Forum Krzyż
Traditio => Katolicki punkt widzenia => Wątek zaczęty przez: marekkoc w Lipca 11, 2009, 14:14:38 pm
-
jak Tradycja zapatruje się na kwestię przeszczepu nerki, kawałka wątroby itp. to znaczy narządu, którego brak umożliwi dawcy normalne funkcjonowanie. A czy jest możliwy przeszczep, który trwale osłabi zdrowie albo zmieni osobowość dawcy (hipotetycznie - kawałek mózgu)? Bardzo bym prosił o jakieś odniesienia do autorytatywnych wypowiedzi kościelnych.
-
Nie wiem jak mówi w tym wypadku Tradycja ale ja jestem ZA. Inaczej zapewne na to patrzono w średniowieczu jeśli w ogóle to komuś wtedy przeszło przez myśl ale wtedy był inny poziom nauki.
-
hipotetycznie - przeszczep części mózgu pozwoliłby uratować komuś życie, ale równoczesnie trwale osłabiłby zdolność myślenia dawcy. Czy dopuszczalne?
Ja sądzę, że nie, bo mamy do czynienia ze szkodą na duszy.
-
Ale o przeszczepach mózgu nie słyszałem. Mogę dać komuś nerkę i będę żył z drugą np. A część organów pobiera się od osób zmarłych.
-
A część organów pobiera się od osób zmarłych.
Od osób uznanych arbitralnie za zmarłe. Gdyby pobierano od zmarłych, to by przy operacji nie asystował obowiązkowo anestezjolog i nie znieczulał "trupa". A asystuje i znieczula.
Ja jestem za pobieraniem tkanek wyłącznie od świadomych tego dawców, którzy wyrazili na to zgodę i po operacji pobrania tkanki można ich wybudzić i nadal normalnie funkcjonują.
-
Przeszczep mózgu na chwilę obecną nie jest możliwy. Uważam też nie nie powinno się tracić pieniędzy i sił intelektualnych żeby ten fakt zmieniać.
Natomiast są prowadzone już od lat badania i operacje wszczepiania w ubytki tk mózgowej totipotencjalnych komórek macierzystych pobranych z krwi pępowinowej.
-
Prof. Jan Talar postuluje o zaostrzenia ustawy o przeszczepach
Prof. Jan Talar, neurochirurg, mający sukcesy w wybudzeniach pacjentów ze śpiączki, chce przekonać polityków, by zaostrzono ustawę o przeszczepach. Transplantolodzy są przeciw. Ich zdaniem, zbyt drobiazgowe prawo zniechęci lekarzy do wykonywania przeszczepów.
Swą batalię lekarz ma rozpocząć od spotkania z politykami. W rozmowach towarzyszyć mu będzie Robert Terlecki, ojciec Agnieszki, która jako jedenastolatka uległa groźnemu wypadkowi, po którym lekarze zdiagnozowali śmierć pnia mózgu. Uważa on, że w przypadku jego córki lekarze zbyt szybko wydali diagnozę i zaproponowali, by pobrać od dziecka organy.
– Najpierw trzeba robić, co się da, by ratować ludzi, a dopiero potem myśleć o przeszczepach – mówi Dziennikowi ojciec Agnieszki, Robert Terlecki.
Rodzice odmówili, gdyż zauważyli, że u córki zmienia się wielkość źrenicy. Dziewczynkę odłączono od respiratora i przewieziono do bydgoskiej kliniki profesora Talara. W ciągu ostatnich lat z śpiączki wybudzono tam 200 pacjentów, w tym Agnieszkę, która dziś, pięć lat po tamtych wydarzeniach jest już uczennicą liceum. Jej ojciec założył fundację neurorehabilitacji i zaczął walkę o większą ochronę dawców organów.
Polstuluje, by polskie prawo zmienić tak, by mieć stuprocentową pewność, że do takich sytuacji jak w przypadku jego dziecka nie będzie dochodziło. - Komisja orzekająca o śmierci mózgowej powinna się składać nie tylko z lekarzy zatrudnionych w jednym szpitalu, tak jak się to dzieje teraz. Jeden z lekarzy powinien być z zewnątrz. Mógłby to być zaufany lekarz rodziny chorego – proponuje Terlecki.
Transplantolodzy odrzucają propozycje Talara i Terleckiego. Prof. Wiesław Jędrzejczak, transplantolog z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie uważa, że pocedura stałaby się tak skomplikowana, że nikt nie będzie chciał przeprowadzać przeszczepów. W podobnym tonie wypowiadają się lekarze na co dzień zajmujący się transplantologią.
– Procedura orzekania śmierci mózgowej jest precyzyjna i drobiazgowa. Ci panowie nie mają pojęcia, o czym mówią! Może w ogóle zakażą przeszczepów? Ale tylko dla siebie i swoich rodzin – irytuje się prof. Dariusz Patrzałek, dolnośląski konsultant ds. transplantologii klinicznej. – W wielu krajach orzekaniem śmierci mózgowej zajmuje się tylko jeden lekarz. U nas jest trzech, którzy muszą mieć jednakową opinię. Procedury są stuprocentowo pewne!
http://www.rynekzdrowia.pl/Transplantologia/Prof-Jan-Talar-postuluje-o-zaostrzenia-ustawy-o-przeszczepach,8854,18.html (http://www.rynekzdrowia.pl/Transplantologia/Prof-Jan-Talar-postuluje-o-zaostrzenia-ustawy-o-przeszczepach,8854,18.html)
-
A część organów pobiera się od osób zmarłych.
Od osób uznanych arbitralnie za zmarłe. Gdyby pobierano od zmarłych, to by przy operacji nie asystował obowiązkowo anestezjolog i nie znieczulał "trupa". A asystuje i znieczula.
Ja jestem za pobieraniem tkanek wyłącznie od świadomych tego dawców, którzy wyrazili na to zgodę i po operacji pobrania tkanki można ich wybudzić i nadal normalnie funkcjonują.
Pan Major napisał "część". I miał racje, bo bodajże rogówke pobiera się od zmarlych
-
Lepiej unowocześniać sztuczne narządy niż kombinować i przesuwać granicami śmierci.
Jak to się mówi- jak śmierdzi to trup! :P
-
Przeszczep mózgu na chwilę obecną nie jest możliwy.
I najprawdopodobniej nigdy nie będzie możliwy.
Od osób uznanych arbitralnie za zmarłe.
Oczywiście ma Pan rację, tylko jak inaczej orzec zgon jeśli nie arbitralnie?
Prof. Wiesław Jędrzejczak, transplantolog z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie uważa, że pocedura stałaby się tak skomplikowana, że nikt nie będzie chciał przeprowadzać przeszczepów.
Skądinąd prof. Jędrzejczak to znakomity lekarz i człowiek. I mimo, że życzyłbym sobie i innym jak najbardziej precyzyjnego i zgodnego z lege artis orzekania o śmierci, to trudno mi się z nim nie zgodzić, że wprowadzenie „zaufanego lekarza rodziny” wprowadzi głównie paraliż w OIOM‑ach. Nie tędy droga.
Lepiej unowocześniać sztuczne narządy niż kombinować i przesuwać granicami śmierci.
Pan to powie w twarz każdemu, kogo odratowano ze „śmierci klinicznej” — oni żyją bo ktoś uznał, że granica śmierci nie odpowiada ludzkim wyobrażeniom ;).