Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: Pentuer w Stycznia 23, 2020, 10:17:33 am
-
Plakat na stronie Archidiecezji Krakowskiej:
(https://pbs.twimg.com/media/EO5nEUpXsAAaW2F?format=jpg&name=small)
Czapka niewidka - https://radadialogu.diecezja.pl/aktualnosci/krakowski-20-dzien-islamu-27-01-2020/
(https://pbs.twimg.com/media/EO9IsCsWAAAE5Rk?format=jpg&name=small)
-
To jest szkielet strony, brak niektórych zakładek, inne przekierowane do strony tytułowej.
-
Był na stronie taki wpis:
(https://images89.fotosik.pl/308/2b499e7c0f2a294e.jpg)
(https://images89.fotosik.pl/308/30c6cb38a58c3a57.jpg)
Przewodniczący Rady ds. Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej to ten ksiądz:
https://radadialogu.diecezja.pl/onas-przewodniczacy/
-
ludzie arcybiskupa Kpinomira kpią w żywe oczy
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/82788912_2612777285444169_8430793937580457984_n.jpg?_nc_cat=110&_nc_ohc=qX44UEmq0HYAX-A6KLk&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=d5f8d95f67f3050d004333648c43ec50&oe=5E8EFE80)
-
Brak krzyża na zwieńczeniu prezbiterium Kościoła Mariackiego - to niedopatrzenie grafika
Trzeba być kompletnym kretynem by po kompromitującym nakazie zdjęcia ze ściany krzyża podczas "Dni Asyżu w Krakowie" wierzyć w te kurialne zaklinanie rzeczywistości 8) Kuria cnotę wiary już dawno straciła:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,1102.0.html
Janusz Pyda OP:
Jeden z paneli miał miejsce w naszym kapitularzu. Przywieziono wygodne krzesła i kabiny do tłumaczenia symultanicznego i w ogóle wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie. W czasie trwania panelu, gdzieś chyba koło południa stwierdzono jednak, iż aby spotkanie się udało nie wystarczy jedynie wnosić do kapitularza wiele rzeczy. Trzeba również z kapitularza klasztornego koniecznie coś wynieść. A co należy wynieść, aby ekumeniczno-pokojowy panel udał się jak najlepiej? Oczywiście koniecznie należy wynieść krzyż. Jak pomyślano tak też i zrobiono.
-
Plusem dodatnim tego łajdactwa może być dla niektórych wyzbycie sie złudzeń wobec rzekomego konserwatysty i fundamentalisty na krakowskim tronie arcybiskupim.
-
Plusem dodatnim tego łajdactwa może być dla niektórych wyzbycie sie złudzeń wobec rzekomego konserwatysty i fundamentalisty na krakowskim tronie arcybiskupim.
Takie "opoki konserwatyzmu" sa konieczne do utrzymania nazbyt spostrzegawczych katolikow przy postepowym posoborowiu. Rzecznik episkopatu jasno stwierdzil, ze caly episkopat nie ma watpliwosci co do linii jaka przyjela nasza partia.
Role takiego "konserwatywnego wujaszka" odgrywa bez swojej wiedzy i zgody bp krakowski.
Ktos musi bo jeszcze rozpelzna sie owieczki albo co gorsza zaczna co czytac
-
Plusem dodatnim tego łajdactwa może być dla niektórych wyzbycie sie złudzeń wobec rzekomego konserwatysty i fundamentalisty na krakowskim tronie arcybiskupim.
Co pan tak rzygasz jadem?
-
Plusem dodatnim tego łajdactwa może być dla niektórych wyzbycie sie złudzeń wobec rzekomego konserwatysty i fundamentalisty na krakowskim tronie arcybiskupim.
Co pan tak rzygasz jadem?
Pan Sławek z uporem wyławia same plusy dodatnie posoborowia.
-
Pan Sławek z uporem wyławia same plusy dodatnie posoborowia.
Niestety jego walory intelektualne i styl wypowiedzi mają się nijak do niewątpliwej powagi zagadnienia.
-
Pan Sławek z uporem wyławia same plusy dodatnie posoborowia.
Niestety jego walory intelektualne i styl wypowiedzi mają się nijak do niewątpliwej powagi zagadnienia.
Ja uważam, ze wiara w złego cara (Frania) i dobrych, ortodoksyjnych bojarów z Krakowa jest jak kazdy "kit" szkodliwa.
Już śp. Abp Życiński był powiedział w wywiadzie dla gazety Haaretz, że wierni w Polsce nie zdaja sobie sprawy z tego jak daleko biskupi zaszli w dialogu ze światem.
Dlatego z wielu takich skandali, jak te w Krakowie należy wydobyć samo dobro. I tak robi pan Slawek.
Dlaczego mamy we wszystkim szukać i epatować złem? Znajdźmy dobro - pozytyw w tych skandalach kurialnych. Tym dobrem, jest szansa na stanięcie w prawdzie a nie w "kicie", ktorym nader czesto sie nas częstuje.
-
....Role takiego "konserwatywnego wujaszka" odgrywa bez swojej wiedzy i zgody bp krakowski....No nie wiem nie wiem Panie rysiu. Szef wileńskiego KGB pod koniec lat 80-tych chwalił się w litewskiej akademii nauk cccp, że ma w tym towarzystwie 3000 sekretnych satrudników, pobierających regularne uposażenie.
-
Ten dzień Islamu w Kościele Katolickim to obrzydliwość.
-
Ten dzień Islamu w Kościele Katolickim to obrzydliwość.
Obrzydliwość, zgadzam się. Ale wie Pan, to tylko taka nasza niszowa opinia.
Spotkałem się wczoraj z grupą znajomych, których nie widziałem dość dawno. Uderzyło mnie, jak wielkiego spustoszenia w ich umysłach dokonała propaganda medialno-internetowa, połączona z papką, jaką są karmieni z ambon (bo wszyscy to praktykujący NOM-katolicy).
Mówilismy o islamie i innych rzeczach. Dowiedziałem się, że:
- islam jest jedną z wielkich religii, która ma swoją prawdę, podobnie jak my mamy swoją. Żadna z tych prawd nie jest ani gorsza, ani lepsza.
- islam ubogacał Europę średniowieczu, więc i teraz nas ubogaca
- zajęcie Konstantynopola było właściwie dobre dla chrześcijaństwa, bo islam był bardzo tolerancyjny i pozwolił chrześcijanom "się rozwijać"
Żeby było jasne: mówię tu o ludziach, którzy są uznawani przez świat zewnetrzny za "konserwatystów".
-
Zarówno pozytywne, jak i negatywne mity konserwatystów (tradycjonalistów, "prawicowców") na temat islamu są kuriozalne; pierwsze opierają się na liberalnej koncepcji indyferentyzmu i synkretycznego łączenia się w imię doczesnych wartości; drugie na ogół zupełnie pomijają filozofię islamu i ezoterykę islamu, a koncentrują się na egzoterycznych ruchach fundamentalistycznych tudzież na problemach społecznych rodem z "ulicy".
Wszyscy się zatem mylą, żaden z nich nie ma racji.
Problemy z ulicy to jakaś tam rzecz praktyczno-trzeciorzędna. Salafizm i podobne ruchy nie są wbrew pozorom wyrazem ortodoksji islamskiej. Islam nie jest prawdziwą religią, ale do muzułmańskiej tradycji filozoficznej oraz do mistycyzmu i symboliki należy podchodzić dokładnie tak jak do analogicznej myśli np. greckiej. Wszystkie elementy prawdy poza namacalną strukturą Kościoła to zewnętrzne argumenty na rzecz chrześcijaństwa.
BTW największym błędem jest, gdy różni domorośli internetowi "krucjatorzy" używają przeciwko islamowi (ale i przeciwko buddyzmowi, hinduizmowi etc.) takich mniej więcej argumentów, jakich liberałowie, scjentyści, progresiści - wobec katolicyzmu tychże naszych "krzyżowców".
-
Panie Adimad, w naszym nieszcześliwym kraju niewielu ma pojęcie o katolicyzmie, a Pan tutaj o salafitach, sufistach i derwiszach. Wiedza o islamie oparta jest na migawkach tvpis i co Pan zrobisz, Panie Szanowny.
-
W naszym nieszczęśliwym kraju ISLAM = ARAB = TUREK = IRAK = PERS = MAROKO = DUBAJ = SARACEN (bo "hehe, w Goście, goście ten no, ten duży rycerz, krzyczał na Saracenów coś tam") itd. W pogłębionej wersji dochodzi coś o kozach, obrzezaniu kobiet, wieprzowinie, ramadanie, płonących samochodach w Paryżu etc.
Naturalnie w jakimś bardzo, bardzo uproszczonym modelu rzeczywistości można część z tych utożsamień i stereotypów uznać; ale ludzie na pewnym poziomie nie powinni się jednak temu poddawać. Efekt będzie bowiem z grubsza taki, jakby sto lat temu paru Azjatów, Murzynów i muzułmanów dywagowało sobie na temat chrześcijaństwa. I wyszłoby im, że chrześcijaństwo = ANGLIK = PAPIEŻ = NIEMIEC = HOLENDER = PORTUGALCZYK = KANONIERKI Z WOJNY OPIUMOWEJ = RZEŹ HERERÓW = ŻABOTY = SURDUTY = CYLINDRY = MONOKLE = KRÓL LEOPOLD = OXFORD = NIEWOLNICTWO W STANACH etc. No co, wszystko po jednych pieniądzach, jeden pies, "z białego Zachodu".
-
No tak. Trudnośc przynosi kontakt osobisty z tzw islamistami, ponieważ mozna odnieśc wrażenie, ze islamów jest tyle ilu islamistów. To samo dotyczy również tzw judaizmu, co parodoksem wcale nie jest a prawidłowoscia. Islam to ideologia polityczna, z jakiegoś powodu podniesiona przez mędrców posoborowych do miana religii. Wątki teologiczne sa tutaj drugo lub trzeciorzedne i sa raczej ciekawostka dla badaczy niż istotnym elementem, tak jak w chrzescijaństwie.
-
No tak. Trudnośc przynosi kontakt osobisty z tzw islamistami, ponieważ mozna odnieśc wrażenie, ze islamów jest tyle ilu islamistów.
Mam kontakt osobisty z wyznawcami islamu, podejrzewam, że na większą skalę niż p.t. przedmówcy. Nigdy nie odniosłem wrażenia, że "islamów jest tyle ilu islamistów." Moje wrażenie zawsze było przeciwne: są bardzo podobni w swoich pogladach na istotne sprawy, różnią się jedynie "stopniem zaangażowania". Dotyczy to nawet muzułumanów urodzonych na Zachodzie i pozornie całkowicie zasymilowanych.
Możecie mi też Panowie opowiadać do woli o "filozofii islamu i ezoteryce islamu" , to bardzo pięknie, i może nawet być ciekawe, ale cóż z tego?
To mniej wiecej tak, jak gdyby człowiekowi uderzonemu w głowę kamieniem opowiadać, że przecież kamień kamieniowi nierówny, wapień jest całkowicie różny od granitu, a poza tym istnieją również kamienie szlachetne itd itp.
-
Dotyczy to nawet muzułumanów urodzonych na Zachodzie i pozornie całkowicie zasymilowanych.
Wait, zaraz. A czy asymilacja ze współczesnym "Zachodem" to jakiś profit z naszego punktu widzenia? Do kogo w gruncie rzeczy jest bliżej katolickiemu tradycjonaliście: do religijnego muzułmanina... czy do "nowoczesnego człowieka liberalnego Zachodu"?
-
Z moich skromnych kilkudziesięcioletnich doświadczeń z muslimami na tzw zachodzie wynika, że ci ucywlizowani i urodzeni są bardziej radykalni od swoich rodziców czy ziomali z starego kraju.
-
Dotyczy to nawet muzułumanów urodzonych na Zachodzie i pozornie całkowicie zasymilowanych.
Wait, zaraz. A czy asymilacja ze współczesnym "Zachodem" to jakiś profit z naszego punktu widzenia? Do kogo w gruncie rzeczy jest bliżej katolickiemu tradycjonaliście: do religijnego muzułmanina... czy do "nowoczesnego człowieka liberalnego Zachodu"?
Nowoczesny czlowiek liberalnego Zachodu, jest produktem postchrzescijanskim. Ale wszystkie podstawowe pojecia, ktorymi się posluguje sa pochodnymi d. cywilizacji chrzescijanskiej. Np. laickosc państwa lub tolerancja. Dlatego imigranci muzulmańscy rozkladaja na łopatki masonów francuskich i ich republikę żądając np. tolerancji dla ich mniejszosciowych zwyczajów.
Laicka republika nie moze sobie poradzić z muzułmanami a swietnie radzi sobie z katolikami. Wynika to ze wspolnych korzeni zdegenerowanycvh katolików i liberałów europejskich.
Konserwatywni posoborowcy np. OD szukają od dawna sojuszu miedzyreligijnego do walki z agresywną laicvkoscią. Zapomina pan, ze zdegenerowani katolicy posoborow przyjma islam, tak jak pewien postepowy ks. przeszedl w PL na judaizm.
-
No tutaj panie rysiu wracamy do klasyki, do Konecznego. Dzisiejsi umiłowani przywódcy są mniej więcej ok 50-60, oni o Konecznym nie słyszeli. Koneczny był(nie wiem jak teraz) na uniwersytetach zakazany. Nie uczono na socjologiach-antropologiach o cywilizacjach, skupiano się na kulturach, a są to dwie rózne rzeczy. Ci nieszczęsnicy, jeśli nawet naprawde zastanawiają się nad kryzysem tozsamosci, traktują konflikt cywilazacyjny jako konflikt kulturowy. Nie pojmują jak to może byc, że pomimo przychylania nieba róznym imigrantom, konflikt narasta zamiast planowanego przez nich raju na ziemi. My czasami przeceniamy makiawelizm tych ludków zakładając, że siedzą gdzies w tunelu gotarda tęgie diaboliczne głowy, a tak naprawde, to durnie bez szkoły są.
-
Ale teoria Konecznego odnosi się w gruncie rzeczy do cywilizacji "tradycyjnych" i ich wewnętrznych porachunków. Do cywilizacyj wynikających z tradycyjnych religii. Tylko że to już ma drugorzędne znaczenie, jeśli mówimy o współczesnym Zachodzie. W rzeczywistości istotny jest podział na dwa tylko typy cywilizacji: "tradycyjne" / "archaiczne" (w sensie Eliadego czy perennialistów), a więc oparte o metafizykę, religię, hierarchię, wiarę w transcendencję etc.; - i cywilizację współczesną, formalnie rozpoczętą gdzieś w Oświeceniu, acz korzeni należałoby szukać w okolicach nominalizmu i makiawelizmu u schyłku średniowiecza.
Konserwatywna prawica katolicka, u nas jeszcze jako-tako żywa, na Zachodzie już raczej ograniczona do kruchty Bractwa i sedecji oraz paru klubów dyskusyjnych, zachowuje się czasami, jakby chciała w każdym momencie toczyć wojnę na wszystkich frontach: z lewicowym liberalizmem, z "innymi religiami", z heretykami, a najlepiej jeszcze z "rosyjskimi schizmatykami".
Nawiasem mówiąc, uważam, że w sytuacji granicznej lewica liberalna prędzej zacznie atakować islam, aniżeli wyrzeknie się lewicowego liberalizmu. Fakt, że tymczasowo establishment zdaje się stać po stronie islamu wynika li tylko z ojkofobii tego establishmentu (czyli z niechęci do dziedzictwa chrześcijańskiego) oraz z postmodernistycznej manii przytulania wszelkich mniejszości. Tam jednak, gdzie dochodzi do konfliktu pomiędzy wartościami islamu (lub innych religii tradycyjnych) a wartościami liberalnymi, jak np. w angielskich szkołach, w których były protesty przeciw edukacji seksualnej - tam liberalny mainstream nieoczekiwanie zamienia się w ostoję autentycznej ksenofobii ("if you do not respect our values, then please go back to your medieval countries" etc.).
-
Żyjemy chyba w innych światach
.Konserwatywna prawica katolicka, u nas jeszcze jako-tako żywa, na Zachodzie już raczej ograniczona do kruchty Bractwa i sedecji oraz paru klubów dyskusyjnych, zachowuje się czasami, jakby chciała w każdym momencie toczyć wojnę na wszystkich frontach: z lewicowym liberalizmem, z "innymi religiami", z heretykami, a najlepiej jeszcze z "rosyjskimi schizmatykami".
Konserwatywny posoborowy katolicyzm, mowiąc językiem Jedlickiego ( nawiazujac do roku 1956 w PL) to:
"Żydy" czyli charyzmatycy i "Chamy" czyli Opus Dei. Zatem Żydzi i Moczarowcy.
Zresztą to dowcipne moje porównanie jest bardzo trafne i oddaje autentyczne judaizowanie Neonów, Odnowy i Emmanuel'a oraz przypudrowane prostactwo i ignorancję teologiczna Opusdeistów oraz ich bezmyślne posluszeństwo "organizacji" -jak mawiają.
Te dwie grupy stanowią jeszcze o Kosciele Katolickim np. we Francji lub Hiszpanii.
Bractwo sw. Piusa X to inna bajka - albowiem stoją oni po drugiej stronie prawdziwego podziału - czyli Soboru V ll.
"Żydy i Chamy" stoją jak partia każe na straży zdobyczy socjalizmu - czyli Soboru. Choć ostatnio cierpią na dysonans poznawczy sluchając Bergoglia. Ale skoro partia mylić się nie może, to łykną każdą herezję podaną do wierzenia. Ponadto ich wierchuszki są uwiklane w stanowiska powiazane z publiczną kasą lub kościelną. Więc nikt "fikać" nie będzie.
Bractwo tworzy inicjatywy spoleczne i to one walczą z islamizacją wytaczając politycznym wladzom procesy np. O tolerowanie chrystianofobii i antyeuropejskiego rasizmu.
. Nawiasem mówiąc, uważam, że w sytuacji granicznej lewica liberalna prędzej zacznie atakować islam, aniżeli wyrzeknie się lewicowego liberalizmu. Fakt, że tymczasowo establishment zdaje się stać po stronie islamu wynika li tylko z ojkofobii tego establishmentu (czyli z niechęci do dziedzictwa chrześcijańskiego) oraz z postmodernistycznej manii przytulania wszelkich mniejszości. Tam jednak, gdzie dochodzi do konfliktu pomiędzy wartościami islamu (lub innych religii tradycyjnych) a wartościami liberalnymi, jak np. w angielskich szkołach, w których były protesty przeciw edukacji seksualnej - tam liberalny mainstream nieoczekiwanie zamienia się w ostoję autentycznej ksenofobii ("if you do not respect our values, then please go back to your medieval countries" etc.).
Teoretycznie ma pan rację. Ale tylko teoretycznie. W praktyce jest inaczej.
Bogate dobrze zorganizowane organizacje islamskie reprezentują duży elektorat. Wystawiają listy wyborcze i przejmują stanowiska. W laickich szkolach wprowadzają na stołówkach obiady dla niewiernych i obiady hallal-koszerne. Na wycieczkach szkolnych dziewczynki islamskie chodzą w strojach islamskich, na basenach tez. Islam zna slabe punkty liberałów postchrzescijanskich.
Laicka Francja wchodzi z aportem ziemi by budowano meczety. Wladze lokalne przymykają oko na spoleczne patrole policji islamskiej kontrolujace dlugosc sukienek i skład parówek jakie pan wklada do koszyka w osiedlowym sklepie.
No i ostatnia rzxecz: liberałowie lewicowi są ludzmi religijnymi z natury. Stąd feministki z ulgą powiedzą "allah jest wielki" i porzucą rewolucję. Wyczuł to Houellebecq - "Uległość"