Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 24, 2024, 08:39:00 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231955 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Papież Franciszek
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 176 177 [178] 179 180 ... 276 Drukuj
Autor Wątek: Papież Franciszek  (Przeczytany 945121 razy)
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3617


« Odpowiedz #2655 dnia: Września 08, 2017, 02:28:46 am »

Moim zdaniem jest to zasługa "nowych czasów" ( od czasu Gagarina lub jak kto woli Soboru). W nowych czasach intelekt zszedł na daleki plan. Ważne jest "przeżywanie" "odczuwanie" - słowem bodźce zmysłowe generujące emocje. Dlatego grzechy zmysłowe postrzegane są jako ... jedyne godne uwagi.

Grubo Pan przesadza z tym obciążaniem "nowych czasów" obsesją grzechów zmysłowych.

Najwięcej ludzi trafia do piekła przez grzechy nieczystości to raczej przedsoborowe, czyż nie?


Przecież przekonanie, że grzechy zmysłowe (cielesne) są na ogół powiązane z mniejszą winą niż grzechy intelektu (duchowe), jest na wskroś zgodne z tradycją.

Może i "na wskroś zgodne", ale wątpię, aby ktoś mógł dojść do takiego wniosku czytając np. żywoty świętych w lekcjach brewiarzowych. Nic nie jest tam tak bardzo wychwalane jak czystość, Cytat z modlitywy przytoczonej przez p. Adimada o "cnocie czystości, że jest 'najchwalebniejsza i najmilsza Bogu'  doskonale to oddaje.

Ale widocznie jestem ignorantem,  czy możecie  mnie zatem Państwo oświecić i podać jakiś ładny tradycyjny cytacik z opinią, że grzechy ciała to "grzechy pomniejsze"?
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2656 dnia: Września 08, 2017, 07:16:49 am »

Należałoby jeszcze uściślić, co właściwie rozumiemy przez grzechy ciała i grzechy umysłu. Na przykład, gdyby z pierwszej kategorii wybrać obżarstwo, a z drugiej jawną herezję - to rzeczywiście, w tym pierwszym nawet trudno zgrzeszyć ciężko, trzeba by się obeżreć do przysłowiowego 'zerzygania' itd., a w tym drugim - ano, jeden lewy poglądzik na daną sprawę i już zatracenie.

Ale jeśli z pierwszej, cielesnej kategorii weźmiemy seksy, a z drugiej np. takie ogólniki jak 'gniewanie się', 'narzekanie', 'obmawianie kogoś' czy 'zazdroszczenie komuś' lub nawet 'nie modlenie się' [a chyba to miał na myśli Franciszek?], to już sprawa ma się inaczej. Choćby dlatego, że 'gniewanie się' czy 'obmawianie' to w ogóle nieostre kategorie, na ogół jakaś drobna ploteczka czy chwilowa irytacja to jedynie grzechy lekkie, a i tak często potrafimy (słusznie lub nie) wyjaśnić, że w sumie to w ogóle nie był grzech, bo gniew był uzasadniony, a 'obmowa' miała jedynie charakter koniecznej prezentacji faktów na temat tego niegodziwego człowieka. Tak samo, jeden się modli mniej, inny więcej, ja panie co niedziela do kościoła chodzę, tyle ile trzeba, wincyj nie trzeba itd.

A temczasem w seksach, patrząc przedsoborowo, sprawy mają się jak w filmowej rozmowie Zamachowskiego z Wałęsą: "BYŁO TO SPOTKANIE CZY NIE BYŁO? - I PANA [nomen omen] STOSUNEK NAS INTERESUJE!".

Dobrze obrazuje to książka ks. Łęczyckiego (http://www.ultramontes.pl/pobudki_do_unikania.htm). Pierwsza część niby jeszcze jest teoretyzowaniem na temat grzechu śmiertelnego jako takiego; ale druga ("Drogi, które do grzechu prowadzą") jest napisana właściwie tak, jakby autor utożsamiał grzech śmiertelny z nieczystością erotyczną. Oto bowiem okazuje się, że te drogi to np. "ciekawe spoglądanie na piękne twarze", "rozmowy nieprzyzwoite" czy "złe książki", przy czym w przypadku tych ostatnich akcent kładzie się na zawarte w nich rzeczy "wszeteczne" i "nieprzyzwoite" tudzież "pobudzające do grzesznej miłości".

Cytuj
czytając np. żywoty świętych w lekcjach brewiarzowych. Nic nie jest tam tak bardzo wychwalane jak czystość

Może chodzi o czystość doktrynalną?  ;D

Zresztą, poniekąd można próbować bronić tego nastawienia. Dla świętych pokusy cielesne mogły być codziennością w stopniu daleko większym niż pokusy doktrynalne; i tak samo dla jakiegoś prostaczka ze wsi, którego dzień w dzień kusiła a to Maryna na wiejskiej zabawie, a to samotność w, ekhm, ustępie, a gdzie by mu tam w głowie w ogóle powstały jakieś herezje nt. łaski, Trójcy czy liturgii. Co więcej, zabić też raczej nikogo nie zabił; - jak coś podwędził, to bardziej jabłka od sąsiada niż rzeczy naprawdę dla kogoś cenne; - że żonę huknął po gębie, dzieciakowi zad rózgą złoił, to też inaczej na to patrzono niż teraz, za darmo pewno nie oberwali; --- ale za to jeśli się oblizał zbereźnie na okoliczność pośladków pięknej Maryny, ano to już materya ciężka, boć 'jedna jedyna myśl wystarczy..." itd.

Swoją drogą, to też dobrze obrazuje różnice mentalnościowe pomiędzy klerem (a pośrednio i całym społeczeństwem katolickim) dzisiejszym a 'dawniejszym'. Na przykład dla współczesnego odbiorcy dość przekonujący jest argument, że z tym potępieniem nie może być tak źle, bo przecież na zdrowy rozum to prawie każdego chłopa by potępiło, a w szczególności tych poczciwych w gruncie rzeczy chłopaków, co to się lubią obeźrzeć za dziewczyno na ulicy albo ich roznosi w okresie dojrzewania. No a dawniejsi święci ze smutkiem i powagą kiwali głową, mówiąc: "ano, toż tak właśnie jest: lecą do tego piekła onanjusze i świntuchy miljonami, niby ulewa w ziemię wsiąkająca; trudno się mówi".
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2017, 07:32:31 am wysłana przez Adimad » Zapisane
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2918

« Odpowiedz #2657 dnia: Września 08, 2017, 08:13:18 am »

Cytuj
Oto bowiem okazuje się, że te drogi to np. "ciekawe spoglądanie na piękne twarze", "rozmowy nieprzyzwoite" czy "złe książki", przy czym w przypadku tych ostatnich akcent kładzie się na zawarte w nich rzeczy "wszeteczne" i "nieprzyzwoite" tudzież "pobudzające do grzesznej miłości".
W dzisiejszych czasach trudno to przyjąć, jeśli na "gołą babę" można się natknąć w "Fakcie" wystawionym na wierzch w kiosku z gazetami. Warto jednak pamiętać, że dawniej nie było tyle erotyki na zewnątrz i dla niejednego "spojrzenie w twarz" już mogło być czymś, szczególnie o tym chyba mówiono w zakonach - kiedy bywały praktyki oskarżania się ze swoich grzechów czasem zakonnicy mówili ile razy spojrzeli w twarz.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2658 dnia: Września 08, 2017, 08:29:48 am »

Ba, ale ja nawet jestem w stanie zrozumieć, że patrzenie na twarze czy przeglądanie 'bezwstydnych romansów' (z których większość jawi się dziś jako nieszkodliwe ramotki; oczywiście nie wszystkie, bo i wtedy, zwłaszcza w XVIII wieku, wydawano autentycznie lubieżne książeczki) - może prowadzić do nieczystości. Natomiast rzecz w tym, że autor wymieniał te wszystkie rzeczy w kontekście dróg prowadzących do grzechu ciężkiego. No zaraz, grzech ciężki - np. morderstwo, poważna kradzież, herezja, podłe oszczerstwo, lichwa, odkładanie chrztu dziecka ponad miarę, zdrada ojczyzny, grube pijaństwo, urąganie rodzicielom itd. Gdzie tu te piękne twarze? Ano nigdzie, przynajmniej nie bezpośrednio, ale autor koncentrował się właśnie na nieczystości.
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2017, 08:32:02 am wysłana przez Adimad » Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #2659 dnia: Września 08, 2017, 11:04:30 am »

Cytuj
Oto bowiem okazuje się, że te drogi to np. "ciekawe spoglądanie na piękne twarze", "rozmowy nieprzyzwoite" czy "złe książki", przy czym w przypadku tych ostatnich akcent kładzie się na zawarte w nich rzeczy "wszeteczne" i "nieprzyzwoite" tudzież "pobudzające do grzesznej miłości".
W dzisiejszych czasach trudno to przyjąć, jeśli na "gołą babę" można się natknąć w "Fakcie" wystawionym na wierzch w kiosku z gazetami. Warto jednak pamiętać, że dawniej nie było tyle erotyki na zewnątrz i dla niejednego "spojrzenie w twarz" już mogło być czymś, szczególnie o tym chyba mówiono w zakonach - kiedy bywały praktyki oskarżania się ze swoich grzechów czasem zakonnicy mówili ile razy spojrzeli w twarz.
Ba, nawet znane były przypadki świętych, których konfratrzy chcąc przetestować przebierali się za kobiety i szli na rozmowy sprawdzając, czy testowany zorientuje się, że rozmawia z mężczyzną.

A tak na poważnie, czasy są "świńskie" i trzeba by naprawdę odciąć się zupełnie od tego świata żeby nie spotkać czegoś, co jeszcze 100 lat temu byłoby określone niemal pornografią. Kilkumetrowe zdjęcia kobiet w bieliźnie wiszące na ulicach; reklamy gier z "wojowniczkami o nienaturalnie obfitych biustach" w internecie; reklamy płynów do kompieli w TV, w których ukryte pozostaje może kilka centymetrów kwadratowych ciała ....

To jedno ... ale jako "miłośnik" starych szlacheckich awanturników, czuje się dogłębnie zniesmaczony słuchając w radiu o "smarowidłach na żylaki odbytu" czy też innych "infekcjach pochwy".
Tfu, tfu, tfu - kurewsko obrzydliwe czasy.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5780


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #2660 dnia: Września 08, 2017, 11:16:24 am »

Cytuj
Oto bowiem okazuje się, że te drogi to np. "ciekawe spoglądanie na piękne twarze", "rozmowy nieprzyzwoite" czy "złe książki", przy czym w przypadku tych ostatnich akcent kładzie się na zawarte w nich rzeczy "wszeteczne" i "nieprzyzwoite" tudzież "pobudzające do grzesznej miłości".
W dzisiejszych czasach trudno to przyjąć, jeśli na "gołą babę" można się natknąć w "Fakcie" wystawionym na wierzch w kiosku z gazetami. Warto jednak pamiętać, że dawniej nie było tyle erotyki na zewnątrz i dla niejednego "spojrzenie w twarz" już mogło być czymś, szczególnie o tym chyba mówiono w zakonach - kiedy bywały praktyki oskarżania się ze swoich grzechów czasem zakonnicy mówili ile razy spojrzeli w twarz.
Ba, nawet znane były przypadki świętych, których konfratrzy chcąc przetestować przebierali się za kobiety i szli na rozmowy sprawdzając, czy testowany zorientuje się, że rozmawia z mężczyzną.

A tak na poważnie, czasy są "świńskie" i trzeba by naprawdę odciąć się zupełnie od tego świata żeby nie spotkać czegoś, co jeszcze 100 lat temu byłoby określone niemal pornografią. Kilkumetrowe zdjęcia kobiet w bieliźnie wiszące na ulicach; reklamy gier z "wojowniczkami o nienaturalnie obfitych biustach" w internecie; reklamy płynów do kompieli w TV, w których ukryte pozostaje może kilka centymetrów kwadratowych ciała ....

To jedno ... ale jako "miłośnik" starych szlacheckich awanturników, czuje się dogłębnie zniesmaczony słuchając w radiu o "smarowidłach na żylaki odbytu" czy też innych "infekcjach pochwy".
Tfu, tfu, tfu - kurewsko obrzydliwe czasy.
Jest na to lekarstwo. Diabła w pudełku wyrzucić, radio tylko Maryja, adblocki i inne blokery w przeglądarce i zero reklam. Na ulicy to trudniej, ale jak się nie mieszka w wielkim mieście to jest łatwiej.
Ja televizji nie mam 17 lat, radia w ogóle nie słucham, adblocki mam i powiem szczerze, że baaardzo rzadko dociera do mnie info o kremie, czy innej depilacji.
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2661 dnia: Września 08, 2017, 11:39:33 am »

Cytuj
ale jako "miłośnik" starych szlacheckich awanturników

W czasach szlacheckich awanturników humor nierzadko krążył blisko spraw kloacznych ;-) O czym świadczą np. ówczesne historie sowizdrzalskie (https://www.academia.edu/8051515/Sowi%C5%BArza%C5%82_krotochwilny_i_%C5%9Bmieszny._Krytyczna_edycja_staropolskiego_przek%C5%82adu_Ulenspiegla_critical_ed._preface_notes_by_R._Grze%C5%9Bkowiak_E._Kizik_Gda%C5%84sk_2005). To bezpruderyjne upodobanie jawi się wręcz dziś jako kuriozalne.
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2017, 11:43:12 am wysłana przez Adimad » Zapisane
Anawim
bywalec
**
Wiadomości: 96

« Odpowiedz #2662 dnia: Września 08, 2017, 13:26:06 pm »

Przecież przekonanie, że grzechy zmysłowe (cielesne) są na ogół powiązane z mniejszą winą niż grzechy intelektu (duchowe), jest na wskroś zgodne z tradycją.

Może i "na wskroś zgodne", ale wątpię, aby ktoś mógł dojść do takiego wniosku czytając np. żywoty świętych w lekcjach brewiarzowych. Nic nie jest tam tak bardzo wychwalane jak czystość, Cytat z modlitywy przytoczonej przez p. Adimada o "cnocie czystości, że jest 'najchwalebniejsza i najmilsza Bogu'  doskonale to oddaje.

Ale widocznie jestem ignorantem,  czy możecie  mnie zatem Państwo oświecić i podać jakiś ładny tradycyjny cytacik z opinią, że grzechy ciała to "grzechy pomniejsze"?

św. Tomasz:
W grzechach duchowych zachodzi większa wina niż w grzechach cielesnych, nie w tym znaczeniu jakoby każdy grzech duchowy był cięższy od każdego grzechu cielesnego, ale dlatego, że biorąc pod uwagę samą tylko różnicę duchowości i cielesności, grzechy duchowe są cięższe, jeśli wszystkie inne warunki są jednakowe, a to dla trzech powodów. Po pierwsze, ze względu na podmiot. Grzechy duchowe bowiem zachodzą w duszy zdolnej do zwracania się ku Bogu i odwracania się od Niego. Grzechy cielesne zaś dokonują się w zadowoleniu pożądania cielesnego, któremu przysługuje zdolność zwracania się do cielesnego dobra. Dlatego grzech cielesny z natury swej to większe zwrócenie się i tym samym większe przywiązanie się (do przyjemności cielesnych). Natomiast grzechy duchowe stanowią większe odwrócenie się (od Boga), a to stanowi istotę winy. Dlatego grzech duchowy z natury swej pociąga większą winę. Po drugie ze względu na ton przeciw czemu grzech się zwraca. Grzech cielesny, jako taki, zwraca się przeciw własnemu ciału, które należy mniej miłować, zgodnie z porządkiem w miłości, aniżeli Boga i bliźniego, przeciw którym zwracają się grzechy duchowe. Dlatego te ostatnie, właśnie jako duchowe, pociągają za sobą większą winę. Po trzecie ze względu na pobudkę. Grzech bowiem jest tym mniejszy n im gwałtowniejsze jest uderzenie podniety. Podnieta zaś do grzechów cielesnych jest gwałtowniejsza, bo jest to pożądliwość ciała, która jest nam wrodzona. Dlatego grzechy duchowe, właśnie jako duchowe, pociągają za sobą większą winę.
Zapisane
Anawim
bywalec
**
Wiadomości: 96

« Odpowiedz #2663 dnia: Września 08, 2017, 13:30:59 pm »

A to, że przez wieki katolicy mieli hopla z przerzutką na punkcie seksu - no nie jest to nic dziwnego. Wszystkie kultury robiły ze współżycia tabu, obudowują inicjacjami itd. Wydaje się, że taka kultura wygrywa w doborze naturalnym. Nasza "wyzwolona" i "nienerwicująca" kultura wymiera. Ludzie sami z siebie jakoś nie lubią się mnożyć na potęgę.
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2664 dnia: Września 08, 2017, 14:13:10 pm »

Jeden rabin powie, że tak, drugi rabin powie, że nie, trzeci, że obaj mają rację. W tym wypadku chodzi o to, że faktycznie grzechy duchowe są 'poważniejsze' od cielesnych; ale za to 'poziom hopla' na punkcie jednej i drugiej grupy szedł przez wieki innymi torami, premiując jednak koncentrację na tych drugich. O ile faktycznie przez te drugie rozumiemy seksy.

Później przetłumaczę poniższy fragment, i tak zresztą noszę się z zamiarem przetłumaczenia całego eseju [to tak na wszelki wypadek, zanim znowu któryś z forumowiczów zjedzie mnie, bo 'nie wszyscy znają angielski']:

I have already alluded to the fact that theological writers are prone to admit sanctity is possible in the married state, but almost always imply that this occurs despite marriage and not because of it. When we come to the matter of sex, this becomes even more striking. In fact they almost never write of sex except to warn us that it is corrupted by concupiscence and hence indulgence in the sexual act almost always involves a venial sin.[40]The idea that the grace of the sacrament stops at the sanctuary of the bedroom door is patently absurd.[41]

                                Let us pause for a moment to state that if marriage is a sacred state reflecting the unity of Christ and the Church, and microscomically of our souls with that Christ that lives within us, than the same must also, by the very nature of things, be true of the sexual act. There is perhaps nothing with which we can better compare the 'mystic union' of the finite with its infinite ambient, than the self-oblivion of earthly lovers locked in each other's arms where "each is both," or to use the Scriptural phrase, "united in one flesh." [42]So much is this the case that in a Mediaeval Nuptial  'Ceremornarium' it is ordered that when a newly married pair are got to bed, the priest and acolytes shall enter, with censer and Holy Water, to give the Church's blessing on their union.[43]

                                Sex has in every religion been surrounded by a host of what the anthropologists call taboos. We tell our children in a thousand ways that sex is somehow evil or dirty, and unfortunately many - both lay and cleric - carry this attitude over into marriage. Sex is not evil or dirty, but rather sacred, and that is why it is surrounded with taboos. Sex is beautiful, and as St. Thomas Aquinas teaches, "out of the divine beauty, all things are created." Now just as it would be sinful to give communion to individuals publicly known to be non Catholic or not in a state of grace, so also it is sinful to indulge in a sacred act outside of the married state. Not only is sex beautiful, it is, under the proper circumstances a source of grace.


http://www.the-pope.com/maresayc.html
AN ESSAY ON CATHOLIC MARRIAGE
Rama Coomaraswamy, M.D.

Nawiasem mówiąc, z powyższym na pewno nie zgodziłaby się redakcja jednego z popularnych swego czasu katolickich blogów tradsowskich, z uporem i lubością dowodząca, że przez seksy nijak się nie uświęcim, bo konkupiscencja; a wszelkie uwznioślanie seksów to wojtyliańsko-gnostyckie herezje. No, ale ten blog na szczęście swoje podwoje ma obecnie otwarte tylko dla wąskiej grupy abonentów (jakkolwiek grozi ich ponownym otwarciem dla wszystkich).  ;)
Zapisane
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3617


« Odpowiedz #2665 dnia: Września 08, 2017, 14:33:14 pm »

Ja televizji nie mam 17 lat, radia w ogóle nie słucham, adblocki mam i powiem szczerze, że baaardzo rzadko dociera do mnie info o kremie, czy innej depilacji.

U mnie to samo, już od 20 lat bez TV. Od czasu do czasu jak jestem w podróży w hotelu, włączę sobie telewizor i przelecę po kanałach, i niezmiennie dochodze do wniosku, że nie byłbym już w stanie tego oglądać.
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Anawim
bywalec
**
Wiadomości: 96

« Odpowiedz #2666 dnia: Września 08, 2017, 14:46:57 pm »

W Katechizmie Rzymskim (taki katechizm dla proboszczów wydany po Soborze Trydenckim), na który m.in. powołuje się papież Pius XI w swojej encyklice o małżeństwie, jak byk stoi, że minimum jakie powinno się zalecać wiernym, to by nie współżyli na 3 dni przed przyjęciem Ciała Pańskiego oraz w trakcie Wielkiego Postu.

Ciekawe, czy taki eucharystyczny post został kiedykolwiek formalnie zdjęty?
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #2667 dnia: Września 08, 2017, 15:03:47 pm »

Ba, ciekawsze, czy został kiedykolwiek (masowo) wprowadzony w życie? Proszę jednak pamiętać, że to generalnie były czasy rzadkiego przystępowania do Komunii Św.
Zapisane
sm
Gość
« Odpowiedz #2668 dnia: Września 08, 2017, 15:19:23 pm »

W Katechizmie Rzymskim (taki katechizm dla proboszczów wydany po Soborze Trydenckim), na który m.in. powołuje się papież Pius XI w swojej encyklice o małżeństwie, jak byk stoi, że minimum jakie powinno się zalecać wiernym, to by nie współżyli na 3 dni przed przyjęciem Ciała Pańskiego oraz w trakcie Wielkiego Postu.

Ciekawe, czy taki eucharystyczny post został kiedykolwiek formalnie zdjęty?
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,5270.180.html
Ostatni post pana tata, nb namiętnie zachwalającego odpowiedzi pana LUK, odpowie panu, jak wygląda podejście tradycjonalisty do tych spraw. Ogólnie w innych miejscach zadał pan ciekawe pytania, dziękuję, może po którymś takim ciosie niektórym hardcoretrukatolikom spadnie bielmo z oczu.
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2017, 15:21:20 pm wysłana przez sm » Zapisane
Bartek
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 3689

« Odpowiedz #2669 dnia: Września 08, 2017, 16:21:01 pm »

W Katechizmie Rzymskim (taki katechizm dla proboszczów wydany po Soborze Trydenckim), na który m.in. powołuje się papież Pius XI w swojej encyklice o małżeństwie, jak byk stoi, że minimum jakie powinno się zalecać wiernym, to by nie współżyli na 3 dni przed przyjęciem Ciała Pańskiego oraz w trakcie Wielkiego Postu.

W Mszale Rzymskim, w formularzu Mszy ślubnej była rubryka zobowiązująca celebransa, by przed błogosławieństwem pouczył nowożeńców, by m.in. "trwali w czystości w czasie (tj. okresie?) modlitwy, zwłaszcza podczas postów i uroczystości". W 1962 r. rubrykę tę skrócono, zostawiając jedynie ogólne polecenie: "niech zachowują czystość małżeńską".

Merkelbach ("Summa Theologiae Moralis" 1962 r., vol. III n. 946) twierdzi, że żaden dzień czy okres liturgiczny czy przyjęcie Komunii św. nie wymaga powstrzymania się od współżycia.
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2017, 16:53:26 pm wysłana przez Bartek » Zapisane
Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat.
Strony: 1 ... 176 177 [178] 179 180 ... 276 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Papież Franciszek « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!