Kiedyś zaciągnąłem znajomą, mającą w młodości duże doświadczenia w poszukiwaniu sacrum (nie znajdowała go w KK) - od klasycznego "churchingu" (wtedy tego określenia jeszcze nie było), poprzez rozmaitych protestantów aż po hinduizm (ostatecznie w dojrzałym wieku, zmęczona poszukiwaniami pozostała ciepłą neokatoliczką) - na Mszę Wszechczasów. Była zachwycona i powiedziała, że czuła się trochę jak u luteran.Nie potrafię powiedzieć czy wrażenia wizualne miała trafne, bo nigdy nie byłem na nabożeństwie protestanckim, niemniej daje to trochę do myślenia.
Teraz jak się patrzy na nabożeństwo luterańskie to w porównaniu z tym co się dzieje na niektórych NOM to jest jest to szczyt konserwatyzmu i tradycji. Versum Dei, komunia na klęcząco, sześć świec, krucyfiks na ołtarzu. Wiem, wiem niestety nie mają ważnych święceń.