myślę, że chyba jednak należało by przekleić ten wątek do istniejącego już wątku o Asyżu III
Jasne, jasne... Może meliski?
widocznie nikt "nie czuje się kompetentny", skoro przez 48 lat owych "kilku fragmentów, które wydają się być sprzeczne z wcześniejszym nauczaniem " wyjaśnić i doprecyzować nie potrafi...
Tymczasem spotkanie w Asyżu wysyła w świat taki właśnie przekaz, że wszystkie religie – hinduizm, islam, zoroastryzm, animizm czy Joruba – tak naprawdę za bardzo się nie różnią.
Lumpentradsowskie gaszenie ducha i sianie zgorszenia.
"Ortodoksyjna teza i soborowa antyteza".Znowu maczuga tam, gdzie potrzebny skalpel.A potem zdziwienie, że nikt oficjalnego stanowiska FSSPX o uznawaniu przytłaczającej większości nauczania Vatica
Bóg nie ześle pokoju, bo modli się o niego Hindus czy animista.
Czy wy nie rozumiecie, ile tym swoim nieopanowanym paplaniem czynicie szkody sprawie tradycji?
Co z tego, że ulżycie sobie, splunąwszy "soborową antytezą" skoro potem nikt poważny nie uwierzy wam, że chodzi tylko o wyjaśnienie kilku punktów wątpliwych?
Chyba że uważacie, że można być katolikiem odrzucając którykolwiek z soborów.