Forum Krzyż
Traditio => Katolicki punkt widzenia => Wątek zaczęty przez: patryk w Lipca 07, 2009, 16:48:12 pm
-
Jest już dostępna nowa encyklika Ojca Świętego Benedykta XVI.
Można ją ściągnąć z tej strony:
http://info.wiara.pl/doc/284662.Caritas-in-veritate-encyklika-na-czas-kryzysu
Czekam na państwa komentarze.
-
Nie lubię czytać takich długich tekstów w kompie. Poczekam na wersję drukowaną.
-
Wydrukowalem i przeczytalem. Ulubionymi fragmentami tradsow beda:
12. Związek między Populorum progressio i Soborem Watykańskim II nie stanowi cezury
między nauczaniem społecznym Pawła VI a nauczaniem Papieży jego poprzedników, jako że
Sobór stanowi pogłębienie tego rodzaju nauczania w ciągłości życia Kościoła.19 W tym sensie
nie przyczyniają się do wyjaśnienia pewne abstrakcyjne podziały w obrębie nauki społecznej
Kościoła, które przypisują papieskiemu nauczaniu społecznemu obce mu kategorie. Nie ma
dwóch różniących się między sobą typologii nauki społecznej, przedpoborowej i
posoborowej, ale jest jedna nauka, spójna i jednocześnie zawsze nowa.20 Jest rzeczą słuszną
podkreślać szczególny charakter jednej lub drugiej Encykliki, nauczania jednego lub innego
Papieża, ale nie można tracić z pola widzenia spójności całego corpus doktrynalnego.21
Spójność nie oznacza zamknięcia się w jakiś systemie, lecz raczej dynamiczną wierność
wobec otrzymanego światła. Nauka społeczna Kościoła oświeca światłem, które się nie
zmienia, pojawiające się zawsze nowe problemy.22 Ochrania to zarówno stały, jak i
historyczny charakter tego «dziedzictwa» doktrynalnego,23 który ze swoimi
charakterystycznymi cechami stanowi część zawsze żywej Tradycji Kościoła.24 Nauka
społeczna zbudowana jest na fundamencie przekazanym przez Apostołów Ojcom Kościoła, a
następnie przyjętym i pogłębionym przez wielkich Doktorów chrześcijańskich. Nauka ta
ostatecznie nawiązuje do nowego Człowieka, do «ostatniego Adama, ducha ożywiającego»
(por. 1 Kor 15, 45), stanowiącego zasadę miłości, która «nigdy nie ustaje» (1 Kor 13, 8 ).
Świadczą o niej Święci i wszyscy, którzy dali życie za Chrystusa Zbawiciela na polu
sprawiedliwości i pokoju. Wyraża się w niej profetyczne zadanie Papieży, by przewodzić
apostolsko Chrystusowemu Kościołowi i rozeznawać nowe wymogi ewangelizacji. Z tych
racji Encyklika Populorum progressio, wpisując się w wielki nurt Tradycji, zdolna jest
przemówić również dzisiaj do nas.
55. (...) Z tego powodu, jeśli z jednej strony jest prawdą, ze rozwój potrzebuje religii i kultur
różnych narodów, tak z drugiej strony również pozostaje prawdą, że konieczne jest
odpowiednie rozeznanie. Wolność religijna nie oznacza obojętności religijnej i nie sprawia, że
wszystkie religie są równe.133 <i tu pointer na Dominus Jesus>
Poza tym encyklika wskazuje na wiele problemow spolecznych, ale nie podaje sposobow ich rozwiazania. Wolnorynkowcy znajda w niej fragmnty na poprcie wolnego rynku, etatysci znajda w niej fragmenty na poparcie etatyzmu. Generalnie jednak nie ma jakiegos zasadniczego wskzania na zwiekszanie roli panstwa w zwiazku z kryzysem - na co mieli nadzieje etatysci - lecz jest raczej refleksja, ze na polu ekonomicznym panstwa w obecnych czasach juz niewiele moga.
I ciekawe ujete potepienie planowania narodzin:
55 (...)
Do szerzącej się, tragicznej plagi aborcji można by
dodać w przyszłości – ale już to jest podstępnie in nuce – systematyczne eugeniczne
planowanie narodzin.
-
pozytywna ocena Encykliki przez Instytut Ludwika von Mises z Auburn, AL
http://blog.mises.org/archives/010236.asp
-
pozytywna ocena Encykliki przez Instytut Ludwika von Mises z Auburn, AL
http://blog.mises.org/archives/010236.asp
A jednak... Teraz tylko trzeba przeczytac jakis blog np. Kołodki, aby sprawdzic co lewacy o tym sadza.
Ja juz ideologicznie tez jestem "austriakiem", bo czytajac encyklike tez wychwycilem "equivalent value".
-
akurat prof. Kołodko jest osobą mającą znaczne osiagnięcia naukowe, byłbym bardzo ciekaw jego opinji
-
67. Wobec niepowstrzymanego wzrostu wzajemnej światowej zależności odczuwa się
mocno, w świetle recesji również posiadającej wymiar światowy, pilną potrzebę reformy
zarówno Organizacji Narodów Zjednoczonych, jak i międzynarodowej struktury
ekonomicznej i finansowej. Trzeba, aby konkretny kształt przybrało pojęcie rodziny narodów.
Odczuwa się również pilną potrzebę znalezienia nowatorskich form, by wprowadzić w życie
zasadę odpowiedzialności za ochronę, a także by przyznać uboższym narodom realny głos
we wspólnych decyzjach. Wydaje się to konieczne właśnie w świetle porządku politycznego,
prawnego i ekonomicznego, który zwiększy i ukierunkuje współpracę międzynarodową na
solidarny rozwój wszystkich narodów. Istnieje pilna potrzeba prawdziwej politycznej władzy
światowej – nakreślonej już przez mojego Poprzednika, błogosławionego Jana XXIII – dla
zarządzania ekonomią światową; dla uzdrowienia gospodarek dotkniętych kryzysem; dla
zapobieżenia pogłębieniu się kryzysu i wynikającego stąd zachwiania równowagi; dla
przeprowadzenia właściwego, pełnego rozbrojenia oraz zagwarantowania bezpieczeństwa
wyżywienia i pokoju, dla zapewnienia ochrony środowiska i regulowania ruchów
migracyjnych. Tego rodzaju władza musi być regulowana przez prawo, przestrzegać w
sposób spójny zasady pomocniczości i solidarności, być ukierunkowana na realizację dobra
wspólnego, zaangażować się w realizację autentycznego integralnego rozwoju ludzkiego,
inspirującego się wartościami miłości w prawdzie. Ponadto taka władza powinna być uznana
przez wszystkich, skuteczna, by każdemu zagwarantować bezpieczeństwo, zachowanie
sprawiedliwości i przestrzeganie prawa. Oczywiście, powinna się ona cieszyć
uprawnieniami, by strony przestrzegały jej decyzji, a także podjętych i uzgodnionych
środków na różnych forach międzynarodowych. Gdyby bowiem tego zabrakło, prawo
międzynarodowe, pomimo wielu postępów na różnych polach narażone byłoby na ryzyko
uwarunkowania przez równowagę sił pomiędzy najsilniejszymi. Integralny rozwój narodów i
współpraca międzynarodowa wymagają, aby ustanowiono wyższy stopień porządku
międzynarodowego o charakterze pomocniczości dla zarządzania globalizacją i żeby
wreszcie zaprowadzono porządek społeczny zgodny z porządkiem moralnym i z tym
odniesieniem między sferą moralną i społeczną, między polityką i sferą ekonomiczną i
obywatelską, jaki już jest zarysowany w Statutach Narodów Zjednoczonych.
(podkreślenia moje)
To są dramatyczne rzeczy... Papież przyłącza się do chóru różnych światowych przywódców, którzy od mniej-więcej roku już jawnie nawołują do powołania rządu światowego i światowej waluty. Innymi słowy papież popiera New World Order - Nowy Porządek Świata dokładnie na modłe tego, co poprzedni papieże potępili i o dążenie do którego tzw. konspiracjoności podejrzewali światowe elity już od dawna.
Zdecydowanie nie wiem co o tym myśleć. Na razie jestem przerażony, bo widzę, że prognozy ludzi, których jeszcze nie tak dawno temu uważałem za ogarniętych paranoją oszołomów się spełniają.
-
Czyżby... wolę o tym nie myśleć i dalej robić swoje +
-
Czekam na wersję papierową. Żebym miał tusz to bym sobie wydrukował ale akurat się skończył.
Wtedy się odniosę do dokumentu.
-
Istnieje pilna potrzeba prawdziwej politycznej władzy
światowej – nakreślonej już przez mojego Poprzednika, błogosławionego Jana XXIII – dla
zarządzania ekonomią światową; dla uzdrowienia gospodarek dotkniętych kryzysem; dla
zapobieżenia pogłębieniu się kryzysu i wynikającego stąd zachwiania równowagi; dla
przeprowadzenia właściwego, pełnego rozbrojenia oraz zagwarantowania bezpieczeństwa
wyżywienia i pokoju, dla zapewnienia ochrony środowiska i regulowania ruchów
migracyjnych. Tego rodzaju władza musi być regulowana przez prawo, przestrzegać w
sposób spójny zasady pomocniczości i solidarności, być ukierunkowana na realizację dobra
wspólnego, zaangażować się w realizację autentycznego integralnego rozwoju ludzkiego,
inspirującego się wartościami miłości w prawdzie. Ponadto taka władza powinna być uznana
przez wszystkich, skuteczna, by każdemu zagwarantować bezpieczeństwo, zachowanie
sprawiedliwości i przestrzeganie prawa. Oczywiście, powinna się ona cieszyć
uprawnieniami, by strony przestrzegały jej decyzji, a także podjętych i uzgodnionych
środków na różnych forach międzynarodowych. Gdyby bowiem tego zabrakło, prawo
międzynarodowe, pomimo wielu postępów na różnych polach narażone byłoby na ryzyko
uwarunkowania przez równowagę sił pomiędzy najsilniejszymi. Integralny rozwój narodów i
współpraca międzynarodowa wymagają, aby ustanowiono wyższy stopień porządku
międzynarodowego o charakterze pomocniczości dla zarządzania globalizacją i żeby
wreszcie zaprowadzono porządek społeczny zgodny z porządkiem moralnym i z tym
odniesieniem między sferą moralną i społeczną, między polityką i sferą ekonomiczną i
obywatelską, jaki już jest zarysowany w Statutach Narodów Zjednoczonych.
(podkreślenia moje)
To są dramatyczne rzeczy... Papież przyłącza się do chóru różnych światowych przywódców, którzy od mniej-więcej roku już jawnie nawołują do powołania rządu światowego i światowej waluty. Innymi słowy papież popiera New World Order - Nowy Porządek Świata dokładnie na modłe tego, co poprzedni papieże potępili i o dążenie do którego tzw. konspiracjoności podejrzewali światowe elity już od dawna.
Zdecydowanie nie wiem co o tym myśleć. Na razie jestem przerażony, bo widzę, że prognozy ludzi, których jeszcze nie tak dawno temu uważałem za ogarniętych paranoją oszołomów się spełniają.
Rzeczywiście, mamy do czynienia z kolejnym krokiem Ojca Świętego, który ciężko nam postrzegać za sukces. Oczywiście nie ma on na mysli instalacji NWO, ale tak może być interpretowany ten fragment encykliki.
Oczywiście, można go interpretować jako nawrót do idei christianitas, gdzie władzę taką modelowo miał sprawować cesarz
-
Rzeczywiście, mamy do czynienia z kolejnym krokiem Ojca Świętego, który ciężko nam postrzegać za sukces. Oczywiście nie ma on na mysli instalacji NWO, ale tak może być interpretowany ten fragment encykliki.
Oczywiście, można go interpretować jako nawrót do idei christianitas, gdzie władzę taką modelowo miał sprawować cesarz
Wcześniej była jasno mowa o ONZ. Chyba, że na czele ONZ miałby stanąć cesarz. Ale cesarz świata? Hm...
A tak dla porównania fragment z motu propio Benedykta XV "Bonum sane":
"The coming of a world state is longed for, and confidently expected, by all the worst and most distorted elements. This state, based on the principles of absolute equality of men and a community of possessions, would banish all national loyalties. In it no acknowledgement would be made of the authority of a father over his children, or of God over human society. If these ideas are put into practice, there will inevitably follow a reign of unheard-of terror."
Co ciekawe, nie udało mi się znaleźć tekstu polskiego, a przecież napewno tłumaczono list Ojca Świętego na polski także i wtedy. Jedyny oficjalny tekst, jaki znalazłem to wersja włoska na stronach Watykanu (http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xv/motu_proprio/documents/hf_ben-xv_motu-proprio_19200725_bonum-sane_it.html).
Generalnie jakoś rząd światowy pod egidą ONZ nie pasuje mi do katolicyzmu...
-
Ano nie pasuje...
-
Z rozdziału 8: "Po upływie ponad dwudziestu lat wyrażam moje przekonanie, że Populorum progressio zasługuje, aby uważano ją za «Rerum novarum współczesnej epoki», rozjaśniającą drogę ludzkości w kierunku zjednoczenia."
Rozumiem, że to zjednoczenie ludzkości będzie miało miejsce pod egidą rządu światowego, czyli owej politycznej władzy światowej wspomnianej w rozdziale 67.
Z rozdziału 49: "Jednak potrzebna jest także planetarna redystrybucja zasobów energetycznych, tak aby możliwy był do nich dostęp także dla krajów, które są ich pozbawione."
Tym też zająć się będzie musiała polityczna władza światowa, bo któż by inny?
To są straszne rzeczy, nieodparcie przychodzi na myśl Apokalipsa.
-
Pojawiły się też inne odczytania dokumentu. Przykre, to czego brakuje Kościołowi rozpaczliwie to jasności i przejrzystości nauczania i wypowiedzi. Tak jak nauczał Chrystus - "tak tak, nie nie, a co więcej jest od złego jest". Niestety, często pasterze Kościoła zapominają o tym i zamiast przejrzystości wychodzi filozoficzny blekot, który może znaczyć cokolwiek.
-
A ja bym się nie czepiał tak tej "politycznej władzy światowej".
Czy my, katolicy, musimy koniecznie odczytywać słowa Ojca Świetego w duchu rewolucji i "nowego porządku światowego"?
Koncepcją cesarstwa uniwersalistycznego zajmują się wprawdzie obecnie tylko historycy, ale co w niej jest złego?
Przychylam się do opinii p. Krusejdera - skoro rozmawiamy o słowach papieża, to chyba jednak powinniśmy założyć, że mówi on o christianitas.
-
Może być też tak,że papież ma jakieś informacje nie znane śmiertelnikom,wie,że powstanie światowego państwa jest w zasadzie nieuchronne,stąd zdecydował się wybrać jakąś formę współpracy,w nadziei na uchronienie Kościoła przed prześladowaniami w zamian.
Można sobie spekulować i interpretować dowolnie.
-
@ p.JRWF
"Politycznej władzy światowej" zawsze trzeba "się czepiać" - domagać się wyjaśnień, co ma oznaczać takie określenie. W połączeniu z ONZ nie brzmi ono jako nawoływanie do powrotu Christianitas.
@ p.Joker
Jeśli Papież miałby zdecydować się na "jakąś formę współpracy" to znaczy, że jest bardzo źle. Z Kościołem też.
-
Ano właśnie - od domagania się wyjaśnień, co ma oznaczać takie określenie powinniśmy zacząć. Fakt, że źle się kojarzy. Ale nie możemy z góry zakładać, że papież właśnie "to" miał na mysli.
Inna sprawa, że trzeba się w takim razie "czepić" małej precyzji sformułowań w encyklice... :(
Jeszcze uściślę, dlaczego ja z kolei "czepiłbym się" takiego tłumaczenia słów Ojca Świętego - niczym tonący brzytwy.
Może się zdarzyć, że jakiś zwolennik "politycznej władzy światowej", w rozumieniu "nowego porządku światowego", zacznie używać słów papieża jako argumentu w dyskusji. Trzeba wiedzieć jak taki argument odbić.
-
To, że zwolennicy "nowego porządku" będą powoływać się na słowa Papieża, to raczej pewne. Dlatego precyzja słów jest sprawą kluczową. Chyba, że jest to sprawa złego tłumaczenia.
-
Ufff. Przebrnęłam. Niewiele zrozumiałam, trudna ta encyklika :/
Gratuluję. Wykazała Pani niezwykły hart ducha. Proszę przejrzeć sobie dla porównania Rerum novarum. Precyzyjna, klarowna, łatwa do przyswojenia. Caritas in veritate zaś mętna, niejasna, dająca możliwości sprzecznych ze sobą interpretacji. Jak widać kiedyś można było, a dzisiaj nie. :(
-
Ufff. Przebrnęłam. Niewiele zrozumiałam, trudna ta encyklika :/
Gratuluję. Wykazała Pani niezwykły hart ducha. Proszę przejrzeć sobie dla porównania Rerum novarum. Precyzyjna, klarowna, łatwa do przyswojenia. Caritas in veritate zaś mętna, niejasna, dająca możliwości sprzecznych ze sobą interpretacji. Jak widać kiedyś można było, a dzisiaj nie. :(
Właśnie - to widać ten "Duch Soboru" tak plącze języki, bo typową cechą wypowiedzi hierarchów Kościoła jest odkąd sięgam pamięcią właśnie ta denerwująca mętność, kazdą wypowiedź można sobie tłumaczyć na 10ą stronę. Tak jakby Kościół się wpisał w pogląd dzisiejszych czasów, że w ogóle mieć jakieś poglądy, a już zwłaszcza zdecydowane, jest źle (no chyba, że są to poglądy "wolnościowe" i "tolerancyjne"). Dopiero musiał człowiek odkryć Tradycję by zobaczyć, że Kościół umie mówić innym głosem, jasnym, spójnym i nie pozostawiającym wątpliwości.
-
Trudno powiedzieć w jakim stopniu "duch Soboru", w jakim niemiecka szkoła filozofii, a w jakim moja nędzna kondycja intelektualna..
Ciekawe, że jakoś przy "Pascendi" albo "Quanta cura" problemu ze zrobieniem nie ma. Czyżby Pius IX i Pius X byli niedokształceni filozoficznie? A może mieli nędzną kondycję intelektualną? A odkładając ironię na bok - doświadczenie uczy, że rzeczy wartościowe można przedstawić prosto i zrozumiale, jeśli czegoś nie da się przedstawić inaczej niż bełkotliwie jest to najczęściej tzw. BS (http://en.wikipedia.org/wiki/Bullshit). Co też i mówił Chrystus Pan - "tak-tak, nie-nie, co więcej jest od złego jest".
-
To, że zwolennicy "nowego porządku" będą powoływać się na słowa Papieża, to raczej pewne. Dlatego precyzja słów jest sprawą kluczową. Chyba, że jest to sprawa złego tłumaczenia.
obawiam się, że większym problemem jest sprawa autorstwa zbiorowego ...
-
To, że zwolennicy "nowego porządku" będą powoływać się na słowa Papieża, to raczej pewne. Dlatego precyzja słów jest sprawą kluczową. Chyba, że jest to sprawa złego tłumaczenia.
obawiam się, że większym problemem jest sprawa autorstwa zbiorowego ...
Podobno różowi fachowcy z Pontificium Consilium de Iustitia et Pace mieli duzy udzial w tej encyklice. Podobno papiez ich i tak niezle okroił.
Z tym rzadem swiatowym to juz gdzies czytalem wypowiedz jakiegos biskupa z Watykanu, ze papiezowi bardziej chodzilo o prawo i zasady a nie o instytucję - ze niby to rzady po prostu powinny sie dogadac na poziomie swiatowym czy cos takiego...
-
Financial Times o Encyklice:
Zaskakująco stanowcza jest polityczna rekomendacja papieża opowiadającego się za zwiększeniem zakresu rządów globalnych w oparciu o istniejące instytucje. Zaleca on "reformę Narodów Zjednoczonych, podobnie jak instytucji gospodarczych i międzynarodowych finansów, aby koncepcja rodziny narodów nabrała rzeczywistej siły". Ale tu aż prosi się o podniesienie właśnie tej kwestii, do której encyklika miała się odnieść. Zanim takie instytucje mogą być prawomocnie ukonstytuowane, powinniśmy widzieć jakie przyświecają im zasady.
Źródło: http://ft.onet.pl/10,29877,mieszanie_moralnosci_z_pieniedzmi,artykul.html
-
To są dramatyczne rzeczy... Papież przyłącza się do chóru różnych światowych przywódców, którzy od mniej-więcej roku już jawnie nawołują do powołania rządu światowego i światowej waluty. Innymi słowy papież popiera New World Order - Nowy Porządek Świata dokładnie na modłe tego, co poprzedni papieże potępili i o dążenie do którego tzw. konspiracjoności podejrzewali światowe elity już od dawna.
Zdecydowanie nie wiem co o tym myśleć. Na razie jestem przerażony, bo widzę, że prognozy ludzi, których jeszcze nie tak dawno temu uważałem za ogarniętych paranoją oszołomów się spełniają.
Cóż wszak jeden rząd światowy, jedna władza jest przepowiedziana wyraźnie w Apokalipsie. Pewnie i nastanie "cesarz tego świata".Kiedy narody się zjednoczą i ogłoszą "pokój i bezpieczeństwo" wówczas przyjdzie na nich koniec... Szoda tylko że Benedykt bierze w tym udział, choćby jedynie deklaratywny czy postulatywny ale zawsze. Czyżby ta ostatnia wizyta w Watykanie ... nie wolę sobie nie wyobrażać..."Czarny Czerwony Swiatowy Cesarz"????
-
To, że zwolennicy "nowego porządku" będą powoływać się na słowa Papieża, to raczej pewne. Dlatego precyzja słów jest sprawą kluczową. Chyba, że jest to sprawa złego tłumaczenia.
obawiam się, że większym problemem jest sprawa autorstwa zbiorowego ...
Proponuję Ojca Świętego traktować poważnie i nie wspominać o żadnym autorstwie zbiorowym. To Benedykt XVI podpisał się pod dokumentem przyjmując odpowiedzialność za każde jego słowo. A jest to odpowiedzialność wielka, zważywszy na funkcję którą pełni.
-
Proponuję powrócić do słów z rozdziału 49: "Jednak potrzebna jest także planetarna redystrybucja zasobów energetycznych, tak aby możliwy był do nich dostęp także dla krajów, które są ich pozbawione."
Cóż one mogą znaczyć, a czego znaczyć nie mogą? Po pierwsze: redystryubucja może być dobrowolna bądź przymusowa. Redystrybucja dobrowolna to np. zwykły handel lub działalność dobroczynna. Redystrybucja przymusowa to wydzieranie komuś czegoś siłą, aby obdarować tym innych. Ponieważ redystrybucja dobrowolna istnieje od początku świata, należy mniemać, żo to nie o niej pisze Benedykt XVI. W przeciwnym razie postulat taki byłby porównywalny z postulatem typu: "Jednak potrzeba, żeby świeciło Słońce". Słońce i baz takich zaklęć świeci i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie zamierzało przestać. Podobnie nic nie wskazuje na to, aby dobrowolna redystrybucja zasobów energetycznych miała ustać. Stąd wniosek, że Benedykt XVI postuluje przymusową redystrybucję zasobów energetycznych.
-
myślę, że my z tej encykliki za wiele dla Kontrrewolucji nie wyciągniemy ...
-
No i pojawia się tu aspekt dóbr NATURALNYCH. Czyli nie tych prywatnie wyprodukowanych przez prywatnego człowieka, ale dóbr pochodzących z ziemi, czyli - można powiedzieć - zasobów stworzonych przez Boga dla naszego pożytku w czasie ziemskiej pielgrzymki. To że ktoś kiedyś w danym zakątku ziemi wbił choragiewkę i ogrodził teren, nie oznacza, że Bóg oddał te zasoby tylko jemu na wyłączny użytek. Oznacza to tylko tyle, że dany naród jest zarządcą tych dóbr, ale powinien pamiętać o ich Stwórcy i Jego zamysłach.
Pewnie! Dlatego na przykład Wenezuela powinna się dobrowolnie podzielić z USA złożami ropy naftowej. A w ogóle jak się zaczyna mówienie o tym, żeby nie brali ludzie swojego zysku pod uwagę, tylko potrzeby innych to można to rozumieć dwojako. Albo każdy w swoim sumieniu to osądza i ew. daje coś komuś za darmo - i tu mamy dobroczynność, tą tradycyjną i już zapomnianą. Albo też ktoś trzeci - dajmy na to urząd albo komisarz ludowy - ocenia to zewnętrznie i nakazuje transfer. I tu mamy do czynienia no... z komunizmem, nie? Bo każdemy wtedy według potrzeb.
-
@ Szmulka
Czy myśli Pani, że Benedykt XVI pisał o usa. Kraju, który oskarżany jest o egoizm: Posiada największe zasoby ropy na świecie i nie chce ich eksploatować. Nie chce, bo zostawia je jako rezerwę strategiczną na XXIIw. Tymczasem emituje (bez końca) walutę i kupuje za nią w innych krajach.
Brazylijczycy zaproponowali "zaniepokojonej o losy świata i ekologię" delegacji usa: skoro chcecie uratować lasy tropikalne, to płaćcie za wyprodukowany w tych lasach (krajach) tlen. Nie, to zasadźcie sobie taką puszczę i morda w kubeł.
Niestety, myślę, że Benedykt XVI (pisał lub podpisał) pod dyktando.
-
Nie jest. Liberałom ta encyklika nawet przypasowała
-
Nie jest. Liberałom ta encyklika nawet przypasowała
Liberałom czy wolnorynkowcom? Chyba nie muszę przypominać, że liberalizm został wielokrotnie potępiony?
-
Papież komunistą nie jest, nie?
Już nie ma komunistów. Wszyscy wymarli. Obecnie są tylko ludzie wrażliwi na: stan środowiska i klimatu, zdrowie prokreacyjne, prawa podstawowe itp. Aby nikt nie sabotował tego "pochylania się nad człowiekiem" (i jego kieszenią) - czuwać... http://www.bibliotekapiosenki.pl/Rosna_w_miastach_domy
-
@ Szmulka
Czy myśli Pani, że Benedykt XVI pisał o usa. Kraju, który oskarżany jest o egoizm: Posiada największe zasoby ropy na świecie i nie chce ich eksploatować. Nie chce, bo zostawia je jako rezerwę strategiczną na XXIIw. Tymczasem emituje (bez końca) walutę i kupuje za nią w innych krajach.
Brazylijczycy zaproponowali "zaniepokojonej o losy świata i ekologię" delegacji usa: skoro chcecie uratować lasy tropikalne, to płaćcie za wyprodukowany w tych lasach (krajach) tlen. Nie, to zasadźcie sobie taką puszczę i morda w kubeł.
Niestety, myślę, że Benedykt XVI (pisał lub podpisał) pod dyktando.
Kraj nie może być egoistyczny, kraj to nie osoba. Brazyliczycy też niczego nie zaproponowali, co najwyżej rząd Brazylii, a to nie to samo. Apeluję o niużywanie nowomowy. A co do istoty - jeśli nikt nie chce płacić za produkowany w Brazylii tlen, proponuję, aby zaprzestano jego produkcji. ;D Ja także produkuję różne gazy i nikt mi nie chce za nie zapłacić. >:( Chyba zamknę interes.
-
@Szmulka
To jest myśl. Podeprę się autorytetem moralnym, albo nawet dwoma.
-
Kolejna ciekawostka. Tym razem z rozdziału 23: "Po upadku systemów ekonomicznych i politycznych w krajach komunistycznych Europy Wschodniej i rozpadzie tak zwanych bloków przeciwstawnych, byłoby rzeczą konieczną całościowe przemyślenie rozwoju."
Nic mi nie wiadomo, żeby w Polsce panował kiedykolwiek komunizm. Żadnego komunizmu sobie nie przypominam. System ten sam nawet nie określał się komunizmem. Więc jak nazywało się to obrzydlistwo, które panowało u nas od 1944 roku? Otóż ten nieludzki, z piekła rodem system nazywał się SOCJALIZMEM. Co ciekawe w Całej encyklice słowo socjalizm nie pojawia się ani razu. Żadnej refleksji, chociaż w Rerum novarum można znaleźć cały rozdział na ten temat. Czyżby światu już socjalizm nie groził?
-
Ja nie czytałem. Jest może wspomniana Katolicka Nauka Społeczna?
-
Ja nie czytałem. Jest może wspomniana Katolicka Nauka Społeczna?
No chyba Pan żartuje. W całym tekście nie użyto ani razu przymiotnika "katolicki". Występuje on tylko 4 razy w przypisach (w tytułach, więc nie dało się uniknąć). Zaledwie jeden raz w rozdziale 66 użyto rzeczownika "katolik". Chyba dlatego, że mowa jest o czymś, co działo się w XIX wieku. Najwyraźniej dzisiaj katolików już nie ma.
Użyto natomiast wielokrotnie słów "chrześcijanie", "chrześcijański". Niestety nie wiem za bardzo kto to - może jakieś lutry, albo ktoś?
-
To znaczy że encyklika społeczna papieża Jana Pawła II Laborem excersens(?) jest bardziej konkretna?
-
Ponoć lewica już nazwała encyklikę manifestem chrześcijańskiego socjalizmu. Może lepiej będzie, gdy pominiemy ten dokument milczeniem.
-
To znaczy że encyklika społeczna papieża Jana Pawła II Laborem excersens(?) jest bardziej konkretna?
Nie w tym rzecz, że Caritas in veritate jest mało konkretna. To że mówi się "chrześcijanin", a nie "katolik" jest całkowicie świadomym zabiegiem. Podobnie można forsować określenie "Nauka Społeczna Kościoła" zamiast "Katolicka Nauka Społeczna" czyli powszechnie używany "KNS".
-
Ponoć lewica już nazwała encyklikę manifestem chrześcijańskiego socjalizmu. Może lepiej będzie, gdy pominiemy ten dokument milczeniem.
Nie będzie lepiej. Kiedy zawodzą pasterze, Wiara Święta musi być broniona przez wiernych.
-
Przecie Papież komunistą nie jest, nie?
Nie jest, w ogóle jak to już ktoś napisał komuniści wymarli. Tylko jakoś został po nich smród czyli powiedzmy degradacja prawa własności dajmy na to. Niby nie ma komunistow - a jakoś nikt nie oponuje, że zabierają mu 50% tego co wypracował - i że w ogóle ktoś wtrynia nos w jego majątek. Niby nie ma komunistów - ale nadal jak się ktoś zamelduje u Pani w mieszkaniu to nie sposób wyrzucić. Niby komunizm się skończył, a czemuś coraz więcej rzeczy nie należy do nikogo konkretnego tylko abo do państwa albo do jakiejś ponadnarodowej organizacji, która najczęściej kiedyś była prywatną firmą a teraz już nie wiadomo do kogo należy. Coś mi tu zgrzyta...
-
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/1341
Krytyka encykliki Benedykta XVI. Ciekawy tekst, polecam.
Wniosek jaki mi się od razu nasunął po przeczytaniu artykułu jest taki, że droga do jakiegokolwiek porozumienia Watykanu z Bractwem Św. Piusa X jest taka jak stąd na Marsa. Krytyka jest druzgocąca.
-
analiza encykliki pióra prof. Andrzeja Koźmińskiego:
http://kozminski.salon24.pl/
Wskazówki dla przedsiębiorców i menedżerów zawarte w Encyklice Ojca Świętego Benedykta XVI Caritas in Veritate
Libreria Editrice Vaticana, Watykan 2009 ss.138.
Encyklika podyktowana jest troską Ojca Świętego o wszechstronny i harmonijny rozwój ludzkości. Jest więc pogłębieniem refleksji Kościoła na temat spraw społecznych w ścisłym związku z funkcjonowaniem gospodarki z jednej strony oraz z wymiarem duchowym i etycznym życia społecznego z drugiej. Piszącego te słowa ekonomistę zajmującego się problematyką organizacji i zarządzania szczególnie uderzył pragmatyzm poglądów zaprezentowanych w Encyklice: chęć uzyskania konkretnych rezultatów zarówno w sferze ducha, jak i w sferze materii.
W Encyklice zawarty jest policentryczny (s.33) obraz rozwoju, odnotowano zarówno niewątpliwy postęp, jak i skandal niewiarygodnych nierówności (s.34) zarówno pomiędzy społeczeństwami, jak i w ich ramach, głód, choroby i zniewolenie trapiące znaczną część ludzkości, rozpowszechnienie korupcji i bezprawia. Jako najważniejszy problem jawi się likwidacja głodu i najbardziej jaskrawych przejawów zacofania, równocześnie jednak współczesne społeczeństwo dobrobytu zostało określone jako „przytłaczające dla duszy” (s.132). Opinia o autonomii ekonomii i konieczności uwolnienia jej od wpływów moralnych prowadzić może do nadużywania narzędzia ekonomicznego nawet w sposób niszczycielski (s. 56). Zdaniem Ojca Świętego ekonomia potrzebuje etyki, aby poprawnie funkcjonować(Osservatore Romano Nr 10 2009 s. 29). Etyka biznesu powinna być przyjazna osobie ludzkiej i oparta na transcendentnych normach moralnych, ale zarazem realistyczna i konkretna, zgodna z logiką działania rynku. Tymczasem pod hasłem etyki biznesu często stwierdzenia ogólnikowe i wieloznaczne uzasadniają w razie potrzeby wszelkie, nawet najbardziej niegodziwe działania podmiotów gospodarczych (s.80). Taka hipokryzja pod przykryciem pięknie brzmiących ogólników budzi moralny sprzeciw.
W tekście przewija się akceptacja rynku i gospodarki rynkowej jako najbardziej efektywnej i właściwie bezalternatywnej formy gospodarowania, połączona z obawą przed jej negatywnymi skutkami społecznymi. Ojciec Święty stwierdza, że efekty rynku zależą od sumienia i odpowiedzialności (s.60), a globalizacja nie jest sama przez się ani dobra, ani zła, będzie tym, czym uczynią ją ludzie. Encyklika za Janem Pawłem II przestrzega przed pełnymi obietnic mesjanizmami fabrykującymi szkodliwe iluzje (s.25) i pewne „jedynie słuszne” recepty na rozwój. W ten sposób Encyklika kwituje bankructwo ideologicznych utopii XX wieku. Instytucje nie zagwarantują rozwoju w sposób automatyczny (s.17). Takie podejście stawia na porządku dziennym sprawę osobistej odpowiedzialności moralnej aktorów ekonomicznych: pracodawców i pracowników, menedżerów, przedsiębiorców, konsumentów, finansistów i innych. Odpowiedzialność ta dotyczy własnego losu. Za Encykliką Pawła VI Populorum Progressioprzypomniano, że każdy niezależnie od sił mających na niego wpływ pozostaje głównym sprawcą swojego sukcesu lub niepowodzenia(s.25). Obok dobra indywidualnego zwraca się uwagę na odpowiedzialność za „dobro wspólne” pożądane ze względu na osoby, które tworzą wspólnotę (s.10). Szczególnie istotna jest odpowiedzialność dwóch grup aktorów ekonomicznych: menedżerów i przedsiębiorców. W gospodarce rynkowej to oni bowiem w największym stopniu kształtują „dobro wspólne”.
Minimalnym wymogiem, jaki stawia się przed przedsiębiorcami i menedżerami, jest sprawiedliwość w relacjach z pracownikami, klientami czy partnerami biznesowymi. Oznacza ona oddanie każdemu, co jest jego, co mu się słusznie należy (s.8). To jest jednak zaledwie minimum. Prócz tak rozumianej sprawiedliwości wymiennej (określonej na rynku przez punkt równowagi) wspomina się w Encyklice o sprawiedliwości rozdzielczej i społecznej(s.58). Jak rozumiem, powinna być ona inspirowana dobrem wspólnym i zasadą bezinteresowności jako wyrazem braterstwa (s.58). Oznacza to pewną dozę altruizmu. Ojciec Święty nie zaleca jednak paternalistycznego asystencjalizmu, ale pomocniczość, która powinna polegać na stworzeniu szans i możliwości wymagających rozumnego wykorzystania przez autonomiczne podmioty (s. 102). Innymi słowy chodzi więc bardziej o wędkę niźli o rybę, albo o to, by miłość bliźniego nie kończyła się na(jałowym AKK) sentymentalizmie(s.5). Na tym polega zasada bezinteresowności oraz „logiki daru” w gospodarce rynkowej (Osservatore Romano…).
Działania zgodne z zasadami sprawiedliwości i dobra wspólnego dotyczyć mogą (powinny) przedmiotu działania przedsiębiorcy (koncepcji biznesu), relacji z pracownikami, z klientami oraz z innymi podmiotami i osobami. Dawne wzorce przedsiębiorczości przeżyły się w warunkach globalnej konkurencji opartej na sieciach i na szybkości reakcji, warto więc zwrócić uwagę na nowe, które pojawiają się na horyzoncie (s.66). Odpowiedzialność społeczna biznesu znajduje (a raczej powinna znajdować) odpowiednik i równowagę w społecznie odpowiedzialnej konsumpcji zarówno w poszanowaniu zasobów materialnych planety poprzez promowanie nowych stylów życia polegających na używaniu, a nie nadużywaniu zasobów (s.90), jak i we wsparciu produkcji i przedsiębiorczości biednych krajów i regionów i etycznych praktyk biznesowych (np. przeciwdziałaniu wyzyskowi dzieci). Konieczna jest więc edukacja konsumenta (s.116-117), która wymaga współdziałania przedsiębiorców, menedżerów i władz publicznych. Pożyteczne są organizacje zrzeszające konsumentów i producentów, takie jak najbardziej „uspołeczniona” sieć sprzedaży detalicznej - szwajcarski Migros. Przedsiębiorcy powinni „wywdzięczać się” społeczeństwu za swój sukces ekonomiczny, podejmując działania prospołeczne, charytatywne itp. Takie normy kulturowe obowiązują np. w społeczeństwie amerykańskim. Niestety, nie udało się ich wytworzyć w Europie i szczególnie w Polsce.
Szczególnie istotne wydaje się zwrócenie uwagi na możliwość realizacji ważnych celów społecznych przez organizacje not for profit,czyli w gruncie rzeczy przedsiębiorstwa, które nie są nastawione na zysk, jako na cel finalny, ale traktują go jako środek do realizacji celów społecznie i moralnie pożądanych (s.83). Forma przedsiębiorstwa i przedsiębiorczość zapewniają bowiem większą skuteczność i ekonomiczną efektywność działania, pozwalają zatem osiągnąć więcej dobra przy danych nakładach środków. Sądzę, że taka forma działania może okazać się właściwa w takich obszarach jak: edukacja, nauka, służba zdrowia, kultura. Nie chodzi tylko o „trzeci sektor”, ale o nową obszerną i złożoną rzeczywistość obejmującą własność prywatną i publiczną, która nie wyklucza zysku, ale uważa go za narzędzie do realizacji celów humanistycznych i społecznych(s. 82). Encyklika dostrzega różnorodność form organizacyjno-prawnych i ekonomicznych, obecnych w gospodarce rynkowej i poddanych jej rygorom. Ta wielorakość zapewnia cywilizowaną konkurencję (s.83). Przedsiębiorczość ma bowiem dla ludzkiego rozwoju znaczenie daleko wykraczające poza granice ekonomii i samego wzrostu gospodarczego. Jest to pozytywny fenomen cywilizacyjny. Obok typowych przedsiębiorstw prywatnych działają przedsiębiorstwa publiczne, wspomniane już not for profit,organizacje pozarządowe, fundacje, stowarzyszenia wzajemnej pomocy i wyższej użyteczności. Mogą one nakierowywać rozwój ekonomiczny na właściwe tory, zwłaszcza wówczas, jeżeli inspiruje je chrześcijaństwo jako ”magazyn dobrych uczuć”(s.7). Ważne jest, by różnorodne formy pożytecznej działalności ekonomicznej znalazły w różnych krajach dostosowane do ich specyfiki odpowiednie formy fiskalne, prawne i organizacyjne (s.82). Najważniejszą rolę ma przedsiębiorczość do odegrania w krajach biednych, w których może się ona stać motorem rozwoju i postępu. Wymaga to przezwyciężenia wzorców, norm i regulacji prawnych opóźniających procesy rozwoju. Przykładem mogą być nadmiernie rygorystyczne formy ochrony własności intelektualnej, np. przez firmy farmaceutyczne działające w najbogatszych krajach (s. 34). Pozytywnym przykładem mogą być technologie, z których korzysta się na zasadzie open source.
Z punktu widzenia menedżera i przedsiębiorcy istotne jest wskazanie na szanse, jakie stwarza dla działalności biznesowej ograniczenie obszarów ubóstwa. Rozwój krajów biednych leży także, a może nawet przede wszystkim w interesie krajów bogatych (s.44). Ubodzy powinni być więc postrzegani nie tylko jako „brzemię”, ale jako bogactwo także w sensie ekonomicznym (s.59). Pomoc dla ubogich jest ważną drogą wytwarzania bogactwa dla wszystkich (s.107). Dobitnie świadczą o tym chociażby rozwój technologii teleinformatycznych i mikrobankowości w krajach „trzeciego świata” czy rozwój ekonomiczny Brazylii oparty w niemałej mierze na zasadach solidarności społecznej i inwestycji w jakość życia oraz poziom cywilizacyjny (a zwłaszcza edukację) najbiedniejszych warstw społeczeństwa. Ojciec Święty dostrzega potencjalną sprzeczność pomiędzy rozwojem a ochroną środowiska naturalnego. Z jednej strony zwraca uwagę na konieczność solidarności międzypokoleniowej w tym zakresie, z drugiej jednak podkreśla, że przeciwne prawdziwemu rozwojowi jest traktowanie natury jako ważniejszej od samej osoby ludzkiej(s.86). Przedsiębiorcy i menedżerowie powinni więc rzetelnie dążyć do zachowania równowagi między tymi dwoma sprzecznymi dążeniami. W tym samym duchu sformułowany został postulat planetarnej redystrybucji zasobów energetycznych(s.88). Powinna ona polegać z jednej strony na ograniczeniu zapotrzebowania na energię w krajach najbogatszych, a z drugiej na zapewnieniu ubogim lepszego dostępu do niej. Równowagę pomiędzy sprzecznymi dążeniami i interesami można osiągnąć w długotrwałym procesie obywatelskiej debaty, uzgodnień i negocjacji z udziałem różnorodnych podmiotów, szczególnie menedżerów i przedsiębiorców oraz władz publicznych, którym w nowej gospodarce przypada nowa rola (s.37). Aby osiągnąć sukces na tej drodze, potrzeba prawych ludzi zarówno w polityce, jak i w ekonomii, szczerze zabiegających o dobro wspólne(Osservatore Romano…)
Encyklika wskazuje, że zarządzanie nie może realizować wyłącznie interesów właścicieli(s.67). Chodzi więc o zachowanie swego rodzaju dynamicznej równowagi pomiędzy interesami i potrzebami głównych interesariuszy (stake holders) firmy: pracowników, menedżerów, inwestorów, partnerów biznesowych, klientów, społeczności lokalnej i szerszej wspólnoty. Szczególnie istotna jest grupa pracowników. Zarówno w interesie dobra wspólnego, jak i mając na względzie przewagę konkurencyjną jakiejkolwiek firmy czy organizacji, należy przeciwdziałać erozji kapitału społecznego (s.52). Wymaga to po pierwsze zmniejszenia poziomu niepewności co do warunków pracy i płacy oraz zabezpieczenia społecznego. Nadmierna niepewność degraduje bowiem człowieka (s.39). Po drugie, praca powinna stwarzać możliwości wyzwolenia ludzkiej inicjatywy i kreatywności, a także odpowiedzialnego współdecydowania. W tym kontekście ambiwalentny wydaje się stosunek Ojca Świętego do mobilności pracy i delokalizacji działalności gospodarczej (zwłaszcza przemysłu), czyli lokowania jej w miejscach, gdzie siła robocza jest tańsza. Z jednej strony daje się wyczuć obawę przed wyzyskiem biednych i słabych, z drugiej globalizacja i otwarcie rynków ( w tym także rynku pracy) jawi się jako jedyna realna szansa rozwoju i przezwyciężenia zacofania wielu krajów. Encyklika podejmuje sformułowaną przez Jana Pawła II ideę koalicji na rzecz godnej pracy(s. 112). Równocześnie jednak zwraca uwagę, że przesadne akcentowanie praw(także pracowniczych AKK) kończy się zapominaniem o obowiązkach(s.76). Zawiera też wezwanie, by organizacje pracownicze (niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania przedsiębiorstw i społeczeństw) wzniosły się ponad ograniczenia właściwe branżowym związkom zawodowym i zajęły się szerszymi problemami społecznymi, jak np. konflikt pomiędzy rolą pracownika i rolą konsumenta (s.113).
Tekst został zaprezentowany 11 grudnia 2009 r. na spotkaniu z Arcybiskupem Kazimierzem Nyczem, Metropolitą Warszawskim.
-
Poraził mnie ten rząd światowy... :o :-\ ehhh... no cóż, niby encyklika nie jest nauczaniem uroczystym, więc może w niej Papież prezentować swoje prywatne poglądy, w których to może się mylić... ;)
-
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej ujawniło nazwisko jednego ze współautorów jednej z encyklik Benedykta XVI. Nota biograficzna opublikowana 9 listopada w komunikacie o nominacji włoskiego ekonomisty prof. Stefano Zamagniego na członka Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, informuje, że „jako konsultor Papieskiej Rady «Iustitia et Pax» współpracował przy pisaniu tekstu encykliki «Caritas in veritate»”.
Watykanista Sandro Magister zauważa, że „pamięć ludzka nie pamięta podobnego naruszenia tajemnicy”, chroniącej redagowanie papieskiej encykliki.
Podkreśla on, że od pewnego czasu mówiło się o tym, że Zamagni był jednym z ekspertów konsultowanych przy pisaniu „Caritas in veritate”, podobnie jak inny ekonomista, Ettore Gotti Tedeschi. Jednak nigdy jeszcze tego typu niedyskrecje nie zostały potwierdzone w watykańskim komunikacie.
Magister zauważa też, że watykański dziennik „L’Osservatore Romano” pominął tę informację w biografii nominata.
http://ekai.pl/wydarzenia/swiat/x72429/watykan-ujawnia-wspolautora-encykliki/