Czas najwyższy skończyć z tą łagodnością!

W 2011-11-09 w RM  z cyklu "Rozmowy niedokończone"odbyła się audycja "Nowe oblicza walki z Kościołem (cz.II)" - ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TChr - Prodziekan ds. Nauki i Współpracy Międzynarodowej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Kierownik Zakładu Katolickiej Nauki Społecznej, wykładowca WSKSiM.
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=28119

Po audycji są odbierane telefony od słuchaczy. Taki jeden głos, wycinek z rozmów nagrałam. Jest to wypowiedź Pani Haliny z Gardeli - tak się przedstawiła. Jest to osoba niewierząca, ale Kościół katolicki, ma u tej Pani ogromny kredyt zaufania i katolicyzm utożsamia z polskością, dlatego wszelkie zło, które w tej chwili tak rzęsiście spływa na  Kościół i ludzi wierzących - interesuje tę Panią, mało tego - boli ją.

Proszę wysłuchać - moim zdaniem - bardzo ciekawą wypowiedź, nie jest długa bo 6'41''



(proszę kliknąć na ikonę - otworzy się strona z nagraną wypowiedzią)

Dobrze mówi, wódki jej dać! 

Co to jednak znaczy konkretnie "skończyć z tą łagodnością"? Założyć coś w rodzaju IRA?

Nim ta pani wypowiada te słowa "skończyć z tą łagodnością" to wcześniej wiele innych spraw naświetla, jak przyzwolenie na zło, milczenie, nieruchliwość, etc ... i podaje konkretne przykłady,  no dobrze mówi i to jest głos osoby niewierzącej.

Ja tą panią jak najbardziej rozumiem - nieruchliwość, milczące przyzwolenie, pomniejszanie rangi zła itp. to typowe reakcje ze strony hierarchi, katolickich mediów, jak i zwykłych wiernych.

Pewna radykalizacja jest bez wątpienia konieczna. Jak to jednak konkretnie osiągnąć? Jest to niezmiernie trudne. Tak naprawdę, wszyscy chcą mieć święty spokój. Taki np. biskup to też człowiek, i zwyczajnie nie chce się mu użerać z całym światem i ciągle protestować (a ciągle coś się dzieje). Widziałem ten mechanizm na własnym podwórku. Czasem któryś trochę powalczy, ale w końcu się poddaje i przyjmuje zasadę: I am OK, you are OK, we a re all OK.

Wszyscy się kochają, są tolerancyjni, i żyją długo i szczęśliwie.

Wszyscy się kochają, są tolerancyjni, i żyją długo i szczęśliwie...

...do czasu gdy...

...do czasu gdy...

...gdy ktoś się wkurzy i wtedy...
http://www.youtube.com/watch?v=0FGG0dmYJOM

Chodziło mi raczej o to:
http://www.youtube.com/watch?v=Dlr90NLDp-0

Ale dobra...

Pani Mamo, jaki był komentarz prowadzącego do tych wypowiedzi?

Slyszalam juz kiedys te wypowiedz pani doktor (lekarz) Haliny z Gardeli.
Oj, jak chetnie poslalabym ja dzis do francuskich hierarchow katolickich plujacych na manifestujaca ulice przeciw bluznierczej sztuce "Golgota piknik".

Dziwne uczucie - my, wierni, pozostalismy sami sobie.

Pani Mamo, jaki był komentarz prowadzącego do tych wypowiedzi?

Głos tej pani Haliny - która się przedstawia z imienia i nazwiska - był już ostatnim głosem w tej audycji. Można powiedzieć, że ten głos był jakimś wzmocnieniem - tak na końcu mówi ks.odpowiadający na pytania słuchaczy. Ale może tak po kolei.

Pierwsza kwestie jaką ks. poruszył w odpowiedzi to była odpowiedź do wypowiedzi tej  pani, która powiedziała, że ci co byli jej wychowawcami, nie potrafili zaszczepić jej szacunku dla wiary. Z ta wypowiedzią ks. kategorycznie się nie zgodził i powiedział, że życzyłby sobie i wszystkim moim bliskim takiej wrażliwości i szacunku dla takich wartości, jakie ta pani przedstawiła i życzyłby sobie tego entuzjazmu z obrony wartości.

Następnie bardzo boleśnie się zgadza z tym, że istnieje bardzo duży margines przyzwolenia, uległości na to zło, które nas dotyczy i myśli, że to wynika z wielu powodów, z wielu przyczyn. Jedną z takich przyczyn jest fałszywe rozumienie wiary, dialogu i tolerancji, że żyjemy pod presją tych pojęć, które nakazują nam jak gdyby godzić się na wszystko, ale wiadomo, że nie o to chodzi.

Ile razy myśli o tolerancji, to przychodzi mu na myśl scena z Ewangelii z jawnogrzesznicą, którą przypomniał i powiedział, że Pan Jezus nie toleruje jak nagrzeszymy, tylko w tej scenie wyraźnie ją afirmuje, Chrystus Pan wyraźnie mówi; idź i nie grzesz więcej, więc stwierdza, że grzeszyła, nazywa rzecz po imieniu, natomiast daje jej szansę życia i nie mówi; no-problem, nie ważne czy żyłaś tak czy inaczej - musimy być tolerancyjni. Są różne sposoby życia, chrześcijaństwo nie jest tolerancją, to jest afirmacją drugiego człowieka, ale ta afirmacja domaga się w wielu wypadkach nazywania zła po imieniu, zaprotestowania przeciw temu co jest złe.

I tu - mówi ksiądz - z wielką wdzięcznością , podkreślam i przyjmuję pani głos, że nie wolno chamskim butem włazić w moją duszę, nie wolno włazić i deptać tej duszy i warto się zastanowić nad tymi sugestiami, które padły. Jest to jednak głos wzmocnienia.

bardzo smiesza mnie wypowiedzi osob, ktore zaznaczaja, ze sa ateistami, a pozniej pouczaja wierzacych, jak zyc, jak wierzyc.
Szczerze piszac, w nosie mam "dobrych ateistow". Dorosla osoba!, swiadomie!, odwraca sie od Boga i jeszcze wymaga, zeby traktowano ja powaznie.

Moze ateistom wydaje sie, ze RM, to ostatni przyczolek tradycji w Kościele?

Mnie razi supermodernizm RM-zakonnikow, wiec nie mam ochoty tam telefonowac i ogladac ich programow.

bardzo smiesza mnie wypowiedzi osob, ktore zaznaczaja, ze sa ateistami, a pozniej pouczaja wierzacych, jak zyc, jak wierzyc.
Szczerze piszac, w nosie mam "dobrych ateistow". Dorosla osoba!, swiadomie!, odwraca sie od Boga i jeszcze wymaga, zeby traktowano ja powaznie.

Nie lekceważyłbym tych głosów. To nie jest pouczanie a raczej zasygnalizowanie pewnych problemów, które my również widzimy.P.Halina jest kimś w rodzaju przedwojennego ateisty, który Kościół szanował i obrażał się, gdy ktoś mu zarzucał, że nie przestrzega Dekalogu.
Smutne, że tacy ateiści wykazują większą wrażliwość niż katolicy z Więzi czy TP

Smutne, że tacy ateiści wykazują większą wrażliwość niż katolicy z Więzi czy TP

Znam ateistę-papistę (sic!) i ateistę, którego śmieszą żądania "katolików" by zliberalizować naukę Kościoła. Lubię cytować tego kolegę, który w dyskusji z koleżanką "katoliczką" (zaczętej moją głośną dezaprobatą dla Komunii na stojaka) powiedział: "jeżeli wierzysz, że w tym opłatku jest Bóg, to powinnaś klękać a nawet padać na twarz". (!!!) Inne jego powiedzonko o katolikach: "jak się jest w klubie to się przestrzega regulaminu".

Typowe postulaty moich znajomych  "katolików" (oczywiście nie wszystkich) to m.in.:

zniesienie spowiedzi,
rozwody kościelne i powtórne śluby kościelne
zniesienie celibatu
kapłaństwo dla kobiet
zniesienie postów
zniesienie obowiązkowego uczestnictwa w niedzielnej Mszy św. (w "ważne święta" obowiązek "powinien być" ale nie pod rygorem grzechu)
zniesienie zakazu antykoncepcji
zniesienie zakazu aborcji ("tylko" 1 osoba)
nie wtrącanie się Kościoła do spraw świeckich i politycznych

itp.

a propos aborcji - ten kolega-ateista-humanista też jest przeciw, bo "zarodek to też człowiek"

no cóż niestety takie opinie są powszechne w Polsce. Nieraz nawet osoby niewierzące zachowują się lepiej niż alekatolicy. Np. Zmarły niedawno profesor Leszek Kołakowski ( przy całej kontrowersyjności tej postaci) był na koniec życia zwolennikiem mszy trydenckiej. Pisało o tym kiedyś w starych numerach ,,Zawsze Wierni"

@ Eochaid
To może ten kolega jest katolikiem, tylko jeszcze o tym nie wie