Odnośnie kanonizacji J 23 ;
" Chciałbym przedstawić trochę danych, które normalnie byłyby wzięte pod uwagę podczas procesu beatyfikacyjnego. Ten przyczynek nie pretenduje do stawiania ostatecznego sądu, kto winien być wyniesiony na ołtarze Świętego Kościoła Katolickiego; ma jedynie zwrócić uwagę na kilka faktów, na które natknąłem się tłumacząc kolejny wolumin jedenastotomowej kolekcji Atili Sinke Guimaraesa: Eli, Eli, Lamma Sabakthani? Nowy tom jest zatytułowany Animus Delendi (Żądza zniszczenia) i bada planową autodestrukcję Kościoła, zaprojektowaną i realizowaną przez progresistów działających wewnątrz niego[4].
Z wielu wspomnianych i drobiazgowo opisanych faktów jeden jest szczególnie ciekawy i, moim zdaniem, wart przeanalizowania i sprawdzenia przez „adwokata diabła”. Aby nie być oskarżonym o stronniczość lub przekręcanie faktów, posłużę się po prostu kilkoma cytatami z dokumentacji zgromadzonej we wstępie do Animus Delendi, za zezwoleniem Autora.
1.Pierwszy przytoczony jest za Silvo Tramontinim, dziennikarzem przychylnym Janowi XXIII, który próbował znaleźć „środkową drogę” pomiędzy często rozchwianymi pozycjami Papieża: „Od czasu do czasu Jan XXIII był określany przez progresistów jako autor, demiurg, któremu zawdzięczają nie tylko zwołanie Soboru, ale wszystkie zmiany we współczesnym Kościele. (...) Progresiści i osoby, które postrzegają postać i dokonania Papieża Jana XXUI jako «postępowe», mogą dostrzec wiele znamion takiej postawy już od jego młodości: jego związkowa aktywność (całkiem nieźle udokumentowana, przypada na czas, w którym Pius X nie sprzyjał chrześcijańskim związkom zawodowym); jego solidaryzowanie się ze strajkującymi w Ranica; jego korespondencja z Adelajdą Coari, jedną z najbardziej kontrowersyjnych przedstawicielek katolickiego feminizmu; reprymenda kardynała de Lai za materiały, które czytał (szczególnie Duchesnego Storia della Chiesa antica) i podejrzenia o modernizm z powodu jego przyjaźni z Buonaiutim”. Tramontini pisze także o jego pontyfikacie: „Jako Papież udzielił audiencji zięciowi Chruszczowa i jego żonie, incydent ten prawdopodobnie napędził głosów Włoskiej Partii Komunistycznej w wyborach w 1963 r. Ale przede wszystkim to on zgromadził Sobór, który oddał głos biskupom”[5].
2.Wczesne kontakty Roncalliego z modernistami i socjalistami wpłynęły silnie na ukształtowanie się u niego odmiennej wizji Kościoła. Emerytowany abp Trydentu Alessandro Maria Gottardi, wieloletni zwolennik Jana XXIII, tak relacjonował niektóre awangardowe przedsięwzięcia Patriarchy Wenecji: „To, co kierowało jak dotychczas kardynałem Roncallim, to jego pragnienie, aby wierni byli aktywną częścią Kościoła. To wyjaśnia jego wysiłki by np. wierni brali udział w religijnych funkcjach w Bazylice św. Marka. Pamiętam także kiedy konferencja Włoskiej Partii Socjalistycznej, zdominowana przez osobę Piętro Neumiego, została zwołana w Wenecji w 1956 r. Roncalli zaprosił wtedy wiernych do zgotowania ciepłego powitania socjalistom. Trzeba pamiętać, że polityczne podziały były wówczas bardzo silne”[6].
3.Trudno zaprzeczyć, że Jan XXIII otworzył drzwi Kościoła na modernistyczne i progresywne ruchy. Potępione przez św. Piusa X na początku wieku, a później przez Piusa XII, rozprzestrzeniały się na szeroką skalę w latach poprzedzających Sobór. Wspominając owe „otwarcie” kardynał Congar stwierdził: „Pius X był papieżem, który przeciwstawił się modernistycznym ruchom, rozumianym jako «teoretyczne i praktyczne podporządkowanie katolicyzmu duchowi nowoczesności», jednakże ruchy te niepowstrzymanie kontynuowały swoja pracę, zarówno zewnątrz jak i wewnątrz Kościoła, czasami napotykając na opór, problemy, kontrolę i restrykcje. Później sytuacja zmieniła się diametralnie. Był Jan XXIII (1958-1963), Sobór (1962-1965), aggiornamento...”[7].
4. W tej „zmienionej sytuacji” Jan XXIII zrehabilitował koncepcje teologów, traktowane uprzednio przez Święte Oficjum jako podejrzane lub nawet potępione jako heterodoksyjne. Niektórzy z nich byli przedstawicielami tzw. Nouvelle Theologie (‘Nowej Teologii’), Philippe Levillain napisał: „Wśród doradców teologicznych komisji, które przygotowywały Sobór, pojawiły się m. in. takie nazwiska jak: o. Congar, de Lubac, Hans Küng. Cała grupa teologów pośrednio potępionych encykliką Humani generis w 1950 r. (nie wymieniono ich nazwisk), została wezwana do Rzymu na żądanie Jana XXIII”[8]. Najwybitniejsi przedstawiciele Nowej Teologii osiągnęli wielkie wpływy właśnie za pontyfikatu Jana XXIII, m. in. Karl Rahner, Yves Congar, Henri de Lubac, Marie-Dominique Chenu, Edward Schillebeeckx, Hans Küng i Joseph Ratzinger.
5. Kard. Congar wyznał Levillainowi: „o. de Lubac powiedział mi później, że to Jan XXIII osobiście nalegał, byśmy obaj znaleźli się w tej komisji przygotowującej Sobór”[9].
6.Jak wielu innych kontynuatorów Nowej Teologii, Hans Küng został powołany przez Jana XXIII na eksperta (peritus) II Soboru Watykańskiego. Biorąc pod uwagę jego młody wiek (34 lata), wybór ten był znaczącym wyróżnieniem. Stał się zapowiedzią wyniesienia tego szwajcarsko-niemieckiego teologa, uczynił z niego swoistą „gwiazdę” publicystyki światowej. Po wyborze Küng mógł być uważany za jednego z najwybitniejszych, a już na pewno za najbardziej znanego przedstawiciela soborowego stylu myślenia. To votum zaufania Jana XXIII wykreowało teologiczną karierę profesora z Tybingi. Sława Künga jest w dużej mierze zasługą samego Papieża.
7.Mowa otwierająca II Sobór Watykański Jana XXIII oraz jego interwencje podczas pierwszej sesji w sprawie schematu De fontibus revelationis, które spowodowały wycofanie go z debaty soborowego zgromadzenia, przyczyniły się zdecydowanie do wzmocnienia nurtu postępowego[10]. Dla przykładu plan przeformułowania samego Soboru Watykańskiego II oraz najbardziej chyba progresywnego jego dokumentu Gaudium et spes był w dużej mierze rezultatem osobistego wsparcia Jana XXIII, jak potwierdza msgr Philippe Delhaye: „W ostatnich dniach listopada 1962 r. Jan XXIII poprosił kardynałów Montiniego i Suenensa, żeby zaproponowali nowy program do rozważenia relacji pomiędzy Kościołem a światem współczesnym. Po zapoznaniu się z nim, Ojciec Święty zaaprobował go i poprosił kardynała Malinesa, by przedłożył te sugestie obradującym. Zrobiono to w poniedziałek, 3 grudnia. Nie ujawniono, że ta inicjatywa pochodzi z góry, ale powaga i precyzja sugestii była tak silna, że wielu podejrzewało (co później zostało potwierdzone), iż są to oryginalne plany papieża dotyczące Soboru i schematów traktujących o Kościele i świecie współczesnym”[11].
8.Jan XXIII zainaugurował również nowy styl bycia w Kościele, kiedy zaproponował zrzucenie „cesarskiego płaszcza”. „Czy nie Jan XXIII jasno zaproponował odrzucenie «cesarskiego płaszcza»?”, zapytał msgr Ignace Ziade, maronicki abp Bejrutu[12]. Nie sposób też nie dostrzec zagrożenia egalitaryzmem i desakralizacją, wyzierających z wizji „Kościoła ubogich”, przedstawionej przez Jana XXIII w mowie z 11 września 1962 r.
Nie zaskakuje więc pochwała „dobrego papieża Jana”, płynąca z ust przedstawiciela Włoskiej Partii Komunistycznej Lucio Lombardiego: „W końcu dotarliśmy do krótkiego, ale olśniewającego pontyfikatu Jana XXIII. Ujrzeliśmy eksplozję pragnienia sprawiedliwości, łaknienia wolności, płomiennego pożądania braterskiego dialogu z «niewiernymi», zaprzestanie ciągłego «uświęcania» kapitalistycznego reżymu, a «ekskomunikowania» socjalizmu”[13]
W ten sposób kierując się tradycyjnymi kryteriami obowiązującymi w procesach kanonizacyjnych wiele poczynań Angelo Roncalliego normalnie uniemożliwiłoby jego beatyfikację. Bez rozprawienia się z tymi faktami beatyfikacja Jana XXIII będzie sugerować „kanonizację” Nowej Teologii.
Ponadto, odnosząc się do wyznania Jana XXIII z „Dziennika duszy”, iż decyzja zwołania Soboru była inspiracją Ducha Świętego, należy stwierdzić, że istnieje dobrze udowodniona dokumentacja, iż tak nie było.
1.O. Giacomo Martina SI, znany historyk Kościoła, jest jednym z wielu, który zakwestionowali ten powszechnie przyjęty punkt widzenia. W wywiadzie dla „30 Giorni” powiedział on: „Papież stwierdził w swoim Dzienniku duszy, że decyzja zwołania Soboru przyszła do niego z nagłej inspiracji 20 stycznia 1959 r. podczas rozmowy z Sekretarzem Stanu, kardynałem Tardinim. Ale można historycznie dowieść, jak wspomnieliśmy, że Jan XXIII myślał o przeprowadzeniu soboru już od listopada 1958 r.”[14].
2.Guiseppe kard. Siri dowiódł, że pomysł zwołania Soboru był obecny już podczas pontyfikatu Piusa XII: „Ta myśl pojawiła się w tym czasie, ale Pius XII nigdy nie rozmawiał ze mną na ten temat, nawet gdy byliśmy bardzo blisko. Powtórzono mi jego słowa, iż «potrzeba przynajmniej 20 lat, aby przygotować Sobór. I dlatego nie zwołam go, ale zrobi to mój następca». I miał rację, gdyż Sobór został zwołany przez Jana XXIII. Jedynym kto przypomniał mu o tym, był kardynał Ruffini, 16 grudnia 1958 roku, dwa miesiące po elekcji. Papież zareagował entuzjastycznie i zgodził się... Ale pomysł zwołania Soboru już od jakiegoś czasu był rozważany Pius XII założył niewielką komisję, aby spokojnie studiować propozycje”[15]. Mógłbym kontynuować i przytaczać inne dokumenty, ale one wszystkie prowadzą do tej samej konkluzji.
Dlaczego Papież w swoim Dzienniku duszy utrzymuje, że zwołanie Soboru było nagłą inspiracją, kiedy jest udokumentowanym faktem, iż był on już na etapie planowania? 1 skoro w jednej części Dziennika duszy znajdują się nieprawdziwe informacje, to nasuwa się pytanie: czy nie ma ich tam więcej...
Proces beatyfikacyjny przeprowadzany przez Świętą Matkę Kościół – która, jak wszystkie matki, musi być w stosunku do swych dzieci zarówno pełna dobroci, co podejrzliwa – nigdy nie może polegać na słowach kandydata lub opiniach entuzjastów jego myślenia, i traktować ich jako dowodu świętości. Sprawdza ona zawsze mądrze i ostrożnie fakty i odpiera ewentualne zarzuty. Jestem zdania, że sprawa Angelo Roncalliego ciągle wymaga jeszcze rzetelnych badań i wyjaśnień. W przeciwnym razie możemy być świadkami „kanonizacji” nowej mutacji modernizmu – progresizmu.
http://www.gdynia.piusx.org.pl/index.php/inne-tematy/30-z-archiwum-zawsze-wierni/940-marian-therese-horvat-beatyfikacja-czy-beatyfikcja