowych akcji misyjnych przybyło wielu chętnych do chrztu, utworzono instytucję katechumenatu. Katechumen mógł uczestniczyć jedynie we wstępnej części mszy św. (do Ofiarowania włącznie), która otrzymała nazwę mszy katechumenów - w odróżnieniu od mszy wiernych.
Czy juz zauwazyl Pan, ze DN, to oszustwo?
Zakladam, ze nie milby Pan kiedys problemow z pozostaniem na Mszy Świętej, bo byl Pan ochrzczony jako dziecko.
Naprawde, nie wiem, co Was ciagnie do DN. Msza Święta od pewnego czasu dostepna bez wiekszych klopotow, NOM na wyciagniecie reki, a Wy odchodzicie od Kościoła zamykajac sie w "tajemnicach". Nie jestem w stanie tego zrozumiec.
-
Jeszcze jedno. Nie wiem, czy zastanawial sie Pan kiedys, chyba nie?, kto to jest katechumen.
Czy juz zauwazyl Pan, ze DN, to oszustwo?
1. „Neokatechumenat” , czyli katechumenat pochrzcielny <- to z oficjalnego dokumentu zatwierdzonego przez Kościół Katolicki
Ja nie, Papieże nie, Kongregacje nie ale pan i kilku kolegów tak gratuluję "właściwego ducha".
-
Ja nie, Papieże nie, Kongregacje nie ale pan i kilku kolegów tak gratuluję "właściwego ducha".
Jak by to kto przełożył z niby-mowy kikokarmenackiej na język polski ...
-
Ja nie, Papieże nie, Kongregacje nie ale pan i kilku kolegów tak gratuluję "właściwego ducha".
Jak by to kto przełożył z niby-mowy kikokarmenackiej na język polski ...
Przecież pan jest "specjalistą" w tej dziedzinie. <rolf>
-
Jeszcze jedno. Nie wiem, czy zastanawial sie Pan kiedys, chyba nie?, kto to jest katechumen.
Czy juz zauwazyl Pan, ze DN, to oszustwo?
1. „Neokatechumenat” , czyli katechumenat pochrzcielny <- to z oficjalnego dokumentu zatwierdzonego przez Kościół Katolicki
Ja nie, Papieże nie, Kongregacje nie ale pan i kilku kolegów tak gratuluję "właściwego ducha".
O czym Pan Pisze?
Przeciez to jest bez sensu.
Jaki katechumenat pochrzcielny? Kto Panu wmowil te glupoty? Niechze sie Pan zastanowi nad tymi slowami. Jest Pan dorosly.
Ten gosc powoluje sie ciagle na jakas starozytna wiedze o tym, jak bylo podczas Ostatniej Wieczerzy, WY to przyjmujecie w dobrej wierze, a pozniej nie potrafici zrozumiec, e okreslenie katechumenat pochrzcielny jest zbitkiem slow przeczacych sobie. W objasnieniu do slowa katechumen, kto podalem napisane jest, co ono znaczylo, kiedys, w starozytnosci. I Wy, powoljacy sie ciagle na te starozytnosc nie potraficie zrozumiec znaczenia slow?
Spotykalem juz ludzi, ktorzy kombinowali, gadali, zmieniali poglady w jednej chwili tak, zeby ciagle byc w pozycji lepej wiedzacego, ale nie chronilo ich to przed utrata kontaktu z myslacymi samodzielnie.
Mam nadzije, ze na dziesiatym skrutynium nie dowie sie Pan, ze Przywodca jes wcieleniem. WIe Pan Kogo.
A moze juz to wiecie?
-
O czym Pan Pisze?
Przeciez to jest bez sensu.
Jaki katechumenat pochrzcielny? Kto Panu wmowil te glupoty? Niechze sie Pan zastanowi nad tymi slowami. Jest Pan dorosly.
Ten gosc powoluje sie ciagle na jakas starozytna wiedze o tym, jak bylo podczas Ostatniej Wieczerzy, WY to przyjmujecie w dobrej wierze, a pozniej nie potrafici zrozumiec, e okreslenie katechumenat pochrzcielny jest zbitkiem slow przeczacych sobie. W objasnieniu do slowa katechumen, kto podalem napisane jest, co ono znaczylo, kiedys, w starozytnosci. I Wy, powoljacy sie ciagle na te starozytnosc nie potraficie zrozumiec znaczenia slow?
Spotykalem juz ludzi, ktorzy kombinowali, gadali, zmieniali poglady w jednej chwili tak, zeby ciagle byc w pozycji lepej wiedzacego, ale nie chronilo ich to przed utrata kontaktu z myslacymi samodzielnie.
Mam nadzije, ze na dziesiatym skrutynium nie dowie sie Pan, ze Przywodca jes wcieleniem. WIe Pan Kogo.
A moze juz to wiecie?
Wychodzi na to że ja nie wiem, ale pan już wie. Jak rozumiem to wiedza objawiona, przez kogo to już inne pytanie.Ja czytając dokumenty Kościoła nie muszę się powoływać na stany wyższej konieczność,i zagrożenie śmiercią i tym podobne. Jak dla mnie to żadna sprzeczność, tamten był przed chrztem ten po. Zmartwię pana, ale niema 10 skrutynium.
-
Prosze pana, w jezyku polskim nie ma czegos takiego jak "czarny snieg, "sucha woda" czy "katechumentat pochrzcielny". Przedchcrzecielnosc, ze tak sie wyraze, jest elementem definiujacym katechumenat. Obrzedy zatwierdzone przez Kosciol, o ktorych pan pisze nazywaja sie Ordo Initiationis Christianæ Adultorum, a nie "katechumentat pochrzcielny".
-
Prosze pana, w jezyku polskim nie ma czegos takiego jak "czarny snieg, "sucha woda" czy "katechumentat pochrzcielny". Przedchcrzecielnosc, ze tak sie wyraze, jest elementem definiujacym katechumenat. Obrzedy zatwierdzone przez Kosciol, o ktorych pan pisze nazywaja sie Ordo Initiationis Christianæ Adultorum, a nie "katechumentat pochrzcielny".
Neokatechumenat to właśnie katechumenat po chrzcielny w znakomitej większość;) aczkolwiek zdarzają się i katechumeni "pierwotni" ;))))
-
Sensu stricto "katechumenat pochrzcielny" to sprzecznosc logiczna, sensu lato - caly Kosciol to "katechumenat pochrzcielny". Jesli zatem neokatechumenat definiuje sie przez ta wlasnie differentiae specificae to oznacza, ze jest albo heretecki albo niepotrzebny.
-
Jesli zatem neokatechumenat definiuje sie przez ta wlasnie differentiae specificae to oznacza, ze jest albo heretecki albo niepotrzebny.
Praktyka i doświadczenie Kościoła Katolickiego wskazuje na coś przeciwnego. Pan i koledzy wiecie to jednak jednak niż matka Kościół.
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/12/6.htm
-
Przeciez to jest bez sensu.
Jaki katechumenat pochrzcielny? Kto Panu wmowil te glupoty?
Biskup Karol Wojtyła (a może jeszcze ksiądz Karol Wojtyła?) był jednym z pierwszych, którzy wymyślili ten termin i podczas pamiętnego soboru propagowali tę idee...
-
W 1952 roku młody ksiądz Karol Wojtyła opublikował w „Znaku” artykuł Katechumenat XX wieku1. Pisał w nim o potrzebie odkrycia na nowo, jako fundamentalnej dla wiary chrześcijańskiej, prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Koncentrował się przy tym na sposobie celebracji Wielkiej Soboty i Wielkanocy, która winna powrócić do swej pierwotnej formy, mianowicie nocnej liturgii Wigilii Paschalnej, z podkreślonym związkiem zmartwychwstania Chrystusa z nowymi narodzinami chrześcijanina we chrzcie. „Chodzi o to – pisał – ażeby wszyscy zrozumieli, że Zmartwychwstanie nie jest tylko czymś w Chrystusie, rzeczywistością w Chrystusie, ale jest również czymś w każdym z nas osobiście – jest rzeczywistością w nas”. Sakrament chrztu uobecniany podczas tej Wielkiej Nocy pozwala uczestniczyć w przejściu ze śmierci do życia. Dzięki niemu Wielkanoc jest nie tylko pamiątką triumfu życia nad grzechem i śmiercią, ale i jego urzeczywistnieniem w osobie wierzącego. Chodzi o to, aby „zacząć żyć tym samym życiem, które ujawniło się w Jezusie po Zmartwychwstaniu”.
Jezus mówił do Nikodema o konieczności narodzenia się na nowo, aby mieć udział w królestwie Bożym. Czyż może się człowiek narodzić po raz wtóry? – dziwił się Nikodem. „Czyż może być jakieś jeszcze życie, którym nie żyje dotąd? Bo «narodzić się» to znaczy «zacząć żyć». Wówczas nie tylko przystępujemy do pewnego wyznania, do pewnej religii, ale bierzemy w siebie nowe Życie.” Sakrament chrztu umieszczony w centrum przeżywania misterium wiary stanowi zatem źródło,
z którego wypływa treść i jakość życia po chrześcijańsku. Z tego też po-
wodu wydobycie na pierwszy plan tajemnicy paschalnej Chrystusa pozostaje w ścisłym związku z docenieniem rangi i mocy chrztu. Temu celowi – jak podkreślał ks. Wojtyła – służył w Kościele pierwszych wieków katechumenat. Podczas tego okresu wtajemniczenia „katechumeni mieli nabyć wiedzę o rzeczywistości nadprzyrodzonej, do której rozum ludzki sam z siebie nie dociera, zatrzymuje się na jej progu, do której musi zostać pociągnięty łaską”. Droga ta, po której idąc kandydat zbliżał się do chrztu, „pracowała systematycznie nad wytworzeniem w umyśle
i sercu katechumena «wewnętrznej przestrzeni» dla światła Wielkiej Soboty”.
Ks. Wojtyła, nawiązując do wczesnochrześcijańskiej praktyki katechumenatu, wskazywał na duszpasterski geniusz Kościoła polegający na świadomości, iż życie Ewangelią jest możliwe jedynie wtedy, gdy jest mocno zanurzone w żywą obecność i działanie Boga. Nie wolno zredukować działań Kościoła do uczenia zasad i norm, podawania przykazań moralnych czy też stawiania Pana Jezusa i świętych za świetlany przykład postępowania. Chrześcijanin może żyć w określony sposób dzięki trwaniu w doświadczeniu odradzającej i uświęcającej miłości żywego Boga. Temu zakorzenieniu egzystencji człowieka w nowej naturze Chrystusa miała służyć inicjacja chrześcijańska. Ks. Wojtyłę utwierdziływ słuszności takich stwierdzeń obserwacje tego, jak żyją ludzie w powojennej Polsce i innych sąsiadujących krajach poddanych wpływom komunizmu, a zwłaszcza wyjazd do Francji, gdzie zetknął się on ze zjawiskiem laicyzacji, trawiącej środowiska katolickie na Zachodzie. To wszystko doprowadziło autora do przekonania, że Kościół potrzebuje odnowionej liturgii i odświeżonego duszpasterstwa. Potrzebuje nowego katechumenatu na miarę wyzwań XX wieku. Nie chodzi bowiem o jakieś mankamenty w doktrynie czy luki w dyscyplinie kościelnej, ale o „pewne wykańczanie się, wygasanie złóż życia chrześcijańskiego”. Troskę budzi „katolicyzm oderwany od właściwych sobie źródeł życia nadprzyrodzonego”2.
Dziś, z perspektywy 50 lat od tamtych obserwacji ks. Wojtyły, widać ich trafność i zasadność. Ten nasz świat, na wskroś laicki, który na powrót staje się pogański lub być może nigdy chrześcijański nie był, domaga się bardziej misyjnych i wspólnotowych form życia Kościoła. Domaga się sprawdzonych metod pedagogii wiary. Warto zatem przyjrzeć się, czym był katechumenat w skarbcu doświadczeń Kościoła pierwszych wieków i dlaczego zaniknął. Co uzasadnia myśl o sięgnięciu dziś na nowo po tę metodę? Czy katechumenat jako droga wprowadzenia w sakramenty inicjacji chrześcijańskiej może być szeroko stosowanyw praktyce duszpasterskiej Kościoła?
http://www.pastores.pl/?lang=&a=1&id_art=122&nr_rok=7
-
Sorry, panie Tkiller.Wolalbym nie pisac co dokladnie mysle o cytuwanym przez Pan a tekscie.
Nie ma zgody.
Podobne tresci glosil ostatnio Abp. Nycz.
A ja wiem, ze tylko przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Sami nie jestesmy w stanie. NIE MA TAKIEJ MOZLIWOSCI, zeby czlowiek sam, bez posrednictwa Chrystusa dostapil zbawienia.
Chyba, ze uwaza Pan Ewangelie za klamstwo.
Skutki pewnych dzialan widac do dzis.
Jak ktos rozwalil to co bylo dobre, to pozniej moze szukac wyjscia z sytuacji, ale bez powrotu do dobrego, niczego nie poprawi. Bedzie tkwil w bledzie i dalej psul.
-
Panie tekiler - teraz pojadę ad personam:
W 1952 roku młody ksiądz Karol Wojtyła opublikował w „Znaku” artykuł Katechumenat XX wieku1.(...)
http://www.pastores.pl/?lang=&a=1&id_art=122&nr_rok=7
Nie napisał Pan kto jest autorem, choć w linku stoi:
KS. ROBERT SKRZYPCZAK, Katechumenat pochrzcielny
KS. ROBERT SKRZYPCZAK
Intuicja Karola Wojtyły(...)
No to jedziemy po autorze:
Robert Skrzypczak (1964-), Personalista wędrowny urodzony w Głuchołazach, kapłan Archidiecezji Warszawskiej. Ukończył Misyjne Seminarium Redemptoris Mater w Warszawie. Magister psychologii i doktor teologii. Promotorem jego doktoratu z dogmatyki (2003 KUL) był Ks. Prof. Czesław Stanisław Bartnik. Ks. Robert Skrzypczak interesuje się personalizmem włoskim.
Katechista wędrowny w Drodze Neokatechumenalnej, którą rozpoczął w 1982 roku. W 2003 roku Ks. Prymas Polski mianował Ks. Roberta na duszpasterza Kościoła Akademickiego św. Anny w Warszawie.
http://www.personalizm.pl/polrocznik/numer-5/personalistyczna-eklezjologia-misyjna/
Nie dziw, że w "artykule" powtarza tezy Kiko:
Myślę, że po doświadczeniu ateizmu, który przeżył w Polsce, On, który jest filozofem z korzeniami w fenomenologii Husserla, chciał powiedzieć, że aby dać odpowiedź na siłę współczesnego ateizmu i sekularyzacji, ochrzczeni chrześcijanie potrzebują katechumenatu podobnego do katechumenatu Kościoła pierwotnego, katechumenatu pochrzcielnego.
http://www.diecezja.kalisz.pl/Neo/statut.htm