Forum Krzyż

Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: Zygmunt w Lipca 17, 2009, 19:37:51 pm

Tytuł: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 17, 2009, 19:37:51 pm
Niedzielny porządek u św. Benona:

5.oo Msza św. z kazaniem w języku polskim dla służby domowej,
6.oo Msza św. śpiewana z wystawieniem Najświętszego Sakramentu z kazaniem po polsku,
8.oo Msza św. śpiewana z kazaniem po polsku,
10.oo Msza św. z wystawieniem Najświętszego Sakramentu i kazaniem po niemiecku,
14.oo Katecheza dla dzieci,
15.oo Godzinki o Najświętszej Maryi Pannie / Gorzkie Żale,
16.oo Kazanie po niemiecku
17.oo Nieszpory z kazaniem po polsku, nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, Droga Krzyżowa, rachunek sumienia, czytanie fragmentu biografii świętego (błogosławionego), którego wspomnienie przypadało na dzień następny, Litania Loretańska.

W dni powszednie o godz. 5.oo nie było kazania, nabożeństwa popołudniowe rozpoczynano o 17.oo, było kazanie po niemiecku, następnie odprawiano Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, potem kazanie w języku polskim, następnie Droga Krzyżowa, w Wielkim Poście Gorzkie Żale. Dzień kończono jak w niedzielę.

(To oczywiście w pierwszym okresie działalności OO. Redemptorystów w Warszawie)

za: O. Adam Owczarski CSsR, Redemptoryści Benonici w Warszawie, Kraków 2OO3, s. 161-162.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: abenadar w Lipca 17, 2009, 19:40:21 pm
+
wspaniałe...
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Adam w Lipca 17, 2009, 20:30:38 pm
Dlaczego była osobna Msza dla służby?
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: jwk w Lipca 17, 2009, 20:33:37 pm
Dlaczego była osobna Msza dla służby?
Kiedy państwo spało.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 17, 2009, 20:41:40 pm
O tym problemie pisał ks. Feliks Cozel T.J. "Msza Święta...", Warszawa 1998, s. 64-65.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Adam w Lipca 17, 2009, 20:42:40 pm
A mógłby Pan coś wkleić? :)
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 17, 2009, 20:52:05 pm
"Jam jest Pan Bóg Twój!... Pamiętaj abyś dzień święty święcił"!
Dlatego też panowie i panie, słowem, wszyscy służbodawcy, powinni służbie swej na chodzenie do kościoła na Mszę św. nie tylko pozwalać, ale owszem to nawet ułatwiać. Wiem, że w miejscach takich, gdzie jest tylko jeden kapłan i jedna tylko Msza św., nie mogą zawsze wszyscy co niedzielę być na Mszy św., ale w takich przypadkach służbodawcy powinni ich rozdzielać i tych tylko zatrzymywać, którzy są koniecznie czy to w kuchni, czy przy gospodarstwie potrzebni, a innych na Mszę św. wysłać, aby tak kolejno, od czasu do czasu wszyscy na Mszy św. być mogli".

U św. Benona przez wczesną porę Mszy św. starano się ten problem rozwiązać.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Adam w Lipca 17, 2009, 20:56:22 pm
Dzięki.

Czasami warto sobie przypomnieć, że tamte czasy wcale nie były takie wspaniałe...
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Major w Lipca 17, 2009, 21:18:45 pm
Ja rzadko tym razem zgodzę się z Panem Adamem.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Major w Lipca 18, 2009, 08:01:46 am
Na szczęście mamy 21 wiek choć niektórzy pracodawcy myślą ze powinien być dalej 19 wiek.
Właśnie czytam sobie listy społeczne kard. Wyszyńskiego. W wielu miejscach porusza problem pracy najemnej i godności człowieka(sic!) i to w latach 40-tych.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Adam w Lipca 18, 2009, 12:27:02 pm
Ciekaw jestem, jak by się zachowali wszyscy forumowi "monarchiści", zwolennicy JKM i podobni, kiedy znaleźliby się w XIX wieku jako dzieci na przykład robotników przemysłowych.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 18, 2009, 14:03:50 pm
Kiedyś bywało ciężko, dlatego z wielkim szacunkiem trzeba się odnosić do osiągnięć przeszłych pokoleń. Te wspaniałe kościoły są efektem ogromnych wysiłków. Ciekawe, że skromne kościółki drewniane też mają swe piękno, którego nowym brak... i nie jest to piękno "patyny".
Mimo trudności w praktykowaniu, tak często w dokumentach wizytacyjnych spotykamy zapisy: " Wszyscy zadosyć uczynili obowiązkowi przykazania kościelnego. Innej wiary ludzi nie masz oprócz żydów, których jest osób..."
"Publicznie gorszących ludzi w parafii nie masz".

Panie Majorze dziś dużo mówi się o godności człowieka, ale jak wygląda godność męża, któremu żona już nie musi przysięgać posłuszeństwa; jak wygląda śmierć, kiedyś w domu wśród modlącej się rodziny, a dziś...
Jaką godność ma człowiek którego poglądy są zwyczajnie lekceważone. Może głosić najróżniejsze modernistyczne bzdury - i tak mu powiedzą, że jest katolikiem.

Panie Adamie: kapitalizm generalnie nie sprzyjał monarchiom. Z sytuacją robotników to też różnie bywało, często żona nie pracowała, a rodzina była wielodzietna.  Zależało dużo od umiejętności człowieka. My się użalamy nad tym, że kiedyś wielu tylko parę klas kończyło - tylko to mogło więcej znaczyć niż dzisiaj matołura. To trochę jak z szynką - kiedyś w niej znacznie więcej było mięsa...
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: szczur.w.sosie w Lipca 18, 2009, 14:26:34 pm
Już w innym wątku wspomniałam, że to, że żona nie pracowała to niekoniecznie była pozytywna cecha, bo kobieta pracowała na roli i wychowywała dzieci i to ona była odpowiedzialna za wyżywienie rodziny. A jak przeprowadzili się do miasta za pracą, to żona zostawała w domu, a mąż przepijał ciężko zarobione w fabryce grosze. Przepijał, bo miasto tych ludzi demoralizowało, bo nie mieli już własności - domu (choćby skromnego, ale własnoręcznie postawionego - dzięki Bogu nie trzeba było pozwoleń na budowę), pola (bo ziemia nie była w stanie ich wyżywić, a i nikt nie mierzył długości ogórka, więc mogli siać co chcieli), jakieś ręczne prace wykonywane przez kobiety (bo przejęła to fabryka), a kobieta z dziećmi do pracy iść nie mogła. A jak szła, to znowu dzieci zostawione ulicy się demoralizowały.
I nieraz te kobiety ile się musiały nagłowić, by pensję męża odebrać zanim on ją przepije. Ale rozwodów nie było, wciąż szanowały swoich mężów, ale na pewno to nie przeszkadzało by nie jeden oberwał patelnią, jak bez pieniędzy przyszedł do domu...

I pamiętać trzeba, że sytuacja dziś i dawniej jest nieporównywalna. Kiedyś szkoła i działalność charytatywna były w gestii Kościoła. Dziś jest marginalnie. Za szkoły katolickie trzeba słono płacić, więc są dla 'elit', pomoc społeczna jaka jest - nie wiem, tu się nie wypowiem, tym bardziej, że w Polsce nie mieszkam. Kiedyś ludzie byli podzieleni na stany, dziś są jakieś dziwne partie. Więc i system się zmienił, i obyczajowość (bo to, co kiedyś się działo, ale powodem do chwały nie było, dziś jest uznane za postępowe i równie słuszne), i mentalność ludzka się zmieniła, świat się "skurczył", ujednolicił... To wszystko trzeba wziąć 'into account' ;) jak się takie kwestie rozważa.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 18, 2009, 18:42:10 pm
A jak przeprowadzili się do miasta za pracą, to żona zostawała w domu, a mąż przepijał ciężko zarobione w fabryce grosze. Przepijał, bo miasto tych ludzi demoralizowało, bo nie mieli już własności - domu (choćby skromnego, ale własnoręcznie postawionego - dzięki Bogu nie trzeba było pozwoleń na budowę), pola (bo ziemia nie była w stanie ich wyżywić, a i nikt nie mierzył długości ogórka, więc mogli siać co chcieli), jakieś ręczne prace wykonywane przez kobiety (bo przejęła to fabryka), a kobieta z dziećmi do pracy iść nie mogła. A jak szła, to znowu dzieci zostawione ulicy się demoralizowały.
I nieraz te kobiety ile się musiały nagłowić, by pensję męża odebrać zanim on ją przepije. Ale rozwodów nie było, wciąż szanowały swoich mężów, ale na pewno to nie przeszkadzało by nie jeden oberwał patelnią, jak bez pieniędzy przyszedł do domu...


To jednak zbyt duże uogólnienie...
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Major w Lipca 19, 2009, 20:28:32 pm
Właśnie przeczytałem w pismach kard. Wyszyńskiego że kodeks pracy itp. ma swoje źródła w Ewangelii. A on sam przed wojną w sądzie pracy spotykał się z socjalistami gdyż w sprawach społecznych był styk porozumienia. Ciekawe co na to katolicy-zwolennicy liberalizmu gospodarczego takiego jak głosi Korwin-Mikke. Nauczanie kard. Wyszyńskiego to oczywiście nie dogmat ale dla mnie on jest autorytetem w tym przypadku.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Krusejder w Lipca 19, 2009, 20:54:39 pm
czy aby to nie znienawidzony wolny rynek doprowadził do autentycznego postępu technologicznego, w wyniku którego robotnik w fabryce Henryka Forda mógł żyć nie gorzej, a pod wieloma względami lepiej niż zamożny szlachcic zaledwie 200 lat wcześniej ?

bez kapitalizmu i bez naukowego zarządzania nie doświadczylibyśmy wielokrotnego wzrostu produktywności, który mógł zastąpić pracę rąk ludzkich.

Ciekaw jestem, jak kard. Wyszyński czy Szanowni Krytycy kapitalizmu mogliby odnieść się do argumentów scholastycznej szkoły dominikańskiej z Salamanki, która zdefiniowała zasady wolnego rynku na dobrych 200 lat przed Adamem Smithem. To oni są faktycznymi ojcami doktryny wolnorynkowej ! Dodam, że dziś do tej spuścizny nawiązuje szkoła austryjacka, a nieodlegli od niej są i Jan Paweł II i Benedykt XVI
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Major w Lipca 19, 2009, 21:09:32 pm
Wolny rynek Tak. Kard. Wyszyński nie miał nic przeciwko. Kard. Twierdził tylko że człowiek nie jest maszyną i niewolnikiem. Dlatego już przed wojną walczył o godne warunki pracy i odpowiedni czas. Tak żeby pracownik mógł wypocząć. Mówił że trzeba bronić człowieka pracującego przed wyzyskiem. Bo czym w końcu jest zmuszanie do pracy po 10-12 godzin dziennie(trochę mniej w soboty) czy niewypłacanie pieniędzy na czas z resztą i tak niewielkich. To jest program KNS który głosił kard. Wyszyński.
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Jarod w Lipca 19, 2009, 22:08:24 pm
Niedzielny porządek u św. Benona:

(To oczywiście w pierwszym okresie działalności OO. Redemptorystów w Warszawie)

za: O. Adam Owczarski CSsR, Redemptoryści Benonici w Warszawie, Kraków 2OO3, s. 161-162.


Lepszy kawalek:

http://swbenon.pl/images/stories/ut_regnet/2009_02_ut_regnet.pdf

Program nabożeństw — relacjonował
Giovanni Giuseppe Sabelli, późniejszy
sekretarz Klemensa Hofbauera —
uwzględniał potrzeby i warunki miejscowej
ludności. Dlatego też pierwszą
mszę świętą odprawiano dość wcześnie,
aby dostęp do Słowa Bożego
i Eucharystii umożliwić biednym
dziewczętom służącym. [...] Podczas
tej mszy jeden z najmłodszych ojców
wygłaszał kazania katechizmowe.
W drugiej mszy świętej śpiewanej brali
udział przeważnie członkowie bractwa
św. Józefa. Wreszcie przed południem
celebrowano uroczystą sumę
w asyście dwóch archidiakonów, czterech
diakonów, dwóch subdiakonów
i czterech braci. Bardzo często, niekoniecznie
z okazji większych świąt,
odprawiał ją biskup sufragan, a ów
zwyczaj utrwalał się u św. Benona na
stałe.”
Główne kazania w trakcie sumy
wygłaszał zawsze Klemens Hofbauer,
później zaś, podczas jego wyjazdów
z Warszawy, inni nie mniej znakomici
mówcy: Tadeusz Hübl, Karl
Jestershein czy Karl Blumenau. Kiedy
Hofbauer stawał na ambonie „promieniała
zeń — twierdzili świadkowie
— prostota, a zarazem wielkie dostojeństwo,
pokój i namaszczenie. Nie
używał słów wyszukanych, ale przejawiał
ciągle wielką głębię ducha i budził
natychmiast zaufanie”. Często
komentując jakiś wyjątek z Biblii
zwracał się wprost do słuchaczy, zadawał
im pytania i wymagał odpowiedzi.
Oracja przestawała być monologiem,
przeradzała się w dialog,
zmuszała zebranych do uwagi, a zarazem
likwidowała dystans między kapłanem
a wiernymi.
Język Hofbauera
jasny i prosty — czy to w niemieckiej,
czy to polskiej mowie — sprawiał, że
głoszone przezeń prawdy trafi ały i do
niewykształconego gminu i do osób
z „wielkiego świata”.
Druga tura codziennych uroczystości
liturgicznych w kościele
św. Benona zaczynała się po południu
„o godzinie czternastej, [kiedy]
jeden z kleryków odmawiał z ludem
po niemiecku ofi cjum o Matce Bożej.
[...] Po tym nabożeństwie następowało
czwarte kazanie, po niemiecku, na
temat związany z chrześcijańską pobożnością
i ascezą. Wygłaszał je zwykle
jeden z diakonów lub subdiakonów
[...]. Po zakończeniu kazania Niemcy
opuszczali świątynię i robili miejsce
Polakom, dla których rozpoczynało
się piąte i ostatnie kazanie. Po jego
skończeniu śpiewano nieszpory przed
wystawionym Przenajświętszym
Sakramentem. Po nieszporach odprawiano
jeszcze Drogę Krzyżową, ponieważ
jest to dla ludu najprostszy, a zarazem
ogromnie pożyteczny sposób
rozważania męki Chrystusowej. Brat
zakonny niósł krzyż w towarzystwie
dwóch ministrantów z zapalonymi
świecami, a z nimi postępował kleryk,
który czytał po polsku poszczególne
rozważania”. Następnie wierni
„pod przewodnictwem jednego z kapłanów
przeprowadzili rachunek sumienia,
zakończony aktami cnót teologalnych
i aktem żalu. Pod koniec
dnia wypełnionego nabożeństwem
i modlitwą, trzeba było prawie siłą
wypraszać ludzi z kościoła, aby jego
drzwi pozamykać.”
(Mączyński R., Kościół św. Benona
w Warszawie. Nieznane karty z dziejów
Bractwa Niemieckiego, zakonu redemptorystów
i początków stołecznego przemysłu,
Toruń: Wydawnictwo Naukowe
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
2008, ss. 95-97)

Czy subdiakon mogl glosic kazania?

Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: miki w Lipca 19, 2009, 22:41:27 pm
"Wreszcie przed południem
celebrowano uroczystą sumę
w asyście dwóch archidiakonów, czterech
diakonów, dwóch subdiakonów
i czterech braci." to się nazywa asysta, a nie to co dziś - jeden diakon i jeden subdiakon :P
Tytuł: Odp: Stara Warszawa
Wiadomość wysłana przez: Zygmunt w Lipca 19, 2009, 22:49:33 pm
...wierni też mogą sobie coś zarzucić.